BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g92 8.3 ss. 20-23
  • Część 4: Co przyniosła rewolucja przemysłowa?

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Część 4: Co przyniosła rewolucja przemysłowa?
  • Przebudźcie się! — 1992
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Druga strona medalu
  • Wolny rynek czy gospodarka planowa?
  • Problemy narastają
  • Część 3: Chciwy handel odsłania prawdziwe oblicze
    Przebudźcie się! — 1992
  • Czy mądrze jest dokonywać inwestycji na giełdzie papierów wartościowych?
    Przebudźcie się! — 2000
  • Jak do tego doszło?
    Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Dlaczego szaleje drożyzna?
    Przebudźcie się! — 1989
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1992
g92 8.3 ss. 20-23

Rozwój i upadek handlu światowego

Część 4: Co przyniosła rewolucja przemysłowa?

REWOLUCJA przemysłowa rozpoczęła się w XVIII wieku. Niewiele było przedtem wydarzeń, które by tak przeobraziły świat. Ale rozwój przemysłu nie mógł nastąpić bez wiedzy technicznej, odpowiedniego kapitału, dostępu do bogactw naturalnych oraz możliwości zorganizowania taniego transportu surowców i wyrobów. Wszystkim tym rozporządzała wówczas Anglia. Nic dziwnego, że niezwykle raptownie wzrosła tam wytwórczość.

Już wcześniej jednak w kraju ukształtowały się korzystne warunki. Materiałem opałowym stał się łatwo dostępny węgiel. Poza tym w odróżnieniu od kontynentu, trapionego wojnami religijnymi, w Wielkiej Brytanii panował względny spokój. Istniał też doskonalszy system bankowy. Pewne znaczenie miało nawet zerwanie z Kościołem katolickim, ponieważ protestantyzm usiłował niejako stworzyć niebo na ziemi i kładł nacisk na szybkie osiągnięcie dobrobytu.

Od lat czterdziestych XVIII stulecia w Anglii gwałtownie przybywało ludności. Przemysł musiał więc znaleźć nowe metody zaspokajania wzmożonego popytu. Zaczęto na coraz większą skalę stosować maszyny i wciąż je ulepszano. Ponieważ system bankowy dostarczał funduszy na otwieranie nowych, zmechanizowanych fabryk, rosła liczba zatrudnionych. Oficjalnie uznano nielegalne dotąd związki zawodowe. Robotnicy, mniej skrępowani przepisami cechowymi niż na kontynencie, pracowali na akord. Tym bardziej zależało im na usprawnieniu produkcji.

Poza tym Wielka Brytania dysponowała fachowcami. Profesor Shepard B. Clough twierdzi, że „pod koniec XVIII wieku uniwersytety w Glasgow i Edynburgu nie miały sobie równych w przeprowadzaniu badań i eksperymentów naukowych”. Anglia rosła w siłę, a tymczasem rewolucja przemysłowa obejmowała swym zasięgiem Europę i Stany Zjednoczone. Do krajów rozwijających się dotarła już w naszych czasach.

Druga strona medalu

Jak podaje The Columbia History of the World, w następstwie tych przemian „miasta angielskie weszły w okres rozkwitu — wzrosła ich stopa życiowa, pozycja i samodzielność, a na prowincji nastąpił niezwykły rozwój kultury”. Poza tym Wielka Brytania „stała się potęgą militarną, zwłaszcza na morzu, i w ten sposób zdobyła olbrzymie wpływy dyplomatyczne”. Opanowała też pewne metody produkcji, które zapewniały jej przewagę gospodarczą nad rywalami. Okrywała je więc tajemnicą i chroniła specjalnymi prawami.

Na przykład ustawodawstwo nie pozwalało na emigrację włókienników. W roku 1789 Wielką Brytanię opuścił Samuel Slater, który zataił swój zawód i mimo zakazu wywiózł plany przędzalni, ucząc się ich na pamięć. Dzięki temu zbudował pierwszą przędzalnię bawełny w Stanach Zjednoczonych.

Tajemnic handlowych strzeże się po dziś dzień. W magazynie Time zauważono, iż „spółki i całe państwa uganiają się za sekretami korporacji jak rozwścieczone, głodne rekiny”. Kradzież cudzej technologii może zaoszczędzić wielu lat badań i ogromnych kosztów. A zatem „bez względu na to, czy chodzi o lek, czy o ciasteczka, przedsiębiorstwa jeszcze gorliwiej niż kiedyś szukają sposobów upilnowania swoich sekretów”. Pewien mężczyzna odpowiedzialny za przyjmowanie nowych pracowników w firmie elektronicznej przyznaje: „Ludzi pcha tam chciwość. Kto ma szczęście, na poczekaniu może zostać milionerem”.

Jeszcze jedną ciemną stronę postępu gospodarczego ukazuje przemysł włókienniczy. Poznanie nowych metod tkania i rozpoczęcie maszynowej produkcji wyrobów z bawełny znacznie zwiększyło zapotrzebowanie na ten surowiec. Przygotowywano go jednak ręcznie, co było tak czasochłonne, iż podaż nie nadążała za popytem. W roku 1793 Eli Whitney skonstruował odziarniarkę do bawełny. W ciągu 20 lat uprawa tej rośliny w Stanach Zjednoczonych wzrosła aż 57 razy! Ale wynalazek Whitneya przyczynił się też do „rozwoju plantacji i pomnożenia liczby czarnych niewolników”, wyjaśnia profesor Clough. Jak następnie dodaje, urządzenie to wprawdzie okazało się przydatne, lecz zastosowanie go „ogromnie zaostrzyło konflikt między stanami północnymi i południowymi, co w końcu doprowadziło do wojny secesyjnej”.

Rewolucja przemysłowa pomogła stworzyć sieć ogromnych fabryk pozostających w rękach bogaczy. Tylko oni mogli zakupić drogie maszyny, które ze względu na rozmiary i ciężar należało montować w solidnych budynkach. Obiekty takie wznoszono w miejscach, gdzie źródła energii były łatwo dostępne, a transport surowców nie wymagał dużych nakładów. Dlatego fabryki powstawały zazwyczaj w wielkich skupiskach przemysłowych.

Energia, której dostarczała woda, a później para wodna, musiała być wykorzystywana ekonomicznie, więc maszyny należało uruchamiać jednocześnie. W rezultacie fabryki stale się rozrastały, a niknął gdzieś człowiek. Robotnicy nie pracowali już dla pojedynczych ludzi, lecz dla korporacji.

Wielkie przedsiębiorstwa niełatwo było utrzymać, toteż zaczęły się mnożyć spółki. Uznanie zyskały zwłaszcza spółki akcyjne, sięgające początkami XVII wieku (zob. tekst w ramce). Ale dawały one władzę ograniczonemu gronu osób, gdyż inwestorzy, inaczej akcjonariusze, nie mieli zbyt dużo do powiedzenia w sprawie zarządzania firmą. Ogromne wpływy zdobywali biznesmeni kierujący kilkoma spółkami lub bankami na raz. Profesor Clough wspomina o „wspólnych dyrekcjach”, za pomocą których „mała klika mogła decydować o granicy kredytu udzielanego przedsiębiorstwom, odmawiać pożyczek konkurentom i skupiać w swych rękach wystarczającą władzę, by sterować polityką, a nawet obalać nieprzyjazne rządy” (kursywa nasza).

A zatem rewolucja przemysłowa jeszcze umocniła potęgę świata handlu. Czy wykorzysta on swą siłę we właściwy sposób?

Wolny rynek czy gospodarka planowa?

Anglia stworzyła odpowiedni grunt do rozwoju kapitalizmu. Ten system ekonomiczny, oparty na wolnej przedsiębiorczości i gospodarce rynkowej, umożliwił bardzo wielu osobom dorobienie się milionowych fortun i ukształtował najlepsze warunki bytowe w dziejach ludzkości.

Mimo to nawet najżarliwsi jego zwolennicy przyznają, że ma on swoje ujemne strony. Na przykład proces wzrostu gospodarczego przebiega tu w sposób nierównomierny. Dlatego co jakiś czas występują wahania koniunktury. Fluktuacje te, dawniej powodowane przez wojny, pogodę i inne trudności obiektywne, wywołuje nieraz sam system ekonomiczny.

Drugi słaby punkt kapitalizmu to uboczne skutki wytwarzania potrzebnych towarów — trujące wyziewy i odpady lub szkodliwe dla zdrowia warunki pracy. Przyczyniła się do tego rewolucja przemysłowa, po części odpowiedzialna za tak zwany efekt cieplarniany i jego niepożądane następstwa.a

Trzecia wada kapitalizmu polega na tym, że nie zapewnia on równego podziału majątku czy wyprodukowanych dóbr. Na przykład w USA w 1986 roku jednej piątej rodzin (najlepiej sytuowanych) przypadło w udziale prawie 45 procent dochodu narodowego, natomiast tyle samo rodzin należących do najuboższej części społeczeństwa otrzymało niespełna 5 procent.

Rozkwit kapitalizmu podczas rewolucji przemysłowej nie przesłonił jego braków. Krytykował go między innymi Karol Marks, domagając się wprowadzenia gospodarki kontrolowanej, a więc centralnie planowanej. Zwolennicy tego poglądu uważali, że wyznaczanie zadań produkcyjnych, regulacja cen i zarządzanie przedsiębiorstwami powinno być w gestii rządu, a nie osób prywatnych. Dziś jednak taki system, dziesiątki lat wypróbowywany w ZSRR i Europie Wschodniej, utracił swą atrakcyjność. Wprawdzie planowanie centralne ułatwia prowadzenie wojny lub badanie przestrzeni kosmicznej, ale nie spełnia swej roli, gdy chodzi o zaopatrzenie rynku w artykuły codziennego użytku.

Rzecznicy kapitalizmu opierają się w dużej mierze na teoriach Adama Smitha i zgadzają się z nim, iż nie sposób całkowicie uniknąć ingerencji państwa w życie gospodarcze kraju. Jeżeli inflacja, bezrobocie i inne trudności mają być choćby w znikomym stopniu przezwyciężone, musi się tym zająć rząd. Toteż większość państw uznających gospodarkę wolnorynkową odeszło od czystego kapitalizmu, skłaniając się ku systemowi mieszanemu lub zmodyfikowanemu.

W związku z tą tendencją 1990 Britannica Book of the Year (Rocznik Encyklopedii brytyjskiej — 1990) przewiduje: „Wydaje się prawdopodobne (...) [że] systemy ekonomiczne zatracą część zasadniczych różnic zachodzących dawniej między nimi i zaproponują system pośredni, który będzie łączył w rozmaitych proporcjach zarówno elementy gospodarki rynkowej, jak i planowej. Społeczeństwa objęte takim systemem dalej mogą uznawać się za kapitalistyczne i socjalistyczne, ale w ich sposobie rozwiązywania trudności gospodarczych przypuszczalnie będzie tyle samo punktów wspólnych, co istotnych rozbieżności”.

Problemy narastają

Kiedy w roku 1914 wybuchła pierwsza wojna światowa, chciwy handel był przygotowany na dostarczanie walczącym państwom potrzebnych im karabinów, czołgów i samolotów, których produkcję umożliwiła rewolucja przemysłowa.

The Columbia History of the World podaje, że chociaż „uprzemysłowienie pomogło człowiekowi uporać się z wieloma konkretnymi trudnościami”, to jednak „spotęgowało niezwykle ważne i skomplikowane problemy społeczne”.

Dziś, po upływie 78 lat od roku 1914, mamy więcej powodów niż kiedykolwiek, by zgodzić się z tą opinią. Słusznie zatem następny artykuł z tej serii będzie nosił tytuł „Wielki biznes zaciska szpony”.

[Przypis]

a Zobacz Przebudźcie się! z 8 września 1990 roku.

[Ramka na stronie 22]

Rynek papierów wartościowych — zarys dziejów

W XVII wieku nowe firmy powstawały często przez połączenie kapitału kilku inwestorów, którzy nabywali prawo do uczestnictwa w spółce, zakupując akcje. Spółki akcyjne zaliczono do najdonioślejszych wynalazków w dziejach organizacji przedsiębiorstw. Anglicy próbowali utworzyć parę takich stowarzyszeń już w połowie XVI stulecia, lecz upowszechniły się one dopiero po założeniu angielskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej w roku 1600.

W miarę jak przybywało spółek akcyjnych, coraz potrzebniejsi stawali się maklerzy papierów wartościowych. Początkowo spotykali się z klientami w różnych miejscach, na przykład w kawiarniach. Później otwarto giełdy, stałe punkty handlu walorami. W Londynie instytucję taką założono w roku 1773. Ale jak twierdzą niektórzy, najstarsza giełda na świecie powstała w Amsterdamie w 1642 roku. Zdaniem innych wyprzedziła ją placówka w Antwerpii, istniejąca podobno już od roku 1531.

Spółki akcyjne mają wiele zalet: dostarczają odpowiednich kapitałów do prowadzenia dużych firm, umożliwiają ludności obracanie nawet niewielkimi zasobami finansowymi, w razie niepowodzeń zmniejszają straty poszczególnych inwestorów oraz pozwalają udziałowcom zdobyć gotówkę przez sprzedaż części lub całości swoich akcji, które można też przekazać komuś w spadku.

Jednakże zdarza się, że nieoczekiwana zmiana kursu akcji doprowadza do katastrofy. Poza tym niedawne skandale na giełdzie nowojorskiej wskazują, że nieraz dochodzi do nielegalnych manipulacji na rynku, na przykład w następstwie sprzedaży akcji przez osoby lub instytucje posiadające poufne informacje. Zdarza się to coraz częściej. Niektórzy sami robią użytek z ważnej wiadomości albo ją sprzedają. W ten sposób gdy w grę wchodzi, powiedzmy, zamierzona fuzja dwóch spółek, czerpią korzyści z ruchu akcji tych firm. Wielu skłania do tego chciwość, jak stwierdził przyjaciel pewnego mężczyzny, oskarżonego w roku 1989 o uprawianie takiego procederu. Sporo krajów chce zakazać podobnych praktyk, ale według tygodnika Time „do rozwiązania tego problemu nie wystarczą same przepisy”.

Szybko zbliża się dzień sądu Jehowy, kiedy to ów problem zostanie rozwiązany na zawsze. Srebro i złoto przestaną cokolwiek znaczyć, a akcje i obligacje nie będą miały większej wartości niż papier, na którym je wydrukowano. W Księdze Ezechiela 7:19 czytamy: „Swoje srebro wyrzucą na ulicę, a ich złoto pójdzie na śmiecie” (Bw). A Księga Sofoniasza 1:18 dodaje: „Ani srebro, ani złoto nie zdoła ich uratować w dniu niepohamowanego gniewu Jehowy”.

[Ilustracja na stronie 21]

Po wynalezieniu odziarniarki do bawełny zaczęto na większą skalę wykorzystywać pracę niewolników

[Prawa własności]

The Old Print Shop/​Kenneth M. Newman

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij