BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g96 22.7 ss. 6-9
  • Czy nie nadużywa się wolności słowa?

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Czy nie nadużywa się wolności słowa?
  • Przebudźcie się! — 1996
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Pornografia komputerowa
  • Rozbieżne poglądy
  • Historia idei wolności słowa
    Przebudźcie się! — 1996
  • Pornografia — nieszkodliwa czy toksyczna?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2013
  • Dlaczego pornografia tak się szerzy?
    Przebudźcie się! — 2003
  • Jak szkodliwa jest pornografia
    Przebudźcie się! — 2003
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1996
g96 22.7 ss. 6-9

Czy nie nadużywa się wolności słowa?

STOIMY u progu XXI wieku. Nadchodzące stulecie z pewnością przyniesie nowe nadzieje, ideały, obyczaje, wizje zdumiewających technologii oraz żądania większych swobód. Już dziś rządy, religie i ludzie o tradycyjnych poglądach zmieniają je pod naporem nowych opinii i roszczeń. W wielu krajach kategorycznie żąda się zniesienia obowiązujących dotąd ograniczeń wolności słowa, i to za wszelką cenę!

Wulgarny język, pornograficzne sceny i lubieżne gesty — kiedyś zabronione w mediach, wywołujące grymas dezaprobaty na twarzach dziennikarzy i cenzorów radiowych i telewizyjnych — dziś w wielu krajach są na porządku dziennym, ukryte za parawanem wolności słowa.

Użytkownicy komputerów, dorośli i dzieci, mogą teraz w ciągu kilku sekund przesłać na inny kontynent obrazy otwarcie przedstawiające lubieżne akty płciowe oraz rozmawiać z osobnikami znanymi z dopuszczania się przestępstw na tle seksualnym lub napastowania dzieci, którzy proszą o nazwiska i adresy i umawiają się na potajemne spotkania. W radiu i telewizji, a także z kaset i płyt odtwarzanych przez dzieci codziennie rozbrzmiewają utwory z tekstami podsuwającymi myśli o samobójstwie lub zabiciu rodziców, policjantów czy przedstawicieli władzy.

Mało kto z żądających nieograniczonej swobody wypowiedzi nie zgodzi się z sędzią Sądu Najwyższego USA Olivierem Wendellem Holmesem juniorem, który ponad pół wieku temu w słynnym przełomowym orzeczeniu w sprawie wolności słowa napisał: „Nawet najdalej idąca ochrona wolności słowa nie będzie upoważniać do wszczynania w teatrze fałszywego alarmu pożarowego i wywoływania paniki”. Konsekwencje takiego czynu są oczywiste. Jakże nierozsądne jest jednak pomniejszanie znaczenia lub zupełne bagatelizowanie kolejnego zdania z tego samego orzeczenia i uparte postępowanie wbrew niemu. „Sedno każdej sprawy tkwi w tym”, oznajmił Holmes, „czy charakter danych słów i okoliczności ich użycia stanowią jednoznaczne i realne zagrożenie powstania rzeczywistych szkód, którym Kongres ma prawo zapobiegać”.

Pornografia komputerowa

„Dziś wszystko jest przepojone seksem”, poinformował tygodnik Time, „książki, czasopisma, filmy, programy telewizyjne, wideoklipy i reklamy perfum na przystankach autobusowych. Firmy oferujące usługi pornograficzne na telefon drukują ulotki reklamowe i wsuwają je pod wycieraczki samochodów. (...) Większość Amerykanów do tego stopnia oswoiła się z otwartym prezentowaniem erotyzmu i motywowaniem tego uprawnieniami, które zapewnia Pierwsza Poprawka [gwarantująca wolność słowa], iż prawie go nie zauważa”. Jednakże eksponowanie seksu za pośrednictwem komputera nadało nowe znaczenie i wymiar słowu „pornografia”. Stała się ona popularna, powszechnie dostępna i objęła zasięgiem cały świat.

Pewne badanie wykazało, że abonentów sieci komputerowej, gotowych płacić od 10 do 30 dolarów miesięcznie za dostęp do elektronicznej „tablicy ogłoszeń” dla dorosłych, można znaleźć w „przeszło 2000 miast wszystkich 50 stanów amerykańskich oraz w 40 krajach i prowincjach na całym świecie — nie wyłączając takich państw, jak Chiny, gdzie za posiadanie materiałów pornograficznych grozi kara śmierci”.

W tygodniku Time pewien rodzaj pornografii komputerowej określono mianem „kramu pełnego ‚zboczeń’, na który składają się sceny sadystyczne, masochistyczne, oddawanie moczu i stolca oraz stosunki płciowe z różnymi zwierzętami”. Pojawienie się tego rodzaju materiałów w publicznej sieci komputerowej, dostępnej na całym świecie dla mężczyzn, kobiet, a także dzieci, nasuwa poważne pytania dotyczące nadużywania wolności słowa.

„Kiedy młodzi uzyskują dostęp do sieci”, zauważono w pewnej brytyjskiej gazecie, „ordynarna pornografia schodzi z najwyższych półek kiosków i znajduje się w zasięgu rąk niemal każdego dziecka, i to w zaciszu jego sypialni”. Przewiduje się, że do końca 1996 roku 47 procent wszystkich komputerów w brytyjskich domach zostanie podłączonych do sieci. „Wielu rodziców w Wielkiej Brytanii nie orientuje się w świecie najnowocześniejszej techniki tak dobrze, jak ich dzieci. W ciągu ostatnich 18 miesięcy ‚podróżowanie po Internecie’ stało się wśród nastolatków jednym z najbardziej popularnych sposobów spędzania wolnego czasu” — napisano we wspomnianej gazecie.

Kathleen Mahoney, wykładająca prawo na uniwersytecie w Calgary w Kanadzie i specjalizująca się w sprawach dotyczących pornografii, powiedziała: „Społeczeństwo powinno sobie uświadomić, że istnieje środek przekazu, nad którym nikt nie sprawuje kontroli, a który może służyć wykorzystywaniu i krzywdzeniu dzieci”. Pewien kanadyjski funkcjonariusz policji oznajmił: „Wszystko wskazuje na to, iż lada dzień nastąpi gwałtowny wzrost liczby wykroczeń związanych z komputerową pornografią dziecięcą”. Wiele poradni rodzinnych uważa wpływ pornografii komputerowej na dzieci za „jednoznaczne i realne zagrożenie”.

Rozbieżne poglądy

Każda próba Kongresu mająca na celu — zgodnie z orzeczeniem sędziego Holmesa i Sądu Najwyższego USA — nałożenie restrykcji na działalność określoną mianem pornografii komputerowej spotyka się z oburzeniem zwolenników swobód obywatelskich. „To zamach na Pierwszą Poprawkę” — oświadczył pewien profesor prawa z Harvardu. Także doświadczeni prokuratorzy drwią z takich rozwiązań — zauważono w tygodniku Time. Jeden z nich oznajmił: „Nie da się na ich podstawie wszcząć postępowania nawet w sądzie do spraw wykroczeń”. „Oznaczałyby wprowadzenie cenzury rządowej” — zauważył pracownik organizacji zajmującej się ochroną prywatności korespondencji elektronicznej. „Pierwsza Poprawka powinna obowiązywać także w Internecie” — oznajmił w wypowiedzi dla tygodnika Time. A jeden z amerykańskich kongresmanów oświadczył, iż „jest to jawne naruszenie wolności słowa i deptanie prawa ludzi dorosłych do porozumiewania się ze sobą”.

Pewna pani profesor z uczelni prawniczej w Nowym Jorku twierdzi, że różne sposoby przedstawiania seksu, pomijając nawet kwestię praw obywatelskich i wolności słowa, niosą pewne korzyści. „Seks w Internecie może być nawet dla młodzieży wskazany” — zanotował jej opinię tygodnik Time. „[Cyberprzestrzeń] to bezpieczny obszar, dobry do odkrywania tego, co zakazane lub uznane za tabu (...) Dzięki niej można przeprowadzać szczere i otwarte rozmowy o rzeczywistym seksie lub o fantazjach seksualnych” — powiedziała.

Wszelkie restrykcje nakładane na pornografię w sieciach komputerowych wywołują ostry sprzeciw także wśród znacznej części młodzieży, zwłaszcza uniwersyteckiej. Sporo studentów urządza marsze protestacyjne przeciw temu, co uważa za ograniczanie wolności słowa. Dziennik The New York Times zamieścił wypowiedź człowieka, który nie jest wprawdzie studentem, ale jego opinia z pewnością odzwierciedla odczucia wielu osób sprzeciwiających się wszelkim projektom zakazu pornografii komputerowej: „Podejrzewam, że użytkownicy Internetu w tym kraju jednogłośnie wyśmieją i zignorują taki projekt, a dla reszty abonentów na świecie Stany Zjednoczone staną się pośmiewiskiem”.

W czasopiśmie U.S.News & World Report skomentowano oświadczenie przedstawiciela pewnej grupy działającej na rzecz wolności obywatelskich: „Cyberprzestrzeń [system sieci komputerowych] lepiej chroni wolność słowa niż Pierwsza Poprawka. Właściwie już teraz ‚zmuszenie ludzi do milczenia stało się dla rządu wręcz niemożliwe’”.

W Kanadzie zajadłe spory toczą się wokół określenia tego, co jest naruszeniem zasad wolności słowa zawartych w tamtejszej Karcie Praw i Swobód. Przykładem są aresztowania malarzy, których obrazy oburzeni krytycy i policjanci uznali za nieprzyzwoite. Artyści i obrońcy wolności słowa połączyli się w proteście przeciw aresztowaniom i okrzyknęli je pogwałceniem prawa do swobodnej wypowiedzi. Jeszcze cztery lata temu na podstawie kanadyjskich przepisów dotyczących nieprzyzwoitych materiałów policja rutynowo konfiskowała wideokasety o treści pornograficznej, a handlujący nimi stawali przed sądem i otrzymywali wyroki skazujące.

Sytuacja jednak radykalnie się zmieniła w 1992 roku, gdy w precedensowym procesie kanadyjski Sąd Najwyższy orzekł, iż zgodnie z zasadą wolności słowa, zagwarantowaną w Karcie Praw i Swobód, wydawanie tego rodzaju materiałów nie podlega ściganiu przez prawo. To orzeczenie „pociągnęło za sobą znaczne zmiany w społeczeństwie kanadyjskim” — napisano w czasopiśmie Maclean’s. Zauważono też: „W wielu miastach pornograficzne czasopisma i filmy wideo można dziś bez trudu kupić w ulicznych kioskach”. Ciągle dostępne są nawet te wideokasety, które zgodnie z orzeczeniem sądu kwalifikują się do objęcia zakazem.

„Wiem, że wystarczy tam wejść, by znaleźć coś, co mogłoby być niedozwolone” — powiedział pewien funkcjonariusz policji. „Za handel takimi materiałami można by pewnie wnieść oskarżenie do sądu. Ale (...) nie mamy na to czasu”. Poza tym nie ma gwarancji, że oskarżenia zostaną uznane za uzasadnione. W obecnych pobłażliwych czasach przywiązuje się szczególną wagę do nieograniczonej wolności osobistej, a sądy często są sterowane przez opinię publiczną. Tego typu spory — bez względu na przytaczane argumenty — będą wciąż rozbudzać emocje i wywoływać podziały wśród zwolenników i przeciwników danej opcji.

Swego czasu w Japonii obowiązywały surowe ograniczenia wolności słowa i prasy. Na przykład nie zezwolono na podanie rzetelnych informacji o pewnym trzęsieniu ziemi, które osiągnęło siłę 7,9 stopnia w skali Richtera i pozbawiło życia około tysiąca ludzi. Nie wolno było też ujawniać wypadków korupcji czy samobójstw popełnianych wspólnie przez kochanków. Surową cenzurą objęto nawet sprawy uważane za zwykłe błahostki, a wydawcy gazet ustępowali pod naciskiem władz. Jednakże po drugiej wojnie światowej restrykcje zostały zniesione i Japonia mogła się cieszyć większą miarą wolności słowa i prasy.

Tym razem wahadło wychyliło się maksymalnie w drugą stronę — w czasopismach i niektórych komiksach dla dzieci zaroiło się od rysunków o erotycznej, nieprzyzwoitej tematyce. Na łamach poczytnej tokijskiej gazety The Daily Yomiuri zamieszczono kiedyś następującą uwagę: „Dla cudzoziemca, który dopiero co przybył do Japonii, najbardziej chyba szokującym widokiem są biznesmeni czytający w tokijskim metrze komiksy erotyczne. Obecnie krąg zwolenników tego rodzaju lektury zdaje się poszerzać o płeć piękną, w miarę jak na półki księgarń i supermarketów wchodzą ‚pikantne’ komiksy dla kobiet”.

W roku 1995 renomowany dziennik Asahi Shimbun nazwał Japonię „rajem dla pornografii”. Kiedy redaktorzy i wydawcy zaczęli reagować na skargi rodziców i poszukiwać rozwiązania problemu na własną rękę, nie czekając na rozporządzenia rządu, młodzi czytelnicy zaprotestowali. Zachodzi pytanie: Czyje żądania w końcu przeważą?

We Francji wolność słowa jest obecnie przedmiotem licznych sporów. W książce poświęconej temu tematowi pisarz francuski Jean Morange napisał: „Jest rzeczą oczywistą, że kwestia wolności słowa jeszcze nie została rozstrzygnięta i będzie nadal prowadzić do rozdźwięków. (...) Niemal co roku jakiś film, serial telewizyjny lub kampania reklamowa wywołuje gwałtowne reakcje i rozdmuchuje stary i wiecznie żywy spór o cenzurę”.

W paryskim dzienniku Le Figaro ukazał się artykuł na temat grupy rapowej o nazwie Ministère amer (Gorzka służba), która nawołuje swych fanów do zabijania policjantów. Jeden z jej utworów zawiera słowa: „Nie będzie pokoju, dopóki [policja] nie spocznie w pokoju”. Rzecznik grupy oświadczył: „Nasze nagranie wzywa do podpalania posterunków policji i składania ofiar (...) [z policjantów]. Czy może być coś normalniejszego?” Przeciwko tej grupie nie podjęto żadnych działań.

Amerykańskie zespoły rapowe również nawołują do zabijania policjantów i roszczą sobie do tego prawo na mocy ustawy o wolności słowa. We Francji, Włoszech, w Anglii i innych krajach europejskich oraz na całym świecie ludzie z różnych kręgów głośno żądają zniesienia wszelkich ograniczeń wolności publicznego wypowiadania się, nawet gdyby ‛charakter [owych wypowiedzi] miał stanowić jednoznaczne i realne zagrożenie’. Kiedy ustaną te spory i która strona wygra?

[Ilustracja na stronie 7]

Pornografia komputerowa — „kram pełen ‚zboczeń’”

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij