Zborowe studium książki zrządzeniem Bożym dla naszego dobra
1 Apostoł Piotr napisał: „Skoro to wszystko ma się w ten sposób rozpuścić, jakimiż powinniście być w świętych postępkach swego sprawowania i w uczynkach zbożnego oddania?” (2 Piotra 3:11, NW). Tak, bliskość końca powinna nas pobudzać do czuwania nad tym, żeby żyć podług zasad biblijnych i pilnie obwieszczać orędzie o Królestwie, przekonując ludzi o potrzebie zwrócenia się do Boga. Powinna nas też pobudzać do ‛troszczenia się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków’ (Hebr. 10:24). Czy tak postępujemy? Jaki jest nasz rzeczywisty stosunek do zebrań zborowych?
2 Apostoł Paweł mówi dalej: „Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych”. Zatrzymajmy się chwilkę przy tej sprawie. Zastanówmy się każdy z osobna, czy przypadkiem nie można by tak powiedzieć o nas? Jest to pożądane, gdyż — jak się daje zauważyć — dla niektórych „uzasadnionym powodem” nieprzyjścia na zebranie bywa ból głowy, zmęczenie, zakupy, malowanie mieszkania, telewizja, wycieczka na łono przyrody, goście, wizyta u świeckich krewnych itp. Tę listę można by jeszcze wydłużyć o dalsze mało istotne sprawy i różne błahostki. Czy tak być powinno?
3 W zakres uznawania suwerenności Bożej wchodzi usłuchanie natchnionej rady biblijnej: „A Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was” (1 Tes. 3:12). Tak, wzajemne okazywanie sobie miłości — wyrażone chętnym spotykaniem się na zebraniach zborowych — jest obowiązkiem chrześcijan, stanowi dowód prawdziwego chrystianizmu. Dlatego w dalszych słowach apostoła Pawła czytamy: „Zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień” (Hebr. 10:25). Czy byłoby rozsądne, żeby w miarę ZBLIŻANIA SIĘ DNIA JEHOWY słabnąć w wierze i zaniedbywać zebrania zborowe?
4 Jednym z drogocennych postanowień Jehowy, powziętych dla naszego dobra, jest zborowe studium książki. W nowożytnej historii ludu Jehowy spotkania w domach prywatnych na wzór zboru apostolskiego zaczęły się odbywać w roku 1870 w Pittsburgu w Stanach Zjednoczonych (Dzieje 12:12; Rzym. 16:5; 1 Kor. 16:19; Kol. 4:15; Filem. 2). Na cotygodniowym studium Biblii zaczęło się tam regularnie spotykać około 6 osób, wliczając w to brata Russela. Od tego czasu minęło już ponad 100 lat i takie spotkania odbywają się dzisiaj na całej kuli ziemskiej, przyczyniając się do wzrostu duchowego dziesiątków tysięcy wiernych mężczyzn, kobiet i dzieci. Ośrodki służby dobrze służą sprawie nauczania i przysposabiania do służby polowej.
5 Jak wynika z doświadczeń, większość naszych braci na świecie naprawdę ceni sobie zebrania zborowe. Weźmy na przykład braci w Argentynie, gdzie dzieło napotyka obecnie liczne trudności. Wielu braci podejmuje ogromne wysiłki, żeby nie opuszczać zebrań. W tym kraju spotykanie się z braćmi wymaga czegoś więcej niż przejechania paru przystanków autobusem lub tramwajem czy też przejścia kilkuset metrów po dobrze utrzymanym chodniku. Chodzenie całymi kilometrami po błocie stało się regułą w tych nawiedzanych deszczami lesistych terenach, zwłaszcza na północy kraju.
6 Jedna z rodzin mieszkających na farmie z dala od zboru musi przejść pieszo około 3 km, a następnie jechać autobusem jakieś 50 km. Aby dostać się do domu, muszą czekać na autobus powrotny do pół do czwartej nad ranem! Inna rodzina regularnie dojeżdża na zebrania ponad 40 km, poświęcając na to prawie 25% swoich miesięcznych dochodów. Zagadnięty w tej sprawie brat powiedział: „Chociaż jest to równoznaczne z pozbawieniem rodziny pewnych rzeczy materialnych, uważam to za najlepsze rozwiązanie, na jakie można się dzisiaj zdobyć. Jehowa zasługuje na to i jeszcze na o wiele więcej!” Na południu Argentyny liczni bracia doceniający prawdę mimo skromnych środków podróżują co roku setki kilometrów, aby uczestniczyć w większych zgromadzeniach. Jakże silna jest ich wiara! Czyż nie jest to przykład godny naśladowania?