-
Nauczyciel, nauczanieWnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
-
-
członków Sanhedrynu. Na słowa Piotra, potwierdzone obecnością uleczonego człowieka, po prostu ‛nie mieli co odrzec’ (Dz 4:5-14).
Całe Słowo Boże zostało spisane pod wpływem natchnienia (2Tm 3:16) i tylko ono zawiera pouczenia inspirowane przez ducha świętego. Dlatego chrześcijanie nie powinni poświęcać najmniejszej uwagi naukom sprzecznym ze Słowem Bożym. Apostoł Jan napisał: „Nie potrzebujecie, żeby ktoś was nauczał; ale jak namaszczenie od niego uczy was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, pozostawajcie w jedności z nim” (1Jn 2:27). Jan skierował te słowa do chrześcijan zrodzonych duchem. Poznali już oni zarówno Jehowę Boga, jak i Jego Syna, Chrystusa Jezusa. Byli dokładnie zaznajomieni z prawdą Bożą. Nie potrzebowali więc ludzkich nauczycieli, którzy się zapierali Ojca i Syna. Tacy jedynie odwodziliby ich od prawdy, którą przekazał im duch Boży i która została jasno wyłuszczona w Piśmie Świętym (1Jn 2:18-26). Z tego powodu chrześcijanie nie mieli przyjmować odstępczych nauczycieli do swych domów ani nawet ich pozdrawiać (2Jn 9-11).
Czynienie uczniów i dalsze nauczanie. Po zmartwychwstaniu Jezus Chrystus polecił swym naśladowcom, by czynili uczniów, ‛chrzcząc ich i ucząc ich przestrzegania wszystkiego, co im nakazał’ (Mt 28:19, 20). Ta zakrojona na wielką skalę działalność edukacyjna rozpoczęła się w dniu Pięćdziesiątnicy 33 r. n.e., kiedy to ok. 3000 Żydów i prozelitów uznało Jezusa za obiecanego Mesjasza i zgłosiło się do chrztu. Szkolenie tych nowych uczniów bynajmniej nie dobiegło końca, gdy po przemówieniu Piotra przyłączyli się do naśladowców Chrystusa Jezusa. Musieli się dowiedzieć jeszcze znacznie więcej. Dlatego ci, którzy przybyli do Jerozolimy na święto Pięćdziesiątnicy z dalekich stron, przedłużyli swój pobyt, aby móc korzystać z nauk przekazywanych przez apostołów. Dzień po dniu zgromadzali się na terenie świątyni — najwyraźniej po to, by się im przysłuchiwać. Dobrą nowinę usłyszeli tam także inni Żydzi i prozelici, toteż liczba wierzących mężczyzn wzrosła do ok. 5000 (Dz 2:14 do 4:4). Apostołowie nie poprzestawali na publicznym nauczaniu w świątyni; oznajmiali też dobrą nowinę o Jezusie Chrystusie od domu do domu (Dz 5:42; zob. GŁOSICIEL, GŁOSZENIE [„Od domu do domu”]).
Później wierzący rozproszyli się wskutek prześladowań, a ponadto głoszeniem objęto nie-Żydów; w rezultacie dzieło czynienia uczniów bardzo się rozprzestrzeniło (Dz 8:4-12; 11:1-26). Podobnie jak to było w Jerozolimie, osoby zainteresowane często wyszukiwano poprzez publiczne głoszenie i nauczanie, a nowo pozyskani uczniowie przechodzili potem dalsze szkolenie. Na przykład w Efezie apostoł Paweł nauczał publicznie w synagodze. Kiedy spotkał się ze sprzeciwem, oddzielił swych uczniów od niewierzących Żydów i wygłaszał do nich przemówienia w audytorium szkoły Tyrannusa (Dz 19:8-10). Pouczał ich także w ich własnych domach, a nowych zainteresowanych wyszukiwał, głosząc od domu do domu. Starszym ze zboru efeskiego przypomniał potem: „Nie powstrzymywałem się od mówienia wam wszystkiego, co pożyteczne, ani od nauczania was publicznie i od domu do domu” (Dz 20:20, 21; por. 18:6, 7, gdzie opisano działalność Pawła w Koryncie; zob. UCZEŃ).
Nauczyciele w zborze chrześcijańskim. Dzięki działalności apostoła Pawła i innych głosicieli w wielu miejscach powstawały zbory chrześcijańskie, które stale się rozrastały. Ich członkowie potrzebowali pomocy wykwalifikowanych nauczycieli, aby ‛wszyscy doszli do jedności w wierze i w dokładnym poznaniu Syna Bożego, do męża dorosłego, do miary wzrostu właściwego pełni Chrystusowej’ (Ef 4:11-13). Na usługujących w charakterze nauczycieli nakładało to wielką odpowiedzialność — ich nauczanie miało bezpośredni wpływ na życie współchrześcijan. O tym, jak ważna była ich rola, świadczy okoliczność, że przy wyliczaniu funkcji członków zboru zostali wymienieni na trzecim miejscu — tuż po apostołach i prorokach (1Ko 12:28). Nie wszyscy chrześcijanie nadawali się na ten urząd (1Ko 12:29), a ponadto nigdy nie piastowały go kobiety. Apostoł Paweł napisał: „Nie pozwalam kobiecie nauczać ani sprawować władzy nad mężczyzną” (1Tm 2:12). W charakterze nauczycieli usługiwali nadzorcy, czyli starsi, ustanowieni pod kierownictwem ducha świętego (Dz 20:17, 25-30; 1Tm 3:1, 2; 5:17).
Owi starsi mieli świecić przykładem, przekazywać dokładne pouczenia i zawsze ściśle się trzymać natchnionego Słowa Bożego. Jako wykwalifikowani nauczyciele, stanowili mur chroniący zbór przed odstępcami od prawdziwej wiary, zawsze czujnie korygując tych, którzy padli ofiarą fałszywych nauk, oraz występując przeciw jednostkom popierającym sekty (1Tm 4:6, 7, 16; 6:2b-6; 2Tm 2:2, 14-26; 3:14-17; Tyt 1:10, 11; 2:1, 6, 7; 3:9-11; por. Obj 2:14, 15, 20-24).
Starsi (gr. presbýteroi), którzy trudzili się przy nauczaniu współchrześcijan, zasługiwali na szacunek i względy (por. Heb 13:17), a nawet na dobrowolne wsparcie materialne. Właśnie to miał na myśli apostoł Paweł, pisząc: „Niechaj też każdy, kto jest ustnie nauczany słowa [dosł. „komu rozbrzmiewa słowo”], dzieli się wszelkimi dobrami z tym, który tak ustnie naucza” (Gal 6:6, przyp. w NW). „Starsi, którzy bardzo dobrze przewodzą, niech będą poczytywani za godnych podwójnego szacunku, zwłaszcza ci, którzy ciężko pracują, przemawiając i nauczając. Albowiem Pismo mówi: ‚Nie masz nakładać kagańca bykowi, gdy wymłóca ziarno’; a także: ‚Pracownik jest godzien swej zapłaty’” (1Tm 5:17, 18).
Mężczyźni, którzy z niesamolubnych pobudek ubiegali się o to, by zostać nadzorcami umiejętnie nauczającymi innych członków zboru, ‛pragnęli wspaniałej pracy’ (1Tm 3:1). Najwyraźniej więc Jakub nie chciał ich zniechęcić do nabywania potrzebnych kwalifikacji, gdy napisał: „Niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami, bracia moi, gdyż wiecie, że czeka nas cięższy sąd” (Jak 3:1). Słowa te miały raczej uwypuklić, jak ogromna odpowiedzialność spoczywa na takich członkach zboru. Wydaje się, że niektórzy sami siebie ustanawiali nauczycielami, choć nie byli do tego uprawnieni ani odpowiednio wykwalifikowani. Jakub niewątpliwie miał na myśli jednostki przypominające tych, o których Paweł pisał do Tymoteusza, że „zwrócili się ku czczej gadaninie, chcąc być nauczycielami prawa, lecz nie pojmując ani tego, co mówią, ani tego, o czym stanowczo zapewniają” (1Tm 1:6, 7). Najwidoczniej zależało im głównie na poważaniu, jakim współwyznawcy darzyli nauczycieli. Niemniej Jakub przywołał ich do rzeczywistości, zaznaczając, że od nauczycieli w zborze będzie się więcej wymagać. Bóg rozliczy ich skrupulatniej niż ogół chrześcijan (por. Rz 14:12). Ale tak jak inni, oni również czasem uchybiają w mowie (Jak 3:2).
W jakim sensie wszyscy chrześcijanie powinni być nauczycielami. Wprawdzie w samym zborze było stosunkowo niewielu nauczycieli, jednak wszyscy chrześcijanie mieli posiąść umiejętność pouczania innych ludzi o swych wierzeniach, przynajmniej w osobistych rozmowach. Apostoł Paweł zwrócił na to uwagę chrześcijanom pochodzenia hebrajskiego: „Chociaż ze względu na czas doprawdy powinniście być nauczycielami, wy znowu potrzebujecie kogoś, kto by was od początku uczył elementarnych rzeczy ze świętych oświadczeń Bożych”. Ponieważ Żydzi jako pierwsi usłyszeli dobrą nowinę o Chrystusie, mieli dawać przykład chrześcijańskiej dojrzałości i umiejętności nauczania innych, a tymczasem byli duchowymi niemowlętami (Heb 5:12 do 6:2). Tak więc apostoł widocznie nie mówi tu o zamianowanych nauczycielach, lecz o nauczaniu w sensie ogólnym. Przywodzi to na myśl jego wzmiankę o Żydzie przekonanym, iż jest „człowiekiem korygującym nierozsądnych, nauczycielem niemowląt” (Rz 2:17-20). Paweł wykazał jednak, że jeśli takie pouczenia mają przynosić chwałę Bogu, to udzielający ich musi zharmonizować z nimi swe życie (Rz 2:21-24).
Chrześcijanie mogli się też uczyć od siebie nawzajem. Starsze kobiety mogły pouczać młodsze, „aby kochały swych mężów, aby kochały swe dzieci, aby były trzeźwego umysłu, nieskalanie czyste, aby pracowały w domu, były dobre, podporządkowane swym mężom, tak by o słowie Bożym nie mówiono obelżywie”. Takie prywatne pouczenia były skuteczne wtedy, gdy szły w parze z dobrym przykładem (Tyt 2:3-5; por. 2Tm 1:5; 3:14, 15).
-
-
Nauczyciel publicznyWnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
-
-
NAUCZYCIEL PUBLICZNY
Człowiek wykształcony w jakiejś dziedzinie, który publicznie naucza innych. Określenie „nauczyciel publiczny” jest tłumaczeniem greckiego grammateús. W Biblii poznańskiej użyto wyrażenia „nauczyciel Pisma”, w przekładzie Wujka „uczony nauczyciel”, a w Przekładzie Współczesnym „nauczyciel”. Z przypisu do Mateusza 13:52 i 23:34 w Przekładzie Nowego Świata wynika, że chodzi o „człowieka uczonego”. To samo greckie słowo zwykle jest oddawane przez „uczony w piśmie”, ale tam, gdzie wyraźnie mowa o uczniach Jezusa, Przekład Nowego Świata posługuje się sformułowaniem „nauczyciel publiczny” — dla odróżnienia ich od członków żydowskiego ugrupowania religijnego.
Kiedy Jezus przebywał na ziemi, uczonymi w piśmie (grammateís) nazywano obeznanych z Prawem Mojżeszowym nauczycieli ludu, których poglądy były jednak skażone człowieczymi tradycjami i naukami pogańskimi. W ich wypadku określenie „uczeni w piśmie” nie wiązało się z pierwotną funkcją przepisywaczy, lecz było raczej tytułem wyróżniającym ich jako klasę.
Jezus przyszedł, aby dać świadectwo prawdzie. W celu rozgłoszenia dobrej nowiny o Królestwie Bożym przygotował swych uczniów do roli nauczycieli przekazujących ogółowi wiedzę o tym Królestwie. Nazywając ich nauczycielami publicznymi, podkreślił rangę ich funkcji i znaczenie dawania posłuchu ich naukom; każdego z nich przyrównał do człowieka uczonego, posiadającego prawdziwy skarbiec, z którego może czerpać (Mt 13:52). Rozesłał ich po Izraelu, ale tamtejsi uczeni w piśmie nie poznali się na skarbach udostępnianych przez Boga za ich pośrednictwem. Co
-