Przedstawianie dobrej nowiny — przez pozyskiwanie ludzi
1 Zdając sobie sprawę z powagi chwili, staramy się dotrzeć z dobrą nowiną do jak największej liczby ludzi. Jak sobie w tym radzimy? Jak staramy się ich pozyskać? Co może się przyczynić do ulepszenia skuteczności naszej służby? Posłuchajmy, co na ten temat piszą nasi bracia:
2 „W służbie polowej przeżywam wiele radości, gdyż mam w niej spore powodzenie. Czemu to zawdzięczam? Otóż przede wszystkim pogodnemu usposobieniu; pogodny i radosny wyraz twarzy, przyjazny uśmiech na samym początku, takt oraz prosty, bezpośredni wstęp naprawdę się liczą”. Tak, niekiedy decydujące jest pierwsze wrażenie. Liczy się więc nasz wygląd osobisty, schludne uczesanie, ubiór czy wyczyszczone buty. Zdarza się, że po ‛przełamaniu pierwszych lodów’ ktoś mówi: „Do tej pory nigdy nie wpuszczałam Świadków Jehowy, ale z wami się tak przyjemnie rozmawia. Proszę wejść”. Może sami zdążyliśmy to już zauważyć.
3 Po pierwszym wrażeniu przychodzi pora na pierwsze słowa. Brat pisze: „Moje pierwsze słowa uzależniam od wielu czynników, które staram się skrupulatnie wykorzystać, żeby pozyskać ludzi. O temacie rozmowy decydują okoliczności, np. teren (wiejski czy miejski), pora dnia, płeć i wiek partnera, nastawienie domownika lub czynności, przy których go spotkaliśmy”. Inny brat dodaje: „Biorę też pod uwagę, czy jest to pojedyncza osoba, w jakim wieku i jaką wykonuje pracę. Biorę też pod uwagę sytuację, w jakiej zastaję ludzi. Inaczej mówię do tych, co siedzą przy stole, a inaczej do pracujących na polu czy w stodole”.
4 Liczy się więc umiejętność dostosowania się do sytuacji, czyli elastyczność. Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że ludzie nas wysłuchają, gdy ich najpierw pozyskamy? Gdzie tylko jest to możliwe, starajmy się kilkoma swobodnymi, grzecznymi słowami zjednać sobie daną osobę, wtedy bowiem chętniej nas wysłucha. Tematem takiej wstępnej rozmowy może być pogoda, pies w obejściu, bawiące się dzieci itp. Czasem dwa, trzy wstępne zdania decydują o powodzeniu całej rozmowy.
5 Biorąc to wszystko pod uwagę, od razu starajmy się zrobić na ludziach jak najlepsze wrażenie. Unikajmy stosowania nacisku i wywoływania rozdrażnienia. Nawet gdy ktoś się wymawia, przyjmujmy to za „dobrą monetę” i starajmy się umówić z nim „za godzinę” lub „innym razem”. Gdy przyjdziemy następnym razem, trudniej mu jest odmówić, bo nas już zna. Gdy otwiera nam ktoś w piżamie lub coś w tym rodzaju, dobrze jest od razu przeprosić za przyjście w nieodpowiedniej porze. Można wtedy powiedzieć: „O, widzę, że przyszliśmy w nieodpowiedniej porze. Chcielibyśmy porozmawiać z państwem na temat..., ale to może innym razem, dobrze?” W ten sposób niejako uprzedzamy odmowę i pozostawiamy sobie drzwi otwarte do tych ludzi.
6 Czasem dobrze jest zaraz na początku dać znać, że nasza wizyta nie potrwa długo. Jak to zrobić? „Składamy państwu króciutką wizytę”. „Czy zechciałaby pani poświęcić kilka minut na wysłuchanie tego, co mamy do powiedzenia?” „Czy można wstąpić do państwa na chwileczkę?” Jest to szczególnie ważne, gdy zauważymy, że ktoś się spieszy lub że nasza wizyta jest niezbyt w porę. Co dalej? To już zależy od tego, jaki temat chcemy omówić i jakimi wstępami umiemy się posługiwać. Jedno jest ważne. Ludziom potrzeba łagodnego, życzliwego i pocieszającego słowa. Życzliwe słowo, miła wiadomość, obietnica nastania lepszych czasów działa na nich kojąco. Mogą chociaż na chwilkę oderwać się od problemów, napięć i szarzyzny życia codziennego, aby nas wysłuchać i powinniśmy zmierzać do tego celu.
7 Ktoś powie: Wygląda to bardzo prosto, ale w praktyce wcale nie jest takie łatwe. I może mieć rację. Jest tu potrzebna praktyka. Chcąc czuć się swobodnie, trzeba stosunkowo często brać udział w służbie. Szybciej się tego nauczysz, gdy co tydzień weźmiesz udział w służbie po godzinie, niż gdybyś wyruszał do niej raz w miesiącu na kilka godzin. Spróbujmy więc już teraz zastosować te rady w praktyce, a dalsze kroki, konkretne wstępy, omówimy sobie następnym razem.