BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w85/1 ss. 19-23
  • Chciwość bywa zabójcza

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Chciwość bywa zabójcza
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1985
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • KTO JEST PODATNY
  • POZORY BEZPIECZEŃSTWA
  • KONTAKTY WŚRÓD CHRZEŚCIJAN
  • WYSTRZEGAJ SIĘ „KOKOSOWYCH INTERESÓW”
  • ZDRADLIWA TENDENCJA
  • Wystrzegaj się sideł chciwości
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1985
  • Ile będzie cię kosztować prowadzenie własnej firmy?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1995
  • Skuteczne wystrzeganie się sideł chciwości
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1993
  • Dbanie o jedność chrześcijańską przy załatwianiu interesów
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1987
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1985
w85/1 ss. 19-23

Chciwość bywa zabójcza

„MOTYWEM działania była chciwość”, powiedział w swoim wystąpieniu zastępca prokuratora okręgowego. Popełniono morderstwo. Przed sądem stał 29-letni mężczyzna, oskarżony o zastrzelenie teścia, teściowej i 16-letniego szwagra. Dlaczego to zrobił? Chciał odziedziczyć majątek wartości 200 000 dolarów!

Ogromna większość ludzi nie posuwa się aż tak daleko, by chciwość doprowadziła ich do popełnienia zbrodni, często jednak uczucie to staje się jakby katalizatorem, który psuje dobre stosunki. Gdy chciwość przeniknie do zboru chrześcijańskiego, może wyrządzić szkody, a nawet śmierć w sensie duchowym, brat może się bowiem uprzedzić do brata, a nienawiść dochodzi do punktu wrzenia, stając się równoznaczną z duchowym ‛zabójstwem’ (1 Jana 3:15; Marka 7:21, 22).

KTO JEST PODATNY

Chciwość może się kryć w każdym z nas. Jest to normalne pragnienie posiadania rzeczy materialnych i zabezpieczenia finansowego wynaturzone wskutek odziedziczonej niedoskonałości (Rzym. 5:12). U jego podstaw leży nadmierna, niepohamowana chęć posiadania czegoś, bądź też żądza sławy lub władzy. Chciwość potrafi przemienić człowieka rozsądnego w osobę bezwzględną. Ostatnio okazało się, że pewna grupa ludzi jest szczególnie podatna na przebiegłe machinacje takich kombinatorów.

Głównym obiektem zainteresowań oszustów stały się osoby religijne. Dlaczego? Otóż odznaczają się zazwyczaj większą dobrodusznością i chęcią spieszenia z pomocą. W oczach chciwców jest to oznaka słabości, naiwność. Prokurator federalny Brent Ward, który prowadził dochodzenie w sprawie oszustwa ze stanu Utah (USA), gdzie od członków pewnej społeczności religijnej w ciągu mniej więcej 2 lat wyłudzono 200 milionów dolarów, oświadczył: „Kiedy do interesów wmiesza się religię, inicjatorowi prawie zawsze udaje się skłonić ludzi do uwierzenia w coś niewiarogodnego”. Tym ofiarom wmówiono, że mogą się szybko i łatwo wzbogacić, wystarczy zainwestować pieniądze. Czy to możliwe, żeby niektórzy z nich zainwestowali z chciwości swoje ciężko zdobyte oszczędności?

POZORY BEZPIECZEŃSTWA

Jak się rodzi chciwość oraz towarzyszące jej pragnienie zdobycia bogactwa? Dlaczego człowiek rozsądny zaczyna pod wpływem tego pragnienia postępować naiwnie? Księga Kaznodziei 4:4 daje odpowiedź: „Pojąłem też, dlaczego ludzie tak ciężko pracują na sukces: ponieważ zazdroszczą tego, co mają ich bliźni. Ale na próżno. Jest to jak pogoń za wiatrem” (Today’s English Version).

Bezwzględni kombinatorzy często wytwarzają wokół swych machinacji atmosferę bogactwa; używają luksusowego samochodu bądź kosztownej biżuterii jako przynęty, którą wabią nieostrożnych. Chcą doprowadzić do tego, żebyś zaczął im zazdrościć luksusów. Zależy im na tym, byś uwierzył, iż inwestując w ich interes również zdobędziesz obfitość wszelkich dóbr i wzbogacisz się bez większego wysiłku. W rzeczywistości będziesz pracował dłużej i ciężej niż dotychczas albo nawet stracisz wszystkie ulokowane tam pieniądze.

Chciwość wywołuje złudzenie, że ludziom potrzeba tylko pieniędzy. Prawda, że niekiedy stanowią one pewną ochronę, ale nie można za nie kupić szczęścia ani wiecznego życia. Ich możliwości są ograniczone. W Księdze Kaznodziei 7:12 czytamy: „Mądrość bowiem służy ochronie, tak jak ochronie służy pieniądz; ale wyższość wiedzy tkwi w tym, że mądrość sama zachowuje przy życiu tych, którzy ją mają”. Działanie oparte na dokładnej wiedzy o Jehowie Bogu i Jego Synu, Jezusie Chrystusie, daje prawdziwe szczęście i prowadzi do życia wiecznotrwałego. Czy nie warto więc inwestować w to, żeby być duchowo bogatym u Boga, zamiast zabiegać o bogactwa materialne u ludzi? (Mat. 5:3; Łuk. 12:20, 21; Jana 17:3).

Jednakże nie chodzi tu o same pieniądze. Rzecz w tym, jak je zdobywamy i co z nimi robimy (Mat. 6:24).

KONTAKTY WŚRÓD CHRZEŚCIJAN

Wiele przedsiębiorstw handlowych zachęca swych przedstawicieli, aby w każdym znajomym człowieku, łącznie ze współwyznawcami, upatrywali potencjalnych klientów. Grono tych ludzi staje się wtedy naturalnym rynkiem zbytu wszelkiego rodzaju towarów. Jest to oczywiście jeden z chwytów stosowanych przez owe firmy w celu powiększenia kręgu nabywców. Czy jednak prawdziwy chrześcijanin miałby czerpać korzyści materialne z kontaktów ze swymi braćmi i siostrami w wierze? (1 Kor. 10:23, 24, 31-33).

Apostoł Paweł po trzyletnim pobycie w zborze efeskim mógł oświadczyć z czystym sumieniem: „Srebra albo złota, albo szaty nie pożądałem od nikogo” (Dzieje 20:33, Biblia gdańska). Nie tylko wzbraniał się przed pożądaniem cudzych dóbr materialnych, lecz nie chciał czerpać ze znajomości prawdy absolutnie żadnych osobistych korzyści finansowych.

Niektóre firmy używają w swoich ogłoszeniach imienia Bożego i kierują kampanię reklamową do Świadków Jehowy, usiłując wykorzystywać do tego celu także Sale Królestwa. Czy da się to pogodzić z zasadą, o której mowa w Dziejach Apostolskich 20:33? Chyba nie! Sale Królestwa, ośrodki studiów biblijnych, duże zgromadzenia Świadków Jehowy nie są przewidziane na omawianie prywatnych interesów lub werbowanie do pracy, lecz na rozmowy o sprawach duchowych — przed zebraniem, podczas zebrania, a także po zebraniu (Hebr. 10:23-25). Brukanie kupiectwem duchowego piękna społeczności chrześcijańskiej świadczyłoby o całkowitym braku doceniania wartości duchowych.

Pozostaje jeszcze kwestia wyzyskiwania do tego celu kontaktów z chrześcijanami poza Salą Królestwa. Czy miałoby to znaczyć, że chrześcijanom nie wolno dokonywać między sobą transakcji ani otwierać wspólnego interesu! Ależ nie, w tych sprawach każdy sam podejmuje decyzje. Niektórzy forsują jednak operacje handlowe, które rozbudzają chciwość; tacy usiłują skusić współbraci, żeby się stali ich wspólnikami lub ajentami. Wiele takich przedsięwzięć upada, co pociąga za sobą ogromne straty finansowe, poniesione przez naciągniętych łatwowiernych inwestorów.

To prawda, że niejeden z nich również kierował się silnym pragnieniem szybkiego zdobycia pieniędzy. Czy jednak inicjator takiego przedsięwzięcia nie powinien poczuwać się do odpowiedzialności za to, jakie rezultaty pod względem finansowym przyniesie ono innym udziałowcom? Czy nie ma obowiązku wcześniej dokładniej rozważyć, jak ewentualny krach odbije się na ich stanie duchowym? Skoro tak, to czy ze wzrostem odpowiedzialności nie idą w parze surowsze konsekwencje?

Znaleźli się nieliczni nadzorcy chrześcijańscy, którzy rozwinęli wątpliwe interesy, szkodliwe w skutkach dla współwyznawców. Tacy muszą przyjąć do wiadomości, że może to się odbić na ich przywilejach w zborze. Nikomu nie można dyktować, jak ma załatwiać swoje świeckie sprawy. Ale też nikt nie powinien wyzyskiwać kontaktów chrześcijańskich do celów zarobkowych (2 Kor. 6:3, 4; 7:2; Tyt. 1:7).

WYSTRZEGAJ SIĘ „KOKOSOWYCH INTERESÓW”

Chrześcijanin, który łatwo dostrzega niebezpieczeństwo uwikłania się w świeckie plany szybkiego zdobycia bogactwa, mógłby uśpić swą czujność, gdy przedsięwzięciem kierują współwyznawcy; może dać się zwieść następującym rozumowaniem: „Oczywiście ten interes to co innego. Proponują go bracia i chyba mogę w niego włożyć swoje oszczędności. Jestem pewien, że nie wdaliby się w jakieś niepewne transakcje, narażając udziały innych chrześcijan. Poza tym będę miał więcej czasu na życie duchowe. Kto wie, czy nie zostanę nawet pionierem”. Ale uwaga! „Serce jest bardziej zdradliwe niż cokolwiek innego i beznadziejne”, ostrzega Biblia. Dotyczy to również twojego serca. Chciwość może zaślepić, co sprawi, że podejmiemy ryzykowne przedsięwzięcie lub wykorzystamy naszych braci do osiągnięcia samolubnych celów. Powinniśmy uważnie przeanalizować swoje pobudki w świetle Słowa Bożego (Jer. 17:9, 10).

Mało przemyślane angażowanie się w interesy z kimkolwiek, choćby to był chrześcijanin, nie świadczy o mądrości. Trzeba najpierw ‛obliczyć wydatki’ (Łuk. 14:28, 29). Poznaj fakty: ustal, jakie są twoje możliwości oraz widoki na powodzenie przedsięwzięcia.

Rozważ następujący przykład: Ostrożny kierowca zna możliwości swego samochodu oraz ograniczenia, jakie stwarza jezdnia. Wie, że w porównaniu z jego autem inne pojazdy łatwiej biorą zakręty i potrafią szybciej wykonać manewr wyprzedzania. Wie też o tym, że wraz ze wzrostem prędkości jazdy zmniejsza się tolerancja błędu, a zwiększa ryzyko nieszczęśliwego wypadku. Dlatego nie podejmuje prób dorównania innym kierowcom i ich samochodom — jest świadomy swoich ograniczeń. Podobnie nie pora teraz na przekonywanie się o tym, co i w jakim tempie można osiągnąć w obecnym systemie rzeczy. Jeżeli jednemu chrześcijaninowi powodzi się w interesach, nie znaczy to, że drugiemu też będzie się wiodło. Jak kierowca pod wpływem alkoholu, tak chrześcijanin opanowany chciwością może przecenić swoje możliwości i spowodować wypadek, szkodę, a nawet śmierć pod względem duchowym (Gal. 5:26).

Zanim się wdasz w jakiś interes, zadaj sobie pytania: Czy to naprawdę konieczne? Czy oferta rozbudza chciwość, czy też ma zaspokoić rzeczywiste potrzeby? Czy stać mnie na ewentualną utratę wszystkich zainwestowanych pieniędzy? Jeżeli przedsięwzięcie upadnie, czy nie pozbawię siebie lub rodziny niezbędnego zabezpieczenia finansowego? Z jakim ryzykiem wiąże się mój udział? Jeżeli zamierzam być właścicielem lub wspólnikiem, to czy mam odpowiednie doświadczenie i czy orientuję się w prowadzeniu interesów? Czy znam przepisy podatkowe? Czy studiowałem wymagania i zasady obowiązujące przedsiębiorstwa oraz ich właścicieli? Czy istnieje chłonny rynek dla danych towarów? Czy nie wciągnę się w ową działalność do tego stopnia, że trudno mi będzie się z niej wycofać? Jak będzie wyglądała moja sytuacja, jeśli poważnie zachoruję?

A co jeszcze ważniejsze, pomyśl: Czy naprawdę będę mógł przeznaczyć więcej czasu na sprawy duchowe, czy raczej mniej? Ilu tych, którzy już prowadzą interesy, poświęca teraz więcej czasu na wielbienie Boga?

Odpowiedzi na te pytania mają ścisły związek z twoim usposobieniem duchowym. Chybione przedsięwzięcia, pomysły i projekty nie staną się dobre jedynie dlatego, że są dziełem współwyznawców, tak samo jak dom zbudowany z solidnych materiałów, ale na piasku, nie będzie bezpieczny podczas burzy. W wypadku chrześcijanina nie tylko grożą straty finansowe, ale też załamanie duchowe (Mat. 7:24-27).

Niejaki Daniel, ojciec sześciorga dzieci, zauważył, że jego zakład, który przynosił rocznie 200 000 dolarów dochodu, wymaga spędzania zbyt wielu godzin z dala od domu i stopniowo podkopuje jego zdrowie duchowe. Jak więc postąpił? „Postanowiłem się wycofać” — mówi. Było to 12 lat temu. Daniel dodaje: „Nigdy tego nie żałowałem. Zaznałem wielu błogosławieństw od Jehowy i cała nasza rodzina jednomyślnie służy naszemu wielkiemu Stwórcy, Jehowie”.

ZDRADLIWA TENDENCJA

Szkodliwe dążenia materialistyczne niepokoją wielu chrześcijan, skłaniając ich do takich oto wypowiedzi:

„W świecie roi się od pomysłów, jak szybko zbić majątek, zwłaszcza przez dorywcze lub całkowite poświęcanie się bezpośredniej sprzedaży wielobranżowej. Sporo współchrześcijan, którzy dali się w to wciągnąć, tylko straciło cenny czas i pieniądze. Mnie samemu przydarzyło się tak trzykrotnie. Boleję nad tym, że wciągnąłem w to niektórych współwyznawców. Stracili pieniądze, choć nie stać ich było na tę stratę”.

„Niektórzy wpływowi chrześcijanie na naszym terenie zachęcają braci do inwestowania w rozmaite przedsięwzięcia i uczestniczenia w nich. Na przykład w ostatnim tygodniu nagabywano mnie trzykrotnie: o to, żebym coś kupił od jednego brata, o to, żebym jako udziałowiec przystąpił do spółki, którą tworzono z braci i dla braci, oraz o to, bym otworzył zakład razem z pewnym bratem”.

„Wydaje się, że chrześcijanie tak się zapalili do tego pomysłu [pewnego projektu wzajemnych ubezpieczeń], iż w każdym — czy to będzie nowo zainteresowany, czy ktoś słaby duchowo — po prostu w każdym widzą potencjalnego członka swego stowarzyszenia”.

„Niekiedy ci, którzy proponują złote góry, wręcz szydzą z wartości duchowych, na przykład gdy zachwalając swe projekty dają do zrozumienia lub jawnie twierdzą, jakoby osiągnięte przez nich ostatnio bogactwo bądź powodzenie było bezpośrednim wynikiem błogosławieństwa Bożego dla ich inicjatywy”.

Zbożny pogląd na bogactwo ustrzeże chrześcijanina przed dostaniem się w sidła chciwości i pomoże mu przeciwstawić się świeckim dążeniom materialistycznym. Jak więc należy traktować bogactwo, aby nie paść ofiarą chciwości?

[Napis na stronie 20]

Przenikając do zboru, chciwość może spowodować szkodę, a nawet śmierć pod względem duchowym

[Napis na stronie 20]

Chciwość wywołuje złudzenie, że ludziom nie potrzeba nic więcej oprócz pieniędzy

[Napis na stronie 21]

Sala Królestwa nie jest miejscem werbowania do pracy lub ubijania prywatnych interesów

[Napis na stronie 21]

„Boleję nad tym, że wciągnąłem (...) współwyznawców. Stracili pieniądze, choć nie stać ich było na tę stratę”

[Ilustracja na stronie 19]

Bezwzględni kombinatorzy chcą, żebyś zaczął im zazdrościć luksusów

[Ilustracja na stronie 22]

Zbożny pogląd na bogactwo strzeże chrześcijan przed dostaniem się w sidła chciwości

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij