„Rozważajcie w sercach waszych”
NIEKIEDY słowa i czyny drugich osób potrafią kogoś wprawić w wielki gniew. Jak powinieneś się zachować w tak napiętej sytuacji? Biblia zaleca: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie; rozważajcie w sercach waszych na posłaniu waszym, i zaprzestańcie”. — Ps. 4:5, Wk, uw. marg.
W radzie tej zawarta jest prawdziwa mądrość. Ktoś może słusznie się zdenerwował. Ale właśnie wtedy szczególnie potrzebne jest mu panowanie nad sobą. Istnieje niebezpieczeństwo, że ostro zaatakuje sprawcę, czyli odpłaci tą samą monetą, i w ten sposób zgrzeszy przeciw niemu. Takie utarczki przeradzają się niekiedy w gwałtowne sprzeczki. W stanie wielkiego podniecenia ludzie często robią coś, czego potem mocno żałują. W obecnych czasach nierzadko się słyszy, że ktoś w przypływie gniewu poważnie zranił albo nawet zabił krewnych i przyjaciół. Doprawdy mądra to rada, aby człowiek uśmierzył swój gniew podczas cichych godzin nocnych.
Chcąc więc uniknąć pochopnego kroku, musimy zawczasu pomyśleć o skutkach tego, co mówimy lub czynimy. Kiedy przy pewnej okazji sługa Boży Dawid zapomniał o tym i wielce się oburzył na Nabala, o mało nie ściągnął na siebie winy krwi. Oto, co się zdarzyło:
Dawid i jego ludzie odgrywali rolę muru obronnego dla trzód i pasterzy Nabala. Z uwagi na przysługi wyświadczone Nabalowi wysłał później do niego posłańców, życząc mu dobrze i prosząc o jakiekolwiek wsparcie pod względem materialnym. Zlekceważywszy dobrodziejstwa doznane ze strony Dawida i jego drużyny, Nabal obrzucił posłańców wyzwiskami. Na wiadomość o tym Dawid postanowił zabić Nabala wraz ze wszystkimi mężczyznami w jego domu. Ale żona Nabala, Abigail, szybko przygotowała zapas żywności, wybrała się Dawidowi naprzeciw i prosiła go, aby nie starał się załatwić sprawy własnymi rękoma. — 1 Sam. 25:5-31.
Słowa jej przemówiły Dawidowi do serca, wskutek czego powiedział: „Błogosławiony niech będzie Jahwe, Bóg Izraela, za to, że cię wysłał dziś na spotkanie ze mną. Niech będzie błogosławiony twój rozsądek, błogosławiona bądź i ty za to, żeś powstrzymała mnie dzisiaj od rozlewu krwi, i że nie wymierzyłem sobie sprawiedliwości na własną rękę”. — 1 Sam. 25:32, 33.
Jak widać na przykładzie Dawida, utrzymanie swego gniewu w karbach nie zawsze jest łatwe. Wielką pomocą bywa w tym wypadku, gdy człowiek nie traktuje siebie zbyt poważnie i nie drży przesadnie o swoją reputację. Dobrze unaocznia tę sprawę przeżycie króla Saula. W pierwszym okresie po obraniu go królem Izraela zachowywał się skromnie i pokornie. Jeszcze przed namaszczeniem na króla powiedział do proroka Samuela: „Czyż ja nie jestem Beniaminitą — z jednego z najmniejszych pokoleń izraelskich, a ród mój czyż nie jest najniższy ze wszystkich rodów pokolenia Beniamina?” (1 Sam. 9:21). Skromność ta powstrzymała go później od pochopnego działania, gdy pewni mężczyźni wyrazili się o nim lekceważąco. Pismo Święte donosi: „Nikczemni mówili: ‛Czymże ten może nas wybawić?’ I pogardzając, nie przynieśli mu daru. Ten zaś udawał, jakoby nie słyszał”. — 1 Sam. 10:27, Kruszyński.
Ważną rolę w ochłonięciu z gniewu odgrywa przypomnienie sobie o naszej więzi ze Stwórcą. Jehowa Bóg nie patrzy łaskawie na tych, którzy się radują z nieszczęścia nieprzyjaciela, gdyż taka radość świadczy o duchu mściwości. W Księdze Przysłów 24:17, 18 ostrzeżono nas: „Nie ciesz się z upadku wroga, nie raduj się w duszy z jego potknięcia, by Jahwe widząc to, nie miał ci za złe”.
Narazilibyśmy na szwank swoje stosunki z Jehową Bogiem, gdybyśmy pozwolili oburzeniu przerodzić się w zawziętą wrogość. Taka postawa równałaby się przywłaszczeniu sobie prawa do tego, co Jehowa zastrzegł dla siebie. „Do Mnie należy pomsta, Ja wymierzę zapłatę — mówi Pan” (Rzym. 12:19). Dlatego też w Księdze Przysłów 24:29 udzielono rady: „Nie mów: ‛Jak mi zrobił, tak ja mu też zrobię, każdemu oddam według jego czynów’”. Kto w ten sposób bierze sprawę w swoje ręce, może sobie przekreślić sposobność dostąpienia Boskiego miłosierdzia, gdy przyjdzie na sąd sam Jehowa.
Brak panowania nad sobą może nawet doprowadzić do postradania osobistej godności. Pewna przypowieść biblijna wyraża to w następujący sposób: „Głupi swój gniew objawia od razu, roztropny ukryje obelgę” (Prz. 12:16). Kto się nadmiernie unosi z powodu czyjegoś obraźliwego zachowania i potem działa pochopnie, w cudzych oczach wychodzi na głupca. Natomiast człowiek rozsądny nie zważa na prowokacyjne uwagi i posunięcia. Trzyma język w karbach i umie się powstrzymać od kontrakcji, toteż nie robi wielkiego szumu, gdy go lekceważąco potraktowano. Pozwala, aby dana sprawa sama ucichła i jak gdyby „porosła trawą”. Zachowuje nie tylko godność, ale również spokój ducha, i nie poniża się do rzucania ordynarnymi słowami.
Ponadto ten, kto nie traci panowania nad sobą, odnosi moralne zwycięstwo. Sprawdziło się to szczególnie na Jezusie Chrystusie. Słusznie mógł powiedzieć uczniom: „Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (Jana 16:33). Chociaż spotykał się z pogróżkami i oszczerstwami, Jezus nigdy nie zastosował niegodziwych metod światowych. Apostoł Piotr napisał o nim: „Gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie” (1 Piotra 2:23). Ponieważ światu nie udało się skłonić Jezusa do odpłacenia tą samą monetą, więc w stosunku do niego poniósł porażkę. Jezus okazał się zwycięzcą. Naprawdę warto się starać, żeby odnieść podobne zwycięstwo.
Nasz niezmącony spokój może wyjść na dobre nawet osobom, które nam dają powód do irytacji. Dobroczynny wpływ, jaki życzliwość potrafi wywrzeć na takich ludzi, został uwydatniony w Księdze Przysłów 25:21, 22: „Gdy wróg twój łaknie, nakarm go chlebem, a kiedy pragnie, napój go wodą; bo tak czyniąc węgle rozpalone gromadzisz na jego głowie i Jahwe cię wynagrodzi” (Poz). Życzliwie potraktowana osoba odpowiedzialna za niepotrzebne zadrażnienie być może się zawstydzi oraz zacznie poważnie się zastanawiać nad swoimi słowami i czynami. Prawdopodobnie się dzięki temu zmieni, to znaczy zechce pokazać się z lepszej strony. Nawet jeśli do tego nie dojdzie, to człowiek, który zachował panowanie nad sobą i nie zastosował środków odwetu, może z ufnością oczekiwać nagrody od Stwórcy.
Doprawdy mądrze robimy, jeśli ‛rozważamy w sercach naszych’ i trzymamy siebie na wodzy. W tym celu dobrze jest pielęgnować skromność i pokorę. Trzeba też czuwać nad tym, żeby nie być pochopnym w mowie i działaniu. Dzięki temu unikniemy narażania na szwank naszej pozycji przed Jehową Bogiem i zachowamy godność oraz odniesiemy moralne zwycięstwo, a może nawet pomożemy zmienić się tym, którzy wobec nas zawinili.