Gdy związkowi małżeńskiemu grozi rozbicie
MAŁŻEŃSTWO, którym Bóg połączył oboje pierwszych ludzi, miało być trwałym związkiem. W 1 Mojżeszowej 2:24 powiedziane: „Przetoż opuści mężczyzna ojca swego i matkę swoją, a przyłączy się do żony swej i będą jednym ciałem.”
W stanie małżeńskim mąż i żona mieli stanowić nierozerwalny związek ustanowiony po to, aby zyskali błogosławieństwa, byli szczęśliwi i wydali na świat sprawiedliwe potomstwo — wszystko ku chwale Bożej.
Jednakże ta doskonała społeczność małżeńska istniejąca w pierwotnym raju została zburzona. Ta pierwsza para ludzka pozwoliła na pojawienie się w swych sercach buntu i została z raju wypędzona. Ci ludzie utracili swą doskonałość. Rozpoczęła się degeneracja ducha i ciała. Ich brak doskonałości, czyli ich grzech, przeszedł także na ich potomstwo.
Ponieważ mąż i żona nie chodzili już drogami Bożymi, więc po niedługim czasie społeczność małżeńska nie była już nierozerwalna. Udowadnia to przeszłość, a szczególnie teraźniejszość. Rozwody i separacja z wszelkich możliwych powodów są zjawiskiem codziennym. Jednakże według prawa Jehowy, najwyższego Władcy wszechświata, który uwzględnia ludzką niedoskonałość, nie ma wielu powodów do rozwiązania małżeństwa. Jezus, Syn Boży, powiedział: „Powiadam wam, że kto się rozwodzi ze swą żoną, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i żeni się z inną, popełnia cudzołóstwo.” (Mateusza 19:9, NW) Biblia usprawiedliwia więc w pewnych przypadkach rozwód. A jak ma się sprawa z separacją, gdy nie zaszło cudzołóstwo i nie myśli się o rozwodzie? Co o tym mówi Biblia?
WŁAŚCIWY POGLĄD NA SEPARACJĘ
W starożytnym mieście Koryncie, pogrążonym w bałwochwalstwie i grzechu, wyłonił się problem separacji w zborze wczesnochrześcijańskim i trzeba było zasięgnąć rady apostoła Pawła. Jego natchniona odpowiedź została zachowana w Słowie Bożym po wszystkie czasy. Ona wskazuje, jak Bóg się zapatruje na tę sprawę, gdy zarówno mąż, jak i żona są chrześcijanami lub gdy jedno jest wierzące a drugie niewierzące. Paweł napisał: „Tym, którzy są w stanie małżeńskim, podaję do wiadomości — jednakże nie ja, lecz Pan — że żona nie powinna odchodzić od swego męża (...) a maż nie powinien opuszczać żony.” (1 Koryntian 7:10, 11, NW) Paweł przede wszystkim podkreśla, że chrześcijańscy małżonkowie nie powinni się rozłączać, lecz robić wszystko, co tylko możliwe, aby usunąć trudności. Jest to postępowanie rozsądne, bo w małżeństwie chrześcijańskim mąż i żona oddali się Bogu i tym samym zobowiązali się spełniać wolę Bożą, a zgodnie z wolą Bożą powinni być do siebie przywiązani, a nie skłonni do zrywania więzów małżeńskich.
Zdarza się jednak, że mąż i żona są oddanymi Bogu chrześcijaninami, lecz mimo to twierdzą, że się nie rozumieją i dlatego chcą się rozłączyć. Gdzie w takim wypadku tkwi błąd? Jedno lub oboje z tych małżonków podających się za chrześcijan nie stosuje się do zasad biblijnych. Omija lub ignoruje pod jakimś względem te ważne zasady i wysuwa na plan pierwszy osobiste skłonności. Zastosowanie się do Bożej rady nigdy nie może zawieść. „Synu mój, nie zapominaj pouczenia [prawa, NW] mego, a przykazań moich niech strzeże serce twoje; przedłużenia bowiem dni i lat żywota i pokoju przydadzą tobie (...) na wszystkich drogach twoich myśl o nim, a on prosto pokieruje ścieżki twoje.” (Przyp. 3:1-6, Wu) W chrześcijańskim małżeństwie nie ma takiego problemu, który nie mógłby być rozwiązany przez zastosowanie tej od Boga pochodzącej mądrości i przez okazanie prawdziwej miłości, którą prawdziwi chrześcijanie powinni do siebie żywić. (Jana 13:34, 35; 1 Koryntian 13:4-7) Czy taka chrześcijańska para małżonków okazuje miłość „mając na oku nie tylko osobiste zainteresowanie własnymi sprawami, ale też osobiste zainteresowanie sprawami innych”? (Filipian 2:1-4, NW) Jako oddani słudzy Boży powinni się z jak największym spokojem rozmówić, uwzględniając przy tym swoje braki i ludzką niedoskonałość. Rzeczą nader ważną jest także modlitwa do Jehowy o Jego pomoc. Oni powinni się regularnie razem modlić.
Jehowa poczynił wspaniałe rozrządzenie, które pomaga prawdziwym chrześcijanom rozwiązywać najtrudniejsze problemy. Można je znaleźć w zborze chrześcijańskim. Są tam dojrzali nadzorcy i starsi mężowie, którzy reprezentują zdanie Boże w kwestiach małżeńskich i są gotowi udzielić rady na podstawie Pisma świętego. Małżeństwa, w których wyłoniły się jakieś trudności, powinny takiej rady usłuchać. Skorzystanie z tego rozrządzenia Jehowy, to znaczy zwrócenie się o radę do tych dojrzałych braci, przynosi błogosławieństwo, podczas gdy rezygnowanie z tego oznaczałoby lekceważenie rozrządzenia, które Jehowa poczynił po to, aby nam pomóc. Chrześcijanie, którzy proszą tych mężów o radę, mogą pokonać trudności, z którymi w przeciwnym razie nie daliby sobie rady.
Wśród małżeństw chrześcijańskich separacja nie powinna mieć miejsca. Skoro oddali się Jehowie i ślubowali spełnianie Jego woli, to w razie potrzeby powinni niezwłocznie podjąć odpowiednie kroki, aby się pojednać ku chwale Boga, twórcy małżeństwa.
Paweł wiedział jednak, że mimo to niektórzy będą się rozłączać. On powiedział: „Lecz jeśliby rzeczywiście odeszła, niech pozostanie samotna albo niech się znowu pogodzi ze swym mężem.” (1 Koryntian 7:11, NW) Ponieważ podstawą do separacji nie była zdrada małżeńska i nie uzyskano prawnego rozwodu, więc chrześcijanie nie są w takim wypadku zgodnie z Pismem świętym wolni, aby móc ponownie wstąpić w związek małżeński. Nie wolno im zatem utrzymywać intymnych stosunków z kimkolwiek odmiennej płci. Ponieważ jednak pokusa jest wtedy bardzo wielka, więc byłoby lepiej, gdyby się ponownie pogodzili.
A co zrobić, gdy jedno z małżonków jest oddanym Bogu chrześcijaninem, natomiast drugie niewierzącym? Paweł powiedział: „Jeśli jakiś brat ma niewierzącą żonę, która jednak zgadza się mieszkać z nim, niech jej nie opuszcza, a żona mająca niewierzącego męża, który jednak zgadza się mieszkać z nią, niech nie opuszcza męża. Bo niewierzący mąż jest uświęcony w stosunku do żony, a niewierząca żona jest uświęcona w stosunku do brata; inaczej wasze dzieci byłyby w rzeczywistości nieczyste, lecz teraz są święte. Jeśli jednak niewierzący zabiera się do odejścia, niech odchodzi; w takich okolicznościach brat, lub siostra nie są skrępowani; przecież Bóg powołał was do pokoju. Bo skąd ty wiesz, żono, czy zbawisz męża? Albo skąd ty wiesz, mężu, czy wybawisz żonę?” — 1 Koryntian 7:12-16, NW.
W Biblii kładzie się więc przede wszystkim nacisk na to, że związek małżeński nie powinien być rozwiązany. Gdyby się jednak na to zanosiło, wówczas chrześcijanin nie powinien czynić pierwszego kroku w tym kierunku. Jeśli jednak niewierzący chce się rozłączyć, to chrześcijanin pozwala mu odejść.
Utrzymanie małżeństwa jest z całą pewnością rzeczą korzystną, nawet jeśli chrześcijanin musi żyć z kimś, kto jest innej wiary. Może wierzący będzie mógł pozyskać swego partnera małżeńskiego dla chrystianizmu. Dla niewierzącego współżycie z wierzącym partnerem małżeńskim jest niewątpliwie bardzo pożyteczne, ponieważ dzięki temu pozostaje w styczności z prawdziwym chrystianizmem. Eunice, matka Tymoteusza, była żoną człowieka, który nie wyznawał chrystianizmu. W Biblii nie ma jednak żadnej wzmianki o tym, aby ona go z tego powodu opuściła. Należy raczej przyjąć, że pozostała przy nim i nauczała młodego Tymoteusza oraz pomagała mu stać się prawdziwym chrześcijaninem. (2 Tymoteusza 1:5) W Biblii nie powiedziano także o tym, aby ojciec Tymoteusza kiedykolwiek stał się chrześcijaninem, a jednak małżeństwo rodziców Tymoteusza nie zostało rozerwane przez separację.
PODSTAWY DO SEPARACJI
Według słów apostoła Pawła w 1 Koryntian 7:10-17 separacja jest co prawda możliwa, ale inicjatywa pod tym względem powinna wyjść od małżonka niewierzącego. Jednakże na skutek postępowania niewierzącego małżonka sytuacja chrześcijanina może się stać bardzo trudna a nawet nie do zniesienia. Wierzący może tak bardzo cierpieć na skutek złego traktowania, lub wyjątkowych okoliczności, że za jedyne wyjście uważa trwałą rozłąkę.
Jednym z powodów usprawiedliwiających separację jest złośliwa odmowa dostarczania środków utrzymania. W czasie zawierania związku małżeńskiego mąż jako głowa przyjmuje obowiązek troszczenia się o dobro swej żony i ewentualnych dzieci. Ten obowiązek jest od Boga, nawet jeżeli on nie wyznaje chrystianizmu. Chrześcijanin, który by złośliwie zaniedbywał swoją rodzinę, byłby doprawdy gorszy od niewierzącego. W 1 Tymoteusza 5:8 (NDą) powiedziano: „Jeśli kto o swoich, a zwłaszcza o domownikach, nie ma pieczy, wiary się zaparł i gorszy jest od poganina.” A zatem żona chrześcijanka może się rozłączyć ze swym mężem, jeżeli warunki są nie do zniesienia i mąż złośliwie zaniedbuje swój obowiązek troszczenia się o ich utrzymanie, jednak nie jest przez to wolna, aby ponownie wstąpić w związek małżeński.
Dotkliwe zniewagi cielesne, to dalszy powód usprawiedliwiający separację. W wielu wypadkach powodem takiego maltretowania jest pijaństwo. (Przypowieści 23:29-35) Zdarza się też, że mąż, który się nie kieruje zasadami biblijnymi, maltretuje swą wierzącą żonę w napadach wściekłości. Może się to zdarzać tak często, że jej zdrowie i życie zostaje zagrożone. W takim wypadku chrześcijańska żona po poprzedzonym modlitwą przemyśleniu swej sytuacji może nie widzieć innego wyjścia poza separacją. Z drugiej strony chrześcijańska żona może niejednego unikać, co jej męża pobudza do gniewu i w ten sposób może się przyczynić do tego, że jej życie nie będzie nie do zniesienia.
Poważne zagrożenie pomyślności duchowej stanowi dalszą podstawę separacji. Stosunek chrześcijanina do Jehowy Boga musi być zachowywany i chroniony. Jeżeli z powodu skrajnego postępowania, cielesnej przemocy itd. nie można żyć według zasad swej wiary i służyć Jehowie Bogu tak, jak to nakazuje Słowo Boże i wyszkolone sumienie, wówczas można wybrać separację. Chociaż partner małżeński jest najbliższym bliźnim, którego powinno się kochać, to jednak Jezus pokazuje wyraźnie, że miłość do Boga jest ważniejsza. (Mat. 22:37-39) Żaden człowiek nie ma prawa przeszkadzać swemu bliźniemu w służbie Bożej. „Bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi.” — Dzieje 5:29, NDą.
Jeżeli warunki wydają się być nie do zniesienia, to chrześcijanin nie będzie postępować nierozważnie i pochopnie, zrywając po prostu więzy małżeńskie. On bada swa sytuację gruntownie i z modlitwą. (1 Piotra 4:7) Zanim się cokolwiek przedsięweźmie, co mogłoby wstrząsnąć małżeństwem, dobrze byłoby zadać między innymi następujące pytania: Czy to, co się uznaje za zaniedbanie troszczenia się o utrzymanie, nie sprowadza się czasem do tego, że chrześcijanin stawia za wysokie wymagania? Czy chodzi tu o umyślne zaniedbanie, czy może należy uwzględnić okoliczności łagodzące, jak złe zdrowie, niepowodzenia w interesach itd.? A złe traktowanie? Czy ono występuje w formie zniewag słownych, czy w formie czynnej, a jeśli jest tak, to czy w wyniku tego nie została raczej zraniona duma, bez wyrządzenia szkody cielesnej? A jak wygląda sprawa pomyślności duchowej? Czy ona jest rzeczywiście zagrożona, czy też tylko tak się wydaje i w rzeczywistości chrześcijanin korzysta w ogóle ze swych możliwości, jakie posiada, aby pozostać silnym duchowo? Krótko mówiąc: Czy położenie jest tak złe, tak nieznośne, że tylko separacja jest rozsądnym wyjściem, czy też problemy mogą być rozwiązane, jeśli się będzie lepiej trzymać zasad biblijnych?
Należy także pomyśleć o ewentualnych następstwach, na przykład o koniecznej zmianie trybu życia, lub o nacisku, na jaki się ktoś wystawia z powodu separacji. Czy to nie byłoby straszne, gdybyś przez to zaczął postępować niemoralnie? Może są dzieci. Czy jedno z rodziców potrafi samodzielnie odpowiednio się o nie troszczyć i okazać im potrzebną miłość? Czy podoła się samemu pod względem finansowym i pod innymi względami?
Jeżeli jednak stosunki są rzeczywiście nie do zniesienia, to separacja może stanowić jedyne rozwiązanie, lecz należy się do tego uciekać tylko w największej potrzebie, to znaczy dopiero wtedy, gdy wszystkie inne wysiłki zmierzające do poprawienia tych stosunków, nie odnoszą skutków i gdy się ten krok gruntownie rozważyło, zwróciwszy się poprzednio w modlitwie do Boga.
ROZWIĄZYWANIE PROBLEMÓW
Przez przyjazną rozmowę, utrzymaną w wyrozumiałym tonie, niejeden problem, który powstaje w małżeństwie z niewierzącym, może zostać pomyślnie rozwiązany. Chrześcijańska małżonka może np. taktownie zwrócić uwagę mężowi, że w sprawach religijnych zapewnia mu całkowitą swobodę, a zatem należałoby oczekiwać, że on jej również zezwoli tak żyć, jak ona by chciała, będąc oddaną Bogu chrześcijanką. Jeśli ona nie przeszkadza mu w spełnianiu jego obowiązków religijnych, to byłoby rzeczą rozsądną, aby on także jej w tym nie przeszkadzał. (Mat. 7:12) Chociaż dobra chrześcijańska żona podporządkowuje się swemu mężowi (Kolosan 3:18; Efezjan 5:22-24), to jednak zdaje sobie sprawę, że Bóg musi być stawiany ponad wszystko, bo „każdego męża głową jest Chrystus, a głową niewiasty mąż, a głową Chrystusa Bóg”. (1 Koryntian 11:3, NT) Jej podporządkowanie się jest więc warunkowe, i gdy wola jej męża jest sprzeczna z wolą Bożą, to ona podlega woli Bożej.
Jak powinna się zapatrywać na swe obowiązki w służbie Bożej chrześcijańska małżonka, która ma niewierzącego męża? Świadkowie Jehowy zgromadzają się trzy razy w tygodniu. To nie jest zbyt wiele, gdyż wiele kobiet, które biorą udział w życiu kościelnym lub towarzyskim, jest także kilkakrotnie w ciągu tygodnia poza domem. Gdyby jednak chrześcijańska żona oprócz tego wychodziła jeszcze w inne wieczory, to mogłoby to doprowadzić do trudności, gdy będzie chciała być obecną na zebraniach. Ona nie potrzebuje wykonywać swej służby polowej w tym czasie, gdy mąż jest w domu i chciałby, aby mu dotrzymywała towarzystwa. On być może nie ma nic przeciw temu, gdy pod koniec tygodnia nie ma jej przez kilka godzin, w których jest obecna na zebraniach zboru; jeżeli jednak nie ma jej przez cały dzień — najpierw w służbie, a potem na zebraniu — to może się na to nie zgodzić. Wiele oddanych Bogu żon, tak się urządza, że bierze udział w służbie polowej w określonym czasie w ciągu dnia, gdy maż pracuje, a dzieci są w szkole. Chrześcijańska żona, która ma niewierzącego męża, musi więc niekiedy trochę ograniczyć swą działalność, ale nigdy nie wyrzekać się całkowicie obecności na zebraniach i udziału w służbie. (Mat. 18:20; Hebrajczyków 10:24, 25) Ona może zachować zdrowie duchowe, gdy dobrze planuje i ‚nie ustaje w czynieniu tego, co jest wyborne’. — Galatów 6:9, NW.
Każdy człowiek ma prawo wyboru swej religii. On ma także prawo do osobistej własności, jak Biblia i pomoce do studiowania Biblii. To jednak nie znaczy, że chrześcijańska małżonka ma takie pisma przechowywać w miejscu, w którym mąż sobie tego nie życzy. Ona może je przechowywać wśród swoich osobistych rzeczy. Biblię i pisma biblijne może studiować, gdy jest sama. W ten sposób może uniknąć sporów lub kłótni. Oczywiście tam, gdzie chodzi o zasady, nie powinno się iść na kompromis, lecz także nie ma potrzeby wywoływać niepotrzebnych trudności. — Mateusza 10:16.
Często w takich małżeństwach problemem staje się także religijne wychowanie dzieci. Wierząca matka może niekiedy dzięki taktownemu postępowaniu zabierać dzieci na zebrania i w służbę. Jeżeli jednak jej mąż jest przeciwny i zabrania dzieciom wychodzić z matką, wówczas jego życzenie musi być uwzględnione, gdyż on jest głową rodziny. On ponosi przed Bogiem odpowiedzialność, a więc byłoby rzeczą nierozsądną, gdyby wierząca żona chciała coś pod tym względem na nim wymusić. Ona może w domu cierpliwie nauczać dzieci zasad biblijnych, aby mogły żyć w prawdziwej wierze, gdy będą dorosłe i opuszczą dom rodzicielski.
A jak się rzeczy mają, jeśli tylko mąż jest wierzący? Jako głowa rodziny, wierzący ojciec ma prawo i obowiązek wobec Boga wychować dzieci na prawdziwych chrześcijan. Dlatego zabiera je ze sobą na zebrania, szkoli je w służbie polowej i studiuje z nimi Biblię w domu.
Zajmowanie rozsądnego stanowiska przy regulowaniu spraw domowych może się również przyczynić do wzmocnienia węzła małżeńskiego. Żona zechce np. urządzić mieszkanie według swego upodobania. Mąż ma jednak inny smak i jako głowa domu decyduje, że będzie urządzone inaczej. Czy żona ma z tego powodu okazywać niezadowolenie? Jeżeli w takiej rzeczy powstanie jakiś problem, to chrześcijańska żona nie powinna uważać, że cierpi dla sprawiedliwości. Gdyby się podporządkowała swemu mężowi, jak to wypada chrześcijańskiej żonie, wówczas zaoszczędziłaby sobie tych nieprzyjemności. Albo niewierzący mąż zechce może zmienić miejsce zamieszkania. Chrześcijańska żona wie jednak, że w związku z tym powstaną trudności. Mimo to powinna się dostosować do życzenia swego męża, ponieważ on ma prawo decydowania o miejscu zamieszkania rodziny. Niezgodności w sprawach dotyczących mieszkania mogą prowadzić do tak gwałtownych dyskusji, że w końcu separacja jest uważana za jedyne rozwiązanie tego problemu. W tym wypadku rozłąka nastąpiła by nie na podstawie rozbieżności poglądów religijnych. Takich problemów można unikać, jeśli się postępuje zgodnie z zasadami biblijnymi.
Zawsze łatwiej jest widzieć błędy u drugiego. Jednak chrześcijańska żona powinna siebie zapytać: „Co mogę zrobić, aby nasze małżeństwo było szczęśliwe? Może mój mąż nie przychodzi wieczorem do domu, lecz idzie do gospody, ponieważ coś w domu nie zachęca go do powrotu? Czy mu dokuczam? Czy robię mu ciągle wyrzuty? Czy dzieci są niegrzeczne? Tego rodzaju szczere sprawdzenie siebie jest bardzo pouczające i cenne. Żona jest obowiązana wytworzyć taką atmosferę, aby mąż chętnie przychodził wieczorem do domu.
Także strona wierząca nie powinna przeoczać interesów strony niewierzącej. Przed zawarciem małżeństwa każde z nich interesowało się tym, co drugiemu sprawia radość. Wierzący mąż lub żona powinni to czynić także w małżeństwie. Dlatego wierząca żona ze względu na swe małżeństwo powinna się zainteresować tym, co lubi jej maż, nawet jeżeli uważa, że to nie jest zajmujące. Gdy mąż i żona nie mają żadnych wspólnych zainteresowań, wtedy miłość trudno się rozwija. Jeśli nie wiąże się z tym żaden kompromis i naruszenie zasad biblijnych, to wierząca żona powinna podporządkować swe osobiste życzenia i od czasu do czasu poświęcić trochę czasu na coś, co sprawia mu radość, okazując przez to, że chrześcijanie są rozsądni. Taki sposób postępowania dowodzi miłości i może skłonić niewierzącego do bliższego zbadania wiary, która czyni ją tak wyrozumiałą dla niego.
Chrześcijański małżonek nie powinien być opryskliwy i władczy. To z pewnością uczyniłoby małżeństwo nieszczęśliwym i mogłoby doprowadzić do separacji. Jakże szczęśliwi byli oboje gdy się pobierali. Dlaczego nie dbać o zachowanie tego szczęścia? Dlaczego bogobojny małżonek miałby naśladować metody mężczyzn tego świata, którzy bezwzględnie rządzą swymi żonami i są wobec nich okrutni i nieczuli w słowie i czynie? Wprawdzie z powodu grzechu miały się spełnić na kobiecie słowa Boże: „Z boleścią rodzić będziesz dziatki i pod mocą będziesz mężową, a on będzie panował nad tobą.” (1 Mojżeszowa 3:16) Ale dojrzały małżonek nie stanie się dyktatorem. (Kolosan 3:19) On uwzględnia uczucia swej żony. Mimo że on ma ostatnie słowo, jeśli chodzi o jakąś decyzję, będzie się z nią naradzać nie po to, aby otrzymać wytyczne, lecz aby poznać jej problemy, i aby móc je potem uwzględnić w swoich decyzjach. On sprawuje właściwe kierownictwo nad swą rodziną i udowadnia że ją kocha. On idzie za radą apostoła Pawła: „W ten sam sposób mężowie powinni miłować swe żony jak własne ciała. Kto miłuje swą żonę, miłuje siebie samego, bo nikt nie nienawidzi nigdy swego własnego ciała, ale je karmi i pielęgnuje, jak to i Chrystus czyni zborowi.” (Efezjan 5:28, 29, NW) Kochaj żonę, którą prosiłeś, aby się stała twoją towarzyszką życia. Nawet jeżeli do tej pory nie przyjęła prawdziwego chrystianizmu, powinieneś poświęcać jej czas, uwzględniać jej osobę i od czasu do czasu udzielać jej pochwały. Pokaż jej, że troszczysz się o nią. Nie bądź nigdy tak bardzo zajęty innymi sprawami, że nie miałbyś już dla niej czasu i nie mógłbyś jej okazać, że ją kochasz. Kto postępuje pod tym względem właściwie, ten zazna szczęścia w małżeństwie i może uda mu się pozyskać swego partnera małżeńskiego dla chrystianizmu. Kto tego nie czyni, ten ściąga na siebie nieszczęście.
Chrześcijańscy małżonkowie mają pod tym względem wielki przywilej. Oni mają świętego ducha Bożego, który im pomaga wydawać owoce ducha — panowanie nad sobą, miłość, łagodność, uprzejmość itd. (Galatów 5:22, 23, NW) Jakże wspaniały wpływ wywiera to na związek małżeński! Chrześcijanin, którego partner małżeński jest niewierzący, powinien wiedzieć, że on nie zna Bożych wymagań i nie może się stosować do zasad biblijnych. W wyniku tego, mogą się wyłonić pewne trudności, ale chrześcijanin mimo to powinien nadal wydawać owoce ducha Bożego. Jeżeli to czyni i pokłada ufność i nadzieję w Jehowie Bogu, to z pewnością wcześniej czy później zostanie nagrodzony. Piotr powiedział do chrześcijańskich żon: „Podobnie i wy, żony, bądźcie poddane swoim mężom, aby — jeśli którzy nie są posłuszni słowu — zostali pozyskani bez słowa, przez postępowanie żon, stawszy się naocznymi świadkami waszego czystego prowadzenia się połączonego z głębokim szacunkiem.” — 1 Piotra 3:1, 2, NW.
W obecnym niespokojnym świecie rozwody i separacje są zjawiskiem codziennym. Towarzyszą im liczne cierpienia. Prawdziwi chrześcijanie oczekują nowego, sprawiedliwego świata, w którym takie rzeczy nie będą miały miejsca. Dzisiaj w ostatnich dniach tego starego wzburzonego świata, sytuacja, w której się znajdujesz, może doprowadzić do zastanowienia się nad tym, czy powinieneś się odłączyć od swego partnera małżeńskiego. Decyzja oczywiście należy do ciebie. Ale najpierw rozważ biblijne podstawy separacji. Zastanów się nad skutkami, jakie może mieć taki krok. Poddaj surowej ocenie samego siebie. Pytaj o radę dojrzałych chrześcijańskich nadzorców. Pamiętaj o tym, że jeżeli pozostaniesz przy swoim niewierzącym towarzyszu życia, nawet jeśli to może być dla ciebie trudne, to być może spowodujesz, że pewnego dnia on również stanie się wielbicielem Jehowy. Wyobraź sobie, jak bardzo byś się potem cieszył, że go nie opuściłeś! Staraj się w każdym razie zrobić wszystko, co w twojej mocy, aby zostać przez Boga znalezionym bez nagany i uzyskać Jego błogosławieństwo i nagrodę.