Przedstawianie dobrej nowiny — listownie
1 Jehowa przekazywał ważne informacje dotyczące swego zamierzenia wobec ludzkości „przy wielu okazjach i wieloma sposobami” (Hebr. 1:1). Posłał też na ziemię Syna, który podobnie jak jego Ojciec stosował różne metody, żeby dotrzeć z prawdą o Królestwie do jak najszerszych kręgów ludzi. Dzisiejsi słudzy Jehowy, a zarazem naśladowcy Jezusa Chrystusa, starają się postępować tak samo i udostępniają ludziom zbawczą dobrą nowinę „wieloma sposobami”, między innymi przez pisanie listów.
2 Pisanie listów okazuje się bardzo przydatne w głoszeniu o Królestwie. Na niektórych terenach są wydzielone bloki mieszkalne lub pensjonaty, których nie sposób swobodnie opracować, ale można do ich mieszkańców pisać listy. Zdarza się też, że niektórzy ludzie nie reagują na pukanie czy dzwonienie, ale odbierają przychodzącą do nich pocztę. Poza tym dla głosicieli w podeszłym wieku, ułomnych, a nawet tych, którzy z powodu choroby muszą przez dłuższy czas pozostać w domu, listowne głoszenie stanowi jedną z nielicznych możliwości dzielenia się z drugimi prawdą o Królestwie.
3 Nieraz głosiciele wyszukują z różnych czasopism adresy osób, które chciałyby z kimś korespondować, i taktownie starają się w liście zwrócić uwagę na Słowo Boże oraz zawarte w nim orędzie. Pewien brat, który tak postąpił, otrzymał wiadomość od mężczyzny, któremu przed rokiem listownie dał świadectwo. Człowiek ten napisał, że choć z początku orędzie biblijne go nie interesowało, to jednak z czasem zapragnął lepiej poznać religię Świadków Jehowy i teraz, korzystając z pomocy miejscowych braci przestudiował już połowę książki „Prawda”. Rzucił palenie, zerwał z alkoholem i — jak napisał — stara się z całego serca pokazać członkom rodziny, przyjaciołom i znajomym, że dzięki studiowaniu Słowa Bożego ze Świadkami Jehowy człowiek zmienia się na lepsze. Czy trudno sobie wyobrazić, jak bardzo ten list ucieszył naszego brata?
4 Innym razem brat listownie dał świadectwo młodej kobiecie, której serce okazało się podatnym gruntem dla Słowa Bożego. Wprawdzie jakoś nie mogła pogodzić się z myślą, że jej religia może nie być prawdziwa, niemniej jednak chciała znaleźć odpowiedź na różne nurtujące ją pytania. Tak się złożyło, że którejś niedzieli w domu, w którym mieszkała, zjawiło się dwóch Świadków Jehowy. Po ożywionej dyskusji założono z nią studium biblijne. Po pewnym czasie napisała: „Jakże się cieszę, że Stwórca otworzył mi serce, (...) że wzbudził we mnie niezawodną nadzieję na przyszłość i że dzięki Jego sługom poznałam Jego imię (...) Dla Niego jestem gotowa wyrzec się wszystkiego, znieść nawet najcięższe prześladowania, wszczęte już przez najbliższych (...) Moim najgorętszym pragnieniem jest stać się naśladowczynią Chrystusa i wierną służebnicą Bożą”.
5 Pewien brat, który ze względu na stan zdrowia świadczy głównie drogą listowną, i nawet osiąga w ten sposób cele pioniera stałego, pisze: „Ludzie chętnie czytają listy, choć nieczęsto zdobywają się na to, żeby odpisać, (...) Jestem jednak przekonany, że swą pracą otwieram drzwi niejednemu bratu (...) i nieraz mogę trafić tam, gdzie nie zdoła dotrzeć kto inny. (...) Bywało już, że pracujących od domu do domu braci proszono do mieszkania i pokazywano im moje listy”. Brat ten założył nawet kilka studiów, które z czasem przekazał innym.
6 Mądry król Salomon napisał: „Wyrzuć swój chleb na powierzchnię wód — a przecież po wielu dniach odnaleźć go możesz” (Kazn. 11:1, BT). Słowa te już od dawna uchodzą za wezwanie do szczodrobliwości. A czy jest coś cenniejszego, czym moglibyśmy dzielić się z drugimi, niż cudowne prawdy o Królestwie? Dzielmy się zatem hojnie dobrą nowiną, w razie potrzeby również listownie.