Jarzmo, które jest miłe, i brzemię, które jest lekkie
„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy się trudzicie i jesteście obciążeni, a ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i stańcie się moimi uczniami”. — Mat. 11:28, 29, NW.
1. W jakim stanie znajduje się dzisiaj świat? Jakie pytanie można by postawić?
GDZIEKOLWIEK byś poszedł, wszędzie spotkasz dzisiaj ludzi zmęczonych. Są zmęczeni nie tylko wtedy, gdy przychodzą do domu po pracy, i nie tylko kładą się do łóżka strudzeni, ale także zmęczeni wstają rano i w takim stanie idą do pracy. Wyczerpanie maluje im się na twarzach i często całe ciało mają pochylone od dźwigania zbyt wielkich ciężarów. Nawet mali chłopcy i dziewczynki oraz podrostki uskarżają się na zmęczenie. Dlaczego ludzie są dziś tak utrudzeni? Co mają zrobić, żeby się pokrzepić na duszy?
2, 3. (a) Podaj kilka przyczyn, dla których dziś ludzie są znękani. (b) Co Biblia powiada o „całym stworzeniu”? Dlaczego?
2 Starzy i młodzi wystawieni są w naszych czasach na nieznośny nacisk warunków. W niektórych miejscowościach już samo dotarcie na czas do pracy stało się nie lada wyczynem. Poranny ruch uliczny w miastach stanowi wprost zagrożenie życia. O tej porze mało kto pamięta o dżentelmeńskiej jeździe. Koleje przeważnie są przepełnione, tak samo zatłoczone pasażerami o nieszczęsnych obliczach bywają tramwaje, autobusy i wagony metra. Trudno zresztą, żeby napawał otuchą widok zaaferowanego produkcją szefa, który wielką wagę przypisuje wydajności pracy, lecz mało potrafi się wczuć w położenie drugich. Do tego dochodzi jeszcze cała niezdrowa atmosfera życia, na którą między innymi składa się zazdrość i rywalizacja w miejscu pracy, a także zwyczaj posługiwania się mową plugawą i poniżającą, jak również napięcie wynikające z obcowania z ludźmi, którzy bez wahania wzajemnie się okłamują, oszukują i okradają. Dorzuć jeszcze do tego, drogi czytelniku, brzemię wysokich kosztów utrzymania, rosnących z roku na rok podatków, napięcie powodowane ciągłą obawą. A jest czego się obawiać; ludzie boją się obrabowania, zgwałcenia lub padnięcia ofiarą innych przestępstw, boją się utraty miejsca pracy albo majętności, boją się choroby, w której nie będzie komu się nimi zająć. Uświadomiwszy sobie to wszystko zrozumiesz, jak potworny nacisk przygniata ludzkość w naszych czasach.
3 Na tym nie koniec. Dodaj do tego ciężary nakładane przez nieuczciwe, wręcz nikczemne machinacje przekupnych kół politycznych, militarnych i gospodarczych, przez wojny, rewolty i łamanie prawa. Dorzuć brzemiona nakładane przez religie świata, jak chociażby koszty utrzymania różnych przestarzałych i nieużytecznych tradycyjnych instytucji, ziejących pustką katedr oraz pozbawionych wiary kapłanów. Dolicz wreszcie ciężary, jakie narzuca niesforna młodzież, jej przestępstwa i zbrodnie, akty gwałtu i rozruchy, a wtedy zaczniesz pojmować, dlaczego ludzie są utrudzeni. Zgodnie z tym, co podaje Biblia, „całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach”, ponieważ „cały (...) świat leży w mocy Złego” (Rzym. 8:22; 1 Jana 5:19, BT). Ludzi zadręcza system, w którym żyją, a który niby gigantyczna ośmiornica omotał ich i powoli wysysa z nich życie (Obj. 13:16-18). Cóż jednak mogą na to poradzić? Jak mieliby się wyplątać z tego systemu i znaleźć pokrzepienie dla swych dusz?
WSPANIAŁE ZAPROSZENIE
4. Jakie rozwiązanie zaproponował Jezus tym, którzy są utrudzeni i obciążeni?
4 Kiedy przeszło dziewiętnaście wieków temu chodził po ziemi Syn Boży, Jezus Chrystus, żyli na niej ludzie podobnie uciśnieni jak dzisiaj. Jezus wczuwał się w ich położenie i zaproponował rozwiązanie. Tkwiło ono we wspaniałym zaproszeniu, żeby przyszli do niego i pokrzepili swe dusze. Jezus oświadczył: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy się trudzicie i jesteście obciążeni, a ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo, i stańcie się moimi uczniami, bo jestem łagodnie usposobiony i uniżony w sercu, a znajdziecie pokrzepienie dla dusz swoich; bo moje jarzmo jest miłe, a brzemię moje lekkie” (Mat. 11:28-30, NW). W tych pięknych słowach istotnie zawarte jest rozwiązanie. Do kogo jednak skierowane było to życzliwe zaproszenie? I co owe słowa oznaczają dla nas, ludzi żyjących w obecnym dwudziestym stuleciu?
5. (a) Do kogo Jezus skierował wtedy swoje zaproszenie? (b) Czy Prawo Mojżeszowe było w swej istocie ciężkim brzemieniem?
5 Zaproszenie to obejmuje wszystkich, którzy się trudzą i są obciążeni. Za dni Jezusa odnosiło się ono szczególnie do tych, którzy byli zobowiązani do przestrzegania Prawa Mojżeszowego. W księdze Dziejów Apostolskich 15:10 czytamy, że chrześcijański apostoł Piotr, przemawiając do starszych mężów w Jeruzalem, powiedział: „Dlaczego wyzywacie Boga, wkładając na kark uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi ani my nie mogliśmy unieść?” Piotr mówił tu właśnie o prawie Mojżeszowym, że było jarzmem, które ich zmuszało do dźwigania nieznośnego ciężaru. Nie chodziło mu o to, jakoby Prawo samo w sobie było nieznośne, bo tak nie było. Prawo było „święte i sprawiedliwe, i dobre” (Rzym. 7:12). Ale dla niedoskonałego człowieka okazało się uciążliwe, ponieważ nie mógł sprostać jego doskonałym miernikom. Chrystus uwolnił od tego obowiązku wszystkich, którzy byli w ten sposób ujarzmieni. — Gal. 3:13.
6-8. Kogo jeszcze dotyczyło zaproszenie Jezusa?
6 Przyjazne zaproszenie: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy się trudzicie i jesteście obciążeni”, dotyczyło także wszystkich obciążonych ówczesnymi systemami pustych tradycji. Mając na myśli uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy bronili tych tradycji, Jezus powiedział: „Wiążą ciężkie brzemiona i kładą na karki ludzkie, ale sami nawet palcem nie chcą ich ruszyć” (Mat. 23:4; Marka 7:2-5). Faryzeusze, tak drobiazgowi w mniej istotnych szczegółach, całkowicie pomijali ważniejsze sprawy, takie jak sprawiedliwość, miłosierdzie i wierność. Jezus oswobodził ludzi od takich zniewalających tradycji, które były zupełnie bezowocną formą wielbienia. — Mat. 15:1-9.
7 Zaproszenie to było ponadto zaadresowane do ludzi, którzy na sobie odczuwali miażdżący ciężar władzy oraz systemu podatkowego Cezara, jak również do wszystkich, co się czuli ‚utrudzeni i opuszczeni jak owce, które nie mają pasterza’ (Mat. 9:36; 22:17-21). Wszyscy ci ludzie niewątpliwie poczuliby się pokrzepieni, gdyby zastosowali rozwiązanie zaproponowane przez Jezusa.
8 Jezus zwrócił się powyższymi słowami także do tych, którym obciążone sumienie przypominało o brzemieniu ich grzechów. Stałe grzeszenie prowadzi do upodlenia i najgorszego zepsucia, wtrąca ludzi w największą biedę (Mat. 6:23). Również tacy ludzie mogą się uwolnić od swych brzemion, jeśli zareagują na zaproszenie Jezusa: „Przyjdźcie do mnie”.
MIŁE JARZMO I POKRZEPIENIE
9. Jak Jezus skłaniał ludzi do przyjęcia jego zaproszenia, aby pokrzepili swe dusze?
9 A jak Chrystus skłaniał ludzi do tego, by przyjęli jego zaproszenie i dzięki temu pokrzepili się na duszy? Osiągał to przez wyjawienie im, że pokrzepienie nie wynika bynajmniej z unikania brzemion życia czy pracy, jak mniemają liczni dzisiejsi hippisi, ale z wprzęgnięcia się w jarzmo Chrystusowe i przyłączenie się do grona jego uczniów. Jezus powiedział przecież: „Weźcie na siebie moje jarzmo i stańcie się moimi uczniami, (...) a znajdziecie pokrzepienie dla dusz swoich” (Mat. 11:29, NW). W uwadze marginesowej do angielskiego wydania Przekładu Nowego Świata z roku 1950 werset ten brzmi: „Razem ze mną stańcie pod moim jarzmem”. Ludzie są więc zaproszeni, żeby pozdejmowali swe świeckie jarzma, czyli więzy, i żeby razem z Chrystusem zaprzęgli się do jego jarzma, a wtedy znajdą ukojenie dla swych dusz. Nowym jarzmem byłoby przyjęcie na siebie obowiązków, których spełnianie czyni człowieka uczniem Jezusa Chrystusa.
10. (a) Dlaczego można mówić, że jarzmo Jezusowe jest miłe? Czym różni się ono od jarzma wołu? (b) Jakie zaproszenia z Psalmów przypominają omawiane słowa Jezusa? (c) Jak można w jarzmie Jezusa poczuć się pokrzepionym?
10 Starożytni Izraelici byli ludem rolniczym i dobrze znali jarzma. Dobrze więc wiedzieli, o czym Jezus mówił. Powinniśmy też pamiętać, że sam Jezus jako cieśla bez wątpienia wyrabiał jarzma dla wołów, a dla ludzi jarzemka, czyli nosidła, które służyły do przenoszenia wody i innych artykułów codziennego użytku; takie jarzemka były często robione na miarę, aby dokładnie przylegały do karku i barków. Oczywiście jarzmo wołów nie bywa przyjmowane dobrowolnie, ale jarzmo zaproponowane przez Jezusa jest dobrowolne. Zapraszał on ludzi, by wzięli na siebie jego jarzmo i stali się jego uczniami. Dla Żydów oznaczało to świadome wydostanie się spod Prawa Mojżeszowego i zostanie uczniem Jezusa Chrystusa, aby na podstawie swej wiary być razem z Chrystusem wprzęgniętym do służenia Bogu z całego serca i umysłu, z całej duszy i ze wszystkich sił (Mat. 22:36-40; Rzym. 1:17). Podobną myśl zawiera zaproszenie zawarte w Psalmie 55:23: „Wrzuć na Pana brzemię swoje, a On pieczę o tobie mieć będzie i nigdy nie dopuści, ażeby zachwiał się sprawiedliwy” (Goetze). Tak samo pewnie, jak możemy liczyć na pomoc Jehowy, możemy też zaufać słowom tego, którego On posłał do wykonania swego dzieła na ziemi, mianowicie słowom Jezusa Chrystusa. Jezus wyjaśnił, że prawdziwego pokrzepienia doznaje ten, kto przejawia wiarę w niego jako w zgotowany przez Jehowę środek do osiągnięcia zbawienia. Czytamy: „Nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dzieje 4:12). Świadomość tego napawa nadzieją. Krzepi człowieka, kierując jego myśli ku życiu wiecznotrwałemu w sprawiedliwym porządku rzeczy. — 2 Piotra 3:13; 1 Jana 1:9; 2:17.
11. Na czym polega to pokrzepienie? Skąd wiemy, że znali je chrześcijanie w pierwszym stuleciu?
11 Pokrzepienie to jest przede wszystkim przeżyciem wewnętrznym; przyczynia się do niego radość wywołana świadomością, że uczeń Chrystusa jest dzieckiem w rodzinie Bożej i to na podstawie wiary, a nie przez uczynki wymagane w Prawie Mojżeszowym. Wynika ono ze współuczestnictwa w tym, czego doświadczył sam Jezus, który przez wiarę okazał doskonałe, wypływające z miłości posłuszeństwo wobec Jehowy, i z uznania Bożego spoczywającego na tym naśladownictwie. Utrudzony znajduje pokrzepienie i powód do radości w każdorazowym zwróceniu się ku Chrystusowi, w każdym zbliżeniu się do niego. Omawiane pokrzepienie to spokój ducha, głębokie ukojenie serca, zadowolenie w życiu, które przechodzi wszelkie pojęcie. Chrześcijanie pierwszego stulecia odczuwali tego rodzaju pokrzepienie i pisali o tym w Piśmie świętym. — Jana 14:27; Filip. 4:7.
MIŁE JARZMO DZISIAJ
12. Czym jest dzisiaj jarzmo Chrystusowe?
12 Cóż jednak dzisiaj oznacza jarzmo Chrystusowe? Nie zapowiada ono bezczynności, nie gwarantuje zwolnienia od wszelkiej pracy i jakichkolwiek słusznych obowiązków, lecz jest to tryb życia, który człowieka kieruje ku wiecznotrwałej nagrodzie. Wymaga ofiarności i świecenia dobrym przykładem (Mat. 16:24-26; 19:16-29). Nie jest to więc życie rozkiełznane, wolne od odpowiedzialności, nie polega ono na korzystaniu z „nieograniczonej swobody”; takie życie zresztą wkrótce nudzi i męczy, gdyż brak obowiązków pociąga za sobą brak jakichś określonych dokonań czy osiągnięć. Jarzmo Chrystusowe polega więc dzisiaj na tym samym, co za dni Jezusa; wymaga, żeby całkowicie oddać się Bogu w charakterze ucznia Jezusa Chrystusa. Jest to droga życia, którą dzięki wierze kroczy prawdziwy sługa Jehowy, mający na widoku życie wieczne. — Hebr. 10:7-10; Ps. 40:7-9.
13. Jak chrześcijanin może dziś znaleźć pokrzepienie dla swej duszy? Co muszą zrobić ci, którzy nie czują się pokrzepieni?
13 Jarzmo takie chrześcijanin podejmuje dobrowolnie, ponieważ znajduje w nim pokrzepienie. Udostępnia ono wolność pochodzącą od Boga, gdyż Jezus powiedział: „Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie, i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”. „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” (Jana 8:31, 32, 36). Zatem chcąc być wolnym i doznawać pokrzepienia, trzeba zostać uczniem Jezusa Chrystusa. Innej możliwości po prostu nie ma (Rzym. 7:4; Gal. 5:1). Ludzie, którzy dziś podają się za chrześcijan, a nie odczuwają tej wolności ani tego pokrzepienia, powinni zbadać swój stosunek do Boga, bo On spełnia swoje obietnice. — 1 Król. 8:56.
14. W jakim sensie jarzmo Chrystusowe jest miłe?
14 Kiedy Jezus zapraszał utrudzonych, żeby stali się jego uczniami, powiedział im: „Moje jarzmo jest miłe, a brzemię moje lekkie”. W jakim sensie jarzmo jego jest miłe? Niektóre jarzma bywają dzisiaj jak zresztą i za dni Jezusa, wyłożone czymś miękkim, aby nie ocierały wołom karku. Można by je nazwać „miłymi”, ponieważ świadczą o trosce i miłości. Jarzmo chrześcijanina jest miłe, gdyż oddanie się Bogu jest dobrowolne, a przy tym niejako wymoszczone miłością Bożą i Chrystusową. Skoro z tego przywileju oddania się Bogu może skorzystać każdy bez wyjątku; bogaty i biedny, wykształcony i nieuczony, uzdolniony i mało zdolny, stary i młody, silny i słaby — więc jest to naprawdę miłe jarzmo. „Bóg nie ma względu na osobę” — powiedział apostoł Piotr — „lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i postępuje sprawiedliwie”. — Dzieje 10:34, 35.
15. (a) Jak możemy nałożyć na siebie jarzmo Chrystusowe? Dlaczego sprawia to przyjemność? (b) Dlaczego jarzma świeckie, w przeciwieństwie do Chrystusowego, nie dają zadowolenia?
15 Jest to jarzmo Chrystusa; powiedział on przecież: „Weźcie na siebie moje jarzmo”. Zostaliśmy więc wezwani do pójścia za przykładem Chrystusa. Chodzenie jego śladami to prawdziwa przyjemność, gdyż Chrystus mówi o sobie, że jest „łagodnie usposobiony i uniżony w sercu” (Mat. 11:29, NW; 1 Piotra 2:21). Cechy te pozostają w ostrym przeciwieństwie do surowego i nieustępliwego usposobienia władców świeckich. Ponieważ Chrystus jest łagodnie usposobiony i uniżony w sercu, współdziałanie z nim sprawia radość. Jego jarzmo jest wyłożone prawdziwą miłością. Nie uciska nas ani nie ociera, jak jarzma światowe. Jarzma, które nakłada świat, są twarde, sztywne i po prostu przykre. Uciskają one i męczą nie tylko dlatego, że są twarde, ale i dlatego, że praca dla zaspokojenia samolubnych żądz złych ludzi na ziemi nie daje żadnych trwałych korzyści, żadnego uczucia dopełnionego obowiązku, żadnej prawdziwej radości. Natomiast gdy się wprzęgamy w jarzmo razem z Chrystusem jako jego uczniowie, każdy z nas czuje radość i zadowolenie wynikające ze służenia Jehowie. Świadomość, że się jest sługą Bożym, stanowi prawdziwe pokrzepienie dla duszy. — Prz. 10:22.
LEKKIE BRZEMIĘ
16. Czym jest „lekkie brzemię”, wspomniane przez Chrystusa?
16 Jezus zapewnia dusze obarczone dzisiaj brzemionami: „Brzemię moje [jest] lekkie” (Mat. 11:30). Czym jest to lekkie brzemię? Chodzi o stosowanie się do wymagań, od których Bóg uzależnił życie. Apostoł Jan napisał: „Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe” (1 Jana 5:3). Czytamy również: „Czego żąda Jahwe [inaczej: Jehowa] od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego z Bogiem twoim obcowania?” (Mich. 6:8, BT). Czy Bóg żąda od nas zbyt wiele, gdy wymaga, żebyśmy byli sprawiedliwi, kierowali się miłością i życzliwością oraz byli pokorni w obcowaniu z Nim? Czyż właśnie takie zalety nie cieszą nas u drugich? Chrześcijanom nakazano głosić dobrą nowinę o Królestwie Bożym „po całej zamieszkanej ziemi na świadectwo wszystkim narodom” i czynić „uczniów z ludzi wszystkich narodów”; to znaczy uczyć ich żyć stosownie do zasad Pisma świętego (Mat. 24:14; 28:19, 20, NW). Czy jest to wyjątkowo ciężkie brzemię, zbyt trudne do uniesienia? Przekonajmy się sami.
17. Dlaczego można słusznie powiedzieć, że to brzemię jest lekkie?
17 Pamiętajmy, że to brzemię oznacza, iż musimy rozmawiać z ludźmi o Królestwie Bożym i pouczać ich, jak mieliby się stać uczniami Jezusa Chrystusa. Czy to zbyt wygórowane żądanie? Niemal każdy człowiek umie mówić jakimś językiem, a przy tym na ogół sprawia ludziom przyjemność mówienie o sprawach, które są im bliskie. Taka rozmowa potrafi ich ożywić, wręcz pasjonować. Jeżeli więc miłość Boża jest nam sprawą bliską, to czy nie będziemy chcieli mówić o naszym Bogu? A skoro cenimy sobie, co dla nas uczynił Jego Syn, Jezus Chrystus, pozostawiwszy nam doskonały przykład do naśladowania i złożywszy za nas okup, to czy nie będziemy chcieli o tym mówić? Jeśli w pełni rozumiemy, co Królestwo Boże zdziała dla dobra całej posłusznej ludzkości, przekształcając naszą ziemię w raj i wynosząc ludzkość do stanu doskonałego w połączeniu z życiem wiecznym, to czy nie będziemy chcieli, żeby i drudzy usłyszeli tę dobrą nowinę o Królestwie Bożym? Z pewnością zechcemy! Sprawy drogie naszemu sercu nie stanowią ciężaru, ale są pokrzepieniem dla duszy! A już najbardziej potwierdza się to w odniesieniu do rzeczy mających związek z Bogiem, Chrystusem i z Królestwem Bożym. Faktem jest, że „sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu”. — Rzym. 10:10.
PRACA, KTÓRA KRZEPI
18. (a) Co mogą zrobić ci, którym się wydaje, że brzemię chrześcijańskiej służby kaznodziejskiej jest raczej dość ciężkie? (b) O czym się wtedy przekonają?
18 Niektórzy czytelnicy być może nie będą chcieli się z tym zgodzić. Będą może twierdzić, iż brzemię ucznia wcale nie należy do lekkich ani nie daje pokrzepienia. Jak ich przekonać o faktycznym stanie rzeczy? Chrześcijanin mógłby zaprosić takich sceptyków, takich powątpiewających niedowiarków, żeby spróbowali razem z nim wyruszyć do pełnienia służby Bożej. Niech uważnie obserwują, czy naprawdę w tej służbie kaznodziejskiej nie doznaje się pokrzepienia. Zobaczą, jak sługa Boży ożywia się, gdy znajdzie jakieś słuchające ucho i ma z kim się podzielić wiadomościami o Królestwie. Jego serce po prostu skacze wtedy z radości! Jakże jest szczęśliwy, że znalazł kogoś, kto chce go wysłuchać! Jakże się cieszy, gdy może wręczyć zainteresowanej osobie choćby tylko jeden egzemplarz literatury informującej o Królestwie Bożym! Naprawdę czuje się od razu lepiej. Wstępują w niego nowe siły. Chodzi po piętrach ze świeżą energią. Reaguje w ten sposób każdy sługa Boży bez względu na wiek. Dlaczego czują się tak ożywieni? Oto odpowiedź: Ponieważ dzielenie się z drugimi Bożym słowem życia niesie z sobą pokrzepienie.
19. Czy udział w zborowym studium biblijnym jest ciężkim brzemieniem? Uzasadnij tę odpowiedź.
19 Chrześcijanin jest zachęcany, aby brał udział w cotygodniowych zborowych studiach biblijnych. Czy to zbyt wielkie brzemię? Ludzie przychodzą na te studia zmęczeni całodziennym zabieganiem około spraw świeckich, lecz gdy w czasie tych spotkań spędzą godzinę na studiowaniu Słowa Bożego, znużenie na ogół ich opuszcza. Czują się orzeźwieni i wcale nie ukrywają tego. Jakże się radują, gdy poznają nowe prawdy! Wprost namacalnie wstępuje w nich życie. Dlaczego mają takie wrażenie? Oto odpowiedź: Ponieważ rozpatrywanie Słowa Bożego w takim gronie działa pokrzepiająco na duszę!
20. Co daje się zaobserwować u tych, którzy regularnie chodzą na zebrania zborowe oraz uczestniczą w zgromadzeniach obwodowych, okręgowych i międzynarodowych?
20 Słowo Boże napomina chrześcijan, by systematycznie spotykali się w zborze (Hebr. 10:24, 25). Zbierają się więc po kilka razy w tygodniu. Czy to stanowi zbyt trudne brzemię? Ludzie fizycznie spracowani, zgnębieni i wymęczeni noszeniem ciężarów tego świata przychodzą do Sali Królestwa wytrwale tydzień po tygodniu. Dlaczego? Oto odpowiedź: Ponieważ w towarzystwie swych braci znajdują pokrzepienie dla swych dusz! Niełatwe to zadanie dla matek i ojców mających liczną rodzinę, żeby na zebrania zborowe regularnie przyprowadzać ze sobą dzieci, a jednak to robią. Niełatwo jest im wyjeżdżać na zgromadzenia obwodowe, okręgowe i międzynarodowe, a przecież podejmują się tego, mimo związanych z tym nieraz znacznych wydatków. Dlaczego? Oto odpowiedź: Ponieważ na tych spotkaniach czują się pokrzepieni na duszy! „O jak dobrze i jak miło, gdy bracia w zgodzie mieszkają! (...) Tam bowiem Pan zsyła błogosławieństwo, życie na wieki wieczne” (Ps. 133:1, 3, NP). Na zgromadzeniach takich doświadczają błogosławieństwa Jehowy, które ubogaca.
ZMĘCZENI LECZ ZADOWOLENI
21. (a) Czy to znaczy, że chrześcijanie nie bywają zmęczeni? Dlaczego tak odpowiadasz? (b) Co dowodzi, że dzisiejsi chrześcijanie dostępują pokrzepienia od Boga?
21 Nie należy sądzić, iż chrześcijanie nigdy nie bywają fizycznie zmęczeni. Jezus powiedział kiedyś swym apostołom: „Odpocznijcie nieco” (Marka 6:31). Duch jest ochotny, ale ciało często nas zawodzi (Mat. 26:41). Wszakże w omawianych okolicznościach zmęczenie pozostawia po sobie miłe uczucie zadowolenia ze spełnienia woli Jehowy. Nie ma tu miejsca na zamierzoną rezygnację. (Gal. 6:9, 10). Zapytaj o to pełnoczasowych głosicieli, nawet tych, którzy działają w służbie Bożej najdłużej i mieli do pokonania największe trudności. Nie można dziś znaleźć na ziemi grupy ludzi bardziej zadowolonych i szczęśliwszych niż pionierzy, misjonarze, czy pracownicy domów Betel — niż pełnoczasowi słudzy Boży! Szczęście ich dowodzi, że Bóg krzepi ich i dodaje im wciąż nowej siły.
22. (a) Jak różni pełnoczasowi kaznodzieje wypowiedzieli się na temat swojej służby? (b) Do czego to zachęca?
22 Nadzorca jednego ze zborów w Brooklynie rozmawiał z głosicielami pionierskimi współpracującymi z tym zborem, chcąc się dowiedzieć, co myślą o służbie pełnoczasowej. Odpowiedzi ich brzmiały mniej więcej tak: „Kiedy spędzę cały dzień w służbie, czuję radość, czuję szczęście, że mogłem kierować ludzi do Słowa Bożego”. „Jest to cudowne przeżycie i nigdy jeszcze nie żałowałem, że podjąłem służbę pionierską”. „Uważam, że nie ma nic wdzięczniejszego niż służba pionierska. Pragnąłbym, żeby każdy czuł się tak, jak ja teraz”. Takie same wypowiedzi można usłyszeć w każdej stronie globu ziemskiego. Nie ulega więc wątpliwości, że ich życie jest treściwe i że znajdują w nim pokrzepienie. Czy myślałeś już o służbie pionierskiej?
MĄDRZE DECYDOWAĆ I ZWALCZAĆ ZNIECHĘCENIE
23. (a) Co powinni uczynić ci, którzy obstają przy tym, że chrześcijańska służba kaznodziejska jest uciążliwa? (b) Co wtedy stwierdzą?
23 Mimo wszystko nie wolno nam pomijać faktu, że niektórzy upierają się przy zdaniu, iż brzemię służby kaznodziejskiej jest wielkie, a nawet wprost uciążliwe. Dlaczego tak sądzą? Gdybyś ty sam, czytelniku, tak myślał, to zastanów się: Co cię skłoniło do podzielenia tej opinii? Czy uciążliwą jest chrześcijańska służba kaznodziejska, czy raczej wymagania stawiane ci w pracy zarobkowej? Czy czasem przyczyna nie tkwi w twojej postawie wobec służby kaznodziejskiej? Czy może twoje świeckie obowiązki i w ogóle powiązania ze światem tak cię wyczerpują, że już nie potrafisz zaznać w służbie kaznodziejskiej tej radości, którą ci ona powinna dawać? — Pomyśl, w czym kryje się sedno sprawy. Przeprowadź uczciwie swe dociekania, a potem niezwłocznie zabierz się do poczynienia koniecznych zmian na lepsze. Z pewnością stwierdzisz, że problem tkwi gdzieś w twoim życiu, a nie w samej chrześcijańskiej służbie kaznodziejskiej. Bądź co bądź przecież Chrystus powiedział, że to brzemię jest lekkie.
24. Co między innymi można uczynić, aby sobie ulżyć osobistych ciężarów w życiu i potem więcej się radować służbą Bożą?
24 Możemy zrobić niejedno, aby zmniejszyć własne brzemię życiowe i dzięki temu zaznawać większej radości w służbie Bożej. Marta najwidoczniej bardzo lubiła kogoś dobrze ugościć. Może i u ciebie na tym polega problem. Jezus jednak nie pochwalił tego zamiłowania, bo częstokroć pochłania ono dużo czasu i sił (Łuk. 10:38-42). Niektórzy są obarczeni posiadaniem wielu rzeczy i nie wiedzą, co z nimi począć. Jezus radził je sprzedać, jeśli się okazuje, że są ciężarem (Mat. 19:21). Inni pochopnie folgują uczynkom ciała i dają się uwikłać w grzech (Ps. 38:4-6). Takie brzemiona stanowią wielkie obciążenie dla sumienia. Zrzuć je z siebie! Okaż skruchę i zacznij żyć stosownie do woli Bożej, bo inaczej nie tylko będziesz teraz wiódł nędzny żywot, ale też utracisz szansę życia wiecznotrwałego.
25. (a) Jak możemy zwalczyć zniechęcenie? (b) Gdzie znajdziemy pokrzepienie dla swych dusz?
25 Postaraj się rozwiązać szybko swój problem. Nie pozwól, żeby brzemiona, które dźwigasz przytłaczały twą gorliwość lub zniechęcały cię do służenia Jehowie. Pamiętaj, że obecne czasy dla każdego są trudne (Obj. 12:12). Bądź także świadomy, że w tym przełomowym okresie najszczęśliwszy jest ten, kto się wprzągł w jarzmo Chrystusowe. Jeżeli pomimo wielu problemów bierzemy na siebie jarzmo Chrystusa i stajemy się jego uczniami, na pewno będziemy w tym znajdować pokrzepienie dla swych dusz. Pokrzepieniem będzie nam bliska więź z Jehową i Chrystusem w modlitwie, obcowanie z moralnie czystymi braćmi i siostrami w zborze chrześcijańskim, jak również udzielanie się w służbie Królestwa. Poza obrębem rodziny uczniów Chrystusa nie ma wytchnienia i nie ma skąd zaczerpnąć pokrzepienia.
26. (a) Co powinniśmy teraz czynić, jeśli nam zależy na pokrzepieniu swych dusz? (b) Jakie się z tym wiążą widoki na przyszłość?
26 Usłuchaj więc Króla, Jezusa Chrystusa, który nas przyzywa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy się trudzicie i jesteście obciążeni, a ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i stańcie się moimi uczniami, bo jestem łagodnie usposobiony i uniżony w sercu, a znajdziecie pokrzepienie dla dusz swoich; bo moje jarzmo jest miłe, a brzemię moje lekkie”. Uwierz tym słowom! Przyjmij zaproszenie. Nałóż na siebie to jarzmo, stając się prawdziwym uczniem Chrystusa. Noś jego lekkie brzemię chrześcijańskiej służby kaznodziejskiej, należycie sobie ceniąc możność cieszenia się życiem, choć nastał czas niebywałych nacisków, bo zbliża się kres teraźniejszego ginącego systemu rzeczy. Widać już wyraźnie, że ten stary, udręczony „świat przemija wraz z pożądliwością swoją”, ale ‚kto pełni wolę Boga, ten nie tylko zaznaje teraz pokrzepienia, lecz pozostanie, aby się cieszyć rześkim życiem po wszystkie wieki’ (1 Jana 2:17). Jeżeli przyjmiesz zaproszenie Chrystusa, aby ‚przyjść do niego’, szczęśliwym twoim losem może się stać właśnie takie życie! — Mat. 11:28-30.