-
Co miały znaczyć słowa mędrca?Strażnica — 1978 | nr 10
-
-
i nie udaremnił dzieła twoich rąk”. — Kohel. 5:3-5.
Nikt nie ma obowiązku składania ślubów Bogu; mają one być dobrowolne. Dlatego trzeba tym bardziej starannie zważać na to, by nie wypowiadać się pochopnie, gdy się Bogu coś uroczyście obiecuje. Kto się waha spełnić swoje przyrzeczenie, postępuje jak błazen, to znaczy jak człowiek o zachwianej równowadze moralnej, niegodny zaufania. Bezmyślne otworzenie ust może narzucić nam, stworzeniom cielesnym, coś naprawdę bardzo trudnego i rzecz skończy się niedochowaniem ślubu, przez co narazimy się na grzech. Głębokie zastanowienie się przed ślubowaniem zapobiegnie lekkomyślnym wypowiedziom. Wtedy nie zrodzi się pragnienie uwolnienia od niego przy pomocy argumentu, że popełniono błąd.
Niedotrzymanie ślubowania może pociągnąć za sobą nieobliczalne następstwa. Jehowa Bóg może się ‛rozgniewać’ i wstrzymać, chociażby częściowo, swoją łaskę oraz błogosławieństwo. W rezultacie to, co ktoś ewentualnie zbudował, ulega zburzeniu. Trafnie ujął tę sprawę psalmista, mówiąc: „Jeżeli Jahwe domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Jahwe miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie”. — Ps. 127:1.
Dla wskazania, jak można się ustrzec pochopnego ślubowania, Salomon napisał: „Boga się przeto bój!” Oznacza to głęboki szacunek dla Stwórcy i uważne wystrzeganie się wszystkiego, przez co byśmy się Mu narazili. Kiedy brakuje takiej bojaźni, wtedy ma zastosowanie wypowiedź króla Salomona: „Bo z wielu zajęć przychodzą sny, a marność z nadmiaru słów” (Kohel. 5:6). Istotnie, kogo zbytnio pochłaniają sprawy inne niż duchowe, tego będą dręczyć niespokojne sny skoncentrowane wokół jego osoby; ponadto będzie zawiedziony, rozczarowany, ogarnie go poczucie „marności”, a także wypowie wobec Boga bezmyślne słowa mogące przybrać postać niebacznego przyrzeczenia, którego by potem nie spełnił. Postępujemy więc mądrze, gdy we wszystkim kierujemy się należytą bojaźnią przed Jehową Bogiem.
-
-
Pogromy w nowoczesnym wydaniuStrażnica — 1978 | nr 10
-
-
Pogromy w nowoczesnym wydaniu
Większość mieszkańców krajów cywilizowanych prawdopodobnie sądzi, że pogromy na tle religijnym należą w tych terenach do przeszłości. Tymczasem dziennik „New York Times” doniósł, że „Świadkowie Jehowy, starający się pełnić swoją misję ewangelizacyjną” w Brooklynie, zostali zaatakowani przez „około 40 młodych Żydów” z ultraortodoksyjnej grupy chasydów, którzy zażądali, żeby Świadkowie Jehowy opuścili „teren w okolicy 47. ulicy i 14. alei, gdzie przeważnie mieszkają Żydzi”.
Motłoch poparł swe żądania prętami metalowymi, cegłami i kamieniami. „Times” stwierdza: „Siedmiu Świadków Jehowy zgłosiło, że ich napadnięto”. Jednemu z nich w szpitalu Maimonides Medical Center opatrzono zranione ramię, a jak się później okazało, doznał również wstrząsu mózgu. — Wydanie z 30 maja 1977 r., str. 19.
Naoczni świadkowie zeznali, że chasydzi („pobożni”) w różnym wieku napastowali nawet ludzi starszych, między innymi kobietę powyżej sześćdziesiątki. Rozbijano samochody, niszczono Biblie i literaturę biblijną. Z miejscowego zboru Świadków Jehowy skradziono spis nazwisk i potem do osób wymienionych na nim telefonowano z pogróżkami.
Niewątpliwie większość rodowitych Żydów, mimo reprezentowania poglądów religijnych odmiennych niż Świadkowie Jehowy, nie pochwala takiego stosowania przemocy wobec pokojowo usposobionych ludzi, którzy po prostu kierują się chęcią niesienia pomocy. Tragiczne jest jednak to, że nietolerancji dopuszczają się niektórzy członkowie grupy nie tak dawno temu okrutnie prześladowanej przez hitlerowców. Z pewnością ofiary tamtej nietolerancji powinny najbardziej wystrzegać się tego rodzaju postępowania.
-