BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g96 8.12 s. 31
  • Kudu, które pamiętało

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Kudu, które pamiętało
  • Przebudźcie się! — 1996
  • Podobne artykuły
  • O kudu, które skompromitowało lwy
    Przebudźcie się! — 1993
  • Poznaj płochliwe kudu
    Przebudźcie się! — 1991
  • Już nie boją się końca
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2010
  • Epidemia AIDS trwa
    Przebudźcie się! — 1998
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1996
g96 8.12 s. 31

Kudu, które pamiętało

OD NASZEGO KORESPONDENTA W RPA

URODZIWY, dorosły samiec kudu, antylopy o imponujących, śrubowatych rogach i charakterystycznych uszach, ma prawie półtora metra wysokości w kłębie. Samica, choć zazwyczaj pozbawiona rogów, dzięki dużym uszom też odznacza się niepospolitym wyglądem. Kudu jest płochliwym zwierzęciem, zawsze czujnym i gotowym uciekać w poszukiwaniu kryjówki. Tym ciekawsza jest przygoda, którą przeżyła Karen z Zimbabwe.

Jak informuje czasopismo African Wildlife, w druciane ogrodzenie zaplątała się młoda samiczka kudu. Została uwolniona i oddana pod opiekę Karen, która przez kilka tygodni karmiła ją butelką. Kudu chowało się dobrze i trzymało w pobliżu gospodarstwa mlecznego, gdzie mieszka Karen z rodziną; bawiło się chętnie z dziećmi i psami. Ale z czasem coraz częściej oddalało się od zabudowań, aż w końcu — gdy już prawie dorosło — opuściło farmę na zawsze.

Jakieś dwa lata później, jadąc samochodem polną drogą, Karen ku swemu zdumieniu ujrzała kotną antylopę kudu, która nie uciekła w popłochu przed nadjeżdżającym pojazdem. Nie uciekła również wtedy, gdy Karen zaczęła do niej podchodzić. Karen zorientowała się, że spotkała samicę, którą niegdyś wykarmiła butelką, toteż zbliżając się, przemawiała do niej łagodnie. Ona również ją rozpoznała, pochyliła się bowiem i zaczęła trącać ją pyskiem, a nawet pozwoliła się objąć!

Kilka miesięcy później antylopa znów pojawiła się przy drodze, teraz już z malutkim cielątkiem. Karen odniosła wrażenie, że matka — która i tym razem pozwoliła się popieścić — dumnie pokazuje jej swojego potomka. Coś podobnego zdarzyło się też za kilka tygodni i wówczas wydawało się nawet, że antylopa wręcz czeka na Karen.

Po upływie paru kolejnych miesięcy robotnicy z farmy donieśli, że widzieli to samo kudu z pętlą na karku. Chcieli podejść i je uwolnić, lecz uciekło. Karen poszła więc szukać go w buszu. Po drodze głośno je nawoływała. Niebawem zwierzę wyszło jej na spotkanie. Karen pomyślała wcześniej o zabraniu ze sobą chleba, który kudu bardzo lubiło — podsunęła mu ten przysmak, a jej mąż rozciął pętlę wrzynającą się w ciało.

Ta bezsporna więź między człowiekiem a zwierzęciem, która zdołała przetrwać tak długo, sprawiła opisanej rodzinie mnóstwo radości.

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij