BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w70/24 ss. 21-23
  • Pytania czytelników

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Pytania czytelników
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1970
  • Podobne artykuły
  • Pytania czytelników
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1994
  • Dług, dłużnik
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 1: Aaron-Mazzarot
  • Gdy macie długi
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2012
  • Zgodne z prawem Bożym traktowanie długów
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1977
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1970
w70/24 ss. 21-23

Pytania czytelników

● W ubiegłym roku popadłem w trudności finansowe. Czytam wasze pisma i dlatego chciałbym się dowiedzieć, czy z mej strony słusznie byłoby ogłoszenie niewypłacalności. Czy Biblia wypowiada się na ten temat? — H.P.

Biblia, rzecz jasna, nie omawia dzisiejszych ustaw dotyczących ogłaszania upadłości; nadmienia tylko, że osoby, które nie spłacały długów, bywały wtrącane do więzienia (Mat. 18:23-34). Niemniej jednak na podstawie różnych jej wypowiedzi można się zorientować co do tego, jak chrześcijanie powinni się zapatrywać na tę kwestię. Rozpatrzmy najpierw, czym według aktualnych praw jest „upadłość”, a potem zbadamy, jakie zasady biblijne mają w tym wypadku zastosowanie i jakiej rady udziela nam ta Księga.

Wiele współczesnych narodów posiada w swym ustawodawstwie ustalone przepisy co do upadłości. Wprawdzie różnią się one niekiedy dość znacznie między sobą, na ogół jednak mają służyć następującym dwom celom: Z jednej strony mają chronić wierzycieli przed osobami, które by zaciągały wielkie długi, a potem uchylały się od spłacenia ich podług zawartej umowy: wtedy wierzyciele mogą zmusić dłużnika, żeby ogłosił bankructwo, a ze sprzedaży lub podziału jego majątku uzyskają zwrot wyłożonych sum. Z drugiej strony odpowiednie przepisy chronią również uczciwego dłużnika, który bez własnej winy znalazł się w takiej sytuacji, że nie jest w stanie zadośćuczynić żądaniom wierzycieli; może on dobrowolnie ogłosić upadłość. W takim wypadku jego majątek zostaje przeznaczony na częściowe spłacenie roszczeń wierzycieli, przy czym pewne rzeczy, niekiedy na przykład dom, ma prawo sobie zatrzymać. Potem może zaczynać życie od nowa, bez obawy dalszej presji ze strony dawnych wierzycieli i związanych z tym dalszych strat.

Ustawy te są więc pomyślane jako zabezpieczenie obu stron zaangażowanych w danym przedsięwzięciu handlowym lub finansowym. Na potrzebę pewnej ochrony prawnej wskazuje już nawet pochodzenie wyrazu „bankructwo”, tak często używanego w tej sytuacji. Słowo to pochodzi z języka włoskiego i oznacza „rozbitą ławę”, co przypomina średniowieczny zwyczaj rozbijania kantoru kupcowi, który nie spłacał swych długów. Jeszcze znacznie surowsze postępowanie przewidywało rzymskie prawo Dwunastu Tablic, które zezwalało wierzycielom w ostateczności na porąbanie ciała dłużnika i zabranie sobie proporcjonalnej części.

Jakże odmiennie przedstawiała się ta sprawa pod miłosiernymi prawami, jakie Jehowa dał Izraelowi! Jeżeli Hebrajczyk udzielał pożyczki swemu rodakowi, który popadł w ubóstwo, nie żądał żadnego procentu (3 Mojż. 25:35-38). Jeżeli wierzyciel przychodził po zastaw za dług, nie wolno mu było wtargnąć do domu dłużnika i po prostu brać, co mu się podobało, lecz dłużnik sam wynosił mu zastaw. Wierzyciel nie mógł zabierać żarna, czyli ręcznego młynka, gdyż był to sprzęt niezbędny w życiu. A gdy komuś wzięto w zastaw szatę, należało mu ją wieczorem zwrócić, aby miał w czym spać i mógł ciepło się otulić (5 Mojż. 24:6, 10-13; Ezech. 18:5-8). Izraelita, który absolutnie nie był w stanie się wypłacić, mógł wprawdzie utracić czasowo swe dziedzictwo, to znaczy ziemię, niekiedy przyszło mu także zaprzedać się w niewolę, ale w roku jubileuszowym odzyskiwał swoje dziedzictwo.

Kto sam sprzedał siebie w niewolę, tego nie wolno było poniżać służbą niewolniczą, lecz należało go traktować z szacunkiem na równi z pracownikami najemnymi. Kiedy nadszedł siódmy rok jego służby albo rok jubileuszowy — zależnie od tego, co przypadało wcześniej — bywał puszczany wolno i jeszcze obdarowany różnymi potrzebnymi rzeczami, aby mógł od nowa rozpocząć samodzielne życie. — 3 Mojż. 25:39-41; 5 Mojż. 15:12-15.

Taka życzliwość ze strony wierzyciela na pewno przyczyniała się do tego, że i dłużnik robił, co tylko mógł, aby się odpłacić życzliwością i oddać zaciągnięte długi. Jeżeli chodzi o dawanie przyrzeczeń czy składanie ślubów, Żydzi byli zachęcani do dobrego przemyślenia sprawy, zanim się do czegoś zobowiążą; dzięki temu istniało duże prawdopodobieństwo, że złożone ślubowania będą też spełnione (Kazn. 5:1, 3-6; 5 Mojż. 23:21-23). Skoro ktoś przyrzekł spłacić dług w określonych ratach albo w ustalonym terminie, to miał się usilnie starać o dotrzymanie słowa, nawet gdyby musiał na ten czas wyrzec się pewnych przyjemności lub wygód. Bóg zaznaczył, że równie ważne jest oddanie zaciągniętych pożyczek przez dłużników, jak wystrzeganie się chciwości przez wierzycieli. Nadmienił, że Jego uznanie zdobywa sobie taki człowiek, który „dotrzyma, choć przysiągł ze swoim uszczerbkiem”, i „kto nie daje swoich pieniędzy na lichwę”. — Ps. 15:5, BT.

Niestety, chciwi wierzyciele żydowscy nieraz jednak zapominali o duchu miłosierdzia i wyrozumiałości, jakim przepojone było prawo Boże. Zatwardziwszy swe serca, obracali mężczyzn, niewiasty i dzieci w pożałowania godnych niewolników, a z czasem poczęli niewypłacalnych dłużników nawet wtrącać do więzienia. — 2 Król. 4:1; Ezech. 18:12, 13; Amosa 8:4-6; Mat. 5:25, 26.

Dzisiejsi wierzyciele niekiedy również postępują wobec swych dłużników całkiem bezwzględnie. Chrześcijaninowi może się na przykład zdarzyć jakiś nieprzewidziany wypadek, który uniemożliwia mu wywiązanie się ze złożonego przyrzeczenia (Kazn. 9:11). Mógłby ewentualnie zwrócić długi, gdyby mu trochę przedłużono termin płatności. Byłoby rzeczą rozsądną ze strony wierzycieli, gdyby zechcieli rozpatrzyć, czy mogą pójść na pewne ustępstwa w stosunku do kogoś, kto okazał się niewypłacalny z powodu jakichś niepowodzeń, na przykład choroby czy nieszczęśliwego wypadku. Tym sposobem w końcu otrzymaliby, co im się należy. Skoro jednak napierają na dłużnika bez miłosierdzia i chcą przez postępowanie sądowe wycisnąć z niego ostatni grosz, to dłużnik sam może poczuć się zmuszonym do sądowego ogłoszenia upadłości. Działając we własnej obronie, ogłasza niewypłacalność, co zresztą odpowiada faktycznemu stanowi rzeczy. Wierzyciele wprost zmuszają go do oparcia się na przepisach o upadłości, bo dają po sobie poznać, że ich zdaniem sprawę można załatwić tylko drogą prawną.

Z drugiej strony nie byłoby słuszne, gdyby chrześcijanin uciekał się do ogłaszania niewypłacalności bez zaistnienia takiej ostatecznej konieczności, byleby możliwie łatwo wywikłać się z niewygodnej sytuacji powstałej czy to z braku przezorności, czy też na skutek jakiegoś niepomyślnego obrotu spraw. Nie byłoby to uczciwe i nie licowałoby z postawą ludzi, którzy mówią: „Jesteśmy (...) przekonani, że mamy czyste sumienie, gdyż chcemy we wszystkim dobrze postępować” (Hebr. 13:18). Chrześcijanin powinien traktować swych wierzycieli tak, jak pragnąłby sam być traktowany, gdyby komuś pożyczył pieniądze (Mat. 7:12). Skoro ktoś zaciągnął dług, ciąży na nim obowiązek, żeby wszelkimi siłami dążyć do jego spłacenia. Pamiętajmy, że Jehowa ma upodobanie w tym, „kto dotrzyma, choć przysiągł ze swoim uszczerbkiem”. — Ps. 15:5, BT.

Niektórzy nawet po sądowym uwolnieniu od pewnych długów czują się moralnie zobowiązani do podjęcia wysiłków w celu spłacenia tychże skreślonych im długów, o ile dawni wierzyciele są skłonni przyjąć zwrot. W tym wypadku, jak zresztą i w wielu innych, w grę wchodzi sumienie chrześcijanina. Każdy musi sam zadecydować, jak ma postąpić, dążąc jednak zawsze do zachowania czystego sumienia. — 1 Tym. 1:5.

Powyższe wyjaśnienia powinny nam tym lepiej uprzytomnić, jak ważne w interesach jest gruntowne przemyślenie wszystkiego przed podjęciem jakiegoś zobowiązania oraz jak istotne znaczenie ma układanie sobie życia na miarę własnych możliwości. Pewne natchnione przysłowie brzmi: „Zamiary pracowitego przynoszą zysk, a wszystkich spieszących się — biedę” (Prz. 21:5, BT). Nawet sam Jezus mówił o tym, że mądry człowiek, jeśli postanowił zbudować wieżę, najpierw siada i oblicza koszty, by się przekonać, czy ma dość pieniędzy na doprowadzenie swego zamiaru do skutku (Łuk. 14:28-30). Każdy musi sam zadecydować, jakie długi i czy w ogóle może je zaciągać. A ile potrzeba dóbr materialnych, żeby sobie zapewnić niezbędne środki utrzymania i radość z życia? Czy „mądrość, która jest z góry”, doradza wprowadzanie się w niebezpieczną sytuację finansową ze względu na dążenie do luksusów? (Jak. 3:17; Łuk. 12:15-21). Ileż lepiej jest uwierzyć apostołowi Pawłowi i zastosować się do jego słów: „Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym”! — 1 Tym. 6:8.

● Odpowiedzi na mój list będę oczekiwał w „Strażnicy”, w rubryce „Pytań czytelników”. — Bez podpisu.

Sam fakt, że w niniejszym czasopiśmie utrzymuje się dział zatytułowany: „Pytania czytelników”, jawnie świadczy o tym, iż czytelnicy publikacji Towarzystwa Strażnica stale nadsyłają nam rozmaite pytania. Niektórzy zapytują o sprawy doktrynalne lub o pewne szczegóły, na jakie się natknęli przy czytaniu literatury Towarzystwa. Inni szukają opartej na Piśmie świętym rady co do swoich problemów osobistych.

Aczkolwiek nie posiadamy warunków do prowadzenia nieograniczenie szerokiej korespondencji, to jednak zazwyczaj leży w granicach naszych możliwości, by udzielić pomocy komuś, kto w jakiejś sprawie potrzebuje informacji biblijnej, a nie może jej uzyskać na miejscu. Kiedy do nas nadchodzi zapytanie, odpowiadamy prywatnie, drogą korespondencyjną. Nie wszystkie pytania, jakie otrzymujemy, bywają następnie omówione w tym dziale „Strażnicy”. Niekiedy korespondencja dotyczy czyjejś osobistej sytuacji i mogłaby nie interesować ogółu czytelników. Innych odpowiedzi nie publikujemy z tego względu, że dana sprawa była niedawno roztrząsana w literaturze Towarzystwa. W takich wypadkach częstokroć jedynie informujemy pytającego w jakim wydawnictwie Towarzystwa znajdzie coś na ten temat.

Nie odpowiadamy natomiast na listy nie podpisane ani na listy podpisane tylko inicjałami. Rzecz oczywista, że nie można odpisać na list, jeśli nie zawiera adresu nadawcy. Skoro ktoś naprawdę potrzebuje pomocy w określonej sprawie, to powinien umożliwić otrzymanie jej przez podanie swego nazwiska i adresu. Listy, na które nie można odpowiedzieć, ponieważ brak w nich odpowiednich danych, nie będą też omawiane w rubryce „Pytań czytelników”.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij