Wielka chirurgia bez krwi
JESZCZE do niedawna uważano transfuzję krwi za niezbędną część składową każdej trudniejszej operacji. Prawie każdy lekarz stał na stanowisku, że bez krwi się nie obejdzie.
Obecnie sytuacja się zmieniła. Coraz więcej lekarzy dochodzi do wniosku, że można z powodzeniem operować bez przetaczania krwi. Z myślą o tym wypracowano nowe metody. Cieszą się one wielkim uznaniem u coraz większej liczby pacjentów, którzy nie życzą sobie transfuzji krwi.
Ponadto lekarze przekonali się, że te nowe metody pod wieloma istotnymi względami górują nad dotychczasowymi. Dlatego najczęściej sami zalecają je swoim pacjentom.
Skąd ta dążność?
Skąd się wzięła ta dążność do „chirurgii bez krwi”, czyli chirurgii bez przetaczania krwi? Niektóre powody wymieniono w komunikacie opublikowanym przez Associated Press. Czytamy tam: „Dokonywanie zabiegów chirurgicznych bez użycia krwi ma na celu wyeliminowanie niebezpieczeństw związanych z transfuzjami — np. ryzyka przeniesienia żółtaczki zakaźnej — jak również zmniejszenie zapotrzebowania na krwiodawców”.
Te niebezpieczeństwa są dzisiaj powszechnie znane. Jak podano w poprzednim artykule, co roku z powodu transfuzji krwi umiera tysiące ludzi, a dziesiątki tysięcy ponosi uszczerbek na zdrowiu. Składają się na to między innymi przenoszone przez krew substancje toksyczne i choroby (szczególnie zapalenie wątroby), błędy techniczne (np. błędne oznaczenie grupy krwi) oraz reakcje uczuleniowe. Specjaliści otwarcie przyznają, że żadna ze znanych prób nie jest w stanie całkowicie wykluczyć tego ryzyka. Właśnie dlatego naczelny chirurg szpitala w Filadelfii, dr Stanley Dudrick, powiedział: „Przestaliśmy szafować butelkami krwi!”
Jest jednak jeszcze inny powód wypracowywania nowych metod dokonywania zabiegów chirurgicznych bez przetaczania krwi. W kalifornijskim dzienniku Palo Alto Times oświadczono: „Potrzebę szukania takich metod operacyjnych, które by nie wymagały przetaczania krwi, wywołały po części postulowane przez wyznanie Świadków Jehowy, ograniczenie ogólnie stosowanych form przeprowadzania zabiegów chirurgicznych, jako że ich religia sprzeciwia się przyjmowaniu transfuzji cudzej krwi”.
Świadkowie Jehowy nie godzą się na przetoczenie im krwi. Odrzucają tę metodę leczenia, ponieważ Słowo Boże, Pismo Święte, wymaga od chrześcijan, żeby się „wstrzymywali (...) od krwi” (Dzieje 15:20). Kiedy więc muszą się poddać operacji, szukają lekarzy, którzy są gotowi operować bez przetaczania krwi.
Z początku niemal wszyscy lekarze, którzy nie byli Świadkami Jehowy, odmawiali dokonywania trudniejszych zabiegów operacyjnych bez transfuzji krwi. Ale z biegiem czasu niektórzy dostrzegli konieczność udzielenia Świadkom Jehowy jak najdalej idącej pomocy i zabrali się do szukania metod operowania bez użycia krwi. Gdy te nowe metody okazały się skuteczne, zaczęli je stosować inni lekarze.
Wielu tych lekarzy cieszy się dobrą sławą. W Stanach Zjednoczonych oraz w wielu innych krajach prowadzi się w biurach Świadków Jehowy kartoteki z nazwiskami takich lekarzy. Umieszczenie nazwiska jakiegoś lekarza w tej kartotece nie jest równoznaczne z poleceniem go, tylko stanowi ułatwienie dla osób, które muszą się poddać operacji, a nie znają chirurga operującego bez transfuzji krwi.
Czy te nowe metody można stosować przy wszelkich operacjach? Tak! Nawet przy najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych zabiegach na narządach ważnych dla życia.
Kardiochirurgia „bez krwi”
Dawniej lekarze uważali, że przeprowadzenie zabiegu operacyjnego na otwartym sercu bez przetoczenia krwi jest nie do pomyślenia. Z pewnością zechcemy się zatem dowiedzieć, jak z biegiem lat rozwinęła się kardiochirurgia, która się obywa bez transfuzji krwi.
Do pionierów w tej dziedzinie należy zaliczyć zespoły lekarzy praktykujących w Houston w amerykańskim stanie Teksas. Ci lekarze uznali, że uchylanie się od operowania Świadków Jehowy jest nierozsądne, ponieważ niekiedy byłoby to równoznaczne z wydaniem wyroku śmierci.
Tak więc w roku 1962 lekarze ci zaczęli wypracowywać metody operowania Świadków Jehowy, którym inni lekarze odmówili udzielenia pomocy. Jedno z pierwszych sprawozdań na temat tych metod ukazało się w czasopiśmie fachowym The American Journal of Cardiology z czerwca 1964 roku. W artykule zatytułowanym: „Operacje na otwartym sercu u Świadków Jehowy” doktorzy Denton A. Cooley, E. Stanley Crawford, James F. Howell i Arthur C. Bealljun omówili niektóre szczegóły swojej techniki operowania bez użycia krwi.
Przeprowadzenie przez zespół chirurgów operacji na sercu wymaga zatrzymania na krótki czas jego działania. Pracę serca przejmuje wtedy aparat zwany „płuco-sercem”, który podtrzymuje krążenie, dzięki czemu do wszystkich komórek organizmu nadal dociera niezbędny tlen. Dotąd przed podłączeniem tej aparatury do krwiobiegu pacjenta zazwyczaj napełniano pompy, węże oraz zbiornik, wlewając do nich mniej więcej półtora litra krwi. Co zastosowali ci lekarze zamiast krwi? Czytamy:
„Technika wypracowana w naszej klinice pozwala także na stosowanie 5% roztworu glukozy [cukier prosty] w wodzie destylowanej, którym wypełniamy aparat płuco-serce nie dodając krwi. Aby zapobiec wytrącaniu się włóknika w utleniaczu [oksygenatorze], dodajemy 25 mg heparyny na każde 1000 ml roztworu. Płyn wypełniający aparaturę stosuje się w ilości 20 do 30 ml roztworu glukozy na kilogram wagi ciała [około 2 litrów u chorego ważącego 75 kg]”.
Ponieważ podczas operacji nie można było przetaczać krwi, więc chirurdzy musieli ponadto ze szczególną skrupulatnością zwracać uwagę na „hemostazję”, to znaczy na tamowanie upływu krwi z przeciętych naczyń krwionośnych. Ta konieczność przyczyniła się do wynalezienia całego szeregu nowych metod stosowanych obecnie w licznych szpitalach.
W wypadkach wymagających zastąpienia uszkodzonego fragmentu tętnicy przeszczepem z tworzywa używano specjalnie spreparowanych materiałów, żeby nie dopuścić do większego upływu krwi, a podczas operacji podawano choremu dożylnie różne roztwory soli i cukru.
Doświadczenia przeprowadzane na świadkach Jehowy potwierdziły pogląd tych pionierów „chirurgii bez krwi”. W lutym 1972 r., po niemal dziesięcioletnim okresie dokonywania zabiegów operacyjnych na otwartym sercu bez użycia krwi, ukazał się w czasopiśmie fachowym The American Journal of Cardiology artykuł o osiągnięciach tego zespołu lekarzy w Houston. Omówiono w nim głównie operacje przeprowadzone w szpitalu Dziecięcym św. Łukasza w Houston przy Teksaskim Instytucie Chorób Serca. W tym artykule, którego autorami byli lekarze John R. Zaorski, Grady L. Hallman oraz Denton A. Cooley, czytamy między innymi:
„Od roku 1962 w naszym Instytucie dokonano z doskonałym wynikiem ponad 5000 zabiegów operacyjnych, podczas których płyn wypełniający aparaturę płuco-serce nie zawierał krwi; w kilkuset tego rodzaju operacjach na wybranych pacjentach, z których większość nie była Świadkami Jehowy, nie stosowano transfuzji krwi (...).
„Pacjentów, którzy byli Świadkami Jehowy leczono tak samo jak pozostałych pacjentów, z tą tylko różnicą, że wszystkim Świadkom Jehowy wstrzykiwano zarówno przed operacją, jak i po niej, preparaty żelaza oraz że w banku krwi nie trzymano dla nich w pogotowiu krwi. Jedynym płynem, który im podawano, był płyn wypełniający aparaturę płuco-serce, a poza tym przetaczano im cukier gronowy w roztworze soli fizjologicznej lub w mleczanowym roztworze Ringera”.
Z artykułu wynika, że w ciągu całego tego okresu zmarł zaledwie jeden Świadek Jehowy, przy czym za przyczynę zgonu uznano „anemię”. Zgon nastąpił w trzecim dniu po operacji.
W zakończeniu wspomnianego artykułu powiedziano: „Uważamy, że przeprowadzone przez nas próby potwierdzają możliwość dokonywania u Świadków Jehowy operacji na otwartym sercu; ponadto dowodzą one że przetaczanie krwi może i powinno być stosowane oszczędnie u wszystkich pacjentów w celu zmniejszenia zachorowalności i śmiertelności”.
Inni zaczynają stosować te nowe metody
Po opublikowaniu zebranych w ten sposób spostrzeżeń również inni chirurdzy zaczęli dokonywać u Świadków Jehowy operacji na otwartym sercu bez stosowania krwi. Na przykład w roku 1970 dr Charles W. Pearce, który przez szereg lat prowadził badania na zlecenie American Heart Association (Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego), dokonał w asyście dra White’a Gibsona w szpitalu metodystów w Nowym Orleanie operacji na otwartym sercu u Świadka Jehowy, nie przetaczając krwi. Interesujące sprawozdanie z przebiegu tej operacji zamieszczono na pierwszej stronie wychodzącej w Slidell (w stanie Luizjana) gazety The Sentry News. Powiedziano tam:
„Wielu miejscowych, jak i przyjezdnych lekarzy nie mogło pojąć, jak można dokonać takiej operacji, i dlatego wpuszczono ich na salę operacyjną, żeby mogli się przyjrzeć temu niezwykłemu zabiegowi. Było tylu chętnych, że nie starczyło fartuchów lekarskich”.
Fakt, że innym lekarzom trudno było pojąć, jak można dokonać takiego zabiegu, świadczy o potrzebie dotrzymywania kroku doskonaleniu techniki chirurgicznej. Dowodzi również, że lekarzowi nie wolno odrzucać każdej metody, która odbiega od metod „powszechnie znanych i stosowanych”.
Pacjent, którego operowano na oczach tylu lekarzy, wyzdrowiał tak szybko, że wszystkich wprawiło to w zdumienie. Pewna salowa obdarzyła to nawet przydomkiem „Speedy”, to jest „Szybki”. Zaledwie dziesięć dni po operacji zwolniono go ze szpitala. W prasie ukazała się następująca wypowiedź na temat zastosowanej przez dra Pearce’a metody operowania bez użycia krwi:
„Chirurg wyraził przekonanie, że ta metoda jest dobrodziejstwem nie tylko dla Świadków Jehowy, lecz także dla większości pacjentów, u których trzeba dokonać operacji na otwartym sercu.
„‚Ostatnio’ — oświadczył dr Pearce — ‚zastosowaliśmy tę metodę w 100 kolejnych operacjach, które okazały się konieczne z uwagi na wrodzone wady serca’, i mieliśmy tylko jeden wypadek zgonu”.
„Ów sławny chirurg powiedział, że metoda dokonywania zabiegów operacyjnych bez stosowania krwi niemal całkowicie wyklucza możliwość przeniesienia żółtaczki zakaźnej. Ponadto dodał, że w ten sposób zmniejsza się również niebezpieczeństwo odczynów alergicznych (...) oraz jeszcze groźniejszych wstrząsów (...)
„W wypadku zastosowania transfuzji krwi niekiedy w początkowym okresie po operacji na otwartym sercu występują zaburzenia w pracy serca, płuc i nerek, zaznaczył chirurg, po czym dodał: ‚Ale przy zastosowaniu omawianej metody (...) czynność tych narządów prawie zawsze jest zadowalająca’”.
Dzisiaj już rozpowszechniona
Doniesienia prasowe z całego świata świadczą o tym, że w ostatnich latach odstępowanie od przetaczania krwi przy dokonywaniu poważniejszych zabiegów, na przykład operacji na otwartym sercu, bywa praktykowane w wielu słynnych szpitalach. I tak w Johannesburgu, w Afryce Południowej, pewien specjalista chorób serca przeprowadził taką operację u czternastoletniej dziewczynki będącej Świadkiem Jehowy. W tamtejszym dzienniku Sunday Times ukazała się wiadomość, że pacjentka „fantastycznie szybko powraca do zdrowia”, w związku z czym była tylko przez jeden dzień na oddziale intensywnej terapii.
Również w Spokane, w amerykańskim stanie Washington, zespół chirurgów przeprowadza obecnie u Świadków Jehowy operacje na otwartym sercu bez przetaczania krwi. Wydawany w Seattle dziennik Times tak opisuje ich metodę: „Zamiast krwi lekarze ci używają do wypełnienia aparatu płuco-serce wodnego roztworu glukozy albo wodnego roztworu glukozy z dodatkiem mleczanowego roztworu Ringera (często stosowany terapeutyczny roztwór chlorku sodu, chlorku potasu i chlorku wapnia)”. Nie stwierdzono żadnych ujemnych skutków.
W San Francisko pewien 54-letni pacjent musiał się poddać operacji serca. Był Świadkiem Jehowy. Dla dra Eliasa Hanny i jego zespołu była to pierwsza w ich praktyce operacja na otwartym sercu bez stosowania transfuzji krwi. Po zabiegu trwającym niecałą godzinę i kwadrans dr Hanna powiedział o pacjencie: „Jeśli wziąć pod uwagę wszystko, cośmy z nim wyczyniali, to jego stan jest nadzwyczajny”.
W listopadzie 1973 dr Jerome H. Kay z Los Angeles napisał w liście do redakcji Awake! (Przebudźcie się!), że jego zespół w większości wypadków dokonuje teraz operacji na otwartym sercu bez przetaczania krwi. Dr Kay dodał: „Z przyjemnością operujemy pacjentów, którzy są Świadkami Jehowy. Nie przetaczamy im krwi ani żadnych środków krwiopochodnych”.
Nasuwa się wniosek, że jeśli można bez przetaczania krwi pomyślnie przeprowadzać tak skomplikowane zabiegi chirurgiczne na otwartym sercu, to również inne operacje mogą się bez tego obejść. Wniosek ten okazał się słuszny. Obecnie coraz więcej lekarzy, zachęconych doświadczeniami i powodzeniem swych kolegów, zapoznaje się z nowymi metodami chirurgicznymi i je stosuje.
Inne operacje bez krwi
W Wellington w Nowej Zelandii piętnastoletniej dziewczynce usunięto guza mózgu. Tej skomplikowanej operacji dokonano bez przetaczania krwi. Operacja się udała, a dziewczynkę już po tygodniu zwolniono do domu!
W Millwaukee (USA) lekarze zoperowali 16-letniego chłopca, który miał uszkodzoną tętnicę główną w odcinku piersiowym. Stracił około litra krwi, a jeszcze więcej miał stracić podczas operacji. Wydawany w Detroit dziennik Free Press podał wiadomość, że lekarze „podczas zabiegu polegającego na zastąpieniu uszkodzonej części aorty rurką dakronową zastosowali w celu objętościowego uzupełnienia krwi roztwór soli”. Po zabiegu liczba krwinek czerwonych pacjenta sięgała zaledwie jednej trzeciej normalnego stanu. Lekarze orzekli jednak, że dzięki podawaniu żelaza i zastosowaniu diety wysokobiałkowej młody organizm uzupełni straty w ciągu kilku tygodni.
W nowojorskim czasopiśmie fachowym Journal of Medicine ukazał się artykuł pod tytułem: „Poważne operacje narządów moczowych bez transfuzji krwi” napisany przez lekarzy Philipa R. Roena i Francesci Velcek z oddziału urologicznego szpitala św. Barnaby w Nowym Jorku. Czytamy tam:
„Doświadczenia zebrane w związku ze Świadkami Jehowy, którzy musieli się poddać operacji, przekonały nas, że przetaczanie krwi nie jest niezbędne nawet wówczas, gdy poziom hemoglobiny wynosi zaledwie 5 g na 100 ml, jak to miało miejsce w jednym przypadku!
„Z tych doświadczeń wynika, że nawet gdy pacjent nie ma zastrzeżeń do transfuzji krwi, zazwyczaj można jej uniknąć. Jest tylko jeden warunek — trzeba operować ostrożnie i bardziej precyzyjnie. Traktujemy takie postępowanie jako regułę we wszystkich przypadkach i w rezultacie przetoczenie krwi jest u nas zabiegiem wyjątkowym. (...)
„Chociaż inni, chcąc zmniejszyć utratę krwi i ryzyko związane z operacją, uciekają się do specjalnych metod, jak stosowanie hipotermii, obniżanie ciśnienia krwi, używanie koloidalnych środków krwiozastępczych itp., to jednak my nie sięgamy do takich sposobów. Nasza metoda polega na stosowaniu bardzo precyzyjnej techniki operowania, a zwłaszcza na oszczędzaniu każdego mililitra krwi oraz zastępowaniu utraconej krwi zwykłym roztworem krystaloidalnym, mianowicie mleczanowym roztworem Ringera. Wyniki są całkowicie zadowalające.
„Przyjemnie jest też widzieć, że nie trzeba się obawiać powikłań występujących po przetoczeniu pełnej krwi, a więc reakcji uczuleniowych lub odczynów hemolitycznych, niewydolności nerek czy zapalenia wątroby”.
Jaką szczególną „receptę” na uzupełnianie krwi utraconej przez pacjenta przed operacją lub podczas niej mają ci lekarze? Oto, co piszą:
„W celu objętościowego uzupełnienia krwi stosujemy u tych pacjentów podawanie samego mleczanowego roztworu Ringera. Nie trzymamy się jakiejś specjalnej recepty, ale na ogół podajemy ten płyn w ilości trzykrotnie przewyższającej objętość utraconej krwi. (...)
„Chociaż powszechnie stosuje się izotoniczny roztwór glukozy oraz izotoniczny roztwór soli, to jednak lepszy jest roztwór ‚wyważony’ — roztwór Ringera, zawierający potas i wapń z dodatkiem sodu i chloru. Należy zaznaczyć, że wapń i potas występują tu jedynie w stężeniu ‚fizjologicznym’ i że nie stosuje się tego preparatu z myślą o uzupełnieniu niedoboru tych jonów.
„‚Wzbogacony’ roztwór Ringera zawiera mleczan sodu. Zwykły płyn Ringera działa lekko zakwaszająco, natomiast roztwór mleczanowy nie wykazuje takiej tendencji i dlatego przy wlewach dożylnych chętniej stosujemy ten właśnie roztwór krystaloidalny”.
Często dokonuje się bez przetaczania krwi również innych trudnych operacji, jak resekcje żołądka i jelit (operacyjne usuwanie chorych części tych narządów) w przypadkach nowotworów złośliwych.
Wnikliwe pytania
Wobec takiego powodzenia zabiegów operacyjnych dokonywanych bez przetaczania krwi warto wziąć pod uwagę następującą wypowiedź lekarzy Roena i Velcek: „W większości wypadków lekarze i dyrekcje szpitali odmawiają operowania Świadków Jehowy z powodu problemu transfuzji krwi. Naszym zdaniem nie powinno się odmawiać operowania tych ludzi bez względu na to, jak trudny miałby być przewidywany zabieg”.
Wspomniani lekarze wyliczają wiele przykładów odmowy operowania Świadków Jehowy w innych szpitalach, dopóki nie trafili do szpitala św. Barnaby, gdzie z powodzeniem dokonywano zabiegów operacyjnych bez przetaczania krwi. Powodzenie operacji bez stosowania krwi, które w wielu krajach przeprowadzają zdolni chirurdzy, stanowi potwierdzenie słuszności stanowiska zajętego przez tych lekarzy.
Można nawet powiedzieć, że lekarze, którzy nadal nie chcą operować Świadków Jehowy bez transfuzji krwi, sami się kompromitują. Chociaż najprawdopodobniej postępują zgodnie ze swoim przekonaniem, to jednak należałoby zapytać: Dlaczego nie chcą operować? Czyżby nic nie wiedzieli o zabiegach dokonywanych przez czołowych, cenionych chirurgów w innych krajach świata albo w ich własnym kraju czy nawet w tym samym województwie lub mieście? Czyżby z racji swego wykształcenia i wywieranego na nich wpływu hołdowali przesądom i nie chcieli dotrzymać kroku najnowszym odkryciom w dziedzinie medycyny? Czy może ten i ów nie dowierza własnym umiejętnościom? A może nawet odgrywa tu rolę uprzedzenie religijne?
W świetle współczesnych postępów medycyny nie ma usprawiedliwienia dla lekarza próbującego wmusić transfuzję krwi pacjentom, którzy sobie jej nie życzą.
Inne metody
Oprócz metod wyżej wymienionych istnieją jeszcze inne, obecnie już stosowane w „chirurgii bez krwi”, bądź znajdujące się w stadium prób. Jedna z nich, która okazała się bardzo pożyteczna, polega na poprawianiu składu krwi pacjenta na dłuższy czas przed operacją — jeżeli okoliczności na to pozwalają — oraz po operacji. Pacjent otrzymuje różne środki odżywcze, jak żelazo, witaminy i aminokwasy. Dzięki temu, nawet gdyby podczas operacji nastąpił upływ krwi, pozostała krew pacjenta łatwiej radzi sobie ze zwiększonym obciążeniem. Ponadto środki odżywcze pomagają organizmowi uzupełnić ubytek krwi. Pewien lekarz, który stosuje tę metodę pomocniczą, powiedział: „Jest rzeczą zdumiewającą, jak szybko pacjenci wracają do zdrowia”, gdy się przeprowadzi taką kurację.
Inną metodę opracował dr James E. Eckenhoff, dyrektor Northwestern University Medical School. Polega ona na wywołaniu hipotonii, to znaczy na obniżeniu ciśnienia krwi, żeby zmniejszyć upływ krwi podczas operacji. Ta metoda podobno jest użyteczna w chirurgii głowy, szyi i kończyn górnych, jak również w neurochirurgii i chirurgii plastycznej.
Dalszą metodą wykorzystywaną w „chirurgii bez krwi” jest kriochirurgia, polegająca na zamrażaniu w celu zmniejszenia upływu krwi. Metoda ta znalazła zastosowanie przy usuwaniu nowotworów złośliwych oraz przy leczeniu innych dolegliwości. Do lekarzy stosujących tę metodę należy dr Irving S. Cooper ze szpitala św. Barnaby w Nowym Jorku.
Inną metodę wynalazł nowojorski fizyk Lewis Balamuth. Uzyskał patent na skalpel wibrujący z częstotliwością ponad 30 000 drgań na sekundę. Amplituda jednego drgania wynosi zaledwie 0,005 milimetra. Przecięte naczynia krwionośne są jednocześnie kauteryzowane, to znaczy zamykane pod działaniem temperatury powstającej w wyniku drgań. Ta metoda eliminuje podwiązywanie przeciętych naczyń krwionośnych i być może ma przewagę nad elektrokauteryzacją, którą w ostatnich latach stosowało wielu chirurgów.
Fluorocarbony
Interesujące są również eksperymenty ze związkami mogącymi przenosić tlen. W warunkach normalnych zapotrzebowanie organizmu na tlen zaspokajają krwinki czerwone, które pobierają go w płucach. Serce tłoczy utlenioną krew, dzięki czemu tlen dociera do miliardów komórek, które bez niego nie mogłyby normalnie funkcjonować. Niestety używane obecnie preparaty zastępcze osocza nie przenoszą tlenu. Dlatego przy dużej utracie krwi transport tlenu w organizmie jest bardzo upośledzony.
Fluorocarbony, z którymi dokonuje się takich eksperymentów, mają zdolność przenoszenia tlenu. Są to związki organiczne, w których wszystkie atomy wodoru zostały zastąpione atomami fluoru. Ujemną cechą tych związków jest skłonność do gromadzenia się w tkankach, a trudno obecnie przewidzieć jakie mogą być tego skutki. Czasopismo Science donosi jednak o wynalezieniu nowych fluorocarbonów, które są szybko wydalane przez organizmy zwierząt doświadczalnych.
Naukowcy ostrzegają jednak, że wyniki tych prób dokonywanych na zwierzętach jeszcze nie upoważniają do praktycznego zastosowania takich środków u ludzi. Podkreślają również, że te fluorocarbony wcale nie są środkami krwiozastępczymi w całym znaczeniu tego wyrazu. Oprócz krwinek czerwonych, które mają zdolność przenoszenia tlenu, krew zawiera setki innych związków chemicznych i struktur organicznych. Trudno więc w tej chwili powiedzieć, czy te eksperymenty kiedyś przydadzą się ludziom.
Wszystkie wymienione i nie wymienione tu starania świadczą o tym, że już wiele zrobiono, aby uwzględniać życzenia pacjentów odmawiających przyjęcia transfuzji krwi. Zdolni chirurdzy opracowali już metody eliminujące przetaczanie krwi przy zabiegach chirurgicznych i osiągają bardzo dobre wyniki. Ponieważ w tej dziedzinie prowadzone są dalsze badania, można się spodziewać nowych pomyślnych rezultatów.