Przedstawianie dobrej nowiny — przekonująco
1 Kiedy głosimy od domu do domu lub świadczymy nieoficjalnie, pragniemy, żeby ludzie nas wysłuchali oraz żeby przedstawione im argumenty uznali za słuszne i zaczęli zgodnie z nimi postępować. Chcąc jednak kogoś przekonać, trzeba mu przedstawić zadowalające dowody. Sam fakt, że my jesteśmy o czymś głęboko przeświadczeni, to jeszcze nie dowód.
2 Zanim przedstawimy dowody na poparcie głoszonych nauk, musimy w toku rozmowy założyć odpowiedni fundament. Nie wszyscy uznają Biblię za autorytet, dlatego nieraz trzeba sięgać po inne argumenty albo najpierw uzasadnić wiarygodność Biblii. W przeciwnym razie może się okazać, że ‛mówimy na wiatr’ (1 Kor. 14:9). Aby to lepiej zrozumieć rozważmy dwa doniesienia biblijne o działalności apostoła Pawła, który niewątpliwie umiał głosić dobrą nowinę w sposób przekonujący.
3 Po przybyciu do Tesaloniki Paweł wszedł według zwyczaju do synagogi, gdzie się zbierali Żydzi. Ponieważ wiedział, że najwyższym autorytetem są dla nich Pisma Hebrajskie, więc „przekonywał ich na podstawie Pism; wyjaśniając i udowadniając przez przytoczenia”. W rezultacie ‛niektórzy z nich uwierzyli’ (Dzieje 17:2-4).
4 Jakiś czas później Paweł dotarł do Aten, gdzie miał sposobność przemawiać do Greków. Czy i w tym wypadku zaczął ich ‛przekonywać na podstawie Pism’? Nie. Wiedział bowiem, że dla nich nie jest to autorytet. Chcąc więc założyć odpowiedni fundament, odwołał się do ich przekonań religijnych i powszechnie uznawanych źródeł świeckich. I w tym wypadku przemówił przekonująco, bo „niektórzy przyłączyli się do niego i uwierzyli”, między innymi sędzia najwyższego sądu ateńskiego (Dzieje 17:23, 28, 34).
5 Jako głosiciele dobrej nowiny, powinniśmy się wzorować na postępowaniu Pawła. W tym celu dobrze jest ustalić, w co wierzy nasz rozmówca albo co uznaje za autorytet. Nie będziemy mieć z tym większych trudności, jeżeli w rozmowach z ludźmi mamy zwyczaj pytać ich o punkt widzenia i pozwalamy im się wypowiadać. Gdy się okaże, że mamy do czynienia z człowiekiem wierzącym, który żywi szacunek dla Pisma Świętego, to już mamy fundament, na którym można budować. Odpowiednio dobrane wersety biblijne mogą stanowić przekonujący argument, zwłaszcza gdy uda się nam zachęcić rozmówcę, żeby je sam przeczytał z własnej Biblii, jeśli ją posiada.
6 A jak postąpić, gdy rozmawiamy z człowiekiem, który uważa, że w Biblii jest pełno legend i wewnętrznych sprzeczności? W takim wypadku trzeba najpierw wykazać, że ta księga mówi prawdę. W tym celu dobrze jest zapytać rozmówcę, co konkretnie ma na myśli. Często ludzie tylko powtarzają zasłyszane opinie, nie dociekając ich słuszności. Gdyby jednak podano jakieś szczegóły, należałoby udzielić rzetelnej odpowiedzi. Jeśli jej nie znamy, umówmy się, że sprawę wyjaśnimy następnym razem. Starajmy się wtedy dotrzymać słowa i poszukać odpowiedzi w naszych publikacjach, a w razie potrzeby sięgnijmy tak jak apostoł Paweł do powszechnie uznawanych źródeł świeckich, aby na przykład wykazać, że Biblia jest ścisła pod względem historycznym.
7 Przekonywanie to trafianie nie tylko do umysłu, ale też do serca (zob. Mat. 13:15). Paweł zdawał sobie z tego sprawę i dlatego na Areopagu starał się nie ranić uczuć swoich słuchaczy, chociaż wewnątrz burzył się na widok ich bałwochwalstwa (Dzieje 17:16, 22). Nawet najtrafniejsze argumenty mogą się okazać ‛mówieniem na wiatr’, gdy w trakcie przedstawiania ich przejawimy brak szacunku dla cudzych poglądów lub okażemy nawet niewielkie zdenerwowanie (1 Piotra 3:15, 16).
8 Starajmy się więc mówić przekonująco. Wprawdzie nie jesteśmy w stanie przekonać tych, którzy nie chcą słuchać, ale możemy pomóc ludziom miłującym prawdę, którzy domagają się od nas uzasadnienia naszej nadziei.