BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w63/13 ss. 8-9
  • „Nasza pomoc w imieniu Jehowy”

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • „Nasza pomoc w imieniu Jehowy”
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1963
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • PRZESŁUCHIWANY PRZEZ GESTAPO
  • PLAN MASOWEJ ZAGŁADY
  • „Imię Jehowy jest mocną wieżą”
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1973
  • „Szczęśliwy naród, którego Bogiem jest Jehowa”
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1968
  • Trwanie w wierze wraz z mężem
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1981
  • Oswobodzenie z totalistycznej inkwizycji wskutek wiary w Boga
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1966
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1963
w63/13 ss. 8-9

„Nasza pomoc w imieniu Jehowy”

Opowiada August Peters

WIELE już powiedziano o prześladowaniu świadków Jehowy w Niemczech nazistowskich. To, co wówczas w tym kraju runęło na głosicieli dobrej nowiny było doświadczeniem, w którym mogli wykazać zarówno swoim przekonaniem jak i postawą, że są prawdziwymi chrześcijanami. Chrześcijanie spodziewają się, że będą prześladowani jak Jezus. (Jana 15:20) Możesz siebie zapytać: „Czy potrafiłbym w ciężkim doświadczeniu zachować swoją nienaganność?” Słowo Boże i doświadczenia naszych chrześcijańskich braci w Niemczech powinny ci dopomóc, abyś z ufnością odpowiedział na to pytanie twierdząco. Nie mamy żadnego powodu, aby wątpić w pomoc Jehowy w czasie wielkiego niebezpieczeństwa. Nasze zdecydowane stanowisko po stronie Królestwa okazywało się we wszystkich wypadkach stanowiskiem najlepszym. Mogę to powiedzieć z własnego doświadczenia.

PRZESŁUCHIWANY PRZEZ GESTAPO

Kiedy runęła na nas burza prześladowań miałem akurat 43 lata i byłem ojcem 4 dzieci. Gwałtowne wyrwanie z kręgu rodziny oznaczało już samo w sobie próbę. W biurze policji zostałem przesłuchany przez asystenta gestapo, mającego zaledwie 20 lat. Byłem zdecydowany nie zdradzić „filistynom” żadnych szczegółów dotyczących zboru, którego byłem nadzorcą. O Jehowie naziści nie chcieli nic wiedzieć. Odmówiłem wydania pod nóż moich wiernych braci i sióstr. Również uderzenia pięścią w twarz, które wymierzył mi wezwany krępy kolega asystenta gestapo, nie zmieniły w niczym mego nastawienia. Protokółu nie można było zakończyć.

Następnego dnia do więzienia policyjnego przyszedł ten gestapowiec w towarzystwie starszego asystenta. Tym razem mieli zastosować inną metodę śledztwa, a mianowicie na poddaszu za dźwiękochłonnymi drzwiami. Czy będą mogli zakończyć protokół? Ubiegła doba wzmocniła mnie jeszcze w moim postanowieniu. Moja zasadnicza odmowa udzielenia odpowiedzi na pytania co do zboru utrudniała im znalezienie powodu do oskarżenia. To wzmogło ich wściekłość, i oni uważali, że mogą na swoją odpowiedzialność wziąć mnie po następnych 24 godzinach na trzecie przesłuchanie do piwnicy w gestapo. W piwnicy usłyszałem żałosne lamenty. Jak się później dowiedziałem, były to jęki politycznych przeciwników nazistów. Teraz była kolej na mnie. W sobotę przed południem przyszedł sekretarz gestapo na krótkie odwiedziny i „przyjacielskim” głosem polecił mi zeznawać, ażebym mógł być zwolniony i wrócić do swojej rodziny. Gdy zauważył moje zdecydowanie, powiedział, wzruszając ramionami: „Dobrze, jeżeli nie chcecie, to ...” Dostałem się do innej celi, gdzie już leżał jeden więzień. Przez cienką ścianę można tu było wszystko słyszeć, co się działo obok na dyżurce. Około północy usłyszałem tam głos mojej żony. To miało umie zaniepokoić. Dziś wiem, że była to tylko taśma dźwiękowa, którą nagrano przed kilkoma dniami, gdy przesłuchiwano moją żonę w biurze policji. Teraz usłyszałem ciężkie kroki osób wchodzących do piwnicy i mocno tam hałasujących. Czyniono przygotowania do przesłuchania mnie. Nagle zjawił się goniec z telegramem. Potem nastąpiło telefoniczne wezwanie, po czym ci siepacze wszystko w piwnicy znowu poprzesuwali na swoje miejsce a następnie znikli. Na trwożliwe zapytanie więźnia z sąsiedniej celi dyżurny oświadczył: „Nie, tego już nie wolno robić, właśnie wpłynął telegram.” Zaplanowane przesłuchanie w piwnicy nie udało się. Ażeby mnie jednak można było przekazać sędziemu, protokół musiał być uzupełniony i podpisany. Na moje przesłuchanie w poniedziałek po południu przybyło kilku wyższych urzędników. Oni stawiali mi wiele pytań dotyczących moich danych personalnych, nauk, wiary i organizacji. Otrzymali odpowiedź na pytania co do personalii, i nauk Biblii, lecz nie organizacji. Sekretarz gestapo wyraził się z wściekłością: „O tym powinniśmy byli wcześniej wiedzieć, wtedy byśmy innych [politycznych przeciwników] przepuścili a wzięli się za ciebie.” Aż nazbyt chętnie byłby mi jeszcze zmiażdżył czubki palców w maglu lub dręczył mnie ciosami po nagim, mokrym ciele, zanim telegram położyłby kres tym torturom. Z wdzięcznością skierowałem umysł i serce ku Temu, którego ramię nie jest za krótkie, ażeby powstrzymać olbrzymią organizację policyjną.

Po przesłuchaniu przez sędziego dostałem się na kilka lat do obozu dla jeńców. Potem zostałem — bez właściwego wyroku sądowego — przekazany do obozu koncentracyjnego w pobliżu Berlina. Podczas gdy obsada SA w bagnach nad Amizą była bardziej zainteresowana użyźnieniem tego pustkowia przez roboty przymusowe, to esesowcy, którym podlegały obozy koncentracyjne, mieli za zadanie złamanie oporu wobec reżimu nazistowskiego. To było powodem codziennych, a nawet cogodzinnych szykan z ich strony, a także od współwięźniów będących na nadzorczych stanowiskach. Pomimo tego Jehowa był z nami, i nawet w takich okolicznościach siedmiu czy ośmiu więźniów stało się świadkami Jehowy i dało się ochrzcić. Kierownictwo obozu nigdy nie dowiedziało się ich nazwisk pomimo najsroższego uciemiężania „starych badaczy Pisma świętego”.

PLAN MASOWEJ ZAGŁADY

Bezpośrednio po wybuchu drugiej wojny światowej — Polska była już wtedy okupowana przez wojska niemieckie — usłyszałem pewnego dnia więźnia mówiącego: „Słyszałeś? Zabierają wszystkich badaczy!” Ta wypowiedź zastanawiała mnie cały dzień. Następnego dnia więzień, który sprzątał u esesowców i ich obsługiwał zapytał dyżurnego esesowca: „Haupscharfuhrer, kiedy to badacze pójdą w transport?” Odpowiedź: „Prawdopodobnie jutro, ich rzeczy są już gotowe”, co oznaczało: odzież z magazynu już przyniesiono. A więc jedynak!

Trzeciego dnia dało się słyszeć na korytarzu brzęczenie ostróg komendanta. Po hitlerowskim pozdrowieniu strażników słychać było kroki jakiejś komisji. „Ciągle jeszcze jesteś badaczem Pisma św.?” „Tak.” „Chcesz nim jeszcze pozostać?” „Tak jest!” Trzask! Drzwi zamknięto. Kilka cel dalej: „Ciągle jeszcze jesteś badaczem Pisma św.?” Brat wydawał dłuższe świadectwo. To samo powtórzyło się jeszcze raz. Potem cela 6, 4. Drzwi z napisem: „Ścisła izolacja!” Żadnych pytań. Komendant oświadczył towarzyszącej komisji jedynie: „Ten koniecznie też musi pójść, bo on oddalił się od swojej brygady roboczej, odmeldował się u głupkowatego strażnika a potem usiłował głosić ewangelię.” Po czym nastąpił wymowny gest oficera SS, który przy pomocy rąk wykonał ruch pogrążenia. Teraz wszelka pomyłka była wykluczona: wszyscy mieli pójść precz. Ale dokąd? Ów gest ramion i rąk podobny był do ruchu jaki się wykonuje, wpuszczając coś do wody lub do dołu. Czyżby to znaczyło popełnienie morderstwa na wszystkich naszych 500 lub jeszcze więcej braciach?

Ku naszemu zdumieniu nic się jednak nie stało, a mowa o wysłaniu badaczy ucichła. Ciekawe! Poczyniono wszystkie przygotowania, spisano listy, plan wymarszu był gotowy, rozkazy wydane i nagle wszystko ucichło. Pięć lub sześć dni po odwiedzinach komendanta usłyszeliśmy głos z celi 20. „Hauptscharfuhrer, czy pan już czytał? W polskich bagnach zginął na skutek źle ustawionej zwrotnicy cały transport więźniów z obozu koncentracyjnego. Wszyscy więźniowie bez wyjątku ponieśli śmierć.”

Transport więźniów zginął w polskich bagnach? Jak oni się tam dostali? Świadkowie Jehowy nie mogli to być, bo brak tak wielu zostałby dawno zauważony. A może transport więźniów, który miał odejść po transporcie świadków Jehowy, przez pomyłkę odszedł wcześniej? Czy tamci więźniowie ponieśli śmierć, która nam była przeznaczona? Przypomnieliśmy sobie słowa Jehowy według Izajasza 43:4, 5. „Jakoś drogim uczyniony przed oczyma memi (...) a Jam cię umiłował; przetoż dałem ludzi za cię, i narody za żywot twój. Nie bój się, bo Ja z tobą.”

Aby opowiedzieć jak w obozie potajemnie przeprowadzano chrzest, jak docierały do nas chleb i wino na Pamiątkę, jak Jehowa zaopatrywał nas w pokarm duchowy, który nas wzmacniał, jak wiele potrzeba było ofiarności, przezorności i taktu — to wszystko zapełniło by całe tomy. Jehowa pomagał swoim sługom znosić wytrwale nawet najsroższe tortury i często troszczył się o wyjście z najbardziej krytycznych sytuacji.

Jakże byłem zadowolony, że przed wybuchem burzy wykorzystywałem każdą sposobność do uczestniczenia w zebraniach i utrwalałem sobie w pamięci różne biblijne proroctwa i ich spełnienie w naszych czasach! Spisywałem sobie o tym objaśnienia i często powtarzałem je w wykładach. Przez to utrwaliłem je sobie. Później, w okresie prześladowań miałem wiele sposobności do wzmacniania głodnych i spragnionych tym pokarmem duchowym. Naziści nie byli w stanie pozbawić mnie tego bogactwa, które nagromadziłem w swej pamięci i które sobie przyswoiłem.

Na skutek upadku reżimu nazistowskiego zostaliśmy uwolnieni od naszych dręczycieli. Od razu rozpoczęliśmy przeprowadzać rozległe dzieło głoszenia. Wówczas ku mej wielkiej radości spełniło się moje pragnienie stania się sługą pełnoczasowym bez naruszenia moich zgodnych z Pismem świętym zobowiązań jako głowy rodziny. Mój dawniejszy pracodawca zaproponował mi dobrze płatne stanowisko. Ja sądziłem jednak, że nie może dla mnie istnieć lepsze stanowisko, niż wyłączna służba dla spraw Królestwa. W roku 1946 stałem się członkiem niemieckiej rodziny Betel, a wkrótce potem przyłączyła się do mnie również moja żona. Jakiż to cudowny przywilej służyć Bogu wieczności tu w domu Betel, gdzie jeszcze dziś jesteśmy!

Służba Jehowie niewymownie uszczęśliwia, nawet jeżeli się jako wierny chrześcijanin okresami przechodzi ciężkie próby. Nie potrzebujemy się lękać tego, co by nam ludzie mogli uczynić, gdyż widzieliśmy, że słowa Psalmisty są prawdziwe: „Gdyby był Pan [Jehowa, NW] z nami nie był, gdy ludzie powstawali przeciwko nam: tedyćby nas byli żywo pożarli w rozpaleniu gniewu swego przeciwko nam. Błogosławiony Pan [Jehowa, NW], który nas nie podał na łup zębom ich. Dusza nasza jako ptaszek uszła z sidła ptaszników; sidło się potargało a myśmy uszli. Wspomożenie nasze w imieniu Pańskim [nasza pomoc w imieniu Jehowy, NW], który stworzył niebo i ziemię.” — Ps. 124:2, 3, 6-8, NT.

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij