BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w61/3 ss. 9-12
  • ‚Nie będziesz się kłaniał obrazowi rytemu’

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • ‚Nie będziesz się kłaniał obrazowi rytemu’
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1961
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • WIĘCEJ NIŻ WZGLĘDNA CZEŚĆ
  • „OPŁAKIWANIE CHRYSTUSA” („PIETA”)
  • NIEZNANE PIERWSZYM CHRZEŚCIJANOM
  • Czy wizerunki religijne mogą zbliżyć cię do Boga?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1992
  • Chrześcijański pogląd na przedmioty kultu
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1988
  • Wizerunki
    Przebudźcie się! — 2014
  • Spór o kult wizerunków
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1992
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1961
w61/3 ss. 9-12

‚Nie będziesz się kłaniał obrazowi rytemu’

W WIELU budynkach kościelnych pełno jest obrazów Jezusa, Marii i „świętych”. Zwłaszcza w krajach rzymskokatolickich widać, jak codziennie setki ludzi oddaje pokłon tym obrazom.

Ludzie w ten sposób się kłaniający wyznają, że trzymają się Dziesięciu Przykazań, a przecież jedno z nich brzmi: „Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny [wymagający wyłącznego oddania, NW].” — 2 Mojż. 20:4, 5, Wu.

Otóż jest rzeczą oczywistą, że obrazy są podobne do tego, co się znajduje w niebie albo na ziemi bądź w wodach morskich, a ponieważ ludzie się im kłaniają, można słusznie wnioskować, iż jest to naruszaniem jednego z Dziesięciu Przykazań. Jednakże kardynał Gibbons w swym dziele The Faith of Our Fathers (Wiara naszych ojców) zaprzecza temu. Według niego „każde katolickie dziecko dobrze pojmuje istotną różnicę, jaka istnieje między pogańskim bożkiem a obrazem chrześcijańskim. Bożka poganie uważali za boga, obdarzonego inteligencją i innymi przymiotami boskości. Dlatego byli bałwochwalcami, czyli czcicielami obrazów. Chrześcijanie katoliccy wiedzą, że święty obraz nie posiada inteligencji ani mocy, aby wysłuchać ich i przyjść z pomocą. Okazują mu szacunek względny, to znaczy ich poważanie dla tego wizerunku pozostaje w zależności od czci oddawanej niebiańskiemu oryginałowi i odnosi się do niego.” Ale czy to prawda, że obrazom składa się jedynie względną cześć? Nie, tak nie jest. Wykażą to poniższe wywody.

Czy na przykład w przewodniku po słynnej katedrze w Chartres we Francji powiedziano, że ‚Maria jest czczona za pośrednictwem obrazu nazywanego „Nasza Madonna z Krypty”’? Nie, lecz można tam przeczytać: „Od wielu wieków Nasza Madonna z Krypty [tamtejszy obraz] przyjmuje hołd od swych czcicieli.”

Ponadto, gdyby obraz naprawdę miał tylko przypominać wielbicielowi danego „świętego”, do którego się modli, wtedy zadaniu temu mógłby służyć jakikolwiek jego obraz. Jednakże powszechnie znany jest fakt, że pewne obrazy otacza się o wiele większą czcią niż inne, że niektórym przypisywana jest większa skuteczność, że istnieją takie obrazy, do których schodzą się znacznie większe tłumy, i że często prośby o określone rzeczy kieruje się do specjalnych wizerunków.

W przewodniku po Chartres znajdują się jeszcze na przykład takie słowa: „Kiedyś Nasza Madonna z Belle Verrière była przedmiotem czci, wzywały ją zwłaszcza niewiasty przed porodem.” Innym przykładem, który warto wspomnieć, jest wielkie znaczenie obrazu „Jezusa z Medinaceli” w procesjach Wielkiego Tygodnia, urządzanych przez pobożnych katolików hiszpańskich.

Kardynał Gibbons może odróżniać obraz od bożka i obstawać przy tym, że obraz jest tylko pomocą przy wielbieniu; jeśli jednak odbywają się pielgrzymki do jakiegoś szczególnego obrazu, to znaczy, że właśnie temu obrazowi przypisuje się specjalne znaczenie, jawnie przestępując w ten sposób przykazanie Boże, które zabrania czcić jakiekolwiek wyobrażenie. Na fakt, że do pewnych obrazów odbywają się pielgrzymki, wskazano chociażby w encyklopedii Grand Dictionnaire Universal du XIXe Siècle (Larousse) na stronie 519 tomu 12: „Kiedyś stu dziesięciu deputowanych odbyło pielgrzymkę do Czarnej Dziewicy w Chartres.”

W tym samym słowniku encyklopedycznym, w tomie 9, na stronie 574, powiedziano całkiem słusznie: „Bałwochwalstwo w znaczeniu etymologicznym nie jest to nie innego, jak czczenie obrazów. Najdawniejsi Ojcowie Kościoła formalnie zabraniali rzeźbienia lub malowania jakichkolwiek wyobrażeń w świątyniach i w ogóle wszystkich miejscach, gdzie się modlono. Dopiero w trzecim lub czwartym stuleciu Kościół pod tym względem zaczął odstępować od dotychczasowej surowości. (...) Wyobrażenia osób, misteriów i wydarzeń religijnych, zwłaszcza na Zachodzie, bardzo szybko stały się przedmiotami kultu, po prostu bożkami.”

WIĘCEJ NIŻ WZGLĘDNA CZEŚĆ

Jeżeli obrazom byłaby oddawana tylko względna cześć, to wszystkie wizerunki przedstawiające Jezusa musiałyby być czczone w takim samym stopniu; poza tym jego obrazom powinno się składać więcej czci niż wszelkim innym. A przecież jest inaczej. Są obrazy, którym przypisuje się moc czynienia cudów. Na przykład w książce Pèlerinages célèbres aux Principaux Sanctuaires de Notre-Dame, wydanej przez Towarzystwo św. Augustyna podano, że nie „święci”, lecz same obrazy są cudowne. Powiedziano, że św. Ludwik ofiarował bazyliece w Puy „cudowny posąg, który sprowadził z ziemi świętej”. Również obrazy z Notre-Dame de Grâce w Lille nazwano „cudownymi” obrazami.

Następnie podsunięto tam jeszcze myśl, że obrazy nie tylko mają przypominać ludziom tego, do kogo się modlą, ale że im samym przypisuje się szczególne znaczenie, gdyż o Mater Boni Consilii (Matce Dobrej Rady) z Gensano w pobliżu Rzymu powiedziano: „Cudowne kopie tego świętego obrazu spotyka się w Hiszpanii, Belgii, w Czechach, Austrii i Ameryce. Augustianie i redemptoryści pracują nad rozprzestrzenieniem kultu naszej Matki Dobrej Rady i na każde miejsce, gdzie wzniesiono dla niej ołtarz, przybywają tłumy i pomnażają się łaski niebieskie.”

Pewne katolickie autorytety przyznają, że w ósmym wieku naszej ery chrześcijańskiej niektórzy katolicy składali obrazom więcej niż tylko względną cześć, gdyż całowali obrazy i spodziewali się po nich, że w jakiś magiczny sposób uzdrowią ich choroby, ugaszą ogień lub zatamują powódź. Jednak stwierdzamy, że dwanaście stuleci później wizerunkom jest wciąż jeszcze składana więcej niż względna cześć. Każdy, kto odwiedził bazylikę świętego Piotra w Rzymie, wie, że pobożni katolicy po dziś dzień całują posągi, zwłaszcza palec u nogi pewnej figury Piotra. Mówiąc nawiasem: istnieją podstawy do mniemania, że ten posąg Piotra pochodzi ze starożytnej świątyni rzymskiej, z Panteonu, i pierwotnie był posągiem Jowisza, postawionym mu przez pogańskich Rzymian!

Swego rodzaju moc magiczna jest przypisywana takim posągom nawet jeszcze w czasach nowożytnych, jak to wynika z zatwierdzonego przez Kościół dzieła Mille Pèlerinages de Notre-Dame (Tysiąc pielgrzymek do Naszej Pani), które ukazało się w Paryżu stosunkowo niedawno, bo 18 grudnia 1953 roku; zezwolenie na wydrukowanie (imprimatur) go wydał Petrus Brot. W trzecim tomie dzieła powiedziano na stronie 108 na temat wizerunku Notre-Dame de la Garde: „Gdy w 1832 roku rozszalała się w Marsylii epidemia cholery, kapłani i lud udali się do głównego ołtarza, zdjęli statuę, obnosili ją po ulicach miasta. Tak zażegnano okropną zarazę.”

„OPŁAKIWANIE CHRYSTUSA” („PIETA”)

Do najbardziej przekonywających dowodów tego, że pewne znaczenie przypisuje się samym obrazom, należy niewątpliwie fakt, iż modlitwy odmawiane przed niektórymi wizerunkami uważa się za bardziej wartościowe niż odmawiane przed innymi. Trafnym przykładem tego jest słynna historia „Piety”, czyli cierpiącego Jezusa. Jest dość prawdopodobne, że właśnie to wyobrażenie tak zaciążyło na sztuce religijnej piętnastego stulecia, iż wyraża cała niezwykły smutek i jest uderzającym przeciwieństwem wielkiej radości, okazywanej przez apostołów i innych chrześcijan z pierwszego stulecia. — Łuk. 1:46-49; 1 Piotra 1:8.

Istniała znaczna liczba takich obrazów, które przedstawiały martwego Chrystusa w ramionach Marii. Na temat podobnego obrazu, przedstawiającego same zwłoki Chrystusa z rękoma skrzyżowanymi na piersiach, pewien czołowy francuski znawca sztuki religijnej, Émile Mâle, autor dzieła pt. L’Art Religieux de la fin du Moyen Age en France, stawia na stronie 100 następujące pytania:

„W jaki sposób wytłumaczyć sobie powodzenie tego wyobrażenia? Dlaczego w piętnastym stuleciu rozpowszechniło się po całej Europie? Przyczyna jest prosta: Ponieważ przypisywano mu moc udzielania bardzo wielkich odpustów. Kto po spowiedzi zmówił przed wyobrażeniem Piety siedem razy ‚Ojcze nasz’, siedem razy ‚Zdrowaś Mario’ i siedem razy krótkie modlitwy zwane ‚oracjami św. Grzegorza’, ten miał dostąpić sześciu tysięcy lat ‚zupełnego odpustu’”.

Jednakże był to dopiero początek. Dalej autor podaje: „W ciągu piętnastego wieku papieże powiększali te już i tak niezwykle wielkie odpusty, co rozdęło je do niesłychanej liczby lat. W pewnym rękopisie przechowywanym w Bibliotece św. Genowefy [w Paryżu] jest mowa o czternastu tysiącach lat; w Aachen istnieje retabuluma [chodzi o retabulum Mszy św. Grzegorza w jednej z kaplic katedry w niemieckim mieście Aachen], które głosi o dwudziestu tysiącach lat; wreszcie rękopisy i tzw. Godzinki z końca piętnastego wieku zapowiadają nie mniej jak czterdzieści sześć tysięcy lat odpustu.” „Ale w każdym wypadku”, przypomina Mâle, „jak się przekonaliśmy, trzeba było mieć przed oczyma obraz Piety.”

Nawet jeżeli pominiemy pytanie, na czym opiera się ta cyfra 46 000 lat i dlaczego przy końcu piętnastego wieku tych kilka modlitw miało posiadać niemal osiem razy większą wartość, czyli skuteczność niż na początku tego wieku, to pozostaje faktem, że powyższe zupełnie obala twierdzenie, jakoby obrazom składano tylko cześć względną i jakoby im samym nie przypisywano żadnej mocy. A zatem historia dowodzi, że przykazania Boże specjalnie zabraniające oddawania czci obrazom były i są nadal przekraczane przez członków społeczności rzymskokatolickiej.

NIEZNANE PIERWSZYM CHRZEŚCIJANOM

Chrześcijanie pierwszego stulecia byli gruntownie zapoznani z Biblią. Widać to choćby z tego, jak wiele w swoich pismach przytaczają cytatów z Pism Hebrajskich. Stamtąd się dowiedzieli, że uznanie Boże lub odrzucenie narodu izraelskiego zależało bezpośrednio od postawy tego narodu wobec czczenia bożków i obrazów. Dobrze wiedzieli, że gdy Izrael porzucał wszelkie formy kultu obrazków, wówczas Bóg im błogosławił, lecz skoro tylko stawiali sobie wizerunki i kłaniali się im, bezpośrednio przestępując przykazanie Boże, to ich odrzucał. — 5 Mojż. 4:23-28; Jer. 22:8, 9.

Ci pierwsi chrześcijanie dbali o to, by nie musieli jak Żydzi być odrzuceni za czczenie obrazów, czyli za bałwochwalstwo. Dlatego ani Jezus, ani żaden z jego bezpośrednich uczniów nic z tym nie mieli do czynienia. Apostoł Paweł dobitnie ostrzegał: „Najmilsi moi! uciekajcie przed bałwochwalstwem.” Wiele lat później apostoł Jan napisał: „Dziateczki! strzeżcie się bałwanów.” — 1 Kor. 10:14; 1 Jana 5:21, NT.

Tego stanowiska nie zarzucono po śmierci apostołów. Dr August Neander, nawrócony na chrześcijaństwo żyd, który według encyklopedii McClintocka i Stronga jest jedynym w swoim rodzaju znawcą historii wczesnego chrystianizmu i napisał książkę The History of the Christian Religion and Church, During the First Three Centuries (Historia religii chrześcijańskiej i Kościoła w pierwszych trzech wiekach), oświadczył w niej: „Początkowo posługiwanie się obrazami było kultowi chrześcijańskiemu i Kościołowi całkiem obce i tak pozostało przez cały ten okres. Wmieszanie sztuki do religii i posługiwanie się przy nabożeństwach obrazami pierwsi chrześcijanie uważali za zwyczaj pogański.”

Jak bardzo dalecy byli ci pierwsi chrześcijanie od czczenia obrazów, wynika z zacytowanych przez Neandera słów Klemensa Aleksandryjskiego: „Nie wolno nam trzymać się tego, co jest odczuwalne zmysłami, lecz musimy się wznieść do tego, co jest duchowe; przyzwyczajenie codziennego spoglądania na naturę boską zbezczeszcza jej powagę; pragnienie czczenia duchowej istoty rzeczami ziemskimi to nic innego, jak zniesławianie jej zmysłami.” Neander wskazuje też, że to poganie pierwsi sporządzili podobizny Jezusa Chrystusa i apostołów: „Euzebiusz powiedział więc (w Hist. ecceles. VII. 18), że poganie jako pierwsi zrobili obrazy Chrystusa, św. Piotra i św. Pawła, których według swych pogańskich pojęć uważali za dobroczyńców ludzkości. Da się to łatwo wyjaśnić panującym wówczas duchem eklektyzmu [łączenia sprzecznych poglądów] religijnego.”

Jednakże nie powinno nas dziwić, że zmysłowość mimo wszystko stopniowo wzięła górę, bo czyż nie odwołuje się ona do samolubstwa? Łatwiej jest wyrazić swe uczucie wobec widzialnego, niż wobec niewidzialnego przedmiotu czci. Czyż ponadto Jezus i apostołowie nie ostrzegali, że po śmierci apostołów nastąpi odstępstwo od prawdziwej wiary? Ostrzegali, a fakty wskazują, że ich prorocze słowa rzeczywiście się spełniły. — Mat. 13:25; Dzieje 20:29, 30.

Prawda, że Bóg nakazał sporządzić posągi cherubów na ubłagalni i takież wyobrażenia na pewnych zasłonach przybytku. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że były one ukryte przed spojrzeniami Izraelitów i nie ma wzmianki, żeby kapłani, którzy je widzieli, kiedykolwiek skierowali do nich modlitwy. Gdy pewnego razu odstępcze kapłaństwo usiłowało na własną rękę użyć arki przymierza i jej rzeźbionych cherubów jako środka czarodziejskiego, wtedy Jehowa Bóg dopuścił, by ku wielkiemu przerażeniu Izraelitów, a zwłaszcza podeszłego wiekiem wielkiego kapłana Helego, zdobyli ją Filistyni. — 2 Mojż. 25:19-21; 4 Mojż. 4:5; 1 Sam. 4:3, 4, 11, 17, 18.

Jehowa zna serce człowieka i wie, że ono jest zdradliwe i przewrotne. Wie, jak skłonne jest do wielbienia raczej stworzenia zamiast Stwórcy. Dobitny przykład tego dali Izraelici, czcząc miedzianego węża, którego Mojżesz kazał wystawić na pustyni. Dlatego też Jehowa kilkakrotnie tak wyraźnie zakazywał sporządzania obrazów i kłaniania się im. Kardynał Gibbons może twierdzić, że każde katolickie dziecko pojmuje różnicę między właściwym obrazem religijnym a pogańskim bożkiem, ale już samo to, co czyniono z wizerunkami — jak wyżej wspomniano — we Francji, gdy tam szalała epidemia cholery, wskazuje, iż nawet hierarchia Kościoła rzymskokatolickiego nie pojmuje tej różnicy, bo tego rodzaju obrazom przypisywała i nadal przypisuje moc. Jednak ci wszyscy, którzy pragną się podobać Jehowie Bogu, uwolnią się od wszelkich obrazów rzekomo służących pomocą przy wielbieniu i będą oddawać hołd tylko Jehowie Bogu. — 2 Król. 18:4; Jer. 17:9.

[Przypis]

a Retabulum jest to „nadstawka lub gzyms nad płytą ołtarza, na czym stawia się świece, kwiaty itd.” oraz gdzie widnieją również napisy. — Webster.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij