BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g70/11 ss. 21-24
  • Gdy się idzie przez życie samotnie

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Gdy się idzie przez życie samotnie
  • Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Samotność
  • Troski życiowe
  • Pożądanie płciowe
  • Widoki
  • Nie pozwól, by samotność zatruwała ci życie
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1994
  • Samotność — ukryte cierpienie
    Przebudźcie się! — 1994
  • Jak sobie radzić z samotnością
    Przebudźcie się! — 2004
  • Jak sobie radzić z samotnością
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2002
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1970-1979
g70/11 ss. 21-24

Gdy się idzie przez życie samotnie

PIĘĆDZIESIĘCIOLETNI wdowiec powiedział do przyjaciół, którzy starali się znaleźć mu drugą żonę: „Cenię sobie wasze starania, ale już nie chcę się żenić. (...) Co prawda nie sypiam na różach, ale samotność ma też swoje zalety”.

Podobnie zachowała się Jeanette, która ciągle jeszcze była niezamężna. Oświadczyła swoim rodzicom: „Wiem, że bylibyście zadowoleni, gdybym wyszła za mąż. Ale i tak jestem szczęśliwa”.

Oczywiście możesz się zapatrywać na to zupełnie inaczej. Być może należysz do ludzi, którzy żyją samotnie, owdowiali, są rozwiedzeni, żyją w separacji ze swoim partnerem małżeńskim albo pozostali w stanie bezżennym i nęka ich uczucie samotności. — Może jest to dla ciebie ciężkim brzemieniem i źródłem zniechęcenia. Co mógłbyś zrobić, żeby to zmienić, żeby twoje życie miało sens i było wartościowe?

Brak rodziny, jak to mogą potwierdzić miliony ludzi, nie jest przyjemny. W wielu krajach jest więcej osób niezwiązanych węzłem małżeńskim, rozwiedzionych i owdowiałych niż pozostających w związku małżeńskim. Szczególnie liczba samotnych kobiet jest bardzo wysoka. W Stanach Zjednoczonych szacunkowo co szósta kobieta powyżej 21 lat jest wdową. W innych krajach sytuacja jest jeszcze gorsza. Na niektórych obszarach ponad połowę wszystkich kobiet powyżej czterdziestki stanowią wdowy. Poza milionami wdów i wdowców jest jeszcze wiele mężczyzn i kobiet, którzy żyją samotnie, ponieważ są rozwiedzeni.

Może wiesz z doświadczenia albo z obserwacji, że w wyniku tragicznych okoliczności, które doprowadziły do utraty partnera małżeńskiego, wszystko się jeszcze pogarsza. Dr Thomas Holmes oraz jego współpracownicy zbadali „43 sytuacje, które w większym lub mniejszym stopniu wstrząsają życiem ludzkim”. Które okoliczności wywołują największy wstrząs? Po pierwsze śmierć współmałżonka, po drugie rozwód, a po trzecie separacja. Człowiek, który miał takie bolesne przeżycie, staje wówczas wobec problemów, z którymi boryka się osoba samotna. Pewna wdowa opisała to następująco: „Być wdową to tak, jak gdyby się żyło w kraju, w którym nikt nie mówi znanym językiem i w którym traktują człowieka jak wygnańca”.

Sam wiesz, jak trudna może być w życiu samotność, bez względu na to, co do tej samotności doprowadziło. Chcielibyśmy jednak pomóc ci prowadzić przyjemniejsze i szczęśliwsze życie i dlatego postaramy się dokładnie naświetlić niektóre trudności, z którymi być może starasz się walczyć. Wtedy lepiej uświadomisz sobie, co należy zrobić, żeby się z nimi uporać.

Samotność

Czy samotność jest tym problemem, o którym myślisz przede wszystkim? Dla wielu samotnych właśnie ich samotność jest największym problemem. Wydaje się im potworem, który towarzyszy im jak cień. Spotyka to nawet ludzi, którzy zdawałoby się całkiem dobrze radzą sobie z tym problemem. Gdy angielska agentka ubezpieczeniowa Lily Pincus straciła męża, przekonała się, że pomimo swojej pracy, rodziny i wielu dobrych przyjaciół często była przybita i czuła się osamotniona. A co odczuwają rozwiedzeni? Osoba rozwiedziona może się czuć samotna, nawet jeżeli jej małżeństwo już przed rozwodem rozpadło się. Może zauważyłeś, że osoba rozwiedziona często czuje się opuszczona, ponieważ w wyniku swego rozwodu doznaje uczucia, że zawiodła. Samotność rzeczywiście może być problemem.

Może myślisz sobie teraz: „Dobrze wiem, że samotność jest problemem, ale jak można to rozwiązać?” Przede wszystkim trzeba próbować ustalić, co wywołuje to uczucie osamotnienia. Być może najczęściej opanowuje cię ono wtedy, gdy sam jesz śniadanie czy kolację, albo w deszczowy dzień lub sobotni wieczór, ponieważ przy takich okazjach towarzystwo tej drugiej osoby szczególnie cię uszczęśliwiało. Skoro tylko uświadomisz sobie, co sprawia, że czujesz się tak opuszczony, możesz coś przedsięwziąć, żeby zapobiec tak częstemu i tak beznadziejnemu uczuciu samotności. Pewien rozwiedziony mężczyzna stwierdził, że uczucie osamotnienia opanowywało go zawsze wtedy, gdy wchodził do ciemnego i pustego mieszkania. Co zrobił? „Pomalowałem korytarz na ciepły kolor i powiesiłem w nim moje ulubione obrazy. Potem kupiłem sobie kinkiet, który zapalam, gdy wychodzę z domu. Przekonałem się, że to korzystnie wpływa na mój nastrój”. Oczywiście w twoim wypadku to uczucie może wywoływać coś innego. Być może postanowisz usunąć obrazy czy pamiątki, które ci przypominają szczęśliwe czasy i które za każdym razem, gdy na nie patrzysz, wywołują uczucie osamotnienia.

Warto też pamiętać, że być samemu to nie to samo, co samotność. Czy w swoim życiu często nie cieszyłeś się, gdy byłeś sam, gdy nikt ci nie przeszkadzał, tak że mogłeś pomyśleć, poczytać, czy „się odnaleźć”? Byłeś sam, ale nie czułeś się samotny. Oczywiście chciałeś być sam, a poza tym nie była to samotność stała. Z tego wynika jednak, że również prowadzenie samotnego życia ma swoje dobre strony, których nie powinno się przeoczać. Co prawda pozostawanie w związku małżeńskim znaczy kochać i być kochanym. Ale gdy ktoś jest sam, ponieważ nie chce wstępować w związek małżeński albo znalazł się w tym stanie nie z własnej chęci, wówczas ma co najmniej tę korzyść, że mniej rzeczy go rozprasza. (Porównaj 1 Koryntian 7:32-35).

Ella, 34-letnia rozwiedziona mieszkanka Nowego Jorku zwierzyła się, że wielkie trudności sprawiło jej uczucie, iż jest wszędzie odpychana i niechętnie widziana. Czy ciebie również dręczą od czasu do czasu takie myśli? A może uważasz, że już się do niczego nie nadajesz. U Moniki, 31-letniej wdowy, wisiało w kuchni powiedzenie: „Nienawidzę gotowania”. Pewna para małżeńska, która ją odwiedziła, była przekonana, że zawiesiła to powiedzenie dlatego, że nie potrafi gotować. Później jednak oboje oświadczyli: „Musieliśmy zmienić zdanie. Ona potrafi świetnie gotować. Jednakże po śmierci męża nie miała do tego żadnej ochoty. Po prostu już nie oznaczało to dla niej tego samego”.

Takie uczucia łatwiej opanować, gdy się coś robi dla drugich. Na tym, kto tak postępuje, sprawdzają się słowa Jezusa: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dzieje 20:35). Za przykład może tu posłużyć Dorkas, o której wspomniano w Biblii. W owych czasach zapewne była niezamężna. Co robiła, żeby lepiej znieść swoją samotność? W Dziejach Apostolskich 9:36-42 (NP) czytamy: „Życie jej wypełnione było dobrymi i miłosiernymi uczynkami, jakich dokonywała”. Sporządzała odzież dla owdowiałych chrześcijanek i innych potrzebujących. Gdy się trochę zastanowisz, być może również przyjdą ci na myśl osoby, którym mógłbyś pomóc.

Ella i Monika postąpiły podobnie. Ella bierze teraz udział w kampanii szkoleniowej Świadków Jehowy. W wolnym czasie — wieczorami i w soboty — uczy ludzi, którzy interesują się Biblią, albo chodzi na zgromadzenia biblijne w Sali Królestwa. Niedawno powiedziała: „Uczucie osamotnienia może być niebezpieczne, ale gdy idę do Sali Królestwa, udaje mi się je opanować. To wspaniałe, że mamy co tydzień trzy zgromadzenia. Są znakomicie rozmieszczone w ciągu tygodnia”. Również Monika bierze udział w biblijnej działalności nauczania prowadzonej przez Świadków Jehowy, i to w większym stopniu niż poprzednio. Czerpie stąd dużo zadowolenia. Wie, że wypełnia tym nie tylko godziny samotności, lecz także służy Bogu i jednocześnie udziela rzeczywistej pomocy wielu ludziom, których poznaje w trakcie swej działalności chrześcijańskiej. A tak oto wypowiedziała się na ten temat: „Pełnoczasowa służba głoszenia pomogła mi opanować uczucie osamotnienia, które mnie niekiedy nawiedzało”.

Jest też wiele innych rzeczy, które można zrobić, żeby zwalczyć uczucie osamotnienia. Porozmawiaj z kimś, komu nie jesteś obojętny. Skontaktuj się z kimś zaprzyjaźnionym albo spokrewnionym, do którego masz zaufanie, i powiedz mu: „Niekiedy wprost nie mogę znieść samotności. Czy mógłbym do ciebie zatelefonować, gdy się poczuję tak strasznie sam?” Korzystając z tej „gorącej linii”, możesz zawsze nabrać sił, gdybyś niekiedy — jak każdy z nas — czuł się przybity i samotny. A temu, kogo poprosisz o tę przyjacielską przysługę, możliwość udzielenia ci w ten sposób pomocy prawdopodobnie sprawi wielką radość. Ale ty również powinieneś coś robić, co cię interesuje i co wymaga nakładu sił. Czy myślałeś o tym, żeby się postarać o ogród? Jeżeli tak, to się o niego postaraj. A może miałeś zamiar na nowo wytapetować swój pokój? No to bierz się do dzieła. Zajmij się jakimś hobby albo czymś innym, co cię szczególnie interesuje. Bierz lekcje języków albo naucz się grać na jakimś instrumencie, zajmij się jakimś programem podnoszenia swoich kwalifikacji.

Troski życiowe

Wiele osób idących przez życie samotnie twierdzi, że prawdziwym utrapieniem są troski finansowe. Czy ty się też z tym borykasz? Niektóre żony, dopóki żyje mąż, nie troszczą się o finanse. Ale po jego śmierci same muszą zarabiać na utrzymanie, płacić raty, ubezpieczenie i troszczyć się o inne rzeczy. To może być ciężkim brzemieniem.

Jeżeli chodzi o problem samodzielnego żywienia się, to nie ma tu żadnego standardowego rozwiązania. Warto jednak pod tym względem, jak również w innych kwestiach finansowych, poprosić przyjaciół czy krewnych o radę. Chętnie ci pomogą. Zwróć się do osób, o których wiesz, że są zrównoważone i dobrze zorientowane, i wyjaśnij im swoją sytuację. Ale one nie mogą i nie powinny decydować za ciebie. Poza tym możesz poradzić się jakiejś pary małżeńskiej, jaką pracę masz przyjąć i jak spłacać raty, podatki i ubezpieczenia. Jeżeli zwrócisz się z tym do pary małżeńskiej, a nie tylko do żonatego mężczyzny, unikniesz wywoływania wrażenia, że jakaś wdowa się narzuca. Nie będziesz wtedy wzbudzać podejrzenia, że chcesz komuś „odbić męża”. A poza tym prawdopodobnie lepiej będzie, jeżeli to małżeństwo wspólnie poradzi coś w tych sprawach.

Wypada tutaj udzielić następującego ostrzeżenia: Nie należy podejmować decyzji w sprawach finansowych ani innych ze zbytnim pośpiechem, to znaczy w bolesnym oszołomieniu po stracie swego towarzysza życia. Pewna kobieta po śmierci męża bała się sama mieszkać w swoim domu. Sprzedała go więc, pojechała daleko i sprawiła sobie wóz mieszkalny. W ten sposób oddzieliła się od swoich przyjaciół, z którymi utrzymywała bliskie stosunki i którzy chętnie by jej pomogli. Teraz uświadomiła sobie, że byłoby lepiej, gdyby najpierw z nimi wszystko omówiła, bo znowu potwierdziła się następująca prawda biblijna: „Gdzie jest wielu doradców, tam jest bezpieczeństwo” (Prz. 11:14, NP). Przyjaciele prawdopodobnie pomogliby jej znaleźć mieszkanie w dzielnicy, gdzie nie tak często dokonuje się włamań, albo skontaktowaliby ją z kimś, kto chciałby mieć sublokatora i towarzysza. Człowiek, który samotnie idzie przez życie, może swobodnie sam decydować, ale zazwyczaj postąpi mądrze, gdy będzie unikać zbytniego pośpiechu i najpierw zapyta o radę ludzi zainteresowanych jego pomyślnością.

Pożądanie płciowe

Nie da się zaprzeczyć, że samotnemu dorosłemu człowiekowi mającemu normalne potrzeby, trudno jest nie mieć żadnego towarzysza. Wielu ludziom, którzy znaleźli się w takim położeniu, wmówiono, że ten problem mogą rozwiązać tylko wtedy, gdy będą mieli z kimś stosunki, skorzystają z usług prostytutek albo będą sami się zadowalać.

Ale dlaczego „wmówiono”? Psycholog M. Edwards oświadczył: „Seks sprzedaje się tak jak wszystkie inne produkty przy czym każdemu, kto nie konsumuje pewnej jego ilości, mówi się że jest nienormalny”. W filmach, czasopismach i książkach stale reklamuje się artykuł zwany „seksem”. Według szeroko rozpowszechnionego poglądu człowiek jest „stworzeniem podlegającym wpływowi przemożnego popędu płciowego, które bez stałej podniety regularnego i częstego obcowania seksualnego naraża się na niebezpieczeństwo utraty swojej witalności”. Przeciwko temu twierdzeniu protestuje jednak wspomniany psycholog M. Edwards, który pisze: „Człowiek może przez długi czas zachowywać wstrzemięźliwość, nie ponosząc żadnej szkody. Zarówno w wypadku mężczyzny, jak i kobiety chodzi przede wszystkim o to, żeby się dostosować do faktów określonej sytuacji”.

Zastanów się: Dlaczego miałbym dopuścić do tego, żeby to wyolbrzymianie znaczenia seksu, to komercyjne gardłowanie miało mnie zwieść do nadużywania mego ciała albo do utrzymywania niemoralnych stosunków? Dlaczego miałbym ulec tej reklamie i narazić się na przeżycia, które by wywołały cierpienia psychiczne albo doprowadziły do tego, że miałbym nieślubne dziecko, nabawiłbym się choroby wenerycznej i wykroczył przeciw ustanowionym przez Boga doskonałym zasadom moralnym? (Hebr. 13:4). O ileż rozsądniej jest uświadomić sobie, że dzięki panowaniu nad sobą człowiek samotny może okiełznać swoje naturalne pożądanie. Pewna wdowa próbowała zaspokajać swoje potrzeby seksualne przez stosunki z różnymi mężczyznami. Po pewnym czasie skończyła z tym, chociaż nie skłoniła jej do tego chęć podobania się Bogu. A dlaczego? Ponieważ takie życie jej nie uszczęśliwiało, tylko prowadziło do frustracji i rozczarowań. Powiedziała: „Nie należę do kobiet, które byłyby szczęśliwe bez mężczyzny. Ale przekonałam się, że można się bez tego obejść”.

Człowiek, który potrafi rozsądnie myśleć i wziąć się w karby, może tłumić swoje pożądanie płciowe przez wystrzeganie się wszystkiego, co mogłoby wzbudzić w nim tęsknotę za partnerem seksualnym. Pewna młoda rozwiedziona kobieta opowiedziała, że jest pod tym względem dla siebie bardzo surowa. Nigdy nie czytuje romansów i nie ogląda żadnych filmów miłosnych. Dodała jeszcze: „Niekiedy unikam nawet słuchania pewnych płyt albo piosenek nadawanych przez radio, bo zbytnio by mnie podnieciły. Gdy zauważam, że staję się sentymentalna, wyłączam radio, ponieważ piosenki wzbudziłyby we mnie tylko pożądanie miłości”.

Widoki

Kto idzie przez życie samotnie, powinien unikać ubolewania nad sobą. Zrozum, że życie, które teraz prowadzisz, daje ci pewne korzyści, nawet jeśli wolałbyś mieć rodzinę. Do tych korzyści należy zaliczyć fakt, że jesteś sam dla siebie; że masz czas na rozwijanie swoich talentów i zajmowanie się tym, co cię szczególnie interesuje; że możesz sam o wszystkim decydować i zawiązywać nowe przyjaźnie, jak również wyświadczać innym wiele dobrego. Ma się rozumieć życie człowieka samotnego nie jest pozbawione problemów. Jednakże możesz się uporać z tymi trudnościami przez odpowiednie starania i prowadzenie produktywnego życia.

Na zakończenie chcielibyśmy ci jeszcze o czymś przypomnieć: Z Biblii jasno wynika, że Jehowa Bóg żywi serdeczne uczucia dla wdów i osób żyjących samotnie (Powt. Prawa 10:17, 18; Izaj. 1:17; Marka 12:38-40). Możesz się zawsze do Niego modlić, starać się poznać Jego wolę i zgodnie z nią postępować. Wówczas z całą pewnością nie będziesz Mu obojętny. Pewna kobieta, którą opuścił mąż, powiedziała: „Proszę Jehowę, żeby mi pomagał. I On to też robi. Rzeczywiście mi pomaga. Być może ten czy ów myśli sobie, że modlitwa nie ma żadnego znaczenia, ale ona jest naprawdę pomocna”.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij