BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Nałogi — kto im ulega?
    Przebudźcie się! — 2001 | 8 lipca
    • Nałogi — kto im ulega?

      OD NASZEGO KORESPONDENTA Z RPA

      „KAŻDY coś bierze”. Sloganem takim posługują się ludzie pragnący skłonić naiwnych do eksperymentowania z substancjami, których używanie prowadzi do nałogu. Ale powiedzenie to może kryć w sobie odrobinę prawdy — zależnie od tego, co rozumiemy przez słowo „coś”.

      W tym artykule zajmiemy się głównie środkami uzależniającymi. Według pewnej przydatnej i dość ogólnej definicji zalicza się do nich „wszystkie substancje chemiczne, zarówno naturalne, jak i syntetyczne, które mogą zmieniać percepcję, nastrój lub w inny sposób wpływać na stan psychiczny”.

      Zgodnie z tą definicją do środków uzależniających należą też napoje alkoholowe. Niebezpieczeństwo tkwi w ich nieumiarkowanym spożywaniu, a ono najwyraźniej wzrasta. W pewnym kraju zachodnim na wyższych uczelniach przeprowadzono ankietę, która ujawniła, że „wśród młodzieży akademickiej epizodyczne upijanie się stanowi najczęściej spotykany problem związany z uzależnieniami”. Jak się okazało, dotyczy on 44 procent studentów.a

      Podobnie jak alkohol, legalnie dostępne są również wyroby tytoniowe, choć zawierają silną truciznę, nikotynę. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że palenie zabija rokrocznie jakieś cztery miliony osób. Tymczasem potentaci przemysłu tytoniowego są zamożnymi, szanowanymi członkami społeczeństwa. A papierosy bardzo uzależniają, może nawet bardziej niż sporo substancji nielegalnych.

      Ostatnimi laty w licznych krajach ograniczono możliwość reklamowania wyrobów tytoniowych oraz nałożono inne restrykcje. Mimo to palenie nadal spotyka się ze społeczną akceptacją. W ponętnych barwach ukazuje go też przemysł filmowy. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco przeanalizowano najbardziej kasowe filmy wyprodukowane w latach 1991-1996 i stwierdzono, że 80 procent głównych bohaterów było palaczami.

      A co z „bezpiecznymi” środkami?

      Środki farmakologiczne bez wątpienia przynoszą ludziom pożytek, bywają jednak nadużywane. Czasami lekarze zalecają je zbyt pochopnie albo ulegają naciskom pacjentów i przepisują środki, które wcale nie są konieczne. Ponadto jak zauważył pewien lekarz, „nie zawsze poświęcają czas, by wspólnie z chorym znaleźć przyczynę dolegliwości. Łatwiej jest powiedzieć: ‚Proszę zażyć tę tabletkę’. Nie dociera się jednak do źródła problemu”.

      Nawet nadużywanie leków dostępnych bez recepty, takich jak aspiryna czy paracetamol, może prowadzić do poważnych kłopotów zdrowotnych. Co roku w wyniku niewłaściwego stosowania paracetamolu umiera na świecie ponad 2000 osób.

      Uwzględniając podaną wcześniej definicję, do substancji uzależniających należałoby zaliczyć też zawartą w herbacie i kawie kofeinę, choć mało kto o tym myśli, gdy na śniadanie wypija filiżankę swego ulubionego napoju. Byłoby zresztą nonsensem stawiać powszechnie akceptowaną kawę czy herbatę na równi z twardymi narkotykami, takimi jak heroina. To tak jakby porównywać domowego kota z dzikim lwem. Niemniej zdaniem części specjalistów z dziedziny medycyny wypijanie każdego dnia więcej niż pięciu filiżanek kawy lub dziewięciu herbaty może być szkodliwe. Nagłe ograniczenie bardzo dużego spożycia może wywołać objawy abstynencyjne, na przykład takie, jakich doświadczyła pewna miłośniczka herbaty, a mianowicie „wymioty, silne bóle głowy oraz nadwrażliwość na światło”.

      Środki stosowane nielegalnie

      Sporo kontrowersji wzbudza kwestia stosowania środków farmakologicznych przez sportowców. Znalazła się ona w centrum uwagi podczas zorganizowanego w roku 1998 wyścigu Tour de France, kiedy to dziewięciu kolarzy czołowej grupy zdyskwalifikowano za używanie środków dopingujących. Sportowcy na różne sposoby próbują przechytrzyć kontrole antydopingowe. Jak podaje tygodnik Time, niektórzy decydują się nawet na „‚przeszczepienie moczu’, czyli wprowadzenie przez cewnik do pęcherza czyjegoś ‚czystego’ moczu, co często jest bolesnym zabiegiem”.

      Na koniec zajmijmy się całą gamą narkotyków zażywanych dla „rozrywki”. Należy do nich marihuana, ecstasy (metylenodioksymetamfetamina, czyli MDMA), LSD (dietyloamid kwasu d-lizergowego), środki pobudzające (psychostymulanty, takie jak kokaina czy amfetamina), środki uspokajające oraz heroina. Wśród młodzieży popularnością cieszy się też wziewanie różnych łatwo dostępnych substancji, na przykład kleju lub benzyny.

      Stereotyp wychudzonego narkomana, który w obskurnym pokoju wstrzykuje sobie „działkę”, może być bardzo mylący. Sporo uzależnionych potrafi względnie normalnie radzić sobie z codziennymi sprawami, choć nałóg w większym lub mniejszym stopniu wpływa na jakość ich życia. Nie można jednak umniejszać ciemnej strony narkomanii. Jak opisuje pewien autor, niektórzy kokainiści „w stosunkowo krótkim czasie są w stanie wstrzyknąć sobie mnóstwo ‚działek’, przez co zamieniają swe ciała w skłute igłami, pokrwawione i posiniaczone wraki”.

      Po okresie spadku w końcu lat osiemdziesiątych na całym świecie znów przybywa narkomanów. W tygodniku Newsweek zauważono: „Władze są przytłoczone bardzo wzmożonym przemytem narkotyków, coraz większą liczbą osób sięgających po niemal każdy ich rodzaj oraz brakiem środków — i informacji — potrzebnych do przeciwdziałania tej sytuacji”. W wydawanej w Johannesburgu gazecie The Star napisano, że według statystyk rządowych „co czwarty mieszkaniec RPA jest uzależniony od alkoholu lub narkotyków”.

      Oenzetowski Instytut Badań nad Rozwojem Społecznym informuje, że „producenci i handlarze narkotyków (...) organizują się na skalę globalną, a znaczną część swych dochodów inwestują w centra finansowe zapewniające dyskrecję i atrakcyjne zyski. (...) Handlarze narkotyków mogą teraz prać brudne pieniądze, puszczając je w obieg po całym świecie za pomocą sieci komputerowych, które w poszczególnych krajach podlegają niezbyt skrupulatnej kontroli”.

      Wygląda na to, że sporo Amerykanów — aczkolwiek nieświadomie — ma na co dzień kontakt z kokainą. Jak wyjaśniono w czasopiśmie Discover, śladowe ilości tego narkotyku znajdują się na większości amerykańskich banknotów.

      Trzeba przyznać, że stosowanie substancji uzależniających, w tym również narkotyków, spotyka się z akceptacją sporej grupy osób — jest wręcz uważane za coś zupełnie normalnego. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę, jak wiele się mówi o szkodliwym wpływie narkotyków, a także tytoniu i alkoholu, nieodparcie nasuwa się pytanie: Dlaczego ludzie po nie sięgają? Podczas rozważania tej kwestii warto przeanalizować własny stosunek do tych substancji.

      [Przypis]

      a O epizodycznym upijaniu się (epizodycznym piciu nadmiernym) mówi się wtedy, gdy ‛mężczyzna wypija na raz pięć lub więcej drinków, a kobieta co najmniej cztery’.

      [Ilustracja na stronie 3]

      Pijaństwo jest poważnym problemem w wielu akademikach

      [Ilustracja na stronie 5]

      Sporo osób uważa, że papierosy i narkotyki zażywane dla „rozrywki” są nieszkodliwe

  • Nałogi — dlaczego ludzie im ulegają?
    Przebudźcie się! — 2001 | 8 lipca
    • Nałogi — dlaczego ludzie im ulegają?

      „GDY miałem 13 lat, siostra mojego najlepszego przyjaciela zaprosiła nas pewnego wieczora do ich mieszkania. Wszyscy zaczęli palić marihuanę. Z początku odmawiałem, ale w końcu, gdy po raz kolejny nią częstowano, spróbowałem”. Tak Michael z RPA opisał swój pierwszy kontakt z narkotykami.

      „Pochodzę z konserwatywnej rodziny zawodowo związanej z muzyką klasyczną. Grałem w orkiestrze z pewnym muzykiem, który podczas antraktów regularnie palił marihuanę. Przez wiele miesięcy ciągle zachęcał mnie, żebym spróbował. Wreszcie dałem się namówić i palenie weszło mi w zwyczaj”. Tym sposobem Darren z Kanady zaczął się narkotyzować.

      Ci dwaj byli narkomani z czasem sięgnęli po inne środki, takie jak LSD, opium i psychostymulanty. Patrząc z perspektywy, przyznają, że zrobili to przede wszystkim pod wpływem rówieśników. „Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek zażyję narkotyki”, opowiada Michael, „ale ci kumple byli moimi jedynymi przyjaciółmi, więc po prostu poszedłem w ich ślady”.

      Świat rozrywki

      Presja otoczenia jest niewątpliwie jednym z głównych powodów, dla których wielu zaczyna brać narkotyki, a młodzi ulegają jej bardzo łatwo. Dodatkowo są wystawieni na zniewalający wpływ swych idoli ze świata rozrywki.

      Przemysł rozrywkowy jest wyjątkowo dotknięty plagą uzależnień. Sporo najpopularniejszych muzyków na którymś etapie kariery sięga po twarde narkotyki. W nałóg ten wpadło również wiele gwiazd filmowych.

      Ludzie estrady nierzadko przydają środkom uzależniającym szczególnego uroku, co zdaje się w nieodparty sposób oddziaływać na młodych. W roku 1996 tygodnik Newsweek donosił: „Ulice Seattle są pełne dzieciaków, które przyszły tu brać heroinę tylko dlatego, że robił to [muzyk rockowy] Cobain”.

      W czasopismach, filmach i programach telewizyjnych światek narkomanów jest ukazywany w atrakcyjnych barwach. Również niektórzy sławni projektanci mody upodobali sobie chude, wycieńczone modelki, z wyglądu przypominające narkomanki.

      Kolejne przyczyny

      Za coraz powszechniejszymi uzależnieniami kryją się jeszcze inne czynniki. Należy do nich rozczarowanie, przygnębienie i brak celu w życiu. Dalsze powody to kłopoty finansowe, bezrobocie i nieodpowiedni przykład rodziców.

      Niektórzy ludzie mający trudności w kontaktach z drugimi sięgają po narkotyki lub alkohol, by lepiej sobie radzić w towarzystwie. Uważają to za sposób na nabranie pewności siebie. Wydaje im się, że dzięki temu są dowcipni i sympatyczni. Innym jest po prostu łatwiej brać środki odurzające, niż przyjąć na siebie obowiązek pokierowania własnym życiem.

      Nuda to kolejna przyczyna, dla której młodzi zażywają te substancje. W książce The Romance of Risk — Why Teenagers Do the Things They Do (Fascynacja ryzykiem — dlaczego nastolatki robią to, co robią) na temat nudy i braku rodzicielskiego nadzoru napisano: „Po szkole chłopcy i dziewczęta wracają do pustych domów. Nic zatem dziwnego, że czują się samotni i chcą mieć towarzystwo. Zapraszają więc kolegów, ale nawet razem często się nudzą. W nieskończoność oglądają filmy i teledyski albo żeglują po Internecie w poszukiwaniu czegoś ekscytującego. A stąd już tylko krok do sięgnięcia po papierosy, narkotyki czy alkohol”.

      Oto, co wspomniany wcześniej Michael mówi o braku nadzoru ze strony rodziców: „Byliśmy szczęśliwą rodziną. Łączyły nas wyjątkowo bliskie więzi. Jednakże oboje rodzice pracowali i w ciągu dnia nikt nas nie doglądał. Poza tym zostawiali nam całkowitą swobodę. Nie wymagali żadnej dyscypliny. Nie mieli pojęcia, że biorę narkotyki”.

      Raz sięgnąwszy po narkotyki, wielu zażywa je dalej z prostej przyczyny: sprawia im to przyjemność. Michael, który odurzał się codziennie, opowiada o swych doznaniach: „Żyłem w nierealnym świecie. Mogłem się oderwać od wszelkich problemów. Nigdy nie czułem się zagrożony. Każda rzecz wydawała mi się piękna”.

      Dick, inny były narkoman z RPA, opisuje, jak działała na niego marihuana, gdy zaczął ją palić w wieku 13 lat: „Śmiałem się z byle żartu. Wszystko mnie bawiło”.

      Ostrzeżenia przed zgubnymi następstwami najwyraźniej nie odstraszają młodych. Zazwyczaj myślą sobie: „Mnie to nie spotka”. W książce Talking With Your Teenager (Jak rozmawiać z nastolatkiem) zwrócono uwagę na powody takiej niefrasobliwej postawy: „Ponieważ są wytrzymali i pełni sił witalnych, nie wierzą, że mogą doznać uszczerbku na zdrowiu. To uczucie ‚niezniszczalności’ jest często spotykane w okresie dojrzewania. Nastolatki uważają, że rak płuc, alkoholizm czy silne uzależnienie od narkotyków może przytrafić się ludziom starszym od nich, ale nie im”. Wielu po prostu nie uświadamia sobie grożących niebezpieczeństw, o czym świadczy popularność narkotyku o nazwie ecstasy. Cóż to za narkotyk?

      Ecstasy i kultura techno

      Ecstasy (MDMA), będąca pochodną amfetaminy, jest powszechnie zażywana podczas całonocnych dyskotek techno, zwanych rave. Handlarze propagują pogląd, jakoby branie ecstasy było bezpiecznym sposobem zapewnienia sobie euforycznego stanu i niewyczerpanego zasobu energii potrzebnego, by przetańczyć noc. Narkotyk pozwala bawiącym się przetrzymać wielogodzinny maraton taneczny, po czym — jak to ktoś opisał — wpadają „w stan podobny do transu, zwany przez nich ‚odlotem’”. Pewna młoda osoba tak wyjaśniła, w czym tkwi atrakcyjność ecstasy: „Najpierw dreszcz ogarnia palce nóg, a potem wolno przepływa w górę, w kierunku głowy, otulając cię niewiarygodnym uczuciem ciepła i miłości”.

      Za pomocą technik obrazowania mózgu przebadano osoby regularnie zażywające ecstasy i dowiedziono, że nie jest to niewinny środek, jak utrzymują handlarze. Stwierdzono, iż ecstasy uszkadza włókna nerwowe mózgu i obniża poziom serotoniny. Być może zmiany te są nieodwracalne. Z czasem mogą prowadzić do takich zaburzeń, jak depresja czy utrata pamięci. Wśród biorących ecstasy były już ofiary śmiertelne. Poza tym chcąc bardziej uzależnić klientów, niektórzy dealerzy mieszają ecstasy z heroiną.

      Jak łatwo je zdobyć?

      W wielu krajach cena narkotyków spada na skutek wzrostu podaży. Przyczyniają się do tego zmiany polityczne i gospodarcze. Klasycznym przykładem jest RPA, gdzie w wyniku przeobrażeń politycznych ożywił się handel i wymiana z innymi państwami. To zaś w połączeniu z niezbyt skrupulatną kontrolą graniczną sprawiło, że narkobiznes przeżywa rozkwit. Ponieważ wciąż rośnie bezrobocie, tysiące osób żyje z nielegalnej sprzedaży środków odurzających. A gdzie dużo narkotyków, tam zazwyczaj szerzy się przemoc. Jak podano w pewnej gazecie, w południowoafrykańskiej prowincji Gauteng policja wzięła pod obserwację uczniów zamieszanych w handel narkotykami; niektórzy mają zaledwie 13 lat. Sporo tamtejszych szkół zaczęło poddawać uczniów testom na obecność narkotyków.

      W czym tkwi zasadnicza przyczyna?

      Istnieje niewątpliwie wiele powodów, dla których ludzie sięgają po substancje uzależniające. Są to jednak wszystko oznaki głębszego problemu. Zwrócił na niego uwagę pisarz Ben Whitaker: „Wzrastająca popularność środków uzależniających, a także uczucie samotności i rozpaczy, to sygnały ostrzegawcze zdradzające słabości i niedostatki naszego społeczeństwa; cóż bowiem innego mogłoby popychać tylu zdolnych i dobrze sytuowanych ludzi do przedkładania tych środków nad dzisiejszą rzeczywistość?”

      To trafne pytanie uświadamia, że współczesne materialistyczne i żądne sukcesów społeczeństwo często nie zaspokaja naszych potrzeb emocjonalnych i duchowych. Nie zaspokaja ich nawet większość religii, gdyż przeocza zasadniczą przyczynę ludzkich kłopotów.

      Aby na trwałe rozwiązać problem nałogów, trzeba znaleźć tę przyczynę i jej zaradzić. Sprawa ta jest tematem następnego artykułu.

      [Ilustracja na stronie 7]

      Sławni ludzie niekiedy ukazują środki odurzające w atrakcyjnych barwach

      [Ilustracje na stronie 7]

      Współczesna branża muzyczna jest przesiąknięta narkomanią

      [Ilustracje na stronie 8]

      Tabletki „ecstasy” są łatwo dostępne na dyskotekach techno

      [Prawa własności]

      AP Photo/Greg Smith

      Gerald Nino/U.S. Customs

  • Nałogi — istnieje rozwiązanie!
    Przebudźcie się! — 2001 | 8 lipca
    • Nałogi — istnieje rozwiązanie!

      „PRZEMYT ogromnej ilości kokainy w butelkach z winem”. W artykule opatrzonym tym nagłówkiem opisano, jak policja w Johannesburgu przechwyciła transport 11 600 butelek południowoamerykańskiego wina, do którego domieszano 150—180 kilogramów kokainy. Uważa się, że był to jak dotąd największy przemyt tego narkotyku do RPA.

      Choć takie doniesienia o sukcesach policji brzmią zachęcająco, prawda jest taka, że skonfiskować udaje się zaledwie jakieś 10 do 15 procent światowej produkcji nielegalnych narkotyków. Niestety, przypomina to trud ogrodnika, który ścina kilka liści uporczywego chwastu, ale w ziemi zostawia korzenie.

      Na przeszkodzie rządowym próbom ukrócenia produkcji i sprzedaży narkotyków stoją ogromne dochody, jakie przynosi ten proceder. Ocenia się, że w samych USA roczne obroty w handlu nielegalnymi środkami odurzającymi sięgają wielu miliardów dolarów. Ponieważ w grę wchodzą tak duże pieniądze, nic dziwnego, że funkcjonariusze policji oraz przedstawiciele władz, nawet ci wysoko postawieni, ulegają korupcji.

      Jak napisał w sprawozdaniu z Brazylii Alex Bellos, korespondent gazety The Guardian Weekly, dochodzenie prowadzone przez tamtejszy parlament ujawniło ‛nazwiska przeszło 800 osób podejrzanych o powiązania ze światem przestępczym i udział w handlu narkotykami — w tej grupie jest trzech kongresmanów, dwunastu deputowanych i trzech burmistrzów’. Na liście znaleźli się ponadto „policjanci, prawnicy, biznesmeni i rolnicy z 17 spośród 27 stanów”. Wykładowca nauk politycznych na uniwersytecie w Brasílii tak skomentował ów raport: „To ciężki zarzut przeciwko wszystkim klasom brazylijskiego społeczeństwa”. Słowa te można odnieść do wielu innych społeczeństw tkwiących w szponach nałogów. A problem ten nasilają rynkowe prawa popytu i podaży.

      Zważywszy na nieskuteczność ograniczeń prawnych, niektórzy postulują legalizację pewnych narkotyków. Generalnie chodzi o to, by poszczególne osoby mogły posiadać niewielką ich ilość na własny użytek. Jak się uważa, ułatwiłoby to władzom sprawowanie kontroli oraz uszczupliło olbrzymie zyski baronów narkotykowych.

      Niektórzy zrywają z nałogiem

      Dzięki odtruciu organizmu osoba uzależniona może odstawić zażywane substancje, a potem podreperować swe zdrowie fizyczne. Niestety, istnieje spore prawdopodobieństwo, że po powrocie do dawnego środowiska znowu będzie wystawiona na pokusę sięgnięcia po środki odurzające. Pisarz Luigi Zoja tak to wyjaśnia: „Nie można po prostu wyrugować jakiegoś zachowania bez skierowania pacjenta na zupełnie nowe tory”.

      Wspomniany w poprzednim artykule Darren znalazł takie „nowe tory”, i odmieniło to jego życie. Opowiada: „Byłem zdeklarowanym ateistą, ale z czasem, choć od rana do nocy byłem odurzony, uświadomiłem sobie, że musi istnieć Bóg. Przez dwa lub trzy miesiące próbowałem zerwać z nałogiem, lecz koledzy mnie od tego odwodzili. Wprawdzie wciąż brałem narkotyki, jednak przed pójściem spać zacząłem regularnie czytać Biblię. Rzadziej spotykałem się z przyjaciółmi. Któregoś wieczora razem z moim współlokatorem byliśmy pod wpływem silnej dawki narkotyków. Wspomniałem mu o Biblii. Następnego ranka zadzwonił do swego brata, który był Świadkiem Jehowy. Ten skontaktował nas ze Świadkiem w naszym mieście; poszedłem go odwiedzić.

      „Rozmawialiśmy do jedenastej w nocy, a na odchodne dostałem kilkanaście pomocy do studium Biblii. Zacząłem razem z nim studiować tę Księgę i zerwałem z narkotykami oraz papierosami. Jakieś dziewięć miesięcy później zostałem ochrzczonym Świadkiem Jehowy”.

      Zerwać z uzależnieniem nie jest łatwo. Michael, o którym także była mowa we wcześniejszym artykule, opowiada o trudnościach, jakie napotkał, gdy po 11 latach przestał się narkotyzować: „Ponieważ nie mogłem jeść, schudłem. Odczuwałem też mrowienie, pociłem się, a wokół ludzi widziałem jasne światło. Ogromnie ciągnęło mnie do narkotyków, ale przybliżanie się do Jehowy w modlitwie i studium Biblii pomogło mi więcej się nimi nie skalać”. Jak przyznają ci byli narkomani, konieczne okazało się również zerwanie z dawnym towarzystwem.

      Dlaczego ludzkie wysiłki zawodzą

      Narkomania to tylko jeden z aspektów złożonego problemu o zasięgu ogólnoświatowym. Wszędzie zaznacza się wpływ jakiejś przemożnej siły, która popycha ludzi do zła, przemocy i okrucieństwa. W Biblii czytamy: „Cały świat podlega mocy niegodziwca” (1 Jana 5:19). Tożsamość tego „niegodziwca” ujawnia apostoł Jan w Księdze Objawienia 12:9: „Zrzucony więc został wielki smok, pradawny wąż, zwany Diabłem i Szatanem, który wprowadza w błąd całą zamieszkaną ziemię; zrzucony został na ziemię, a z nim zostali zrzuceni jego aniołowie”.

      Człowiek musi się zatem zmagać nie tylko z własnymi słabościami, ale również z tym potężnym wrogiem. To właśnie Szatan ponosi odpowiedzialność za upadek pierwszych ludzi. Jest zdecydowany odwieść ludzkość od Boga oraz doprowadzić ją do upodlenia. Najwyraźniej zmierza do tego między innymi poprzez szerzenie różnych uzależnień. Działa z „wielkim gniewem, bo wie, że mało ma czasu” (Objawienie 12:12).

      Jakie rozwiązanie zastosuje Bóg?

      Biblia wyjawia, że Stwórca powziął miłościwe postanowienie co do odkupienia rodzaju ludzkiego z grzesznego stanu. W Liście 1 do Koryntian 15:22 czytamy: „Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni”. Jezus chętnie przyszedł na ziemię jako doskonały człowiek i złożył w ofierze swoje ziemskie życie, aby uwolnić ludzi od skutków grzechu i od śmierci.

      Wiedza o tym, dlaczego umieramy i jak zostaną pokonane nasze trudności, niejednemu dodała bodźca i sił do zerwania z uzależnieniem. Biblia już teraz pomaga poszczególnym osobom uporać się z tym problemem, ale oprócz tego mówi o czasach, kiedy to Szatan nie będzie wywierać wpływu na ludzi i kiedy wszystkie bolączki tego świata, między innymi nałogi, zostaną raz na zawsze usunięte.

      Księga Objawienia opisuje „rzekę wody życia, czystą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka” (Objawienie 22:1). Ta symboliczna rzeka obrazuje to, co Bóg udostępnia za pośrednictwem Jezusa Chrystusa, aby ludzkości przywrócić doskonałe życie na rajskiej ziemi. W księdze tej czytamy również o drzewach życia rosnących wzdłuż rzeki: „A liście drzew służyły do leczenia narodów” (Objawienie 22:2). Te symboliczne liście wskazują na lecznicze środki przygotowane przez Jehowę, by rodzaj ludzki odzyskał duchową i fizyczną doskonałość.

      Ludzie nareszcie będą wolni, i to nie tylko od nałogów, ale od wszystkich bolączek i kłopotów, które ich nękają w tym zdeprawowanym świecie!

      [Ramka i ilustracja na stronie 9]

      Czy marihuana jest bezpieczna?

      W niektórych krajach rozważa się możliwość legalizacji marihuany, głównie dla celów leczniczych. Jak stwierdzono, łagodzi ona mdłości spowodowane chemioterapią i najwyraźniej pomaga chorym na AIDS odzyskać apetyt. Jest też stosowana jako środek przeciwbólowy.

      Co prawda naukowcy nie są zgodni co do wyników badań, jednak testy, o których donosi czasopismo New Scientist, dowiodły szkodliwości marihuany.

      Na Uniwersytecie Harvarda przeprowadzono badania porównawcze osób, które paliły marihuanę codziennie, i tych, które sięgały po nią rzadziej. Wyniki standardowych testów na sprawność umysłową różniły się w niewielkim stopniu. Jednakże w pewnym teście sprawdzającym zdolności adaptacyjne namiętni palacze marihuany osiągnęli dużo gorsze rezultaty.

      Na innym uniwersytecie przez okres 15 lat obserwowano grupę nałogowych palaczy marihuany oraz grupę palaczy tytoniu. Ci pierwsi zazwyczaj wypalali trzy lub cztery skręty dziennie, a ci drudzy co najmniej 20 papierosów. Taka sama liczba jednych i drugich miewała ataki kaszlu i zapalenia oskrzeli. Badania płuc osób z obu grup wykazały podobne uszkodzenia komórkowe.

      Chociaż po marihuanę sięgano znacznie rzadziej, okazało się, że jeden skręt uwalnia trzy razy więcej substancji smolistych niż papieros. Poza tym w New Scientist podano: „Palacze marihuany głębiej się zaciągają i dłużej wstrzymują oddech”.

      Dodatkowo stwierdzono, że komórki układu odpornościowego w ich płucach wykazują o 35 procent mniejszą zdolność zwalczania bakterii niż komórki w płucach palaczy papierosów.

      [Prawa własności]

      U.S. Navy photo

      [Ramka na stronie 11]

      „Bolesne oskarżenie” pod adresem rodziców

      W artykule redakcyjnym południowoafrykańskiej gazety Saturday Star wyrażono niepokój z powodu zatrważającego wzrostu uzależnień wśród młodych mieszkańców RPA i podsumowano to następującym komentarzem:

      „Fakt, że nasze dzieci to robią [biorą narkotyki], jest często bolesnym oskarżeniem przeciw nam, rodzicom, oraz przeciw ogółowi społeczeństwa. Tydzień w tydzień uganiamy się za pieniędzmi, pełniąc służbę w świątyni materializmu. A przecież dzieci wymagają naszej uwagi i naszego zaangażowania. Czy rzeczywiście dobrze wykorzystujemy spędzany z nimi czas? Łatwo jest dać im pieniądze i mieć je z głowy. Dużo łatwiej, niż słuchać — o ich obawach, nadziejach, zmartwieniach. Czy kiedy dziś wieczorem siedzimy w restauracji lub przed telewizorem, wiemy chociaż, co one robią?”

      Można by jeszcze dodać: i o czym myślą?

      [Ilustracja na stronie 10]

      Wiele osób znalazło motywację, by zerwać z nałogami

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij