Potrzeba pokory uwydatniona na uroczystości zakończenia nauki w Szkole Gilead
W PONIEDZIAŁEK, dnia 6 marca bieżącego roku, o godzinie 14 Salę Zgromadzeń świadków Jehowy w Nowym Jorku wypełniły dwa tysiące i jedna osoba. A powód tego? Uroczystość zakończenia nauki przez uczestników pięćdziesiątej drugiej klasy Gilead — Szkoły Biblijnej prowadzonej przez Towarzystwo Strażnica.
Uroczystości przewodniczył prezes Szkoły, N.H. Knorr. Po pieśni i modlitwie rozpoczynającej program brat Knorr podał kilka uwag na temat energii, młodości i entuzjazmu studentów należących do tej klasy.
Nastąpiła seria krótkich przemówień, które wygłosili wykładowcy Szkoły i inni mówcy. W pierwszym z nich wykazano, że w szeregach świadków Jehowy nie występuje kryzys personalny, jaki się zaznacza wśród innych rzekomych kaznodziejów chrześcijańskich. Drugi mówca podkreślił potrzebę dbania o dobro naszych chrześcijańskich braci. Po nim wystąpił kolejny wykładowca, który ostrzegł przed tęsknym rozpamiętywaniem przeszłości, gdyż to prowadzi do rozczulania się nad sobą i zniechęca. W dalszym przemówieniu wskazano, jak wielką wartość ma przy podejmowaniu decyzji tok myślenia wyszkolony na zasadach biblijnych. Jeszcze inny mówca uwydatnił potrzebę pokory, uniżoności umysłu, i zachęcił misjonarzy, aby się zawsze z szacunkiem odnosili do ludzi na przydzielonym terenie. W ostatnim z tych krótkich przemówień przypomniano misjonarzom, ile radości można zaznać, jeśli się wytknie przed sobą rozsądne cele.
Później odczytano szereg nadesłanych życzeń, w tym także telegramy i telefonogramy, po czym przemówił wiceprezes Towarzystwa Strażnica, F.W. Franz. Uwypuklił powagę zobowiązania, jakie przyjęli na siebie, oddawszy się Bogu na służbę. Omówił też szczegółowo wersety z księgi Koheleta [Kaznodziei] 5:1-7, dotyczące ślubowania. Między innymi zaznaczył, że wspomniane tam „sny”, które przychodzą „z wielu zajęć”, nie odnoszą się do marzeń sennych, jakie miewa człowiek, który śpi po całodziennej rzetelnej pracy. Chodzi tu raczej o samolubne marzenia, jakie się snują po głowie temu, kto odstępuje od służenia Bogu i pozwala się porwać dążeniom materialistycznym. Prowadzi to jedynie do „marności” i „nadmiaru słów” wypowiedzianych na własne usprawiedliwienie. Mówca zakończył podkreśleniem, jak wielkie znaczenie ma bojaźń przed „prawdziwym Bogiem” (NW); będzie ona ich wspierała w wiernym spełnianiu zadań misjonarskich.
Następnie N.H. Knorr wygłosił przemówienie stanowiące trzon całej uroczystości. Omówił krótko historię tej szkoły misjonarzy i wspaniałe wyniki dotychczasowej działalności jej absolwentów. Od czasu otwarcia Szkoły w dniu 1 lutego roku 1943 opuściło ją już ponad pięć tysięcy studentów, spośród których mniej więcej połowa nadal udziela się aktywnie w pełnoczasowej służbie kaznodziejskiej.
Mówca zaznaczył, że w tekście greckim wyrażenie: „podążajcie za dobrem”, brzmi dosłownie: „przylgnijcie jak przyklejeni do tego, co dobre”, i zachęcił studentów, aby nie odstępowali ani na krok od swych misjonarskich zadań (Rzym. 12:9, 11, Kingdom Interlinear Translation [Międzywierszowy Przekład Królestwa]). Wyjaśnił, iż wytrwałość to nie tylko znoszenie trudów, ale też długotrwałe trzymanie się określonego sposobu postępowania. Obecnie, po dwudziestu dziewięciu latach, wciąż jeszcze trzydziestu sześciu spośród pierwszych stu absolwentów Szkoły Gilead pełni w różnych miejscach służbę pełnoczasową.
Brat Knorr szczególnie mocno podkreślił, że misjonarze powinni być pokorni, odznaczać się w nauczaniu innych uniżonością umysłu — przeciwieństwem wyniosłości. Gdyby próbowali wywierać na innych wrażenie przez powoływanie się na swoje wykształcenie i specjalne przeszkolenie, jedynie odstraszyliby ludzi od naśladowania ich w służbie polowej. Natomiast „wasza pokora i uniżoność umysłu pomoże im w nabywaniu zrozumienia” — doradzał mówca. Jak swego czasu Jezus pomagał odzyskać wzrok ludziom literalnie niewidomym, tak misjonarze mogą dopomagać w przejrzeniu na oczy ludziom ślepym w sensie duchowym, a tym samym przyczyniać się do przywrócenia dobrej sławy imieniu Jehowy. Na zakończenie brat Knorr rzekł: „Dobrze więc zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wolno nam zbyt wiele myśleć o sobie, ale musimy chętnie dawać z siebie. Posiadacie prawdę; toteż idąc w przód — DAWAJCIE”.
Wieczorem studenci jeszcze przedstawili świetny program muzyczny, po czym oglądano dramat biblijny, który również uwydatnił fakt, że chrześcijanie w obcowaniu między sobą powinni być pokorni i skromni.