-
Boże Narodzenie — czy nie kosztuje więcej, niż myślisz?Przebudźcie się! — 1993 | 8 grudnia
-
-
Pomóż dzieciom pokochać Boga
Pokazuj dzieciom dary od Boga, które sprawiają im mnóstwo radości. Połóżcie się na trawie i razem obejrzyjcie misternie zaprojektowany kwiatuszek. Przyjrzyjcie się, jak biedronka wynurza się z gąszczu traw, wspina się na wierzchołek jakiegoś źdźbła, unosi czerwone skrzydełka w czarne kropki i odfruwa. Niech dzieci poczują, jakim zachwycającym cudem jest motyl, który niespodziewanie przysiada na ręku, po czym podnosi i opuszcza jaskrawożółte skrzydełka, chcąc chwilę odpocząć i zażyć ciepłej kąpieli słonecznej. Przewróćcie się na plecy, żeby obejrzeć wędrujące w górze puszyste, białe obłoki, i poobserwujcie, jak przyjmują różne kształty — statki zamieniają się w konie, a konie w niebiańskie pałace. Cały czas przypominaj dziecku, że te wspaniałe dary pochodzą od naszego Boga i Stwórcy.
Tych prezentów jest zresztą dużo więcej. Ileż radości sprawia na przykład widok figlarnego kotka uganiającego się za listkiem albo kudłatego szczeniaka, który nas „atakuje”, ciągnąc za rękaw, kręci przy tym mordką z boku na bok i powarkuje groźnie, jednocześnie bez przerwy machając przyjaźnie ogonkiem. A czyż nie jest przyjemna zabawa w morskich falach, spacer po górach lub podziwianie nocnego nieba, usianego mrugającymi i połyskującymi w górze światełkami? Wszystkie te dary i niezliczone mnóstwo innych pochodzą od naszego Życiodawcy, a my możemy Mu dziękować za to, że nam je udostępnia i że pozwala się poznać. Świadomość tego przysparza wiele radości i wzbudza głęboką miłość oraz szacunek do Stwórcy.
Nie sposób tu nie wspomnieć także o prezentach otrzymywanych od najbliższych — o uściskach i całusach taty i mamy, dzięki którym dziecko na co dzień czuje się bezpieczne i zadowolone. Postaraj się też, by twoje pociechy wierzyły w Jehowę i odrzucały kłamstwo jeszcze większe niż to o Mikołaju w czerwonym kubraku, a mianowicie pogląd, jakoby wszystkie te cudowne dary Boże były dziełem przypadku. Jest to kłamstwo nie potwierdzone dowodami ani metodami naukowymi, mające rację bytu wyłącznie jako dogmat wtłaczany w młode umysły przez bezustanne powtarzanie.a
Często módl się razem z dziećmi do największego Dawcy — zarówno przy posiłkach, jak i podczas czytania Jego Słowa czy też pod koniec dnia. Ucz dziecko okazywania wdzięczności i doceniania każdego momentu życia. Na wzór prawdziwego Boga oraz rodziców, których kocha, ono też wyrośnie na rozradowanego dawcę. Wtedy będzie szczęśliwe — nie w dniach ustalonych w kalendarzu, ale w chwilach spontanicznej, szczerej radości z życia. „Szczęśliwy lud, którego Bogiem jest Jehowa” (Psalm 144:15, NW).
-
-
„Nie jesteśmy pokrzywdzeni!”Przebudźcie się! — 1993 | 8 grudnia
-
-
„Nie jesteśmy pokrzywdzeni!”
Zdaniem niektórych nauczycieli oraz innych osób dzieci Świadków Jehowy są pokrzywdzone, gdyż rodzice nie pozwalają im uczestniczyć w zabawach szkolnych z okazji Bożego Narodzenia, Wielkanocy czy Święta Zmarłych. Poniżej zamieszczamy krótkie fragmenty listów, w których dzieci te wyjaśniają, dlaczego nie chcą brać udziału w obchodach wspomnianych świąt.
„CHOCIAŻ tłumaczę kolegom w szkole, dlaczego nie obchodzę świąt, ciągle uważają, że jestem pokrzywdzona. Ale to nieprawda! Żeby dostać prezenty, oni zawsze muszą czekać na Boże Narodzenie czy na jakieś inne święto, a ja otrzymuję różne upominki i chodzę na przyjęcia przez cały rok. Wiem, że kocha mnie nie tylko moja rodzina, ale też zbór i Jehowa. Jest to dla mnie o wiele ważniejsze niż jakiekolwiek święto” (Becky, lat 13).
„Wiem, że te wszystkie święta oparte są na błędnych podstawach. Jezus nie urodził się w dzień Bożego Narodzenia. Dlatego rodzina nie musi mi rekompensować podobnych uroczystości. Moi bliscy są zawsze przy mnie, gdy ich potrzebuję. Ma to dla mnie o wiele większą wartość niż jakiekolwiek prezenty, które mógłbym od nich otrzymać” (Josh, lat 15).
„Boże Narodzenie. Nie czuję się poszkodowana, bo przecież tak naprawdę nie jest to święto chrześcijańskie. Wolę wiedzieć, że dostaję prezenty od moich rodziców, a nie od jakiegoś tajemniczego Mikołaja. Wielkanoc. Z Wielkanocą sprawa przedstawia się trudniej, bo ludzie mówią, że świętują w ten sposób zmartwychwstanie Jezusa albo że po prostu ‚szukają jajek’. Ale właściwie co one mają wspólnego z Jezusem? Nawet nazwa Wielkanocy [w niektórych językach] pochodzi od imienia starożytnej bogini. Święto Zmarłych. To święto w ogóle mi nie odpowiada. Duchy i czarownice, brr!” (Katie, lat 10).
„Choć jestem młody, nigdy nie odczuwam żalu z tego powodu, że nie biorę udziału w obchodach świeckich uroczystości. Rodzice nie zabraniają mi robienia czegoś, bo jestem Świadkiem Jehowy, lecz przedstawiają biblijny punkt widzenia i pogląd Jehowy na te święta. A jeśli chodzi o prezenty, to wręczamy je sobie przez cały rok” (Ryan, lat 17).
„Każde z tych świąt obchodzi się z okazji czegoś, co jest fałszem, i każde kieruje uwagę na niewłaściwe rzeczy. Większość dzieci, które znam, obchodzi je ze względu na słodycze i prezenty. Ja mam coś lepszego od takich uroczystości — wspaniałą organizację Świadków Jehowy. Słowo Jehowy Boga zawiera orędzie, które przynosi szczęście trwające nie jeden dzień, jak święto, ale wiecznie” (Brooke, lat 14).
„Dlaczego nie żałuję, że nie obchodzę świąt: 1) Biblia mówi, że są złe. 2) Nie zależy mi na nich. 3) Mamusia i tatuś dają mi prezenty” (Brandi, lat 6).
„Nie uważam, że jestem pokrzywdzona. Te święta mnie nie interesują. I tak otrzymuję prezenty, biorę udział w różnych zabawach i chodzę na przyjęcia. Wcale nie muszę obchodzić świąt, żeby dostawać upominki. W każdej sytuacji chcę postępować jak Świadek i nic mi w tym nie przeszkodzi” (Brianne, lat 9).
„Chodzę do piątej klasy i wcale nie żałuję, że jestem Świadkiem Jehowy. Jeden chłopiec powiedział, że chyba musi mi być smutno, kiedy nie dostaję żadnych upominków na Boże Narodzenie. Odpowiedziałem mu, że otrzymuję prezenty przez cały rok. Wtedy przyznał, że mam szczęście. Moim zdaniem żadnemu Świadkowi Jehowy nie powinno być przykro z powodu tego, kim jest” (Jeff, lat 10).
„Dla mnie i mojej siostry świętem rodzinnym jest rocznica ślubu mamy i taty. Obmyślam dla nich prezenty, laurki i inne rzeczy albo pomagam, gdy przygotowują sobie nawzajem niespodzianki — sprawia mi to olbrzymią przyjemność, większą niż jakiekolwiek podarunki. Dawanie jest lepsze niż otrzymywanie” (Rachel, lat 16).
„Gdy byłem młodszy, nie czułem się najlepiej podczas niektórych świąt. Ale później uświadomiłem sobie, że mogą się one wiązać z chciwością, kłótniami i smutkiem. Jeżeli otrzymujesz upominki w wyznaczonych dniach, to nigdy nie będą dla ciebie niespodzianką. Wolę dostawać specjalne prezenty o każdej porze roku. Decyzja, czy obchodzić święta, jest tylko drobną cząstką poważniejszego wyboru: oddać się na służbę dla Jehowy czy nie. Kiedy pomyślę o tym w ten sposób, od razu wiem, jak trzeba postąpić” (Ben, lat 13).
-
-
„Nie jesteśmy pokrzywdzeni!”Przebudźcie się! — 1993 | 8 grudnia
-
-
„Kiedyś przed świętami Bożego Narodzenia czułem się w szkole bardzo przygnębiony i odtrącony. Ale potem uświadomiłem sobie, że obchodzenie Bożego Narodzenia nie rozwiąże niczyich problemów, nie zbliży rodziny ani nie zapewni jej szczęścia. Można to osiągnąć jedynie przez życie zgodne z miernikami biblijnymi” (Joe, lat 15).
„Zamiast Bożego Narodzenia czy innych świąt mamy Wielki Dzień Zabawek. Dostajemy wtedy trochę pieniędzy, które możemy wydać, na co tylko chcemy. Jednego roku wygłosiłem w klasie referat na temat mojej religii. Zamiast podążać drogami świata, wyrobiłem sobie własne ścieżki — chodzę na zebrania, do służby polowej, a w moim życiu ważne miejsce zajmuje modlitwa. Zostanę ochrzczony na najbliższym zgromadzeniu” (George, lat 11).
„Uwielbiam otrzymywać prezenty i naprawdę dostaję je przez cały rok. A jeśli chodzi o przyjęcia, to nie odczuwam tak bardzo ich braku. Kiedy zajmuję zdecydowane stanowisko w obronie prawdy, uszczęśliwiam Jehowę. To zabawne, gdy moi koledzy, którzy nie są chrześcijanami, a na przykład hinduistami czy żydami, obchodzą Boże Narodzenie i wymieniają prezenty, choć nic nie wiedzą o tym święcie” (Julia, lat 12).
„Nie żałuję, że nie uczestniczę w obchodach świąt w szkole. Dzieci robią wtedy mnóstwo dziwacznych rzeczy, na przykład przebierają się na Święto Zmarłych. Wcale mi tego nie brak. Mówię kolegom, że przez cały rok dostaję prezenty od rodziców. Oni opowiadają o swoim kościele i o tym, jak się tam nudzą, a ja — o zebraniach urządzanych w parku. Czasem mi zazdroszczą, ale ja im wcale. Na koniec powiem, że trzeba się przyjaźnić tylko z tymi, którzy szanują nasze wierzenia. Nigdy nie można pozwolić, by jakiś uczeń czy nauczyciel zmusił nas do zrobienia czegoś niezgodnego z wolą Jehowy” (Justin, lat 12).
„Czy czuję się pokrzywdzona? Wcale nie, bo przecież mamy inne przyjęcia. Poza tym w Boże Narodzenie dzieci myślą głównie o świętym Mikołaju, w czasie Wielkanocy o zajączku, a ja wiem, że to pochodzi z religii pogańskich. Lubię służbę polową, ponieważ pomaga mi żyć prawdą” (Sharon, lat 8).
„Jestem Świadkiem Jehowy i mogę szczerze przyznać, że nigdy nie czułam się z tego powodu niezadowolona. Przeżywam mnóstwo radości w gronie moich bliskich. Kiedy w szkole odbywają się zabawy, mama zabiera mnie gdzieś na obiad. Rodzice bez specjalnej okazji robią klasie jakąś miłą niespodziankę i wszyscy mogą się wtedy przekonać, że umiemy się bawić. Jestem bardzo związana z moją rodziną, a kiedy koledzy i koleżanki pytają, dlaczego nie obchodzę świąt, odpowiadam, że świętuję każdego dnia. Czy któryś Świadek mógłby się czuć opuszczony?” (Megan, lat 13).
-
-
„Nie jesteśmy pokrzywdzeni!”Przebudźcie się! — 1993 | 8 grudnia
-
-
„Nie muszę czekać na specjalny dzień, aby dostać prezent. Mama i tata często dają mi mnóstwo zabawek. Święto Zmarłych obchodzi się dla uczczenia dusz nieżyjących. To nie jest właściwe. Jedynym Bogiem, któremu powinniśmy oddawać cześć, jest Jehowa” (Nicholas, lat 6).
-