-
Jaki jest stan moralny dzisiejszego społeczeństwa?Przebudźcie się! — 2000 | 8 kwietnia
-
-
Jaki jest stan moralny dzisiejszego społeczeństwa?
Pewnego kwietniowego przedpołudnia ubiegłego roku zmącony został spokój amerykańskiego miasteczka Littleton niedaleko Denver w stanie Kolorado. Dwóch nastolatków w czarnych prochowcach weszło do budynku szkoły i zaczęło strzelać do kolegów i nauczycieli. Zdetonowali też bomby. Zabili nauczyciela i dwunastu uczniów, a ponad 20 osób ranili. Na koniec sami odebrali sobie życie. Jeden miał zaledwie 17, a drugi 18 lat. Żywili głęboką nienawiść do pewnych społeczności.
NIESTETY, przytoczony przykład nie jest odosobniony. Na całym świecie prasa, radio i telewizja mówią o podobnych wydarzeniach. Według danych Narodowego Centrum Statystyki Departamentu Oświaty w 1997 roku w amerykańskich szkołach popełniono 11 000 przestępstw z użyciem broni. W tym samym roku w Hamburgu liczba czynów przestępczych z zastosowaniem przemocy wzrosła o 10 procent, w dodatku aż 44 procent podejrzanych o ich dokonanie nie skończyło jeszcze 21 lat.
Wśród polityków i urzędników rządowych nieuczciwość i korupcja są czymś nagminnym. Zgodnie z wydanym w 1998 roku raportem komisarza Unii Europejskiej Anity Gradin szacuje się, że urzędnicy Unii w roku 1997 dopuścili się korupcji na łączną kwotę 1,4 miliarda dolarów. Obejmowało to najrozmaitsze formy nieuczciwości, od unieważniania mandatów za parkowanie do oszukańczo uzyskanych od Unii subwencji — na przykład na rzecz rolnictwa. Zastraszające rozmiary przybrało pranie brudnych pieniędzy oraz przemyt broni i narkotyków, na co urzędnicy UE przymykali oczy, przekupieni przez organizacje przestępcze. W ubiegłym roku cała Komisja Europejska podała się do dymisji.
Ale oszukują nie tylko ci, którzy znajdują się na najwyższych szczeblach drabiny społecznej. Raport Unii Europejskiej dotyczący nielegalnie zatrudnionych wykazał, że dochód narodowy aż w 16 procentach składa się z dochodów jednostek gospodarczych nie zarejestrowanych i nie płacących podatków. Podobno Rosja uzyskuje w ten sposób aż do 50 procent dochodu. Jak poinformowało pewne stowarzyszenie zajmujące się wykrywaniem oszustw w USA (Association of Certified Fraud Examiners), amerykańskie przedsiębiorstwa tracą co najmniej 400 miliardów dolarów rocznie wskutek kradzieży pieniędzy i mienia dokonywanych przez pracowników.
Wielu pedofilów wykorzystuje Internet, by nakłaniać dzieci i młodzież do zakazanych stosunków płciowych. Jak informuje szwedzki rzecznik organizacji Save the Children, pomagającej poszkodowanym dzieciom, zaniepokojenie pornografią dziecięcą w Internecie rośnie. Norweska filia tej organizacji otrzymała w 1997 roku 1883 meldunki w sprawie internetowych stron poświęconych dziecięcej pornografii. Już w następnym roku liczba ta podskoczyła niemal do 5000. Większość wspomnianych materiałów pochodzi z krajów, których rządy i władze lokalne nie potrafią poskromić tego odrażającego procederu.
Czy w przeszłości było lepiej?
Niejeden z nas, przerażony upadkiem moralności w dzisiejszym świecie, myśli z tęsknotą o czasach swych rodziców czy dziadków i o duchu panującym kiedyś w społeczeństwie. Zapewne słyszeliśmy, że życie było wtedy znacznie spokojniejsze, a uczciwość i inne wartości moralne ceniono wysoko w każdej warstwie społecznej. Starsze pokolenie opowiada, że ciężko pracujący ludzie pomagali sobie wzajemnie, więzi rodzinne były silne, a młodzi czuli się bezpiecznie — sporo z nich znajdowało zatrudnienie u rodziców: w prywatnych zakładach lub w gospodarstwach rolnych.
Nasuwa się więc pytanie: czy niegdyś ludziom przyświecały wznioślejsze zasady moralne? A może tęsknota za przeszłością wypacza obraz minionych czasów? Dowiedzmy się, co sądzą na ten temat historycy i socjolodzy.
[Ramka na stronie 3]
Co rozumieć przez zasady moralne
W tych artykułach sformułowanie „zasady moralne” odnosi się do kryteriów określających, co jest dobre, a co złe w postępowaniu człowieka. Chodzi o takie pojęcia, jak uczciwość, prawdomówność oraz przestrzeganie szlachetnych norm etycznych w kontaktach seksualnych i innych dziedzinach życia.
-
-
Czy poziom moralny się obniżył?Przebudźcie się! — 2000 | 8 kwietnia
-
-
Czy poziom moralny się obniżył?
GDYBYŚMY zapytali historyków, jak dzisiejsza moralność ma się do moralności wcześniejszych pokoleń, część z nich odpowiedziałaby, że trudno porównywać w ten sposób różne okresy. Mogą bowiem sądzić, iż ocena epoki powinna uwzględniać całokształt charakterystycznych dla niej zjawisk.
Weźmy choćby pod uwagę przemoc w Europie począwszy od XVI wieku. Czterysta lat temu też zdarzały się zabójstwa. Często na własną rękę wymierzano sprawiedliwość; były to czasy nawykłe do wendet.
Jak jednak twierdzą historycy Arne Jarrick i Johan Söderberg w książce Människovärdet och makten (Godność i siła człowieka), pomiędzy rokiem 1600 a 1850 w niektórych krajach „życie społeczne cechował wysoki stopień ucywilizowania”. Ludzie w większej mierze zaczęli się wtedy liczyć z potrzebami bliźnich — stali się bardziej współczujący. Zdaniem innych historyków w XVI wieku znacznie mniej niż obecnie było na przykład kradzieży i przestępstw przeciwko mieniu. Zorganizowane szajki złodziei należały do rzadkich wyjątków, zwłaszcza na wsi.
Rzecz jasna istniała wówczas instytucja niewolnictwa, która doprowadziła do wielu najstraszniejszych zbrodni, jakie zna historia: porywania afrykańskiej ludności przez europejskich handlarzy i bestialskiego traktowania milionowych rzesz niewolników w krajach przymusowego pobytu.
Kiedy więc oceniamy nasze czasy na tle minionych stuleci, prawdopodobnie dochodzimy do wniosku, że pod pewnymi względami sytuacja się pogorszyła, ale pod innymi poprawiła. Jednak w XX wieku pojawiło się i trwa coś zupełnie nowego, a zarazem znamiennego, nie mającego odpowiednika w dawniejszych dziejach.
Przełomowy wiek XX
Historycy Jarrick i Söderberg zauważają: „Po roku 1930 liczba zabójstw znów zaczęła wzrastać i od tego czasu — a więc z górą od półwiecza — tendencja ta niestety się utrzymuje”.
Także wielu innych komentatorów stoi na stanowisku, że w XX wieku nastąpił powszechny upadek moralności. W pewnym szkicu poświęconym filozofii etyki napisano: „Nietrudno dostrzec, że pogląd ogółu na seks i kryteria moralności w ciągu minionych 30—40 lat ulegał radykalnej zmianie: ewoluował od wyraźnych zasad, uznanych w społeczeństwie i precyzujących, co jest moralne, a co nie, do dzisiejszej postawy, którą cechuje większa swoboda oraz indywidualizm w dokonywaniu oceny”.
To znaczy, że ludzie najczęściej uważają dziś za słuszne samodzielnie decydować o tym, jak należy postępować w życiu płciowym i innych dziedzinach moralności. Na dowód tego we wspomnianym szkicu przytoczono pewne dane statystyczne: otóż w USA w 1960 roku tylko 5,3 procent dzieci rodziło się poza małżeństwem, a w 1990 roku liczba ta wynosiła już 28 procent.
W wykładzie wygłoszonym na uniwersytecie w Notre Dame amerykański senator Joe Lieberman określił moralność naszych czasów mianem „etycznej próżni (...) rozszerzającej się na skutek zanikania tradycyjnych norm dobra i zła”. Zdaniem senatora proces ten „przebiega już niemal od dwóch pokoleń”.
Laicyzacja
Co według historyków i analityków legło u podstaw tego zastanawiającego przełomu, który dokonał się w XX wieku? „Jedną z najistotniejszych przemian społecznych minionych dwóch stuleci była laicyzacja” — zauważono w książce Människovärdet och makten. Laicyzacja oznaczała, że „ludzie będą mieć możliwość niezależnego myślenia i dokonywania samodzielnych wyborów. Ideę tę (...) zapoczątkowali osiemnastowieczni filozofowie doby oświecenia, którzy pierwsi (...) odrzucili Biblię jako jedyne źródło prawdy”. Przestano więc polegać w takim stopniu jak dotychczas na moralnym przewodnictwie religii, zwłaszcza chrześcijańskich.
Ale dlaczego potrzeba było aż z górą 200 lat, żeby przyjęła się myśl filozoficzna ukształtowana w XVIII wieku? „Te poglądy niełatwo torowały sobie drogę do szerokich kręgów społecznych. Proces laicyzacji przebiegał powoli” — informuje cytowana wcześniej książka.
Jeśli nawet proces odchodzenia od tradycyjnych norm moralnych i chrześcijańskich wartości postępował wolno przez większą część minionych dwóch stuleci, to w XX wieku tempo to raptownie wzrosło — zwłaszcza w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Jakie są tego przyczyny?
Egoizm i chciwość
Do tej sytuacji znacznie się przyczyniają gwałtowne zmiany, które w XX wieku zachodzą w społeczeństwie wskutek postępu technicznego i ekonomicznego. „Nie żyjemy już w świecie statycznym, jak to było we wcześniejszych wiekach, lecz w epoce ciągłych przemian” — napisano w artykule zamieszczonym w tygodniku Die Zeit. Artykuł dowodził, że zmiany te doprowadziły do powstania systemu opartego na gospodarce rynkowej, którego motorem jest rywalizacja i samolubstwo.
Następnie autor wyjaśnia: „Tego samolubstwa nie da się w żaden sposób wyrugować. Skutkiem jest brutalizacja życia codziennego i korupcja, której w wielu krajach uległy nawet rządy. Ludzie koncentrują się na sobie i maksymalnym zaspokajaniu własnych pragnień”.
Socjolog Robert Wuthnow z Uniwersytetu Princeton stwierdził na podstawie szeroko rozpisanej ankiety, że społeczeństwo Ameryki jest dziś bardziej zainteresowane pieniędzmi niż jakieś 30 lat temu. „Wielu Amerykanów lęka się, że gonitwa za pieniądzem usuwa w cień takie wartości, jak szacunek, uczciwość w pracy i angażowanie się w życie społeczne” — zauważono w raporcie z badań.
Do nasilania się chciwości w społeczeństwie przyczyniają się dysproporcje między zarobkami i świadczeniami emerytalnymi przyznawanymi sobie przez kadrę kierowniczą a dochodami rzesz pracowników, którym zaleca się powściągliwość w żądaniach płacowych. „Szkopuł w tym, że do tego pościgu za pieniądzem, tak typowego dla uprzywilejowanych, przyłączają się inni, co prowadzi do obniżania poziomu moralnego całej zbiorowości” — twierdzi Kjell Ove Nilsson, specjalista w zakresie etyki i teologii działający w szwedzkiej Radzie Chrześcijańskiej. „Oczywiście wywiera to zgubny wpływ na moralność nie tylko społeczeństwa, lecz także jednostki”.
Kultura mediów
Innym ważnym czynnikiem sprzyjającym gwałtownemu upadkowi moralnemu drugiej połowy XX wieku jest zdominowanie kultury przez środki masowej informacji. „Nowymi popularyzatorami wartości są producenci telewizyjni, magnaci filmowi, dyktatorzy mody, gangsta raperzy i całe mrowie innych gwiazd elektronicznego systemu kultury medialnej” — uważa senator Lieberman. „Ci twórcy prądów obyczajowych wywierają niewyobrażalny wpływ na naszą kulturę oraz na nasze dzieci, często wykazując znikome poczucie odpowiedzialności — lub nie wykazując żadnego — za szkodliwe wzorce narzucane ogółowi”.
Jako przykład senator wymienił płytę nagraną przez zespół heavymetalowy Cannibal Corpse. Jej treścią jest szczegółowy opis zgwałcenia kobiety sterroryzowanej nożem. Lieberman wraz z innym senatorem wystąpili do wytwórni płytowej z prośbą o wycofanie tego nagrania, ale — jak informuje Lieberman — bez rezultatu.
Odpowiedzialni rodzice muszą więc dziś toczyć bezpardonową walkę o to, kto będzie oddziaływał na dzieci i wychowywał je. A co się stanie z tymi dziećmi, których rodzicom brak poczucia odpowiedzialności? Lieberman twierdzi: „W takim wypadku kultura masowa staje się niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie tworzenia norm, a dziecięce postrzeganie dobra i zła oraz kodeks zasadniczych wartości kształtuje się przede wszystkim na podstawie informacji docierających za pośrednictwem telewizji, filmów i odtwarzacza CD”. Ostatnio do tej listy doszedł jeszcze Internet.
Powrót do „moralności epoki kamienia”
W czym się przejawia oddziaływanie tych ujemnych wpływów na młodzież? Między innymi w tym, że w ostatnich latach rośnie liczba dzieci i nastolatków dopuszczających się aktów okrucieństwa zarówno wobec rówieśników, jak i dorosłych.
Do wstrząsającej zbrodni doszło w Szwecji w 1998 roku, kiedy to dwaj chłopcy w wieku pięciu i siedmiu lat udusili czteroletniego towarzysza zabaw. Niejednemu ciśnie się do głowy pytanie: czy dzieci nie mają wrodzonego mechanizmu, który by je zabezpieczał przed posuwaniem się za daleko? Psychiatra dziecięcy dzieli się cennym spostrzeżeniem: „Opór moralny wobec przekraczania granic jest czymś, czego trzeba się nauczyć. Może to mieć związek (...) z postaciami, na jakich wzorują się dzieci, i z tym, co przyswajają sobie od dorosłych ze swego otoczenia”.
Podobne zjawisko można dostrzec u groźnych przestępców. Według szwedzkiego profesora psychiatrii Stena Levandera jakieś 15 do 20 procent więźniów jest psychopatami — ludźmi wybitnie skoncentrowanymi na sobie, pozbawionymi empatii, którzy nie umieją lub nie chcą odróżniać dobra od zła. Co się tyczy dzieci i nastolatków, nawet tych z pozoru normalnych, badacze zauważają stępienie ich zmysłu etycznego. „Cofamy się do moralności epoki kamienia” — przekonuje profesor filozofii Christina Hoff Sommers. Uczona zaobserwowała, że kiedy swych młodych słuchaczy pyta, czym jest dobro, a czym zło, większość ma duże wątpliwości. Następnie odpowiadają, że nie ma czegoś takiego jak dobro i zło. Twierdzą, że każdy musi sam zadecydować, co jest dla niego najlepsze.
Ostatnimi czasy wielu jej studentów odrzuca zasadę przyznającą życiu ludzkiemu nieporównywalną rangę i wartość. Kiedy na przykład zadała pytanie, co by zrobili, gdyby musieli dokonać wyboru: czy ratować życie swego ulubionego zwierzęcia, czy nieznanego człowieka, wielu odpowiedziało, że ratowałoby zwierzę.
„Nie chodzi o to, że młodzież jest bezmyślna, nieufna, okrutna lub perfidna. Po prostu brak jej wskazówek moralnych” — ubolewa profesor Sommers, której zdaniem wielu młodych ludzi w gruncie rzeczy ma wątpliwości, czy w ogóle istnieje jakieś dobro i zło. Według niej postawa taka stanowi jedno z głównych zagrożeń społecznych.
Podważanie norm moralnych jest więc w naszych czasach faktem. Powszechne są obawy, że pociągnie to za sobą tragiczne konsekwencje. Cytowany wcześniej artykuł z tygodnika Die Zeit ostrzega, że dzisiejsza gospodarka rynkowa może stopniowo „ulegać zwyrodnieniu, aż pewnego dnia zupełnie się załamie, jak to się niedawno stało z systemem socjalistycznym”.
Co to wszystko w rzeczywistości oznacza? I jakiej przyszłości mamy się spodziewać?
[Ilustracje na stronach 6, 7]
„Nowymi popularyzatorami wartości są producenci telewizyjni, magnaci filmowi, dyktatorzy mody, gangsta raperzy (...)”
-
-
Co to wszystko znaczy?Przebudźcie się! — 2000 | 8 kwietnia
-
-
Co to wszystko znaczy?
ANALIZA poglądów na etykę panujących ostatnimi laty wykazałaby wyraźną tendencję. Niewątpliwie coraz więcej ludzi kwestionuje zasady moralne. O czym to w gruncie rzeczy świadczy?
Czy to znak, jak się często słyszy, że los naszej cywilizacji i rodu ludzkiego jest przesądzony i że czeka nas rychłe unicestwienie? A może takie przeobrażenia są normalnym zjawiskiem w historii, która przypomina wahadło, wychylające się raz w jedną, raz w drugą stronę?
Ten ostatni pogląd ma licznych zwolenników. Uważają, że obserwowany dziś upadek moralny to tylko jeden z wielu trendów, które w ciągu dziejów cyklicznie pojawiały się i znikały. Są zatem przekonani, że po maksymalnym wychyleniu wahadło znów zacznie się poruszać w przeciwnym kierunku, co będzie oznaczać powrót do zdrowych zasad moralnych. Czy mają rację?
„Dni ostatnie”
Zastanówmy się nad tymi faktami w świetle księgi, która przez wieki była powszechnie uznawanym autorytetem w dziedzinie moralności — w świetle Słowa Bożego, Biblii. Bardzo pouczające jest zestawienie sytuacji panującej dziś na świecie z proroczym opisem biblijnym dotyczącym przełomowego okresu w dziejach ludzkich, nazwanego w Piśmie Świętym „dniami ostatnimi” bądź „zakończeniem systemu rzeczy” (2 Tymoteusza 3:1; Mateusza 24:3). Jak wynika z tych określeń, miał to być definitywny kres pewnej epoki, a zarazem początek następnej.
W Słowie Bożym przepowiedziano, że w dniach ostatnich nastaną „krytyczne czasy trudne do zniesienia”. Żeby pomóc uważnym obserwatorom rozpoznać ten okres, w Biblii podano sporo szczegółów, które razem wzięte stanowią dokładny opis, czyli złożony znak nadejścia tych niezwykłych czasów.
Złe cechy ludzkie
Zwróćmy uwagę na pewien szczegół wspomnianego znaku rzucający się dzisiaj w oczy: ‛ludzie zachowują formę zbożnego oddania, ale sprzeniewierzają się jego mocy’ (2 Tymoteusza 3:2, 5). Nie było jeszcze w historii okresu charakteryzującego się tak powszechną i głęboką laicyzacją. Dla mnóstwa ludzi Bóg nie jest już wyłącznym autorytetem, większość przestała też uważać Biblię za jedyne źródło prawdy. Oczywiście religie dalej istnieją, często jednak ich siła oddziaływania jest nikła. Są tylko efektowną fasadą.
Oto kolejny element znaku przepowiedzianego w Biblii: ludzie „nie panujący nad sobą, zajadli”, „a z powodu wzrostu bezprawia miłość większości oziębnie” (2 Tymoteusza 3:2, 3; Mateusza 24:12). Greckie słowo przetłumaczone na „zajadli” znaczy między innymi „pozbawieni współczucia i ludzkich uczuć”. Obecnie coraz mniejsze dzieci przejawiają „zajadłość” i dopuszczają się coraz większych okrucieństw.
Ponadto do bardzo częstego odrzucania tradycyjnych wartości przyczyniają się szybkie zmiany w technice i ekonomii oraz wyzwalana przez nie chciwość. Wszelkimi środkami, nie wyłączając nieuczciwych, ludzie usiłują zagarnąć, ile tylko się da, by móc zaspokoić swe egoistyczne pragnienia bez oglądania się na innych. Symptomem samolubstwa jest choćby niespotykana popularność gier hazardowych; wielce wymownym świadectwem są też statystyki kryminalne z minionych kilkudziesięciu lat.
Szczególnie często spotyka się dzisiaj ‛ludzi miłujących bardziej rozkosze niż Boga’ (2 Tymoteusza 3:2, 4). Do przejawów tej postawy należy dążenie do przyjemności zmysłowych, zarazem jednak uchylanie się od odpowiedzialności wynikającej z zawarcia dozgonnego związku małżeńskiego z jednym partnerem. W rezultacie ogromnie wzrasta liczba rozbitych małżeństw, nieszczęśliwych dzieci, którym brak ciepła rodzinnego, rodziców samotnie wychowujących dzieci oraz ludzi cierpiących na choroby przenoszone drogą płciową.
Kolejną cechą wspomnianego znaku jest widoczne dziś ‛rozmiłowanie w samych sobie, rozmiłowanie w pieniądzach’ (2 Tymoteusza 3:2). Według niemieckiego tygodnika Die Zeit „siłą motoryczną [istniejącego] systemu [ekonomicznego] jest samolubstwo”. Dla sporej części społeczeństwa niezwykłego znaczenia nabrała gonitwa za pieniądzem, wysuwająca się na pierwszy plan w życiu. Te egoistyczne dążenia wypierają inne wartości.
Wydarzenia światowe
Oprócz upadku ogólnoludzkich wartości w Biblii przepowiedziano na dni ostatnie pewne znamienne wydarzenia, które miały wstrząsnąć ludzkością. Czytamy na przykład: „Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu; będą też wielkie trzęsienia ziemi, a w jednym miejscu po drugim zarazy i niedobory żywności” (Łukasza 21:10, 11).
Historia nie zna okresu, w którym podczas zaledwie jednego stulecia zdarzyłoby się tyle wstrząsających światem katastrof, w których ucierpiało tylu ludzi, co w XX wieku. Na przykład liczba śmiertelnych ofiar wojennych, która w tym okresie znacznie przewyższyła 100 milionów, jest kilkakrotnie większa od łącznej liczby zabitych na wojnach stoczonych w ciągu paru poprzednich stuleci. W XX wieku wybuchły dwie wojny tak odmienne od pozostałych, że nazwano je wojnami światowymi. Tego rodzaju globalnych konfliktów nigdy wcześniej nie znano.
Siła popychająca ku złemu
Ponadto z Biblii dowiadujemy się, że istnieje potężny, zły duch „zwany Diabłem i Szatanem”, który chce nas skłonić do porzucenia prawdziwych wartości i pogrążenia się w zepsuciu moralnym. Według Pisma Świętego w dniach ostatnich Diabeł zstąpił na ziemię, „pałając wielkim gniewem, bo wie, że mało ma czasu” (Objawienie 12:9, 12).
Biblia opisuje go jako „władcę mocy powietrza — ducha działającego teraz w synach nieposłuszeństwa” (Efezjan 2:2). Wynika stąd, że wywiera on przemożny wpływ na wielu ludzi i że na ogół nie są oni tego świadomi, tak jak często nieświadomie wdycha się wraz z powietrzem niewidzialne zanieczyszczenia.
Na przykład wyraźny wpływ Szatana widać w wielu współczesnych środkach przekazu, mianowicie filmach, telewizji, Internecie, reklamach, książkach i prasie. Dużo materiału, zwłaszcza adresowanego do niedoświadczonej młodzieży, jest przesyconego radykalnymi, odrażającymi treściami: rasizmem, okultyzmem, niemoralnością i sadystyczną przemocą.
Wielu uczciwych ludzi zdumiewa zbieżność między biblijnym opisem dni ostatnich a dzisiejszą sytuacją na świecie. To prawda, że niektóre wydarzenia z minionych stuleci w jakimś stopniu odpowiadają temu proroczemu opisowi. Ale dopiero nasz wiek był i jest świadkiem pojawienia się wszystkich elementów tego znaku.
Nadchodząca epoka
Nie mają racji ani ci, którzy wierzą, że ludzkość zostanie zniszczona, ani ci, których zdaniem wszystko będzie się dalej toczyć po staremu. W Piśmie Świętym wyraźnie przepowiedziano, że istniejące dziś na ziemi społeczeństwo ustąpi miejsca czemuś zupełnie nowemu.
Po wyliczeniu wielu cech znaku dni ostatnich Jezus powiedział: „Tak też wy, gdy ujrzycie, iż to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest królestwo Boże” (Łukasza 21:31). Niebiańskie Królestwo Boże było głównym tematem działalności kaznodziejskiej Jezusa (Mateusza 6:9, 10). Bóg wyznaczył go na Władcę tego Królestwa, czyli rządu, który wkrótce obejmie władzę nad całą ziemią (Łukasza 8:1; Objawienie 11:15; 20:1-6).
Kiedy dni ostatnie dobiegną kresu, niebiańskie Królestwo Boże z Chrystusem na czele przystąpi do usunięcia wszystkich swych wrogów — Diabła i jego popleczników — a dzisiejszy zdemoralizowany świat zastąpi nowym, opartym na prawości (Daniela 2:44). Wtedy ludzie o prawych sercach będą mogli żyć wiecznie na ziemi przeobrażonej w raj (Łukasza 23:43; 2 Piotra 3:13; Objawienie 21:3, 4).
Ci, którzy się brzydzą panującym dzisiaj zepsuciem i dostrzegają we współczesnych wydarzeniach złożony znak dni ostatnich, mogą się spodziewać pięknej przyszłości. Niech będą za to dzięki Bogu Wszechmocnemu, który troszczy się o nas i który powziął tak wspaniałe zamierzenie względem swego dzieła, ziemi (Psalm 37:10, 11, 29; 1 Piotra 5:6, 7).
Świadkowie Jehowy zachęcają cię, byś się dowiedział czegoś więcej o miłującym Stwórcy i o możliwości wejścia w skład czystego moralnie społeczeństwa, w którym nie zabraknie miejsca dla nikogo, kto się o to naprawdę ubiega. W Biblii powiedziano: „To znaczy życie wieczne: ich poznawanie ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa” (Jana 17:3).
[Ilustracja na stronie 10]
Ludzie o prawych sercach będą się cieszyć życiem wiecznym na rajskiej ziemi
-