BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w82/21 ss. 1-4
  • „Pokrzepiajcie w rozmowach dusze przygnębione”

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • „Pokrzepiajcie w rozmowach dusze przygnębione”
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1982
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • „JESTEM BARDZO PRZYGNĘBIONY”
  • „POKRZEPIAJCIE W ROZMOWACH”
  • „NAUCZYŁAM SIĘ WSPÓŁCZUWAĆ”
  • WSPIERAJ SŁABYCH
  • Jak pomagać przygnębionym, żeby odzyskali radość
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1990
  • Pociecha dla przygnębionych
    Pociecha dla przygnębionych
  • Oni chcą pomóc
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1984
  • Język wyszkolony, aby „pokrzepić znużonego”
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1983
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1982
w82/21 ss. 1-4

„Pokrzepiajcie w rozmowach dusze przygnębione”

„Z POCZĄTKU wpadłam w ponury nastrój, który nie ustępował. Nie chciało mi się nigdzie iść, nic robić, nie mogłam się skupić. Czułam się zniechęcona, wytrącona z równowagi; przyszło mi na myśl, że całe moje życie wraz z wierną służbą pełnioną dla Boga nie ma chyba żadnej wartości. Zaczął mnie ogarniać paniczny strach”. Tak opisała swoje samopoczucie pewna 48-letnia głosicielka ewangelii, która przez wiele lat pracowała w służbie misjonarskiej. „Byłam zawsze zdrowa fizycznie i duchowo, lecz nagle znalazłam się pod wrażeniem, że to bezpowrotnie minęło”.

A pewien dojrzały brat napisał: „Warunki pracy wprawiły mnie w głęboką depresję. Wracałem do domu tak przygnębiony, że nawet nie mogłem nic przełknąć. Wstawałem od stołu, szedłem do swego pokoju i płakałem — po prostu nie mogłem powstrzymać łez. Łatwo wpadałem w zdenerwowanie. Nie przestawałem myśleć: ‛Do czego to doprowadzi? Co się ze mną dzieje?’ Trwało to sześć miesięcy”.

Osoby te popadły w silną depresję. Z innych doniesień też wynika, że wśród ludu Bożego wciąż jeszcze spotyka się „dusze przygnębione” (1 Tes. 5:14).a Przeprowadzone na świecie statystyki wskazują na gwałtowny wzrost liczby osób ogarniętych depresją. Chociaż ci, którzy się cieszą więzią z Bogiem, rzadziej załamują się w stresowych sytuacjach, to jednak nie są całkowicie uodpornieni na przygnębienie. Ale czy wierni słudzy Boży powinni tak cierpieć?

„JESTEM BARDZO PRZYGNĘBIONY”

Stan depresji znany był także lojalnemu królowi Dawidowi z Jeruzalem. O skutkach pewnych swoich błędów, czyli nierozważnych posunięć napisał: „Jestem bardzo przygnębiony, płaczę całymi dniami” (Ps. 38:6, De-Witt). Zestawienie zamieszczone na następnej stronie pokazuje, jak niekiedy czuli się wierni słudzy Boży i z jakiego powodu. Wszyscy oni zdołali jednak przezwyciężyć uczucie zniechęcenia. Sprawozdanie biblijne donosi, że dalej wiernie trwali w służbie Bożej.

Wiele jest przyczyn, dla jakich ludzie popadają w apatię. Na niektóre z nich osoba ogarnięta depresją nie ma większego wpływu. Najnowsze badania medyczne ukazują, że pewne rodzaje silnej depresji są wynikiem zachwiania równowagi chemicznej mózgu, przy czym podłoże tego stanu może być czysto fizyczne.b Z drugiej strony depresję mogą również wywołać same nasze myśli. Świadczy o tym pewien przykład z Biblii.

Jednego z gorliwych współpracowników uwięzionego apostoła Pawła, Epafrodyta, ogarnęło przygnębienie. Paweł odesłał go z Rzymu do jego dawniejszego zboru w Filippi i przez niego prawdopodobnie przekazał list, w którym między innymi napisał: „[Epafrodyt] bardzo się smucił, dlatego że słyszeliście, iż zachorował”. Owszem, chorował; teraz był już zdrów, lecz przygnębiony. Czym tak się dręczył? Otóż uświadomił sobie, iż zbór słyszał o jego chorobie. Dlaczego wpadł z tego powodu w przygnębienie? (Filip. 2:25-30, Nowy Przekład).

Ten oddany sługa Boży był najwyraźniej ogromnie wrażliwy na cudze odczucia. Bardzo się trapił tym, że umiłowani bracia i siostry w rodzinnym zborze martwią się po otrzymaniu wiadomości o jego chorobie. Prawdopodobnie depresję wywołało gorące pragnienie, aby ich uspokoić; było to jednak niemożliwe, gdyż dzieliły go od nich setki kilometrów. Coś podobnego może się przydarzyć i dzisiaj nawet tym, którzy jak Epafrodyt nie szczędzą sił w dziele Pańskim. Pełna obaw troska o uczucia innych, ewentualnie przeświadczenie, że się komuś sprawiło zawód, potrafią niekiedy wywołać depresję.

A jak można pomóc tym, którym się to przydarzyło?

„POKRZEPIAJCIE W ROZMOWACH”

Pewna przygnębiona chrześcijanka ze łzami wyznała mężowi: „Co ja mam zrobić? Dłużej już tego nie zniosę!” Niewierzący mąż odparł: „Po prostu musisz wytrzymać!” Kobieta ta była do tego stopnia załamana, że następnego dnia niewiele brakowało, by popełniła samobójstwo. Jakie to więc ważne, żeby się stosować do biblijnego nakazu: „Pokrzepiajcie w rozmowach dusze przygnębione”. W przeciwnym razie mogą niekiedy wyniknąć niepowetowane szkody. Często jednak ktoś chciałby pocieszyć osobę załamaną, lecz nie wie, co miałby powiedzieć (1 Tes. 5:14).

Apostoł Paweł w swym drugim liście do chrześcijan w Koryncie pisze, że czuł się przygnębiony, gdyż trapiły go wewnętrzne obawy. Pomyślne wieści dodały mu jednak otuchy. Tytus doniósł mu, że stan duchowy zboru korynckiego się poprawił; opowiedział też o gorliwości tamtejszych braci, ich trosce o Pawła i tęsknocie za nim. Te przejawy miłości podniosły apostoła na duchu (2 Kor. 7:5-7). Tak samo bywa również dziś. Pewna chrześcijanka, która popadła w głęboką depresję stwierdziła: „Przede wszystkim potrzebna jest świadomość, że inni osobiście się nami interesują. Potrzebujesz, żeby ktoś ci powiedział: Potrafię ciebie zrozumieć; wkrótce wszystko się ułoży. Wiem, co przeżywasz, i chętnie znowu z tobą porozmawiam”.

„NAUCZYŁAM SIĘ WSPÓŁCZUWAĆ”

„Zostało mi coś, czego nigdy nie zapomnę”, przyznała pewna chrześcijańska matka, którą kiedyś ogarnęła depresja. „Nauczyłam się współczuwać. Dawniej zawsze uważałam, że trzeba tylko wziąć się w garść i ciągnąć dalej; dlatego nigdy nie miałam zbyt wiele współczucia dla tych, których ogarnęła apatia. Teraz wiem, jak to jest. Przyjaciółki radziły mi, żebym się z tego otrząsnęła, a przecież o nic innego mi nie chodziło — było to jednak ponad moje siły. Słowa ich naprawdę mnie bolały”. Osoby przygnębione istotnie potrzebują, żeby drudzy im ‛okazywali współczucie’ (1 Piotra 3:8).

Jak mogą pomóc przyjaciele i rodzina? 40-letnia matka, która zdołała się wyrwać z przygnębienia, powiedziała: „Człowiek tkwi w fatalnym nastroju, fizycznie czuje się pod psem i jeszcze ma świadomość winy, gdyż zaniedbuje się w obowiązkach rodzinnych”. Dlatego poradziła: „Daj odczuć temu, kto popadł w depresję, że wiesz o jego najlepszych intencjach. Zachęcaj go, aby nie rezygnował z dalszych wysiłków”.

Pokrzepiające słowa są potrzebne i mile widziane, niemniej jednak ci, którzy pragną komuś pomóc, zapewne będą w stanie zrobić jeszcze więcej.

WSPIERAJ SŁABYCH

Paweł wzywał członków zboru w Tesalonice, żeby nie tylko ‛pokrzepiali w rozmowach dusze przygnębione’, ale również ‛wspierali słabych, byli wielkoduszni wobec wszystkich’. W treści słowa „wspierać” mieści się pojęcie uczynków, gdyż odpowiedni wyraz greckic oznacza przede wszystkim ustawienie się naprzeciw drugiej osoby, żeby ją podtrzymywać (1 Tes. 5:14).

W sprawozdaniu z pewnych badań, którymi objęto przeszło 500 osób, czytamy: „Kto chce się wyzwolić z depresji, temu więcej niż otuchy, silnej woli i wesołego usposobienia potrzeba bliskich przyjaciół i członków rodziny, gotowych do udzielenia pomocy”. Znany psychiatra dr L. Cammer potwierdził to słowami: „Bardzo ważne jest, żeby osoba ogarnięta depresją miała koło siebie kogoś, kto nie robi jej stale wymówek, lecz okazuje cierpliwość”. Tak, szczere starania, żeby pomóc — na przykład przez rozmowę telefoniczną lub krótką wizytę — bywają przyjmowane z docenianiem.

Kiedy pewną chrześcijankę zapytano, jaka forma leczenia najbardziej jej pomogła, odpowiedziała: „Przebywanie wśród moich duchowych braci i sióstr. Inaczej bym nie wyzdrowiała. W naszym zborze panuje miłość, troska i wyrozumiałość. Było to dla mnie jak gdyby wałem ochronnym”.

Oczywiście pomagając komuś, kto popadł w przygnębienie, trzeba czasem być taktownie stanowczym, gdyż daną osobę mogą nachodzić sprzeczne myśli. Może trzeba ją będzie delikatnie nakłonić, żeby poszła z tobą na spacer lub w jakiś inny sposób zażyła trochę ruchu, przyjęła lekarstwo bądź też zachowała aktywność pod względem duchowym.

Jeżeli ktoś z nadszarpniętym zdrowiem fizycznym dostaje się do szpitala, zdarza się, że zamiast przyjmować kilka obfitych posiłków, je mało, ale za to częściej. Tak samo należałoby postępować, podając przygnębionym pokarm duchowy. Dostarczanie „smakołyków” w postaci krótkich rozmów na tematy biblijne, nawiązywanych przy różnych okazjach wymaga dużej cierpliwości od współmałżonka lub troskliwego przyjaciela, jest jednak korzystniejsze niż próby podejmowania długich dyskusji, które mogą przeciążać zniechęconego. Nawet jeśli chory nie reaguje na wskazówki, okazywana mu miłość nie przebrzmiewa bez echa.

Dopóki choroba się nie skończy lub nie ustąpi pod wpływem leczenia, otoczenie musi pozostawać cierpliwe i wyrozumiałe. Niekiedy żadne metody zalecane przez lekarzy nie skutkują. Potrzebna jest wówczas wielkoduszność i ofiarna miłość, żeby pomagać takim cierpiącym, aż Jehowa w nadchodzącym nowym systemie rzeczy uleczy wszystkie niedomagania tak fizyczne jak również psychiczne (Obj. 21:3, 4).

[Przypisy]

a Wersety biblijne, przy których nie podano nazwy ani symbolu przekładu, są tłumaczone z „New World Translation of the Holy Scriptures” (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata).

b Zobacz artykuł „Is It All in the Mind?” zamieszczony w naszym bliźniaczym czasopiśmie Awake! (Przebudźcie się!) z 8 września 1981 roku.

c Antechesthe — „stójcie naprzeciw”.

[Ramka na stronie 2]

CO ODCZUWALI

PRZYCZYNA

HIOB

Tęsknił do czasów, ‛gdy go jeszcze strzegł Bóg’; ‛obrzydło mu życie’ (Hioba [Joba] 29:2, 4, 5; 10:1, NP).

Choroba i nieszczęścia. Wydawało się, że Bóg go opuścił.

JAKUB

Nie dawał się pocieszyć. ‛Wciąż tylko płakał’. ‛Chciał pójść do grobu’ (Rodz. 37:35).

Rozżalenie z powodu domniemanej śmierci syna.

ANNA

„Płakała, i nie jadła”. „Z goryczą w duszy (...) bardzo płakała” (1 Sam. 1:7, 10, NP).

Rozgoryczenie wskutek braku syna.

JONASZ

‛Groziło mu nieszczęście’. „Lepiej mi umrzeć niż żyć” (Jonasza 4:6, 8, NP).

Tajony gniew.

DAWID

„Cały dzień chodzę w żałobie”. „Jestem zgięty i pochylony bardzo”. „Jestem osłabiony i bardzo przygnębiony” (Ps. 38:7, 9, 11, NP).

Poczucie winy z powodu poważnego błędu.

NEHEMIASZ

„Zacząłem płakać i smuciłem się przez szereg dni”. Dręczyła go „zgryzota” (Neh. 1:4; 2:2, NP).

Zaniepokojenie stanem niektórych członków ludu Bożego.

PAWEŁ

Dręczyły go „obawy od wewnątrz”, czuł się ‛uciśniony’ (2 Kor. 7:5, 6, NP).

Sprzeciwy i brak wytchnienia.

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij