-
Głos rozsądkuStrażnica — 1974 | nr 7
-
-
Głos rozsądku
Redaktor pewnej gazety ukazującej się w kanadyjskim mieście Trenton napisał niedawno o nadsyłanych do niego publikacjach:
„Wśród mnóstwa interesujących publikacji, jakie regularnie dostaję na swoje biurko, znajdują się wydawnictwa Towarzystwa Biblijnego Strażnica, które reprezentuje dobrze już u nas znanych świadków Jehowy. Organizacja ta ze wszech miar zasługuje na szacunek. Pisma jej są starannie napisane, a treść zdradza gruntownie przeprowadzone, wszechstronne prace przygotowawcze. Pominąwszy osobliwe teorie religijne, jakie reprezentuje wspomniane Towarzystwo — niejeden być może się z nimi nie zgadza — literatura ta zajmuje się każdą dziedziną życia ludzkiego i światem, który Bóg dał człowiekowi. Popiera zasady biblijne i wpaja swym zwolennikom poczucie uczciwości, czystości, dobrego obywatelstwa i nienagannego zachowania. Byłoby dobrze, gdyby dzisiejszy świat tak rozdarty na skutek nadużywania rzekomej wolności zajął się trochę więcej tymi pismami.
„Moralność i etyka, których bronią, są pod każdym względem bez zarzutu. Istnieje też wiele innych dobrych wydawnictw. Należy sobie cenić fakt, że poglądy publikowane w druku, nowsze bądź dawniejsze, są w przeważającej mierze rozsądne. Jednakże ogólnie rzecz biorąc, literatura Towarzystwa Strażnica ogromnie przewyższa większość innych wydawnictw rozsądnym i gruntownym omówieniem poszczególnych tematów. Zawiera materiał do przemyślenia także dla osób, które na tym polu mają nieco mniejsze wyniki, gdyż zawsze jest w nich podawane uzasadnienie zalecanych norm postępowania. W dobie obecnej nie można liczyć na przyjęcie arbitralnie ustalonych mierników. Tymczasem te wydawnictwa dla każdej reguły postępowania podają przekonywującą motywację. W warunkach, gdy dzisiejsze pokolenie wprost oszalało na tle seksu, a pisma z reguły są zbrukane niemoralnością, tamte czyta się z uczuciem prawdziwego pokrzepienia.”
-
-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1974 | nr 7
-
-
Pytania czytelników
● Czy chrześcijanin, który się dopuścił cudzołóstwa, okazał skruchę i wyznał swój grzech komitetowi sądowniczemu w zborze, musi też przyznać się do popełnionego cudzołóstwa swojemu partnerowi małżeńskiemu, choćby tym sprawił mu wielki ból?
Tak, chrześcijanin ma obowiązek wyjawić swe przestępstwo niewinnemu partnerowi, zanim członkowie komitetu sądowniczego będą mogli uznać, że skrucha o której mówi, jest szczera. Cudzołóstwo oznacza skalanie łoża małżeńskiego i w myśl Pisma świętego jest sprawą o tyle poważną, że pozwala stronie niewinnej starać się o uzyskanie rozwodu oraz ponowne wstąpienie w inny związek małżeński (Mat. 19:9). Dlatego niewinny partner ma pełne prawo wiedzieć, co się zdarzyło.
W gruncie rzeczy dla niewinnego współmałżonka bolesne nie jest przyznanie się, lecz sam fakt cudzołóstwa. Dlatego niewierny partner powinien był wcześniej zastanowić się poważnie nad godnymi pożałowania skutkami cudzołóstwa i przeciwstawić się pokusie. Po fakcie za późno już myśleć o uchronieniu niewinnego partnera przed cierpieniem.
Rzecz całkiem naturalna, że niewinny partner będzie się czuł dotknięty, gdy się dowie o cudzołóstwie, ale to niekoniecznie musi prowadzić do rozerwania małżeństwa. Wysłuchawszy szczerego przyznania się drugiej strony i prośby o przebaczenie, mąż lub żona może się zdecydować na wybaczenie grzechu partnerowi, który popełnił
-