BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w13 15.4 ss. 17-21
  • Pół wieku w służbie pełnoczasowej w okolicach koła polarnego

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Pół wieku w służbie pełnoczasowej w okolicach koła polarnego
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2013
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • POCZĄTEK SŁUŻBY PEŁNOCZASOWEJ
  • TRUDNE WARUNKI
  • USZCZĘŚLIWIAJĄCA SŁUŻBA
  • WCIĄŻ AKTYWNE
  • ‛Szukanie najpierw Królestwa’
    Świadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
  • Podążanie całą duszą drogą życia
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1976
  • Służba pionierska przysparza błogosławieństw
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1997
  • „Nie jestem winien niczyjej krwi”
    Służba Królestwa — 1973
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2013
w13 15.4 ss. 17-21

ŻYCIORYS

Pół wieku w służbie pełnoczasowej w okolicach koła polarnego

Opowiadają Aili i Annikki Mattila

„Tobie łatwo jest być pionierką. Twoi rodzice są w prawdzie i mogą cię wspierać” — powiedziałyśmy naszej przyjaciółce, która działała pełnoczasowo. „Słuchajcie! Przecież wszyscy mamy tego samego Ojca” — odparła. W jej słowach kryła się ważna myśl: Niebiański Ojciec troszczy się o swoich sług i ich wzmacnia. Nasze życie jest tego dowodem.

URODZIŁYŚMY SIĘ w fińskim regionie Północna Ostrobotnia. Rodzice utrzymywali się z uprawy roli i mieli dziesięcioro dzieci. Na naszym dzieciństwie mocne piętno odcisnęła II wojna światowa. Chociaż mieszkaliśmy setki kilometrów od linii frontu, nie ominęły nas okropności wojny. Kiedy zostały zbombardowane pobliskie miasta Oulu i Kalajoki, nocą na niebie widzieliśmy czerwoną łunę. Rodzice napominali nas, że gdy tylko zobaczymy samoloty, mamy się ukryć. Dlatego kiedy nasz najstarszy brat, Tauno, opowiedział nam o rajskiej ziemi, na której nie będzie niesprawiedliwości, poruszyło to nasze serca.

Tauno poznał prawdę biblijną w wieku 14 lat dzięki publikacjom Badaczy Pisma Świętego. Kiedy wybuchła wojna, kierując się sumieniem wyszkolonym na Biblii, odmówił wstąpienia do wojska i trafił do więzienia. Był tam brutalnie traktowany. Ale to tylko umocniło go w postanowieniu służenia Jehowie. Gdy wyszedł na wolność, był jeszcze gorliwszy. Jego piękny przykład zachęcił nas do chodzenia na zebrania, które Świadkowie Jehowy organizowali w sąsiedniej wsi. Uczestniczyłyśmy także w zgromadzeniach, chociaż musiałyśmy się bardzo starać, żeby zaoszczędzić pieniądze na podróż. Szyłyśmy dla sąsiadów, uprawiałyśmy cebulę oraz zbierałyśmy jagody i borówki. Ponieważ w gospodarstwie było mnóstwo pracy, zwykle nie mogłyśmy wybrać się na zgromadzenie razem, tylko na zmianę.

Od lewej: Matti (ojciec), Tauno, Saimi, Maria Emilia (matka), Väinö (niemowlę), Aili i Annikki, rok 1935

W miarę jak coraz więcej dowiadywałyśmy się o Jehowie i Jego zamierzeniu, nasza miłość do Niego się pogłębiała. Postanowiłyśmy Mu się oddać i w roku 1947 obie usymbolizowałyśmy to chrztem: Annikki w wieku 15 lat, a Aili — 17. W tym samym roku została ochrzczona nasza siostra Saimi. Studiowałyśmy też Biblię z naszą siostrą Linneą, która była już mężatką. Również ona wraz z rodziną zaczęła służyć Jehowie. Po chrzcie zdecydowałyśmy, że od czasu do czasu będziemy pionierkami wakacyjnymi (pomocniczymi).

POCZĄTEK SŁUŻBY PEŁNOCZASOWEJ

Od lewej: Eeva Kallio, Saimi Mattila-Syrjälä, Aili, Annikki oraz Saara Noponen, rok 1949

W roku 1955 przeprowadziłyśmy się do miasta Kemi, leżącego dalej na północ. Chociaż obie pracowałyśmy w pełnym wymiarze godzin, to wciąż myślałyśmy o służbie pionierskiej. Bałyśmy się jednak, że nie damy rady się utrzymać. Uznałyśmy, że najpierw musimy trochę zaoszczędzić. Właśnie wtedy doszło do rozmowy przytoczonej na wstępie. Tamta pionierka pomogła nam zrozumieć, że pełnoczasowa służba dla Jehowy nie zależy jedynie od posiadania środków materialnych ani od wsparcia rodziny. Najważniejsze jest poleganie na naszym niebiańskim Ojcu.

Wyjazd na kongres do Kuopio, rok 1952. Od lewej: Annikki, Aili, Eeva Kallio

Miałyśmy wówczas kwotę wystarczającą na przeżycie dwóch miesięcy, więc w maju 1957 roku nieśmiało zgłosiłyśmy się na dwa miesiące do służby pionierskiej w gminie Pello w Laponii, za kołem polarnym. Gdy ten okres minął, wciąż miałyśmy całe oszczędności i zgłosiłyśmy się na kolejne dwa miesiące. I tym razem kwota pozostała nienaruszona. Teraz byłyśmy pewne, że Jehowa się o nas zatroszczy. Spędziłyśmy w służbie pełnoczasowej pół wieku i dalej mamy nasze oszczędności! To było tak, jak gdyby Jehowa chwycił nas za ręce i powiedział: ‛Nie lękajcie się. Ja wam pomogę’ (Izaj. 41:13).

Spędziłyśmy w służbie pełnoczasowej pół wieku i dalej mamy nasze oszczędności!

Kaisu Reikko i Aili podczas głoszenia

W 1958 roku nadzorca obwodu zaproponował, żebyśmy rozpoczęły specjalną służbę pionierską w lapońskim mieście Sodankylä. Na tamtym terenie mieszkała wtedy tylko jedna siostra. Poznała prawdę w ciekawy sposób. Jej syn pojechał na szkolną wycieczkę do Helsinek. Kiedy grupą zwiedzali miasto, szedł na końcu i pewna starsza chrześcijanka dała mu egzemplarz Strażnicy, prosząc, żeby przekazał go swojej mamie. Chłopiec tak zrobił, a jego mama od razu rozpoznała głos prawdy.

Wynajęłyśmy pokój nad tartakiem. Organizowałyśmy w nim zebrania. Początkowo byłyśmy na nich tylko my dwie, miejscowa siostra i jej córka. Wspólnie czytałyśmy materiał przeznaczony do przestudiowania. Później do pracy w tartaku przyjechał mężczyzna, który wcześniej studiował Biblię ze Świadkami. Razem z rodziną przyłączył się do naszej grupki. Z czasem wraz z żoną przyjął chrzest. Odkąd został bratem, prowadził zebrania. Także inni robotnicy z tartaku zaczęli na nie uczęszczać i poznali prawdę. Po kilku latach grupa stała się na tyle liczna, że powstał zbór.

TRUDNE WARUNKI

Wyzwaniem podczas głoszenia były duże odległości. Latem docierałyśmy do ludzi pieszo, na rowerach lub łódką. Szczególnie przydawały się rowery. Jeździłyśmy nimi także na zgromadzenia i do rodziców, od których dzieliło nas kilkaset kilometrów. Zimą wcześnie rano jechałyśmy autobusem do jakiejś wioski i tam głosiłyśmy. Po odwiedzeniu wszystkich domów wędrowałyśmy do kolejnej. Śnieg bywał głęboki, a drogi nie zawsze odśnieżano. Często szłyśmy koleinami wyżłobionymi przez sanie. Czasami śnieg zasypywał ślady, a wczesną wiosną stawał się tak rozmiękły i grząski, że brnęłyśmy przez niego z trudem.

Razem w służbie w mroźny zimowy dzień

Śniegi i mrozy nauczyły nas ciepło się ubierać. Wkładałyśmy wełniane pończochy, dwie lub trzy pary skarpet oraz wysokie kozaki. Ale i tak w butach często miałyśmy pełno śniegu. Zdejmowałyśmy je na schodkach przed kolejnym domem i go wytrząsałyśmy. Ponadto kiedy brnęłyśmy przez zaspy, moczyły się brzegi naszych długich zimowych palt. A gdy temperatura spadała, zamarzały i stawały się sztywne jak blacha. Pewna gospodyni powiedziała: „Musicie mieć prawdziwą wiarę, skoro przyszłyście w taką pogodę”. Żeby dotrzeć do jej domu, pokonałyśmy ponad 11 kilometrów.

Ze względu na duże odległości często nocowałyśmy u ludzi na terenie. Kiedy robiło się późno, zaczynałyśmy pytać o nocleg. Ludzie mieszkali skromnie, ale byli przyjaźni i gościnni — oprócz miejsca do spania proponowali nam też coś do jedzenia. Za posłanie często służyła nam skóra renifera, łosia albo nawet niedźwiedzia. Czasami trafiała się odrobina luksusu. Na przykład pewna właścicielka dużego domu zaprowadziła nas do pokoju gościnnego na piętrze, gdzie czekało na nas piękne łoże ze świeżą białą pościelą z koronkami. Wielokrotnie rozmawiałyśmy z domownikami o Biblii do późna w nocy. Pewnego razu nocowałyśmy z gospodarzami w jednym pokoju — oni pod jedną ścianą, a my pod drugą. Rozmowa z nimi przeciągnęła się do wczesnych godzin rannych. Gospodarz i jego żona na zmianę zasypywali nas pytaniami.

USZCZĘŚLIWIAJĄCA SŁUŻBA

Laponia jest surową, ale piękną krainą, zmieniającą się w zależności od pory roku. Jednak jeszcze więcej piękna dostrzegałyśmy w ludziach, którzy pokochali Jehowę. Wśród szczerych osób, którym głosiłyśmy, byli drwale przyjeżdżający do Laponii na wyrąb drzew. Wyobraźcie sobie nas, dwie drobne siostry, wchodzące do chaty, w której siedzi kilkudziesięciu rosłych mężczyzn. Chętnie słuchali oni orędzia biblijnego i przyjmowali literaturę.

Miałyśmy wiele ekscytujących przeżyć. Kiedyś zegar na dworcu autobusowym śpieszył się pięć minut i dlatego uciekł nam autobus. Postanowiłyśmy pojechać do innej wsi. Jeszcze tam nie głosiłyśmy. W pierwszym domu spotkałyśmy młodą kobietę, która powiedziała: „Dobrze, że jesteście, dziewczyny. Właśnie na was czekam”. Kobieta ta poprzez swoją siostrę, z którą prowadziłyśmy studium, prosiła, żebyśmy ją odwiedziły akurat w ten dzień, lecz jej prośba do nas nie dotarła. Rozpoczęłyśmy studium nie tylko z nią, ale także z jej krewnymi mieszkającymi w sąsiednim domu. Potem połączyłyśmy te studia w jedno — przychodziło na nie ponad dziesięć osób. Z czasem wielu członków tej rodziny zostało Świadkami Jehowy.

W roku 1965 zostałyśmy skierowane nieco poniżej koła polarnego do zboru w Kuusamo, z którym współpracujemy do dziś. W tamtym czasie było w nim niewielu głosicieli. Teren początkowo wydawał się dość trudny. Ludzie byli bardzo religijni i uprzedzeni do nas. Z drugiej strony wielu miało szacunek do Biblii, co stanowiło podstawę do rozmów. Starałyśmy się stopniowo poznawać ludzi i mniej więcej po dwóch latach już łatwiej było zapoczątkować studium biblijne.

WCIĄŻ AKTYWNE

Kilka osób, z którymi studiowałyśmy

Obecnie nie mamy tyle sił, żeby całe dnie spędzać w służbie kaznodziejskiej, ale i tak uczestniczymy w niej prawie codziennie. Zanoszenie dobrej nowiny mieszkańcom tego rozległego terenu stało się łatwiejsze od roku 1987, kiedy to Aili, mając 56 lat, zachęcona przez naszego bratanka zrobiła prawo jazdy. Sytuacja jeszcze się poprawiła, gdy przeprowadziłyśmy się do mieszkania przy nowo wybudowanej Sali Królestwa.

Jesteśmy zachwycone wzrostem, który dokonał się na naszych oczach. Kiedy rozpoczynałyśmy służbę pełnoczasową w północnej Finlandii, na tym olbrzymim terenie byli rozproszeni pojedynczy głosiciele. Teraz jest tu tyle zborów, że tworzą obwód. Na zgromadzeniach często się zdarza, że ktoś do nas podchodzi i pyta, czy go pamiętamy. Niekiedy jest to osoba, w której domu prowadziłyśmy studium biblijne, gdy była dzieckiem. Ziarno zasiane lata, a nawet dziesiątki lat wcześniej wydało plon! (1 Kor. 3:6).

Służba sprawia nam radość nawet w deszczowe dni

W roku 2008 minęło nam 50 lat specjalnej służby pionierskiej. Jesteśmy wdzięczne Jehowie, że przez cały ten okres mogłyśmy się nawzajem zachęcać do trwania w tym szczególnym dziele. Zawsze prowadziłyśmy proste życie, ale nigdy nam niczego nie brakowało (Ps. 23:1). Jakże bezpodstawne były nasze początkowe obawy! Przez wszystkie te lata Jehowa dodawał nam sił zgodnie z obietnicą zawartą w Księdze Izajasza 41:10: „Wzmocnię cię. Naprawdę ci pomogę. Naprawdę będę cię mocno trzymał swą prawicą prawości”.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij