-
Wystrzegaj się chciwości w zmaterializowanym świecieNasza Służba Królestwa — 1983 | wrzesień
-
-
Saula, Gechaziego i innych (Joz. 7:20-26; 1 Sam. 14:32; 15:19; 2 Król. 5:20-27).
4 Wszyscy musimy być dzisiaj ostrożni. Czy mamy jakieś powody do zaniepokojenia? Tak. Wydaje się, iż niektórzy nasi bracia pozwolili sobie na to, żeby ich pochłonęły dążenia czysto materialistyczne, wątpliwe praktyki i interesy, u podłoża których leży najwyraźniej pewna miara chciwości. Stosowane przez nich metody i praktyki w niejednym wypadku doprowadziły do utraty usposobienia duchowego i przywilejów służby. Niektórzy byli napominani, a nawet zostali wykluczeni. Wszyscy musimy się strzec tej zastawianej przez Diabła pułapki na tych, którzy przestali się pilnować (Łuk. 12:13-15).
5 Chcąc się ustrzec chciwości, trzeba się zadowalać tym, co się ma. „Zadowalać się” znaczy „czuć się zaspokojonym”; „cieszyć się z tego, co się ma, ze swej pozycji lub sytuacji”. Na potrzebę zachowywania takiego nastawienia wskazuje wyraźnie List 1 do Tymoteusza 6:6-8 i Hebrajczyków 13:5 (odczytaj oba wersety).
6 Dobrze jest sobie uświadomić, czym jest zazdrość i jak ją rozpoznać, zwłaszcza w sobie samym. Lewita Asaf zazdrościł ludziom zuchwałym, widząc pomyślność niegodziwców. Zastanawiał się, dlaczego i on nie miałby puścić się na złe. Później przyznał jednak, że taki sposób myślenia jest opaczny, to powodzenie złych nie trwa w nieskończoność (Ps. 73:3, 5, 15-19).
7 Wielu rzeczy w starym świecie nie da się zmienić (Kazn. 1:15). Czekaj na Jehowę, który wszystko naprawi we właściwym czasie. Jeżeli poprawiasz swój byt bez narażania na szwank zdrowia duchowego, to najprawdopodobniej nie poniesiesz przez to szkody. Staraj się zachować właściwe nastawienie do rzeczy materialnych, a pomoże ci to być w pełni zadowolonym.
8 Ludzie chciwi nigdy nie zaznają szczęścia. Im więcej mają, tym więcej pragną zdobyć. Nigdy nie mają dosyć i nigdy nie są naprawdę zadowoleni. Pozostają „głodni” i „spragnieni”, zachłanni i nienasyceni. Inaczej ma się rzecz z chrześcijanami. Ci pielęgnują zbożne oddanie, są samowystarczalni, spokojni (1 Tym. 6:6-8). Przemyśleli całą sprawę; dostrzegają, że mogłoby im się powodzić lepiej, ale wiedzą, że mogłoby też być gorzej. Są świadomi, że źródłem prawdziwego szczęścia jest wspieranie i zachęcanie drugich pod względem duchowym oraz dobre stosunki z Jehową.
-
-
„Skąd wiesz żono, czy nie zbawisz męża?”Nasza Służba Królestwa — 1983 | wrzesień
-
-
„Skąd wiesz żono, czy nie zbawisz męża?”
1 Czy twój mąż jest niewierzący? Taka sytuacja bynajmniej nie należy do rzadkości. Jezus Chrystus zapowiedział, że nie wszyscy członkowie rodziny będą z jednakową gotowością uznawać czy doceniać prawdę pochodzącą od Boga (Łuk. 12:51-53). Ale czy to znaczy, że twoja sytuacja jest beznadziejna? Czy już nie można nic zrobić, aby jej zaradzić? Nic podobnego! Poprawa jest możliwa. Mądry i optymistyczny sposób postępowania w rodzinie rozdwojonej doradza Paweł w Liście 1 do Koryntian 7:12-16, podsumowując tę radę słowami: „Skąd wiesz żono, czy nie zbawisz męża?”
2 A zatem wierząca żona może „zbawić” swego niewierzącego męża. Może mu dopomóc w dostąpieniu zbawienia. Czyż nie jest to zachęcające? Apostoł Paweł radzi, żeby dla osiągnięcia tego celu pozostała przy mężu, choćby ten nie okazywał wiary. Dlaczego chrześcijanka, która głosi dobrą nowinę o Królestwie ludziom obcym, nie miałaby starać się pomóc członkom własnej rodziny, zwłaszcza człowiekowi, z którym stanowi jedno ciało? Chrześcijanki mające niewierzących mężów nigdy nie powinny tracić nadziei, że ich rozdzielona rodzina się zespoli.
3 Niezbędnym warunkiem dopomożenia niewierzącemu mężowi w poznaniu prawdy jest niezłomność wierzącej żony. Co by się stało, gdyby zgodziła się nie chodzić na zebrania zborowe? Czyż małżonek nie dojdzie wtedy do wniosku, że zebrania te nie są specjalnie ważne, bo inaczej przecież by z nich nie rezygnowała? Czy nie odniesie wrażenia, iż jej zainteresowanie Biblią jest jedynie przelotnym kaprysem, nie mającym żadnych głębszych konsekwencji? W takim wypadku na jakiej podstawie wierząca żona miałaby oczekiwać, że niewierzący mąż zainteresuje się Słowem Bożym? Jeśli natomiast żona stanowczo obstaje przy tym, żeby chodzić na zebrania, wyjaśniając mężowi, dlaczego są one dla niej takie ważne, może to z czasem wywrzeć na nim wrażenie i w końcu spowoduje, że przyjmie zaproszenie, aby przyjść na któreś z tych zebrań i osobiście się przekonać o ich budującym charakterze.
‛ZAWSZE UPRZEJMIE’
4 Nikomu nie sprawia przyjemności wielokrotne wysłuchiwanie tematu, który go mało obchodzi. Toteż byłoby rzeczą niestosowną, gdyby żona przy przedstawianiu treści Biblii niewierzącemu mężowi próbowała narzucać mu to siłą, nazywała go upartym albo wypowiadała jakieś niepochlebne uwagi o tym, że nie poznaje prawdy. Postępowanie takie byłoby sprzeczne z radą Pawła z Listu do Kolosan 4:6 (odczytaj).
5 A jak wygląda sprawa, gdy żona przedstawia mężowi prawdę biblijną uprzejmie, lecz nie spotyka się z oczekiwanym oddźwiękiem? Czy powinna czuć się okropnie zawiedziona albo się rozgniewać? Nie! Zamiast okazywać, jak bardzo jest rozczarowana, lub gniewać się na męża, chrześcijanka postąpi dobrze, jeśli w odpowiedniej chwili zakończy temat. Nie trzeba się narzucać ani zbytecznie zamartwiać.
‛DUCH CICHY I ŁAGODNY’
6 Jest jeszcze inna metoda, z której żona może skorzystać, aby świadczyć mężowi o prawdzie bez względu na to, jak bardzo byłby przeciwny. Metoda ta polega na właściwym zachowaniu. Podkreśla to mocno Piotr w swym pierwszym liście, zalecając niewiastom zamężnym zachowywanie „cichego i łagodnego ducha, co ma wielką wartość w oczach Bożych” (1 Piotra 3:1-4). Chociaż łagodność jest cechą bezpretensjonalną, to jednak potrafi wiele zdziałać i dać dobre rezultaty (Prz. 15:1; 25:15). Łagodność nie świadczy o słabości, tylko o sile. Aby przejawiać łagodność i opanowanie, trzeba rozwinąć w sobie wewnętrzną siłę ducha. Kobieta o silnej osobowości może w gruncie rzeczy utrudniać mężowi poznanie prawdy. Natomiast łagodność połączona ze spokojem przynosi dobre wyniki, gdyż postępowanie takie podoba się Bogu.
7 Wierząca niewiasta powinna dokładać wszelkich starań, żeby być wzorową chrześcijańską małżonką, wywiązując się w miarę najlepszych możliwości ze wszystkich swoich zadań. Nigdy nie powinna dawać mężowi podstaw do narzekania, że zaniedbuje dom i dzieci, ani uważać siebie za upoważnioną do podejmowania decyzji w sprawach rodziny, ponieważ zna prawdę biblijną. Będzie poważać męża, a jej dobry przykład pomoże mu docenić wartość owej prawdy. Nienaganny tryb życia, połączony z głębokim szacunkiem, może otworzyć mu oczy; zrozumie wtedy, jaką ma wspaniałą żonę, i to może go skłonić do przyjęcia prawdy. Jakimż błogosławieństwem byłby taki obrót rzeczy i dla niego, i dla niej! Tak było w wypadku pewnej siostry, której mąż przeszkadzał w wielbieniu Jehowy; nie pozwalał jej chodzić na zebrania ani „czyścić klamek”, czyli pracować od drzwi do drzwi. Oto, co sam napisał: „Wytrwałość i wiara mojej żony wydały dobre owoce. W 11 rocznicę ślubu otrzymała ode mnie najpiękniejszy prezent w swym życiu. W tym dniu podczas programu leśnego zostałem ochrzczony. Dzień ten nigdy nie będzie wymazany z mej pamięci. Żona pomogła mi w poznaniu prawdy przykładnym gospodarowaniem i wychowywaniem dzieci w duchu chrześcijańskim. Jako chrześcijanka mimo wielu trudności trzymała się mocno organizacji Jehowy Boga. Wprowadziła mnie w życie towarzyskie braci, gdzie mogłem usłyszeć wiele doświadczeń i przyjrzeć się ich przykładnemu postępowaniu”.
POMOC POŚREDNIA
8 Są jeszcze inne sposoby, którymi chrześcijańskie żony mogą pomóc niewierzącym mężom, zmierzając do celu nieco okrężną drogą. Na przykład chrześcijanka może poprosić męża o sugestie w związku z przygotowaniem przemówienia w programie Szkoły Teokratycznej. Może pozostawiać w domu na odpowiednim miejscu jakąś literaturę biblijną. Może to być jakiś artykuł na temat, który męża szczególnie interesuje. W pewnej chwili, gdy żona będzie zajęta lub wyjdzie z domu, mąż może akurat szukać czegoś dobrego do poczytania i wtedy skorzysta z materiałów, które podsunęła mu żona. Naturalnie gdyby mąż oburzał się na trzymanie literatury biblijnej na wierzchu, lepiej jest chować ją do własnej dyspozycji.
9 A zatem nigdy nie trać nadziei. Niech Słowo Boże dodaje ci odwagi. Czyń co możesz, uwzględniając okoliczności, a „Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy” nie poskąpi ci swych błogosławieństw (2 Kor. 1:3).
-
-
Temat do rozmówNasza Służba Królestwa — 1983 | wrzesień
-
-
Temat do rozmów
Błogosławieństwa Królestwa bliskie (Ps. 72:12-14, 16)
1. Jehowa wyzwoli uciśnionych.
2. Pod panowaniem Królestwa Bożego nie będzie ucisku, przemocy i głodu.
-
-
Skrzynka pytańNasza Służba Królestwa — 1983 | wrzesień
-
-
Skrzynka pytań
● Jak powinno się raportować studia biblijne z rodziną lub studia prowadzone z małymi, nieochrzczonymi dziećmi oddanych Bogu chrześcijan?
Wywiązywanie się z obowiązku nauczania dzieci o drogach Jehowy wymaga od oddanych Bogu chrześcijańskich rodziców wiele czasu i wysiłku. (Powt. Pr. 6:6, 7; Efez. 6:4). Jest to obowiązek bardzo poważny i raportowanie jako służby polowej całego czasu, który się na to poświęca, czy nieraportowanie go nie powinno tu odgrywać żadnej roli.
Raport ze służby polowej składany przez zbór obejmuje głównie to wszystko, co zdziałano w służbie polowej w zakresie publicznego głoszenia dobrej nowiny oraz nauczania prawdy ludzi, którzy nie są oddanymi Bogu, ochrzczonymi Świadkami (Mat. 24:14; 28:19, 20). Jeżeli jednak oddany Bogu ojciec (lub oddana Bogu matka) regularnie prowadzi studium biblijne z rodziną i są przy tym obecne małe, nieochrzczone dzieci, to może on (lub ona) raportować ogółem najwyżej jedną godzinę i jedne odwiedziny w tygodniu, w którym prowadzi studium, oraz jedno domowe studium biblijne w miesiącu. Dotyczy to również sytuacji, gdy studium trwa dłużej niż jedną godzinę w tygodniu i odbywa się częściej niż raz na tydzień. Dodatkowych studiów i dodatkowego czasu przeznaczonego na nauczanie poszczególnych dzieci nie wlicza się do raportu ze służby. Traktuje się to raczej jako wyraz żarliwego pragnienia rodziców, żeby wychować dzieci w zbożnym oddaniu (Prz. 22:6).
A co zrobić, gdy rodzice z takich czy innych powodów potrzebują pomocy przy wszczepianiu prawdy w serca dzieci? Mogą kogoś poprosić o niezbędne wsparcie. Gdy inny głosiciel zostanie o to poproszony, byłoby dobrze, gdyby porozmawiał na ten temat z nadzorcą przewodniczącym lub nadzorcą służby. Jeżeli rodzice są nowi w prawdzie albo z innych powodów potrzebują pomocy przy nauczaniu dzieci i jeżeli byłoby wskazane, żeby inny głosiciel prowadził z tymi dziećmi studium biblijne, może to czynić. W takim wypadku osoba prowadząca studium może raportować czas, odwiedziny i studium, jeżeli dzieci nie są ochrzczone (Zobacz artykuły: „Czy w twojej rodzinie tylko ty jesteś w prawdzie?” w NSK 4/80 i „Praca dla dobra młodzieży!” w NSK 12/80).
-