Bomba atomowa spadła na katolików
W sierpniu 1945 roku katolicki duchowny George Zabelka został przydzielony do amerykańskiego lotnictwa wojskowego na Pacyfiku i sprawował opiekę nad pilotami, którzy zrzucili bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. W 1946 roku został zwolniony. „W następnych 20 latach powoli zaczął sobie uświadamiać”, czytamy w czasopiśmie Publik-Forum (8/82), „że wszystko, co podczas wojny czynił i w co wierzył, było fałszywe”. Ten duchowny, który już przeszedł w stan spoczynku, powiedział podczas udzielania wywiadu: „W moim pojęciu jest to znamienne, że 1600 lat chrześcijańskiego terroru i chrześcijańskiej rzezi doprowadziło do 9 sierpnia 1945 roku, gdy katolicy zrzucili bombę atomową na największe i pierwsze katolickie miasto w Japonii. Należałoby się spodziewać, że ja, duchowny katolicki, wypowiem się przeciw atomowemu bombardowaniu zakonnic. Tego dnia w Nagasaki unicestwione zostały 3 klasztory sióstr katolickich. Należałoby się spodziewać, że w ramach minimalnego poparcia dla moralności katolickiej zaproponuję, żeby katolicy nie rzucali bomb na katolickie dzieci. Nie zrobiłem tego. Podobnie jak katolicki pilot samolotu atakującego Nagasaki byłem dziedzicem chrystianizmu, który przez 1600 lat mścił się, mordował, torturował, prowadził politykę imperialistyczną oraz dopuszczał się zamachów na ludzką suwerenność — i to wszystko w imię Pańskie”.