BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Rozwój dzieła głoszenia o Królestwie wydawaniem publikacji biblijnych
    Świadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
    • Część 5

      Rozwój dzieła głoszenia o Królestwie wydawaniem publikacji biblijnych

      Głoszenie po całej zamieszkanej ziemi — jak dokonać tego dzieła? W części tej (rozdziały od 25 do 27) wykazano, że dotarcie do ludzi ze wszystkich narodów wiąże się z budową w wielu krajach obiektów, w których drukuje się Biblię i objaśniające ją publikacje.

  • Głoszenie publicznie i od domu do domu
    Świadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
    • Rozdział 25

      Głoszenie publicznie i od domu do domu

      KIEDY Jezus Chrystus rozsyłał swych uczniów, polecił im: „Idąc głoście, mówiąc: ‚Przybliżyło się królestwo niebios’” (Mat. 10:7). A prawdziwym chrześcijanom, którzy mieli żyć w czasie zakończenia tego systemu rzeczy, dał proroczy nakaz: „Ta dobra nowina o królestwie będzie głoszona po całej zamieszkanej ziemi na świadectwo wszystkim narodom; a potem nadejdzie koniec” (Mat. 24:14). Jak to rozumieć?

      Chrześcijanie nie mieli budować kościołów, bić w dzwony i czekać, aż raz w tygodniu wierni przyjdą wysłuchać kazania. Grecki czasownik przetłumaczony tu na ‛głosić’ (kerýsso) znaczy przede wszystkim: „ogłaszać przez herolda”. A zatem chodzi nie tyle o wygłaszanie kazań do zamkniętego grona uczniów, ile o publiczne świadczenie.

      Sam Jezus pokazał, jak należy to robić. Udawał się do miejsc, gdzie mógł znaleźć ludzi. W I wieku regularnie zgromadzano się w synagogach, żeby posłuchać Pism czytanych na głos. Jezus korzystał z tych okazji, by głosić — nie tylko w jednym mieście, ale w licznych miejscowościach rozsianych po całej Galilei i Judei (Mat. 4:23; Łuk. 4:43, 44; Jana 18:20). A ze sprawozdań ewangelicznych wynika, iż jeszcze częściej nauczał nad brzegiem jeziora, na zboczu góry, przy drodze, w wioskach oraz w domach, do których go zaproszono. Gdziekolwiek kogoś spotkał, rozmawiał o zamierzeniu Bożym wobec ludzkości (Łuk. 5:3; 6:17-49; 7:36-50; 9:11, 57-62; 10:38-42; Jana 4:4-26, 39-42). A kiedy rozsyłał uczniów, polecił im zachodzić do domów, wyszukiwać osoby tego godne i dawać świadectwo o Królestwie Bożym (Mat. 10:7, 11-13).

      Nowożytni Świadkowie Jehowy starają się brać wzór z Jezusa i jego uczniów z I stulecia.

      Zwiastowanie obecności Chrystusa

      Kiedy Charles Taze Russell i jego współtowarzysze zaczęli pojmować jednolity wzorzec prawdy zawartej w Słowie Bożym, byli głęboko poruszeni tym, czego się dowiadywali o celu i sposobie powrotu Chrystusa. Brat Russell uważał, że informacje te należy przekazywać innym i że nie wolno z tym zwlekać. Tak ułożył swoje sprawy, by docierać do miejsc, gdzie mógł obwieszczać ludziom owe prawdy biblijne. Naśladując Jezusa, który głosił w synagogach, korzystał ze sposobności przemawiania na zjazdach religijnych. Ale wkrótce uświadomił sobie, że innymi metodami można zdziałać więcej. Dzięki badaniu Pisma Świętego przekonał się, iż Jezus i jego apostołowie głosili przede wszystkim podczas osobistych rozmów oraz chodząc od domu do domu. Zdał sobie też sprawę z wartości drukowanych publikacji, które pozwalają podtrzymywać zainteresowanie wywołane rozmową.

      Już w roku 1877 opublikował broszurę Cel i sposób powrotu naszego Pana. Dwa lata później zaczął regularnie wydawać czasopismo Strażnica Syjońska i Zwiastun Obecności Chrystusa. Publikacja ta miała rzeczywiście zwiastować, czyli ogłaszać doniosłą nowinę o obecności Chrystusa.

      Począwszy od roku 1881 Badacze Pisma Świętego bezpłatnie rozpowszechniali swą literaturę niedaleko kościołów — nie tuż przy wejściu, ale w pobliżu. Chodziło o to, by trafiła do rąk osób religijnych. Wielu Badaczy udostępniało te publikacje swym znajomym osobiście lub pocztą. Jeszcze przed rokiem 1903 Strażnica zachęcała, żeby nie koncentrować się wyłącznie na ludziach uczęszczających do kościoła, ale chodzić od domu do domu, starając się wręczyć traktat każdemu napotkanemu człowiekowi. Nie wszyscy Badacze podjęli się tego zadania, niemniej wielu zabrało się do niego z prawdziwym zapałem. Doniesiono na przykład, że w kilku dużych miastach amerykańskich i na ich przedmieściach udało się odwiedzić właściwie każdy dom w promieniu co najmniej 15 kilometrów. Dzięki temu rozprowadzono dosłownie miliony traktatów w postaci broszur. W tamtym okresie większość Badaczy Pisma Świętego biorących udział w głoszeniu dobrej nowiny udostępniała te traktaty i inne publikacje bezpłatnie.

      Część Badaczy Pisma Świętego usługiwała w charakterze kolporterów, czyli ewangelizatorów poświęcających sporo czasu wyłącznie na wspomnianą działalność.

      Gorliwi kolporterzy na czele

      W kwietniu 1881 roku po raz pierwszy skierowano do oddanych Bogu kobiet i mężczyzn zachętę, by w miarę możliwości poświęcali znaczną ilość czasu na służbę kolporterską. Mieli oferować osobom prywatnym i przedsiębiorcom niewielką książkę objaśniającą prawdy biblijne oraz proponować prenumeratę Strażnicy. Celem było odszukiwanie osób spragnionych prawdy i zapewnianie im duchowego oświecenia. Początkowo próbowali jedynie w kilku słowach rozbudzić zainteresowanie, po czym pozostawiali w każdym mieszkaniu paczkę literatury, zachęcając domowników do zapoznania się z jej treścią, a po kilku dniach przychodzili ponownie. Jedni oddawali te publikacje, drudzy chcieli je nabyć. Często nadarzały się przy tym okazje do rozmowy. W Strażnicy tak opisano cel działalności kolporterów: „Nie chodzi o sprzedaż paczek ani o uzyskanie prenumeraty, lecz o to, by zachęcając ludzi do czytania, szerzyć prawdę”.

      Przez pierwszych 30 lat takich kolporterów było stosunkowo niewielu, a ich liczba wahała się od kilku do mniej więcej 600 osób. Byli pionierami w pełnym tego słowa znaczeniu — przecierali szlaki na nowych terenach. Niektórzy trwali w tej służbie dziesiątki lat. Należała do nich na przykład Anna Andersen. Podróżując przeważnie na rowerze, dotarła z dobrą nowiną niemal do wszystkich miast Norwegii. Inni wyjeżdżali za granicę, żeby po raz pierwszy zanieść orędzie do takich państw, jak Finlandia, Barbados, Salwador, Gwatemala, Honduras czy Birma (obecnie Mianma). Nie wszyscy kolporterzy mieli możliwość usługiwania na odległych terenach, więc pracowali na miejscu.

      Kolporterzy wykonywali zdumiewającą pracę. Jeden z nich napisał w roku 1898, że podczas ostatnich 33 miesięcy przejechał bryczką blisko 13 000 kilometrów, głosił w 72 miastach na zachodnim wybrzeżu USA, odwiedził 18 000 domów, udostępnił 4500 książek, uzyskał 125 prenumerat, rozpowszechnił 40 000 traktatów i obserwował, jak 40 osób nie tylko przyjmuje orędzie biblijne, ale zaczyna też dzielić się nim z drugimi. Z kolei małżeństwo usługujące w Australii w ciągu zaledwie dwóch i pół roku doręczyło osobom zainteresowanym aż 20 000 książek.

      Czy tak wielkie liczby rozpowszechnionych publikacji należały do wyjątków? Otóż ze sprawozdania z roku 1909 wynika, iż 625 kolporterom (ogólna liczba w tym okresie) Towarzystwo dostarczyło 626 981 książek oprawnych (na każdego kolportera przypadało więc średnio ponad tysiąc), a ponadto mnóstwo literatury do bezpłatnego rozpowszechniania. Często trudno im było udźwignąć od domu do domu wszystkie książki, które mogliby rozprowadzić, toteż zbierali zamówienia, a później wracali i dostarczali publikacje.

      Jednakże niektórzy oponowali: „To nie jest głoszenie!” Ale jak wyjaśniał brat Russell, w rzeczywistości była to nad wyraz skuteczna forma głoszenia. Ludzie nie wysłuchiwali tylko jednego kazania, lecz otrzymywali cały ich wydrukowany zbiór i w ten sposób mogli je wielokrotnie czytać oraz sprawdzać, czy są zgodne z ich Biblią. Ten rodzaj ewangelizacji uwzględniał umiejętność czytania, którą zawdzięczano upowszechnieniu oświaty. W książce Nowe stworzenie wykazano: „Fakt, że ewangeliści dzisiejsi pracują teraz w ten sposób, a nie tak jak w przeszłości, nie może stanowić powodu do zarzutu, tak samo jak i fakt, że ewangeliści podróżują teraz kolejami parowemi i elektrycznemi, zamiast jak dawniej chodzić pieszo. Ewangelizacyę dokonuje się przez przedstawienie Prawdy (...) — Słowa Bożego”.

      Szczere zainteresowanie pomaganiem ludziom uwidaczniało się w skrupulatności, która z czasem stała się cechą charakterystyczną działalności kaznodziejskiej Badaczy Pisma Świętego. Plan działania nakreślono w Strażnicy z 1 marca 1917 roku: Najpierw kolporterzy proponowali w domach na danym terenie tomy Wykładów Pisma Świętego. Osoby, których nazwiska zostały zanotowane przez kolporterów albo podane po wykładach publicznych, były odwiedzane potem przez „robotników” wykonujących „pracę pasterską”.a Starali się oni rozniecić pragnienie czytania publikacji Towarzystwa, zachęcali do przychodzenia na specjalne wykłady i organizowali klasy berejskiego studium Biblii. Jeśli to było możliwe, kolporterzy opracowywali dany teren ponownie, a następnie „robotnicy” w ramach „pracy pasterskiej” nawiązywali kontakt z osobami okazującymi zainteresowanie. Później inni członkowie klasy odwiedzali te same domy, udostępniając bezpłatnie traktaty i różne większe publikacje. Dzięki temu każdy miał szansę otrzymania czegoś, co mogło w nim rozbudzić pragnienie zdobywania wiedzy o zamierzeniu Bożym.

      Jeżeli na jakimś terenie nie było zboru i działało tam nie więcej niż dwóch kolporterów, często sami dokonywali oni kolejnych odwiedzin. Dlatego gdy Hermann Herkendell i jego współpracownik pojechali w 1908 roku jako kolporterzy do Bielefeld w Niemczech, zwrócono im szczególną uwagę na to, by zapoznawali ze sobą zainteresowanych i utworzyli zbór. Kilka lat później Strażnica wspomniała o innych kolporterach, którzy osobiście zajmowali się zainteresowanymi, dopóki nie założyli klasy Badaczy Pisma Świętego w każdym mieście i miasteczku, gdzie usługiwali.

      Cenną pomocą w tej pracy okazała się książka Harfa Boża, wydana w roku 1921. Była przeznaczona głównie dla początkujących i ostatecznie osiągnęła nakład 5 819 037 egzemplarzy w 22 językach. Towarzystwo umożliwiło jej posiadaczom tematyczne poznawanie Biblii w ramach kursu korespondencyjnego. Co tydzień przesyłano im jedną z 12 kart z pytaniami. Na podstawie tej książki prowadzono też grupowe rozważania biblijne w domach zainteresowanych. Zazwyczaj przychodziło na nie sporo Badaczy Pisma Świętego.

      Jednakże tamci Świadkowie doskonale zdawali sobie sprawę, że jest ich niewielu, a pole do dawania świadectwa — ogromne (Łuk. 10:2).

      Małe grono dociera do wielkich rzesz

      W Strażnicy wykazano, że na prawdziwych, namaszczonych duchem naśladowców Chrystusa Bóg nałożył obowiązek odszukiwania szczerych chrześcijan i udzielania im pomocy, bez względu na to, czy osoby te chodzą do kościoła, czy nie (Izaj. 61:1, 2). Jak się wywiązać z tego zadania?

      Dwóch Badaczy Pisma Świętego (J. C. Sunderlin i J. J. Bender), wysłanych w roku 1881 do Anglii, nie zdziałałoby zbyt wiele o własnych siłach, ale z pomocą setek wynajętych młodych mężczyzn udało im się w bardzo krótkim czasie rozpowszechnić 300 000 egzemplarzy publikacji Pokarm dla myślących chrześcijan. Adolf Weber, który w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia powrócił z dobrą nowiną do Szwajcarii, miał głosić na olbrzymim terenie, obejmującym kilka krajów. W jaki sposób mógł tego dokonać? Odbywał dalekie podróże w charakterze kolportera, a ponadto dawał ogłoszenia do gazet i zawierał umowy z księgarzami, by włączyli do swych ofert publikacje Towarzystwa Strażnica. W roku 1907 dzięki inicjatywie grupki Badaczy Pisma Świętego w Niemczech rozesłano z gazetami 4 850 000 czterostronicowych traktatów. Wkrótce po pierwszej wojnie światowej pewien brat pochodzenia łotewskiego, należący do personelu Biura Głównego Towarzystwa w Nowym Jorku, opłacił ogłoszenia w swym rodzinnym kraju. Na jedno z nich odpowiedział człowiek, który został pierwszym Badaczem Pisma Świętego na Łotwie. Ale używanie takich środków przekazu nie zastąpiło osobistego świadczenia od domu do domu w celu poszukiwania szczerych ludzi. Chodziło raczej o nadanie rozgłosu głoszonemu orędziu.

      Jednakże w gazetach zamieszczano nie tylko ogłoszenia. W latach poprzedzających pierwszą wojnę światową regularnie publikowano kazania brata Russella, który sprawował wówczas nadzór nad dziełem. W krótkim czasie osiągnięto nadzwyczajne rezultaty. Kazania pojawiały się jednocześnie na łamach ponad 2000 gazet, dostępnych w sumie rzeszy 15 000 000 czytelników w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Australii i Afryce Południowej. Czy można było zrobić coś więcej? Brat Russell uważał, że tak.

      W styczniu 1914 roku po dwuletnich przygotowaniach wyświetlono po raz pierwszy „Fotodramę stworzenia”. Pokazywano ją w czterech częściach. Była to ośmiogodzinna projekcja przezroczy oraz filmów, zsynchronizowanych z dźwiękiem. Tego naprawdę wyjątkowego dzieła dokonano specjalnie po to, by rozbudzić docenianie dla Biblii i przedstawionego w niej zamierzenia Bożego. Projekcje organizowano w taki sposób, aby codziennie można je było obejrzeć w 80 miastach. Wcześniej przeprowadzano akcję reklamową za pośrednictwem gazet, licznych plakatów umieszczanych w oknach domów i na wystawach sklepowych oraz za pomocą mnóstwa ulotek — wszystko po to, by wzbudzić zainteresowanie „Fotodramą”. Wszędzie przyciągała ona tłumy ludzi. W ciągu roku obejrzało ją blisko 8 000 000 mieszkańców USA i Kanady, a poza tym nadchodziły doniesienia o olbrzymich rzeszach widzów w Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich oraz w Australii i Nowej Zelandii. Później przygotowano nieco krótszą wersję (bez filmów), którą przedstawiano w mniejszych miastach i na terenach wiejskich. „Fotodramę” wyświetlano w różnych językach przynajmniej przez 20 lat. Wzbudziła zainteresowanie wielu ludzi — ich nazwiska notowano, a potem dokonywano odwiedzin.

      W latach dwudziestych naszego stulecia stało się dostępne inne narzędzie, które umożliwiło nadanie szerokiego rozgłosu orędziu Królestwa. Brat Rutherford był mocno przeświadczony, że do powstania tego wynalazku przyczyniła się ręka Pańska. Co to było? Radio. W niespełna dwa lata po rozpoczęciu regularnego nadawania audycji przez pierwszą komercyjną stację radiową (w 1920 roku) prezes Towarzystwa Strażnica J. F. Rutherford zaczął przedstawiać na falach eteru prawdy biblijne. W ten sposób można było dotrzeć jednocześnie do milionów ludzi. Dwa lata później, w roku 1924, Towarzystwo uruchomiło w Nowym Jorku własną rozgłośnię o nazwie WBBR. W roku 1933, stanowiącym szczytowy okres tej formy działalności, korzystano z 408 radiostacji, by przekazywać orędzie mieszkańcom sześciu kontynentów. Oprócz programów nadawanych na żywo przygotowywano wiele nagrań poświęconych przeróżnym tematom. Dzięki energicznej akcji rozpowszechniania drukowanych zapowiedzi ludzie mogli dowiedzieć się o tych audycjach i odnieść z nich pożytek. Rozwiały one mnóstwo uprzedzeń i otworzyły oczy szczerym osobom. Niektórzy ze strachu przed sąsiadami i duchownymi krępowali się przychodzić na zebrania organizowane przez Badaczy Pisma Świętego, ale za to mogli słuchać audycji w zaciszu domowym. Tego rodzaju świadczenie nie zastępowało głoszenia od domu do domu, niemniej rzeczywiście zanosiło prawdy biblijne do miejsc trudno dostępnych i świetnie pomagało nawiązywać rozmowy, gdy Świadkowie osobiście odwiedzali ludzi w ich domach.

      Każdy ma obowiązek świadczyć

      Przez dziesiątki lat Strażnica wykazywała, że każdy ma obowiązek osobiście brać udział w głoszeniu. Począwszy od roku 1919 temat ten nieustannie przewijał się w publikacjach oraz w programach kongresowych. Jednakże wielu osobom niełatwo było nawiązywać przy drzwiach rozmowy z obcymi ludźmi, toteż na początku jedynie część Badaczy Pisma Świętego regularnie brała udział w głoszeniu od domu do domu.

      Udzielano im życzliwych zachęt zaczerpniętych z Biblii. W Strażnicy z 1 i 15 sierpnia 1919 roku omówiono temat „Błogosławieni nie znający bojaźni”. Artykuły te radziły uwolnić się od strachu przed człowiekiem i kierowały uwagę na 300 odważnych wojowników Gedeona — czujnych i zawsze gotowych służyć w sposób zlecony przez Pana, nawet w sytuacji na pozór beznadziejnej. Postawiono też za wzór Elizeusza i jego nieustraszone poleganie na Jehowie (Sędz. 7:1-25; 2 Król. 6:11-19; Prz. 29:25). W roku 1921 artykuł „Mężnie sobie poczynaj” podkreślił, że usługiwanie po stronie Pana przeciwko szatańskim siłom ciemności przez branie udziału w dziele przepowiedzianym w Ewangelii według Mateusza 24:14 jest nie tylko obowiązkiem, ale też przywilejem. Osoby mające ograniczone możliwości zachęcano, by nie traciły ducha i starały się robić wszystko, na co je stać.

      Przytaczając jednoznaczne argumenty biblijne, Strażnica uświadamiała wszystkim zaliczającym się do namaszczonych sług Bożych, iż mają być głosicielami Królestwa Bożego. Numer z 15 sierpnia 1922 roku zawierał zwięzły, lecz istotny artykuł, zatytułowany „Służba jest rzeczą ważną”. Chodziło o służbę wzorowaną na działalności Chrystusa, a więc polegającą na zachodzeniu do ludzi w ich domach, żeby im opowiedzieć o Królestwie Bożym. Jeszcze w tym samym roku wykazano, że taka służba ma wartość w oczach Bożych jedynie wtedy, gdy wypływa z miłości (1 Jana 5:3). W artykule z 15 czerwca 1926 roku stwierdzono, iż na Bogu nie robi wrażenia formalistyczne oddawanie Mu czci — On oczekuje od nas posłuszeństwa, a zatem między innymi doceniania dla wszelkich środków, którymi się posługuje do realizacji swego zamierzenia (1 Sam. 15:22). W następnym roku artykuł „Służba chrześcijanina na ziemi” skierował uwagę na rolę Jezusa jako „świadka wiernego i prawdziwego” oraz na okoliczność, że apostoł Paweł głosił „publicznie i od domu do domu” (Obj. 3:14; Dzieje 20:20).

      W miesięczniku Biuletyn, zawierającym instrukcje do służby, zamieszczano kazania, których głosiciele mieli się uczyć na pamięć. Zachęcano też do regularnego, cotygodniowego udziału w służbie. Niemniej na początku tylko nieliczne grono faktycznie dawało świadectwo od domu do domu, a niektórzy wprawdzie rozpoczęli tę działalność, lecz później jej zaniechali. Na przykład w USA w roku 1922 co tydzień składało sprawozdanie ze służby polowej średnio 2712 osób, ale w roku 1924 już tylko 2034. Dwa lata później średnia wzrosła do 2261, a w tygodniu wzmożonej aktywności najwyższa liczba głosicieli wynosiła 5937.

      Pod koniec roku 1926 Towarzystwo zaczęło zachęcać zbory, by wykorzystywały część niedzieli na świadczenie grupowe, podczas którego proponowano ludziom nie tylko traktaty, ale również podręczniki do studiowania Biblii. W roku 1927 Strażnica usilnie nalegała, żeby lojalni członkowie zborów usunęli z urzędu starszych, którzy słowem lub czynem dowodzili, że nie poczuwają się do obowiązku świadczenia publicznie i od domu do domu. W ten sposób gałęzie nie wydające owocu zostały jakby odłamane, a pozostałe przycięto, by mogły przynosić obfitszy owoc ku chwale Bożej (porównaj przypowieść Jezusa zanotowaną w Jana 15:1-10). Czy rzeczywiście pomogło to w większej mierze wysławiać publicznie Jehowę? W roku 1928 w USA nastąpił 53-procentowy wzrost przeciętnej liczby osób uczestniczących co tydzień w głoszeniu!

      Świadkowie przestali ograniczać swe wizyty do bezpłatnego udostępniania traktatów. Coraz więcej głosicieli przeprowadzało krótkie rozmowy, starając się rozbudzić zainteresowanie domowników orędziem biblijnym, a następnie zaproponować im do przeczytania książkę.

      Ci pierwsi Świadkowie z pewnością odznaczali się odwagą, choć nie wszyscy przejawiali takt. Niemniej wyróżniali się spośród innych ugrupowań religijnych. Nie poprzestawali na mówieniu, że każdy powinien dawać świadectwo o swej wierze. Rzeczywiście to czynili i wciąż rozrastali się liczebnie.

      Karty świadectwa i gramofony

      Pod koniec roku 1933 wprowadzono nową metodę głoszenia. Na wstępie wręczano domownikowi do przeczytania kartę świadectwa z krótkim orędziem. Stanowiła ona dużą pomoc szczególnie dla nowych głosicieli, którzy w tamtych czasach nie byli zbytnio zaprawiani do służby. Kiedy domownik przeczytał kartę, Świadkowie na ogół jedynie krótko ją komentowali; niektórzy rozwijali temat, korzystając przy tym z Biblii. Kart świadectwa używano jeszcze długo w latach czterdziestych. Dzięki nim można było szybko opracować teren, dotrzeć do większej liczby ludzi, wręczyć im sporo cennej literatury biblijnej, dawać jednakowe świadectwo, a nawet przekazywać orędzie w języku obcym. Niestety, dochodziło też do niezręcznych sytuacji, na przykład gdy domownik brał kartę i zamykał drzwi. Chcąc ją odzyskać, głosiciel musiał zapukać jeszcze raz!

      W latach trzydziestych i na początku lat czterdziestych doniosłą rolę odegrały też płyty z wykładami biblijnymi. W roku 1934 niektórzy Świadkowie zaczęli zabierać ze sobą do służby przenośny gramofon. Urządzenie to było dość ciężkie, więc zostawiali je w samochodzie albo w innym dogodnym miejscu, dopóki nie znaleźli ludzi chętnych do wysłuchania nagranego przemówienia. Począwszy od roku 1937 głoszono z gramofonem przy drzwiach. Nie było to skomplikowane: Świadek informował najpierw, że ma do przekazania ważne orędzie biblijne, po czym opuszczał igłę na płytę i pozwalał, by za niego mówiła. Kasper Keim, pionier pochodzenia niemieckiego usługujący w Holandii, był niezwykle wdzięczny za tego „Aarona”, jak nazywał gramofon, ponieważ miał trudności z głoszeniem po holendersku (por. 2 Mojż. 4:14-16). Ciekawość pobudzała niekiedy całe rodziny do wysłuchiwania płyt.

      W roku 1940 używano ponad 40 000 gramofonów. Tego samego roku Świadkowie zaprojektowali i zbudowali nowy model, pracujący w pozycji pionowej, a wykorzystywany zwłaszcza w Ameryce. Wzbudzał jeszcze większe zainteresowanie, gdyż domownicy nie widzieli odtwarzanych płyt. Każda z nich wykonywała 78 obrotów na minutę, a nagranie trwało cztery i pół minuty. Tytuły przemówień były krótkie i rzeczowe: „Królestwo”, „Modlitwa”, „Droga do życia”, „Trójca”, „Czyściec”, „Dlaczego kler sprzeciwia się prawdzie”. Nagrano ponad 90 różnych wykładów i wytłoczono przeszło milion płyt. Argumenty przedstawiano w sposób jasny i zrozumiały. Wielu domowników przysłuchiwało się im z docenianiem, choć zdarzały się dość gwałtowne reakcje. Niemniej była to skuteczna forma dawania jednolitego świadectwa.

      Śmiałe zwiastowanie dobrej nowiny w miejscach publicznych

      Chociaż karty świadectwa oraz nagrania gramofonowe same dużo „mówiły”, to jednak bycie Świadkiem wymagało w tamtych latach niemałej odwagi. Już sam charakter prowadzonej działalności sprawiał, że poszczególni Świadkowie musieli występować publicznie.

      W roku 1931 po zgromadzeniu w Columbus w stanie Ohio Świadkowie Jehowy rozprowadzali broszurę Królestwo — nadzieja świata, która zawierała rezolucję „Przestroga od Jehowy”, skierowaną „do władców i do ludu”. Uświadomili sobie, że ponieważ są Świadkami na rzecz Jehowy, spoczywa na nich ważki obowiązek przekazywania innym ostrzeżenia zawartego w Jego Słowie (Ezech. 3:17-21). Nie rozpowszechniali tych broszur pocztą ani przez wkładanie pod drzwi. Udostępniali je ludziom osobiście. Docierali do duchownych i — jeśli to było możliwe — do polityków, wojskowych i dyrektorów wielkich przedsiębiorstw. Oprócz tego głoszono publicznie w blisko 100 krajach, w których Świadkowie Jehowy prowadzili wówczas zorganizowaną działalność kaznodziejską.

      Jeszcze przed rokiem 1933 zaczęto wykorzystywać gramofony ze wzmacniaczami do przedstawiania w miejscach publicznych nagrań dobitnych przemówień biblijnych. Bracia Smets i Poelmans zwykle umieszczali swój aparat na trzykołowym rowerze i stojąc przy nim słuchali, jak na rynkach i w pobliżu kościołów w Liège w Belgii gromko rozbrzmiewało orędzie biblijne. Często poświęcali na tę działalność dziesięć godzin dziennie. Na Jamajce ludzi przyciągały odgłosy muzyki, więc bracia najpierw odtwarzali nagrania utworów muzycznych. Kiedy liczne tłumy wychodziły na główne drogi, by zobaczyć, co się dzieje, spotykały tam Świadków Jehowy głoszących o Królestwie.

      Niektóre gramofony instalowano w samochodach i na łodziach, a głośniki umieszczano na dachu, aby głos mógł się daleko rozchodzić. W Australii Bert i Vi Hortonowie jeździli ciężarówką z dużym głośnikiem tubowym zamontowanym na dachu i opatrzonym napisem „Poselstwo Królestwa”. Jednego roku niemal na każdej ulicy w Melbourne rozbrzmiewały entuzjastyczne przemówienia, w których demaskowano religię fałszywą i w porywający sposób przedstawiano błogosławieństwa Królestwa Bożego. W Indiach pracował w tym okresie jako pionier Claude Goodman. Miał samochód z megafonem oraz płyty z nagraniami w miejscowych językach i docierał do tłumów ludzi na bazarach, w parkach, przy drogach — wszędzie, gdzie można było ich znaleźć.

      W Libanie bracia odtwarzali wykłady z samochodu zaparkowanego na wzgórzu, a dźwięk z megafonu roznosił się po okolicznych dolinach. Nie wiedząc, skąd pochodzi ten głos, mieszkańcy wiosek wpadali niekiedy w przerażenie, gdyż sądzili, że to sam Bóg przemawia do nich z niebios!

      Jednakże bracia przeżywali też chwile pełne napięcia. Kiedyś w pewnej wiosce w Syrii ksiądz zostawił na stole nie dokończony obiad, chwycił wielką laskę i wpadł pomiędzy gromadkę, która skupiła się wokół samochodu z megafonem i słuchała wykładu biblijnego. Gniewnie wymachując laską, zażądał kategorycznie: „Przestańcie! Rozkazuję wam przestać!” Ale bracia zorientowali się, że sporo osób jest po ich stronie i chce wysłuchać przemówienia. Kilku ludzi szybko chwyciło księdza, zaprowadziło go do domu i z powrotem posadziło przy stole! Pomimo sprzeciwu duchowieństwa Świadkowie odważnie starali się o to, by ludzie mieli sposobność usłyszeć dobrą nowinę.

      W tym okresie Świadkowie używali też na szeroką skalę plakatów reklamowych, które nosili na sobie, rozprowadzając w dzielnicach handlowych zaproszenia na specjalne wykłady. Metodę tę po raz pierwszy wypróbowano w szkockim mieście Glasgow w roku 1936. Jeszcze tego samego roku zastosowano ją w Londynie, a potem w USA. Dwa lata później zaczęto też nosić tablice na drzewcach, głoszące: „Religia to sidło i oszustwo”b oraz „Służ Bogu i Chrystusowi Królowi”. Gdy zbliżały się zgromadzenia, organizowano kilometrowe pochody z tablicami. Maszerujący spokojnie przemierzali gęsiego ruchliwe ulice, czym przywodzili na pamięć starożytną armię izraelską okrążającą mury Jerycha przed jego upadkiem (Joz. 6:10, 15-21). W taki odważny sposób świadczono od Londynu w Anglii po Manilę na Filipinach.

      Jednakże w roku 1940 wprowadzono w życie jeszcze inną metodę publicznego świadczenia. Zgodnie z wersetem o ‛mądrości wołającej głośno na ulicy’ w lutym tegoż roku Świadkowie Jehowy zaczęli rozpowszechniać czasopisma Strażnica i Pociecha (poprzedniczka dzisiejszego Przebudźcie się!) na rogach ulic (Prz. 1:20).c Wykrzykiwali pewne hasła, by zwrócić uwagę na publikacje i przedstawione w nich orędzie. Widok Świadków Jehowy proponujących swe czasopisma w miastach i miasteczkach stał się znany na całym świecie. Tego rodzaju działalność niewątpliwie wymagała odwagi. W tamtym początkowym okresie była ona szczególnie potrzebna, gdyż musiano stawić czoło licznym prześladowaniom i fali wojennego nacjonalizmu.

      Wezwani do publicznego głoszenia, Świadkowie dowiedli swej wiary. Stale przybywało chętnych do brania udziału w tej działalności. Uważali oni, że możliwość wykazania w ten sposób swej lojalności wobec Jehowy jest przywilejem. Ale musieli się jeszcze sporo nauczyć.

      Każdy przygotowany do obrony swej wiary

      W roku 1942 rozpoczął się jedyny w swoim rodzaju program szkoleniowy. Wdrożono go w Biurze Głównym Towarzystwa, a już w następnym roku objęto nim zbory na całym świecie. Ufając, że duch Boży jest z nimi i że Bóg włożył w ich usta swoje orędzie, Świadkowie byli zdecydowani je głosić, nawet gdyby prześladowcy pozbawili ich publikacji Towarzystwa czy też samej Biblii (Izaj. 59:21). Już wówczas w niektórych krajach, na przykład w Nigerii, można było używać podczas głoszenia wyłącznie Biblii, gdyż władze obłożyły zakazem wszystkie publikacje Towarzystwa Strażnica, a nawet skonfiskowały sporo literatury z prywatnych bibliotek braci.

      Dnia 16 lutego 1942 roku brat Knorr zainaugurował w bruklińskim Betel Zaawansowany Kurs Służby Teokratycznej. Udzielano na nim wskazówek w takich dziedzinach, jak wyszukiwanie odpowiedniego materiału, jasne i zrozumiałe wyrażanie myśli, opracowywanie szkicu, skuteczne przemawianie, przekonująca argumentacja i okazywanie taktu. Do uczęszczania na zajęcia zapraszano zarówno braci, jak i siostry, ale tylko mężczyźni mogli wygłaszać przemówienia ćwiczebne, po których udzielano im porad. Rezultaty szybko stały się widoczne — nie tylko w jakości przemawiania z podium, ale również w skuteczności głoszenia od domu do domu.

      W następnym roku szkoleniem tym zaczęto obejmować zbory Świadków Jehowy na całym świecie. Najpierw odbywało się ono po angielsku, potem również w innych językach. Miało na celu udzielenie każdemu Świadkowi Jehowy pomocy, dzięki której mógłby umiejętnie nauczać, głosząc od domu do domu, dokonując odwiedzin ponownych i prowadząc studia biblijne. Wszyscy Świadkowie mieli zostać wykwalifikowanymi głosicielami (2 Tym. 2:2). W roku 1959 również siostrom umożliwiono zapisanie się do tej szkoły i przedstawianie przemówień, którym nadawały formę rozmowy prowadzonej w służbie polowej — nie zwracały się do całego audytorium, lecz do jednej, wyznaczonej osoby, przejmującej rolę domownika. Ale to jeszcze nie koniec.

      Od roku 1926 podróżujący przedstawiciele Towarzystwa współpracowali z poszczególnymi Świadkami w służbie polowej, aby im pomóc w jej doskonaleniu. Jednakże w roku 1953 na międzynarodowym zgromadzeniu w Nowym Jorku, gdzie nadzorcy obwodów i okręgów zajęli miejsca naprzeciw podium, brat Knorr oznajmił, iż pomaganie każdemu Świadkowi w regularnym głoszeniu od domu do domu jest podstawowym zadaniem wszystkich sług, czyli nadzorców. Jak powiedział, „każdy powinien umieć głosić dobrą nowinę od domu do domu”. Aby osiągnąć ten cel, podjęto ogólnoświatową kampanię.

      Dlaczego położono taki nacisk na tę sprawę? Rozważmy to na przykładzie Stanów Zjednoczonych. W tamtym okresie 28 procent Świadków w tym kraju ograniczało swą działalność do rozpowszechniania ulotek i stania z czasopismami na ulicy. A ponad 40 procent uczestniczyło w służbie polowej nieregularnie i czasem nie świadczyło całymi miesiącami. Zachodziła więc potrzeba udzielenia takim osobom życzliwej pomocy w formie indywidualnego szkolenia. Poczyniono przygotowania, dzięki którym wszyscy Świadkowie Jehowy nie głoszący jeszcze od domu do domu mogli otrzymać wskazówki, jak zwracać się do ludzi przy drzwiach, jak rozmawiać z nimi na podstawie Biblii i jak odpowiadać na ich pytania. Uczyli się opracowywać kazania biblijne trwające około ośmiu minut oraz kazania trzyminutowe dla osób, które były w danej chwili zajęte. Chodziło o to, by pomóc każdemu Świadkowi stać się umiejętnym chrześcijańskim ewangelizatorem.

      Szkolenia takiego udzielali nie tylko nadzorcy podróżujący. Czynili to również słudzy, czyli nadzorcy poszczególnych zborów, a w następnych latach wyznaczano do tego zadania jeszcze innych zdolnych Świadków. Już od wielu lat na cotygodniowych zborowych zebraniach służby przedstawiano w pokazach, jak należy głosić. Jednakże teraz oprócz tego kładziono większy nacisk na indywidualne szkolenie w trakcie służby polowej.

      Rezultaty były zdumiewające. Zwiększyła się liczba Świadków głoszących od domu do domu, jak też osób regularnie biorących udział w służbie polowej. W ciągu 10 lat liczba Świadków na świecie wzrosła o 100 procent. Dokonywali oni o 126 procent więcej odwiedzin ponownych, by udzielić biblijnych odpowiedzi na pytania zainteresowanych, i prowadzili o 150 procent więcej systematycznych studiów Pisma Świętego z osobami złaknionymi zawartej w nim prawdy. Rzeczywiście dawali dowody, że są wykwalifikowanymi głosicielami.

      Zważywszy na to, że Świadkowie pochodzili z rozmaitych środowisk i mieli różne wykształcenie oraz że tworzyli małe grupy rozproszone po całej ziemi, jest rzeczą zrozumiałą, dlaczego za wyposażenie i wyszkolenie ich do głoszenia dobrej nowiny nie przypisują zasługi żadnemu człowiekowi, lecz Jehowie Bogu (Jana 14:15-17).

      Głoszenie od domu do domu — znak rozpoznawczy

      Zdarza się niekiedy, że inne organizacje religijne także zachęcają swych członków, by odwiedzali okolicznych mieszkańców w ich domach i rozmawiali z nimi o religii. Część próbowała to robić. Niektórym nawet udało się działać przez parę lat w charakterze misjonarzy, ale na tym się kończyło. Natomiast tylko wśród Świadków Jehowy właściwie każdy — młody czy stary, kobieta czy mężczyzna — rok w rok uczestniczy w służbie od domu do domu. Jedynie Świadkowie stosują się do proroczego nakazu z Ewangelii według Mateusza 24:14 i rzeczywiście starają się dotrzeć z orędziem Królestwa do wszystkich mieszkańców ziemi.

      To nie znaczy, że każdemu Świadkowi Jehowy łatwo jest wywiązywać się z tego zadania.d Wręcz przeciwnie, gdy zaczynali studiować Biblię, sporo z nich mówiło: „Jednej rzeczy nigdy nie zrobię — za nic nie pójdę głosić od domu do domu!” A mimo to w działalności tej biorą udział prawie wszyscy Świadkowie Jehowy, jeśli tylko pozwala im na to zdrowie. Uczestniczy w niej nawet wiele osób niepełnosprawnych, które poruszają się na wózkach inwalidzkich czy o kulach. Niektórzy świadczą przez telefon lub piszą listy, gdyż w ogóle nie mogą opuszczać mieszkania, są chwilowo przykuci do łóżka bądź chcą dotrzeć do ludzi, z którymi trudno się skontaktować. Dlaczego zdobywają się na takie wysiłki?

      Otóż kiedy poznają Jehowę, miłość do Niego zmienia cały ich światopogląd. Pragną mówić o swym Bogu. Wprost nie potrafią zatrzymać dla siebie wiedzy o Jego cudownych obietnicach dla tych, którzy Go miłują. Ponadto czują się odpowiedzialni wobec Boga za ostrzeganie innych przed nadchodzącym wielkim uciskiem (Mat. 24:21; por. Ezech. 3:17-19). Ale dlaczego robią to od domu do domu?

      Świadkowie Jehowy wiedzą, że Jezus polecił swym naśladowcom odwiedzać drugich w ich domach, głosić im i ich nauczać (Mat. 10:11-14). Zdają sobie sprawę, że po wylaniu ducha świętego w dniu Pięćdziesiątnicy 33 roku n.e. apostołowie dalej bezustannie ogłaszali dobrą nowinę „w świątyni [w Jeruzalem] oraz od domu do domu” (Dzieje 5:42). Wszyscy Świadkowie znają wypowiedź z Dziejów Apostolskich 20:20, gdzie czytamy, iż apostoł Paweł nauczał „publicznie i od domu do domu”. Widzą też, jak w czasach nowożytnych Jehowa obficie błogosławi temu dziełu. Dlatego w miarę nabywania doświadczenia w tej służbie, której przedtem tak się obawiali, często zaczynają jej wręcz niecierpliwie wyczekiwać.

      Starają się pełnić ją skrupulatnie. Robią szczegółowe notatki, żeby wrócić i porozmawiać z osobami, których nie zastali. Ale to nie wszystko — zachodzą do każdego domu wielokrotnie.

      W niejednym kraju przeciwnicy dostrzegają skuteczność głoszenia od domu do domu i próbują je utrudniać. Chcąc uzyskać oficjalne potwierdzenie swego prawa do tego rodzaju działalności, Świadkowie Jehowy odwołują się do urzędów państwowych. Jeżeli zachodzi taka potrzeba, udają się do sądu, aby zagwarantować sobie legalne prawo do rozgłaszania dobrej nowiny właśnie w ten sposób (Filip. 1:7). A gdy jakiś despotyczny rząd uparcie im tego zabrania, niekiedy działają po prostu w sposób mniej rzucający się w oczy albo w razie konieczności stosują inne metody docierania do ludzi z orędziem Królestwa.

      Chociaż do rozprzestrzeniania nowiny o Królestwie Świadkowie Jehowy korzystają czasem z usług radia i telewizji, zdają sobie sprawę, że osobiste rozmowy z ludźmi w ich domach są o wiele skuteczniejsze, gdyż umożliwiają odpowiadanie na pytania domowników oraz wyszukiwanie osób godnych przedstawienia im orędzia biblijnego (Mat. 10:11). Między innymi właśnie dlatego Towarzystwo Strażnica sprzedało w roku 1957 stację radiową WBBR w Nowym Jorku.

      Jednakże Świadkowie Jehowy nie uważają, że ich zadanie polega jedynie na daniu świadectwa. To dopiero początek ich pracy.

      „Czyńcie uczniów (...), ucząc ich”

      Jezus polecił swym naśladowcom, by prócz głoszenia czynili coś jeszcze. Idąc za jego przykładem, mieli również nauczać (Mat. 11:1). Przed wstąpieniem do nieba nakazał im: „Idźcie więc i czyńcie uczniów z ludzi ze wszystkich narodów (...), ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem” (Mat. 28:19, 20). Różnica między głoszeniem a nauczaniem (po grecku didásko) polega na tym, że nauczyciel nie tylko świadczy, ale też udziela wskazówek, wyjaśnień i przytacza dowody.

      Już w kwietniu 1881 roku Strażnica podała kilka krótkich rad co do nauczania. Pierwsi kolporterzy dokładali starań, by odwiedzać okazujących zainteresowanie, zachęcać ich do czytania książek Towarzystwa i spotykać się z innymi na systematycznym studium Słowa Bożego. Często posługiwali się przy tym książką Harfa Boża, wydaną w roku 1921. Później jednak w jeszcze większej mierze udzielali zainteresowanym osobistego wsparcia. Używali głównie nagrań z wykładami biblijnymi oraz drukowanych pomocy do studium. Jak do tego doszło?

      Od początku roku 1933 oprócz audycji radiowych Towarzystwo nagrywało również płyty, które odtwarzano na przenośnym sprzęcie w salach, parkach, przy bramach fabryk lub w innych miejscach. Wkrótce potem Świadkowie zaczęli się umawiać z zainteresowanymi napotkanymi podczas głoszenia od domu do domu, że odwiedzą ich ponownie, by przedstawić niektóre z tych nagrań. Kiedy w roku 1936 stała się dostępna książka Bogactwo, po zaprezentowaniu płyt zapoczątkowywano na jej podstawie studia biblijne, w których mogły uczestniczyć osoby zainteresowane mieszkające w okolicy. Do działalności tej przykładano szczególną wagę głównie ze względu na pomaganie przyszłym członkom „ludu wielkiego” w zaznajomieniu się z prawdą (Obj. 7:9, Bg).

      Mniej więcej w tym samym czasie kler katolicki wzmógł presję na właścicieli i dyrektorów stacji radiowych, jak również na urzędy państwowe, starając się za wszelką cenę przeszkodzić w nadawaniu audycji Towarzystwa Strażnica. Wystosowano więc petycję, podpisaną przez 2 630 000 Amerykanów, domagając się w niej publicznej dyskusji między J. F. Rutherfordem a jakimś dostojnikiem Kościoła rzymskokatolickiego. Jednak żaden duchowny nie podjął wyzwania. Wobec tego w roku 1937 brat Rutherford przygotował nagrania zatytułowane „Zdemaskowani” oraz „Religia a chrystianizm”, które przedstawiały podstawowe nauki Słowa Bożego, obalając niebiblijne doktryny katolickie. Ten sam materiał został opublikowany w formie broszur Ochrona i Odsłonięte, a egzemplarze tej ostatniej wręczono każdemu, kto podpisał wspomnianą petycję, aby sam mógł się zapoznać z prawdami biblijnymi, które duchowieństwo próbowało ukryć.

      Chcąc pomóc ludziom należycie pojąć te zagadnienia i przeanalizować ich podstawy biblijne, wydrukowano broszurę Wzorcowe studium nr 1, której używano na spotkaniach z zainteresowanymi. Zawierała ona pytania i odpowiedzi oraz wspierające je wersety. Najpierw prowadzący odtwarzał z płyty (lub z kilku płyt) zapowiedziane wykłady, by wszyscy mogli wysłuchać całości wywodów. Potem następowała dyskusja na podstawie materiału z Wzorcowego studium, połączona z rozważaniem wersetów. Później przygotowano jeszcze Wzorcowe studium nr 2 i nr 3, powiązane z innymi nagraniami. Tego rodzaju studia początkowo organizowano tam, gdzie mogła się zebrać grupa zainteresowanych, ale wkrótce zaczęto je prowadzić również w gronie rodziny oraz z pojedynczymi osobami.

      Od tamtej pory wydano wiele wspaniałych książek, na podstawie których Świadkowie Jehowy prowadzą studia biblijne. Największy nakład osiągnęły: „Niech Bóg będzie prawdziwy”, Prawda, która prowadzi do życia wiecznego oraz Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi. Dużą pomocą były też 32-stronicowe broszury, między innymi „Ta dobra nowina o Królestwie”, Drogą Bożą jest miłość i „Oto wszystko nowe czynię”. Wydano również broszury, które wyjaśniają podstawowe nauki biblijne w bardzo prosty sposób, na przykład Rozkoszuj się życiem wiecznym na ziemi!

      Korzystanie z tych narzędzi połączone z intensywnym szkoleniem osobistym i zborowym zaowocowało ogromnym wzrostem liczby studiów biblijnych. W roku 1950 prowadzono ich średnio 234 952, przy czym większość odbywała się co tydzień. Jeżeli zainteresowany nie robił dostatecznych postępów, studium przerywano. Wiele osób stawało się jednak z czasem nauczycielami innych. Chociaż niektóre studia odpadają, ich liczba stale wzrasta, niekiedy dość szybko. W roku 1992 Świadkowie prowadzili na całym świecie 4 278 127 domowych studiów biblijnych.

      Aby wykonać to olbrzymie dzieło głoszenia i nauczania we wszystkich językach używanych na całym świecie, Świadkowie Jehowy w dużej mierze korzystają ze słowa drukowanego. Wymaga to prowadzenia wręcz gigantycznej działalności wydawniczej.

      [Przypisy]

      a „Pracę pasterską” zorganizowano po raz pierwszy w latach 1915-1916 mniej więcej w 500 zborach, które wybrały brata Russella na swego pastora, czyli pasterza. Występując w tym charakterze, skierował do nich list nakreślający plan tej działalności, przewidzianej początkowo tylko dla sióstr. Rok później objęto nią również braci. Wybrana grupa osób wykonywała ową „pracę pasterską” aż do roku 1921.

      b Określenia te wypływały z założenia, iż termin „religia” obejmuje wszelkie formy wielbienia oparte na tradycjach ludzkich, a nie na Słowie Bożym, Biblii. Jednakże gdy w roku 1950 wydano po angielsku Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata, w przypisach do Dziejów 26:5, Kolosan 2:18 i Jakuba 1:26, 27 wykazano, że słowo „religia” może się odnosić zarówno do fałszywego, jak i prawdziwego wielbienia. Dalsze wyjaśnienia zamieszczono w Strażnicy nr 10 z 1952 roku oraz w książce Co religia uczyniła dla ludzkości? (ang.), ss. 8-10.

      c Głoszenie na ulicy z czasopismami zostało wypróbowane rok wcześniej w Kalifornii. Ale już w roku 1926 Badacze Pisma Świętego rozprowadzali w ten sposób broszury z doniosłymi informacjami. A dużo wcześniej, bo w roku 1881, rozpowszechniali literaturę w niedziele w pobliżu kościołów.

      d Strażnica nr 1 z roku 1982, ss. 13-18.

  • Wydawanie literatury biblijnej używanej w służbie
    Świadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
    • Rozdział 26

      Wydawanie literatury biblijnej używanej w służbie

      SŁOWO pisane odgrywa w prawdziwym wielbieniu ogromną rolę. Jehowa dał Izraelitom Dziesięć Przykazań najpierw ustnie, a później w formie spisanej (2 Mojż. 20:1-17; 31:18; Gal. 3:19). W trosce o dokładne przekazanie swego Słowa Bóg polecił Mojżeszowi, a po nim wielu prorokom i apostołom, aby je utrwalili na piśmie (2 Mojż. 34:27; Jer. 30:2; Hab. 2:2; Obj. 1:11).

      W tamtych czasach większość pism sporządzano na zwojach. Jednakże już w II wieku n.e. zaczęto wprowadzać kodeksy — stronice złożone w księgi. Były bardziej ekonomiczne i prostsze w użyciu. Korzystali z nich głównie chrześcijanie, ponieważ dostrzegali ich przydatność w rozprzestrzenianiu dobrej nowiny o mesjańskim Królestwie Bożym. W książce Christianity Goes to Press (Chrześcijaństwo sięga po prasę drukarską) profesor E. J. Goodspeed tak pisze o ówczesnych chrześcijanach jako wydawcach książek: „Nie tylko szli z postępem, lecz byli w tej dziedzinie nowatorami — naśladowali ich wydawcy żyjący w następnych wiekach” (1940, s. 78).

      A zatem nic dziwnego, że jako głosiciele Królestwa Bożego, dzisiejsi Świadkowie Jehowy przodują w niejednej dziedzinie poligrafii.

      Literatura dla pierwszych Badaczy Pisma Świętego

      Jeden z pierwszych artykułów C. T. Russella ukazał się w roku 1876 w piśmie Bible Examiner, którego redaktorem był George Storrs z Brooklynu. Później brat Russell związał się z N. H. Barbourem z Rochesteru w stanie Nowy Jork i dostarczył funduszy na opublikowanie książki Trzy światy oraz drukowanie czasopisma zatytułowanego Zwiastun Poranka. Został jego współredaktorem, a w roku 1877 w drukarni Zwiastuna wydał broszurę Cel i sposób powrotu naszego Pana. Brat Russell świetnie sobie radził zarówno w sprawach duchowych, jak i handlowych, ale Barbour lepiej znał się na zecerstwie.

      Kiedy jednak Barbour zaprzeczył, że okup Jezusa Chrystusa ma moc gładzącą grzechy, brat Russell zerwał z nim stosunki. Toteż gdy w roku 1879 zaczął sam wydawać czasopismo Strażnica Syjońska i Zwiastun Obecności Chrystusa, musiał korzystać z usług różnych drukarni.

      W następnym roku przygotowano do druku pierwszy z całej serii traktatów mających rozbudzić w ludziach zainteresowanie prawdami biblijnymi. Działalność ta wkrótce nabrała niebywałego rozmachu. Z tego względu 16 lutego 1881 roku założono Towarzystwo Traktatowe — Strażnica Syjońska. Prezesem został W. H. Conley, a sekretarzem i skarbnikiem — C. T. Russell. Zawarto umowy ze świeckimi drukarniami w rozmaitych miastach stanów Pensylwania, Nowy Jork i Ohio oraz w Wielkiej Brytanii. W roku 1884 Towarzystwo Traktatowe — Strażnica Syjońskaa zostało zarejestrowane prawnie, a funkcję prezesa objął C. T. Russell. Jak wskazywał statut, była to nie tylko oficyna wydawnicza. Rzeczywisty cel tego stowarzyszenia miał charakter religijny i polegał na „szerzeniu prawd biblijnych w różnych językach”.

      Z jakimż zapałem dążono do tego celu! W roku 1881 przez cztery miesiące wydrukowano 1 200 000 traktatów o łącznej objętości prawie 200 000 000 stron. (Wiele z tych „traktatów” było właściwie cienkimi książkami). Od tej pory owe rozpowszechniane bezpłatnie publikacje rokrocznie osiągały nakład dziesiątków milionów egzemplarzy. Drukowano je w jakichś 30 językach i rozprowadzano nie tylko w Ameryce, ale też między innymi w Europie, Afryce Południowej i w Australii.

      Działalność wydawnicza przybrała nową formę, gdy w roku 1886 brat Russell zakończył Boski plan wieków — pierwszy z sześciu tomów, które napisał osobiście. Cztery części tej serii (1886-1897), jak również traktaty i Strażnicę od roku 1887 do 1898 brat Russell publikował w oficynie wydawniczej Tower Publishing Company.b Po jakimś czasie prace zecerskie zaczęli wykonywać bracia w Domu Biblijnym w Pittsburghu. Aby obniżyć koszty, sami też kupowali papier. Ale drukowanie i oprawę książek brat Russell często zlecał kilku firmom. Chcąc uzyskać przystępne ceny, starannie planował i dokonywał zamówień z odpowiednim wyprzedzeniem. Od czasu wydania pierwszej książki napisanej przez C. T. Russella do roku 1916 wydrukowano i rozprowadzono w sumie 9 384 000 egzemplarzy sześciu tomów tego dzieła.

      Śmierć brata Russella nie przerwała wydawania literatury biblijnej. W następnym roku wydrukowano siódmy tom Wykładów Pisma Świętego. Rodzina Betel otrzymała go 17 lipca 1917 roku. Zapotrzebowanie na ową publikację było tak duże, iż przed końcem roku Towarzystwo złożyło w drukarniach i introligatorniach zamówienia na 850 000 egzemplarzy w języku angielskim. W Europie ukazywały się edycje w innych językach. Ponadto owego roku wydrukowano jakieś 38 milionów traktatów.

      Jednakże w roku 1918 — w okresie wzmożonych prześladowań, kiedy to niesłusznie uwięziono członków zarządu Towarzystwa — Biuro Główne w Brooklynie zostało zlikwidowane. Zniszczono formy drukowe. Personel w mocno okrojonym składzie przeniósł się z powrotem do Pittsburgha na drugie piętro budynku przy Federal Street 119. Czy położyło to kres wydawaniu publikacji biblijnych?

      Czy mają sami drukować?

      W roku 1919, po wyjściu na wolność prezesa Towarzystwa, J. F. Rutherforda, oraz jego współtowarzyszy, Badacze Pisma Świętego spotkali się na zgromadzeniu w Cedar Point w stanie Ohio. Przemyśleli wydarzenia, do których Bóg dopuścił w poprzednim roku, i rozważyli, czym zgodnie ze Słowem Bożym powinni się zająć w najbliższym czasie. Ogłoszono, że będzie wydawane nowe czasopismo pod nazwą Złoty Wiek, które miało służyć kierowaniu uwagi ludzi na Królestwo Boże jako jedyną nadzieję dla ludzkości.

      Towarzystwo — tak jak dawniej — zawarło umowę z komercyjną firmą wydawniczą. Ale czasy się zmieniły. W drukarniach dochodziło do konfliktów między robotnikami i pracodawcami, pojawiły się też trudności ze zdobyciem papieru. Należało znaleźć jakieś pewniejsze rozwiązanie. Bracia modlili się w tej sprawie i szukali kierownictwa Pana.

      Najpierw trzeba było ustalić, gdzie umiejscowić siedzibę Towarzystwa. Czy nie przenieść jej z powrotem do Brooklynu? Po rozpatrzeniu tej kwestii zarząd Towarzystwa wyznaczył komitet, który miał zbadać sytuację.

      Brat Rutherford polecił wiceprezesowi Towarzystwa, C. A. Wise’owi, pojechać do Brooklynu i zorientować się, czy można tam ponownie otworzyć Betel i wynająć pomieszczenia na drukarnię. Pragnął się przekonać, jaki sposób działania spotka się z błogosławieństwem Bożym, dlatego powiedział: „Jedź i sprawdź, czy jest wolą Pana, abyśmy wrócili do Brooklynu”.

      „Po czym poznam, że Pan chce, byśmy wrócili?” — zapytał brat Wise.

      „W roku 1918 wypędził nas z Brooklynu do Pittsburgha brak węgla”c — odrzekł brat Rutherford. „Niech więc węgiel będzie teraz sprawdzianem. Pojedziesz i postarasz się o węgiel”.

      „Jak myślisz, ile ton powinienem zamówić, żebyśmy mogli mieć pewność?”

      „Cóż, niech nie będzie wątpliwości. Zamów 500 ton” — polecił brat Rutherford.

      Brat Wise tak właśnie zrobił. Z jakim rezultatem? Po zgłoszeniu się do władz otrzymał przydział na 500 ton węgla — zapas wystarczający na wiele lat! Ale gdzie go złożyć? Na składnicę węgla zamieniono dużą część piwnicy Domu Betel.

      Wyniki owej próby uznano za nieomylną wskazówkę, jaka jest wola Boża. Z początkiem października 1919 roku ponownie zaczęto kierować działalnością z Brooklynu.

      Czy w tej sytuacji bracia powinni sami drukować literaturę? Kiedy chcieli zakupić maszynę rotacyjną do drukowania czasopism, powiedziano im, że w USA jest tylko parę takich urządzeń i że zdobycie jej potrwa długie miesiące. Niemniej wierzyli, iż jeśli Pan zechce, pomoże im znaleźć jakieś rozwiązanie. I tak się stało!

      Zaledwie kilka miesięcy po powrocie do Brooklynu udało się zakupić maszynę rotacyjną. Następnie wynajęto trzy kondygnacje w budynku przy Myrtle Avenue 35, osiem przecznic od Domu Betel. Już na początku roku 1920 Towarzystwo dysponowało własną drukarnią — małą, ale dobrze wyposażoną. Bracia wystarczająco obeznani z obsługą tych urządzeń zgłosili się do pomocy.

      Strażnica z 1 lutego wyszła już spod prasy będącej własnością Towarzystwa. Od kwietnia drukowano na niej również Złoty Wiek. Pod koniec roku w Strażnicy z przyjemnością doniesiono: „Prawie cały rok wszystkie prace przy STRAŻNICY, ZŁOTYM WIEKU i przy wielu broszurach były wykonywane rękoma osób poświęconych, którymi kierowały te same pobudki — miłość do Pana i Jego słusznej sprawy. (...) Kiedy z powodu braku papieru albo nieporozumień z pracownikami inni wstrzymywali wydawanie czasopism i książek, nasze publikacje wychodziły spod prasy bez przeszkód”.

      Drukarnia nie była zbyt obszerna, niemniej wykonywano w niej zdumiewająco dużo pracy. Stały nakład Strażnicy wynosił 60 000 egzemplarzy. Ale drukowano też Złoty Wiek, a w pierwszym roku jego wydawania 29 września ukazał się numer specjalny. Szczegółowo zdemaskowano w nim sprawców prześladowań Badaczy Pisma Świętego w latach 1917-1920. Wydrukowano wtedy aż cztery miliony egzemplarzy tego czasopisma! Jeden z pracowników drukarni powiedział później: ‛Chyba tylko kucharz nie pomagał nam w pracy nad tym numerem’.

      Tego samego roku, w którym zaczęto korzystać z maszyny rotacyjnej gazetowej, brat Rutherford spytał braci, czy nie dałoby się drukować na niej również broszur. Początkowo wydawało się to niemożliwe, gdyż takiego zdania byli producenci maszyny. Niemniej bracia podjęli próby, które zostały uwieńczone powodzeniem. Skonstruowali też falcówkę, dzięki czemu liczba osób pracujących przy złamywaniu zmniejszyła się z 12 do 2. Czemu zawdzięczali ten sukces? „Doświadczeniu oraz błogosławieństwu Pana” — jak podsumował nadzorca drukarni.

      Jednakże Towarzystwo prowadziło działalność poligraficzną nie tylko w Brooklynie. Publikowanie literatury w niektórych językach obcych nadzorowano z biura w stanie Michigan. Aby sprostać potrzebom związanym z tą pracą, w roku 1921 Towarzystwo zainstalowało w Detroit linotyp, maszyny drukarskie i resztę niezbędnego sprzętu. Drukowano tam literaturę między innymi po polsku, rosyjsku i ukraińsku.

      W tym samym roku wydano książkę Harfa Boża, przeznaczoną dla osób rozpoczynających studium Biblii. Do roku 1921 Towarzystwo nie próbowało samodzielnie drukować ani oprawiać książek. Czy miało się podjąć również tego zadania? Znowu zdano się na kierownictwo Pańskie.

      Książki drukowane i oprawiane przez oddanych Bogu braci

      W roku 1920 Strażnica podała, iż wielu kolporterów musiało wycofać się ze służby, ponieważ drukarze oraz introligatorzy nie mogli zrealizować zamówień Towarzystwa. Bracia z Biura Głównego uznali, że uniezależnienie się od drukarni komercyjnych, mających mnóstwo kłopotów z pracownikami, pozwoliłoby dawać rozleglejsze świadectwo o zamierzeniu Bożym co do ludzkości. Poza tym gdyby bracia sami drukowali i oprawiali książki, przeciwnikom trudniej by było przeszkadzać im w działalności. Żywiono też nadzieję, że z czasem udałoby się obniżyć ceny książek i w ten sposób udostępnić je szerszemu gronu czytelników.

      Realizacja tego przedsięwzięcia wymagała jednak dodatkowych pomieszczeń i maszyn oraz zdobycia nowych umiejętności. Czy bracia podołają temu zadaniu? Robert J. Martin, nadzorca drukarni, przypomniał, że w czasach Mojżesza Jehowa ‛napełnił Besalela i Oholiaba umiejętnością wykonywania wszelkich prac’ potrzebnych do wzniesienia świętego przybytku (2 Mojż. 35:30-35). Mając w pamięci to sprawozdanie biblijne, brat Martin był przekonany, iż Jehowa podobnie zapewni swym sługom wszystko, co jest niezbędne do wydawania publikacji obwieszczających Królestwo.

      Rozmyślania i modlitwy zaowocowały konkretnymi planami. Patrząc na tamte wydarzenia z perspektywy czasu, brat Martin napisał do J. F. Rutherforda: „Najważniejszy był ten dzień, kiedy spytałeś, czy istnieje jakiś uzasadniony powód, dla którego nie moglibyśmy drukować i oprawiać wszystkich naszych książek. Pomysł zapierał dech w piersiach, gdyż oznaczał otwarcie zakładu, w którym by się odbywało składanie tekstu, wytwarzanie form, drukowanie i oprawa publikacji na przeszło dwudziestu nie znanych nam maszynach, o których istnieniu często nawet nie słyszeliśmy. Trzeba by się było nauczyć wykonywania kilkunastu zawodów. Ale biorąc pod uwagę ceny książek po wojnie, wydawało się to najlepszym rozwiązaniem.

      „Wynająłeś sześciokondygnacyjny budynek przy Concord Street 18 (z zajętymi dwoma piętrami), do którego sprowadziliśmy się 1 marca 1922 roku. Zakupiłeś dla nas pełne wyposażenie do składania, galwanotypii, drukowania i oprawiania — częściowo był to sprzęt używany, ale przeważnie nowy — i zabraliśmy się do pracy.

      „Wieść o naszych poczynaniach dotarła do dużej firmy poligraficznej, gdzie sporo dla nas drukowano. Kiedy jej dyrektor złożył nam wizytę i zobaczył nowe maszyny, zauważył złowieszczo: ‚Macie teraz pierwszorzędną drukarnię, ale nikt tutaj nie wie, jak się obchodzić z tym sprzętem. Za pół roku zostanie z niego sterta złomu, a wy się przekonacie, że powinniście zostawić drukowanie tym, którzy robili to dla was do tej pory’.

      „Mówił rozsądnie, ale nie uwzględniał przy tym Pana, a On przecież zawsze jest z nami. Kiedy trzeba było rozpocząć oprawianie, Pan przysłał nam brata, który pracował przy tym całe życie. Oddawał nam ogromne usługi w czasie, gdy najbardziej go potrzebowaliśmy. Dzięki jego pomocy oraz dzięki duchowi Pana, który oddziaływał na braci starających się zdobywać nowe umiejętności, wkrótce zaczęliśmy drukować książki”.

      Ponieważ w drukarni przy Concord Street było dostatecznie dużo miejsca, prace poligraficzne z Detroit przeniesiono do Brooklynu. Przed upływem dwóch lat drukowano w tych nowych pomieszczeniach nie tylko czasopisma, traktaty i ulotki, ale też 70 procent zamawianych książek i broszur. W następnym roku ze względu na rozwój działalności trzeba było wykorzystać pozostałe dwa piętra budynku drukarni.

      Czy nie dałoby się przyśpieszyć produkcji książek? Właśnie w tym celu zamówiono w Niemczech maszynę drukarską, którą przewieziono do Ameryki i uruchomiono w roku 1926. Wszystko przemawia za tym, że była to pierwsza w Ameryce maszyna rotacyjna do produkcji książek.

      Jednakże Badacze Pisma Świętego prowadzili prace drukarskie nie tylko w Ameryce.

      Początki drukowania w innych krajach

      Już w roku 1881 brat Russell zlecił prace poligraficzne firmom komercyjnym w Wielkiej Brytanii. W roku 1903 drukowano też w Niemczech, w 1906 — w Grecji, w 1910 — w Finlandii, a w 1913 — nawet w Japonii. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej mnóstwo publikacji — książek, broszur, czasopism i traktatów — wydawano w świeckich drukarniach w Wielkiej Brytanii, krajach skandynawskich, w Niemczech i Polsce, a część również w Brazylii oraz w Indiach.

      Kiedy w roku 1920 Towarzystwo zaczęło samo drukować czasopisma w Brooklynie, poczyniono starania, by część tej pracy wykonywać też w Europie. Grupa braci w Szwajcarii otworzyła w Bernie prywatną firmę poligraficzną. Ponieważ wszyscy byli Badaczami Pisma Świętego, drukowali dla Towarzystwa publikacje w językach europejskich na bardzo korzystnych warunkach. Po jakimś czasie Towarzystwo nabyło prawa do tego zakładu, po czym go rozbudowało. Drukowano tam mnóstwo bezpłatnych publikacji, mających zaspokoić pilne potrzeby zubożałych gospodarczo krajów europejskich. Pod koniec lat dwudziestych z drukarni tej rozwożono literaturę w kilkunastu językach.

      W tym czasie orędzie biblijne spotkało się ze sporym zainteresowaniem w Rumunii. Chcąc obniżyć koszty produkcji literatury i udostępnić ją spragnionym prawdy mieszkańcom zarówno tego kraju, jak i sąsiednich, Towarzystwo pomimo ostrego sprzeciwu wobec naszej działalności otworzyło drukarnię w Klużu. W roku 1924 wyprodukowano tam oprócz czasopism i broszur prawie ćwierć miliona książek w języku rumuńskim i węgierskim. Niestety, człowiek sprawujący nadzór nad dziełem w tym kraju zawiódł pokładane w nim zaufanie i wskutek czynów, których się dopuścił, Towarzystwo utraciło drukarnię wraz z wyposażeniem. Mimo to wierni bracia rumuńscy w dalszym ciągu ze wszystkich sił starali się dzielić z ludźmi prawdami biblijnymi.

      W Niemczech po pierwszej wojnie światowej ludzie tłumnie przychodzili na zebrania Badaczy Pisma Świętego. Ale Niemcy borykali się wówczas z ogromnymi trudnościami ekonomicznymi. Aby dla pożytku czytelników utrzymać niskie ceny literatury biblijnej, Towarzystwo zaczęło ją drukować także w tym kraju. W roku 1922 w Barmen ustawiono dwie maszyny płaskie — jedną na podeście między kondygnacjami Domu Betel, a drugą w składzie drewna. Następnego roku bracia przenieśli się do Magdeburga, gdzie mieli lepsze warunki. Dysponowali tam ładnymi obiektami, które trochę rozbudowali i zainstalowali w nich sprzęt drukarski oraz introligatorski. Pod koniec roku 1925 doniesiono, że wydajność tej drukarni co najmniej dorównuje wydajności maszyn pracujących w bruklińskim Biurze Głównym.

      Początki działalności poligraficznej naszych braci były na ogół dość skromne. Na przykład w roku 1922 Towarzystwo otworzyło nieduży zakład w Korei, wyposażony w sprzęt do drukowania literatury w języku koreańskim, japońskim i chińskim. Po kilku latach maszyny te zostały przetransportowane do Japonii.

      Od roku 1924 mniejsze publikacje drukowano również w Kanadzie i Związku Południowej Afryki. A w 1925 roku po jednej niewielkiej maszynie drukarskiej zainstalowano w Australii i Brazylii. Wkrótce bracia w Brazylii zaczęli na własnym sprzęcie wydawać portugalską edycję Strażnicy. W roku 1926 urządzenia poligraficzne po raz pierwszy otrzymał oddział Towarzystwa w Anglii. Z kolei w roku 1929 zaczęto zaspokajać głód duchowy ludności Hiszpanii, drukując na małej prasie Strażnicę. Dwa lata później uruchomiono maszynę drukarską w piwnicy Biura Oddziału w Finlandii.

      Jednocześnie trwała rozbudowa Biura Głównego.

      Własna drukarnia w Biurze Głównym

      W Brooklynie od roku 1920 działalność poligraficzna Towarzystwa odbywała się w wynajętych pomieszczeniach. Obiekt używany od roku 1922 też nie był w najlepszym stanie — kiedy w piwnicy uruchamiano maszynę rotacyjną, cały dom aż drżał w posadach. Ponadto stale przybywało pracy i bracia potrzebowali więcej miejsca. Doszli do wniosku, że mogliby lepiej wykorzystywać dostępne fundusze, gdyby mieli drukarnię we własnym budynku.

      Kilka przecznic od Domu Betel leżała na pozór niezwykle dogodna parcela, więc bracia próbowali ją kupić. Jednakże Zakłady Farmaceutyczne Squibb zaoferowały wyższą cenę, ale po rozpoczęciu budowy okazało się, że założenie mocnych fundamentów wymagało wbicia w ziemię 1167 pali. (Wiele lat później Towarzystwo Strażnica nabyło od firmy Squibb owe obiekty już z tymi solidnymi fundamentami!) Natomiast na parceli zakupionej przez Towarzystwo w roku 1926 był grunt o dobrej nośności, nadający się pod budowę.

      W lutym 1927 roku bracia przenieśli się do zupełnie nowego budynku przy Adams Street 117 w Brooklynie. Mieli teraz do dyspozycji prawie dwa razy więcej miejsca niż przedtem. Obiekt ten był bardzo dobrze zaprojektowany — kolejne etapy produkcji przesuwały się na coraz to niższe piętra, a na parterze znajdowała się ekspedycja.

      Jednakże rozbudowa na tym się nie zakończyła. Drukarnię trzeba było powiększać — najpierw po 10 latach, a później jeszcze wiele razy. Rocznie produkowano miliony egzemplarzy czasopism i broszur, a prócz tego codziennie aż 10 000 książek. W roku 1942 zaczęto drukować Biblie, co oznaczało, że Towarzystwo znowu przecierało szlaki w przemyśle poligraficznym. Bracia dopóty eksperymentowali, dopóki nie udało im się przystosować maszyny rotacyjnej do pracy na cienkim papierze biblijnym — tym samym dokonali czegoś, czym inne drukarnie zajęły się dopiero wiele lat później.

      Przy tej masowej produkcji nie przeoczano osób mających szczególne potrzeby. Już w roku 1910 dwóch Badaczy Pisma Świętego — jeden z Bostonu w stanie Massachusetts, a drugi z Kanady — wspólnie opracowywało tekst publikacji Towarzystwa pismem Braille’a. Od roku 1924 publikacje dla niewidomych wydawało biuro Towarzystwa w Logansport w stanie Indiana. Jednakże w roku 1936 zaniechano tej działalności ze względu na nikłe zainteresowanie, a skoncentrowano się na niesieniu pomocy niewidomym przez wykorzystywanie płyt gramofonowych i osobistą opiekę. W roku 1960 wznowiono produkcję literatury brajlem — tym razem publikacje były bardziej zróżnicowane i stopniowo spotykały się z coraz lepszym przyjęciem.

      W obliczu ostrego sprzeciwu

      Bracia w wielu krajach drukowali publikacje w niezwykle trudnych warunkach. Mimo to wytrwali, gdyż wiedzieli, iż Jehowa Bóg przez swego Syna polecił ogłaszać dobrą nowinę o Królestwie (Izaj. 61:1, 2; Marka 13:10). Na przykład w Grecji drukarnia uruchomiona przez braci w roku 1936 działała zaledwie parę miesięcy, gdy zmienił się rząd i władze ją zamknęły. Podobnie było w Indiach w roku 1940. Claude Goodman poświęcił kilka miesięcy, żeby zainstalować maszynę drukarską oraz nauczyć się ją obsługiwać, a kiedy już opanował tę umiejętność, policjanci nasłani przez maharadżę zarekwirowali i wywieźli urządzenia, wszystkie zaś starannie posortowane czcionki powrzucali bezładnie do dużych pojemników.

      W niejednym miejscu przepisy dotyczące importu literatury zmuszały braci do korzystania z usług komercyjnych zakładów poligraficznych, chociaż w sąsiednich krajach Towarzystwo dysponowało odpowiednio wyposażonymi drukarniami. Tak było w połowie lat trzydziestych na przykład w Danii, na Łotwie i na Węgrzech.

      Z poduszczenia kleru rząd niemiecki przystąpił w roku 1933 do likwidacji działalności wydawniczej Świadków Jehowy w Niemczech. W kwietniu policja zajęła i zamknęła drukarnię Towarzystwa Strażnica w Magdeburgu, ale ponieważ braciom nie można było dowieść żadnej winy, zostawiono ich w spokoju. Niemniej w czerwcu sytuacja się powtórzyła. Aby móc w dalszym ciągu szerzyć orędzie Królestwa, Towarzystwo przeniosło znaczną część sprzętu z Magdeburga do Pragi, gdzie otwarto drukarnię. Przez kilka następnych lat drukowano tam czasopisma w dwóch językach, a broszury — w sześciu.

      Kiedy w roku 1939 oddziały Hitlera wkroczyły do Pragi, bracia szybko rozmontowali sprzęt i wysłali za granicę. Część urządzeń przewieziono do Holandii. Trafiły tam w samą porę. Bracia holenderscy mieli coraz więcej kłopotów z utrzymywaniem łączności ze Szwajcarią, więc wynajęli pomieszczenie, w którym sami drukowali publikacje na nowo otrzymanych maszynach. Korzystali z nich dość krótko, gdyż drukarnię skonfiskowali hitlerowscy najeźdźcy. Niemniej bracia robili użytek z tego sprzętu, dopóki to było możliwe.

      Gdy podczas wojny władze fińskie arbitralnie wstrzymały wydawanie Strażnicy, bracia powielali artykuły główne i rozsyłali je przez kuriera. Kiedy w 1938 roku Austria dostała się pod okupację hitlerowską, Strażnicę zaczęto drukować na powielaczu, który ciągle trzeba było przenosić z miejsca na miejsce, żeby nie wpadł w ręce gestapowców. Również w Kanadzie w czasie wojny wprowadzono zakaz działalności Świadków, toteż musieli często przemieszczać sprzęt, by nieprzerwanie zaopatrywać braci w pokarm duchowy.

      W okresie zakazu w Australii Świadkowie Jehowy wydawali czasopisma, a także drukowali i oprawiali książki, czego wcześniej nie robili nawet w bardziej sprzyjających warunkach. Aby uniknąć konfiskaty urządzeń, musieli przenosić introligatornię 16 razy. Zdążyli jednak na czas wydrukować 20 000 książek w twardej oprawie i udostępnić je uczestnikom kongresu zorganizowanego w roku 1941 pomimo ogromnych przeszkód.

      Rozbudowa po drugiej wojnie światowej

      Po zakończeniu wojny Świadkowie Jehowy spotkali się w roku 1946 na zgromadzeniu międzynarodowym w Cleveland w stanie Ohio. Nathan H. Knorr, ówczesny prezes Towarzystwa Strażnica, mówił wtedy o odbudowie i rozbudowie. Od wybuchu drugiej wojny światowej liczba Świadków wzrosła o 157 procent, a misjonarze szybko torowali drogę dziełu na nowych terenach. Brat Knorr przedstawił w zarysie plany rozbudowy Biura Głównego, opracowane z myślą o zaspokojeniu zapotrzebowania na literaturę biblijną na całym świecie. Dzięki proponowanym zmianom powierzchnia drukarni miała się zwiększyć dwukrotnie w porównaniu z rokiem 1927, a znacznie poszerzony Dom Betel miał zapewnić mieszkania ochotnikom zgłaszającym się do pracy. Te nowe pomieszczenia zostały ukończone i oddane do użytku na początku roku 1950.

      Od tamtej pory drukarnię i biurowce w Brooklynie trzeba było powiększać jeszcze wiele razy. W roku 1992 ich powierzchnia liczyła 230 071 metrów kwadratowych. Nie są to zwykłe budynki do produkcji książek. Oddano je do użytku Jehowie i powstaje w nich literatura zaznajamiająca ludzi z Jego wymaganiami, których spełnianie prowadzi do życia.

      Po drugiej wojnie światowej Towarzystwo miało w niektórych rejonach trudności z ponownym uruchomieniem działalności poligraficznej. Drukarnia i budynki biurowe w Magdeburgu znalazły się w części Niemiec podległej komunistom. Nasi bracia przenieśli się tam z powrotem, ale pracowali krótko, gdyż obiekt znowu został skonfiskowany. Zaspokojenie potrzeb w Niemczech Zachodnich wymagało otwarcia drukarni także w tym kraju. Zbombardowane miasta leżały w gruzach. Jednakże Świadkowie wkrótce uzyskali prawo do korzystania z małej drukarni w Karlsruhe, wcześniej użytkowanej przez hitlerowców. W roku 1948 udostępniono im budynek w Wiesbaden, gdzie dzień i noc pracowały dwie maszyny płaskie. Następnego roku obiekt ten powiększono i zainstalowano w nim cztery razy więcej maszyn drukarskich, by zaspokoić potrzeby szybko rosnących szeregów głosicieli Królestwa w tym kraju.

      Kiedy w roku 1946 Towarzystwo oficjalnie wznowiło prace drukarskie w Grecji, bardzo zawodne okazało się zasilanie energią elektryczną. Często całymi godzinami brakowało prądu. Z podobnym problemem borykali się bracia w roku 1977 w Nigerii. Dopóki tamtejszy oddział nie zainstalował własnego agregatu prądotwórczego, pracownicy drukarni powracali do swych zajęć, gdy tylko włączano prąd — o każdej porze dnia i nocy. Dzięki przejawianiu takiego ducha nie pominięto ani jednego numeru Strażnicy.

      Po wizycie brata Knorra w Związku Południowej Afryki w roku 1948 zakupiono działkę w Elandsfontein i na początku roku 1952 Biuro Oddziału korzystało już z nowej drukarni — pierwszej wybudowanej przez Towarzystwo w tym kraju. Na nowej maszynie płaskiej zaczęto drukować czasopisma w ośmiu językach afrykańskich. W roku 1954 w maszynę płaską do produkcji czasopism został wyposażony oddział w Szwecji, a w 1957 — oddział w Danii.

      W miarę jak wzrastało zapotrzebowanie na literaturę, do jednego oddziału po drugim dostarczano szybkobieżne rotacyjne maszyny typograficzne. Kanada otrzymała pierwszą z nich w roku 1958, Anglia — w 1959. Do roku 1975 w drukarniach Towarzystwa Strażnica pracowało na całym świecie 70 dużych maszyn rotacyjnych.

      Ogólnoziemska sieć drukarni publikujących prawdy biblijne

      Od końca lat sześćdziesiątych podejmowano zgodne wysiłki zmierzające do dalszej decentralizacji prac drukarskich Towarzystwa Strażnica. Szeregi Świadków Jehowy szybko rosły. Aby bracia mieli pod dostatkiem literatury biblijnej zarówno dla własnego użytku, jak i do rozpowszechniania, potrzebna była większa powierzchnia produkcyjna. Ale ograniczone możliwości nabycia gruntu oraz długotrwała procedura prawna sprawiały, że rozbudowa w Brooklynie nie mogła posuwać się szybko. Dlatego właśnie powstały plany rozpoczęcia prac poligraficznych także w innym miejscu.

      W roku 1969 rozpoczęto więc projektowanie nowej drukarni, która miała stanąć w pobliżu Wallkill w stanie Nowy Jork, około 150 kilometrów na północny zachód od Brooklynu. Dzięki temu obiekty Biura Głównego znacznie się powiększyły i z czasem prawie cały nakład Strażnicy i Przebudźcie się! dla USA pochodził z Wallkill. Trzy lata później na deskach kreślarskich były już plany drugiej drukarni w Wallkill, znacznie większej niż poprzednia. Do roku 1977 tamtejsze maszyny typograficzne rotacyjne drukowały ponad 18 milionów czasopism miesięcznie. W roku 1992 korzystano z ogromnych maszyn offsetowych firm MAN-Roland oraz Hantscho (tylko 4 maszyny offsetowe zamiast 15 typograficznych), których wydajność wynosiła ponad milion czasopism dziennie.

      Kiedy zabierano się do projektowania obiektów w Wallkill, w Brooklynie drukowano Strażnicę w 32 językach (spośród 72, w których się ukazywała), a Przebudźcie się! w 14 (spośród 26). Jakieś 60 procent ogólnej liczby czasopism drukowanych na świecie pochodziło z Biura Głównego. Byłoby jednak lepiej, gdyby jeszcze więcej drukowano poza USA i gdyby zajmowali się tym nasi bracia, a nie firmy komercyjne. Jeśliby w przyszłości gdzieś na świecie kryzys polityczny lub interwencja rządu utrudniły działalność Świadków Jehowy, takie rozwiązanie pozwoliłoby dalej dostarczać niezbędny pokarm duchowy.

      Dlatego w roku 1971, prawie dwa lata przed uruchomieniem pierwszej drukarni Towarzystwa Strażnica w Wallkill, rozpoczęto prace nad budową pięknej nowej drukarni w Numazu w Japonii. Liczba głosicieli Królestwa w tym kraju wzrosła w ciągu poprzednich 10 lat ponad pięciokrotnie, co oznaczało, że będzie tam potrzeba mnóstwo literatury biblijnej. W tym samym czasie powiększano obiekty oddziału w Brazylii oraz w RPA, gdzie drukowano nasze publikacje w dwudziestu kilku językach afrykańskich. W roku 1972 czterokrotnie rozbudowano obiekty Towarzystwa w Australii i odtąd każdy numer Strażnicy i Przebudźcie się! drukowano na miejscu, dzięki czemu można było uniknąć opóźnień powodowanych dalekim transportem. Oprócz tego powstały drukarnie we Francji oraz na Filipinach.

      Na początku 1972 roku N. H. Knorr i nadzorca bruklińskiej drukarni, M. H. Larson, udali się w podróż zagraniczną, chcąc się przyjrzeć wykonywanej pracy i tak ją zorganizować, żeby istniejące obiekty były jak najlepiej wykorzystane i przygotowane do ewentualnej rozbudowy. Bracia odwiedzili 16 krajów w Ameryce Południowej, w Afryce i na Dalekim Wschodzie.

      Wkrótce oddział w Japonii uniezależnił się od drukarni komercyjnej i sam publikował czasopisma w języku japońskim na potrzeby tamtejszych mieszkańców. Od tego samego roku, 1972, bracia w Ghanie nie musieli już wyczekiwać na przesyłki z USA i z Nigerii, gdyż zaczęli drukować Strażnicę w trzech miejscowych językach. Następnie oddział na Filipinach zajął się składem i drukiem Strażnicy oraz Przebudźcie się! w ośmiu używanych tam językach (nie licząc potrzebnych też na tym terenie publikacji w języku angielskim). Był to kolejny duży krok w zakresie decentralizacji prac poligraficznych Towarzystwa Strażnica.

      Przed upływem roku 1975 Towarzystwo drukowało literaturę biblijną we własnych obiektach w 23 krajach świata — książki w 3 spośród nich, a broszury i czasopisma we wszystkich 23 miejscach. W 25 innych krajach wydawało na własnych maszynach pomniejsze publikacje.

      Ponadto Towarzystwo mogło teraz drukować więcej książek. Już w połowie lat dwudziestych pewne prace introligatorskie wykonywano w Szwajcarii i w Niemczech. Po drugiej wojnie światowej, w roku 1948, bracia fińscy podjęli się oprawiania książek (najpierw ręcznie), głównie na potrzeby swego kraju. Dwa lata później w oddziale niemieckim ponownie ruszyła introligatornia, która po jakimś czasie przejęła prace wykonywane w Szwajcarii.

      Kiedy w roku 1967 na świecie było już ponad milion Świadków, w służbie zaczęto używać książek formatu kieszonkowego, na które szybko rosło zapotrzebowanie. W ciągu dziewięciu lat w Brooklynie liczba linii introligatorskich zwiększyła się przeszło sześciokrotnie. A w roku 1992 Towarzystwo dysponowało 28 takimi liniami w ośmiu różnych krajach.

      W tymże roku Towarzystwo Strażnica wydawało w USA publikacje biblijne w 180 językach, a cztery duże drukarnie w Ameryce Łacińskiej dostarczały większą część literatury potrzebnej zarówno na miejscu, jak i w krajach sąsiednich. W Europie działało 11 drukarni i każda z nich pomagała zaspokajać potrzeby współwyznawców z zagranicy. Na przykład Francja regularnie zaopatrywała 14 krajów, a Niemcy, gdzie drukowano w przeszło 40 językach, wysyłały duże transporty literatury do 20 krajów, nieco mniejsze zaś do wielu innych. W Afryce sześć drukarni Towarzystwa Strażnica opuszczała literatura biblijna łącznie w 46 językach. Jedenaście dalszych drukarni — dużych i małych — zaopatrywało w publikacje zawierające doniosłe orędzie Królestwa między innymi kraje Bliskiego i Dalekiego Wschodu, wyspy Pacyfiku oraz Kanadę. Poza tym w 27 krajach Towarzystwo drukowało różne materiały potrzebne do sprawnego funkcjonowania zborów.

      Nowe metody, nowy sprzęt

      Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte to okres rewolucji w przemyśle poligraficznym. W zadziwiającym tempie drukowanie typograficzne ustępowało miejsca offsetowemu.d Jednakże Towarzystwo Strażnica nie tak szybko zaczęło się przestawiać. Dostępne na rynku płyty do maszyn offsetowych nie sprawdzały się przy bardzo dużych nakładach, w jakich wydawano publikacje Towarzystwa. Co więcej, zmiana tego rodzaju wymagałaby zastosowania zupełnie nowych metod składu. Potrzebne byłyby nowe urządzenia. Należałoby się nauczyć nowych technologii. W zasadzie konieczna byłaby wymiana całego sprzętu w drukarniach Towarzystwa, co pociągnęłoby za sobą olbrzymie koszty.

      Jednakże z czasem stało się oczywiste, że już wkrótce nie będą dostępne materiały do druku typograficznego. Trwałość płyt offsetowych bardzo szybko się poprawiała. Nadeszła pora na zmiany.

      Już w roku 1972 trzech członków rodziny Betel w RPA, żywo zainteresowanych rozwojem techniki offsetowej, zakupiło niedużą, używaną maszynę offsetową arkuszową. Nauczono się drukować na niej drobniejsze publikacje. W roku 1974 spod tej prasy wyszła kieszonkowa książka Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, przetłumaczona na język ronga. Dzięki temu, że można ją było wydrukować szybko, cenne pouczenia biblijne dotarły do tysięcy ludzi spragnionych prawdy, zanim działalność Świadków Jehowy ponownie obłożono w ich kraju zakazem. Następna maszyna offsetowa arkuszowa, podarowana oddziałowi Towarzystwa w RPA krótko po zakupie pierwszej, została przewieziona do Zambii i tam uruchomiona.

      Również drukarnia Towarzystwa w Niemczech wcześnie zaczęła stosować technikę offsetową. W kwietniu 1975 roku tamtejsi bracia użyli maszyny arkuszowej do drukowania na papierze biblijnym czasopism dla działających pod zakazem Świadków Jehowy w NRD. A w następnym roku zaczęto dla prześladowanych braci produkować na tej maszynie offsetowej także książki.

      Mniej więcej w tym samym okresie, to jest w roku 1975, Towarzystwo uruchomiło w Argentynie pierwszą maszynę offsetową zwojową, przeznaczoną do drukowania czasopism. Jednakże pracowała ona tylko nieco ponad rok, po czym rząd argentyński obłożył działalność Świadków zakazem i zamknął drukarnię. Ale w innych krajach w dalszym ciągu rozwijano produkcję na maszynach offsetowych. Na początku roku 1978 w bruklińskiej drukarni Biura Głównego Towarzystwa Strażnica spod maszyny offsetowej zwojowej zaczęły wychodzić książki drukowane techniką trójbarwną.e W tym samym roku zakupiono drugą taką maszynę. Niemniej aby dokonać całkowitej zmiany metod produkcji, potrzeba było więcej sprzętu.

      Ciało Kierownicze było przeświadczone, że Jehowa zadba o wszystko, co jest potrzebne do wykonywania dzieła, które sam zlecił. Od kwietnia 1979 roku do stycznia roku 1980 wysyłano do zborów w USA listy objaśniające sytuację. Zaczęły napływać datki — najpierw skromne, ale z czasem wystarczyło ich na wyposażenie ogólnoziemskiej sieci drukarń Towarzystwa w sprzęt offsetowy.

      Towarzystwo Strażnica chciało też zrobić dobry użytek z już posiadanych maszyn i przyśpieszyć zmianę metod produkcji literatury, toteż w tym samym czasie postarało się o przystosowanie do druku offsetowego najnowszego modelu maszyn firmy MAN. Otrzymało je dwanaście krajów, między innymi sześć oddziałów, w których przedtem nie drukowano czasopism.

      Technika czterobarwna

      Pierwszym oddziałem, który zaczął drukować wszystkie wydania czasopism na maszynie offsetowej techniką czterobarwną, był oddział w Finlandii. W pracy nad numerami ze stycznia 1981 roku użyto stosunkowo prostych metod, a potem stopniowo je udoskonalano. Następnie w Japonii zastosowano druk czterobarwny do produkcji pewnej książki. Pozostałe drukarnie Towarzystwa Strażnica poszły za tym przykładem, kiedy tylko otrzymały odpowiedni sprzęt. Niektóre maszyny drukarskie nabywa i wysyła światowe Biuro Główne. Zakup innych jest finansowany przez Świadków Jehowy mieszkających w kraju, gdzie działa drukarnia. Czasem też Świadkowie z jednego państwa darowują potrzebny sprzęt współwyznawcom z zagranicy.

      Po wojnie zaczęto na świecie przykładać ogromną wagę do ilustracji. Publikacje przykuwały wzrok w dużej mierze właśnie dzięki realistycznym barwom. Takie użycie koloru sprawiło, że słowo drukowane stało się bardziej atrakcyjne, co zachęcało do czytania. W wielu miejscach przekonano się, że odkąd również Strażnica i Przebudźcie się! otrzymały nową szatę graficzną, rozpowszechniano ich znacznie więcej.

      Przygotowanie odpowiedniego systemu komputerowego

      Drukowanie techniką czterobarwną wymagało opracowania skomputeryzowanego systemu przygotowywania tekstu do druku. Decyzję w tej sprawie podjęto w roku 1977. Chcąc przyczynić się do szybkiej realizacji planów Towarzystwa, do pracy w Biurze Głównym zgłosili się Świadkowie będący fachowcami w tej dziedzinie. (Wkrótce potem, to znaczy w roku 1979, zespół japoński, który z czasem rozrósł się do 50 osób, rozpoczął pracę nad oprogramowaniem niezbędnym do drukowania w ich języku). Używali dostępnego w sprzedaży sprzętu komputerowego, a sami pisali programy mające pomóc Towarzystwu w pracach administracyjnych oraz w prowadzeniu wielojęzycznej działalności wydawniczej. Aby utrzymać jej wysoki poziom i móc dostosowywać się do rozmaitych potrzeb, należało przygotować specjalistyczne oprogramowanie fotoskładu. Towarzystwo Strażnica drukowało wówczas literaturę w 167 językach, a dla wielu z nich nie było na rynku programów pozwalających na wprowadzenie tekstu do komputera i dokonanie fotoskładu. Dlatego Świadkowie musieli opracować własne rozwiązania.

      W tamtym czasie świeckie firmy uznawały za nieopłacalne przygotowywanie programów dla języków, którymi się posługują niewielkie grupy ludzi albo osoby o skromnych dochodach. Jednakże Świadkowie są zainteresowani życiem ludzi. Dość szybko opracowali programy umożliwiające skład publikacji w przeszło 90 językach. W pewnym cenionym raporcie powiedziano na temat pracy naszych braci: „Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pochwalić przedsiębiorczość, inicjatywę i bystrość umysłu personelu Strażnicy. Dzisiaj rzadko można spotkać ludzi mających dość ambicji i odwagi, by się podjąć takiego zadania, i to właściwie od podstaw” (Seybold Report on Publishing Systems, tom 12, nr 1 z 13 września 1982 roku).

      Prace drukarskie oraz obsługa urządzeń byłyby znacznie łatwiejsze, gdyby bracia na całym świecie mogli używać sprzętu w pełni kompatybilnego. Dlatego w roku 1979 Towarzystwo Strażnica postanowiło stworzyć własny system fotoskładu. Pracujący nad tym zespół miał też przygotować podstawowe oprzyrządowanie, aby nie być tak bardzo uzależnionym od sprzętu dostępnego na rynku.

      Tak oto w roku 1979 na Farmach Strażnicy w Wallkill grupa Świadków Jehowy rozpoczęła projektowanie i konstruowanie elektronicznego systemu wielojęzycznego fotoskładu (MEPS). Do maja roku 1986 zespół ten nie tylko zaprojektował i skonstruował MEPS-owskie komputery, fotoskładarki i monitory do celów graficznych, ale co ważniejsze, sporządził oprogramowanie potrzebne do przetwarzania tekstu w 186 językach.

      Oprogramowanie komputerowe wiązało się ściśle z zapisaniem znaków graficznych w postaci cyfrowej. Wymagało to wnikliwego zapoznania się z charakterystycznymi cechami danego języka. Trzeba było sporządzić odwzorowanie graficzne poszczególnych znaków (na przykład wielkich i małych liter oraz znaków diakrytycznych i interpunkcyjnych — wszystko w najrozmaitszych rozmiarach) w miarę możliwości w wielu różnych krojach (inaczej fontach), z których każdy ma kilka odmian — na przykład pismo zwykłe, pochyłe, grube, bardzo grube. Na każdy krój pisma łacińskiego przypadały 202 znaki. A zatem w 369 krojach znalazło się 74 538 znaków. Każdy krój pisma chińskiego wymagał narysowania 8364 znaków, do których później dodawano jeszcze wiele innych.

      Po odwzorowaniu graficznym wszystkich znaków sporządzono oprogramowanie do drukowania ich w sposób czysty i wyraźny. Obejmowało ono nie tylko alfabet łaciński, ale także bengalski, khmerski, grecki, hindi i koreański, jak również arabski i hebrajski (oba czytane od prawej do lewej), grażdankę oraz system znaków japońskich i chińskich (w tych językach brak alfabetu). W roku 1992 oprogramowanie to umożliwiało przetwarzanie tekstów w przeszło 200 językach i ciągle trwają prace nad zastosowaniem go w innych językach, używanych przez miliony ludzi.

      Przestawienie się na odmienną technikę drukowania w oddziałach wymagało opanowania nowych metod i umiejętności. Do Biura Głównego wysyłano braci, którzy uczyli się instalować, obsługiwać i konserwować olbrzymie maszyny offsetowe zwojowe. Niektórzy zostali przeszkoleni w sporządzaniu wyciągu barwy skanerem laserowym. Innych nauczono obsługi i konserwacji sprzętu komputerowego. Dzięki temu gdziekolwiek na świecie wyłaniały się problemy, można było szybko im zaradzić i praca bez przeszkód posuwała się naprzód.

      Ciało Kierownicze zdawało sobie sprawę, że gdyby Świadkowie Jehowy na całej ziemi mogli na cotygodniowych zebraniach studiować ten sam materiał, a w służbie polowej rozprowadzać te same publikacje, jeszcze bardziej by to ich zjednoczyło. W przeszłości literatura publikowana po angielsku była dostępna w innych językach co najmniej z czteromiesięcznym opóźnieniem, a w niektórych z rocznym czy nawet kilkuletnim. Ale teraz pojawiły się nowe możliwości. W pełni kompatybilny sprzęt, jakim dysponowały drukarnie w oddziałach, był ważnym czynnikiem umożliwiającym jednoczesne wydawanie literatury w rozmaitych językach. W roku 1984 Strażnica wychodziła w tym samym czasie w 20 językach. Kiedy w roku 1989 do rąk czytelników trafiło ważkie orędzie zawarte w wydanej po angielsku książce Wspaniały finał Objawienia bliski!, zaledwie kilka miesięcy później była ona już dostępna w 25 językach. W roku 1992 Strażnica ukazywała się jednocześnie już w 66 językach używanych przez większość ludzi na świecie.

      Odkąd w roku 1979 rozpoczęto prace nad systemem MEPS, elektronika zrobiła nadzwyczajne postępy. Bardzo szybkie i wszechstronne komputery osobiste stały się teraz dostępne po znacznie niższej cenie niż sprzęt poprzedniej generacji. Aby w porę zaspokajać potrzeby związane z działalnością wydawniczą, Towarzystwo Strażnica postanowiło, że będzie posługiwać się tymi komputerami, instalując na nich własne oprogramowanie. Znacznie przyśpieszyło to proces produkcji. Ponadto dzięki temu z programów umożliwiających skład komputerowy mogły skorzystać również inne oddziały Towarzystwa — wkrótce ich liczba wzrosła do 83. W roku 1992 ogółem ponad 3800 osób pracowało na komputerach wykorzystujących oryginalne oprogramowanie Towarzystwa Strażnica. Nie wszystkie oddziały wyposażone w ten sposób zajmują się drukowaniem, ale gdziekolwiek znajduje się mały komputer z programami Towarzystwa oraz drukarka laserowa, tam można przygotowywać do druku traktaty, czasopisma, książki i wszelkie inne potrzebne publikacje.

      Komputery usprawniają pracę tłumaczy

      Czy komputery mogą usprawnić pracę nad tłumaczeniem? Obecnie w większości wypadków tłumacze publikacji Towarzystwa Strażnica wykonują swą pracę, posługując się komputerami. Wielu z nich pracuje w biurach oddziałów Towarzystwa. Inni, którzy być może przez długie lata tłumaczyli w domu, używając maszyn do pisania lub nawet pisząc ręcznie, teraz po odpowiednim przeszkoleniu wprowadzają tekst do komputerów lub laptopów (małych, wygodnych w użyciu komputerów) zakupionych przez Towarzystwo. Przetłumaczony tekst można z łatwością poprawiać na ekranie. Jeżeli tłumaczenie nie odbywa się w biurze oddziału, w którym jest drukarnia, wystarczy tylko nagrać cały materiał na cienką dyskietkę i wysłać tam, gdzie przygotowuje się go do druku.

      Radykalne przemiany ustrojowe, jakie dokonały się w wielu krajach w latach 1989-1990, ułatwiły komunikację międzynarodową. Świadkowie Jehowy szybko zorganizowali seminarium dla tłumaczy z Europy Wschodniej. Chodziło o to, by pomóc im w podniesieniu jakości pracy i przeszkolić ich w korzystaniu z dostępnego sprzętu komputerowego, a także umożliwić publikowanie Strażnicy w ich językach jednocześnie z wydaniem angielskim. Podobnej pomocy udzielono również tłumaczom z Azji Południowo-Wschodniej.

      Ale czy użycie komputera naprawdę może przyśpieszyć tłumaczenie albo poprawić jego jakość? Oczywiście. W roku 1989 Świadkowie Jehowy zaczęli wykorzystywać szybkie i sprawne systemy komputerowe do pomocy w tłumaczeniu Biblii. Po intensywnych przygotowaniach sporządzono elektroniczne zbiory danych, by tłumacze mogli szybko przywołać na ekran dowolne słowo w języku oryginalnym oraz zestawienie wszystkich jego odpowiedników, których w zależności od kontekstu użyto w tekście angielskim Przekładu Nowego Świata. Można też wybrać kluczowy wyraz angielski i wywołać wszystkie słowa z języka oryginalnego, których sens oddano za pomocą tego wyrazu (ewentualnie jego synonimów). Często okazuje się przy tym, że wydobycie sensu pojedynczego terminu w języku oryginalnym wymagało użycia kilku słów angielskich. Dysponując takimi informacjami, tłumacz może szybko ustalić zakres znaczeniowy danego wyrazu. Może uchwycić właściwy sens podstawowego zwrotu czy określenia występującego w języku oryginalnym i dokładnie zrozumieć jego znaczenie w kontekście, a potem znaleźć wierny odpowiednik w swoim języku.

      Na podstawie tych zbiorów danych, wprowadzonych do komputera, doświadczeni tłumacze analizują wszystkie wersety biblijne, w których występuje określone słowo, i stosownie do kontekstu przypisują mu rodzime odpowiedniki. Zapewnia to dużą jednolitość słownictwa. Pracę każdego tłumacza sprawdzają inni członkowie zespołu, by tekst zyskał dzięki wiedzy i doświadczeniu ich wszystkich. Następnie można na ekranie komputera wyświetlić żądany fragment Biblii — każdy występujący w nim wyraz angielski, numery przypisane poszczególnym słowom w tekście oryginalnym, a także wybrane rodzime odpowiedniki. Ale to nie koniec pracy. Tłumacz musi jeszcze wygładzić zdania, by dobrze brzmiały w jego języku. Zarazem jednak powinien w pełni rozumieć znaczenie danego wersetu. Aby mu w tym pomóc, komputer umożliwia szybki dostęp do opublikowanych przez Towarzystwo Strażnica komentarzy na temat tego tekstu biblijnego lub występujących w nim wyrażeń.

      Wszystko to znacznie skraca czas poświęcony na szukanie informacji, a ponadto pozwala osiągnąć duży stopień jednolitości słownictwa. Dalszy rozwój w tej dziedzinie pozwala żywić nadzieję, że nawet w krajach, gdzie nie ma wielu tłumaczy, będzie można szybko udostępnić co cenniejsze publikacje. Zastosowanie tych narzędzi do przygotowywania literatury, która pomaga rozgłaszać orędzie Królestwa, utorowało drogę do ogromnego rozwoju działalności wydawniczej.

      Tak oto wzorem swych poprzedników — pierwszych chrześcijan — dzisiejsi Świadkowie Jehowy również używają najnowocześniejszych środków do rozprzestrzeniania Słowa Bożego. Pragnąc dotrzeć z dobrą nowiną do jak największej rzeszy ludzi, nie obawiają się podejmować nowych i trudnych zadań na polu działalności wydawniczej.

      [Przypisy]

      a Od roku 1896 oficjalna nazwa tej korporacji brzmi: Watch Tower Bible and Tract Society (Towarzystwo Biblijne i Traktatowe — Strażnica).

      b Właścicielem Tower Publishing Company był Charles Taze Russell. W roku 1898 scedował prawo własności tej oficyny na Towarzystwo Biblijne i Traktatowe — Strażnica.

      c Trudności ze zdobyciem węgla nie były spowodowane wyłącznie wojną. Hugo Riemer, który wówczas pracował w Biurze Głównym, napisał potem, że kłopoty te wynikały głównie z nienawiści do Badaczy Pisma Świętego, tak powszechnej wówczas w Nowym Jorku.

      d W typografii używa się form drukowych, których elementy drukujące są wypukłe i tworzą lustrzane odbicie drukowanego materiału. Owe wypukłe elementy pokrywa się farbą drukarską i dociska do papieru. W technice offsetowej obraz z pociągniętej farbą płyty jest odciskany na pokrytym gumą cylindrze, a z niego przenoszony na papier.

      e W latach 1959-1971 w bruklińskiej drukarni Towarzystwo używało maszyny offsetowej arkuszowej do drukowania techniką czterobarwną kalendarzy o tematyce związanej z głoszeniem dobrej nowiny.

      [Napis na stronie 578]

      ‛Niech więc węgiel będzie sprawdzianem’

      [Napis na stronie 595]

      Ogólnoziemska sieć drukarń Towarzystwa została wyposażona w sprzęt offsetowy

      [Napis na stronie 596]

      ‛Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pochwalić personel Strażnicy’

      [Ramka i ilustracje na stronie 581]

      Skład

      Początkowo każdą literę układano ręcznie

      Związek Południowej Afryki

      Od lat dwudziestych po osiemdziesiąte używano linotypów

      USA

      W niektórych krajach prace zecerskie wykonywano na monotypach

      Japonia

      Obecnie tekst jest składany za pomocą komputera

      Niemcy

      [Ramka i ilustracje na stronie 582]

      Wytwarzanie form drukowych

      Od lat dwudziestych po lata osiemdziesiąte do druku wypukłego używano płyt ołowianych

      [Ilustracje]

      1. Wiersze tekstu złożonych stron zamykano w metalowej ramie

      2. Tę formę pierwotną odciskano pod dużym ciśnieniem w materiale nadającym się na matrycę

      3. Matrycę zalewano roztopionym ołowiem i w ten sposób powstawała zaokrąglona forma drukowa

      4. Z powierzchni formy usuwano nadmiar metalu

      5. Formy niklowano, aby podnieść ich trwałość

      Później zaczęto zestawiać negatywy ilustracji oraz złożonych stron. Grupy stronic przenoszono fotograficznie na giętkie płyty offsetowe

      [Ramka i ilustracja na stronie 585]

      ‛Dowód kierownictwa ducha Jehowy’

      „Fakt, iż osoby bez żadnej lub prawie żadnej praktyki potrafiły drukować książki i Biblie na prasach rotacyjnych [zanim zaczęli to robić inni], stanowi dowód opieki Jehowy oraz kierownictwa Jego ducha” — oświadczył Charles Fekel. Mógł tak powiedzieć, gdyż ponad pół wieku miał udział w rozwoju prac drukarskich w Biurze Głównym Towarzystwa. Pod koniec życia usługiwał jako członek Ciała Kierowniczego.

      [Ilustracja]

      Charles Fekel

      [Ramka i ilustracja na stronie 586]

      Poleganie na Bogu Wszechmocnym

      Hugo Riemer, były pracownik zaopatrzenia Towarzystwa Strażnica, przeżył coś, co ilustruje sposób podejścia Towarzystwa do przeprowadzanych transakcji.

      Podczas drugiej wojny światowej papier był w USA racjonowany. Aby otrzymać przydział, należało się zwrócić do specjalnej komisji państwowej. Pewnego razu stanęli przed nią reprezentanci jednego z bardziej znanych towarzystw biblijnych, między innymi prawnicy, biznesmeni oraz kaznodzieje. Przydzielono im jednak znacznie mniej papieru, niż chcieli. Następnie komisja wezwała przedstawicieli Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego — Strażnica, by rozpatrzyć ich prośbę. Na widok Hugona Riemera i Maxa Larsona przewodniczący zapytał: „Tylko dwóch?” „Tak” — odpowiedzieli i dodali: „Mamy nadzieję, że jest z nami także Bóg Wszechmocny”. Otrzymali tyle papieru, ile było potrzeba.

      [Ilustracja]

      Hugo Riemer

      [Ramka i ilustracje na stronie 587]

      Maszyny drukujące

      Towarzystwo Strażnica korzystało z najróżniejszych maszyn drukujących

      [Ilustracje]

      Przez wiele lat używano rozmaitych maszyn płaskich (Niemcy)

      Na maszynach używanych do druku formularzy i ulotek drukowano też czasopisma (USA)

      W licznych drukarniach pracowało ogółem 58 niemieckich maszyn typograficznych rotacyjnych MAN (Kanada)

      Obecnie w największych drukarniach Towarzystwa używa się szybkobieżnych czterobarwnych maszyn offsetowych zwojowych, wyprodukowanych w różnych krajach

      Włochy

      Niemcy

      [Ramka i ilustracje na stronach 588, 589]

      Introligatorstwo

      Początkowo w drukarniach Towarzystwa Strażnica książki oprawiano ręcznie (Szwajcaria)

      Masowa produkcja prowadzona w USA składała się z wielu oddzielnych etapów

      1. Zbieranie składek

      2. Zszywanie składek

      3. Przyklejanie wyklejek

      4. Obcinanie wkładu

      5. Tłoczenie okładki

      6. Łączenie wkładu z okładką

      7. Prasowanie w celu wstępnego wysuszenia

      Obecnie książki często nie są już zszywane, lecz jedynie klejone, a spod każdej maszyny szybkobieżnej może wyjść dziennie nawet ponad 20 000 egzemplarzy

      [Ramka i ilustracje na stronie 594]

      Upowszechnianie wiedzy o Królestwie Bożym

      Towarzystwo Strażnica wydało do tej pory publikacje w przeszło 290 językach. W roku 1992 drukowano literaturę w 210 językach. A wszystko po to, by pomóc ludziom zrozumieć, czym jest Królestwo Boże i jakie ma dla nich znaczenie. Wśród publikacji ułatwiających studiowanie Biblii największy nakład osiągnęły:

      „Prawda, która prowadzi do życia wiecznego” (1968): 107 553 888 egzemplarzy w 117 językach

      „Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi” (1982): 62 428 231 egzemplarzy w 115 językach

      „Rozkoszuj się życiem wiecznym na ziemi!” (1982): 76 203 646 egzemplarzy w 200 językach

      Powyższe dane pochodzą z roku 1992

      [Ramka i ilustracje na stronie 598]

      Nagrywanie kaset magnetofonowych

      Od roku 1978 oprócz słowa drukowanego Towarzystwo Strażnica wykorzystuje w pracy ewangelizacyjnej również kasety magnetofonowe. W USA i w Niemczech wyprodukowało ich na własnym sprzęcie aż 65 milionów.

      Cały „Przekład Nowego Świata” nagrano na kasety w języku angielskim, francuskim, hiszpańskim, japońskim, niemieckim i włoskim. W roku 1992 fragmenty tego przekładu były też dostępne w ośmiu innych językach.

      Do pomocy w szkoleniu dzieci przygotowano nagrania książek „Mój zbiór opowieści biblijnych” i „Przysłuchiwanie się Wielkiemu Nauczycielowi” — publikacji przeznaczonych głównie dla najmłodszych.

      Ponadto w niektórych krajach produkuje się kasety wykorzystywane w audycjach radiowych.

      Nagrań dokonuje również orkiestra składająca się wyłącznie ze Świadków. Kasety te odtwarza się przy śpiewaniu pieśni na zgromadzeniach Świadków Jehowy. Pięknie zaaranżowane utwory na orkiestrę mogą też umilać czas w domu.

      Na zgromadzenia przygotowuje się także nagrania dramatów (o tematyce zarówno współczesnej, jak i starożytnej). Odtwarzający różne role Świadkowie pomagają obecnym wyobrazić sobie pewne wydarzenia. Słuchanie później takich dramatów w gronie rodziny może stanowić pouczającą i przyjemną rozrywkę.

      Zarówno „Strażnica”, jak i „Przebudźcie się!” są dostępne na kasetach po angielsku i po fińsku, a oprócz tego sama „Strażnica” — w języku francuskim, niemieckim, duńskim, norweskim i szwedzkim. Wprawdzie pierwotnie kasety powstawały z myślą o ludziach mających kłopoty ze wzrokiem, ale ceni je sobie również tysiące innych osób.

      [Ilustracja]

      J. E. Barr w studiu nagrań

      [Ramka i ilustracje na stronach 600, 601]

      Wideokasety używane do głoszenia o Królestwie

      W roku 1990 Towarzystwo Strażnica rozpoczęło nową działalność — wydało pierwszą wideokasetę przeznaczoną do ogólnego rozpowszechniania.

      Jak oceniono, w owym roku magnetowidy różnego typu znajdowały się aż w 200 000 000 domów na świecie, i to nawet w krajach, gdzie nie było stacji telewizyjnych. Tak oto wideokasety stały się nowym narzędziem do nauczania, dzięki któremu można było dotrzeć do szerokich rzesz widzów.

      Już w roku 1985 rozpoczęto pracę nad wideokasetą, która osobom zwiedzającym Biuro Główne Towarzystwa przedstawiłaby w zarysach jego działalność. Wkrótce okazało się też, iż takie filmy oszczędzają czasu przy wprowadzaniu nowych członków do rodziny Betel. Czy tę metodę nauczania można by wykorzystać w jakiś inny sposób i wesprzeć ogólnoziemskie dzieło pozyskiwania uczniów? Niektórzy bracia tak właśnie sądzili.

      W rezultacie w październiku 1990 roku wydano wideokasetę zatytułowaną „Świadkowie Jehowy — organizacja godna swej nazwy”. Film spotkał się z niezwykłym przyjęciem. Zaczęły napływać niezliczone prośby o dalsze tego rodzaju kasety. Aby zaspokoić te potrzeby, utworzono nową komórkę — Dział Filmów Wideo.

      Świadkowie będący fachowcami w tej dziedzinie z przyjemnością zaoferowali swą pomoc. Postarano się o sprzęt i urządzono studia nagrań. Ekipa filmowa zaczęła podróżować do rozmaitych krajów i wykonywać zdjęcia ludzi oraz rzeczy, które można by wykorzystać w filmach służących umacnianiu wiary. Międzynarodowa orkiestra, złożona z samych Świadków, która często wspiera specjalne przedsięwzięcia, nagrała muzykę potęgującą siłę wyrazu tych filmów.

      Zaplanowano produkcję dla większej liczby grup językowych. Do połowy roku 1992 kaseta „Świadkowie Jehowy — organizacja godna swej nazwy” zdążyła się ukazać ogółem w 25 wersjach językowych, między innymi w niektórych językach wschodnioeuropejskich. Ponadto podjęto starania, by przygotować ją w językach mandaryńskim i kantońskim, używanych przez Chińczyków. Towarzystwo uzyskało też prawa do kopiowania i dystrybucji filmu „Fioletowe trójkąty”, przedstawiającego, jak pewna rodzina Świadków w Niemczech zachowywała niezłomną lojalność w okresie hitleryzmu. W ciągu dwóch lat wyprodukowano ponad milion wideokaset, które Świadkowie Jehowy wykorzystują w służbie.

      Szczególną uwagę zwrócono na potrzeby osób głuchych. Film „Świadkowie Jehowy — organizacja godna swej nazwy” przygotowano z tłumaczeniem w amerykańskim języku migowym. Zaplanowano też wydanie filmów wideo dla niesłyszących z innych krajów.

      Jednocześnie pracowano nad serią filmów umacniających zaufanie do Księgi będącej podstawą wiary chrześcijańskiej, do Biblii. We wrześniu 1992 roku ukończono w języku angielskim pierwszą część tej serii, zatytułowaną „Biblia — dokładna historia, niezawodne proroctwa”. Przygotowywano też wersje w innych językach.

      Wideokasety w żadnym razie nie zastępują drukowanych publikacji ani osobistego świadczenia. Literatura Towarzystwa w dalszym ciągu odgrywa ogromną rolę w rozprzestrzenianiu dobrej nowiny. Głoszenie od domu do domu pozostaje uzasadnionym biblijnie, podstawowym elementem służby Świadków Jehowy. Jednakże wideokasety stanowią teraz uzupełnienie tych metod jako wartościowe narzędzia, które pomagają pielęgnować wiarę w cenne obietnice Jehowy i pogłębiają docenianie dla tego, czego obecnie dokonuje On na ziemi.

      [Ilustracje]

      1. Po ustaleniu zasadniczej treści opracowuje się scenariusz i wykonuje zdjęcia

      2. W trakcie montażu wybiera się ujęcia i ustala ich kolejność

      3. Orkiestra nagrywa muzykę skomponowaną specjalnie do tego filmu, by wzmocnić jego siłę wyrazu

      4. Narrację i obraz łączy się z muzyką oraz efektami dźwiękowymi, zapisanymi techniką cyfrową

      5. Nadawanie ostatecznego kształtu całemu filmowi

      [Ilustracje na stronie 576]

      Drukowaniem tych pierwszych publikacji zajmowały się firmy komercyjne

      [Ilustracja na stronie 577]

      C. A. Wise miał się upewnić, czy Badacze Pisma Świętego powinni ponownie otworzyć Biuro Główne w Brooklynie

      [Ilustracje na stronie 579]

      Na pierwszej maszynie rotacyjnej Towarzystwa wydrukowano 4 000 000 egzemplarzy „Złotego Wieku” nr 27, który zawierał nader dobitne orędzie

      [Ilustracja na stronie 580]

      R. J. Martin (z prawej), pierwszy nadzorca bruklińskiej drukarni Towarzystwa, w rozmowie z bratem Rutherfordem

      [Ilustracja na stronie 583]

      Jedna z pierwszych drukarni Towarzystwa w Europie (Berno w Szwajcarii)

      [Ilustracje na stronie 584]

      W latach dwudziestych Towarzystwo otworzyło drukarnię w Magdeburgu

      [Ilustracja na stronach 590, 591]

      Elandsfontein w RPA (1972)

      [Ilustracja na stronie 590]

      Numazu w Japonii (1972)

      [Ilustracja na stronie 590]

      Strathfield w Australii (1972)

      [Ilustracja na stronie 590]

      São Paulo w Brazylii (1973)

      [Ilustracja na stronie 591]

      Lagos w Nigerii (1974)

      [Ilustracja na stronie 591]

      Wiesbaden w RFN (1975)

      [Ilustracja na stronie 591]

      Toronto w Kanadzie (1975)

      [Ilustracja na stronie 597]

      Aby zaspokoić zapotrzebowanie na literaturę biblijną w wielu językach, Świadkowie zapisali tysiące znaków graficznych w postaci cyfrowej (Brooklyn)

      [Ilustracja na stronie 599]

      Komputery z kolorowymi monitorami umożliwiają grafikowi elektroniczne rozmieszczanie, cięcie i retuszowanie ilustracji

      [Ilustracja na stronie 602]

      Świadkowie Jehowy używają programów komputerowych, które przyśpieszają tłumaczenie Biblii i podnoszą jego jakość (Korea)

  • Drukowanie i rozpowszechnianie świętego Słowa Bożego
    Świadkowie Jehowy — głosiciele Królestwa Bożego
    • Rozdział 27

      Drukowanie i rozpowszechnianie świętego Słowa Bożego

      NA GŁÓWNYM budynku zespołu drukarni w ogólnoświatowym ośrodku działalności Świadków Jehowy od dziesiątków lat widnieje napis, który zachęca: „Codziennie czytaj Słowo Boże, Biblię”.

      Sami Świadkowie pilnie studiują Słowo Boże. Od lat używają wielu rozmaitych przekładów, starając się dokładnie ustalić sens oryginału tych natchnionych Pism. Wszyscy są zachęcani do trzymania się osobistego programu codziennego czytania Biblii. Nie tylko studiują Słowo Boże tematycznie, ale też zaznajamiają się z kolejnymi księgami i omawiają je na zebraniach zborowych. Celem Świadków nie jest wyszukiwanie wersetów, które by popierały ich własne poglądy. Uznają Biblię za natchnione Słowo samego Boga. Zdają sobie sprawę, że służy ona do upominania i karcenia, i usilnie starają się dostosować do niej swój sposób myślenia i postępowania (2 Tym. 3:16, 17; por. 1 Tes. 2:13).

      Ponieważ Świadkowie Jehowy są przekonani, że Biblia jest świętym Słowem Bożym, i ponieważ znają zawartą w niej chwalebną dobrą nowinę, więc gorliwie zajmują się wydawaniem i rozpowszechnianiem tej Księgi.

      Towarzystwo zajmujące się wydawaniem Biblii

      W roku 1896 do nazwy korporacji prawnej, którą Badacze Pisma Świętego posługiwali się wówczas w prowadzeniu działalności wydawniczej, oficjalnie włączono wzmiankę o Biblii. W tym czasie Towarzystwo Traktatowe — Strażnica Syjońska stało się znane jako Towarzystwo Biblijne i Traktatowe — Strażnica.a Korporacja ta nie od razu zaczęła drukować i oprawiać Biblie, ale znacznie się przyczyniała do ich wydawania — przygotowywała dokumentację, opracowywała cenne materiały uzupełniające, a potem zlecała druk i oprawę firmom komercyjnym.

      Jeszcze przed rokiem 1896 Towarzystwo miało spore zasługi w rozpowszechnianiu Biblii. Nie kierując się chęcią zysku, lecz dobrem czytelników, zwracało ich uwagę na rozmaite dostępne przekłady Biblii, dla obniżenia kosztów kupowało je w dużych ilościach i niekiedy rozprowadzało zaledwie za 35 procent ceny detalicznej. Nabywano między innymi liczne wydania Biblii króla Jakuba, wygodne do noszenia i używania, a także większe „Biblie nauczycieli” (Biblia króla Jakuba z pomocami w postaci skorowidza, map i odnośników na marginesie), międzywierszowy przekład The Emphatic Diaglott z tekstem greckim i angielskim, przekład Leesera z tekstem hebrajskim obok angielskiego, przekład Murdocka z języka starosyryjskiego, The Newberry Bible z uwagami marginesowymi dotyczącymi wielu cennych szczegółów tekstu hebrajskiego i greckiego, na przykład wersetów, w których pojawia się w języku oryginału imię Boże, New Testament Tischendorfa z przypisami podającymi warianty wersetów z trzech najbardziej kompletnych starożytnych manuskryptów Pism Greckich (Kodeks synajski, watykański oraz aleksandryjski), dosłowny przekład Younga oraz tak zwaną Variorum Bible z przypisami, w których znalazły się nie tylko różne wersje ze starożytnych manuskryptów, ale także rozmaite tłumaczenia fragmentów tekstu, dokonane przez znanych uczonych. Towarzystwo udostępniło też pomocne konkordancje, na przykład Cruden’s Concordance oraz Analytical Concordance Younga, z uwagami na temat słów występujących w oryginale hebrajskim i greckim. Przez następne lata Świadkowie Jehowy na całym świecie często uzyskiwali od innych towarzystw biblijnych tysiące egzemplarzy Pisma Świętego w najrozmaitszych językach i zajmowali się ich dystrybucją.

      Według dostępnych informacji już w roku 1890 Towarzystwo zostało oficjalnym wydawcą drugiej edycji The New Testament Newly Translated and Critically Emphasised, przygotowanej przez brytyjskiego tłumacza Biblii Josepha B. Rotherhama. Dlaczego zdecydowano się na ten właśnie przekład? Otóż był on dosłowny i uwidoczniło się w nim dążenie do pełnego wykorzystania rezultatów dotychczasowych prac mających na celu przygotowanie jeszcze wierniejszego tekstu greckiego. Poza tym tłumacz wyposażył ten przekład w pomoce umożliwiające czytelnikowi zorientowanie się, na które słowa czy wyrażenia położono w tekście greckim szczególny nacisk.

      W roku 1902 Towarzystwo Strażnica zamówiło specjalne wydanie Biblii paralelnej, opracowanej przez Holmana. Na jej szerokich marginesach podano odsyłacze do publikacji Towarzystwa Strażnica objaśniających dane wersety, a prócz tego wyposażono ją w skorowidz, obejmujący mnóstwo haseł wraz z wersetami i pomocnymi odsyłaczami do literatury Towarzystwa. Wydanie to zawierało dwa przekłady — w miejscach, gdzie występowały różnice, pod tekstem Biblii króla Jakuba zamieszczono brzmienie ze zrewidowanej wersji tego tłumaczenia (Revised Version). Dodano również obszerną konkordancję, która zwracała uwagę czytelnika na różne znaczenia słów w językach oryginału.

      W tym samym roku Towarzystwo Strażnica weszło w posiadanie form drukowych przekładu The Emphatic Diaglott, obejmującego tekst Chrześcijańskich Pism Greckich w opracowaniu J. J. Griesbacha (wydanie z lat 1796-1806), angielski przekład międzywierszowy oraz tłumaczenie Benjamina Wilsona, rodowitego Anglika, który przeniósł się do USA i zamieszkał w miejscowości Geneva w stanie Illinois. Zakupione formy drukowe oraz wyłączne prawo do publikowania przekazano Towarzystwu w darze. Kiedy rozprowadzono wydrukowane już egzemplarze, Towarzystwo zamówiło następny nakład i udostępniło go w roku 1903.

      Cztery lata później, w roku 1907, opublikowano Biblię króla Jakuba w opracowaniu Badaczy Pisma Świętego. Dołączono do niej dodatek zatytułowany „Berejski podręcznik nauczycieli biblijnych”. Zawierał on zwięzłe objaśnienia wersetów pochodzących ze wszystkich ksiąg biblijnych oraz odsyłacze do publikacji Towarzystwa, w których można było znaleźć więcej informacji. Rok później ukazało się wydanie z obszerniejszym dodatkiem.

      Aby obniżyć koszty druku i oprawy, Biblie te zamawiano w nakładach od 5000 do 10 000 egzemplarzy. Towarzystwo pragnęło udostępnić rozmaite przekłady Pisma Świętego wraz z objaśniającymi materiałami jak największej liczbie ludzi.

      W roku 1926 Towarzystwo Strażnica poczyniło następny ważny krok naprzód w dziedzinie wydawania Biblii.

      Drukowanie Biblii na własnych maszynach

      Po 36 latach od rozpoczęcia wydawania Pisma Świętego Towarzystwo Biblijne i Traktatowe — Strażnica wreszcie wydrukowało i oprawiło tę Księgę we własnej drukarni. Najpierw opublikowano The Emphatic Diaglott, którego formy drukowe należały do Towarzystwa już od 24 lat. W grudniu roku 1926 przekład ten wyszedł spod maszyny płaskiej w drukarni Towarzystwa przy Concord Street w Brooklynie. Do tej pory wyprodukowano 427 924 egzemplarze tej Biblii.

      Szesnaście lat później, podczas drugiej wojny światowej, Towarzystwo podjęło się wydrukowania całej Biblii. W roku 1942 zakupiono w tym celu od firmy A. J. Holmana z Filadelfii w stanie Pensylwania formy drukowe Biblii króla Jakuba z przypisami na marginesie. Uczeni, którzy dokonali owego przekładu wszystkich ksiąg Pisma Świętego na język angielski, nie opierali się na łacińskiej Wulgacie, lecz porównywali wcześniejsze tłumaczenia z oryginalnym tekstem hebrajskim, aramejskim i greckim. Wydanie to zawierało konkordancję, nad którą pracowało ponad 150 sług Jehowy. Miała ona ułatwić Świadkom Jehowy szybkie odnajdowanie w służbie polowej stosownych wersetów i tym samym skuteczne posługiwanie się Biblią jako „mieczem ducha” do demaskowania i zwalczania kłamstw religijnych (Efez. 6:17). Aby każdemu udostępnić Pismo Święte po niskiej cenie, drukowano je na maszynie rotacyjnej zwojowej, czego nie podjął się wcześniej żaden inny wydawca Biblii. Do roku 1992 wydrukowano ogółem 1 858 368 egzemplarzy tego tłumaczenia.

      Świadkowie Jehowy pragnęli nie tylko oddać do rąk ludzi samą Biblię. Chcieli ich zapoznać z imieniem własnym oraz z zamierzeniem jej Boskiego Autora, Jehowy Boga. W języku angielskim istniał pewien przekład z roku 1901 — American Standard Version — w którym imię Boże można było znaleźć przeszło 6870 razy. Pojawiło się ono wszędzie tam, gdzie występowało w źródłach, z których korzystali tłumacze. W roku 1944, po miesiącach negocjacji, Towarzystwo Strażnica nabyło prawa do sporządzenia kompletu form drukowych dla tej Biblii, przygotowanych na podstawie oryginałów dostarczonych przez nowojorską firmę Thomas Nelson i Synowie. W ciągu następnych 48 lat wydrukowano 1 039 482 egzemplarze tego przekładu.

      Należne miejsce imieniu Bożemu przyznał również Steven Byington z Ballard Vale w stanie Massachusetts w swym tłumaczeniu Pisma Świętego na współczesny język angielski. W roku 1951 Towarzystwo Strażnica weszło w posiadanie nie opublikowanego manuskryptu, a 10 lat później uzyskało wyłączne prawo do jego wydawania. Cały przekład został wydrukowany w roku 1972. Do roku 1992 ukazał się w nakładzie 262 573 egzemplarzy.

      A tymczasem prowadzono prace nad jeszcze innym dziełem.

      Wydanie Przekładu Nowego Świata

      Na początku października 1946 roku Nathan H. Knorr, ówczesny prezes Towarzystwa Strażnica, po raz pierwszy zaproponował przygotowanie zupełnie nowego przekładu Chrześcijańskich Pism Greckich. Właściwe prace nad tłumaczeniem rozpoczęto 2 grudnia 1947 roku. Gotowy tekst został uważnie sprawdzony przez cały zespół tłumaczy, składający się wyłącznie z chrześcijan namaszczonych duchem. Następnie 3 września 1949 roku brat Knorr zwołał wspólne posiedzenie zarządów pensylwańskiej i nowojorskiej korporacji Towarzystwa. Na spotkaniu tym ogłosił, że Komitet Przekładu Biblii Nowego Świata zakończył tłumaczenie na współczesny język angielski Chrześcijańskich Pism Greckich i rezultaty swej pracy przekazał Towarzystwu do opublikowania.b Tego świeżego tłumaczenia dokonano z oryginału greckiego.

      Czy rzeczywiście był potrzebny jeszcze jeden przekład? Do owego czasu całą Biblię przetłumaczono już na 190 języków, a jej fragmenty na 928 innych języków i dialektów. W różnych okresach Świadkowie Jehowy korzystali prawie z wszystkich tych przekładów. Niemniej należy zaznaczyć, że większość z nich opracowali duchowni i misjonarze sekt chrześcijaństwa, toteż na tłumaczenie w różnym stopniu wywarły wpływ zarówno filozofie pogańskie oraz niebiblijne tradycje przejęte w dawnych czasach, jak i uprzedzenia zwolenników wyższej krytyki. Poza tym stały się dostępne starsze i bardziej godne zaufania rękopisy Biblii. A dzięki odkryciom archeologicznym osiągnięto lepsze zrozumienie greki używanej w I wieku. Ponadto języki, na które dokonuje się tłumaczeń, z biegiem lat ulegają zmianom.

      Świadkowie Jehowy chcieli mieć przekład, który by uwzględniał rezultaty najnowszych prac naukowych, pozostawał wolny od wpływu poglądów i tradycji chrześcijaństwa i był tłumaczeniem dosłownym, wiernie oddającym treść oryginału. Chodziło o to, żeby pozwalał stale pogłębiać znajomość prawdy Bożej oraz był jasny i zrozumiały dla współczesnego czytelnika. Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata, wydane w 1950 roku, spełniały owe wymagania — przynajmniej jeśli chodzi o tę część Biblii. Kiedy Świadkowie Jehowy zaczęli się nią posługiwać, wiele osób zachwycił nie tylko współczesny język, ułatwiający czytanie, ale też okoliczność, że tłumaczenie to pozwalało dokładniej zrozumieć sens natchnionego Słowa Bożego.

      Jedną z wybitnych cech tego przekładu Chrześcijańskich Pism Greckich jest przywrócenie w 237 miejscach imienia własnego Boga, Jehowa. Nie było to pierwsze tłumaczenie, w którym znalazło się imię Boże.c Ale chyba po raz pierwszy zamieszczono je konsekwentnie w tekście głównym od Ewangelii według Mateusza po Księgę Objawienia. Ważkie argumenty uzasadniające takie działanie szczegółowo wyłuszczono w przedmowie.

      Następnie przystąpiono do tłumaczenia na angielski Pism Hebrajskich i począwszy od roku 1953 zaczęto je stopniowo wydawać w pięciu oddzielnych tomach. Podobnie jak w Chrześcijańskich Pismach Greckich starano się o możliwie najwierniejsze tłumaczenie z języka oryginalnego. Zwracano szczególną uwagę na jednolitość przekładu, na dokładne oddawanie czynności albo stanów wyrażonych przez czasowniki oraz na używanie prostego słownictwa, które bez trudu mógłby zrozumieć współczesny czytelnik. Gdziekolwiek w tekście hebrajskim pojawiał się tetragram, tłumaczono go na imię własne Boga, nie wprowadzając żadnego terminu zastępczego, jak to powszechnie czyniono w innych przekładach. Dzięki artykułom z dodatków oraz przypisom, zamieszczonym w tych tomach, wnikliwy czytelnik mógł się dowiedzieć, dlaczego coś przetłumaczono właśnie w taki sposób.

      Dnia 13 marca 1960 roku Komitet Przekładu Biblii Nowego Świata zakończył prace nad materiałem składającym się na tom piąty Pism Hebrajskich. Nastąpiło to 12 lat, 3 miesiące i 11 dni po rozpoczęciu tłumaczenia Chrześcijańskich Pism Greckich. Kilka miesięcy później ten ostatni tom wydrukowano i udostępniono do rozpowszechniania.

      Po doprowadzeniu tej pracy do końca zespół tłumaczy się nie rozwiązał, ale kontynuował działalność. Dokonano wszechstronnego przeglądu kompletnego tłumaczenia. Następnie w roku 1961 Towarzystwo Strażnica opublikowało jednotomowe, poprawione wydanie całego Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata. Udostępniano je w cenie zaledwie jednego dolara, aby każdy — bez względu na sytuację finansową — mógł sobie pozwolić na kupno tej Księgi.

      Dwa lata później ukazała się specjalna edycja przeznaczona do wnikliwego studiowania. Wszystkie pojedyncze, nie zrewidowane tomy połączono w jedną całość, przy czym zachowano mnóstwo cennych przypisów, przedmowę, dodatek oraz przydatne odnośniki, odsyłające czytelników do innych miejsc w Biblii, które zawierają podobne słowa, zbliżone myśli czy opisy zdarzeń, informacje biograficzne, szczegóły geograficzne, spełnienia proroctw lub dosłowne cytaty.

      Po opublikowaniu w roku 1961 wersji jednotomowej ukazały się jeszcze cztery zrewidowane i uaktualnione edycje. Najnowsza pochodzi z roku 1984. Została wydana dużym drukiem i zawiera obszerny dodatek, 125 000 odsyłaczy, 11 400 cennych przypisów oraz skorowidz. Wszystkie te uzupełnienia pomagają wnikliwym czytelnikom zrozumieć, dlaczego wierność wobec oryginału wymaga oddania pewnych wersetów właśnie tak, a nie inaczej, oraz uzmysławiają, że niektóre fragmenty można poprawnie przetłumaczyć na kilka sposobów. Odnośniki pomagają również dostrzec wewnętrzną harmonię między poszczególnymi księgami Biblii.

      Gorąco pragnąc umożliwić miłośnikom Słowa Bożego zapoznanie się z oryginalnym tekstem Chrześcijańskich Pism Greckich w języku koine (czyli potocznej greczyźnie), Komitet Przekładu Biblii Nowego Świata opracował angielskie wydanie Pism Greckich w międzywierszowym przekładzie Królestwa. Towarzystwo Strażnica opublikowało to dzieło w roku 1969, a potem uaktualniło je w roku 1985. Zawiera ono oryginalny tekst grecki Nowego Testamentu, opracowany przez B. G. Westcotta i F. J. A. Horta (The New Testament in the Original Greek). Po prawej stronie umieszczono tekst Przekładu Nowego Świata (najnowsze wydanie z roku 1984 w wersji zrewidowanej). Ale pod linijkami tekstu greckiego znajduje się jeszcze jeden przekład — dosłowne tłumaczenie każdego wyrazu, zgodne z jego podstawowym znaczeniem oraz formą gramatyczną. Dzięki temu nawet badacze Biblii nie znający greki mogą ustalić, co rzeczywiście zawiera tekst oryginalny.

      Czy z pracy nad Przekładem Nowego Świata miały korzystać tylko osoby władające językiem angielskim? W wielu krajach misjonarzom Towarzystwa Strażnica trudno było uzyskać tyle Biblii w miejscowym języku, by starczyło dla każdego, kto pragnął mieć własny egzemplarz. W różnych rejonach świata misjonarze ci nierzadko byli głównymi dystrybutorami Biblii wydanych przez inne towarzystwa biblijne. Ale przedstawiciele religijni tych instytucji nie zawsze patrzyli na to łaskawym okiem. Ponadto niektóre przekłady nie były najlepsze.

      Tłumaczenie na inne języki

      W roku 1961, kiedy to po raz pierwszy ukazał się jednotomowy Przekład Nowego Świata, zebrano grupę doświadczonych tłumaczy, która miała przełożyć tekst angielski na sześć powszechnie używanych języków — na francuski, hiszpański, holenderski, niemiecki, portugalski i włoski. Dzięki dosłowności tego przekładu możliwe było tłumaczenie z angielskiego połączone z porównywaniem tekstu hebrajskiego i greckiego. Tłumacze tworzyli międzynarodowy komitet, współpracujący z Komitetem Przekładu Biblii Nowego Świata w Biurze Głównym Towarzystwa w Brooklynie. Chrześcijańskie Pisma Greckie we wspomnianych sześciu językach zostały wydrukowane i udostępnione w roku 1963.

      Do roku 1992 cały Przekład Nowego Świata był już przetłumaczony na 12 języków — angielski, czeski, duński, francuski, hiszpański, holenderski, japoński, niemiecki, portugalski, słowacki, szwedzki i włoski. Chrześcijańskie Pisma Greckie udostępniono jeszcze w dwóch innych. Oznaczało to, że przekład ten mogło czytać w języku ojczystym jakieś 1 400 000 000 osób, czyli prawie jedna czwarta ludności świata, a znacznie więcej miało dostęp do fragmentów tej Biblii tłumaczonych na dalszych 97 języków i zamieszczanych w Strażnicy. Jednakże czytelnicy posługujący się tymi językami pragnęli mieć cały Przekład Nowego Świata. W roku 1992 trwały prace nad przygotowaniem tłumaczenia na 16 kolejnych języków oraz na te dwa, w których już były dostępne Chrześcijańskie Pisma Greckie.

      Ponieważ drukowaniem tych Biblii na maszynach Towarzystwa zajmowali się niepłatni ochotnicy, koszt produkcji był stosunkowo niski. W roku 1972 pewien Austriak będący Świadkiem pokazał introligatorowi Przekład Nowego Świata w języku niemieckim i zapytał, ile taka książka może kosztować. Człowiek ten był zdumiony, gdy się dowiedział, że wymienił sumę dziesięciokrotnie wyższą od proponowanego datku.

      Zobaczmy teraz, co osiągnięto dzięki temu przekładowi. We Francji Kościół katolicki przez całe wieki zabraniał osobom świeckim posiadania Biblii. Dostępne przekłady katolickie były stosunkowo drogie, toteż mogli sobie na nie pozwolić tylko nieliczni. Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata zostały wydane po francusku w roku 1963, cała zaś Biblia — w 1974. Do roku 1992 wysłano do Francji w celu rozpowszechnienia ogółem 2 437 711 egzemplarzy Przekładu Nowego Świata, a w tym samym czasie liczba Świadków Jehowy wzrosła tam o 488 procent i wynosiła 119 674.

      Podobnie przedstawiała się sytuacja we Włoszech. Długo zabraniano w tym kraju posiadania własnej Biblii. Od wydania włoskiej wersji Przekładu Nowego Świata do roku 1992 rozpowszechniono aż 3 597 220 egzemplarzy, przy czym najczęściej była to cała Biblia. Ludzie chcieli osobiście sprawdzić, co mówi Słowo Boże. Rzecz ciekawa, w tym samym czasie liczba Świadków Jehowy we Włoszech gwałtownie wzrosła — z 7801 do 194 013.

      Kiedy Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata zostały udostępnione w języku portugalskim, w Brazylii było zaledwie 30 118 Świadków, a w Portugalii — 1798. Od tego czasu do roku 1992 zborom oraz pojedynczym osobom w tych krajach dostarczono ogółem 213 438 egzemplarzy Chrześcijańskich Pism Greckich oraz 4 153 738 egzemplarzy całej Biblii w języku portugalskim. Jakie to dało rezultaty? W Brazylii gorliwie głosi teraz ponad 11 razy więcej chwalców Jehowy, a w Portugalii — 22 razy. Dziesiątki tysięcy ludzi było wdzięcznych za to, że nareszcie mają własny egzemplarz Biblii, a inni cenili sobie, iż jej język jest łatwo zrozumiały. Kiedy w Brazylii ukazało się Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata, wydanie z przypisami, prasa donosiła, iż jest to najdokładniejsza wersja (ze względu na liczbę odnośników i przypisów) dostępna w kraju. Zauważono też, że pierwszy nakład był dziesięć razy większy niż w wypadku niemal wszystkich innych edycji krajowych.

      Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata w języku hiszpańskim zostały wydane w roku 1963, a cała Biblia — w 1967. Opublikowano 527 451 egzemplarzy Chrześcijańskich Pism Greckich, a później, do roku 1992, ukazały się w tym języku 17 445 782 egzemplarze całego Pisma Świętego. Przyczyniło się to do ogromnego wzrostu liczby chwalców Jehowy w krajach hiszpańskojęzycznych. W latach 1963-1992 liczba Świadków Jehowy wzrosła tam z 82 106 do 942 551. A oprócz tego 130 224 Świadków Jehowy posługujących się tym językiem działało w roku 1992 w USA.

      Przekład Nowego Świata spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem nie tylko w krajach chrześcijańskich. W pierwszym roku od ukazania się wersji japońskiej do Biura Oddziału w Japonii napłynęły zamówienia na pół miliona Biblii.

      Do roku 1992 Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata było już dostępne w 12 językach i osiągnęło nakład 70 105 258 egzemplarzy. Ponadto wydrukowano 8 819 080 egzemplarzy fragmentów tego przekładu.

      Biblia w różnych postaciach

      Od roku 1977 Towarzystwo Strażnica zaczęło się posługiwać komputerami, co ułatwia działalność wydawniczą, w tym również publikowanie Biblii. Tłumacze mogą uzyskać większą jednolitość tekstu, a poza tym możliwe jest drukowanie Biblii w rozmaitych formatach.

      Po wprowadzeniu do komputera całego tekstu można za pomocą elektronicznej fotoskładarki bez trudu drukować Biblie w różnych rozmiarach i kształtach. Najpierw w roku 1981 opublikowano po angielsku zwykłe wydanie ze skorowidzem oraz innymi pomocnymi dodatkami. Była to pierwsza edycja wydrukowana przez Towarzystwo Strażnica na maszynie offsetowej zwojowej. W roku 1984, gdy do tekstu znajdującego się w komputerze wprowadzono poprawki z wersji zrewidowanej, wydano w języku angielskim Biblię dużego formatu z wieloma pomocami przydatnymi podczas studiowania. W tymże roku udostępniono również tę samą angielską wersję zrewidowaną, lecz w normalnym formacie — zawiera ona odnośniki i skorowidz, ale nie ma przypisów, a dodatek jest przeznaczony nie tyle do wnikliwego studium, ile do użytku w służbie polowej. Ponieważ dopytywano się o jeszcze mniejsze Biblie, w roku 1987 opublikowano po angielsku wydanie kieszonkowe. Wszystkie te edycje pojawiły się wkrótce w innych wersjach językowych.

      Prócz tego zwrócono uwagę na szczególne potrzeby pewnych osób. Aby pomóc tym, którzy mają słaby wzrok i potrzebują dużego druku, w roku 1985 opublikowano cały angielski Przekład Nowego Świata w czterech pokaźnych tomach. Wkrótce edycje takie ukazały się także w języku francuskim, hiszpańskim, japońskim oraz niemieckim. Nieco wcześniej, w roku 1983, Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata wydano w angielskim brajlu. W ciągu następnych pięciu lat ukazał się w tym systemie kompletny 18-tomowy Przekład Nowego Świata.

      Czy dla niektórych ludzi nie byłyby pomocne nagrania magnetofonowe ksiąg biblijnych? Z pewnością. Dlatego Towarzystwo Strażnica podjęło się i tego zadania. Na początek nagrano po angielsku Dobrą nowinę według Jana i udostępniono ją w roku 1978. Po jakimś czasie na 75 kasetach utrwalono cały Przekład Nowego Świata. Działalność ta miała skromne początki, ale wkrótce przybrała spore rozmiary. Biblia na kasetach szybko stała się dostępna w innych językach. Do roku 1992 Przekład Nowego Świata, w całości lub we fragmentach, nagrano w 14 językach. Początkowo niektóre oddziały korzystały z usług firm komercyjnych. Jednakże do 1992 roku Towarzystwo Strażnica wyprodukowało na własnym sprzęcie ponad 31 000 000 takich kaset.

      Korzyści płynące z nagrań tekstu Biblii daleko przewyższyły oczekiwania. Na całym świecie powszechnie używa się magnetofonów. Wiele osób nie umiejących czytać może w ten sposób osobiście odnieść pożytek ze świętego Słowa Bożego. Kobiety słuchają tych nagrań, krzątając się po domu. Mężczyźni odtwarzają kasety, gdy jadą samochodem do pracy. Regularne słuchanie Słowa Bożego ze zwracaniem uwagi na wymowę imion biblijnych oraz na sposób czytania wersetów pomaga poszczególnym Świadkom doskonalić umiejętność nauczania.

      W roku 1992 Towarzystwo drukowało rozmaite wydania Przekładu Nowego Świata na własnych prasach w Ameryce Północnej i Południowej, w Europie i na Dalekim Wschodzie. Ogółem wydrukowano dotąd i udostępniono do rozpowszechniania 78 924 338 egzemplarzy tego przekładu. W samym Brooklynie trzy ogromne szybkobieżne maszyny offsetowe zwojowe służyły głównie do produkcji Biblii. Łączna wydajność tych urządzeń wynosi 7900 Biblii na godzinę, a czasami nawet trzeba uruchamiać prasy na dodatkowej zmianie.

      Jednakże Świadkowie Jehowy oferują ludziom nie tylko Biblię, którą można po prostu odłożyć na półkę. Otóż każdemu zainteresowanemu tą Księgą — bez względu na to, czy otrzymał ją od nich — proponują bezpłatne domowe studium biblijne. Nie trwa ono w nieskończoność. Niektórzy biorą sobie do serca poznawane prawdy, dają się ochrzcić jako Świadkowie, a potem sami nauczają drugich. Jeżeli w ciągu kilku miesięcy dana osoba nie zrobi rozsądnych postępów, niekiedy przerywa się studium, by się zająć ludźmi okazującymi szczere zainteresowanie. W roku 1992 Świadkowie Jehowy prowadzili zazwyczaj raz w tygodniu 4 278 127 takich bezpłatnych studiów biblijnych z pojedynczymi osobami lub całymi rodzinami.

      W taki to sposób, wyróżniający ich spośród innych organizacji, Świadkowie Jehowy zajmują się wydawaniem i rozpowszechnianiem Biblii oraz nauczaniem na podstawie świętego Słowa Bożego.

      [Przypisy]

      a Jak wynika ze Strażnicy z 15 lipca 1892 roku (s. 210), nazwy Towarzystwo Biblijne i Traktatowe — Strażnica używano na kilka lat przed jej zarejestrowaniem. Towarzystwo Biblijne i Traktatowe podano jako wydawcę w jednym z Kwartalników Staroteologicznych z 1890 roku.

      b Prawa autorskie do tego przekładu scedowano na Pensylwańskie Towarzystwo Biblijne i Traktatowe — Strażnica z prośbą o to, by nigdy nie ujawniono nazwisk tłumaczy. Pragnęli oni, żeby cała chwała przypadła Jehowie Bogu, wielkiemu Autorowi tego natchnionego Słowa.

      c Imię Boże występowało w niektórych wcześniejszych przekładach Chrześcijańskich Pism Greckich na język hebrajski, niemiecki i angielski, jak również w wielu tłumaczeniach dokonanych przez misjonarzy.

      [Ramka na stronie 609]

      Świeży przekład

      Kiedy ukazała się pierwsza część „Pism Hebrajskich w Przekładzie Nowego Świata”, brytyjski krytyk biblijny Alexander Thomson napisał: „Istnieje niesłychanie mało tłumaczeń Pism Hebrajskich na język angielski dokonywanych z oryginału. Bardzo się więc cieszymy z wydania pierwszej części Przekładu Nowego Świata [Pism Hebrajskich], od Księgi Rodzaju do Księgi Rut. (...) Niewątpliwie dołożono szczególnych starań, by był on całkowicie czytelny. Nikt nie może zarzucić mu braku świeżości językowej lub oryginalności. Jego słownictwo w żadnym wypadku nie opiera się na terminologii poprzednich przekładów” („The Differentiator” z czerwca 1954 roku, s. 131).

      [Ramka i ilustracja na stronie 610]

      „Podręczny słownik”

      Thomas N. Winter z Uniwersytetu Stanu Nebraska zamieścił na łamach pisma „The Classical Journal” recenzję „Pism Greckich w międzywierszowym przekładzie Królestwa”, w której czytamy: „Nie jest to zwykły przekład międzywierszowy: zachowano nieskażone brzmienie tekstu, a zamieszczone poniżej angielskie wyrazy są po prostu podstawowymi odpowiednikami słów greckich. A zatem tekst międzywierszowy wcale nie jest przekładem. Należałoby go raczej nazwać podręcznym słownikiem. Tłumaczenie na gładką angielszczyznę podano w wąskiej kolumnie na prawym marginesie. (...)

      „Tłumaczenia dokonał anonimowy komitet na podstawie tekstu Brooke’a F. Westcotta i Fentona J. A. Horta (wyd. z 1881 roku) i jest ono całkowicie współczesne i konsekwentnie dokładne” (wyd. z kwietnia i maja 1974 roku, ss. 375 i 376).

      [Ilustracja]

      Edycje z roku 1969 i 1985

      [Ramka i ilustracja na stronie 611]

      Opinia znawcy języka hebrajskiego

      Profesor Benjamin Kedar, hebraista z Izraela, tak ocenił w roku 1989 „Przekład Nowego Świata”: „W swoich badaniach lingwistycznych nad Biblią hebrajską i jej przekładami często sięgam po angielskie wydanie znane jako ‚Przekład Nowego Świata’. Przy takich okazjach raz po raz potwierdza się moje odczucie, że dzieło to jest rezultatem szczerych starań o jak najwierniejsze opracowanie tekstu. O gruntownej znajomości języka oryginału świadczy fakt, iż wyrazy przetłumaczono zrozumiale, bez niepotrzebnego odchodzenia od specyficznej budowy zdań hebrajskich. (...) Ponieważ wypowiedź pisemna zawsze dopuszcza pewną swobodę w interpretowaniu oraz tłumaczeniu, każde przyjęte rozwiązanie językowe można poddać dyskusji. Jednakże nie zauważyłem, by gdziekolwiek w ‚Przekładzie Nowego Świata’ tendencyjnie próbowano włączyć do tekstu coś, czego on nie zawiera”.

      [Wykresy na stronie 613]

      [Patrz publikacja]

      Wzrost w szeregach Świadków Jehowy po wydaniu „Przekładu Nowego Świata”

      Francja

      150 000

      100 000

      50 000

      1963 1970 1980 1992

      Włochy

      150 000

      100 000

      50 000

      1963 1970 1980 1992

      Portugalia i Brazylia

      300 000

      200 000

      100 000

      1963 1970 1980 1992

      Kraje hiszpańskojęzyczne

      900 000

      600 000

      300 000

      1963 1970 1980 1992

      [Ilustracje na stronie 604]

      Niektóre przekłady używane przez pierwszych Badaczy Pisma Świętego

      Dosłowny przekład Younga

      Przekład Leesera (tekst angielski obok hebrajskiego)

      „New Testament” Tischendorfa (z różnymi wariantami tekstu greckich manuskryptów)

      Przekład Murdocka (z języka starosyryjskiego)

      „The Emphatic Diaglott” (grecko-angielski)

      „Variorum Bible” (z różnymi wersjami po angielsku)

      „The Newberry Bible” (z cennymi uwagami marginesowymi)

      [Ilustracja na stronie 605]

      Przedmowa do „New Testament” Rotherhama, wydanego nakładem Towarzystwa Strażnica około roku 1890

      [Ilustracja na stronie 606]

      Biblia paralelna Holmana, wydana w roku 1902 nakładem Towarzystwa Strażnica

      [Ilustracja na stronie 606]

      „Biblia króla Jakuba” ze specjalnie przygotowaną konkordancją — edycja Towarzystwa (1942)

      [Ilustracja na stronie 607]

      „American Standard Version” — przekład, w którym ponad 6870 razy użyto imienia Bożego, Jehowa; edycja Towarzystwa z roku 1944

      [Ilustracja na stronie 607]

      Przekład Byingtona (1972)

      [Ilustracje na stronie 608]

      „Przekład Nowego Świata” wydawany po angielsku w latach 1950-1960, najpierw w sześciu tomach, zebranych później w jeden, przeznaczony do wnikliwego studium

      W roku 1961 wydano wszystkie księgi w jednym tomie

      Edycja z roku 1984 z odsyłaczami pomocnymi w studiowaniu, wydana dużym drukiem

      [Ilustracja na stronie 612]

      Stopniowo „Przekład Nowego Świata” stał się dostępny w innych językach

      [Ilustracja na stronie 614]

      „Przekład Nowego Świata” wydrukowany bardzo dużą czcionką

      brajlem

      nagrany na kasetach

      na dyskietkach komputerowych

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij