BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w62/6 s. 10
  • Liczby to nie wszystko

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Liczby to nie wszystko
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1962
  • Podobne artykuły
  • Sprawozdanie z działalności w poszczególnych krajach
    Sprawozdanie z działalności Świadków Jehowy na całym świecie w roku służbowym 2019
  • Sprawozdanie z działalności w poszczególnych krajach
    Sprawozdanie z działalności Świadków Jehowy na całym świecie w roku służbowym 2024
  • Sprawozdanie z działalności w poszczególnych krajach
    Sprawozdanie z działalności Świadków Jehowy na całym świecie w roku służbowym 2021
  • Sprawozdanie z działalności w poszczególnych krajach
    Sprawozdanie z działalności Świadków Jehowy na całym świecie w roku służbowym 2023
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1962
w62/6 s. 10

Liczby to nie wszystko

Buddyści 500 000 000

Rzymskokatolicy 464 000 000

Muzułmanie 300 000 000

Hindusi 300 000 000

Protestanci 225 000 000

Prawosławni 200 000 000

Żydzi 12 000 000

LICZBY nie stanowią mocnego fundamentu, na którym można by było budować wiarę. Gdyby chrystianizm opierał się na liczbach, byłby zawiódł. W chwili dla chrystianizmu najkrytyczniejszej, a mianowicie wówczas, gdy Jezus zawisł na palu męki, nie było przy nim żadnego z jego apostołów. A jednak chrystianizm zatriumfował, ale nie z powodu wielkich liczb, lecz raczej dlatego, że pochodzi od Boga.

Wielkie liczby łatwo wywołują zwodnicze uczucie bezpieczeństwa. Chcąc rozproszyć takie złudzenie, Mojżesz powiedział do Izraelitów: „Nie przeto, że was więcej nad inne narody przyłączył się Pan [Jehowa, NW] do was, i obrał was, gdyż was było najmniej ze wszystkich narodów; ale iż was umiłował Pan, i strzec chciał onej przysięgi, którą przysiągł ojcom waszym.” Liczby nie są u Boga czynnikiem decydującym. — 5 Mojż. 7:7, 8.

Jedno stworzenie w jedności z Bogiem stanowi o wiele potężniejszą siłę niż zaludniony wszechświat bez Niego. Bóg może ocalać przez wielu lub przez niewielu. Rozważmy przykład sędziego Gedeona. On wyruszył z armią liczącą 32 000 mężczyzn przeciw dobrze uzbrojonej armii Madianitów, która liczyła co najmniej 135 000 wyborowych bojowników. Bóg kazał Gedeonowi zmniejszyć jego siły zbrojne. Gedeon uczynił to, pozostawiając tylko trzystu mężczyzn. Z tą garstką wyruszył do bitwy przeciw Madianitom i osiągnął wspaniałe zwycięstwo. Decydujący był fakt, że Bóg był z nimi. „Boć nie trudno Panu [Jehowie, NW] wybawić albo przez wielu, albo przez nielicznych.” — 1 Sam. 14:6; Sędz. 7:1-14, Wu.

Najprawdopodobniej król Dawid uległ pokusie, aby ustalić siłę bojową narodu, gdy kazał policzyć młodych mężczyzn izraelskich. Widocznie zaplanował ryzykowny krok militarny, nie prosząc Boga o radę i pomoc. Chciał zaufać liczbom. Później Dawid przyznał, że „bardzo głupio uczynił”. — 1 Kron. 21:1-8.

W krajach demokratycznych rządzi większość, lecz nie można na tej podstawie uznawać, że większość zawsze ma rację lub że potęga liczb gwarantuje o słuszności jakiejś sprawy. Na przykład ogromna większość ludzi za dni Noego była przeciwna sposobowi postępowania, który obrał Noe ze swą rodziną. Jednakże większość była w błędzie. Okazało się, że Noe i jego rodzina mieli rację, gdyż oni przeżyli potop. Za czasów Jezusa niemal wszyscy ludzie nie wierzyli, że on jest Chrystusem. Byli w błędzie. Wskrzeszenie z martwych Jezusa przez Boga dowiodło ponad wszelką wątpliwość, że on był Mesjaszem. Bóg, a nie człowiek decyduje o tym, co jest słuszne, a co niesłuszne. „Kto mądry niech to rozumie, a kto roztropny, niech to pozna; bo drogi pańskie [Jehowy, NW] są proste, a sprawiedliwi po nich chodzić będą, ale przestępcy na nich upadną.” — Ozeasza 14:9.

Organizacje religijne mają obecnie zwyczaj wskazywać na wielkie liczby swych zwolenników oraz na swe bogactwo jako na dowód, że są w łasce u Boga. Kościół Rzymskokatolicki chlubi się, że należy do niego 464 000 000 ludzi, czyli niemal jedna piąta ludności świata. Zwolennicy Buddy szczycą się jeszcze większą liczbą — około 500 000 000. Hinduizm twierdzi, że ma 300 000 000 wyznawców; muzułmanie — 300 000 000, a judaizm niemal 12 000 000 członków. Protestantów jest na całym świecie około 225 000 000, a prawosławnych dalszych 200 000 000. Czy te wielkie liczby są dowodem błogosławieństwa Bożego? Wiele ludzi podających się za chrześcijan daje na to odpowiedź twierdzącą.

Najbardziej sensacyjnym wzrostem w ciągu ubiegłych dwudziestu lat jest wzrost liczby chrześcijan z imienia w Stanach Zjednoczonych. „Do roku 1955” — donosi „Reader’s Digest” — „liczba członków kościoła podskoczyła z 50 milionów w roku 1929 do przeszło 95 milionów, co stanowi 90 procent przyrostu, podczas gdy liczba ludności wzrosła tylko o 31,4 procent. W tym samym czasie zbudowano 58 000 dalszych miejsc kultu, tak że obecnie istnieje ogółem 295 000 kościołów i synagog.” Liczba Baptystów Południowych [Southern Baptists] wzrosła od roku 1940 z 5 100 000 do 9 206 758; metodystów — z 7 400 000 do 9 691 916, a członków Kościoła Episkopalnego z 2 300 000 do 3 274 678. W roku 1958 liczba członków kościołów i synagog w Stanach Zjednoczonych wynosiła, jak się ocenia, 104 189 678, to znaczy 61 procent ludności, którą oszacowano na 170 500 000. Obecnie 62 osoby na każdych 100 Amerykanów twierdzą, że należą do jakiegoś kościoła, podczas gdy przed stu laty na każdych 100 Amerykanów przypadało 20 takich osób. Ogólny dochód 53 organizacji protestanckich i prawosławnych wynosi według sprawozdań z roku 1958 ponad 2 miliardy dolarów, a więc w porównaniu ze wzrostem liczby ich członków zwiększył się ponad trzykrotnie.

Katolicy mówią, że od roku 1949 w Stanach Zjednoczonych mogą zanotować 47,8 procent wzrostu. W roku 1959 oszacowano, że w USA żyje ogółem 39 505 475 rzymskokatolików, co oznacza, że ich liczba wzrosła w ciągu roku 1958 o 3 481 498.

Liczby członków i dochody, o ile się je zna, nagle się zwiększają. Jeszcze nigdy nie zbudowano tyle kościołów. Obecne miejsca kultu są wyposażone w wygodne ławki, są nowocześnie oświetlone, maluje się je w przyjemne kolory i zaopatruje w aparaturę głośnikową, a często nawet w klimatyzatory. Ale czy to wszystko — liczby, dolary i wygody — przedstawia chrystianizm? Niekoniecznie. Zastępca sekretarza generalnego Narodowej Rady Kościołów Chrystusowych w Ameryce, dr Roswell P. Barnes oświadczył, że fala przestępstw osiągnęła punkt szczytowy i to pomimo faktu, że religia w Ameryce przeżywa rozkwit. Ten „kłopotliwy fakt”, powiedział on, jest charakterystyczny dla „niskiego poziomu dyscypliny moralnej, dla ukrytego niepokoju i stanu naprężenia. Dobrobyt i wygoda nie uczyniły naszego narodu sprawiedliwym i szczęśliwym”.

Wszędzie w chrześcijaństwie brak owoców ducha Bożego, o których wspomniano w Galatów 5:22, 23. Co prawda widzi się ludzi w kościołach, ale nie widać, żeby chrześcijańskie zasady wprowadzano w czyn w życiu publicznym. Liczba rozwodów osiągnęła punkt szczytowy, przestępczość dorosłych i młodocianych wzrasta do najgorszych rozmiarów, szerzy się niemoralność, prawość i cnota stała się przedmiotem drwin. Chociaż mówi się głośno o pokoju, to jednak tylko niewielu zachowuje pokój. Wzywanie do jedności i do „zakazu próbnych wybuchów atomowych” wynika ze strachu, a nie z zasady miłości.

Choć kościoły mają wiele zwolenników, to jednak same liczby nie wystarczają. Sprawiedliwość, dobroć, miłość, wiara i prawość — to rzeczy, które się rzeczywiście liczą!

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij