BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • km 10/72 ss. 8-9
  • Bez względu na trudności!

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Bez względu na trudności!
  • Służba Królestwa — 1972
Służba Królestwa — 1972
km 10/72 ss. 8-9

Bez względu na trudności!

1 Czytając w Roczniku świadków Jehowy na rok 1972 doniesienia o rozwoju ogólnoświatowego dzieła głoszenia w czasach nowożytnych, trudno się oprzeć wrażeniu, że od najwcześniejszych początków dzieło to przeprowadzali nasi bracia w taki sam sposób, jak w I wieku n.e. Można tam znaleźć mnóstwo dowodów na to, że Jehowa od początku kieruje tym dziełem i że obficie mu błogosławi aż po dzień dzisiejszy.

2 W roku 1930 młodemu człowiekowi o nazwisku Jose Reindl (czyt. hoze raindl) trafiło do rąk czasopismo Złoty wiek (obecnie Przebudźcie się!). Przeczytał też dostępną w Argentynie w języku niemieckim książkę Światło. Zaraz potem pojechał do Buenos Aires do brata Muniza, ówczesnego sługi oddziału w tym kraju, żeby sobie nabyć dalsze książki. Brat Muniz zaprosił go na zebrania zborowe, a wkrótce potem zaproponował zamieszkanie razem z nim. Zgodził się. Niedługo potem wyruszył do służby polowej, a podczas najbliższego obchodu Pamiątki został ochrzczony. W roku 1933 został wysłany do Mendozy, żeby tam pracował jako kolporter oraz by się zaopiekował grupką zainteresowanych. Jeszcze w 1929 roku w Mendozie poznał prawdę Herman Seegelken (czyt. zegelken) wraz z ośmiorgiem dzieci. Jedną z głosicielek, którą brat Reindl szkolił wtedy w służbie, była 18-letnia Maria Rosa Seegelken. W dwa lata później została jego żoną i na drugi dzień po ślubie oboje wyruszyli do służby pionierskiej. Pierwszy ich teren leżał wzdłuż linii kolejowej o długości ponad 1000 km. Jeszcze nikt nie głosił w tym terenie. Brat pisze: „Byliśmy pionierami w pełnym znaczeniu tego słowa, lecz nie otrzymywało się wtedy żadnej zapomogi i trzeba było żyć wyłącznie za to, co się uzyskało za rozpowszechnioną literaturę. Ale byliśmy szczęśliwi, że mamy udział w rozszerzaniu dzieła w tych terenach, gdzie dzisiaj są kwitnące zbory. Opracowanie tego terenu zabrało nam cały rok”. Wręczyli książkę pewnemu małżeństwu, które spotkali po wielu latach, już jako swych braci. Brat pisze: „Radość z ujrzenia ich przekonała nas, że warto było ponosić trudy w pierwszych latach służby pionierskiej. Nie było to jednak takie łatwe. Nie było czym dojechać do terenu, nie było gdzie spać ani co jeść. Ileż to razy spaliśmy na podłodze w poczekalni kolejowej lub w jakiejś szopie, mając za prześcieradło i kołdrę jedynie trochę papierów. Ale jako 23-letni mężczyzna i 20-letnia kobieta nauczyliśmy się poprzestawać na tym, co mieliśmy”. Oboje trwają w służbie pełnoczasowej do tej chwili, a mają już powyżej sześćdziesiątki.

3 Brat Argyros pisze: „Podczas swoich podróży napotykałem wiele trudności. Gdy się przybywa w nocy do małego, nieoświetlonego miasteczka, trudno znaleźć nocleg, jak się na dobitkę nie ma pieniędzy. Czasami ktoś mnie zaprosił na nocleg, najczęściej jednak spałem, gdzie się dało. Raz spałem w zaroślach najeżonych kolcami. Po jednej z takich nocy Jehowa obficie mi pobłogosławił. Znalazłem rodzinę, która nie tylko wysłuchała mnie, ale zaprosiła mnie na nocleg. Wróciłem do nich, gdy skończyłem głoszenie w miasteczku. Po kolacji zaprosili sąsiadów, żeby posłuchali dziwnego poselstwa świadków Jehowy. Rozmawialiśmy do północy. Gdy gospodyni zaprowadziła mnie do mego pokoju, zdziwiłem się; miałem spać w haftowanej pościeli. Rano gospodarz z żoną pytali zatroskani, czy dobrze mi się spało. Pomyślałem sobie: „Gdybyż oni wiedzieli, gdzie ja przespałem kilka ostatnich nocy!” Kiedyś nocowałem w stajni obok osła. Miałem wstać o 6 rano, żeby zdążyć na pociąg. Ryk osła posłużył mi o świcie za budzik. Trudności mogą nawet sprawiać przyjemność”.

4 W tamtych czasach komunikacja nie była zbyt rozwinięta. Duże odległości trzeba było pokonywać pieszo. Brat Argyros wielokrotnie przemierzał wiele kilometrów. Pisze on: „Najdłuższy mój spacer wynosił 75 km. Wyruszyłem o godzinie 13, a dotarłem na miejsce na drugi dzień o 15. Inna pamiętna przechadzka ciągnęła się 35 km. Był wtedy karnawał; wyszedłem o godzinie 12 w południe i przyszedłem na miejsce o 23. Po drodze nie było wody ani żadnych osad. Byłem bardzo spragniony. Wprawdzie po deszczu zostały na drodze kałuże wody, ale z powodu spiekoty woda była gorąca i nie mogłem jej pić. Ponieważ są tu tak gęste lasy, że nawet nie dochodzi tam słońce, więc poszedłem w kierunku jednego z nich z nadzieją, że tam znajdę trochę chłodnej wody. Gdy dochodziłem do większej kałuży, uciekł z niej spłoszony krokodyl i zmącił wodę. Wróciłem na drogę. Po kilku kilometrach spotkałem tubylca ze stadem kóz. Widząc, że ma baryłkę wody, poprosiłem, żeby mi dał się napić, i ów człowiek pozwolił mi pić do woli. Później postawił przede mną koszyk pełen soczystych gruszek. Gdy zaspokoiłem głód, obdarowałem go kilkoma broszurami i poszedłem dalej”.

5 Brat ten pisze dalej: „Mój żołądek był doskonale wyćwiczony. Mogłem jeść cokolwiek i kiedykolwiek, a jak w ogóle nie było co jeść, też się nie martwiłem. Przyzwyczaiłem się do tego w roku 1935 w Tucumanie (czyt. tukumanie). Przez trzy kolejne miesiące podczas zbiorów trzciny cukrowej wychodziłem z domu o świcie i wracałem późną nocą, nic w ciągu dnia nie jedząc”. Pomyśl, drogi bracie, czy twoja wiara jest tak samo silna? Czy gotów jesteś tak samo głosić dobrą nowinę o zbawieniu bez względu na trudności?

6 Czy takie doświadczenia nie utwierdzają nas w przekonaniu, że powinniśmy służyć naszemu Bogu Jehowie z całej siły i z całej duszy? Jakże bardzo powinniśmy cenić wspaniały przywilej służby pełnoczasowej! Jeżeli wychowujecie zainteresowanych, którzy odpowiadają wymaganiom stawianym głosicielom, odczytajcie im te doświadczenia. Niech wiedzą, że i oni mogą mieć udział w tym dziele i mogą zaznawać podobnej radości, choćby nawet ten udział był początkowo bardzo skromny. Właśnie małe ziarnka piasku tworzą olbrzymie pustynie, a krople wody — nieprzebrane oceany. Pomóż im doceniać fakt, że już od tego miesiąca i oni mogą się przyłączyć do wielkiego stosu świadectwa, dawanego na całej ziemi przez wiernych Świadków Jehowy Boga.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij