BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w79/16 ss. 15-17
  • Dlaczego trzymać język na wodzy

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Dlaczego trzymać język na wodzy
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1979
  • Podobne artykuły
  • Język
    Wnikliwe poznawanie Pism, tom 1: Aaron-Mazzarot
  • Język — siła sprzyjająca dobru albo złu
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1968
  • Okazuj miłość i szacunek, panując nad językiem
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 2006
  • Wiara pobudza nas do czynu!
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1997
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1979
w79/16 ss. 15-17

Dlaczego trzymać język na wodzy

NA TEMAT słowa pisanego powstało przysłowie: „Piórem zdziałasz więcej niż mieczem”. Słowo mówione może tak samo skutecznie oddziaływać na drugich. Budujące rozmowy mogą być potężnym bodźcem ku dobremu. Natomiast nieokiełznany język może wyrządzić ogromne szkody.

Na pewno w sedno trafia porównanie biblijne: „Drzewem życia jest język łagodny, złamaniem na duchu — przewrotny” (Prz. 15:4). Spokojne wypowiedzi mądrego człowieka potrafią pomóc słuchaczom do tego, by uniknęli postępowania prowadzącego do śmierci. Tymczasem mowa przewrotna przyczynia kłopotów i wywołuje zniechęcenie, rani i przygnębia słuchaczy.

Ponieważ język może tak skutecznie oddziaływać ku dobremu lub złemu, więc pożądane byłoby oczywiście sprawowanie nad nim doskonałej kontroli. U niedoskonałych ludzi jest to jednak niemożliwe. Uczeń Jakub przyznał: „Wszyscy bowiem często upadamy. (...) Kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać” (Jak. 3:2, 7, 8).

Czy to znaczy, że nie powinniśmy nawet próbować pokierowania swoim językiem? Bynajmniej! Powściąganie języka może się okazać bardzo trudne; niemniej nie usprawiedliwia to nadużywanie go. Zwróć uwagę, czytelniku, na dalsze słowa ucznia Jakuba: „Ciągle przybiera on [język] postać coraz innego zła, zawsze pełnego zabójczej trucizny. Posługujemy się nim, gdy mamy wielbić Pana i Ojca, lecz także i wtedy, gdy złorzeczymy ludziom stworzonym na podobieństwo Boga. Z tych samych ust wychodzi więc i błogosławieństwo, i przekleństwo. Otóż tak być nie może, bracia moi!” (Jak. 3:8-10, Romaniuk).

Czyż nie godzi to we wrodzone poczucie przyzwoitości, gdy ten sam narząd, którym błogosławimy Boga, zostaje użyty do obrzucania obelgami i zniesławiania kogoś, kogo On umiłował — ludzi stworzonych na Jego podobieństwo? Chociażby niektórzy się usprawiedliwiali, że po prostu musieli sobie ulżyć, to jednak nie ma sensu przypuszczać, jakoby takie posługiwanie się językiem było w porządku. Równie niedorzeczne byłoby oczekiwanie, żeby z jednego źródła wytryskiwała tak słodka, jak i gorzka woda, albo żeby na roślinie lub drzewie rodziły się owoce całkiem innego rodzaju. Zupełnie słusznie Jakub zapytał: „Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? Czy może, bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi?” (Jak. 3:11, 12).

Oprócz tego przez nieodpowiednie posługiwanie się językiem można wyrządzić sobie samemu trwałą szkodę. Uczeń Jakub uwydatnił tę okoliczność. Skutki nadużywania języka przyrównał do małego płomyka, który może wywołać pożar rozległego lasu, a następnie zaznaczył: „Język stanowi wśród naszych członków świat nieprawości, bo bruka całe ciało i zapala krąg życia naturalnego, a sam jest podpalony przez Gehennę” (Jak. 3:5, 6, NW).

Język faktycznie potrafi się okazać „światem nieprawości”. Pomyślmy tylko, ile zła może wyrządzić wskutek obmowy, oszczerstwa, fałszywego świadectwa, wprowadzenia w błąd, kłamliwej propagandy i zwodniczych nauk. Kto niewłaściwie używa języka, ten „bruka całe ciało”. Mowa jego zdradza, co siedzi w jego wnętrzu. Na przykład człowiek wielokrotnie przyłapany na kłamstwie jest w oczach innych ludzi moralnie zbrukany lub inaczej mówiąc zeszpecony. W przeciwieństwie do kogoś, na którego słowie można polegać i którego mowa jest zawsze budująca, tamten po prostu nie zaskarbia sobie niczyjego szacunku.

A jak należy rozumieć wypowiedź, że nieokiełznany język „zapala krąg życia naturalnego”? W języku oryginału (greckim) wyrażenie „krąg życia naturalnego” dosłownie znaczy „koło narodzin”. Jakub mógł mieć na myśli drewniane koło, na przykład rydwanu, które może się zapalić od gorącej, dymiącej osi. Podobnie język potrafi zaprószyć ogień w całym kręgu życia, do którego człowiek dostaje się z chwilą urodzenia. Określenie, że niepohamowany język jest niejako „podpalony przez Gehennę”, zwraca uwagę na jego niszczycielską siłę. Może też znaczyć, że nadużywanie języka tak fatalnie odbija się na całym biegu życia, zapoczątkowanym w momencie urodzenia, iż przyczynia się do popadnięcia w końcu pod sąd Gehenny.

Jezus Chrystus też wskazał dobitnie, że niewłaściwe posługiwanie się językiem miewa nader przykre następstwa; oświadczył: „Kto powie [do swego brata]: ‛Nikczemny głupcze!’ — będzie podlegać ognistej Gehennie” (Mat. 5:22, NW). Istotnie, kto źle osądza i potępia swego brata jako „nikczemnego głupca”, to znaczy nie uznającego żadnych wartości moralnych, ten słusznie będzie pociągnięty pod sąd Gehenny. Dlaczego? Takim bowiem potępianiem swego brata orzeka o nim, iż zasługuje na tenże sąd. W sercu swym pragnie, żeby brata spotkał ów straszny wyrok. Wobec tego sam zasługuje na niepomyślne osądzenie, jakiego życzył swemu bratu. Kara taka odpowiadałaby wymaganiom Prawa Mojżeszowego, podług których fałszywym świadkom należało odpłacić tym samym, co odmierzonoby oskarżonemu, gdyby mu udowodniono winę (Powt. Pr. 19:17-21).

Ze względu na trwałe szkody, jakie mogą powstać wskutek niewłaściwego posługiwania się językiem, prawdziwi chrześcijanie z pewnością mają uzasadnione podstawy, aby zważać na natchnioną radę: „Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym (...). Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie — wraz z wszelką złością” (Efez. 4:29-31).

Jak to osiągnąć? Język nie mówi sam od siebie, lecz jego siłą napędową jest serce. Jezus Chrystus nadmienił: „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta” (Łuk. 6:45). Jeżeli więc chcemy okiełznać swój język, musimy wyrzucić z serca zazdrość i kłótliwość oraz pielęgnować szczerą miłość do ludzi stworzonych na wyobrażenie Boga (Jak. 3:14-16). Musimy napełnić umysły tym, co budujące (Filip. 4:8).

Świadomi ważności trzymania języka na wodzy, powinniśmy zdecydowanie wystrzegać się nadużywania tego narządu mowy. Jeżeli zagalopujemy się w słowach, powinniśmy głęboko tego żałować i błagać Boga o przebaczenie. Jednocześnie winniśmy dokładać starań, aby jeszcze skuteczniej gromadzić w skarbcu swego serca dobre rzeczy, dzięki czemu nasza mowa będzie wywierała budujący wpływ na drugich.

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij