Krew darem życia
„Gdy w październiku 1983 roku zmarł Sam Kushnick, rodzina chciała go pochować w żydowskiej chuście modlitewnej i w jego ulubionych bucikach. Jednakże przedsiębiorcy pogrzebowi nie chcieli nawet dotknąć jego zwłok, bowiem w akcie zgonu napisano, że zmarł na AIDS — zespół nabytego braku odporności.
„W związku z wypadkiem Kushnicka uderza nie to, że ofiarę AIDS potraktowano po śmierci jak pariasa. Godna uwagi jest raczej okoliczność, iż Sam miał zaledwie 3 lata i nie należał do żadnej z głównych grup, którym zagraża ta choroba — homoseksualistów obojga płci, Haitańczyków i narkomanów zażywających heroinę. Ten chłopczyk z Los Angeles był jedną spośród niewielkiej, lecz ciągle rosnącej liczby ofiar AIDS, które nabawiły się tej choroby w wyniku przetoczenia im krwi” (The Wall Street Journal z 12 marca 1984 roku, s. 1). Sam był wcześniakiem. Lekarze w szpitalu pobrali trochę jego krwi w celu przebadania, a potem przetoczyli mu nieco obcej krwi. Gdy w wieku dwóch lat zapadł na AIDS, odszukano dawców tej krwi. Jeden z nich okazał się homoseksualistą, u którego wciąż jeszcze nie wystąpiły żadne objawy śmiertelnej choroby małego Sama.