-
Spis treściPrzebudźcie się! — 2011 | październik
-
-
Spis treści
Październik 2011
Wydanie specjalne
Jak wychować dziecko na odpowiedzialnego człowieka
PIERWSZE LATA STRONY 4-9
4 „Najefektywniejsza we wszechświecie maszyna do uczenia się”
WCZESNY OKRES SZKOLNY STRONY 10-15
10 Od dzieciństwa do okresu dojrzewania
DOJRZEWANIE STRONY 16-23
-
-
„Najefektywniejsza we wszechświecie maszyna do uczenia się”Przebudźcie się! — 2011 | październik
-
-
„Najefektywniejsza we wszechświecie maszyna do uczenia się”
MÓZG niemowlęcia słusznie nazwano „najefektywniejszą we wszechświecie maszyną do uczenia się”. Dziecko przychodzi na świat gotowe chłonąć wszelkie otaczające je obrazy, dźwięki i inne bodźce.
Ale najbardziej intrygujący są dla dziecka inni ludzie — ich twarze, głosy, dotyk. Penelope Leach pisze w książce Babyhood (Niemowlęctwo): „Wielokrotnie badano, jakie obrazy budzą największe zainteresowanie niemowlęcia, jakie dźwięki na dłużej przykuwają jego uwagę i jakich wrażeń najwyraźniej chciałoby doświadczyć znowu. Wszystkich tych bodźców najszybciej i najprościej dostarcza mu kontakt z dorosłym opiekunem”. Nic więc dziwnego, że rodzice odgrywają tak ważną rolę w rozwoju dziecka.
„Mówiłem jak niemowlę”
I rodzice, i pediatrzy są zdumieni, jak szybko dziecko przyswaja sobie język poprzez samo słuchanie. Z badań wynika, że w ciągu kilku dni przyzwyczaja się do głosu matki i woli go od nieznajomych głosów; po kilku tygodniach zaczyna odróżniać dźwięki ojczystego języka rodziców od dźwięków innych języków; po kilku miesiącach wychwytuje poszczególne słowa i potrafi rozpoznać, co jest normalną mową, a co nieartykułowanymi dźwiękami.
Apostoł Paweł napisał: „Kiedy byłem niemowlęciem, mówiłem jak niemowlę” (1 Koryntian 13:11). A jak mówi niemowlę? Nieskładnie gaworzy. Czy ma to jakieś znaczenie? Oczywiście! Doktor Lise Eliot wyjaśnia, że mówienie to „złożona sprawność motoryczna, która wymaga szybkiej koordynacji dziesiątków mięśni narządów mowy — warg, języka, podniebienia i krtani. Chociaż więc gaworzenie może się wydawać po prostu uroczym sposobem, w jaki niemowlęta starają się zwrócić na siebie uwagę, jest to również niezbędny trening narządów mowy” (What’s Going On in There? — How the Brain and Mind Develop in the First Five Years of Life).
Słysząc gaworzenie malucha, rodzice zaczynają do niego mówić z przesadną artykulacją, co też odgrywa ważną rolę. Wyrazisty sposób mówienia wywołuje u dziecka reakcję. Taka wymiana uczy je podstaw prowadzenia rozmowy — a jest to umiejętność, która się mu przyda na całe życie.
Zmieniająca się rola rodziców
Zaspokojenie codziennych potrzeb niemowlęcia wymaga od rodziców ogromnego zaangażowania. Dziecko zapłacze — i już ktoś biegnie je nakarmić. Zapłacze — i zaraz ma zmienioną pieluszkę. Zapłacze — i już po chwili jest tulone w czułych ramionach. To oczywiste, że niemowlę potrzebuje takiej bezustannej troski. Właśnie w ten sposób rodzice wywiązują się ze swojej roli opiekunów (1 Tesaloniczan 2:7).
Biorąc to pod uwagę, jest rzeczą naturalną, że dziecko uważa się za pępek świata. Wierzy, że dorośli — a zwłaszcza rodzice — są po to, by spełniać jego zachcianki. To, że ma takie błędne wyobrażenie, wcale nie jest zaskakujące. Przecież od ponad roku żyje dokładnie w takiej rzeczywistości. Myśli więc, że rządzi królestwem zamieszkanym przez dużych ludzi będących na jego usługach. Doradca rodzinny John Rosemond pisze: „Wystarczą niespełna dwa lata, żeby dziecko uwierzyło w tę bajkę, ale trzeba co najmniej 16 lat, żeby wyprowadzić je z błędu! I paradoksalnie, wszystko to robota rodziców — którzy najpierw tworzą tę iluzję, a później muszą dziecko z niej odrzeć, rzecz jasna delikatnie”.
Kiedy dziecko ma około dwóch lat, rodzice coraz bardziej wchodzą w rolę wychowawców. Bańka mydlana pęka, bo maluch zaczyna sobie uświadamiać, że to nie rodzice mają słuchać jego, ale to on powinien słuchać ich. Jego panowanie się kończy, co niekoniecznie mu się podoba. Sfrustrowany, próbuje zachować swoją pozycję. Jak?
Napady złości
U dwulatków często daje się zauważyć radykalną zmianę zachowania: między innymi pojawiają się napady złości i histerii. Ten trudny okres bywa nazywany „buntem dwulatka”. Nagle jego ulubionym słowem staje się „nie”. Dziecko irytuje się zarówno na siebie, jak i na rodziców, bo targają nim sprzeczne uczucia. Z jednej strony chce być blisko mamy lub taty, a z drugiej — chce zaznaczyć swoją odrębność. Zdezorientowani rodzice nie wiedzą, o co chodzi, a tym bardziej — jak reagować na takie zachowanie. No więc o co chodzi?
Zachowanie dziecka ma związek ze wspomnianą zmianą, która zaszła w jego życiu. Jeszcze do niedawna dorośli byli na każde jego zawołanie. Ale teraz zaczyna do niego docierać, że odtąd przynajmniej pewne rzeczy będzie musiało robić samo. Coraz bardziej sobie uświadamia, że musi się podporządkować rodzicom, o czym zresztą wyraźnie mówi Biblia: „Dzieci, bądźcie posłuszne swym rodzicom we wszystkim” (Kolosan 3:20).
W tym przełomowym momencie rodzice nie mogą pozwolić, żeby dziecko przejęło stery. Jeżeli sprawują władzę rodzicielską stanowczo, ale z miłością, to dziecko stopniowo odnajdzie się w nowej roli. A wszystko, czego się w tym okresie nauczy, będzie procentować w przyszłości.
Postawa moralna
Rozpoznawać i powtarzać słowa potrafią zwierzęta, a nawet maszyny. Ale tylko człowiek potrafi popatrzeć na siebie z dystansu i dokonać samoanalizy. Świadomość ta zaczyna się kształtować u dziecka około drugiego lub trzeciego roku życia, kiedy to pojawia się u niego zdolność odczuwania takich emocji, jak duma, wstyd, poczucie winy czy zakłopotanie. Jest to pierwszy etap do wyrobienia sobie postawy moralnej, która w dorosłym życiu pomoże mu stanowczo obstawać przy tym, co słuszne, choćby inni robili to, co złe.
Mniej więcej w tym czasie rodzice zauważają kolejną frapującą zmianę. Ich dziecko zaczyna rozumieć uczucia drugich. Gdy miało dwa latka, bawiło się obok innych, a teraz bawi się z nimi. Umie też rozpoznać, kiedy rodzice są zadowoleni, i chce sprawiać im przyjemność. Staje się bardziej podatne na zabiegi wychowawcze.
Trzylatek w coraz większym stopniu zaczyna przyswajać sobie pojęcie dobra i zła. To najwyższa pora, żeby rodzice zaczęli wszczepiać mu wartości, dzięki którym wyrośnie na odpowiedzialnego człowieka.
[Napis na stronie 5]
W ciągu kilku dni niemowlę przyzwyczaja się do głosu matki i woli go od nieznajomych głosów
[Napis na stronie 6]
Trzylatek w coraz większym stopniu zaczyna przyswajać sobie pojęcie dobra i zła
[Ramka na stronie 6]
NAPADY ZŁOŚCI — DLACZEGO MOGĄ POWRACAĆ
„Niektórzy rodzice uważają, że dziecko wybucha złością, ponieważ w niewłaściwy sposób zareagowali na jego oczekiwania” — pisze John Rosemond. „I wydaje się im oczywiste, że skoro to oni zawinili, muszą jak najszybciej naprawić swój błąd. Jeżeli więc powiedzieli nie, teraz powiedzą tak. Jeżeli dali klapsa, teraz zgodzą się na więcej, niż dziecko początkowo chciało, bo próbują się uwolnić od poczucia winy. I to działa. Napad złości mija, rodzice czują ulgę, a dziecko — nauczone, że atakami histerii można dopiąć swego — serwuje im coraz częstsze i coraz bardziej spektakularne wybuchy” (New Parent Power).
-
-
Co mówią rodzicePrzebudźcie się! — 2011 | październik
-
-
Co mówią rodzice
Wychowywanie kilkulatka wiąże się z różnymi wyzwaniami. Na przykład: Jak reagować na napady złości? Jak nauczyć dziecko odróżniać dobro od zła? I jak stosować wyważoną dyscyplinę? Zwróćmy uwagę, w jaki sposób z tymi kwestiami radzą sobie niektórzy rodzice.
NAPADY ZŁOŚCI
„W okresie buntu dwulatek oczekuje, że dostanie wszystko, czego zapragnie. Tak też było z naszym synkiem. Jeżeli jego żądania nie były spełniane, rzucał przedmiotami. Jako świeżo upieczeni rodzice, nie mieliśmy pojęcia, jak reagować. I wcale nie było nam lżej, gdy inni mówili, że takie zachowanie jest typowe dla dwulatków” (Susan z Kenii).
„Kiedy nasza córeczka miała dwa lata, kładła się na podłodze, krzyczała, płakała, wierzgała nogami... To było strasznie męczące! W momencie napadu rozmowa z nią nie miała sensu. Dlatego razem z mężem odsyłaliśmy ją do jej pokoju i łagodnie mówiliśmy, że jak poczuje się lepiej, to może przyjść i wtedy porozmawiamy. Gdy już ochłonęła, jedno z nas szło do niej i tłumaczyło, dlaczego takie zachowanie jest niedopuszczalne. Ta metoda zadziałała. Raz nawet usłyszeliśmy, jak w modlitwie prosi Boga o przebaczenie. Z czasem te wybuchy były coraz rzadsze, aż w końcu zupełnie się skończyły” (Yolanda z Hiszpanii).
„Małe dziecko eksperymentuje, na ile może sobie pozwolić. Jeżeli zgadzasz się na coś, czego wcześniej wyraźnie mu zabroniłeś, to wysyłasz sprzeczny komunikat. Ponieważ byliśmy stanowczy i konsekwentni, nasze dzieci stopniowo się nauczyły, że krzykiem niczego nie wymuszą” (Neil z Wielkiej Brytanii).
DYSCYPLINA
„Gdy dziecko nie ma jeszcze pięciu lat, trudno ocenić, czy dociera do niego to, co mówisz. Dlatego tak ważne jest powtarzanie. Musisz setki razy powtarzać mu to samo, akcentując swoje słowa gestami i zdecydowanym głosem” (Serge z Francji).
„Chociaż czworo naszych dzieci wychowywało się w tym samym środowisku, każde było inne. Jedna córka zaczynała płakać, gdy tylko uświadomiła sobie, że nas rozczarowała; druga wystawiała nas na próbę i przekraczała ustalone granice. Czasami wystarczało groźne spojrzenie lub stanowcze słowo, a kiedy indziej trzeba było wymierzyć karę” (Nathan z Kanady).
„Rodzice, choć konsekwentni, nie mogą być dogmatyczni ani nadmiernie surowi. Gdy dziecku jest naprawdę przykro, uważamy, że warto zrobić ustępstwo i złagodzić karę” (Matthieu z Francji).
„Staram się nie ustalać zbyt dużo reguł, ale te, które obowiązują w naszym domu, są niepodważalne. Mój trzyletni syn dobrze wie, co go czeka za nieposłuszeństwo, i to pomaga mu się kontrolować. To prawda, że kiedy jestem zmęczona, mam ochotę zignorować jego rozrabianie. Ale ponieważ chcę być konsekwentna, przełamuję się i zdobywam na interwencję. Konsekwencja to podstawa!” (Natalie z Kanady).
KONSEKWENCJA
„Można odnieść wrażenie, że małe dzieci mają kartę pamięci, na której rejestrują każdy brak konsekwencji u rodziców” (Milton z Boliwii).
„Czasami syn prosi o to samo na różne sposoby, żeby zobaczyć, czy nie zmienimy zdania. Jeżeli zauważy, że tata mówi jedno, a mama coś innego, stara się to rozegrać na swoją korzyść” (Ángel z Hiszpanii).
„Zdarzało się, że gdy byłam w dobrym humorze, ignorowałam wybryki syna, ale gdy nie miałam nastroju, surowo go karciłam. Zorientowałam się, że stawał się przez to bardziej nieznośny” (Gyeong-ok z Korei).
„Dzieci muszą zrozumieć, że jeśli jakieś zachowanie jest niedopuszczalne dzisiaj, to będzie tak zawsze” (Antonio z Brazylii).
„Kiedy rodzicom brakuje konsekwencji, dziecko myśli, że tata i mama są jak chorągiewki na wietrze, że ich decyzje zależą od humoru. Ale kiedy rodzice obstają przy zasadach, dziecko wie, że zło zawsze jest złem. Między innymi w ten sposób rodzice zapewniają mu poczucie bezpieczeństwa i okazują miłość” (Gilmar z Brazylii).
„Dzieci mogą wykorzystywać sytuacje, w których rodzic czuje się zmuszony ulec ich prośbie — na przykład przy innych ludziach. Jeżeli moja odpowiedź brzmi ‚nie’, mówię to synkowi od razu i stawiam sprawę jasno: marudzeniem nic nie wymusi” (Chang-seok z Korei).
„Rodzice powinni tworzyć wspólny front. Jeśli w jakiejś kwestii mamy z żoną odmienne zdanie, omawiamy to na osobności. Dzieci potrafią wyczuć, kiedy rodzice nie są jednomyślni, i wtedy próbują coś ugrać” (Jesús z Hiszpanii).
„Gdy dziecko wie, że rodzice mówią jednym głosem i nie dają sobą manipulować, czuje się bezpieczne. Wie, co je czeka, gdy będzie posłuszne, a co — gdy będzie nieposłuszne” (Damaris z Niemiec).
„Razem z żoną uważamy, że konsekwencja wymaga dotrzymywania słowa również wtedy, gdy obiecamy córce coś miłego. W ten sposób uczy się, że może polegać na naszych obietnicach” (Hendrick z Niemiec).
„Gdyby mój pracodawca ciągle zmieniał swoje oczekiwania wobec mnie, byłbym zirytowany. Z dziećmi jest tak samo. Czują się bezpieczne, gdy znają reguły i wiedzą, że te reguły nie podlegają dyskusji. Muszą też znać skutki nieposłuszeństwa i wiedzieć, że i one nie podlegają dyskusji” (Glenn z Kanady).
[Napis na stronie 8]
„Niech wasze Tak znaczy Tak, a wasze Nie — Nie” (Jakuba 5:12).
[Ramka i ilustracje na stronie 9]
Z ŻYCIA PEWNEJ RODZINY
Nieplanowana ciąża — jak się odnaleźliśmy w tej sytuacji
Opowiadają Yoonhee i Tom Han
Tom: Byliśmy po ślubie zaledwie sześć miesięcy, gdy okazało się, że Yoonhee jest w ciąży. Zachowywałem pozory spokoju, bo chciałem zapewnić żonę, że ma we mnie oparcie. Ale w głębi duszy byłem spanikowany!
Yoonhee: Nowa sytuacja mnie przytłoczyła — i przeraziła! Wciąż płakałam. Nie czułam się ani gotowa, ani zdolna do podołania obowiązkom macierzyńskim.
Tom: A ja nie byłem przygotowany do roli ojca! Po rozmowach z innymi rodzicami stwierdziliśmy jednak, że nieplanowana ciąża zdarza się częściej, niż nam się wydawało. Dużo nam też dały ich opowieści o tym, ile radości mają z wychowywania dzieci. Stopniowo mój strach i niepewność ustąpiły, a ich miejsce zajęło pełne podekscytowania oczekiwanie na pojawienie się naszego maleństwa.
Yoonhee: Kiedy Amanda się urodziła, doszły kolejne troski. Mała ciągle płakała, a ja tygodniami nie mogłam spać. Straciłam apetyt i byłam bardzo osłabiona. Z początku unikałam ludzi. Ale potem uświadomiłam sobie, że siedzenie w domu wcale mi nie pomoże. Zaczęłam się więc spotykać z innymi młodymi mamami. Wymieniałyśmy się doświadczeniami i okazało się, że nie tylko ja mam problemy.
Tom: Dbałem o to, żeby nasza rodzina trzymała się stałego rozkładu zajęć. Na przykład jako Świadkowie Jehowy byliśmy zdecydowani regularnie uczęszczać na chrześcijańskie zebrania i brać udział w służbie kaznodziejskiej. Poza tym narodziny dziecka oznaczają nowe wydatki, czasami zupełnie niespodziewane. Staraliśmy się więc rozsądnie gospodarować pieniędzmi — długi przysporzyłyby nam tylko dodatkowych stresów.
Yoonhee: Początkowo obawiałam się wyruszać do służby kaznodziejskiej z córeczką, bo przecież dzieci potrafią być nieznośne. Ale w gruncie rzeczy ludzie lubią towarzystwo maluchów. Dzięki temu, że to zrozumiałam, zaczęłam pozytywniej patrzeć na zabieranie córeczki do służby i zachowałam aktywność.
Tom: Biblia nazywa dzieci „dziedzictwem od Jehowy” i „nagrodą” (Psalm 127:3). Słowa te uzmysłowiły mi, że dziecko to cenny dar. Jak z każdym dziedzictwem masz wybór: możesz je mądrze zainwestować albo roztrwonić. Przekonuję się, że każdy etap rozwoju dziecka jest wyjątkowy i że na każdym z nich powinienem uczestniczyć w życiu mojej córeczki — bo taka szansa już się nie powtórzy.
Yoonhee: Czasami życie nas zaskakuje. Nieplanowane dziecko jest niespodzianką, ale miłą. Amanda ma teraz sześć lat, a ja nie wyobrażam sobie bez niej życia.
[Ilustracja]
Yoonhee i Tom z Amandą
-
-
Od dzieciństwa do okresu dojrzewaniaPrzebudźcie się! — 2011 | październik
-
-
Od dzieciństwa do okresu dojrzewania
„Do piątego roku życia dzieci rosną w atmosferze ciepła rodzinnego i łatwiej jest kształtować w nich wartościowe cechy. Ale gdy już pójdą do szkoły, są wystawione na nowe oddziaływania — na inne zachowania i inny sposób mówienia” (Valter z Włoch).
Z UPŁYWEM czasu świat dziecka coraz bardziej się poszerza. Nawiązuje ono kontakty z coraz większą liczbą osób — kolegami z podwórka, ze szkoły, z członkami dalszej rodziny. Jak wynika z powyższej wypowiedzi, rodzice przestają być jedynymi osobami, które mają wpływ na jego życie. Dlatego nie mogą przeoczyć momentu, kiedy należy zacząć je uczyć, jak ważne jest okazywanie posłuszeństwa i dobrych manier, kiedy zacząć im uświadamiać, co jest dobre, a co złe.
Taka nauka nie odbywa się ani szybko, ani intuicyjnie. Jako rodzic z pewnością musisz brać sobie do serca następujące słowa: „Upominaj, strofuj, usilnie zachęcaj — z wszelką wielkoduszną cierpliwością i sztuką nauczania” (2 Tymoteusza 4:2). W związku z Bożymi prawami rodzicom w starożytnym Izraelu polecono: „Wpajaj je swym synom i mów o nich, gdy siedzisz w domu i gdy idziesz drogą, i gdy się kładziesz, i gdy wstajesz” (Powtórzonego Prawa 6:6, 7). A zatem wychowywanie dzieci to proces nieustanny.
Oczywiście rodzice muszą się liczyć z wieloma wyzwaniami. Rozważmy kilka aspektów wychowania, które powinni uwzględnić.
Umiejętność słuchania
W Biblii czytamy, że jest „czas mówienia”, ale jest też czas słuchania (Kaznodziei 3:7). Jak możesz nauczyć dziecko, by słuchało, gdy się do niego mówi? Sam dawaj pod tym względem dobry przykład. Czy ty z uwagą słuchasz, gdy twoje dziecko lub ktoś inny chce ci coś powiedzieć?
Ponieważ dziecko szybko się rozprasza, rozmowa z nim na pewno nieraz wystawi na próbę twoją cierpliwość. Pamiętaj, że dzieci są różne, więc uważnie obserwuj, na jaki sposób komunikacji najlepiej reaguje twoje dziecko. Na przykład David z Wielkiej Brytanii opowiada: „Proszę córkę, żeby własnymi słowami powtórzyła to, co właśnie powiedziałem. Widzę, że im jest starsza, z tym większą uwagą słucha”.
Udzielając wskazówek swoim naśladowcom, Jezus zachęcił: „Zwracajcie uwagę na to, jak słuchacie” (Łukasza 8:18). Skoro jest to potrzebne dorosłym, to o ileż bardziej dzieciom!
„Przebaczajcie sobie nawzajem”
Biblia mówi: „Dalej znoście jedni drugich i wspaniałomyślnie przebaczajcie sobie nawzajem, jeśli ktoś ma powód do uskarżania się na drugiego” (Kolosan 3:13). Dzieciom można pomóc rozwinąć umiejętność wybaczania. W jaki sposób?
Podobnie jak w kwestii słuchania, również pod tym względem powinieneś być dla dzieci punktem odniesienia. Niech widzą, że chętnie przebaczasz innym. Właśnie tak robi Marina z Rosji. „Staramy się, żeby w kwestii przebaczania, gotowości do ustępstw czy nieobrażania się dawać dzieciom wzór” — wyjaśnia. „Jeżeli nie mam racji, przepraszam je. Chcę, żeby nauczyły się tak samo postępować wobec innych”.
Umiejętność rozwiązywania konfliktów i przebaczania jest niezbędna w dorosłym życiu. Ucz dzieci, że należy liczyć się z drugimi oraz ponosić odpowiedzialność za własne błędy. Będzie to dla nich cenna lekcja, która zaprocentuje w przyszłości.
„Okazujcie się wdzięczni”
W „krytycznych czasach trudnych do zniesienia”, w jakich przyszło nam żyć, wielu ludzi jest „rozmiłowanych w samych sobie” (2 Tymoteusza 3:1, 2). Dzieciństwo to najlepsza pora, by nauczyć się wyrażać docenianie. Apostoł Paweł zachęcał: „Okazujcie się wdzięczni” (Kolosan 3:15).
Nawet całkiem małe dzieci mogą przejawiać dobre maniery i życzliwość. „Jeżeli nie chcesz, żeby twoje pociechy miały problem z okazywaniem wdzięczności, powinieneś sam nieustannie okazywać ją w domu” — radzi psychiatra dziecięcy Kyle Pruett na łamach czasopisma Parents. „A to znaczy, że trzeba regularnie mówić, jak bardzo cenisz sobie pomoc drugich oraz ich życzliwe gesty (...). Wymaga to ciągłej pracy”.
Richard z Wielkiej Brytanii dzieli się swoim doświadczeniem: „Razem z żoną pokazujemy, jak wyrażać wdzięczność osobom, które wyświadczyły nam jakąś uprzejmość, na przykład nauczycielom albo dziadkom. Gdy idziemy gdzieś w gości, potem piszemy kartkę z podziękowaniami, a każde dziecko podpisuje się na niej lub coś rysuje”. W późniejszym życiu umiejętność okazywania wdzięczności pomoże waszym dzieciom nawiązywać trwałe i bliskie relacje z innymi ludźmi.
‛Nie pozbawiaj dziecka karności’
Z biegiem czasu dzieci muszą się nauczyć, że czyny pociągają za sobą skutki. Muszą wiedzieć, że ponoszą odpowiedzialność przed innymi — nie tylko w domu, ale i poza nim, na przykład w szkole. I dlatego rodzice powinni pomóc im zrozumieć, że „co człowiek sieje, to będzie też żąć” (Galatów 6:7).
Biblia radzi: ‛Nie pozbawiaj dziecka karności’ (Przysłów 23:13, Wujek 1962). Jeżeli jasno powiedziałeś, że określony zły czyn pociągnie za sobą określone skutki, nie odstępuj od wymierzenia kary. „Konsekwencja jest niezbędna” — mówi Norma z Argentyny. „Gdy rodzicom jej brakuje, dziecko zaczyna nimi manipulować”.
Rodzice mogą uniknąć niepotrzebnych przepychanek słownych po fakcie, jeśli zawczasu upewnią się, że dziecko zrozumiało, co je czeka za nieposłuszeństwo. Gdy dzieci znają zasady i skutki ich łamania oraz gdy wiedzą, że stanowisko rodziców jest niezmienne, rzadziej się buntują.
Oczywiście żeby kara spełniła swój cel, nie może być wymierzana w złości. W Biblii czytamy: „Wszelka złośliwa gorycz i gniew, i srogie zagniewanie, i krzyk, i obelżywa mowa niech będą spośród was usunięte” (Efezjan 4:31). Karcenie nie może być brutalne — pod żadnym pozorem nie wolno krzywdzić dziecka fizycznie ani emocjonalnie.
Jak jednak się opanować, gdy dziecko doprowadziło twoją cierpliwość do granic wytrzymałości? „Nie zawsze jest to łatwe”, przyznaje Peter z Nowej Zelandii, „ale dzieci muszą wiedzieć, że kara to następstwo ich złego postępowania, a nie wynik braku opanowania rodziców”.
Peter wraz z żoną stara się pomóc dzieciom dostrzec długofalowe korzyści płynące z karcenia. Wyjaśnia: „Nawet jeśli dzieci zrobią coś wyjątkowo nagannego, zamiast rozwodzić się nad tym, jak źle to o nich świadczy, tłumaczymy im, nad przejawianiem jakiej postawy powinny popracować”.
„Niech wasz rozsądek stanie się znany”
Swemu narodowi, który zasłużył na skorygowanie, Bóg zapowiedział: ‛Będę musiał odpowiednio cię ukarać’ (Jeremiasza 46:28). Najlepsze rezultaty przynosi kara sprawiedliwa i adekwatna do winy. Apostoł Paweł radził chrześcijanom: „Niech wasz rozsądek stanie się znany” (Filipian 4:5).
Rozsądek polega między innymi na korygowaniu w taki sposób, żeby dziecko zachowało poczucie godności. Santi z Włoch mówi: „Nigdy nie poniżam syna ani córki. Próbuję wniknąć w przyczynę problemu i skupiam się na niej. Jeśli to możliwe, nie karcę dziecka przy innych, nawet przy bracie lub siostrze. I nie wyśmiewam się z jego słabości — ani publicznie, ani w domu”.
Cytowany wcześniej Richard wskazuje na kolejny aspekt okazywania rozsądku: „Kar nie powinno się kumulować — każde przewinienie należy traktować odrębnie. Jeżeli już udzieliłeś skarcenia, nie wracaj więcej do tej sprawy i nie wypominaj dziecku jego potknięcia”.
Wychowywanie dzieci to ciężka praca, która wymaga ofiarności, ale daje też wiele satysfakcji. Potwierdza to Jelena z Rosji: „Postanowiłam pracować na pół etatu, żeby mieć więcej czasu dla synka. Fakt, wiąże się to z pewnym wysiłkiem i mniejszymi zarobkami. Ale gdy widzę, ile radości nasze wspólne chwile dają synkowi i jak bardzo nas do siebie zbliżają, wiem, że warto się na to zdobywać”.
[Ilustracja na stronie 11]
Dzieci mogą się nauczyć okazywać innym życzliwość
[Ilustracja na stronie 12]
Udzielaj skarcenia w taki sposób, żeby dziecko zachowało poczucie godności
-
-
Co mówią rodzicePrzebudźcie się! — 2011 | październik
-
-
Co mówią rodzice
Jak możesz pomóc swoim dzieciom docenić wartość posłuszeństwa? Jak możesz nauczyć je praktycznych umiejętności, które przydadzą im się w dorosłym życiu? Zobaczmy, co na ten temat mówią rodzice z różnych stron świata.
RELACJE Z INNYMI I PRAKTYCZNE UMIEJĘTNOŚCI
„Kiedy rozmawiamy podczas wspólnych posiłków, dzieci uczą się słuchać. Gdy obserwują, jak mama i tata cierpliwie słuchają, nabierają szacunku dla innych oraz dla samych siebie” (Richard z Wielkiej Brytanii).
„Z przyjemnością patrzymy, jak nasze dzieci odnoszą się do siebie z szacunkiem i w razie jakiegoś nieporozumienia dogadują się bez naszego udziału. Znajdują też wspólny język z dorosłymi” (John z RPA).
„Nie jestem doskonała i zdarza mi się nieumyślnie zranić uczucia moich dzieci. W takiej sytuacji pamiętam, że bardzo ważne są przeprosiny” (Janelle z Australii).
„Uczymy dzieci różnych prac domowych. Kiedy robią coś dla innych, mają poczucie dobrze spełnionego obowiązku, a w rodzinie wszystko działa sprawnie i bez zadrażnień” (Clive z Australii).
„Choć to niełatwe, musimy uczyć dzieci, żeby podchodziły do siebie nawzajem ze zrozumieniem i szacunkiem oraz były gotowe sobie przebaczać” (Yuko z Japonii).
HIGIENA I ZDROWIE
„Gdy nasze córeczki były małe, uczyliśmy je myć się samodzielnie i staraliśmy się robić z kąpieli zabawę — dziewczynki używały mydełek o fantazyjnych kształtach, szamponu z bohaterami kreskówek, gąbek w formie zwierzątek” (Edgar z Meksyku).
„Kiedy nie mieliśmy dostępu do bieżącej wody, w wygodnym miejscu zawsze stał pojemnik z wodą i mydło, żeby zaraz po przyjściu do domu można było umyć ręce” (Endurance z Nigerii).
„W naszym domu codziennie jadamy zdrowe posiłki i wyjaśniamy dzieciom, dlaczego właściwe odżywianie ma tak duże znaczenie. Dzieci są ciekawe, z czego przyrządza się poszczególne dania, więc angażuję je do pomocy w kuchni. Czas spędzony wspólnie na gotowaniu sprzyja szczerym rozmowom” (Sandra z Wielkiej Brytanii).
„Ruch to ważna sprawa, więc jako rodzice staramy się dawać pod tym względem dobry przykład. Nasze dzieci bardzo lubią, gdy całą rodziną idziemy pobiegać, popływać, pojeździć na rowerze albo pograć w tenisa czy koszykówkę. Zażywanie ruchu to nie tylko konieczność, ale też frajda” (Keren z Australii).
„Dzieci najbardziej potrzebują czasu z rodzicami. Nic tego nie zastąpi — ani pieniądze, ani prezenty, ani wycieczki. Dlatego pracuję tylko rano, gdy dzieci są w szkole. A popołudnia mogę spędzać z nimi” (Romina z Włoch).
KARCENIE
„Przekonaliśmy się, że nie ma jednej uniwersalnej metody karcenia; wiele zależy od okoliczności. Czasami najlepszy skutek odnosi szczera rozmowa, innym razem — odebranie jakichś przywilejów” (Ogbiti z Nigerii).
„Żeby się upewnić, czy dzieci zrozumiały nasze polecenia, prosimy o ich powtórzenie. A potem trzymamy się tych ustaleń. Jeżeli chcemy, by dzieci reagowały na to, co się do nich mówi, sami musimy być konsekwentni, gdy coś przeskrobią” (Clive z Australii).
„Karcąc moich synów, kucam, żeby mieć twarz na wysokości ich wzroku. Przekonałam się, że to działa. Łatwiej mi wtedy przykuć całą ich uwagę. A chłopcy widzą moją mimikę, która może wyrażać równie dużo jak słowa” (Jennifer z Australii).
„Staramy się nie mówić: ‚Nigdy nie słuchasz’, nawet jeśli wydawałoby się to uzasadnione. I nie karcimy jednego dziecka w obecności drugiego. Albo zwracamy mu uwagę szeptem, albo bierzemy je na bok i rozmawiamy w cztery oczy” (Rudi z Mozambiku).
„Młodzi są bardzo podatni na wpływy i chętnie naśladują innych. Dlatego musimy przeciwdziałać negatywnemu oddziaływaniu środowiska, na przykład rówieśników czy mediów, i wpajać dzieciom zdrowe zasady. Silny kręgosłup moralny pomoże im opierać się złu” (Grégoire z Demokratycznej Republiki Konga).
„Karcenie powinno być stanowcze, sprawiedliwe i konsekwentne. Dzieci muszą rozumieć, jakie skutki przynosi złe postępowanie, i wiedzieć, że rodzice nie rzucają słów na wiatr” (Owen z Wielkiej Brytanii).
[Napis na stronie 14]
„Nie rozjątrzajcie swych dzieci, żeby nie popadły w przygnębienie” (Kolosan 3:21).
[Ramka i ilustracja na stronie 15]
Z ŻYCIA PEWNEJ RODZINY
Jak sobie radzi samotna matka
Wywiad z Lucindą Forster
Co jako samotnej matce sprawia ci największą trudność?
Rodzicielstwo zawsze jest wyzwaniem, ale jako samotnej matce największą trudność sprawia mi mądre gospodarowanie czasem i siłami. Nie jest łatwo znaleźć czas zarówno na zaszczepianie dzieciom zdrowych zasad i wartości, jak i na wspólną zabawę. Często muszę zrezygnować z własnego odpoczynku, żeby w domu wszystko było zrobione.
Jak dbasz o dobre relacje z córkami?
Po rozwodzie rodziców dzieci mogą czuć niepewność i złość. Przekonałam się, że w sytuacjach konfliktowych ważną rolę odgrywa nawiązanie kontaktu wzrokowego i mówienie spokojnym tonem. Czekam, aż emocje opadną, i dopiero wtedy wyjaśniam, co mnie niepokoi, starając się przy tym nie wyolbrzymiać sprawy. Pytam dziewczynki o zdanie, bardzo uważnie słucham i pokazuję, że naprawdę liczę się z ich odczuciami. Interesuję się ich nauką i chwalę za wysiłki. Zawsze razem jadamy w miłej i luźnej atmosferze. Często też powtarzam, jak bardzo je kocham.
Jak udzielasz córkom skarcenia?
Dzieci potrzebują wyraźnych granic i konsekwentnego podejścia. Staram się być życzliwa, ale stanowcza. Wiem, że muszę przemawiać córkom do rozsądku i wyjaśniać, czemu dany postępek jest niewłaściwy. Zanim je ukarzę, szczerze z nimi rozmawiam, żeby ustalić, dlaczego tak się zachowały. Jeżeli nie mam racji — na przykład wyciągnęłam złe wnioski — nie waham się przeprosić.
Jak uczysz córki szacunku dla innych?
Przypominam im o słowach Jezusa — żeby traktować ludzi tak, jak sami chcielibyśmy być przez nich traktowani (Łukasza 6:31). Zachęcam, żeby gdy tylko to możliwe, same wyjaśniały nieporozumienia między sobą. Uczę je, że w chwilach zdenerwowania najlepiej się pohamować i zareagować łagodnie.
Jak spędzacie wolny czas?
Nie zawsze stać nas na to, żeby wyjechać na wakacje, więc szukamy w prasie zapowiedzi niedrogich imprez. Urządzamy pikniki i chodzimy do ogrodów botanicznych. Uprawiamy też własny ogródek i mamy dużo frajdy, gdy możemy użyć w kuchni ziół z naszej grządki. Relaks jest ważny, nawet gdyby to miało być po prostu wyjście do parku.
Jakich radości zaznajesz?
Życie w rodzinie niepełnej nie jest łatwe, ale zbliżyłyśmy się do siebie i umiemy się cieszyć tym, co mamy. Z radością obserwuję, jak rozwija się osobowość każdej z dziewczynek. Są w takim wieku, że lubią spędzać ze mną czas, a ja przepadam za ich towarzystwem. Potrafią wyczuć moje emocje i nieraz ciepłym uściskiem poprawiają mi nastrój. To wielkie szczęście mieć dzieci, które dają tyle miłości. A co najważniejsze, w trudnych chwilach odczuwamy wsparcie troskliwego i kochającego Stwórcy. Biblia daje mi siły, żebym wciąż się starała jak najlepiej wywiązywać z roli matki (Izajasza 41:13).
[Ilustracja]
Lucinda i jej córki, Brie i Shae
-
-
Dojrzewanie — na drodze ku dorosłościPrzebudźcie się! — 2011 | październik
-
-
Dojrzewanie — na drodze ku dorosłości
WYOBRAŹ sobie, że prosto z tropikalnej wyspy przyleciałeś w okolice koła podbiegunowego. Wychodzisz z samolotu i od razu przenika cię lodowate zimno. Czy dasz radę się zaaklimatyzować? Tak, ale będziesz musiał dokonać szeregu zmian.
W obliczu podobnej sytuacji stajesz, gdy twoje dziecko zaczyna dorastać. Masz wrażenie, że z dnia na dzień „klimat” radykalnie się zmienił. Syn, który do niedawna nie odstępował cię na krok, teraz woli towarzystwo kolegów. Córka, która relacjonowała ci cały swój dzień, zbywa cię półsłówkami.
„Jak było w szkole?” — próbujesz zagadnąć.
„Dobrze” — odpowiada.
Cisza.
„O czym myślisz?” — pytasz.
„O niczym”.
Znowu cisza.
Co się stało? Jeszcze niedawno „wyglądało na to, że znasz życie swojego dziecka od strony kulis. Teraz co najwyżej możesz liczyć na miejsce wśród widowni, i to prawdopodobnie wcale nie najlepsze” (Breaking the Code: Two Teens Reveal the Secrets to Better Parent-Child Communication).
Czy to znaczy, że masz się pogodzić z ochłodzeniem waszych wzajemnych relacji? Wcale nie. Zachowanie bliskiej więzi z dorastającym dzieckiem jest możliwe. Jednak najpierw musisz zrozumieć, co się dzieje na tym fascynującym, a zarazem burzliwym etapie rozwoju.
Między dzieciństwem a dorosłością
Naukowcy sądzili dawniej, że rozwój mózgu w zasadzie kończy się około piątego roku życia. Teraz uważają, że choć wielkość mózgu po tym okresie prawie się nie zmienia, zupełnie inaczej jest z jego funkcjonowaniem. Wkraczając w wiek pokwitania, młodzi ludzie przechodzą burzę hormonalną i zmienia się ich sposób myślenia. Na przykład małe dzieci zazwyczaj operują konkretami i postrzegają świat w kategorii czarne lub białe. Natomiast nastolatki potrafią myśleć abstrakcyjnie i brać pod uwagę głębsze aspekty rozpatrywanej sprawy (1 Koryntian 13:11). Wyrabiają sobie własne poglądy i nie obawiają się ich wyrażać.
Taką zmianę zauważył Paolo z Włoch: „Kiedy patrzę na swojego nastoletniego syna, mam przed sobą młodego mężczyznę, już nie chłopca. I nie chodzi tylko o zmiany fizyczne. Najbardziej zdumiewa mnie to, jak przeobraził się jego sposób myślenia — jak śmiało wyraża swoje poglądy i ich broni”.
Czy coś podobnego dostrzegasz u swojego nastoletniego dziecka? Gdy było młodsze, być może chętnie słuchało poleceń. Za wyjaśnienie wystarczało mu twoje „bo ja tak mówię”. Teraz domaga się argumentów, a nawet kwestionuje wartości uznawane przez waszą rodzinę. Czasami jego asertywność zakrawa na bunt.
Nie myśl jednak, że nastolatek zamierza odrzucić twoje wartości. Może po prostu jest na etapie utożsamiania się z nimi, szukania dla nich miejsca we własnym życiu. Wyobraź sobie, że przeprowadzasz się do nowego mieszkania i zabierasz ze sobą meble. Czy łatwo ci będzie dla każdego z nich znaleźć miejsce? Raczej nie. Ale z pewnością nie wyrzucisz żadnego mebla, który jest dla ciebie naprawdę cenny.
Podobnie wygląda sytuacja nastolatka, który przygotowuje się, by z czasem ‛opuścić ojca i matkę’ (Rodzaju 2:24). To prawda, że ten dzień może być dość odległy — twoje dziecko nie jest jeszcze dorosłe. Jednak w pewnym sensie już się pakuje. Analizuje wszczepiane mu wartości i decyduje, które zabierze ze sobą w dorosłe życiea.
Sama myśl o tym, że twoje dziecko podejmuje takie decyzje, może cię przerażać. Ale jedno jest pewne: Kiedy już będzie dorosłe, zachowa tylko te wartości, które ono uznaje za cenne. Dlatego gdy jeszcze mieszka w rodzinnym domu, jest najlepsza pora, by starannie przeanalizowało, jakimi zasadami będzie kierować się w życiu (Dzieje 17:11).
I wyjdzie mu to na dobre. Przecież gdyby teraz bez dyskusji przyjęło twoje zasady, to później może bezkrytycznie przyjąć zasady innych ludzi (Wyjścia 23:2). O takim naiwnym młodym człowieku Biblia mówi, że „nie dostaje [mu] serca”, co między innymi oznacza brak rozeznania (Przysłów 7:7). Nie mając ustalonych przekonań, może być ‛miotany jakby przez fale oraz unoszony tu i tam każdym wiatrem nauki wskutek oszukaństwa ludzi’ (Efezjan 4:14).
Jak nie dopuścić, żeby coś takiego przytrafiło się twojemu dziecku? Zobaczmy, jakie trzy atuty powinno mieć w ręku.
1. ZDOLNOŚĆ LOGICZNEGO MYŚLENIA
Apostoł Paweł napisał, że „ludzie dojrzali (...) mają władze poznawcze wyćwiczone, aby odróżniać to, co właściwe, od tego, co niewłaściwe” (Hebrajczyków 5:14). Być może powiesz: „Ale przecież już dawno nauczyłem dziecko, co jest dobre, a co złe”. I świetnie — bo to szkolenie z pewnością pomogło mu w dzieciństwie i przygotowało je na obecny etap rozwoju (2 Tymoteusza 3:14). Jednak Paweł zwrócił uwagę na to, że ludzi dojrzałych charakteryzuje coś więcej. Małe dzieci nabywają po prostu wiedzy o tym, co dobre, a co złe, a tymczasem nastolatki muszą mieć „władze poznawcze wyćwiczone” — muszą ‛stać się dorosłe pod względem zdolności rozumienia’ (1 Koryntian 14:20; Przysłów 1:4; 2:11). Nie chcesz przecież, żeby twoje dorastające dziecko okazywało ślepe posłuszeństwo — pragniesz, żeby rozwinęło umiejętność logicznego myślenia (Rzymian 12:1, 2). Jak możesz mu w tym pomóc?
Pozwól mu swobodnie wyrażać swoje zdanie. Nie przerywaj, gdy mówi, i nie reaguj zbyt gwałtownie — nawet gdy to, co słyszysz, wcale ci się nie podoba. Biblia zachęca: ‛Bądź prędki do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do srogiego gniewu’ (Jakuba 1:19; Przysłów 18:13). Pamiętaj też, że jak powiedział Jezus, „z obfitości serca mówią usta” (Mateusza 12:34). Jeśli wysłuchasz dziecka, dowiesz się, co naprawdę leży mu na sercu.
Podczas rozmowy staraj się nie wygłaszać kategorycznych stwierdzeń, lecz zadawaj pytania. Kiedy Jezus chciał poznać punkt widzenia swoich uczniów, a nawet oponentów, czasami pytał: „Jak myślicie?” (Mateusza 21:23, 28). Podobne pytania możesz zadawać swojemu nastoletniemu dziecku — również wtedy, gdy wyraża pogląd odmienny od twojego. Rozważmy to na przykładach:
Gdy nastolatek mówi: „Nie jestem pewien, czy Bóg istnieje”.
Zamiast go gasić: „Oczywiście, że istnieje. Tyle razy ci mówiliśmy!”.
Mógłbyś zapytać: „Czemu tak myślisz?”.
Dlaczego warto wciągnąć nastolatka do rozmowy? To prawda, że wiesz, co powiedział, ale powinieneś się jeszcze dowiedzieć, co myśli (Przysłów 20:5). Być może ma problem nie tyle z wiarą w Boga, ile z zaakceptowaniem Jego zasad.
Na przykład młoda osoba, która odczuwa presję, żeby zrobić coś wbrew Bożym prawom moralnym, może odrzucać wiarę w Stwórcę, chcąc znaleźć dla siebie usprawiedliwienie (Psalm 14:1). Rozumuje niejako: „Jeżeli Boga nie ma, to nie muszę żyć według zasad biblijnych”.
Gdyby tak właśnie myślało twoje dziecko, warto, by zastanowiło się nad pytaniem: „Czy wierzę w to, że trzymanie się Bożych zasad wyjdzie mi na pożytek?” (Izajasza 48:17, 18). Jeśli w to wierzy, zachęć je, by dla własnego dobra opierało się presji (Galatów 5:1).
Gdy nastolatek mówi: „To, że wy należycie do tej religii, nie znaczy, że ja też muszę”.
Zamiast kwitować: „Jesteś naszym dzieckiem, więc jest to również twoja religia”.
Mógłbyś powiedzieć: „Mocne słowa. Ale jeżeli odrzucisz nasze przekonania, musisz je czymś zastąpić. W takim razie powiedz, w co ty wierzysz? Jakimi zasadami twoim zdaniem należy kierować się w życiu?”.
Dlaczego warto wciągnąć nastolatka do rozmowy? W ten sposób możesz go skłonić do przeanalizowania własnego sposobu myślenia. Może ku swojemu zaskoczeniu odkryje, że podziela twoje przekonania, a problemem jest coś zupełnie innego.
Niewykluczone, że nastolatek nie wie, jak bronić swoich przekonań (Kolosan 4:6; 1 Piotra 3:15). Albo podoba mu się osoba płci przeciwnej mająca inne poglądy religijne. Ustal rzeczywistą przyczynę problemu i pomóż ją dostrzec również dziecku. Im częściej korzysta ono ze zdolności myślenia, tym lepiej przygotowuje się do dorosłego życia.
2. WSPARCIE DOROSŁYCH
Wciąż istnieją społeczeństwa, w których okres „burzy i naporu”, będący zdaniem części psychologów nieodłącznym elementem dorastania, jest zjawiskiem marginalnym. Uczeni stwierdzają, że w takich społeczeństwach młodzi wcześnie asymilują się w świecie dorosłych. Pracują z dorosłymi, są z nimi na stopie towarzyskiej, otrzymują odpowiedzialne zadania. W kręgach tych określenia w rodzaju „subkultura młodzieżowa”, „przestępczość nieletnich” czy „konflikt pokoleń” są nieznane.
Dla kontrastu pomyślmy o sytuacji typowej dla wielu krajów — o młodych ludziach stłoczonych w przepełnionych szkołach, gdzie obracają się głównie wśród rówieśników i mają ograniczony kontakt z dorosłymi. Po szkole wracają do pustego domu. Rodzice są w pracy. Krewni mieszkają daleko. Pod ręką są jedynie koledzyb. Czym to grozi? Nie chodzi tylko o ryzyko wpadnięcia w złe towarzystwo. Jak wynika z badań, nawet dobrze poukładana młodzież jest skłonna do nieodpowiedzialnych zachowań, jeśli dorośli pozostawią ją samą sobie.
Przykładem społeczeństwa, które nie tworzyło bariery między młodzieżą a dorosłymi, był starożytny naród izraelskic. Biblia wspomina o Uzzjaszu, który został królem Judy, będąc jeszcze nastolatkiem. Co pomogło mu podołać tak odpowiedzialnemu zadaniu? Najwyraźniej pewną rolę odegrał w tym dojrzały doradca Zachariasz, „który uczył bojaźni przed prawdziwym Bogiem” (2 Kronik 26:5).
Czy twoje nastoletnie dziecko ma dorosłego mentora — doradcę, który tak jak ty trzyma się zdrowych zasad? Nie bądź o niego zazdrosny. Taka przyjaźń może wywierać na dziecko pozytywny wpływ. Przysłowie biblijne mówi: „Kto chodzi z mądrymi, stanie się mądry” (Przysłów 13:20).
3. POCZUCIE ODPOWIEDZIALNOŚCI
W wielu krajach istnieją przepisy, które regulują, ile godzin w tygodniu może maksymalnie pracować młoda osoba i do jakiego rodzaju pracy może być zatrudniana. Takie regulacje zostały wprowadzone w celu chronienia dzieci przed szkodliwymi warunkami pracy — jako następstwo rewolucji przemysłowej z XVIII i XIX wieku.
Ustanowione ograniczenia rzecz jasna zapewniają dzieciom ochronę przed zagrożeniami i wykorzystaniem, ale według niektórych ekspertów pośrednio przyczyniają się do tego, że młodzi nie uczą się brania na siebie odpowiedzialności. W rezultacie — jak czytamy w pewnej książce — wiele nastolatków uważa, że ma „niezbite prawo do posiadania różnych rzeczy, że powinny być im podane na tacy, że po prostu się im należą”. Taka postawa „wydaje się naturalną reakcją na życie w świecie, w którym znacznie częściej zapewnia się młodym rozrywkę, niż stawia jakiekolwiek wymagania” (Escaping the Endless Adolescence).
Dla kontrastu Biblia mówi o młodych ludziach, którzy dość wcześnie wzięli na siebie poważne zadania. Na przykład Tymoteusz był najwyraźniej nastolatkiem, gdy poznał apostoła Pawła, który wywarł na niego duży wpływ. Po latach Paweł zachęcał go, żeby ‛rozniecał jak ogień dar Boży, który jest w nim’, czyli całym sercem przykładał się do powierzanych mu obowiązków (2 Tymoteusza 1:6). Tymoteusz miał prawdopodobnie około 20 lat, gdy opuścił rodzinny dom i razem z apostołem wyruszył zakładać zbory i umacniać współwyznawców. Przeszło dziesięć lat później Paweł napisał o nim do chrześcijan w Filippi: „Nie mam (...) nikogo więcej o jego usposobieniu, kto by się szczerze zatroszczył o to, co was dotyczy” (Filipian 2:20).
Wiele nastolatków chętnie bierze na siebie obowiązki, zwłaszcza jeśli wiedzą, że wykonana praca przyniesie konkretne efekty. Dzięki temu nie tylko przygotowują się do dorosłości, ale już teraz w pełni wykorzystują swój potencjał.
Adaptacja w nowym „klimacie”
Jak wspomnieliśmy na wstępie, rodzice, których dzieci zaczynają dorastać, często czują się, jakby trafili do innej strefy klimatycznej. Jeżeli tak jest w twoim wypadku, z pewnością możesz się odnaleźć w nowej sytuacji, podobnie jak odnalazłeś się na wcześniejszych etapach rozwoju syna lub córki.
Potraktuj okres dorastania swojego dziecka jako sposobność, by 1) nauczyć je logicznego myślenia, 2) zapewnić mu wsparcie dorosłych oraz 3) zaszczepić poczucie odpowiedzialności. Dzięki takiemu przygotowaniu łatwiej mu będzie wkroczyć w dorosłość.
[Przypisy]
a W pewnej książce dojrzewanie trafnie nazwano „długim pożegnaniem”. Więcej informacji znajdziesz w Strażnicy z 1 maja 2009 roku, strony 10-12 (wydawnictwo Świadków Jehowy).
b Rozrywka adresowana do nastolatków wykorzystuje ich skłonność do przebywania w grupie rówieśników, utrwalając pogląd, że młodzi mają własną subkulturę, której dorośli nie czują ani nie rozumieją.
c W Biblii nie występuje oddzielne słowo na określenie wyłącznie nastolatka. Wygląda na to, że młodzi wśród ludu Bożego — zarówno w czasach przedchrześcijańskich, jak i chrześcijańskich — asymilowali się w świecie dorosłych wcześniej, niż jest to powszechne w wielu współczesnych społeczeństwach.
[Ramka i ilustracja na stronie 20]
„NIE MOGŁABYM SOBIE WYMARZYĆ LEPSZYCH RODZICÓW”
Rodzice będący Świadkami Jehowy starają się słowem i przykładem uczyć swoje dzieci żyć zgodnie z zasadami biblijnymi (Efezjan 6:4). Bynajmniej jednak nie wywierają na nie presji. Wiedzą, że dochodząc do pełnoletności, dziecko będzie musiało samo zadecydować, jakimi wartościami chce kierować się w życiu.
Osiemnastoletnia Aislyn utożsamia się z wartościami, które wpajano jej od dzieciństwa. Wyjaśnia: „Dla mnie religia nie jest czymś, o czym się myśli przy niedzieli. To moja droga życiowa. Wpływa na wszystko, co robię, na każdą podejmowaną przeze mnie decyzję — na to, jakich mam przyjaciół, na jakie chodzę zajęcia, jakie czytam książki”.
Aislyn bardzo sobie ceni chrześcijańskie wychowanie, które odebrała. „Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszych rodziców” — mówi. „Mam szczęście, że dzięki nim zapragnęłam zostać Świadkiem Jehowy. Na zawsze będą dla mnie inspiracją”.
[Ilustracja na stronie 17]
Pozwól nastolatkowi swobodnie wyrażać swoje zdanie
[Ilustracja na stronie 18]
Dorosły przyjaciel może wywierać na dziecko dobry wpływ
[Ilustracja na stronie 19]
Wartościowa praca pomaga nastolatkom wyrobić sobie poczucie odpowiedzialności
-
-
Co mówią rodzicePrzebudźcie się! — 2011 | październik
-
-
Co mówią rodzice
Kiedy dziecko zaczyna dorastać, rodzice stają przed zupełnie nowymi wyzwaniami. Jak pomóc nastolatkowi przejść przez ten trudny okres, który może być dla niego równie dezorientujący jak dla ciebie? Zwróćmy uwagę na wypowiedzi rodziców z różnych krajów.
ZMIANY
„Kiedy mój syn był młodszy, przyjmował moje rady bez zastrzeżeń. Ale gdy zaczął dorastać, najwyraźniej przestałem być dla niego autorytetem. Cokolwiek i jakkolwiek bym powiedział — wszystko kwestionował” (Frank z Kanady).
„Mój syn nie jest już tak rozmowny jak kiedyś. Jeżeli chcę się czegoś od niego dowiedzieć, muszę go ciągnąć za język. Gdy o coś pytam, nieraz mija trochę czasu, zanim zbierze się do odpowiedzi” (Francis z Australii).
„Cierpliwość to podstawa. Niekiedy może nas korcić, żeby wybuchnąć na dziecko, ale zawsze lepiej jest zapanować nad nerwami i spokojnie porozmawiać” (Felicia z USA).
DIALOG I POROZUMIENIE
„Czasami moja nastoletnia córka przyjmuje postawę obronną, uważa, że się czepiam. Wtedy przypominam jej, że ją kocham i że gramy w tej samej drużynie!” (Lisa z USA).
„Kiedy dzieci były młodsze, chętnie mi się zwierzały. Łatwo mogłam się dowiedzieć, co leży im na sercu. Teraz muszę je traktować z większym wyczuciem i pokazywać, że szanuję ich indywidualność. Tylko wtedy się przede mną otwierają” (Nan-hi z Korei).
„Na nastolatki same zakazy nie działają. Żeby trafić im do serca, trzeba prowadzić z nimi rzeczowe rozmowy i podawać argumenty. Trzeba być gotowym wysłuchać, co mają do powiedzenia, nawet jeśli jest to coś, czego wolelibyśmy nie słyszeć” (Dalila z Brazylii).
„Jeżeli muszę skarcić córkę, staram się nie robić tego przy innych, lecz na osobności” (Edna z Nigerii).
„Zdarza się, że gdy syn coś mówi, rozpraszają mnie jakieś sprawy w domu i nie poświęcam mu całkowitej uwagi. On to widzi i myślę, że między innymi dlatego nie rwie się do rozmowy. Żeby chętniej się przede mną otwierał, muszę bardziej się skupiać, kiedy z nim rozmawiam” (Miriam z Meksyku).
SWOBODA
„Byłem niechętnie nastawiony do dawania moim nastoletnim dzieciom większej miary swobody i nieraz z tego powodu dochodziło między nami do konfliktów. W końcu otwarcie o tym porozmawialiśmy. Wyjaśniłem, co budzi moje obawy, a dzieci — dlaczego chcą więcej wolności. Osiągnęliśmy kompromis: teraz mają więcej swobody, ale w obrębie zakreślonych przeze mnie rozsądnych granic” (Edwin z Ghany).
„Mojemu synowi zamarzył się motor. Byłam temu bardzo przeciwna, więc w nerwach próbowałam wybić mu to z głowy. Opowiadałam o wszystkich negatywnych stronach takiego zakupu i nie pozwalałam, by przedstawił swoje argumenty. To go złościło i tylko zacinał się w uporze! Postanowiłam spróbować innego podejścia. Zachęciłam syna, żeby przeanalizował wszystkie za i przeciw, w tym także zagrożenia, koszty i warunki uzyskania prawa jazdy. Poza tym zaproponowałam mu, żeby zasięgnął rady dojrzałych chrześcijan ze zboru. Zrozumiałam, że zamiast być apodyktyczna, powinnam pozwolić mu bez skrępowania mówić o jego pragnieniach, bo w ten sposób mogę trafić mu do serca” (Hye-young z Korei).
„Zakreślaliśmy dzieciom granice, ale też stopniowo dawaliśmy im coraz więcej swobody. Jeżeli korzystały z niej w sposób odpowiedzialny, szliśmy krok dalej. Nie broniliśmy im większej niezależności i dawaliśmy szansę na jej zdobycie, ale jeśli nadużyły naszego zaufania, wyciągaliśmy konsekwencje” (Dorothée z Francji).
„Nigdy nie odstępowałam od swoich zasad. Ale gdy dzieci były posłuszne, chętnie szłam im na rękę. Na przykład czasami pozwalałam na późniejszy powrót do domu. Jeżeli jednak spóźniły się więcej niż raz, musiały się liczyć ze skutkami” (Il-hyun z Korei).
„Zdyscyplinowany i rzetelny pracownik może liczyć na większą wyrozumiałość szefa. Podobnie mój syn wie, że jeśli będzie posłusznie i odpowiedzialnie trzymał się ustalonych przez nas reguł, stopniowo otrzyma więcej swobody. Wie też, że tak jak pracownik musi ponieść konsekwencje swojego zaniedbania, tak samo on straci uzyskaną swobodę, jeśli nie będzie z niej korzystał mądrze” (Ramón z Meksyku).
[Napis na stronie 22]
„Ucz dziecko właściwego postępowania, a nawet w starości nie zejdzie z dobrej drogi” (Przysłów 22:6, Edycja Świętego Pawła).
[Ramka i ilustracje na stronie 23]
Z ŻYCIA DWÓCH RODZIN
„Wychowywanie nastolatek to cudowne doświadczenie”
Joseph: Moje dwie starsze córki są nastolatkami. Przekonałem się, jak ważne jest słuchanie ich opinii i liczenie się z ich zdaniem. Przyznawanie się do własnych błędów i okazywanie córkom szacunku podczas rozmowy pomaga mi mieć z nimi dobry kontakt. Mówiąc krótko, stosowanie się do wskazówek ze Słowa Bożego, Biblii, sprawia, że wychowywanie nastolatek to cudowne doświadczenie.
Lisa: Zauważyłam, że gdy najstarsza córka zaczęła dorastać, potrzebowała, bym poświęcała jej więcej uwagi. Pamiętam, jak godzinami jej słuchałam, rozmawiałam z nią i podnosiłam ją na duchu. Oboje z mężem zapewniamy córki, że mogą nam mówić o wszystkim i że będziemy szanować ich odczucia. Staram się stosować do mądrej rady z Listu Jakuba 1:19, żeby ‛być prędkim do słuchania, nieskorym do mówienia’.
Victoria: Mama to moja najlepsza przyjaciółka. Nie znam nikogo równie ciepłego i opiekuńczego — a mama jest taka dla wszystkich. Gdybym miała ją określić jednym słowem, powiedziałabym, że jest autentyczna. Dla mnie jest niezastąpiona.
Olivia: Mój tata jest troskliwy i szczodry. Zawsze chętnie się dzieli, nawet jeśli sami nie mamy zbyt wiele. Potrafi być poważny, ale potrafi też się bawić — i to naprawdę dobrze! Jest wyjątkowy i cieszę się, że jest moim tatą!
„Nie mamy czasu się nudzić!”
Sonny: Kiedy córki mają jakiś problem, siadamy całą rodziną i go omawiamy. Zawsze jesteśmy wobec siebie szczerzy, a zanim podejmiemy decyzję, analizujemy zasady biblijne. Razem z Ynez dbamy o to, żeby córki obracały się w dobrym towarzystwie. Nasi przyjaciele są ich przyjaciółmi, a ich przyjaciele — naszymi.
Ynez: W naszym życiu nie ma miejsca na bezczynność i wiele rzeczy robimy razem jako rodzina. Jesteśmy Świadkami Jehowy, więc angażujemy się w służbę kaznodziejską, osobiste i rodzinne studium Biblii oraz w pracę ochotniczą, na przykład na budowach Sal Królestwa lub przy niesieniu pomocy ofiarom klęsk żywiołowych. Oczywiście nie zapominamy też o wartościowej rozrywce. Nie mamy czasu się nudzić!
Kellsie: Tata umie słuchać i nigdy nie podejmuje ważnych decyzji bez konsultacji z całą rodziną. Mama zawsze jest do dyspozycji, gdy potrzebuję pomocy — albo gdy po prostu chcę pogadać.
Samantha: Chociaż czasami mama nie zdaje sobie z tego sprawy, dzięki niej czuję się kimś wyjątkowym, kochanym i ważnym. Zawsze mnie słucha i nie jest obojętna. Naszej przyjaźni nie oddałabym za żadne skarby świata.
[Ilustracje]
Rodzina Camerów: Joseph, Lisa, Victoria, Olivia i Isabella
Rodzina Zapatów: Kellsie, Ynez, Sonny i Samantha
[Ilustracja na stronie 22]
Rodzice mogą dać dziecku pewną miarę swobody, ale zakreślają też rozsądne granice
-