Co o tym sądzić?
PO CZYJEJ STRONIE STOI BÓG?
Gazeta „Brazil Herald” donosiła ostatnio o tym, jak drużyna piłki nożnej Atletico z Belo Horizonte hałaśliwie świętowała zwycięstwo nad drużyną Fluminense z Rio de Janeiro. W sprawozdaniu swym podała również, że czterech zawodników z drużyny Atletico, którzy „niedawno przeszli na protestantyzm, odłączyło się od pozostałych, otwarło Biblię i dziękowało Panu za to, że pomógł im pokonać zespół Fluminense”.
Czy jest to rozsądne, żeby dziękować Bogu za takie zwycięstwo lub o nie prosić? Czyja prośba miałaby być uwzględniona, gdy o zwycięstwo modlą się szczerzy ludzie po obu stronach? Gazeta „Brazil Herald” po tych pytaniach posunęła się jeszcze krok dalej: „Nasuwa się tu pytanie często zadawane przez jednostki niezbyt odurzone patriotyzmem podczas wojen: Co ma Pan przeciwko drugiej stronie — w tym wypadku przeciw drużynie Fluminense z Rio? Dlaczego miałby trzymać stronę drużyny Atletico? Być może ci pobożni ludzie trochę przesadzają, mniemając, że Pan ma interes w wynikach meczu piłkarskiego, a może nawet w skutkach wojny między narodami”.
Bóg na pewno nie jest odpowiedzialny za sukces lub porażkę jednej ze stron w rozgrywkach sportowych ani w krwawych wojnach toczonych chociażby przez religijnych ludzi. Odpowiedzią dla osób, które modlą się o pomoc Bożą dla swoich, jest to, co powiedziano w starożytności do odstępczego Izraela: „Gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje oczy przed wami; choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na waszych rękach pełno krwi”. Prawdziwi chrześcijanie nie uczestniczą więc w wojnach, ale pozostają neutralni, modląc się jedynie o Królestwo Boże (Izaj. 1:15, 16; 2:4, Nowy Przekład; Mat. 6:9, 10).
ŻYCIE W KOSMOSIE?
Naukowcy już od dawna snują przypuszczenia, że na innych planetach, wchodzących w skład odległych systemów słonecznych, rozumne istoty wytworzyły miliony cywilizacji. Niektórzy z nich jednak stracili co do tego pewność. Astrofizyk radziecki dr Josif S. Szkłowski, który jeszcze w roku 1966 wspólnie z innymi wydał książkę zatytułowaną „Rozumne życie we wszechświecie”, najwidoczniej doszedł później do innego przekonania. Dwa lata temu opublikował w jednym z czasopism radzieckich zdanie: „Wydaje się, jak gdyby nasze słońce, ta dziwna i jedyna w swoim rodzaju gwiazda otoczona rodziną planet, stanowiła rzadki wyjątek w systemach gwiezdnych”.
Nieco później w gazecie „New York Times” znalazło się doniesienie o analizie komputerowej hipotetycznych gwiazd z planetami, przeprowadzonej pod kierunkiem astronoma Michaela H. Harta. Oto jego konkluzja: „Życie inteligentne nie jest zjawiskiem powszechnym, ale występuje niezmiernie rzadko, a takie, jakie mamy na ziemi, jest zapewne unikatem”. Hart wykazał również, że gdyby nasza ziemia była zaledwie o 5 procent bliżej słońca lub o 1 procent bardziej od niego oddalona, temperatury mogłyby osiągać skrajne wartości groźne dla życia. Prócz tego nie należy jego zdaniem lekceważyć faktu, iż nigdy dotąd nie wykryto żadnych oznak życia pozaziemskiego.
Stwórca ukazuje na kartach Biblii, że ziemia — przynajmniej teraz — jest jedyną planetą zamieszkaną przez żywe stworzenia. Powiada: „Niebiosa są niebiosami Pana, ale ziemię dał synom ludzkim” (Ps. 115:16, Nowy Przekład).
DO KOGO NALEŻY DECYZJA?
Na niedawno odbytej konferencji dwaj profesorowie medycyny sądowej z akademii medycznej w Bostonie dla naświetlenia myśli przewodniej swego wystąpienia poruszyli temat Świadków Jehowy. Zapewniali, że sądy nakazywały dokonywania transfuzji krwi dorosłym Świadkom Jehowy jedynie w wypadkach, gdy pacjenci lub członkowie ich rodzin dawali poznać, iż nie będą się sprzeciwiać wyrokowi sądowemu, czyli w gruncie rzeczy gotowi są przerzucić odpowiedzialność na sąd. Następnie ci profesorowie powołali się na wypadek, w którym pacjent oświadczył, że nie podporządkuje się żadnemu postanowieniu sądowemu narzucającemu jemu przetoczenie krwi, po czym sędzia odstąpił od wydania takiego orzeczenia.
Stanowczy sprzeciw w sytuacji, gdy w grę wchodzi pogwałcenie prawa Bożego, odzwierciedla postawę apostołów, którzy rzekli: „Słuchać jako władcy musimy raczej Boga niż ludzi”. Warto nadmienić, że w Biblii powstrzymywanie się od krwi postawiono na równi między innymi z wystrzeganiem się nierządu. Podobnie jak chrześcijanie przeciwstawialiby się usiłowaniu gwałtu, a więc napaści brukającej ciało, tak są gotowi przeciwstawić się postanowieniu sądowemu nakazującemu dokonanie transfuzji krwi, gdyż i to jest formą naruszenia nietykalności cielesnej (Dzieje 5:29; 15:20, 29).
Świadkowie Jehowy nie chcą na nikogo przerzucać odpowiedzialności. „Nie oczekują, żeby w tych sprawach decydował za nich kto inny — lekarz, personel szpitala czy sędzia. Nie życzą sobie, żeby kto inny przejął ich odpowiedzialność wobec Boga, bo przecież i tak jest to niemożliwe” (Świadkowie Jehowy a kwestia krwi).