-
Główny przedmiot ataku władzy radzieckiejPrzebudźcie się! — 2001 | 22 kwietnia
-
-
Główny przedmiot ataku władzy radzieckiej
CHCĄC wygrać II wojnę światową, Związek Radziecki poszedł co prawda na pewne ustępstwa wobec Kościoła prawosławnego, zachował jednak wpływ na jego poczynania. Dlatego też — jak zauważono w wydanej w roku 1999 książce The Sword and the Shield (Miecz i tarcza), poświęconej historii Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) — „KGB o wiele bardziej interesowało się ‚wywrotową’ działalnością tych chrześcijan, nad którymi nie sprawowało bezpośredniej kontroli”. O jakie ugrupowania religijne chodziło?
Najliczniejszym był Kościół greckokatolicki na Ukrainie, obecnie zwany katolickim Kościołem ukraińskim. Miał jakieś cztery miliony wyznawców. W książce The Sword and the Shield czytamy, że „spośród dziesięciu jego biskupów wszyscy z wyjątkiem dwóch umarli za swą wiarę w syberyjskich gułagach wraz z tysiącami innych duchownych oraz wiernych”. Kolejnym celem ataków KGB były niezarejestrowane wyznania protestanckie, które też nie podlegały bezpośredniemu nadzorowi państwa. Pod koniec lat pięćdziesiątych KGB oceniało, że zrzeszają łącznie około 100 000 członków.
Do wyznań protestanckich KGB zaliczało też Świadków Jehowy. Ich liczebność w ZSRR szacowano w roku 1968 na jakieś 20 000. Do wybuchu II wojny światowej w roku 1939 Świadków było niewielu, toteż prawie się nimi nie interesowano. Ale sytuacja zmieniła się radykalnie, gdy na terenie państwa pojawiło się nagle tysiące Świadków. Jak do tego doszło?
Zaczyna się gwałtowny wzrost
W wydanej w roku 1961 książce Religion in the Soviet Union (Religia w Związku Radzieckim) Walter Kolarz zwrócił uwagę na dwa powody tego gwałtownego wzrostu. Po pierwsze, na Litwie, Łotwie, w Estonii i Mołdawii — „zaanektowanych w latach 1939-1940 przez Związek Radziecki” — działało wiele „aktywnych grup Świadków Jehowy”. Poza tym do Ukrainy wcielono również część wschodniej Polski i Czechosłowacji, gdzie mieszkało przeszło tysiąc Świadków. W ten sposób wszyscy oni z dnia na dzień stali się mieszkańcami ZSRR.
Po drugie, „choć brzmi to nieprawdopodobnie”, pisze Walter Kolarz, do wzrostu w szeregach Świadków Jehowy przyczyniły się „niemieckie obozy koncentracyjne”. Naziści uwięzili tysiące członków tej religii za to, że nie poparli Hitlera ani rozpętanej przez niego wojny. Jak wyjaśnia autor, rosyjscy jeńcy przetrzymywani w tych obozach „podziwiali odwagę i nieugiętość ‚Świadków’ i chyba dlatego spodobały im się ich wierzenia”. W rezultacie wielu młodych więźniów powróciło do ZSRR, wierząc już w Jehowę Boga i w Jego cudowne zamierzenie wobec ziemi (Psalm 37:29; Objawienie 21:3, 4).
Tym sposobem w ZSRR bardzo szybko pojawiło się tysiące Świadków. Na początku roku 1946 było ich co najmniej 1600, a pod koniec lat czterdziestych — sporo ponad 8000. Przyrost ten budził wielki niepokój KGB, interesującego się — jak wspomniano wcześniej — zwłaszcza „działalnością tych chrześcijan, nad którymi nie sprawowało bezpośredniej kontroli”.
Początek ataku
Choć Świadków Jehowy było w Związku Radzieckim stosunkowo mało, ich gorliwe głoszenie szybko skłoniło władze radzieckie do ataku. W Estonii przypuszczono go w sierpniu 1948 roku, kiedy to aresztowano i uwięziono pięć osób kierujących działalnością tego wyznania. „Wkrótce stało się jasne, że KGB chce zatrzymać każdego” — opowiada Lembit Toom, Świadek z Estonii. Celem takiej napaści stali się wszyscy Świadkowie Jehowy w ZSRR.
Przedstawiano ich jako najgorszych przestępców, stanowiących wielkie zagrożenie dla ateistycznego państwa radzieckiego. Wszędzie prowadzono przeciwko nim nagonkę, aresztowano ich i wtrącano do więzień. W książce The Sword and the Shield czytamy: „Obsesja, którą na punkcie jehowitów mieli wyżsi oficerowie KGB, stanowiła chyba najlepszy przykład tego, jak bardzo brakowało im wyczucia skali problemu — nawet gdy chodziło o najdrobniejsze przejawy nieprawomyślności”.
Obsesja ta gwałtownie się ujawniła w kwietniu 1951 roku, gdy na Świadków przypuszczono starannie zaplanowany atak. Zaledwie dwa lata temu, w roku 1999, profesor Siergiej Iwanienko, poważany rosyjski uczony, napisał w książce O ludiach, nikogda nie rasstajuszczichsia s Biblijej (O ludziach, którzy nigdy nie rozstają się z Biblią), że na początku kwietnia 1951 roku „przeszło 5000 rodzin Świadków Jehowy z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii i republik nadbałtyckich zesłano na ‚dożywotnie osiedlenie’ na Syberię, Daleki Wschód i do Kazachstanu”.
Warte pamięci
Czy wyobrażasz sobie, ile wysiłku włożono w zatrzymanie w ciągu jednego dnia tysięcy rodzin mieszkających na bardzo rozległym terenie? Wymagało to skoordynowania działań setek, jeśli nie tysięcy ludzi, którzy najpierw musieli zidentyfikować wszystkich Świadków, a potem jednocześnie, pod osłoną nocy, zaskoczyć ich w domach. Następnie trzeba było załadować ich na wozy i inne pojazdy, odtransportować na stacje kolejowe i wsadzić do pociągów towarowych.
Pomyśl też o cierpieniach ofiar. Czy potrafisz się wczuć w położenie osób, które przez trzy tygodnie lub dłużej jechały tysiące kilometrów w zatłoczonych, brudnych wagonach towarowych, a ich jedynym urządzeniem sanitarnym było wiadro? Wyobraź sobie, że pozostawiono cię gdzieś na syberyjskim pustkowiu, gdzie surowe warunki zmuszają do rozpaczliwej walki o byt.
W tym miesiącu przypada 50 rocznica tamtej deportacji Świadków Jehowy. Aby opowiedzieć o ich wierze zachowanej pomimo kilkudziesięcioletnich prześladowań, relacje niektórych ocalałych utrwalono na taśmie wideo. Dowodzą one, że tak jak to było w wypadku chrześcijan w I wieku, próby powstrzymania ludzi od wielbienia Boga są skazane na niepowodzenie.
Skutki zesłania
Władze radzieckie szybko się przekonały, że powstrzymanie Świadków od czczenia Jehowy będzie znacznie trudniejsze, niż im się wydawało. Pomimo protestów ze strony prześladowców deportowani wysławiali Go w pieśniach, a na swych wagonach wieszali tabliczki informujące, że oto jadą Świadkowie Jehowy. Jeden z nich wyjaśnia: „Na stacjach kolejowych napotykaliśmy inne pociągi wiozące zesłańców, a na wagonach widywaliśmy [owe] tabliczki”. Ich widok był ogromnym pokrzepieniem!
Zamiast więc ulec zniechęceniu, deportowani odzwierciedlali nastawienie apostołów Jezusa, którzy — jak donosi Biblia — zostali wychłostani i otrzymali zakaz głoszenia, a mimo to „w dalszym ciągu bezustannie nauczali i oznajmiali dobrą nowinę o Chrystusie” (Dzieje 5:40-42). Walter Kolarz słusznie powiedział o zesłaniu: „Nie był to koniec ‚Świadków’ w Rosji, lecz początek nowego rozdziału ich działalności prozelickiej. Starali się propagować swą wiarę nawet podczas postojów na stacjach w drodze na zesłanie”.
Po dotarciu na miejsce Świadkowie wyrabiali sobie dobrą opinię jako zdyscyplinowani i solidni pracownicy. Ale jednocześnie, wzorem apostołów Chrystusa, swą postawą niejako oświadczali prześladowcom: ‛Nie możemy przestać mówić o naszym Bogu’ (Dzieje 4:20). Wiele osób ich słuchało i postanawiało razem z nimi służyć Bogu.
Walter Kolarz tak opisał rezultaty: „Deportując ich, rząd radziecki walnie przyczynił się do rozprzestrzenienia ich wiary. ‚Świadkowie’ wydostali się ze swego wiejskiego odosobnienia [w zachodnich republikach radzieckich] na szeroki świat, choć był to tylko ponury świat obozów koncentracyjnych i niewolniczej pracy”.
Próby przeciwdziałania wzrostowi
Później władza radziecka usiłowała powstrzymać Świadków Jehowy innymi metodami. Ponieważ zajadłe prześladowania nie odniosły zamierzonego skutku, rozpoczęto skrupulatnie zaplanowaną akcję siania kłamliwej propagandy. Posługiwano się w tym celu książkami, filmami, audycjami radiowymi oraz wyszkolonymi agentami KGB, którzy wkradali się do zborów.
Z powodu szerzenia się błędnych poglądów wiele osób niesłusznie odnosiło się do Świadków z lękiem i nieufnością, czego dowodzi artykuł opublikowany w sierpniu 1982 roku w kanadyjskim wydaniu magazynu Reader’s Digest. Władimir Bukowskij, Rosjanin, któremu w roku 1976 pozwolono wyemigrować do Wielkiej Brytanii, napisał: „Któregoś wieczoru w Londynie zauważyłem na pewnym budynku tabliczkę z napisem: ŚWIADKOWIE JEHOWY (...) Nie potrafiłem czytać dalej — ogarnęło mnie przerażenie graniczące z paniką”.
Pan Bukowskij wyjaśnił, skąd się wzięła jego bezpodstawna obawa: „Tymi sekciarzami nasze władze straszą dzieci (...) W ZSRR ‚Świadków’ z krwi i kości można spotkać tylko w więzieniach i łagrach. A tutaj stałem przed budynkiem z taką tabliczką. Czy więc każdy mógłby wejść i napić się z nimi herbaty?” Następnie jeszcze dokładniej wytłumaczył powód swego niepokoju: „U nas ‚Świadków’ ściga się tak zaciekle, jak mafię w jej kraju; otacza ich też taka sama aura tajemniczości”.
Jednakże pomimo zajadłych prześladowań i kłamliwej propagandy Świadkowie wytrwali i nawet odnotowali wzrost liczebny. Szkalujące ich publikacje w rodzaju książki „Istiny” Swidietielej Ijegowy („Prawdy” Świadków Jehowy), wydanej w roku 1978 w nakładzie 100 000 egzemplarzy, nawoływały do wzmożenia działań propagandowych przeciwko Świadkom. Jej autor, W. W. Konik, opisał, jak mimo poważnych ograniczeń kontynuują oni głoszenie, i poradził: „Radzieccy religioznawcy powinni poszukać skuteczniejszych metod zwalczania nauk świadków Jehowy”.
Dlaczego stali się przedmiotem ataku?
Krótko mówiąc, Świadkowie Jehowy byli głównym celem ataków władzy radzieckiej, ponieważ wzorowali się na pierwszych naśladowcach Jezusa. W I wieku n.e. apostołom nakazano, aby „nie nauczali z powoływaniem się na to imię [Jezusa]”. Mimo to później oskarżyciele zarzucali im: „Oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką”. Apostołowie nie zaprzeczyli, że złamali wspomniany zakaz, lecz z szacunkiem odpowiedzieli: „Musimy być bardziej posłuszni Bogu jako władcy niż ludziom” (Dzieje 5:27-29).
Dzisiejsi Świadkowie Jehowy również traktują poważnie polecenie Jezusa, by „głosić ludowi i dawać dokładne świadectwo” (Dzieje 10:42). Maurice Hindus wyjaśnił w książce The Kremlin’s Human Dilemma (Kremlowskie kłopoty z ludźmi), że ze względu na „niespożytą gorliwość w głoszeniu” Świadkowie byli „dla Moskwy szczególnie uciążliwi i [znajdowali się] w ciągłym konflikcie z radziecką milicją”. Dodał też: „Nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Gdy zostaną unieszkodliwieni w jednym miejscu, pojawiają się w drugim”.
„O ile wiem”, napisał rosyjski historyk Siergiej Iwanienko, „Świadkowie Jehowy byli jedynym związkiem wyznaniowym w ZSRR, w którym pomimo zakazu i prześladowań nastąpił przyrost”. Oczywiście inne religie, włącznie z najliczniejszym Kościołem prawosławnym, również kontynuowały działalność. Na pewno z zainteresowaniem przeczytasz, jakim sposobom Kościół, a jakim Świadkowie zawdzięczają przetrwanie ataków ze strony władzy radzieckiej.
[Ramka na stronie 6]
‛Najzacieklej prześladowani’
W opublikowanym w roku 1964 dziele A Concise Encyclopaedia of Russia napisano, że Świadkowie Jehowy prowadzili „nadzwyczaj aktywną działalność prozelicką” i stanowili „najzacieklej prześladowaną społeczność religijną w Związku Radzieckim”.
[Ramka i ilustracja na stronie 7]
JEDEN Z TYSIĘCY — Fiodor Kalin opowiada o zesłaniu swojej rodziny
Mieszkaliśmy w wiosce Wilszanica w zachodniej Ukrainie. Wczesnym rankiem 8 kwietnia 1951 roku do naszego domu wtargnęli funkcjonariusze z psami, obudzili nas i powiedzieli, że na mocy zarządzenia władz w Moskwie mamy być deportowani na Syberię. Gdybyśmy jednak podpisali dokument stwierdzający, że przestajemy być Świadkami Jehowy, moglibyśmy zostać. Nasza siedmioosobowa rodzina stanowczo nie chciała wyrzec się swojej religii. Miałem wtedy 19 lat.
Jeden z mężczyzn powiedział: „Bierzcie fasolę, kukurydzę, mąkę, kiszone ogórki i kapustę — w przeciwnym razie czym nakarmicie dzieci?” Pozwolono nam także zarżnąć parę kurcząt oraz świnię i wziąć ze sobą mięso. Załadowano wszystko na dwa konne wozy i zawieziono do miasta Chriplin. Tam jakieś 40—50 osób stłoczono w wagonie towarowym i zamknięto drzwi.
W wagonie było kilka prycz do spania — ale nie tyle, by starczyło dla wszystkich — a także piec oraz trochę węgla i drewna. Gotowaliśmy w zabranych z domu naczyniach. Nie mieliśmy jednak ubikacji — zastępował ją po prostu kubeł. Później zrobiliśmy w podłodze okrągły otwór, umieściliśmy w nim wiadro, a dookoła rozwiesiliśmy koce, by choć trochę odosobnić to miejsce.
Stłoczeni w tym wagonie, przemierzaliśmy powoli tysiące kilometrów do nieznanego nam celu. Z początku byliśmy nieco przygnębieni. Ale gdy śpiewaliśmy wspólnie pieśni Królestwa — z takim zapałem, że potem ledwo mogliśmy mówić — odczuwaliśmy radość. Strażnik otwierał drzwi i nakazywał nam przestać, ale my śpiewaliśmy do końca. Po drodze zatrzymywaliśmy się na różnych stacjach, toteż wiele osób dowiedziało się o zsyłce Świadków Jehowy. Wreszcie po 17 czy 18 dniach wysadzono nas na Syberii, w pobliżu jeziora Bajkał.
[Ilustracja]
Stoję w tylnym rzędzie z prawej strony
[Ramka i ilustracja na stronie 8]
ARMAGEDON — radziecki film propagandowy
Chcąc skompromitować Świadków Jehowy, władze radzieckie poleciły nagrać film pod tytułem Armagedon. Była to fikcyjna opowieść o miłości żołnierza armii radzieckiej i dziewczyny, którą zwabiono w szeregi Świadków. Pod koniec filmu młodsza siostrzyczka bohaterki ginie w wypadku spowodowanym przez Świadka będącego chrześcijańskim nadzorcą — przedstawionego jako narzędzie amerykańskich służb wywiadowczych.
W ukraińskiej gazecie Czerwony sztandar z 14 maja 1963 roku tak skomentowano ów film, działający na uczucia widzów: „Tego rodzaju ateistyczna propaganda jest skuteczna i przekonywająca; można się nią posługiwać w innych wsiach, wyświetlając podobne filmy”.
[Ilustracja na stronie 6]
Tysiące osób wywieziono w wagonach towarowych na Syberię
-
-
Jak religia przetrwałaPrzebudźcie się! — 2001 | 22 kwietnia
-
-
Jak religia przetrwała
ZANIM w czerwcu 1941 roku Niemcy napadły na ZSRR, władza radziecka niemalże doprowadziła rosyjski Kościół prawosławny do upadku. Ale po hitlerowskiej inwazji zaczęła zmieniać stosunek do religii. W czym tkwiła przyczyna?
Richard Overy, profesor historii w londyńskim King’s College, wyjaśnił w książce Russia’s War — Blood Upon the Snow (Rosyjska wojna — krew na śniegu): „W dniu niemieckiej napaści metropolita Sergiusz, głowa Kościoła, zaapelował do wiernych o dołożenie wszelkich starań, aby odnieść zwycięstwo. W ciągu następnych dwóch lat wystosował przynajmniej dwadzieścia trzy listy nawołujące wiernych do walki za ateistyczną ojczyznę”. Z tego względu, jak dowodzi Overy, ‛Stalin pozwolił religii się odrodzić’.
W roku 1943 Stalin w końcu zgodził się uznać Kościół prawosławny, nadając Sergiuszowi godność patriarchy. „Dostojnicy kościelni zareagowali zorganizowaniem wśród wiernych zbiórek pieniędzy na radziecki oddział pancerny” — pisze Overy. „Popi i biskupi nawoływali do pokładania wiary zarówno w Bogu, jak i w Stalinie”.
O tamtym okresie historii ZSRR rosyjski religioznawca Siergiej Iwanienko napisał: ‛Oficjalny organ Cerkwi rosyjskiej, Żurnał Moskowskoj Patriarchii, wychwalał Stalina jako największego przywódcę i nauczyciela wszystkich czasów i narodów, zesłanego przez Boga w celu ratowania ludu od wyzysku, właścicieli ziemskich i kapitalistów. Wzywał wierzących, aby do ostatniej kropli krwi bronili ZSRR przed wrogami i aby dali z siebie wszystko w dziele budowania komunizmu’.
„Wysoko cenieni przez KGB”
Mimo iż w roku 1945 II wojna światowa się skończyła, Kościół prawosławny nadal oddawał komunistom usługi. W książce The Soviet Union: The Fifty Years (Pięćdziesiąt lat Związku Radzieckiego), pod redakcją Harrisona Salisbury’ego, wytłumaczono, na czym to polegało: „Po wojnie przywódcy kościelni dostosowali się do zimnowojennej polityki zagranicznej Stalina”.
Opublikowana niedawno książka The Sword and the Shield opisuje, jak dostojnicy cerkiewni służyli interesom władzy radzieckiej. Wyjaśnia, że patriarcha Aleksy I, który w roku 1945 został następcą Sergiusza, „przyłączył się do Światowej Rady Pokoju, organu będącego przykrywką dla działalności prosowieckiej”. Ponadto Aleksy I i metropolita Mikołaj „byli wysoko cenieni przez KGB [Komitet Bezpieczeństwa Państwowego] jako osoby gwarantujące państwu wpływy”.
Rzecz ciekawa, w roku 1955 patriarcha Aleksy I oświadczył: „Rosyjski Kościół prawosławny popiera całkowicie pokojową politykę zagraniczną naszego rządu i to nie dlatego, że ma rzekomo ograniczoną wolność, lecz dlatego, że polityka radziecka jest słuszna i zgodna z ideałami chrześcijańskimi głoszonymi przez Kościół”.
Londyński The Guardian z 22 stycznia 2000 roku zamieścił następującą wypowiedź dysydenckiego popa Gieorgija Edelsztajna: „Wszystkich biskupów wybierano starannie, tak aby godzili się na współpracę z władzami radzieckimi. Wszyscy byli agentami KGB. Dobrze znany jest fakt, że patriarcha Aleksy kooperował z KGB pod pseudonimem Drozdow. Obecnie biskupi prowadzą taką samą politykę, jak 20 czy 30 lat temu”.
Na usługach państwa radzieckiego
W czasopiśmie Life z 14 września 1959 roku zamieszczono następujące spostrzeżenie na temat powiązań prawosławia z władzą radziecką: „Stalin poszedł na pewne ustępstwa wobec religii, toteż Cerkiew traktowała go jak cara. Do współpracy z prawosławiem utworzono specjalne ministerstwo i odtąd Cerkiew służy komunistom za narzędzie państwa radzieckiego”.
Mariaż kościoła z państwem potwierdza Matthew Spinka, znawca rosyjskich stosunków religijnych. W wydanej w roku 1956 książce The Church in Soviet Russia (Kościół w Rosji sowieckiej) napisał, że ówczesny patriarcha Aleksy „celowo uczynił ze swego Kościoła instrument w rękach władz”. Cerkiew prawosławna przetrwała właściwie dzięki temu, że pozostawała na usługach państwa. Może jednak zapytasz: „Czy rzeczywiście jest to coś nagannego?” No cóż, zobaczmy, jak na tę sprawę zapatrują się Bóg i Chrystus.
Jezus Chrystus powiedział do swoich prawdziwych uczniów: „Nie jesteście częścią świata, ale ja was ze świata wybrałem”. W Słowie Bożym zadano też wymowne pytanie: „Cudzołożnice, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem?” (Jana 15:19; Jakuba 4:4). A zatem — jak to przedstawia Biblia — kościół uczynił z siebie nierządnicę religijną, „z którą dopuszczali się rozpusty królowie ziemi”. Pokazał, że jest częścią systemu nazwanego w Biblii „Babilonem Wielkim, matką nierządnic i obrzydliwości ziemi” (Objawienie 17:1-6).
Jak przetrwali Świadkowie
Dla kontrastu Jezus Chrystus oznajmił, z czego będą znani jego prawdziwi naśladowcy: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie wśród was miłość” (Jana 13:35). Świadkowie Jehowy w byłym Związku Radzieckim przetrwali głównie dzięki tej miłości, o czym świadczy następujący fragment książki The Sword and the Shield: „Jehowici udzielają wszelakiej pomocy swoim współwyznawcom, którzy przebywają w obozach [pracy] lub na wygnaniu — dostarczają im pieniądze, żywność i ubrania”.
„Żywność” dostarczana do obozów obejmowała również pokarm duchowy — Biblie i literaturę biblijną. Biblia zawiera ‛wypowiedzi Boga’, które według słów Jezusa są niezbędne dla podtrzymania życia duchowego (Mateusza 4:4). Przemycanie publikacji do obozów wiązało się z wielkim ryzykiem, gdyż każdy przyłapany na tym podlegał surowej karze.
W latach 1962-1966 w obozie karnym w Potmie przebywała Łotyszka Helene Celmina. W książce Women in Soviet Prisons (Kobiety w więzieniach radzieckich) napisała: „Wielu Świadków Jehowy skazano na 10 lat ciężkich robót za samo przechowywanie w mieszkaniu kilku egzemplarzy czasopisma Strażnica. Skoro za posiadanie tej literatury aresztuje się ludzi, to całkiem zrozumiałe, że jej obecność w obozie niepokoi i drażni władze więzienne”.
Ryzykowanie własnej wolności i bezpieczeństwa w celu zapewnienia pomocy duchowej niewątpliwie stanowiło dowód chrześcijańskiej miłości! W znacznej mierze przyczyniło się to do przetrwania Świadków, ale był jeszcze ważniejszy powód. „Nikt nie mógł pojąć”, zauważa H. Celmina, „jak do tej krainy drutu kolczastego i ograniczonych kontaktów międzyludzkich dostają się zakazane publikacje”. Wydawało się to niemożliwe, gdyż każdy wchodzący do więzienia był dokładnie rewidowany. „Można by pomyśleć, że w nocy przylatywali aniołowie i spuszczali je z nieba” — napisała autorka.
Faktycznie, Bóg obiecał, że nie opuści ani nie porzuci swego ludu. Świadkowie Jehowy z byłego Związku Radzieckiego mogą śmiało powtórzyć za psalmistą: „Oto Bóg jest moim wspomożycielem” (Psalm 54:4; Jozuego 1:5). Jego pomoc odegrała naprawdę istotną rolę w przetrwaniu Świadków na terenie byłego ZSRR!
Zmiana sytuacji
Dnia 27 marca 1991 roku Świadkowie Jehowy w Związku Radzieckim zostali uznani prawnie. Podpisany wówczas statut zawiera między innymi następującą deklarację: „Celem tej Organizacji Religijnej jest prowadzenie działalności polegającej na oznajmianiu imienia Jehowy Boga oraz Jego miłościwych postanowień dotyczących ludzkości i urzeczywistnianych przez Jego niebiańskie Królestwo pod władzą Jezusa Chrystusa”.
W statucie oświadczono, że działalność ta obejmuje publiczne głoszenie, odwiedzanie ludzi w domach, wyjaśnianie prawd biblijnych osobom, które pragną słuchać, prowadzenie bezpłatnych studiów biblijnych na podstawie odpowiednich publikacji oraz rozpowszechnianie Biblii.
Odkąd 10 lat temu podpisano ów dokument, Związek Radziecki zdążył się rozpaść, a sytuacja religii w 15 byłych republikach bardzo się zmieniła. Co można powiedzieć o przyszłości religii zarówno na tamtym obszarze, jak i w pozostałych częściach świata?
[Ramka na stronie 11]
Współpraca Kościoła z władzą radziecką
W książce Russia Is No Riddle (Rosja bez tajemnic), wydanej w roku 1945, Edmund Stevens napisał: „Kościół bardzo uważał, by nie kąsać ręki, która go teraz karmiła. W pełni zdawał sobie sprawę, że w zamian za okazywaną przychylność państwo oczekuje zdecydowanego poparcia dla systemu i funkcjonowania w obrębie wyznaczonych granic”.
Dalej E. Stevens wyjaśnił: „Kościół prawosławny miał głęboko zakorzenioną, wielowiekową tradycję występowania w roli oficjalnej religii państwowej, toteż bardzo naturalnie dopasował się do nowego zadania polegającego na kolaboracji z rządem radzieckim”.
Badacze z Keston Institute gruntownie przeanalizowali wcześniejszą współpracę z władzą radziecką Aleksego II, obecnego patriarchy rosyjskiego Kościoła prawosławnego. W opublikowanym sprawozdaniu czytamy: „Kolaboracja Aleksego nie była niczym wyjątkowym; niemal wszystkich wyższych dostojników każdego oficjalnie uznanego wyznania — katolików, baptystów, adwentystów, muzułmanów i buddystów — werbowano jako agentów KGB. Doroczny raport, który opisuje pozyskanie do współpracy Aleksego, donosi też o wielu innych agentach, na przykład przedstawicielach estońskiego Kościoła ewangelicko-augsburskiego”.
[Ramka i ilustracja na stronie 12]
Docieranie do więźniów w obozach
Łotewski dziennikarz Viktors Kalnins większą część swego dziesięcioletniego wyroku (1962-1972) spędził w kompleksie łagrów na terenie Mordwy, położonym jakieś 400 kilometrów na południowy wschód od Moskwy. W marcu 1979 roku korespondent Przebudźcie się! zapytał go w wywiadzie: „Czy internowani Świadkowie orientują się, jak działa ich organizacja tutaj, w USA, oraz w innych krajach?”
„Tak”, odpowiedział Kalnins, „wiadomości dochodzą do nich za pośrednictwem publikacji. (...) Pokazywali mi nawet swoje czasopisma. Nie miałem pojęcia, gdzie je ukrywają; co jakiś czas zmieniali skrytkę. Ale każdy wiedział, że w obozie jest ta literatura. (...) Świadkowie Jehowy bawili się ze strażnikami w kotka i myszkę — jedni chowali literaturę, a drudzy usiłowali ją znaleźć!”
Na pytanie „Czy Świadkowie Jehowy próbowali rozmawiać z panem o swoich wierzeniach?” Kalnins odpowiedział: „O tak! Są one bardzo dobrze znane. Wiemy wszystko o Armagedonie (...) Często mówili, że nadejdzie kres chorób”.
[Ilustracja]
Świadkowie przebywający w mordwińskich łagrach odważnie głosili prawdy biblijne
[Ilustracja na stronach 8, 9]
Wowczukowie, których w roku 1951 deportowano do Irkucka na Syberii, po dziś dzień są wiernymi chrześcijanami
[Ilustracja na stronie 10]
Podczas II wojny światowej Cerkiew popierała władzę radziecką, toteż Stalin dopuścił do przejściowego ożywienia życia religijnego
[Prawa własności]
U.S. Army photo
[Ilustracja na stronie 10]
Patriarcha Aleksy I (1945-1970) oświadczył: ‛Polityka radziecka jest zgodna z ideałami chrześcijańskimi głoszonymi przez Kościół’
[Prawa własności]
Centralne Archiwum Państwowe; filmowa, fotograficzna i fonograficzna dokumentacja dotycząca Petersburga
-
-
Jaka przyszłość czeka religię?Przebudźcie się! — 2001 | 22 kwietnia
-
-
Jaka przyszłość czeka religię?
W KRAJACH byłego Związku Radzieckiego nastąpiło gwałtowne ożywienie religijne. W samej Rosji co drugi mieszkaniec deklaruje się jako wyznawca prawosławia, a miliony osób jest związanych z innymi wyznaniami. Długą tradycję ma tu islam, judaizm oraz buddyzm, a i Świadkowie Jehowy działają od wielu lat.
Już w roku 1891 do Kiszyniowa (należącego wówczas do Rosji, a obecnie do Mołdawii) przyjechali przedstawiciele Badaczy Pisma Świętego, jak przed rokiem 1931 nazywano Świadków Jehowy. Spotkali się tam ze współwyznawcami. W roku 1928 George Young, specjalny wysłannik Badaczy Pisma Świętego, rozmawiał w Moskwie z urzędnikami w sprawie uzyskania pozwolenia na wydawanie w ZSRR literatury biblijnej. Później Świadkowie stali się dobrze znani z racji podejmowanych przez władze radzieckie prób rozbicia ich organizacji.
Kiedy blisko dziesięć lat temu ZSRR nagle się rozpadł, ludzie zaczęli się zastanawiać, dlaczego przywódcy radzieccy starali się zniszczyć religię. Wiele osób, które przez kilkadziesiąt lat poddawano ateistycznej indoktrynacji, było ciekawych, cóż takiego może zaoferować religia. Czy Biblia — zwalczana jako zakazana literatura — rzeczywiście wyjaśnia, jak sobie radzić z różnymi bolączkami? Rosjanie zaczęli to sprawdzać osobiście.
Inne niepokojące zjawisko w dziedzinie religii
Tak wielkie zainteresowanie Biblią wywołało na terenie byłego ZSRR inne niepokojące zjawisko w dziedzinie religii. W zeszłym roku na łamach londyńskiej gazety The Guardian zauważono: „‚Wojna przeciwko Bogu’ być może się skończyła, ale zaledwie dziesięć lat po upokarzającym upadku pierwszego na świecie jawnie ateistycznego państwa w Rosji zaczyna się chyba nowa zimna wojna — na tle religijnym”. O jakiej wojnie mowa?
Jak wspomniano w poprzednim artykule, chcąc przetrwać i cieszyć się różnymi przywilejami, rosyjski Kościół prawosławny działał ręka w rękę z przywódcami radzieckimi. The Guardian opisuje ciąg dalszy tej współpracy: „W ostatniej dekadzie Cerkiew utrzymuje niestosownie bliskie stosunki właściwie z niezmienionym państwem, które ją kiedyś uciskało — cały czas popiera rosyjski rząd (czego przykładem jest aprobata patriarchy dla wojny w Czeczenii), a w zamian ma znaczny wpływ na politykę”.
W gazecie The Los Angeles Times z 10 lutego 1999 roku omówiono ustawę „O wolności sumienia i związkach wyznaniowych”, zwracając jednocześnie uwagę na wpływy polityczne Kościoła. Jak napisano, „rosyjski Kościół prawosławny forsował” tę ustawę, podpisaną przez prezydenta Borysa Jelcyna we wrześniu 1997 roku. Przyznawała ona prawosławiu, a także islamowi, judaizmowi i buddyzmowi uprzywilejowany status religii „tradycyjnych”. Nakładała też między innymi obowiązek ponownej rejestracji wyznań w Rosji.
Dnia 11 lutego 1999 roku dziennik The New York Times podał, że od czasu przyjęcia tej ustawy „Kościół prawosławny wywiera presję na swych rywali”. Gazeta informowała: „W sierpniu ubiegłego roku Aleksy II, patriarcha rosyjskiego Kościoła prawosławnego, wezwał do wydania zakazu działalności wyznań prozelickich, zwłaszcza tych, które próbują odciągnąć ludzi od ‚wiary przodków’”. Od tamtej pory nie ustają wysiłki na rzecz zdelegalizowania tak zwanych wyznań prozelickich, czego skutkiem jest sytuacja scharakteryzowana jako „zimna wojna na tle religijnym”.
Jeden z celów ataku
Jednym z głównych celów szykan inspirowanych przez rosyjski Kościół prawosławny są Świadkowie Jehowy. Dnia 20 czerwca 1996 roku w prokuraturze moskiewskiej rozpoczęto proces, który wytoczył zwalczający sekty Komitet Obrony Młodzieży przed Organizacjami Pseudoreligijnymi. Choć sprawę wielokrotnie odraczano z braku dowodów przestępczej działalności Świadków, za każdym razem ją wznawiano.
Tymczasem Świadkowie stali się przedmiotem natarczywej propagandy. Komsomolskaja prawda, gazeta ukazująca się w Rosji w nakładzie 1 200 000 egzemplarzy, donosiła w wydaniu z 21 listopada 1998 roku: „W ciągu zaledwie dwóch lat rosyjska Cerkiew opublikowała ponad dziesięć książek, broszur oraz informatorów ‚poświęconych’ społeczności jehowitów”. Dlaczego skupiono się na oczernianiu Świadków?
Komsomolskaja prawda wyjaśniała: „Główną przyczyną jest najwyraźniej to, że tylko w ostatnich siedmiu latach nastąpił przeszło dziesięciokrotny wzrost w szeregach ich organizacji, a rosyjska Cerkiew, jak każda hierarchiczna instytucja, nie lubi konkurencji”.
Kiedy na początku 1999 roku proces przeciwko Świadkom wznowiono, przykuł on uwagę opinii publicznej na całym świecie. Dnia 11 lutego nagłówek w gazecie The New York Times informował: „Moskiewski sąd rozważa, czy wprowadzić zakaz działalności Świadków Jehowy”. W artykule zauważono: „Związki wyznaniowe i organizacje broniące praw człowieka przypatrują się bacznie sprawie rozpatrywanej obecnie na małej sali przez moskiewski sąd cywilny, gdyż jest to pierwsza znacząca próba wykorzystania [ustawy „O wolności sumienia i związkach wyznaniowych”] do nałożenia restrykcji na kult religijny”.
Ludmiła Aleksiejewa, przewodnicząca Międzynarodowej Helsińskiej Federacji Praw Człowieka, wyjaśniła, dlaczego proces ten jest tak uważnie śledzony. Powiedziała, że jeśli osoby próbujące ograniczyć działalność Świadków Jehowy „odniosą sukces, (...) bez skrupułów zaatakują inne wyznania” określane jako nietradycyjne. Dnia 12 marca 1999 roku proces ponownie odroczono. Jednakże w następnym miesiącu, 29 kwietnia, rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości zarejestrowało Centrum Administracyjne Świadków Jehowy w Rosji.
Pomimo tej oficjalnej rejestracji ataki na Świadków oraz na inne mniejszości religijne nie ustały ani w Rosji, ani w innych byłych republikach radzieckich. Lawrence Uzzell, dyrektor oksfordzkiego Keston Institute, zauważył, że „zawsze warto obserwować Świadków Jehowy”, ponieważ to, co ich spotyka, stanowi „wczesny sygnał ostrzegawczy”. I rzeczywiście, zagrożone są fundamentalne swobody religijne dziesiątków milionów ludzi!
Bezpodstawna napaść
W I wieku naśladowców Jezusa prześladowali naczelni kapłani oraz inni przywódcy religijni (Jana 19:15; Dzieje 5:27-33). W związku z tym o chrystianizmie powiedziano: „Doprawdy wiadomo nam o tej sekcie, że wszędzie się mówi przeciwko niej” (Dzieje 28:22). Nic zatem dziwnego, iż również obecnie prawdziwi chrześcijanie mieli być szkalowani, co potwierdziło się w wypadku Świadków Jehowy.
Jednakże po przeanalizowaniu zarzutów kierowanych pod adresem pierwszych chrześcijan Gamaliel, wybitny faryzeusz i nauczyciel Prawa, poradził: „Nie mieszajcie się w sprawy tych ludzi, lecz ich zostawcie (bo jeśli ten zamysł lub to dzieło pochodzi od ludzi, zostanie obalone, ale jeśli pochodzi od Boga, nie zdołacie ich obalić); w przeciwnym razie mogłoby się okazać, że w rzeczywistości walczycie z Bogiem” (Dzieje 5:38, 39).
Również współcześni krytycy wnikliwie badają religię Świadków Jehowy. Do jakich dochodzą wniosków? Siergiej Błagodarow, który sam jest zdeklarowanym wyznawcą prawosławia, przyznał na łamach Komsomolskiej prawdy: „W ciągu przeszło stu lat w żadnym kraju na świecie nie udowodniono nielegalnego charakteru tej społeczności ani czynów przestępczych jej członków”.
Jaka przyszłość czeka religię?
Biblia mówi o „religijności czystej”, czyli „formie oddawania czci, która jest czysta i nieskalana” (Jakuba 1:27a; zobacz też Biblię Tysiąclecia). Jak wspomniano w poprzednim artykule, Księga ta nazywa ogólnoświatowe imperium religii fałszywej „wielką nierządnicą, (...) z którą dopuszczali się rozpusty królowie ziemi”. O tej symbolicznej nierządnicy religijnej — „Babilonie Wielkim” — powiedziano, że jest „pijana krwią świętych i krwią świadków Jezusa” (Objawienie 17:1-6).
Jakże trafnie opis ten pasuje do religii, która chcąc zachować uprzywilejowaną pozycję, ściśle współpracowała z przywódcami politycznymi! Los tej wielkiej symbolicznej nierządnicy religijnej jest już przesądzony. W Biblii czytamy: „W jeden dzień jej plagi nadejdą, śmierć i żałość, i klęska głodu, i zostanie doszczętnie spalona ogniem, ponieważ silny jest Jehowa Bóg, który ją osądził”. Nic więc dziwnego, że anioł przynagla: „Wyjdźcie z niej, (...) jeżeli nie chcecie otrzymać części jej plag”! (Objawienie 18:4, 7, 8).
Uczeń Jakub oświadczył, że „religijność czysta” polega na tym, by „zachowywać siebie nie splamionym przez świat” (Jakuba 1:27b). A Jezus Chrystus powiedział o swych prawdziwych naśladowcach: „Nie są częścią świata, jak i ja nie jestem częścią świata” (Jana 17:16). Czy rozumiesz teraz, dlaczego Świadkowie Jehowy stronią od deprawujących wpływów świata polityki? Robią to, gdyż całkowicie ufają następującej obietnicy biblijnej: „Świat przemija i tak jest z jego pragnieniem, ale kto wykonuje wolę Boga, ten pozostaje na wieki” (1 Jana 2:17).
[Ilustracje na stronie 15]
Proces w Moskwie, luty 1999 roku. Obrona (po lewej), sędzia (w środku) i prokurator (po prawej)
[Ilustracja na stronie 15]
Biblia wyjawia, jaka przyszłość czeka wszystkie religie
-