BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w68/2 ss. 11-12
  • Pytania czytelników

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Pytania czytelników
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1968
  • Podobne artykuły
  • Laska rozkazodawcy
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 1: Aaron-Mazzarot
  • Berło
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 1: Aaron-Mazzarot
  • Pręt
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
  • Szilo
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 2: Mądrość-Żywopłot
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1968
w68/2 ss. 11-12

Pytania czytelników

• Według tekstu księgi 1 Mojżeszowej 49:10 Jakub powiedział proroczo: „Nie przeniesie się berło od Judy ani laska rozkazodawcy spomiędzy jego stóp, aż nadejdzie Szylo.” (NW) Czy jest różnica między berłem a laską rozkazodawcy?

Tak, berło i laska rozkazodawcy, wzmiankowane przez Jakuba na łożu śmierci podczas udzielania błogosławieństwa Judzie, odnoszą się najwidoczniej do różnych rzeczy.

W utworach i wyrażeniach poetyckich często spotkać można określenia, które są względem siebie równoległe. Choć jednak istnieje między nimi bliskie podobieństwo, nieraz jeden wyraz porównany z drugim, naprowadza nas na delikatny odcień znaczeniowy, który stanowi jakby nowy element. Metoda ta zazwyczaj służy uwydatnieniu tego szczegółu albo ma na celu dopomóc czytelnikowi w zrozumieniu tego, co zostało napisane lub powiedziane. Wydaje się, że Jakub, błogosławiąc swoim synom, właśnie posłużył się tą konstrukcją. Zapowiedział na przykład, że „Dan” będzie wężem na drodze, żmiją na ścieżce”; warto przy tym zaznaczyć, że użył tych określeń w sensie pozytywnym, aby wskazać, jakim niebezpieczeństwem będzie Dan dla wrogów Izraela. (1 Mojż. 49:17) Zatem nie od rzeczy będzie wniosek, że wyrazy „berło” i „laska rozkazodawcy” także różnią się nieco pod względem sensu i znaczenia na przyszłość.

Użycie tych wyrazów w odniesieniu do Judy na pewno wskazywało przynajmniej tyle, że pokolenie to wzrośnie w potęgę i otrzyma znaczną władzę. W gruncie rzeczy chodziło tu jednak wyraźnie o coś więcej niż tylko o przewagę wśród innych pokoleń i władzę nad nimi, ponieważ według słów Jakuba z potomstwa Judy miał wyjść Szylo, któremu „należeć się będzie posłuch u ludów”. Oznaczało to szeroko się rozpościerającą władzę królewską. Rzeczywiście, kiedy dzięki kierownictwu Jehowy królem całego Izraela został Dawid z pokolenia Judy, w posiadanie tego pokolenia dostały się berło i laska rozkazodawcy. Nie miały one przenieść się od Judy aż do nadejścia Nieprzemijającego Władcy, nazwanego mianem Szylo. — 2 Sam. 7:8-16.

Berła miewają różną długość. W czasach starożytnych, tak samo zresztą jak obecnie, berło trzymane przez panującego w ręce było oznaką jego władzy. Stąd też berło w ręce króla symbolizuje suwerenność królewską. — Ps. 45:7, Sz.

Jakub zaznaczył ponadto, że między stopami Judy znajdzie się laska rozkazodawcy. Chodziło w takim razie o długą laskę. Laska taka często opierała się o ziemię, przylegając między kolanami do fałd szaty tego, kto ją trzymał. Starożytne rzeźby przedstawiają niektórych władców z taką właśnie długą laską w ręce. Skoro laska Judy to „laska rozkazodawcy”, więc jest ona oznaką prawa do wydawania rozkazów.

Zatem krótko mówiąc trzymanie berła oznacza dysponowanie suwerenną władzą, czyli stanowiskiem niezawisłego króla, a posiadanie laski rozkazodawcy wskazuje na to, że jej posiadacz jest uznawany za wodza, którego rozkazy znajdują posłuch.

Oczekiwany Szylo, o którym wspomniał Jakub, to Jezus Chrystus. Jest on tym, potomkiem Judy i Synem Dawidowym, któremu Jehowa Bóg nadał wiecznotrwałą władzę niebiańską. (Łuk. 3:23-33; Mat. 1:1-16) Dzierży suwerenną władzę królewską i ma moc rozkazodawcy. (Dan. 7:13, 14) Nie bez przyczyny więc natchnął Bóg proroka Izajasza, aby o Chrystusie napisał proroczo: „Oto ustanowiłem cię świadkiem dla ludów, dla ludów wodzem i rozkazodawcą.” (Izaj. 55:4, BT) Przepowiednię przyszłego sprawowania władzy przez Jezusa i jego panowania nad narodami zawierają także słowa Psalmu 2:8, 9: „Żądaj ode mnie [Jehowy Boga], a dam ci w dziedzictwo narody i w posiadanie krańce świata! Rozgromisz je berłem żelaznym, roztłuczesz je jak naczynia gliniane.” — Sz.

• Czy chrześcijanin musi spełnić wszystkie ślubowania, jakie złożył Bogu, zanim jeszcze dokonał kroku oddania?

Ślubowania nie należy sobie lekceważyć; wyraźnie wskazują na to słowa z księgi biblijnej Kaznodziei 5:3-5: „Gdy co Bogu poślubisz, nie omieszkiwaj tego oddać, bo mu się głupi nie podobają; cokolwiek poślubisz, oddaj. Lepiej jest nie ślubować, niżeli poślubiwszy co, nie oddać. Nie dopuszczaj ustom twoim, aby do grzechu przywodziły ciało twoje, ani mów przed aniołem, że to jest błąd.”

Kiedy człowiek uroczyście ślubuje coś Bogu, czyni to dobrowolnie, a nie pod przymusem, wobec tego powinien też szczerze dążyć do spełnienia swego ślubu. Ze względu na powagę sprawy Pismo święte zaleca najpierw dokładnie zastanowić się nad obowiązkami, jakie za sobą pociąga złożenie ślubowania. W księdze Przypowieści 20:25 czytamy: „Są to sidła dla człowieka wołać nierozważnie: ‚Poświęcone!’ — a potem dopiero nad ślubem się zastanawiać.” (Wk, uw. marg.) Tak więc ślubów czynionych Bogu nie należy lekceważyć; powinny one raczej być następstwem uprzedniego starannego przemyślenia, a nie jedynie wezbranych uczuć czy chwilowego entuzjazmu.

Trafnym unaocznieniem tego jest ślubowanie dotyczące małżeństwa. Ktoś może się zdecydować, że powinien zawrzeć związek małżeński. Wstąpienie w stan małżeński jest krokiem podejmowanym z własnej woli. Dana osoba postąpi mądrze, jeśli się nad tą sprawą uprzednio dobrze zastanowi i zapozna z odpowiedzialnością, jaka na niej spocznie z chwilą zawarcia małżeństwa. Złożywszy następnie ślubowanie małżeńskie przed Bogiem i przed ludzkimi świadkami, powinna poważnie traktować ten ślub i dochowywać wierności swemu współmałżonkowi. (Mat. 19:4-6) Bez względu na to, kto przewodniczył uroczystości zaślubin, jeżeli małżeństwo zostało zawarte w sposób zgodny z prawem, to ślubowanie wówczas złożone jest obowiązujące i nie traci znaczenia, gdy osoba, która je złożyła, staje się chrześcijaninem oddanym Bogu.

Bywa tak, że ktoś chciałby się stać oddanym Bogu chrześcijaninem, ale w minionych latach z własnej woli związał się wobec Boga jakimś innym osobistym ślubem. Chodzi tu o coś więcej niż jedynie pragnienie czy snucie zamiarów, bądź to we własnych myślach, bądź nawet w wypowiedziach do kogoś z przyjaciół; chodzi o uroczyste ślubowanie uczynione przed Bogiem. Zakładamy, że osoba składająca takie ślubowanie nie działała pod przymusem. Ale teraz być może wolałaby się od niego uwolnić. Może się nawet pytać kogoś, czy ten ślub jest dla niej nadal wiążący. Powinniśmy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że nikt nie ma prawa uwalniać takiej osoby od odpowiedzialności, jaką przyjęła na siebie przez uroczyste ślubowanie Bogu. Jest to sprawa dotycząca jedynie danej osoby i Jehowy Boga. — Rzym. 14:4.

Możliwe, że złożone ślubowanie nie było wymagane przez Biblię. Niemniej jednak, jeżeli nie było sprzeczne z Pismem świętym, należałoby raczej je spełnić, choćby to nawet stwarzało jakieś problemy w późniejszym życiu.

Ktoś inny mógł przed poznaniem prawdy Słowa Bożego ślubować, że będzie czynił coś, co jest sprzeczne z wolą Jehowy. Być może uświadamia sobie tę sprzeczność teraz, odkąd studiuje Biblię. Jak powinien się obecnie zapatrywać na swój ślub, który nie odpowiada woli Bożej, wyrażonej w Piśmie świętym? Sam musi o tym zadecydować, ale obranie postępowania zgodnego z wyraźnie przedstawioną wolą Boga będzie dowodem wierności względem Jehowy. Pociąga to za sobą konieczność pewnych stanowczych posunięć, jak na przykład zaprzestanie praktyk lub porzucenie towarzystwa osób nieczystych i nieodpowiednich z Bożego punktu widzenia. Takie zamanifestowanie swego oddania Jehowie przynosi błogosławieństwo. (2 Kor. 6:16-18) Kto nie uwolni się od tego typu ślubowania i nie przekreśli go u siebie, ten nie może się oddać Bogu za pośrednictwem Chrystusa.

• Jak można wykazać, że rodowód Jezusa podany w rozdziale 1 Ewangelii według Mateusza dotyczy jego opiekuna Józefa, a linia rodowa z 3 rozdziału Ewangelii według Łukasza biegnie poprzez jego matkę Marię?

Król Dawid wymieniony jest w obu rodowodach. Po nim jednak pojawiają się w nich odmienne imiona, a ponadto w rodowodzie podanym przez Łukasza występuje piętnaście imion więcej niż u Mateusza. Muszą to więc być dwa niezależne rodowody, choć oba prowadzą w rezultacie do Józefa, męża Marii. Mateusz przytacza poszczególne pokolenia w odwrotnym porządku niż Łukasz. Łukasz zaczyna od Jezusa i przez Abrahama sięga wstecz aż do Adama. Mateusz natomiast rozpoczyna od Abrahama i kończy na Jezusie, pomijając przy tym kilka imion, chodzi mu szczególnie o to, żeby przedstawić rodowód wiodący przez męskich potomków, i wystrzega się domyślnych wzmianek o jakichkolwiek niewiastach. Nie chciał widocznie wywoływać wrażenia, jakoby one były w rodowodzie niezbędne, a mimo to nie wspomniane bezpośrednio. Wniosek taki wynika z faktu, że tam, gdzie wspomina o niewieście, wymienia też bezpośrednio jej imię; czytamy więc: „Juda spłodził Faresa i Zarę z Tamary”, ponadto: „Salomon spłodził Booza z Rachaby”, oraz „Booz spłodził Obeda z Ruty”. Tamar, Rachab i Rut nie pochodziły od Abrahama; dlatego w kontynuowaniu linii Abrahamowej istotne znaczenie mieli tylko ich mężowie. — Mat. 1:3, 5, BG.

W przeciwieństwie do tego Łukasz nie wprowadza bezpośrednio żadnych niewiast. Trzeba więc wyjść z założenia, że w przypadkach, gdzie linia rodowa biegła przez niewiastę, wymieniono jej męża, to znaczy nie faktycznego syna człowieka poprzednio wymienionego w rodowodzie, lecz jego zięcia. Żydzi stałym zwyczajem wykazywali w swoich genealogiach męskie głowy danych związków małżeńskich. Stąd zięć występował w poszczególnych wypadkach jako syn swego teścia. Założenie takie jest rozsądne również w związku z rodowodem Jezusa, bo choć nie powiedziano tego bezpośrednio, wynika ono ze sposobu, jakim Łukasz rozpoczyna swoją listę: „Jezus (...) był, jak mniemano, synem Józefa.” (Łuk. 3:23) Józef był tylko opiekunem albo przybranym ojcem Jezusa, podczas gdy prawdziwym jego Ojcem był Bóg, a Maria jego ziemską matką. Mateusz poświadcza o Józefie: „Jakub spłodził Józefa, męża Marii.” (Mat. 1:16, BG) Łukasz natomiast (3:23) wprowadza Józefa do rodowodu Jezusa jako „syna Helego”. Stąd wniosek, że Józef, syn Jakuba, był zięciem Helego, którego córka Maria została jego żoną.

Będąc synem Marii, Jezus stał się bezpośrednim, cielesnym potomkiem Dawida. Natomiast jako wychowanek albo przysposobiony syn Józefa był on potomkiem i dziedzicem Dawida z punktu widzenia prawa. Nie wystarczyłoby jednak, żeby Jezus był tylko prawnym spadkobiercą króla Dawida i został nim jedynie na podstawie usynowienia. Jezus musiał bezpośrednio, to znaczy z krwi i ciała pochodzić od Dawida. Dlatego ziemska jego matka również musiała pochodzić z rodu Dawida. Łukasz właśnie przytacza odpowiednie dowody na to i wykazuje, że Jezus był bezpośrednim potomkiem Dawida i tym samym posiadał przyrodzone prawo do jego tronu. Z drugiej strony rodowód według Mateusza potwierdza jego legalne prawo do tronu.

• Według księgi 3 Mojżeszowej (Kapłańskiej, BT) 25:11, 12 podczas roku jubileuszowego obowiązywał Izraelitów nakaz: „Nie będziecie siać, nie będziecie żąć tego, co urośnie”, a mimo to mogli „jeść to, co urośnie na polu”. Jak można wyjaśnić tę pozorną sprzeczność?

Przepisy dotyczące roku jubileuszowego były bardzo podobne do tych, które obowiązywały podczas roku siódmego, czyli sabatniego. Jehowa obiecał błogosławić zbiory roku szóstego, wobec czego Izraelici mieli zgromadzić sobie zapasy pożywienia wystarczające aż do czasu zżęcia zboża wysianego w ósmym roku. (3 Mojż. 25:20-22) Leżące odłogiem grunty mogły wydać nieco zboża z ziaren rozsypanych podczas poprzednich żniw. W roku sabatnim i jubileuszowym rolnicy mieli się żywić z posiadanych zapasów, a nie zbierać ani nie zwozić do spichlerzy tego, co samorzutnie urosło z rozsypanych ziaren. Miało to pozostać na polu.

Prawo zawierało jednak miłościwe postanowienie zezwalające ludziom, których dotknęło nieszczęście, na zbieranie z pola tego, co pozostało po normalnych żniwach. (3 Mojż. 19:9, 10; Ruty 2:2, 3) A co mieli czynić biedni i przybysze w roku siódmym, czyli sabatnim, albo podczas roku jubileuszowego? Wolno im wtedy było zbierać na polach to, co urosło z ziaren rozsypanych w okresie ostatnich żniw. (3 Mojż. 25:12; 2 Mojż. 23:11) A zatem, chociaż w roku jubileuszowym nie miało być żniw, to jednak Prawo Jehowy obejmowało postanowienia dowodzące troski zarówno o rolnika, który miał zapasy żywności, jak i o ubogiego, który żył bezpośrednio z tego, co zrodziła ziemia.

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij