BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w83/3 ss. 7-12
  • Język wyszkolony, aby „pokrzepić znużonego”

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Język wyszkolony, aby „pokrzepić znużonego”
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1983
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • „UCIĄŻLIWI POCIESZYCIELE”
  • WNIKLIWI DORADCY
  • POMOC DZIĘKI TREŚCIWYM MODLITWOM
  • WNIKLIWOŚĆ POTRZEBNA ZNUŻONEMU
  • POMOC W ODZYSKANIU RÓWNOWAGI
  • Jak pomagać przygnębionym, żeby odzyskali radość
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1990
  • Oni chcą pomóc
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1984
  • „Pokrzepiajcie w rozmowach dusze przygnębione”
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1982
  • Pociecha dla przygnębionych
    Pociecha dla przygnębionych
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1983
w83/3 ss. 7-12

Język wyszkolony, aby „pokrzepić znużonego”

JEHOWA Bóg obiecał swego czasu: „Chcę wam też dać pasterzy odpowiadających memu sercu i ci naprawdę będą was karmić, posługując się wiedzą oraz wnikliwością”. Czyż nie dodaje otuchy świadomość, że się jest pod opieką duchowych pasterzy, którzy są zarówno rozumni, jak i wnikliwi? (Jer. 3:15).

Wnikliwość to przeciwieństwo powierzchownego podejścia do sprawy. Wymaga głębszego spojrzenia. Na przykład w Księdze Izajasza 44:18 (NW) połączono ją z sercem, w odróżnieniu od oczu. Wnikliwość płynąca z głębi serca jest szczególnie potrzebna, gdy pasterzom wypadnie zająć się „duszami przygnębionymi”. Oprócz tego Izajasz nadmienił: „Pan BÓG obdarza Mnie mową ludzi wyszkolonych, abym wiedział, jak w rozmowie pokrzepić znużonego” (Izaj. 50:4, Beck).

Kto chce wiedzieć, „jak w rozmowie pokrzepić znużonego”, ten musi być pouczony, wyszkolony przez Jehowę. Starsi w zborze, dzięki coraz dokładniejszemu poznawaniu Biblii i stałemu posługiwaniu się nią oraz przejawianiu wnikliwości płynącej z serca, mogą skutecznie pomóc wielu przygnębionym. Większość nadzorców bardzo też sobie ceni praktyczne wskazówki dotyczące ich pracy pasterskiej. Niejeden z nich zresztą wie — być może z własnych, smutnych doświadczeń — iż mimo szczerych chęci podejmowane wysiłki czasem potrafią iść na marne. Pomówimy więc teraz o tym, jak pomagać osobom, które ogarnęła depresja. Oczywiście starsi postąpią nieco inaczej z członkiem zboru wykazującym cechy ludzi „niekarnych” lub „pustych gadułów” (1 Tes. 5:14; Tyt. 1:10-13, Nowy Przekład).

Niekiedy podanie krańcowo przeciwstawnych przykładów ułatwia dostrzeżenie różnicy między właściwymi a niewłaściwymi metodami działania.

„UCIĄŻLIWI POCIESZYCIELE”

Zdarzyło się, że Hiob wpadł w przygnębienie, a gdy trzej jego przyjaciele dowiedzieli się o tym, przyszli „wyrazić mu współczucie i go pocieszyć” (Hioba 2:11). Ponieważ jednak błędnie oceniali sytuację, nie mogli mu udzielić skutecznej pomocy. Mieli już z góry wyrobiony pogląd: skoro ktoś cierpi, to musiał dopuścić się jakiegoś przewinienia. Dlatego nie zdołali zrozumieć, z czego właściwie wynikły kłopoty Hioba. Całe ich „pocieszanie” skomentowano w dziele Interpreter’s Bible następującymi słowami:

„Zaczyna po prostu denerwować. (...) Są to luźne uwagi postronnych obserwatorów, przeplatane poniekąd dobrymi radami, (...) jak gdyby ktoś stojąc bezpiecznie na plaży rzucał mimochodem kilka słów otuchy nieszczęśnikom zmagającym się z topielą, którzy z trudem łapią oddech wśród olbrzymich fal. Hiob potrzebuje ludzkiego, serdecznego współczucia, a tymczasem słyszy szereg bezwzględnie ‛prawdziwych’ oraz pięknie brzmiących frazesów religijnych i moralnych banałów”.

Które z tych wypowiedzi mogły najbardziej zdenerwować? Elifaz chłodno tłumaczył: ‛Oto podnosiłeś na duchu innych. Teraz, gdy masz kłopoty, tracisz cierpliwość. Czy nie powinieneś być mocniej przekonany o swojej prawości?’ Bildad dodał: ‛Gdybyś tylko bardziej polegał na Bogu, z pewnością by cię uleczył’. Co za brak serca! Tym gorszy, że Hiob przecież ani na chwilę nie przestawał ufać Bogu! Jak ty byś się czuł w takiej sytuacji? Te na pozór życzliwe słowa „zmiażdżyły” Hioba zamiast go pocieszyć. Nic dziwnego, że wykrzyknął: ‛Obyście się znaleźli na moim miejscu!’ (Hioba 4:3-6; 8:5, 6; 16:2, 4, 5; 19:2).

Oczywiście żaden starszy w zborze chrześcijańskim nie chciałby w niczym przypominać tych „przyjaciół”, nie zgadza się też z ich filozofią inspirowaną przez demony (Hioba 4:15, 16). Czasami jednak pasterze, którzy kogoś pocieszają, muszą sobie przypomnieć, żeby nie popełniać podobnych błędów. Chcąc pomóc „duszy przygnębionej”, prawdopodobnie zapytają, dlaczego czuje się nieswojo. Nieraz wydaje się takiemu, że utracił ducha Bożego. A starsi wiedzą z przykładów biblijnych, chociażby z przeżyć Dawida, że podłożem depresji może być grzeszne postępowanie (Ps. 38:1-6). Jeżeli więc przeczytają z daną osobą teksty biblijne dotyczące chrześcijańskiego trybu życia, gotowi są potem spytać: Czy w świetle tego, co mówi Biblia, nie masz czasem jakiejś realnej podstawy, by uważać, że Bóg odebrał ci swojego ducha? Zamiast ją przekonywać, iż nie zrobiła nic złego, lub przeciwnie, dawać do zrozumienia, że chyba dopuściła się czegoś takiego, lepiej pozwolić jej samej wyciągnąć odpowiednie wnioski. Może sobie wtedy uświadomi, że jej poczucie winy jest bezpodstawne. Z drugiej strony, jeśli uwikłała się w grzech, z pomocą starszych być może zdoła odnaleźć „proste ścieżki dla swoich stóp” i odzyskać jakże potrzebne uznanie Jehowy (Hebr. 12:12, 13).

Ludzie ogarnięci depresją często bez żadnych uzasadnionych powodów mają przytłaczające poczucie winy. Wnikliwość pozwoli starszym zorientować się, jaka jest sytuacja. Pewna przygnębiona chrześcijanka, która wysoko ceniła sobie odwiedziny troskliwych pasterzy śpieszących jej z pomocą, była przekonana, że utraciła ducha Bożego. W pewnym momencie jeden z nich powiedział: „Naprawdę pomyśl i zastanów się, czy nie uczyniłaś czegoś złego”. Osoba ta po prostu dalej siedziała i płakała. „Ależ ja nic takiego nie pamiętam. Czy chcecie, żebym coś wymyśliła? Czy to pomoże?” — odpowiedziała wreszcie, zaniósłszy się szlochem. Starsi zrozumieli, o co chodzi, i spróbowali pomóc jej w inny sposób.

Trzej uciążliwi pocieszyciele Hioba byli z góry przekonani, że popełnił jakiś występek. Starsi, którzy wiedzą, „jak w rozmowie pokrzepić znużonego”, będą rozpatrywać każdą sprawę „bez uprzedzenia, nie czyniąc nic według stronniczej skłonności” (1 Tym. 5:21). Przy zadawaniu potrzebnych pytań będą się wystrzegać wpadania w ton oskarżycielski, lecz zrobią to delikatnie, naprawdę wczuwając się w cudze położenie.

WNIKLIWI DORADCY

Elihu, choć w stosownych chwilach wypowiadał się bez ogródek, podawał rady świadczące o wnikliwości. Był też dobrym słuchaczem. Nie odzywał się, zanim wysłuchał; zresztą kto się zachowuje inaczej, ten według Biblii „zdradza swoją bezmyślność i naraża się na hańbę” (Prz. 18:13, NP). Nawet pochwalił Hioba za wierność i zachęcił go do otwarcia swego wnętrza. Takie podejście dodało słowom Elihu „zdolności przekonywania” (Hioba 32:4, 11; 33:5-7, 32; Prz. 16:23).

Najdoskonalszym przykładem wnikliwego doradcy jest Jehowa. Między innymi sposób, w jaki odniósł się do proroka Jonasza, świadczy dobitnie o Jego miłosierdziu i umiejętności postawienia się w czyjejś sytuacji. Kiedy Bóg postanowił darować życie mieszkańcom Niniwy i tym samym odroczył wykonanie wyroku ogłaszanego przez Jonasza, ten wpadł w złość. Ogarnęło go tak wielkie zniechęcenie, że chciał umrzeć. Jak Jehowa na to zareagował? Czy powiedział: Ależ Jonaszu, jesteś zwykłym egoistą? Czy nie masz w sercu choć odrobiny miłości? Obchodzi cię tylko to, jak będziesz wyglądał w oczach innych ludzi! — Takie stwierdzenie byłoby zgodne z prawdą, ale zapewne tylko pogłębiłoby u Jonasza depresję i poczucie winy. Jak więc postąpił Jehowa?

Po prostu zapytał Jonasza: „Czy to słuszne, tak się gniewać?” Tym jednym nieskomplikowanym pytaniem chciał go pobudzić do myślenia. Nie oskarżał. Nie potępiał. Mimo że Jonasz nie zareagował natychmiast pozytywnie, Jehowa go nie opuścił, lecz sprawił, że wyrosła duża roślina, która chroniła go przed palącym żarem słońca. Następnie posłużył się unaocznieniem, które najwyraźniej poruszyło serce Jonasza. Spowodował, że ta ogromna roślina uschła. A gdy Jonasz rozgniewał się z tego powodu, Jehowa pomógł mu zrozumieć, ile cenniejsze jest życie mieszkańców Niniwy od wegetacji takiej rośliny. Czyż nie powinien się bardziej litować nad nimi niż nad jej obumarłymi liśćmi? Proste zestawienie, a jak przemawia do przekonania! (Jonasza 4:1-11, NP).

Starsi próbujący pocieszyć „dusze przygnębione” powinni brać wzór z Jehowy i Elihu. Nie szczędź szczerych pochwał. Niech twoje wypowiedzi oraz pytania będą proste i bezpośrednie. Mów tak, żeby można cię było łatwo zrozumieć. Trzymaj się konkretów, lecz zarazem unikaj krępujących pytań. Chcąc komuś wykazać błąd w rozumowaniu, można się posłużyć porównaniami, które pobudzają do myślenia lub angażują uczuciowo w trochę podobną sprawę (jak Jonasza oburzyło uschnięcie rośliny zapewniającej mu cień). Pamiętaj jednak: „Jak złote jabłka w rytowanych srebrach — takie jest słowo wypowiedziane w czasie dla niego odpowiednim” (Prz. 25:11). Jeżeli ktoś skierował swoje rozumowanie na ślepe tory, pomóż mu stopniowo z tego się wycofać. Staraj się, żeby odzyskał poczucie własnej godności. „Zmartwienie w sercu człowieka przygnębia go, lecz słowo dobre znowu go rozwesela” (Prz. 12:25, NP).

Ale jakimi sugestiami może się posłużyć starszy, który chce trafić przygnębionemu do przekonania?

POMOC DZIĘKI TREŚCIWYM MODLITWOM

Pewna przygnębiona osoba napisała: „Chociaż czułam, że Jehowa całkowicie mnie rozumie, to jednak depresja lub trwoga była chwilami tak silna, że myślałam, iż nie ma sensu się modlić”. Jednakże starsi, którzy wiedzą, że takie wrażenie dość często występuje u ogarniętych przygnębieniem, mogą ich zachęcać do trwania w modlitwach. A o co należałoby się modlić?

„Modliłam się, żeby Jehowa pomógł mi to przetrzymać albo mi wskazał, gdzie mogłabym znaleźć pomoc”, powiedziała pewna młoda kobieta, u której zdarzyły się stany depresji. W przygnębienie popadła również 33-letnia matka, którą obelżywie traktował niewierzący mąż; opowiada teraz: „Kiedy tak opanowywały mnie nieuzasadnione troski, napięcie lub obawy, natychmiast zwracałam się do Jehowy, nieraz też na klęczkach i z płaczem, błagając o pomoc w przezwyciężeniu tego stanu. Bardzo ważne jest poruszanie w modlitwie konkretnych szczegółów. Często doznawałam od razu ulgi”. Inna 41-letnia mężatka wyjaśniła: „Kiedy popadałam w przygnębienie, trudno mi było zdobyć się na jakąkolwiek modlitwę. Czerpałam jednak prawdziwą pociechę z Listu do Rzymian 8:26. Po prostu więc zwracałam się do Jehowy, mówiąc: ‛Błagam, pomóż mi!’”

Starsi mogą się modlić razem z przygnębionym, na jego intencję. Powinni oczywiście unikać wtedy sformułowań, które mogłyby u tego brata lub tej siostry pogłębić uczucie winy. Jeżeli tacy pasterze w obecności przygnębionego zwrócą się do Jehowy, aby mu pomógł zrozumieć, jak bardzo drogi jest sercu innych oraz samemu Bogu, na pewno będzie tym zbudowany. Można mu też wykazać, jaką ulgę z reguły przynosi szczera modlitwa połączona z poleganiem na Jehowie (1 Sam. 1:9-18).

WNIKLIWOŚĆ POTRZEBNA ZNUŻONEMU

„Czasami wydaje się ludziom, że stracili swoją wiarę, i z tego powodu żyją w poczuciu winy”, wyjaśnił dr Nathan Kline, dyrektor Wydziału Higieny Psychicznej przy nowojorskim stanowym Rockland Research Institute. „Chociaż zdarzają się wypadki załamania duchowego, to moim zdaniem u wielu osób zapewne nie mamy do czynienia z utratą wiary, lecz ze wczesnym objawem depresji”. Wypowiedź tę oparł na wynikach obserwacji pewnej liczby głęboko wierzących pacjentów. Przedstawienie powyższych faktów komuś ogarniętemu silną depresją może mu pomóc w wyzbyciu się nieuzasadnionego poczucia winy.

Jeden ze Świadków Jehowy, który już wielu „duszom przygnębionym” pomógł wrócić do zdrowia, mówi: „Wprost nie do wiary, jak niektórych gnębi poczucie rzekomej winy. Owszem, ja również przyznaję się do popełnianych błędów, lecz z drugiej strony wierzę, że skoro Jehowa zgotował okup za nasze grzechy, nie ma sensu bezustannie się zadręczać. Za wszelką cenę staram się to wpoić osobom, którym pomagam”. Powinny sobie uświadomić, że na podstawie okupu mogą odzyskać czyste sumienie, jeśli przejawią szczerą skruchę z powodu swego uchybienia, postanowią do tego nie wracać i podejmą usilne starania, by naprawić ewentualnie powstałą szkodę. Jeżeli okazujących „smutek zbożny” uda się doprowadzić do zrozumienia, że Jehowa jest miłosierny i chętnie przebacza, łatwiej im będzie otrząsnąć się z przygnębienia (Ps. 32:1-5, 11; 103:8-14; 2 Kor. 7:9-11).

Nawet wtedy, gdy wytrąconego z równowagi nawiedzają złe myśli, nie musi się on uważać za człowieka bezwartościowego i potępionego przez Boga. Biblia wręcz ostrzega przed pogrążaniem się w takich medytacjach i doprowadzaniem ich do formy dojrzałej (Jak. 1:14, 15; Gal. 5:16). Dopóki jednak walczymy z myślami tego typu, nie powinniśmy się czuć przytłoczeni winą.

W stanie depresji może na przykład wzbierać w kimś gniew lub uraza. Niewielką pomocą będą wtedy słowa starszego: „Nie wolno ci żyć w takim nastroju”, albo: „Staraj się nie myśleć w ten sposób”. Chodzi przecież o to, że daną osobę właśnie nachodzą takie myśli! Biblia wprawdzie przyznaje realistycznie, iż czasami może człowiek o coś się pogniewać, jednak wyraźnie ostrzega przed działaniem pod wpływem złości (Ps. 4:4 [4:5, NP]; 37:8). Zachęca nas, żeby nie trwać długo w oburzeniu (Efez. 4:26, 27). Starszy dysponujący dobrym rozeznaniem pozna po zadaniu kilku prostych pytań, dlaczego u cierpiącego utrzymuje się gniewny nastrój. Jeżeli pomoże takiej osobie przeanalizować jej położenie (podobnie jak to było w wypadku Jonasza), to prawdopodobnie dojdzie ona sama do wniosku, iż właściwie nie ma o co się denerwować. Natomiast gdyby ktoś istotnie sprawił jej przykrość, może potem łatwiej będzie jej poczynić odpowiednie kroki podane w Piśmie Świętym i w ten sposób pokonać żywioną urazę (Kol. 3:13; Mat. 5:23, 24; Łuk. 17:3, 4).

Jeżeli nadzorca zdoła w porę dostrzec negatywną postawę przygnębionego, dopóki depresja nie rozwinie się w całej pełni, to w wielu wypadkach możliwe będzie przywrócenie mu równowagi wewnętrznej i uchronienie go przed pogrążeniem się w jeszcze głębsze rozkojarzenie, które by już wymagało ingerencji lekarza. Ale i wtedy starszy może pomóc cierpiącemu lub jego rodzinie, uświadamiając im, że choroba weszła w stadium, gdzie potrzebna jest fachowa opieka. Nie znaczy to bynajmniej, że ma się podejmować roli lekarza bądź też ustalać sposób leczenia. Może jednak podsunąć kilka praktycznych sugestii. (Między innymi w czasopiśmie Przebudźcie się! zamieszczono w wydaniu angielskim z 22 października 1981 roku artykuł: „Fachowe podejście do walki z głęboką depresją”, gdzie omówiono kilka metod leczenia tego stanu, nie wdając się w ich ocenę).

POMOC W ODZYSKANIU RÓWNOWAGI

Pewna 40-letnia chrześcijańska matka przyrównała swoje zmagania z głęboką depresją do „bezustannej walki o drogocenne życie”. Po wyzdrowieniu przeanalizowała jedną z przyczyn swego załamania; oto, co mówi: „Nie chciałam nikomu sprawić zawodu ani w najmniejszym stopniu zaniedbać rodziny oraz służby, toteż narzuciłam sobie bardzo wyczerpujący plan zajęć. Trzymałam się go ściśle przez osiem lat i w końcu lekarz orzekł, że się ‛wypaliłam’. Patrząc teraz wstecz stwierdzam, że choć nie robiłam tego z błahych powodów, powinnam była w większej mierze kierować się rozsądkiem”.

Starsi muszą niekiedy pomóc osobie przygnębionej w przywróceniu równowagi między różnymi zakresami jej aktywności, gdyż w przeciwnym razie może ona się skłonić do nierozsądnego postępowania. Z pewnością będą zachęcać do służenia Bogu całą duszą. Robiono na przykład starania, aby pewne jednostki ogarnięte głęboką depresją i niezdolne do głoszenia od drzwi do drzwi w miarę swych możliwości były obecne przy dyskusji biblijnej prowadzonej przez innego Świadka Jehowy, a jeśli ich stan na to pozwalał, także brały w niej udział.

Pamiętajmy, co apostoł Paweł polecił chrześcijanom: żeby „składali swe ciała na ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu — na świętą służbę pełnioną waszą zdolnością rozumowania” (Rzym. 12:1). Tak więc chodziło też o rozumne podejście do sprawy. Greckie słowo przetłumaczone tutaj na „zdolność rozumowania” brzmi logikos. Bóg zatem oczekuje od nas, że będziemy postępować logicznie, czyli rozsądnie. Każdy z nas ma inne zdolności, inną odporność, różne też są warunki, w jakich żyjemy. Służenie Bogu z całej duszy polega na tym, by robić wszystko, na co ci pozwalają twoje siły, a nie cudze (Marka 12:30; Kol. 3:23).

Kto jest chory, ten ma mniej sił, choćby sercem i umysłem pragnął zdziałać w służbie Bożej tyle samo, co przedtem. Prawda, że wszyscy pragnący uzyskać życie wieczne muszą ‛wytężać swoje siły’, ale ilość wykonywanej pracy nie zawsze jest ścisłą miarą tych starań. Kiedy pełen zapału Epafrodyt zachorował, na pewno nie mógł zrobić „w dziele Pańskim” równie dużo jak wtedy, gdy był zdrów. W rezultacie jednak Paweł pochwalił go za wytężoną pracę (Łuk. 13:24; Filip. 2:25-30).

Zmiana warunków, na przykład wskutek choroby, może nam utrudniać wywiązanie się w pełni z zadań, które szczerze chcielibyśmy wykonać. Żona pewnego podróżującego nadzorcy popadła w głęboką depresję. Napisała o sobie: „Przez całe życie byłam bardzo aktywna w służbie dla Boga i sprawiało mi to ogromną radość. Potem jednak przez jakieś trzy kwartały dręczyło mnie okropne uczucie, jakbym się znajdowała w głębinach ziemi i nie mogła się stamtąd wydostać”. Oboje z mężem musieli się wycofać z pracy odwiedzania zborów, a żona podjęła kurację pod opieką lekarza. Przeszło rok później odzyskała zdrowie na tyle, że mogła wraz z mężem powrócić do poprzedniej służby. Obecnie, oddana całą duszą Bogu tak jak dawniej, pisze: „Jestem znowu szczęśliwa w tej służbie. Ale teraz, jeśli czuję się ponad miarę zmęczona i wyczerpana, zostaję w domu i odpoczywam, starając się nie lekceważyć ostrzegawczych sygnałów organizmu. Potrafię już rozpoznać niebezpieczne objawy i z ufnością oczekuję, że dzięki Jehowie z czasem będę mogła całkowicie wrócić do zdrowia”.

Jakże powinniśmy wszyscy dziękować Jehowie za to, że jest Bogiem, który przyjmuje od nas dary „według tego, co ktoś ma, a nie według tego, czego nie ma”! Dotyczy to zarówno ofiar duchowych, jak i materialnych, oraz składanych w postaci naszych sił fizycznych (2 Kor. 8:12).

Niekiedy wszakże osobie przygnębionej trzeba pomóc, by korzystała ze swoich sił z większym rozeznaniem swych możliwości. Pewna siostra cierpiąca przejściowo na głęboką depresję powiedziała potem: „Brak mi było zrównoważenia. Nie umiałam odmówić komuś spełnienia życzenia. Ilekroć mnie o coś proszono, zawsze mówiłam: ‛Oczywiście, to się zrobi’. Musiałam jednak się nauczyć, tak powiedzieć: ‛Przykro mi, ale naprawdę nie mogę. Może innym razem będę w stanie pomóc’. Musiałam się tego nauczyć, bo inaczej bym oszalała”. Kto stale próbuje zrobić więcej niż pozwalają jego siły, może na koniec popaść w ciężką depresję. Mędrzec radził: „Nie bądź zbyt sprawiedliwy i nie udawaj zbyt mądrego: dlaczego miałbyś sam siebie gubić? Nie bądź zbyt grzeszny ani zbyt głupi: dlaczego miałbyś przedwcześnie umierać?” (Kazn. 7:16, 17, NP).

Pocieszanie w rozmowach dusz przygnębionych wymaga sporego wysiłku. Trzeba się tego uczyć na podstawie rad ze Słowa Bożego. Trzeba też nabierać wnikliwości. Ale wyniki są warte zachodów.

Spróbuj sobie wyobrazić radość na widok kogoś, kto był załamany i ze łzami w oczach opisywał swój stan, ale potem zaczynał się zmieniać. Stopniowo zanikały łzy, oczy nabierały blasku, a twarz się rozjaśniała uśmiechem. Jakże wdzięczna jest taka osoba serdecznemu i wyrozumiałemu pasterzowi! A co najważniejsze, podoba się to naszemu współczującemu Ojcu niebiańskiemu, który „pociesza przygnębionych” (2 Kor. 7:6, Kowalski).

[Ilustracja na stronie 8]

Nie bądźmy uciążliwymi pocieszycielami, takimi jak znajomi Hioba

[Ilustracja na stronie 9]

Czy przysparzasz zmartwień osobie przygnębionej, czy przeciwnie, rzeczywiście ją pocieszasz?

[Ilustracja na stronie 11]

Starsi mogą się modlić razem z osobą przygnębioną i na jej intencję, unikając przy tym wypowiedzi, które pogłębiłyby u niej poczucie winy

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij