-
RodowódWnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
-
-
ma to jednak większego wpływu na rodowody konieczne do zrozumienia Biblii ani na podstawy wiary chrześcijańskiej.
Staranna analiza Pisma Świętego pozwala odrzucić błędny pogląd, jakoby starożytne listy osób zamieszczone w rozdz. 5 oraz 11 Rodzaju oraz w innych księgach zawierały imiona zmyślone przez kronikarza w określonym celu. Rodowody te nie zostały spisane przez jakichś nacjonalistów, lecz przez oddanych sług Jehowy, którzy darzyli szacunkiem Jego imię i żywo interesowali się tym, jak się obchodził ze swym ludem. Co więcej, inni pisarze biblijni oraz sam Jezus Chrystus powoływali się na wiele wymienionych w nich postaci, uznając je za rzeczywiste (Iz 54:9; Eze 14:14, 20; Mt 24:38; Jn 8:56; Rz 5:14; 1Ko 15:22, 45; 1Tm 2:13, 14; Heb 11:4, 5, 7, 31; Jak 2:25; Judy 14). Kto odrzuca takie świadectwa, ten podejrzewa prawdomównego Boga o kłamstwo lub o to, że w pokrętny sposób usiłuje przydać wiarogodności swemu Słowu. Ktoś taki zarazem zaprzecza temu, że Biblia jest natchniona.
Apostoł Paweł oświadczył: „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do upominania, do prostowania, do karcenia w prawości, aby człowiek Boży był w pełni umiejętny, całkowicie wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła” (2Tm 3:16, 17). A zatem rodowody utrwalone w Biblii zasługują na pełne zaufanie. Dostarczają informacji istotnych nie tylko w dawnych czasach, lecz także obecnie. Zawierają solidne genealogiczne dowody na to, że Jezus Chrystus jest obiecanym, długo oczekiwanym Potomkiem Abrahama. Pozwalają ustalić chronologię aż do czasów Adama, w czym nie jest w stanie pomóc żadne inne źródło. Potwierdzają, iż Bóg „z jednego człowieka uczynił wszystkie narody ludzkie, żeby zamieszkiwały na całej powierzchni ziemi” (Dz 17:26). Dowodzą, że „gdy Najwyższy dał narodom dziedzictwo, gdy rozdzielał synów Adama, zaczął ustalać granicę ludów ze względu na liczbę synów Izraela” (Pwt 32:8). Umożliwiają też zrozumienie więzów krwi łączących różne narody.
Dzięki poznaniu początków rodu ludzkiego, sięgających Adama, „syna Bożego”, wiemy, że wszyscy jesteśmy jego potomkami (Łk 3:38), i lepiej rozumiemy słowa: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech — śmierć, i w taki sposób śmierć rozprzestrzeniła się na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5:12). Łatwiej nam też pojąć, w jakim sensie Jezus Chrystus jest „ostatnim Adamem” oraz „Wiekuistym Ojcem” i co oznacza wypowiedź: „Bo jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” (Iz 9:6; 1Ko 15:22, 45). Uzyskujemy lepszy obraz zamierzenia Boga, który pragnie ponownie uznać posłusznych ludzi za swe dzieci (Rz 8:20, 21). Widzimy, jak Jehowa okazuje lojalną życzliwość „na tysiąc pokoleń w wypadku tych, którzy go miłują i przestrzegają jego przykazań” (Pwt 7:9). Przekonujemy się, że rzetelnie dotrzymuje zawartych przymierzy i starannie dba o zachowanie relacji historycznej, na której możemy budować solidną wiarę. Rodowody, podobnie jak inne charakterystyczne elementy Biblii, dowodzą, że Bóg jest Wielkim Kronikarzem, skrupulatnie przedstawiającym minione dzieje (zob. RODOWÓD JEZUSA CHRYSTUSA).
Rada Pawła na temat rodowodów. Pisząc do Tymoteusza (ok. 61—64 n.e.), apostoł Paweł radził nie zwracać uwagi na „fałszywe opowieści oraz na rodowody, które prowadzą donikąd, a które raczej powodują powstawanie pytań wywołujących dociekania, zamiast sprzyjać udzielaniu czegoś przez Boga w związku z wiarą” (1Tm 1:4). Chcąc docenić znaczenie tej przestrogi, warto wiedzieć, że w późniejszych czasach Żydzi ze skrajną pedanterią badali rodowody, drobiazgowo roztrząsając wszelkie ewentualne nieścisłości. W Talmudzie Babilońskim podano, że objaśnieniami fragmentu „między ‚Acelem’ i ‚Acelem’ [rodowód z 1Kn 8:38 do 9:44]” można by obładować czterysta wielbłądów (Pesachim 62b).
Analizowanie i omawianie takich spraw było zupełnie bezcelowe — zwłaszcza w czasach, gdy Paweł pisał list do Tymoteusza. Przechowywanie rodowodów w celu udowodnienia czyjegoś pochodzenia straciło sens, gdyż w zborze chrześcijańskim Bóg nie czynił żadnej różnicy między Żydami a poganami (Gal 3:28). Spisy rodowe dostarczyły już dowodów na to, że Chrystus wywodził się z linii Dawida. Wkrótce potem zaś Jerozolima uległa zagładzie, a wraz z nią żydowskie kroniki. Bóg nie uznał za konieczne, by je ocalić. Paweł obawiał się, żeby Tymoteusz czy inni członkowie zboru nie zaczęli marnować czasu na badanie rodowodów i toczenie o nie sporów, co na pewno nie budowałoby ich wiary. Dla chrześcijan najważniejsze są zamieszczone w Piśmie Świętym rodowody Jezusa, które wystarczająco potwierdzają jego mesjańskie posłannictwo. A pozostałe rodowody są świadectwem autentyczności Biblii i jej niewątpliwie historycznego charakteru.
-
-
Rodowód Jezusa ChrystusaWnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
-
-
RODOWÓD JEZUSA CHRYSTUSA
Przodków Jezusa, począwszy od Abrahama, wymieniono w 1 rozdz. Mateusza. W 3 rozdz. Łukasza ich lista sięga „Adama, syna Bożego”. Jest to jedyny rodowód zamieszczony w Chrześcijańskich Pismach Greckich. Jego fragmenty można znaleźć w 1 Kronik, rozdz. 1-3, gdzie podano imiona potomków Adama poprzez Salomona aż do Zerubbabela. Linię rodową od Adama do Dawida można też ustalić na podstawie ksiąg Rodzaju i Rut.
Rodowody z ksiąg: Rodzaju i Rut, 1 Kronik oraz Łukasza wymieniają te same postacie od Adama do Arpachszada, jedynie Kenan został w Łukasza 3:37 nazwany „Kainanem”. Spisy z 1 Kronik oraz Rodzaju i Rut pokrywają się ze sobą aż do osoby Dawida, tymczasem w relacji Łukasza między Arpachszadem a Szelachem występuje jeszcze jeden „Kainan” (Łk 3:35, 36).
Lista Mateusza zgadza się z 1 Kronik, ale pomija on kilka imion między Salomonem a Zerubbabelem. Zarówno ta rozbieżność, jak i różnice w porównaniu z Ewangelią według Łukasza zostaną omówione poniżej.
Jak wykazano w haśle RODOWÓD, Żydzi mieli zwyczaj spisywać imiona swych przodków, a oprócz tego sporządzali oficjalne rodowody, do których mieli dostęp kronikarze tacy jak Ezdrasz i które najwyraźniej istniały jeszcze w I stuleciu aż do 70 r. n.e. Największą wagę przywiązywano do genealogii Mesjasza, prowadzącej od Abrahama przez Dawida. Wszystko wskazuje na to, że Mateusz i Łukasz zaczerpnęli swoje dane z tych właśnie rodowodów.
Wiarogodność rodowodów ewangelicznych. Nasuwa się pytanie, dlaczego Mateusz pominął niektóre imiona podane przez innych kronikarzy. Jest oczywiste, że chcąc udowodnić czyjeś pochodzenie od określonej osoby, nie trzeba było wymieniać wszystkich przodków. Kiedy np. Ezdrasz wykazywał, że pochodzi z rodu kapłańskiego (Ezd 7:1-5), pominął szereg imion kapłanów wyszczególnionych w 1 Kronik 6:1-15. Najwyraźniej nie musiał wyliczyć każdego ze swych praojców, aby wykazać Żydom, iż jest kapłanem. Podobnie było w wypadku Mateusza: Niewątpliwie sięgnął do oficjalnych rodowodów, lecz nie przepisał z nich wszystkich imion, a jedynie te, które były potrzebne do udowodnienia, iż Jezus wywodzi się od Abrahama poprzez Dawida. Innym źródłem informacji, oprócz wspomnianych spisów, były dla apostoła Pisma Hebrajskie (por. Rut 4:12, 18-22 z Mt 1:3-6).
Spisy sporządzone przez Mateusza oraz Łukasza zawierały imiona, których wiarogodność nie budziła wątpliwości ówczesnych Żydów. Warto zauważyć, że choć zawzięci wrogowie chrystianizmu — faryzeusze, saduceusze i uczeni w piśmie — bez wahania sięgnęliby po każdy argument w celu skompromitowania Jezusa, to nigdy nie kwestionowali jego pochodzenia. A na pewno skrzętnie by wykorzystali najdrobniejszy błąd ewangelistów, gdyż aż do 70 r. n.e. mieli dostęp nie tylko do Pisma Świętego, ale też do oficjalnych rodowodów.
To samo można powiedzieć o żyjących w tamtych czasach poganach nieprzychylnych chrystianizmowi, z których wielu było ludźmi wykształconymi — podobnie jak wspomniani Żydzi. Na pewno skwapliwie by wytknęli wszelkie ewentualne sprzeczności czy wątpliwości w rodowodach podanych przez ewangelistów. Nic jednak nie wskazuje na to, żeby podważali ich autentyczność.
Zarówno Mateusz, jak i Łukasz osiągnęli to, na czym im zależało: udowodnili, że Jezus pochodził od Abrahama i Dawida. W tym celu nie musieli rekonstruować jego rodowodu, lecz po prostu go skopiowali z ogólnie dostępnych i powszechnie uznawanych spisów, w których wyszczególniono potomków Dawida, członków rodu kapłańskiego i wszystkie inne dane potrzebne do wykazania czyjegoś pochodzenia (zob. Łk 1:5; 2:3-5; Rz 11:1). Nawet jeśli kogoś w nich pominięto, nie wpłynęło to na końcowy efekt pracy ewangelistów, którzy przedstawili prawną i możliwą do sprawdzenia linię rodową Jezusa — zapowiedzianego Mesjasza.
Trudniejsze miejsca w relacji Mateusza. Mateusz dzieli rodowód od Abrahama do Jezusa na trzy części po 14 pokoleń (Mt 1:17). Być może chodziło mu o ułatwienie ich zapamiętania. Jednakże po dokładnym podliczeniu okazuje się, że imion jest 41, a nie 42. Mateusz mógł je pogrupować następująco: od Abrahama do Dawida (14 imion), od Dawida (wymienionego po raz drugi) do Jozjasza (też 14) i od Jechoniasza do Jezusa (również 14). Warto zauważyć, że ewangelista wspomina o Dawidzie na końcu pierwszej grupy i na początku następnej. Potem dwukrotnie mówi też o „zesłaniu do Babilonu”, łącząc je z Jozjaszem i jego synami (Mt 1:17).
Jak już wspomniano, Mateusz mógł dokładnie przepisać imiona z oficjalnego wykazu, ale mógł też kilka z nich celowo pominąć, żeby ułatwić zapamiętanie całego rodowodu. Z drugiej strony nie da się wykluczyć, że trzech królów z rodu Dawida — między Jehoramem a Uzzjaszem (Azariaszem) — opuszczono dlatego, iż Jehoram poślubił niegodziwą Atalię, córkę Jezebel, i w ten sposób spowinowacił władców judzkich z potępionym przez Boga rodem Achaba (1Kl 21:20-26; 2Kl 8:25-27). Mateusz wymienia tylko Jehorama, a pomija imiona jego trzech potomków: Achazjasza, Jehoasza i Amacjasza — aż do czwartego pokolenia (por. Mt 1:8 z 1Kn 3:10-12).
Mateusz podaje, że Zerubbabel był synem Szealtiela (Mt 1:12), co się pokrywa z innymi źródłami (Ezd 3:2; Neh 12:1; Ag 1:14; Łk 3:27). Jednakże w 1 Kronik 3:19 nazwano Zerubbabela synem Pedajasza. Wygląda na to, że z prawnego punktu widzenia był on synem Szealtiela, choć jego rodzonym ojcem był Pedajasz. Można to wytłumaczyć dwojako: albo Pedajasz zawarł małżeństwo lewirackie z wdową po Szealtielu, albo ten drugi adoptował syna swego zmarłego brata.
Trudność w relacji Łukasza. W dostępnych rękopisach Ewangelii według Łukasza między Arpachszadem (Arfaksadem) a Szelachem występuje drugi Kainan (Łk 3:35, 36; por. Rdz 10:24; 11:12; 1Kn 1:18, 24). Większość biblistów uważa, że jest to błąd przepisywacza. W Pismach Hebrajskich imię Kainan nie występuje w tym miejscu rodowodów ani w tekście masoreckim, ani w Pięcioksięgu samarytańskim, ani w targumach, ani w innych przekładach poza Septuagintą. Najwyraźniej nie było go nawet we wcześniejszych odpisach Septuaginty, ponieważ Józef Flawiusz, który na ogół się jej trzyma, podaje, że synem Arfaksada (Arpachszada) był Sales (Szelach) (Dawne dzieje Izraela, I, VI, 4). Pisarze wczesnochrześcijańscy, tacy jak Ireneusz, Juliusz Afrykański, Euzebiusz z Cezarei oraz Hieronim, uważali drugie imię Kainan w odpisach Ewangelii według Łukasza za późniejszą wstawkę (zob. KAINAN 2).
Skąd się biorą różnice między rodowodami Jezusa Chrystusa podanymi przez Mateusza i Łukasza?
Niemal wszystkie różnice w rodowodach podanych przez obu ewangelistów wynikają z tego, że począwszy od Dawida, Łukasz prowadzi linię rodową Jezusa przez Natana, a Mateusz przez Salomona (Mt 1:6, 7; Łk 3:31). Pierwszy zapewne wylicza przodków Marii, wykazując, iż Jezus był naturalnym potomkiem Dawida, drugi zaś udowadnia jego legalne prawo do tronu tego króla, od którego poprzez Salomona pochodził Józef, będący w świetle prawa ojcem Jezusa. Obaj ewangeliści zaznaczają, że Józef nie był jego ojcem rodzonym, lecz przybranym, który przekazał mu wszelkie dziedziczne prawa. Kiedy Mateusz dochodzi w swym rodowodzie do Jezusa, zmienia dotychczasowy styl i oznajmia: „Jakub został ojcem Józefa, męża Marii, z której się urodził Jezus zwany Chrystusem” (Mt 1:16). Nie używa więc sformułowania ‛Józef został ojcem Jezusa’, lecz zaznacza, że był on „mężem Marii, z której się urodził Jezus”. Łukasz jest jeszcze konkretniejszy, gdyż wspomniawszy wcześniej, że Jezus był naprawdę Synem Bożym urodzonym przez Marię (Łk 1:32-35), wyraźnie podaje, iż rozpoczął on swą działalność, „będąc, jak mniemano, synem Józefa, syna Helego” (Łk 3:23).
Ponieważ Jezus nie był rodzonym potomkiem Józefa, lecz Synem Bożym, rodowód podany przez Łukasza miał dowodzić, że jako człowiek pochodził od Dawida poprzez swoją matkę Marię. Komentując genealogie zamieszczone w obu Ewangeliach, F. L. Godet napisał: „Szczegółowa analiza tekstu potwierdza słuszność wniosku, do którego doprowadził nas już wcześniej brak rodzajnika przed (...) [imieniem Józef]: Łukasz podaje rodowód Helego, dziadka Jezusa, i wyraźnie przeciwstawia pokrewieństwo Jezusa z Helim jego pokrewieństwu z Józefem, więc niewątpliwie chodzi mu o przedstawienie jego linii rodowej poprzez Marię. A dlaczego nie wymienił jej z imienia i przeszedł od Jezusa bezpośrednio do jego dziadka? Starożytni zwykle nie uwzględniali matek w rodowodach. Dla Greków mężczyzna był synem swego ojca, a nie swej matki. A żydowskie przysłowie powiadało: ‚Genus matris non vocatur genus [„Potomek matki nie jest nazywany (jej) potomkiem”]’ (Bawa batra, 110, a)” (Commentaire sur l’Évangile de saint Luc, 1871, t. 1, s. 192).
W gruncie rzeczy te dwa rodowody, Łukasza i Mateusza, dowodzą, że Jezus jest potomkiem Dawida — z jednej strony poprzez Salomona, a z drugiej poprzez Natana (Mt 1:6; Łk 3:31). Na nich obie linie rodowe się rozchodzą, a potem znowu schodzą się na Szealtielu i Zerubbabelu. Można to wytłumaczyć następująco: Szealtiel był rodzonym synem Jechoniasza, a „synem Neriego” został nazwany dlatego, że ożenił się z jego córką. Jest też możliwe, że Neri nie miał żadnego męskiego potomka i dlatego zięcia nazywano jego „synem”. Jak wyjaśniono wcześniej, Zerubbabel był przypuszczalnie rodzonym synem Pedajasza, ale prawnie uznawano go za syna Szealtiela (Mt 1:12; Łk 3:27; por. 1Kn 3:17-19).
Następnie oba rodowody ponownie się rozchodzą na osobach Rezy i Abiuda. Ze sprawozdań ewangelicznych wynikałoby, iż byli oni synami Zerubbabela, choć równie dobrze mogli być jego dalszymi potomkami; możliwe też, że przynajmniej jeden był jego zięciem (Mt 1:13; Łk 3:27; por. 1Kn 3:19). W tym punkcie zarówno relacja Mateusza, jak i Łukasza różni się od informacji podanych w 3 rozdz. 1 Kronik. Być może jeden z ewangelistów (lub obaj) celowo pominął kilka imion. Ale najprawdopodobniej tego rodzaju różnice nie zostały wprowadzone przez nich samych, lecz zachodziły w istniejących rodowodach, w pełni akceptowanych przez ówczesnych Żydów.
Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że spisy przedstawione przez Mateusza i Łukasza razem wzięte potwierdzają dwa fakty: 1) Jezus był naprawdę Synem Bożym i naturalnym dziedzicem Królestwa dzięki cudownym narodzinom z dziewicy Marii, pochodzącej od Dawida; 2) Jezus był także prawnym dziedzicem tego króla w linii męskiej, gdyż jego przybrany ojciec Józef wywodził swój ród od Dawida i Salomona (Łk 1:32, 35; Rz 1:1-4). Ponieważ Józef (który wiedział, w jakich okolicznościach został poczęty Jezus) poślubił Marię, przyjął ją do swego królewskiego rodu i poręczył za nią swym imieniem, żaden Żyd nieprzychylny Jezusowi nie mógł mu zarzucić, że pochodzi z nieprawego łoża.
[Tabela na stronach 610, 611]
BIBLIJNE RODOWODY JEZUSA
Rodzaju i Rut
Adam
Adam
—
Adam
Set
Set
—
Set
Enosz
Enosz
—
Enosz
Kenan
Kenan
—
Kenan
Mahalalel
Mahalalel
—
Mahalalel
Jared
Jared
—
Jared
Henoch
Henoch
—
Henoch
Metuszelach
Metuszelach
—
Metuszelach
Lamech
Lamech
—
Lamech
Noe
Noe
—
Noe
Sem
Sem
—
Sem
Arpachszad
Arpachszad
—
Arpachszad
—
—
—
Kainan
Szelach
Szelach
—
Szelach
Eber
Eber
—
Eber
Peleg
Peleg
—
Peleg
Reu
Reu
—
Reu
Serug
Serug
—
Serug
Nachor
Nachor
—
Nachor
Terach
Terach
—
Terach
Abram (Abraham)
Abraham
Abraham
Abraham
Izaak
Izaak
Izaak
Izaak
Jakub (Izrael)
Jakub
Jakub
Jakub
Juda (i Tamar)
Juda
Juda (i Tamar)
Juda
Perec
Perec
Perec
Perec
Checron
Checron
Checron
Checron
Ram
Ram
Ram
Arni (Ram?)
Amminadab
Amminadab
Amminadab
Amminadab
Nachszon
Nachszon
Nachszon
Nachszon
Salmon
Salmon (Salma, 1Kn 2:11)
Salmon (i Rachab)
Salmon
Boaz (i Rut)
Boaz
Boaz (i Rut)
Boaz
Obed
Obed
Obed
Obed
Jesse
Jesse
Jesse
Jesse
Dawid
Dawid
Dawid (i Batszeba)
Dawid
Salomon
Salomon
Natan1
Rechoboam
Rechoboam
Mattata
Abijasz
Abijasz
Menna
Asa
Asa
Melea
Jehoszafat
Jehoszafat
Eliakim
Jehoram
Jehoram
Jonam
Achazjasz
—
Józef
Jehoasz
—
—
—
—
Judas
—
—
Symeon
Amacjasz
—
Lewi
Azariasz (Uzzjasz)
Uzzjasz (Azariasz)
Mattat
Jotam
Jotam
Jorim
Achaz
Achaz Eliezer
Ezechiasz
Ezechiasz
Jezus
Manasses
Manasses
Er
Amon
Amon
Elmadam
Jozjasz
Jozjasz
Kosam
Jehojakim
—
Addi
—
—
Melchi
Jechoniasz (Jehojachin)
Jechoniasz
Neri
Szealtiel (Pedajasz)2
Szealtiel
Szealtiel3
Zerubbabel4
Zerubbabel
Zerubbabel
—
Reza
Abiud
Joanan
—
Joda
Eliakim
Josech
—
Semein
Azor
Mattatiasz
—
Maat
Cadok
Naggaj
—
Esli
Achim
Nahum
—
Amos
Eliud
Mattatiasz
—
Józef
Eleazar
Jannaj
—
Melchi
Mattan
Lewi
—
Mattat
Jakub
Heli (ojciec Marii)
Józef
Józef (zięć Helego)
Jezus (przybrany syn)
Jezus (syn Marii)
1 Począwszy od Natana, Łukasz prowadzi rodowód matki Jezusa, a Mateusz kontynuuje linię przybranego ojca.
2 Zerubbabel najwyraźniej był prawnie uznawany za syna Szealtiela, choć jego rodzonym ojcem był Pedajasz; być może Pedajasz zawarł z matką Zerubbabela małżeństwo lewirackie albo umarł przedwcześnie, a Szealtiel wychowywał i adoptował jego syna (1Kn 3:17-19; Ezd 3:2; Łk 3:27).
3 Szealtiel, syn Jechoniasza, był najprawdopodobniej zięciem Neriego (1Kn 3:17; Łk 3:27).
4 Linie rodowe Jezusa łączą się na Szealtielu i Zerubbabelu, a następnie znowu się rozchodzą. Być może prowadzą przez dwóch różnych potomków Zerubbabela; niewykluczone też, że Reza lub Abiud był jego zięciem.
-
-
RodzajWnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
-
-
RODZAJ
Relacja o stwarzaniu, zapisana w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, ukazuje, że Jehowa Bóg stworzył żywe organizmy ‛według ich rodzaju’ (Rdz 1:11, przyp. w NW). Pod koniec szóstego „dnia” istniała już na ziemi ogromna różnorodność podstawowych, stworzonych przez Boga „rodzajów”, które obejmowały bardzo złożone formy życia. Zostały one obdarzone zdolnością wydawania potomstwa „według swego rodzaju”, z zachowaniem porządku w świecie istot żywych (Rdz 1:12, 21, 22, 24, 25; 1Ko 14:33).
Wydaje się, że biblijne określenie „rodzaj” odnosi się do grupy organizmów, w której obrębie można je ze sobą krzyżować. W takim razie granica między „rodzajami” przebiega tam, gdzie krzyżowanie przestaje być możliwe.
Nie należy mylić słowa „rodzaj” ze współczesnym pojęciem „gatunku”. Co prawda według jednej ze słownikowych definicji „gatunek” to „rodzaj, typ, odmiana”, ale w biologii termin ten odnosi się do grupy zwierząt lub roślin, które mają właściwy tylko dla nich zespół cech charakterystycznych i które w warunkach naturalnych krzyżują się wyłącznie między sobą. Dlatego jeden biblijny „rodzaj” może obejmować wiele takich gatunków.
Chociaż przedstawiona w Biblii relacja o stwarzaniu oraz prawa przyrody, którym podlegają organizmy stworzone przez Jehowę Boga, dopuszczają ogromną różnorodność w obrębie „rodzajów”, nic nie popiera teorii, jakoby po okresie stwarzania pojawiły się nowe „rodzaje”. Niezmienna reguła, że „rodzaje” nie mogą się krzyżować między sobą, jest biologiczną zasadą, której nikt dotąd nie obalił. Nawet przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii nie udało się wytworzyć w laboratoriach żadnych nowych „rodzajów”. Poza tym krzyżowanie stworzonych przez Boga „rodzajów” byłoby sprzeczne z zamierzoną przez Niego odrębnością różnych grup istot żywych oraz prowadziłoby do zatracenia charakterystycznych cech poszczególnych „rodzajów”. A zatem istnienie wyraźnych różnic między stworzonymi „rodzajami” poświadcza, że każda podstawowa grupa stanowi odrębną całość.
Od zarania dziejów ludzkich wiadomo, że psy wciąż pozostają psami, koty nadal są kotami, a słonie były i zawsze będą słoniami. Czynnikiem, który rozgranicza „rodzaje”, dalej jest więc całkowita niezdolność do wydawania wspólnego potomstwa. Stosując to kryterium, dałoby się wyodrębnić wszystkie istniejące obecnie „rodzaje”. W ten sam sposób można uzyskać wgląd w pierwotne relacje w świecie zwierząt i roślin. Na przykład niemożność krzyżowania się stanowi nieprzebytą przepaść między człowiekiem a zwierzętami. Doświadczenia z rozmnażaniem wykazały, że wygląd nie jest czynnikiem decydującym. Człowiek i szympans mogą wyglądać dość podobnie, mieć niemal takie same grupy mięśni i kości, ale skrzyżowanie człowieka z małpą jest całkowicie niemożliwe, co świadczy o tym, że są to odrębne stworzenia, które nie należą do tego samego „rodzaju”.
Wprawdzie kiedyś się spodziewano, iż krzyżowanie okaże się najlepszym sposobem na tworzenie nowych „rodzajów”, niemniej w każdym zbadanym wypadku można było łatwo ustalić, że oba krzyżowane osobniki pochodzą z tego samego „rodzaju”. Tak jest np. w wypadku klaczy konia i ogiera osła: mogą wydać potomstwo, gdyż należą do tej samej rodziny koniowatych; co ciekawe, uzyskane z ich krzyżówki muły na ogół są już niepłodne i niezdolne do naturalnego kontynuowania tej odmiany. W obliczu faktów nawet Karol Darwin zmuszony był przyznać, że pomiędzy głównymi zarzutami wobec jego poglądów „jest atoli jeden, wielkie nastręczające trudności, a mianowicie: różnorodność gatunkowych form, oraz ta okoliczność, że te ostatnie nie zlały się z sobą za pośrednictwem licznych form przejściowych” (O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, Warszawa 1884-1885, s. 253, tłum. S. Dickstein i J. Nusbaum). Stwierdzenie to jest dalej aktualne.
Choć liczbę takich odrębnie stworzonych „rodzajów” być może dałoby się wyrazić w setkach, na ziemi istnieje bez porównania więcej rozmaitych
-