BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • w63/3 ss. 11-12
  • Czy religia jest „sprawą osobistą”

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Czy religia jest „sprawą osobistą”
  • Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1963
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • WYZNAWANIE USTAMI
  • ROZMAWIANIE Z LUDŹMI INNEJ WIARY
  • MUSIMY TO CZYNIĆ Z ŁAGODNOŚCIĄ
  • CO TRZEBA CZYNIĆ?
  • Czy twoja religia jest właściwa?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1960
  • Czy należy zmienić religię?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1965
  • Religia
    Prowadzenie rozmów na podstawie Pism
  • Czy twoja religia jest prawdziwa?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1970
Zobacz więcej
Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1963
w63/3 ss. 11-12

Czy religia jest „sprawą osobistą”

Dlaczego niektórzy nie chcą o tym mówić? Czy ten temat jest rzeczywiście zbyt drażliwy?

„O RELIGII zasadniczo nie mówię, to jest sprawa osobista”, odpowiadają niektórzy, gdy się porusza temat religii czyli Biblii. Drudzy są nawet obrażeni, gdy ktoś z nimi chce mówić o religii. „Moja religia jest dla mnie zbyt święta”, oświadczają oni, „iżbym o niej miał rozmawiać, potępiam waszą natrętność.” Ponieważ jednak religia jest czymś, od czego zależy nasze życie, każdy uczciwy człowiek powinien być gotów zbadać, co Biblia o tym mówi.

Według nauki Jezusa Chrystusa religia istotnie jest sprawą, o której każdy sam musi decydować i o której sam musi być przekonany. Apostoł Jezusa Chrystusa mówi: „Sercem wierzy się ku sprawiedliwości.” (Rzym. 10:10, NW) Ponieważ więc serce odgrywa przy tym pewną rolę, wiara jest rzeczywiście sprawą osobistą każdego człowieka. To jednak nie znaczy, że się o tym nie powinno mówić. Trzeba raczej powiedzieć, że ten, kto swoją religię przejął od swych rodziców, albo do niej się przyznaje, chociaż nie jest o niej przekonany, w rzeczywistości nie ma prawdziwej religii, religii Biblii. Prawdziwa wiara nie jest religią, przy której można iść z prądem. Ona żąda, abyśmy się na podstawie zdobytej znajomości Biblii zdecydowali i następnie oddali Bogu Wszechmocnemu.

Niektórzy mówią: „Mam moją religię w sercu, a Bóg zna moje serce. Dlaczego więc mówić o tym?” Ponieważ wierzy się w sercu, jest to dopiero początek. Wiara, która się w sercu zaczyna i kończy, a więc nie postępuje dalej, nie ma nic wspólnego z chrystianizmem. Gdy apostoł Chrystusa powiedział: „Sercem wierzy się ku sprawiedliwości”, nie poprzestał on na tym, lecz pokazał, co poza tym jeszcze jest potrzebne, dodając: „Ale ustami składa się publiczne oznajmienie ku zbawieniu.” (Rzym. 10:10, NW) A zatem człowiek, który chce być zbawiony i żyć w nowym świecie Bożym, nie może mieć swojej wiary tylko w sercu. Musi też złożyć „publiczne oznajmienie ku zbawieniu”.

WYZNAWANIE USTAMI

Apostoł wyjaśnia więc co następuje: Najpierw Słowo Boże musi wniknąć do ludzkiego serca. Następnie odnośna osoba musi pojąć fakty rozumem i w swym sercu dojść do wiary i przekonania, że Bóg posłał swego Syna na świat, że go wzbudził z martwych, aby usiadł po prawicy swego Ojca, i że Królestwo Boże pod Chrystusem jest jedyną nadzieją człowieka na wyzwolenie i zbawienie. Kto tak wierzy i uczuwa skruchę z powodu swego dawniejszego sposobu życia, ten musi powziąć decyzję, aby się oddać Bogu i to oddanie się usymbolizować jak Jezus przez chrzest w wodzie. Uczyniwszy to, musi on jako prawdziwy sługa Boży ustawicznie wyznawać swoją wiarę ustami, aż jego wybawienie stanie się faktem i nowy świat nastanie. Jak ważne jest składanie wyznania czyli świadectwa przed ludźmi, aby uzyskać życie wieczne, potwierdził to sam Syn Boży:

„Ktokolwiek wyzna mnie przed ludźmi, tego i Syn człowieczy wyzna przed aniołami Bożymi. A ktoby się mnie zaparł przed ludźmi, tego i ja się zaprę przed aniołami Bożymi.” Dalej powiedział on: „Albowiem kto się wstydzi mnie i słów moich między tym rodem cudzołożnym i grzesznym, tego się i Syn człowieczy wstydzić będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi.” — Łuk. 12:8, 9; Mar. 8:38, NT.

Co znaczy to wyznanie? Nie jest to tylko służba wargami, nie bezmyślna formalność albo pusty rytuał, lecz świadome wyznanie, oparte na zrozumieniu prawdy i na mocnym przekonaniu. Jak Jezus powiedział, musi to pochodzić z obfitości serca: „Z obfitości serca usta mówią.” (Mat. 12:34) Z serca, które kryje skarb prawdy i które mocno wierzy w nią, usta mówią dobre, budujące rzeczy. Ponieważ po wierze musi nastąpić wyznanie, sama wiara nie wystarcza. Kto się stał wierzącym, ten musi używać swoich ust, aby świadczyć o swojej wierze przed innymi. Tylko wówczas Król Jezus Chrystus przyzna się do niego i wybawi go przez to.

Gdyby Jezus nie przekazywał otrzymanych od Boga prawd dalej czyli nie mówił o nich z innymi, wtedy nie byłoby chrystianizmu. On przyniósł poselstwo nadziei i życia. Gdyby jednak tych boskich prawd nie opowiadał dalej, bylibyśmy dziś w rozpaczliwym położeniu. Oto jednak mamy te prawdy, a przez to podstawę do niezawodnej nadziei. Wobec tego inspirowany pisarz listu do Hebrajczyków daje nam dobrą radę: „Trzymajmy się mocno publicznego oznajmiania naszej nadziei.” „Poprzez niego nieustannie składamy Bogu ofiarę wysławiania, to jest owoc warg, które oznajmiają publicznie o jego imieniu.” (Hebr. 10:23; 13:15, NW) Bóg żąda zatem od chrześcijanina, aby ustawicznie czyli „nieustannie” składał „publiczne oznajmienie” o swojej wierze.

To żądane od Boga publiczne oznajmienie może być składane w dwojaki sposób. Najpierw powinniśmy je składać przed ludźmi jednakiego sposobu myślenia, którzy mają tę samą wiarę. Prawdziwy chrześcijanin powinien zachęcać swymi słowami swoich współwyznawców. Mówiąc przeto o tym, że się musimy mocno trzymać publicznego oznajmiania naszej wiary, inspirowany pisarz zaznacza dalej: „I miejmy wzgląd jedni na drugich, aby się pobudzać do miłości i właściwych uczynków, nie opuszczając naszych wspólnych zebrań, jak to niektórzy mają zwyczaj czynić, ale zachęcając się wzajemnie, a to tym więcej, gdy widzicie zbliżanie się owego dnia.” (Hebr. 10:24, 25, NW).

Chrześcijanin powinien więc zachęcać swych braci w wierze do dobrych uczynków. Musi się więc na zebraniach zborowych i na innych zgromadzeniach wyrażać, musi coś powiedzieć, aby innych zachęcać. To prowadzi do wzajemnego dodawania sobie otuchy, bo tak samo jak ty swymi słowami budujesz innych, tak i ty zbudowany zostajesz ich słowami. Chrześcijanie powinni regularnie się zachęcać do miłości i dobrych uczynków: „Napominajcie jedni drugich każdego dnia, dopóki się ‚Dzisiaj nazywa.’” — Hebr. 3:13, NT.

ROZMAWIANIE Z LUDŹMI INNEJ WIARY

Jedno jest więc pewne: Musimy z ludźmi tych samych zapatrywań mówić o naszej wierze. Czy powinniśmy to jednak też czynić z innowiercami? Nasze osobiste życzenia nie są decydujące, gdyż Jezus Chrystus pozostawił wszystkim prawdziwym chrześcijanom przykład, a ten przykład powinniśmy, jak apostoł Piotr powiada, „ściśle” naśladować. (1 Piotra 2:21, NW) Zważmy więc dokładnie, co Jezus uczynił i powiedział, gdy przyszedł do Nazaretu i tam wstąpił do synagogi. Otworzył on podany mu zwój, odczytał proroctwo z Izajasza 61:1, 2 i zastosował je do siebie. „Podano mu zwój proroka Izajasza i otworzył ten zwój i znalazł miejsce, gdzie było napisane: ‚Duch Jehowy jest na mnie, ponieważ on namaścił mię, abym oznajmiał dobrą nowinę ubogim, posłał mię, abym ogłosił uwolnienie pojmanym i przywrócenie wzroku ślepym, abym pognębionych wypuścił na wolność, abym głosił godny przyjęcia rok Jehowy.’” (Łuk. 4:17-19, NW) Jezus nie tylko sam świecił dobrym przykładem w kazaniu i mówieniu do innych, lecz wysłał też uczniów, aby głosili Królestwo Boże.

Naśladowcy Jezusa nie zatrzymywali dla siebie tego, co usłyszeli od Syna Bożego, lecz rozmawiali ze wszystkimi, których spotykali, o poczynionych przez Boga cudownych rozrządzeniach, aby ludziom dać życie. Dla nich chrystianizm był ich własną sprawą, ale zobowiązywał ich też do rozmawiania z innymi o dobrych słowach Bożych. Gdy Piotr i Jan musieli się usprawiedliwić przed sądem, który jakiś czas przedtem skazał Pana Jezusa na śmierć, i gdy im zarzucono, że publicznie mówili o Chrystusie, oni bez wszystkiego przyznali to. Na to sąd usilnie przykazał im, aby tego więcej nie czynili: „A zawoławszy ich, nakazano im, aby wcale nie mówili i nie uczyli w imieniu Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiadając rzekli do nich: ‚Czy sprawiedliwe jest przed obliczem Bożym raczej was słuchać niż Boga? osądźcie. Albowiem nie możemy tego, cośmy widzieli i słyszeli nie mówić.” — Dzieje 4:18-20, NT.

W samej rzeczy nie znajdujemy w Biblii wzmianki o tym, żeby naśladowcy Jezusa kiedykolwiek powiedzieli: „Moja religia jest moją własną sprawą. O tym z nikim nie dyskutuję.” Przeciwnie! Zdali sobie sprawę ze swego obowiązku, aby z innymi mówić o tym i to słusznie, bo Jezus wyszkolił ich na głosicieli, kaznodziejów, nauczycieli i doręczycieli dobrej nowiny. Czy krótko przed swym powrotem do nieba nie podkreślił swymi ostatnimi, zapisanymi w Biblii słowami konieczności mówienia o tym? Tak jest, owe znamienne słowa, które czytamy w Dziejach Apostolskich 1:8, 9 (NW) brzmią: „Otrzymacie moc, gdy duch święty zstąpi na was i będziecie mi świadkami zarówno w Jeruzalem jak i w całej Judei i Samarii, i aż do najdalszej części ziemi.” Chrześcijanin nie może więc przestać mówić i świadczyć o prawdach, odnoszących się do Królestwa Bożego.

MUSIMY TO CZYNIĆ Z ŁAGODNOŚCIĄ

Niektórzy sądzą, że lepiej jest nie mówić o religii, gdyż to prowadzi do kontrowersji, których skutkiem mogą być raczej rozpalone głowy niż większa znajomość. Czy jednak chrześcijanie powinni według Biblii milczeć z tego powodu? Nie! Apostoł Paweł rzekł: „Niewolnik Pana nie potrzebuje się spierać, ale ma być taktowny wobec wszystkich, wykwalifikowany do nauczania, trzymający się w ryzach w obliczu zła, z łagodnością pouczający usposobionych nieżyczliwie, gdyż Bóg może udzielić im skruchy, prowadzącej do dokładnego poznania prawdy.” (2 Tym. 2:24, 25, NW) Prawdziwy chrześcijanin nie będzie porywczy, opryskliwy i zdenerwowany, gdy mówi o prawdach biblijnych. Nie potrzebuje się spierać. Powinien „wobec wszystkich być uprzejmy” i mówić do opornych „z łagodnością”. Wówczas nie dochodzi do gorących kontrowersji.

Co powinniśmy uczynić, gdy się ktoś pyta nas o naszą nadzieję? Jeśli wielbimy Boga Biblii, wtedy czynimy to, co apostoł Piotr powiedział: „[Bądźcie] zawsze gotowi podjąć obronę przed każdym, kto się od was domaga uzasadnienia nadziei, jaką macie w sobie, lecz czyńcie to w łagodnym usposobieniu i z głębokim szacunkiem.” (1 Piotra 3:15, NW) Mów więc o twojej nadziei, ale „z łagodnością”.

Jeszcze z innego ważnego powodu chrześcijanin nie może milczeć: Musi ostrzegać innych przed nadchodzącym zniszczeniem tego systemu rzeczy w Bożej uniwersalnej wojnie Armagedonu. Chodzi o życie ludzi! Noe poznał wówczas potrzebę ostrzeżenia ludzi przed potopem. Tak samo prawdziwi wielbiciele dzisiaj też poznają powagę sytuacji. Wiedzą, że Jezus powiedział o naszym czasie: „Ta dobra nowina o Królestwie będzie kazana na całej zamieszkanej ziemi, w celu wydania świadectwa wszystkim narodom, a wtedy przyjdzie dopełniony koniec.” Dobra nowina o ustanowionym Królestwie Bożym musi więc być głoszona narodom przed ich końcem w Armagedonie. Świadectwo ostrzeżenia musi być wydane. Jeśli ktoś wie, że Bóg zamierza zniszczyć ten świat, ale nie ostrzega innych, zostanie on według wyłuszczonej w Ezechiela 3:17, 18 zasady pociągnięty do odpowiedzialności za to, że milczał zamiast używać swego narządu mowy do ostrzegania innych. Ponieważ apostoł Paweł nie wahał się mówić z innymi o prawdzie Słowa Bożego, lecz nauczał „od domu do domu”, mógł on powiedzieć: „Jestem czysty od krwi wszystkich ludzi, bo nie wstrzymywałem się od opowiedzenia wam wszystkich rad Bożych.” Obyśmy i my byli czyści „od krwi wszystkich ludzi”, rozmawiając z nimi o nadziei Królestwa i mówiąc im, że ono niebawem wystąpi przeciw temu światu. — Mat. 24:14; Dzieje 20:20, 26, 27, NW.

CO TRZEBA CZYNIĆ?

Co więc powinniśmy uczynić, gdy stwierdzamy, że skłaniamy się do tego, aby się powstrzymywać od rozmawiania z innymi o Biblii? Musimy bezzwłocznie przeciwdziałać tej skłonności. Przede wszystkim powinniśmy lepiej znać Słowo Boże, gdyż wielu nie mówi o swojej nadziei, ponieważ im brak znajomości. Jeśli kto mówi, że jego religia jest dla niego zbyt święta iżby o niej miał mówić, wtedy jego religia jest tylko sprawą uczucia i polega tylko na sentymentalizmie, a nie na Biblii. Prawdziwa, poparta przez Biblię religia, zgodna jest z rozumem i z faktami i może przeto być omawiana, ale chrześcijanin musi sobie najpierw przyswoić znajomość i dopiero wtedy może on z innymi mówić o swojej nadziei.

Jak zatem powinieneś reagować na to, jeśli innowiercy chcą mówić z tobą o religii? Jeśli uwielbiasz Boga Biblii, to przysłuchuj się im spokojnie i daj w odpowiedniej chwili wyraz twojej nadziei. Zadaj pytania. Pytaj się ich, dlaczego wierzą w to czy owo. Wezwij ich, aby ci pokazali na podstawie Biblii, jaką nadzieję oni mają. Pokaż im „z łagodnością”, że pokładasz twą nadzieję w Królestwie.

Gdy człowiek, z którym rozmawiasz o twojej nadziei, powiedział ci: „Nie mówię o religii, gdyż to jest sprawa zbyt osobista”, wtedy mógłbyś odpowiedzieć: „Religia istotnie jest czymś, o czym trzeba być przekonanym, ale ponieważ ja nic nie mam przeciwko temu, aby z innymi rozmawiać o mojej wierze — a moja wiara zobowiązuje mnie nawet do tego — chętnie powiedziałbym panu, w jaki sposób ja zdobyłem tę nadzieję, która mnie rzeczywiście uszczęśliwiła.

Prawdziwi chrześcijanie po prostu „nie mogą przestać” mówić o Bogu i Jego Królestwie. Kto nie chce mówić o religii, ten nie uwielbia Boga Biblii i nie czyni tego, czego Biblia naucza. Owszem, serce odgrywa pewną rolę, ale „ustami składa się publiczne oznajmienie ku zbawieniu”. — Rzym. 10:10, NW.

    Publikacje w języku polskim (1960-2025)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij