-
Spis treściPrzebudźcie się! — 2007 | kwiecień
-
-
Spis treści
Kwiecień 2007
O czym świadczy upadek moralności?
Na całym świecie daje się zauważyć głęboki kryzys moralny. Kiedy się szczególnie nasilił? I dlaczego? Dokąd zmierza nasz świat?
3 Powszechny upadek moralności
4 Kiedy nastąpił nagły upadek moralności
14 Z Egiptu do miast na całym świecie
24 Barwienie tkanin — dawniej i dziś
32 „Ma niezwykłe walory edukacyjne!”
Dlaczego zawsze porównują mnie z innymi? 11
Dlaczego porównania bywają tak bolesne? Czy może z nich wyniknąć coś dobrego?
Czym są pyłki i jaką rolę odgrywają w procesie rozmnażania roślin?
-
-
Powszechny upadek moralnościPrzebudźcie się! — 2007 | kwiecień
-
-
Powszechny upadek moralności
„OSZUSTWA są wszechobecne” — pisze David Callahan w wydanej niedawno książce The Cheating Culture (Kultura oszustwa). Zwraca w niej uwagę na różne przejawy nieuczciwości w życiu Amerykanów, takie jak „oszustwa uczniów i studentów”, „piractwo na rynku muzycznym i filmowym”, „kradzieże w miejscu pracy”, „gigantyczne nadużycia w opiece zdrowotnej” czy stosowanie środków dopingujących w sporcie. Autor dochodzi do następującego wniosku: „Gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie wykroczenia przeciw etyce i prawu, okazuje się, że mamy do czynienia z kryzysem moralności na wielką skalę”.
Gazeta The New York Times podała, że huragan Katrina, który w 2005 roku nawiedził Stany Zjednoczone, „spowodował największą w ostatnich latach lawinę przekrętów, matactw i niewiarygodnych biurokratycznych bubli”. Pewna senator tak to skomentowała: „Bezczelne oszustwa, zuchwałe intrygi, nieopisane marnotrawstwo — to po prostu szokujące”.
Oczywiście wciąż spotyka się osoby, które okazują bezinteresowną życzliwość (Dzieje 27:3; 28:2). Ale jakże często słyszymy: „Co ja będę z tego miał?” Samolubstwo i egocentryzm najwyraźniej stały się regułą.
Panuje opinia, że w przeszłości rażący rozkład moralny przyczynił się do upadku niektórych cywilizacji, na przykład cesarstwa rzymskiego. Czy to, co obecnie obserwujemy, może stanowić preludium do wydarzeń na znacznie większą skalę? Czy faktycznie na całym świecie daje się odczuć „wzrost bezprawia”, który według Biblii ma być znakiem zakończenia obecnego systemu rzeczy? (Mateusza 24:3-8, 12-14; 2 Tymoteusza 3:1-5).
Rozluźnienie obyczajów na całym świecie
Gazeta Africa News w wydaniu z 22 czerwca 2006 roku zamieściła relację z „warsztatów poświęconych nadużyciom seksualnym i pornografii” w slumsach pewnego rejonu Ugandy. Poinformowała, że „do odnotowanego tam wzrostu prostytucji oraz narkomanii przyczyniają się zaniedbania rodzicielskie”. Napisano tam również: „Pan Dhabangi Salongo, inspektor Wydziału do spraw Ochrony Dzieci i Rodziny przy komisariacie w Kawempe, oświadczył, że liczba przypadków przemocy domowej oraz krzywdzenia dzieci wzrosła w stopniu zatrważającym”.
Jeżeli chodzi o sytuację w Indiach, to zdaniem pewnego psychiatry tamtejsze „społeczeństwo traci swe kulturowe korzenie”. Jeden z reżyserów filmowych powiedział, iż „wzrost narkomanii i coraz powszechniejsza rozwiązłość to kolejne sygnały, że Indie grzęzną w ‚zachodnim rozpasaniu’”.
Hu Peicheng, sekretarz generalny Chińskiego Związku Seksuologów w Pekinie, podzielił się spostrzeżeniami na temat sytuacji w swoim kraju: „Wcześniej nasze społeczeństwo miało poczucie dobra i zła. Teraz robimy, co chcemy”. W artykule opublikowanym na łamach czasopisma China Today zauważono: „Coraz częściej przymyka się oczy na stosunki pozamałżeńskie”.
„Wydaje się, że każdy jest gotowy zdjąć ubranie i potraktować seks jako chwyt marketingowy” — napisano niedawno w angielskim dzienniku Yorkshire Post. „Poprzednie pokolenie uznałoby takie zachowanie za obrazę moralności. Obecnie jednak z każdej strony jesteśmy bombardowani erotyką, a pornografia (...) na dobre zakorzeniła się w kulturze masowej”. Dalej można było przeczytać: „To, co dawniej było przeznaczone dla widzów pełnoletnich, dzisiaj często uchodzi za kino familijne, a zdaniem przeciwników pornografii nieraz jest wprost adresowane do dzieci”.
Według czasopisma The New York Times Magazine niektóre nastolatki „mówią o [swoich kontaktach seksualnych] tak beznamiętnie, jak gdyby chodziło o obiad na stołówce”. Tweens News, poradnik skierowany do rodziców mających dzieci w wieku od 8 do 12 lat, informował: „Kartka z niezdarnym, dziecinnym pismem zawierała rozdzierającą wiadomość: ‚Mamusia namawia mnie, żebym spotykała się z chłopakami i uprawiała seks. A przecież mam dopiero 12 lat... Pomóżcie!’”
Co za czasy! Jak napisano w kanadyjskiej gazecie Toronto Star, nie tak dawno „sam pomysł, by para gejów lub lesbijek mieszkała razem, wywołałby zgorszenie”. Tymczasem Barbara Freemen, wykładająca historię społeczną na Uniwersytecie Carleton w Ottawie, zwraca uwagę na obecne podejście: „Teraz ludzie mówią: ‚Życie prywatne to sprawa prywatna. Nikt nie powinien się do tego wtrącać’”.
Nie ulega zatem wątpliwości, że w ostatnich kilkudziesięciu latach w wielu rejonach świata nastąpił gwałtowny upadek moralny. Co doprowadziło do tak radykalnych przemian? Co o nich sądzisz? I na co to wszystko wskazuje, jeśli chodzi o przyszłość?
-
-
Kiedy nastąpił nagły upadek moralnościPrzebudźcie się! — 2007 | kwiecień
-
-
Kiedy nastąpił nagły upadek moralności
KIEDY twoim zdaniem zaczęto powszechnie lekceważyć zasady moralne? Za twego życia czy za życia starszych od ciebie krewnych i znajomych? Niektórzy mówią, że wybuch I wojny światowej w roku 1914 zapoczątkował erę niespotykanej dotąd degrengolady moralnej. W książce The Generation of 1914 (Pokolenie roku 1914) profesor historii Robert Wohl zauważył: „Ludzie, którzy przeżyli wojnę, już nigdy nie zdołali wyzbyć się przeświadczenia, że w sierpniu 1914 roku jeden świat się skończył, a drugi rozpoczął”.
„Normy zachowań społecznych, które już wcześniej uległy zachwianiu, wszędzie zostały podeptane” — mówi historyk Norman Cantor. „Skoro politycy i generałowie posłali na rzeź miliony zależnych od nich osób, to jakie kanony religijne czy etyczne mogły dłużej powstrzymywać ludzi od kierowania się we wzajemnych kontaktach prawem dżungli? (...) Rzeź, do której doszło podczas I wojny światowej, zupełnie zdewaluowała ludzkie życie”.
W swym obszernym dziele The Outline of History (Zarys historii) angielski historyk Herbert Wells wyraził też pogląd, że do wyzbycia się zasad moralnych przyczyniła się teoria ewolucji. Dlaczego? Niektórzy zaczęli utrzymywać, że człowiek jest po prostu wyższą formą zwierzęcia. Wells, który sam był ewolucjonistą, napisał w roku 1920: „Skoro człowiek — tak jak dziki pies — jest zwierzęciem społecznym (...), słuszny wydawał się wniosek, że w ludzkim stadzie duże psy podporządkowują sobie i nękają słabsze”.
Jak zauważa Norman Cantor, I wojna światowa rzeczywiście zburzyła dotychczasowy porządek moralny: „Zupełnie przestano się liczyć z opinią starszego pokolenia — czy chodziło o politykę, czy o sposób ubierania się, czy o reguły dotyczące życia płciowego”. Niemałą odpowiedzialność za to ponoszą kościoły, które rozwodniły nauki chrześcijańskie, akceptując teorię ewolucji i zagrzewając do walki zwaśnione strony. Brytyjski generał brygady Frank P. Crozier napisał: „Kościoły chrześcijańskie świetnie potrafią rozpalać żądzę krwi, a my chętnie z tego korzystamy”.
Odrzucenie kodeksu moralnego
Po I wojnie światowej — w dekadzie zwanej szalonymi latami dwudziestymi — dawne zasady i hamulce moralne ustąpiły miejsca filozofii życiowej zakładającej, że wszystko uchodzi. Historyk Frederick Lewis Allen tak to skomentował: „Do dziesięciolecia powojennego pasowałoby określenie Dekada Złych Manier. (...) Wraz ze starym porządkiem odeszły wartości, które wzbogacały życie i nadawały mu sens — trudno zaś było o substytuty”.
Wielki kryzys lat trzydziestych, który doprowadził mnóstwo ludzi do skrajnej nędzy, podziałał jak zimny prysznic. Jednakże przed upływem tamtego dziesięciolecia rozpętała się kolejna, jeszcze bardziej niszczycielska nawałnica — II wojna światowa. Wkrótce pełną parą ruszyła produkcja przerażających narzędzi zagłady, co z jednej strony dźwigało świat z kryzysu gospodarczego, a z drugiej sprowadzało niewyobrażalne cierpienia i potworności. Setki miast legło w gruzach. Szczególnie okrutny los spotkał dwa japońskie miasta — wystarczyło zrzucić po jednej bombie atomowej, by każde z nich obrócić w perzynę! Miliony ludzi zmarło w koszmarnych obozach koncentracyjnych. W sumie wojna ta pochłonęła jakieś 50 milionów ofiar — mężczyzn, kobiety i dzieci.
W tym makabrycznym okresie ludzie zamiast trzymać się tradycyjnych mierników postępowania, ustanowili własne. W książce Love, Sex and War — Changing Values, 1939-45 (Miłość, seks i wojna — przewartościowanie norm w latach 1939-1945) czytamy: „Na czas wojny zawieszono stosowanie zasad moralnych, a brak hamulców usankcjonowany na polu walki przeniósł się na grunt życia toczącego się z dala od frontu. (...) Gorączka wojenna sprawiła, że wyzbyto się skrupułów, i życie na wielu ‚domowych frontach’ zaczęło się wydawać równie ulotne i mało warte jak życie żołnierza”.
W obliczu ciągłej groźby śmierci ludzie ulegali przemożnej tęsknocie za uczuciem, choćby chwilowym. „Wcale nie byliśmy zepsuci; po prostu szalała wojna” — tak pewna angielska gospodyni domowa usprawiedliwiała swobodę seksualną tamtych dramatycznych lat. „Według ogólnie przyjętych norm postępowaliśmy niemoralnie”, przyznał amerykański żołnierz, „ale byliśmy młodzi, a nazajutrz mogliśmy zginąć”.
Wiele osób, w tym również dzieci, było podczas wojny świadkami niesłychanych okropności. Niektórych po dziś dzień prześladują wspomnienia traumatycznych zdarzeń. Niejeden utracił wiarę w Boga, a wraz z nią zasady moralne. Odrzuciwszy autorytety wyznaczające mierniki dobra i zła, ludzie zaczęli uważać, że wszystko jest względne.
Nowy kodeks obyczajowy
Po II wojnie światowej opublikowano wyniki różnych badań nad zachowaniami seksualnymi. W Stanach Zjednoczonych ukazał się na przykład liczący przeszło 800 stron Raport Kinsey’a. W rezultacie życie intymne przestało być tematem tabu. Chociaż jak się później okazało, dane dotyczące homoseksualizmu i innych dewiacji seksualnych były nierzetelne, i tak nie ulegało wątpliwości, że dawna obyczajowość została wywrócona do góry nogami.
Przez jakiś czas starano się zachować pozory przyzwoitości. Na przykład materiały prezentowane w radiu, telewizji i kinie podlegały cenzurze. Wkrótce jednak i to się zmieniło. William Bennett, były amerykański minister oświaty, wyjaśnił: „Od lat sześćdziesiątych Ameryka gwałtownie i nieprzerwanie stacza się do stanu, który można by określić odcywilizowaniem”. Podobną tendencję można zauważyć w innych krajach. Dlaczego w latach sześćdziesiątych proces ten uległ przyśpieszeniu?
Otóż w dekadzie tej niemal jednocześnie uwidoczniły się dwa nurty społeczne — ruch wyzwolenia kobiet oraz rewolucja seksualna, a wraz z nią tak zwana nowa moralność. Co więcej, na rynku pojawiły się skuteczne pigułki antykoncepcyjne. Ponieważ zniknął strach przed niechcianą ciążą, powszechna stała się „wolna miłość”, rozumiana jako „stosunki płciowe bez zaangażowania emocjonalnego partnerów”.
Również media obniżyły standardy przyzwoitości. Zbigniew Brzeziński, były przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, tak się wypowiedział na temat treści prezentowanych w telewizji: „Gloryfikuje się dogadzanie własnym pragnieniom, przedstawia się przemoc i okrucieństwo jako coś normalnego, zachęca się też do rozwiązłości”.
W latach siedemdziesiątych popularność zyskały filmy wideo. W zaciszu swoich domów ludzie zaczęli oglądać śmiałe sceny erotyczne, na których oglądanie nigdy nie pozwoliliby sobie w kinie. A ostatnimi czasy za sprawą Internetu użytkownicy komputerów na całym świecie mają dostęp do najohydniejszych form pornografii.
Pod wieloma względami skutki tego wszystkiego są przerażające. „Dziesięć lat temu”, zauważył naczelnik pewnego amerykańskiego więzienia, „z młodymi ludźmi, którzy trafiali do nas z ulicy, mogłem porozmawiać o poczuciu dobra i zła. Teraz takie dzieciaki nie mają pojęcia, o czym mówię”.
Gdzie szukać kierownictwa?
Przewodnictwo moralne trudno znaleźć nawet w kościołach. Zamiast wzorem Jezusa i jego uczniów z I wieku stać na straży prawych zasad, religie dostosowały się do tego świata i przymykają oczy na jego niegodziwości. Pewien pisarz zapytał: „Czy kiedykolwiek toczono wojnę, w której obie strony nie twierdziłyby, iż mają poparcie Boga?” A nowojorski duchowny już przed laty zauważył, że jeśli chodzi o obstawanie przy Bożych zasadach moralnych, „Kościół to jedyna instytucja na świecie, która wymaga od swych członków mniej, niż wymaga się od pasażerów autobusu”.
Nie ulega wątpliwości, że trzeba coś zrobić z dramatycznym upadkiem moralności. Ale co? Jakie zmiany są konieczne? Kto i w jaki sposób je zaprowadzi?
[Napis na stronie 5]
„Rzeź, do której doszło podczas I wojny światowej, zupełnie zdewaluowała ludzkie życie”
[Ramka na stronie 6]
CNOTY A WARTOŚCI
Dawniej dla wszystkich było jasne, co jest cnotą. Albo ktoś postępował uczciwie, lojalnie, przyzwoicie, honorowo, albo nie. Teraz nie mówi się o „cnotach”, lecz o „wartościach”. Wiąże się z tym jednak pewien problem, na który zwróciła uwagę historyk Gertrude Himmelfarb w swej książce The De-Moralization of Society (Odmoralnianie społeczeństwa): „O cnotach nie można powiedzieć tego, co o wartościach, (...) że każdy ma prawo do własnych cnót”.
Jak pisze autorka, do wartości „zalicza się przekonania, opinie, postawy, uczucia, zwyczaje, konwenanse, upodobania, uprzedzenia, a nawet dziwactwa — cokolwiek, co jakaś osoba, grupa czy społeczeństwo ceni w dowolnym okresie i z dowolnego powodu”. W obecnym zliberalizowanym świecie ludzie uważają, że mają prawo wybrać własny kanon wartości, jak wybierają produkty w supermarkecie. Ale co w takiej sytuacji dzieje się z prawdziwymi cnotami i zasadami moralnymi?
[Ilustracja na stronach 6, 7]
Deprawująca rozrywka jest coraz łatwiej dostępna
-
-
Dokąd zmierza ten świat?Przebudźcie się! — 2007 | kwiecień
-
-
Dokąd zmierza ten świat?
W BIBLII już setki lat temu zapowiedziano obecny upadek moralny. Oznajmiono w niej: „W dniach ostatnich nastaną krytyczne czasy trudne do zniesienia. Albowiem ludzie będą rozmiłowani w samych sobie, rozmiłowani w pieniądzach, (...) nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, nielojalni, wyzuci z naturalnego uczucia, (...) zajadli, nie miłujący dobroci, zdrajcy, nieprzejednani, nadęci pychą, miłujący bardziej rozkosze niż miłujący Boga, zachowujący formę zbożnego oddania, ale sprzeniewierzający się jego mocy” (2 Tymoteusza 3:1-5).
Zapewne przyznasz, że to proroctwo dokładnie opisuje postawy dominujące w dzisiejszym świecie. A przecież zostało zanotowane prawie 2000 lat temu! Ale co oznacza użyte w nim wyrażenie „w dniach ostatnich”?
„Dni ostatnie” — czego?
W wielu krajach wyrażenie „dni ostatnie” weszło do codziennej mowy. Na przykład w języku angielskim występuje w tytułach setek książek. Jakiś czas temu wydano książkę The Last Days of Innocence — America at War, 1917-1918 (Dni ostatnie niewinności — Ameryka na wojnie w latach 1917-1918). Z przedmowy wynika, że posługując się wyrażeniem „dni ostatnie”, autorzy mieli na myśli okres odznaczający się ogólnym rozprzężeniem moralnym.
„W roku 1914”, czytamy we wstępie, „nasz kraj zmieniał się gwałtowniej niż w jakimkolwiek innym okresie dziejów”. Rok 1914 rzeczywiście był przełomowy — wybuchła wojna, jakiej świat nie widział. We wspomnianej książce wyjaśniono: „Była to wojna totalna, konflikt, w którym do walki stanęły nie tylko armia przeciwko armii, lecz także naród przeciwko narodowi”. Wojna ta, jak jeszcze zobaczymy, przypadła na początek okresu nazwanego w Piśmie Świętym „dniami ostatnimi”.
Według Biblii owe „dni ostatnie” miały bezpośrednio poprzedzać koniec obecnego świata. Co ciekawe, Biblia uczy, że już kiedyś pewien świat przeminął. Czytamy w niej: „Ówczesny świat uległ zagładzie, gdy został zatopiony wodą”. Kiedy to było i jaki świat się wtedy skończył? Był to starożytny „świat ludzi bezbożnych”, który istniał za dni Noego. Podobny los czeka dzisiejszy świat. Ale wierni słudzy Boży przeżyją jego kres, podobnie jak to było w wypadku Noego i jego rodziny (2 Piotra 2:5; 3:6; Rodzaju 7:21-24; 1 Jana 2:17).
Co o końcu mówił Jezus
Jezus Chrystus potwierdził, że za „dni Noego (...) przyszedł potop i zmiótł ich wszystkich”. Warunki przed potopem przyrównał do tych, które miały charakteryzować okres nazwany przez niego „zakończeniem systemu rzeczy” (Mateusza 24:3, 37-39). Inne przekłady Biblii używają w tym miejscu wyrażenia „koniec świata” (Biblia warszawska) lub „koniec (tego) czasu” (Biblia poznańska).
Otóż Jezus zapowiedział, że kres tego świata poprzedzą pewne wydarzenia. Na przykład nawiązując do wojen, oznajmił: „Powstanie (...) naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu”. Jak wiadomo z historii, do czegoś takiego doszło w roku 1914. W cytowanej już książce słusznie zauważono, że rozpoczęła się wtedy „wojna totalna”, w której „do walki stanęły nie tylko armia przeciwko armii, lecz także naród przeciwko narodowi”.
Proroctwo Jezusa obejmowało jeszcze inną zapowiedź: „Będą też niedobory żywności i trzęsienia ziemi w jednym miejscu po drugim. Wszystko to jest początkiem dręczących boleści”. Ponadto miał się dać we znaki „wzrost bezprawia” (Mateusza 24:7-14). Nie ulega wątpliwości, że obecnie jesteśmy świadkami spełniania się tych słów. Powszechny dziś upadek moralny dobitnie o tym świadczy.
Jak zatem powinniśmy żyć w czasach wszechobecnego zepsucia? Zwróćmy uwagę, co na temat upadku moralności czytamy w liście apostoła Pawła do chrześcijan w Rzymie. Nawiązując do „haniebnych żądz seksualnych”, napisał on: „Zarówno ich kobiety zamieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze, jak i mężczyźni podobnie porzucili zgodne z naturą pożycie z kobietą i gwałtownie zapłonęli w swej pożądliwości jedni ku drugim, mężczyźni z mężczyznami czyniąc to, co sprośne” (Rzymian 1:26, 27).
Ówczesne społeczeństwo coraz bardziej się staczało, ale historycy przyznają, że „pobożność i przyzwoitość członków małych gmin chrześcijańskich były solą w oku dla żądnego uciech świata pogańskiego”. Postawa tamtych chrześcijan powinna skłonić nas do refleksji. Warto zadać sobie następujące pytania: Co można powiedzieć o mnie i osobach, w których towarzystwie się obracam? Czy swoim postępowaniem wyraźnie odróżniamy się od ludzi wyzutych z wszelkich zasad moralnych? (1 Piotra 4:3, 4).
Musimy toczyć walkę
Biblia uczy, że pomimo otaczającej nas niemoralności powinniśmy być „ludźmi nienagannymi i niewinnymi, dziećmi Bożymi bez skazy wśród spaczonego i przewrotnego pokolenia”. W tym celu musimy trzymać się „mocnym uchwytem słowa życia” (Filipian 2:15, 16). Ta wypowiedź pokazuje, co dla chrześcijan jest kluczem do opierania się zepsuciu — trzeba uchwycić się nauk Słowa Bożego i uznać, że przestrzeganie zawartych w nim norm moralnych jest najlepszą drogą życiową.
„Bóg tego systemu rzeczy”, Szatan Diabeł, próbuje przeciągnąć na swą stronę jak najwięcej ludzi (2 Koryntian 4:4). Biblia wyjaśnia, że on „ciągle się przeobraża w anioła światła”. Podobnie działają jego słudzy (2 Koryntian 11:14, 15). Obiecują wolność i dobrą zabawę, ale „sami są niewolnikami skażenia” (2 Piotra 2:19).
Nie miej złudzeń. Osoby lekceważące Boże normy moralne poniosą tragiczne konsekwencje. Psalmista oświadczył: „Wybawienie jest daleko od niegodziwców, bo nie szukali [Bożych] przepisów” (Psalm 119:155; Przysłów 5:22, 23). Czy jesteśmy o tym przekonani? Jeśli tak, to strzeżmy swoich serc i umysłów przed propagandą lansującą pobłażliwość.
Niestety, wiele osób popełnia błąd w rozumowaniu. Myślą sobie: „Przecież nie łamię prawa, więc wszystko jest w porządku”. Ale to nieprawda. Nasz niebiański Ojciec z miłości ustalił pewne zasady nie po to, byś czuł się ograniczany lub prowadził bezbarwne życie, lecz po to, by cię chronić. Bóg ‛uczy cię, byś odniósł pożytek’. Chce oszczędzić ci udręk. Pragnie twojego szczęścia. Jak oznajmia Biblia, służba dla Boga jest związana z „obietnicą życia teraźniejszego oraz tego, które ma nadejść”. Życie wieczne w obiecanym przez Niego nowym świecie będzie „rzeczywistym życiem” (Izajasza 48:17, 18; 1 Tymoteusza 4:8; 6:19).
Porównaj sobie korzyści płynące ze stosowania się do nauk biblijnych ze zgryzotami dosięgającymi prędzej czy później tych, którzy tego nie robią. Posłuszeństwo wobec Boga, a tym samym zdobywanie Jego uznania to doprawdy najlepsza droga życiowa! On sam zapewnia: „Kto zaś mnie słucha, będzie mieszkał bezpiecznie i nie będzie go trapił strach przed nieszczęściem” (Przysłów 1:33).
Zdrowe moralnie społeczeństwo
Biblia zapewnia, że gdy obecny świat przeminie, „już nie będzie niegodziwca”. Ponadto obiecuje: „Prostolinijni (...) będą przebywać na ziemi i nienaganni będą na niej pozostawieni” (Psalm 37:10, 11; Przysłów 2:20-22). Nasza planeta zostanie oczyszczona z wszelkiego zepsucia oraz ze wszystkich osób odrzucających zdrowe nauki Stwórcy. Ludzie miłujący Boga będą stopniowo przeobrażać ją w piękny raj, podobny do tego, w którym umieścił On pierwszą parę ludzką (Rodzaju 2:7-9).
Wyobraź sobie, jak przyjemnie będzie mieszkać na takiej oczyszczonej rajskiej ziemi. Zaszczytu tego dostąpią między innymi miliardy zmartwychwstałych. Raduj się zatem wspaniałymi Bożymi obietnicami: „Prawi posiądą ziemię i będą na niej przebywać na zawsze”. „[Bóg] otrze z ich oczu wszelką łzę i śmierci już nie będzie ani żałości, ani krzyku, ani bólu już nie będzie. To, co poprzednie, przeminęło” (Psalm 37:29; Objawienie 21:3, 4).
[Napis na stronie 9]
Gdy w przeszłości świat uległ zagładzie, bogobojni ludzie ocaleli
[Ilustracja na stronie 10]
Gdy obecny świat się skończy, ziemia zostanie przekształcona w raj
-