-
Raj wolny od zgryzot — czy to tylko marzenie?Przebudźcie się! — 1997 | 8 października
-
-
Raj wolny od zgryzot — czy to tylko marzenie?
„ALEŻ tutaj spokojnie!” Z lasu sosnowego nad jeziorem Redfish w amerykańskim stanie Idaho rozciągał się naprawdę kojący widok. „Tak właśnie wyobrażam sobie raj” — powiedział podróżny.
Na południowym wybrzeżu Cypru cudownie świeciło śródziemnomorskie słońce. Fale łagodnie zalewały plażę. Turysta obserwujący tę panoramę z restauracji na wysokim brzegu wykrzyknął: „To raj!”
Niejeden z nas zachowuje w pamięci wspomnienia podobnych krajobrazów. Tymczasem stali mieszkańcy tych okolic wiedzą, że rajskie otoczenie często kłóci się z twardą rzeczywistością: na zalesionym podnóżu Gór Skalistych wybuchają pożary, a zanieczyszczenia morza szkodzą rybom i ludziom — nie mówiąc już o groźnych dla życia konfliktach międzynarodowych i wewnętrznych.
Czym jest raj?
A jak ty wyobrażasz sobie raj? Pewien słownik (The New Shorter Oxford English Dictionary) podaje, iż jest to „ogród Eden przedstawiony w 2 i 3 rozdziale Księgi Rodzaju”. Owo wyjaśnienie nawiązuje do opisanego na początku Biblii miejsca, w którym Bóg osadził pierwszego człowieka, Adama. W tym pierwotnym raju rosło mnóstwo drzew ‛ponętnych dla wzroku i dobrych, by mieć z nich pokarm’ (Rodzaju 2:9).
Według drugiej definicji ze wspomnianego słownika „raj” to „w teologii chrześcijańskiej i muzułmańskiej niebo”, ale w tym znaczeniu jest „obecnie głównie w użyciu poetyckim”. Natomiast dla naszego podróżnego i turysty raj — zgodnie z trzecią definicją słownikową — to „zachwycająca, niezrównanie piękna okolica”.
W XVI wieku brytyjski mąż stanu sir Tomasz More opisał w książce pod tytułem Utopia wyimaginowane państwo, w którym panowały doskonałe prawa, rząd i warunki społeczne. Wizja ta wydawała się tak nierealna, że obecnie Słownik języka polskiego pod redakcją M. Szymczaka definiuje słowo „utopia” między innymi jako „nie liczący się z możliwościami realizacji ideał społeczeństwa szczęśliwego”.
Naśladowcy Jima Jonesa, przywódcy sekty Świątynia Ludu, stworzyli własną utopię na pewnej polanie w gujańskiej dżungli. Niestety, w roku 1978 w tym rzekomym raju przeszło 900 wyznawców sekty odebrało sobie życie — cóż za koszmar! Na skutek takich zdarzeń raj kojarzy się niekiedy z dziwnymi sektami, których praktyki szokują i budzą niepokój.
W świecie pełnym przestępczości i przemocy, w którym dorośli i dzieci zmagają się z chorobami, a nienawiść i różnice religijne dzielą społeczeństwa, piękne otoczenie to często jedynie pozory. Nic więc dziwnego, że zdaniem ludzi raj jest zwykłą mrzonką! Mimo wszystko niektórzy podejmowali próby znalezienia lub nawet stworzenia własnego raju. Z jakim skutkiem?
-
-
W poszukiwaniu raju wolnego od zgryzotPrzebudźcie się! — 1997 | 8 października
-
-
W poszukiwaniu raju wolnego od zgryzot
„CHCEMY jedynie stworzyć bezpieczne, być może staroświeckie miejsce do życia, gdzie ludzie troszczyliby się o siebie nawzajem” — wyjaśnili pewni małżonkowie z Wielkiej Brytanii. Postanowili wyszukać w tropiku rajską wyspę i utworzyć na niej wspólnotę ludzi żyjących razem w pokoju. Bez wątpienia rozumiesz ich odczucia. Któż by nie przystał z ochotą na propozycję życia w raju wolnym od zgryzot?
Czy odosobnienie jest rozwiązaniem?
Na myśl o życiu na wyspie wielu poszukiwaczom raju śmieją się oczy, gdyż takie odosobnienie daje pewną miarę bezpieczeństwa. Niektórzy wybierają na mieszkanie wyspy Oceanu Spokojnego leżące u wybrzeża Panamy albo wyspy Morza Karaibskiego, chociażby te w pobliżu Belize. Uwagę innych przykuwają urokliwe miejsca na Oceanie Indyjskim, na przykład Seszele.
Jednakże problemy związane z utworzeniem odosobnionej wspólnoty są wręcz niewyobrażalne. Nawet jeśli ktoś ma pod dostatkiem pieniędzy, obowiązujące prawodawstwo może nie zezwalać na szybki zakup ziemi. Ale załóżmy, że mógłbyś nabyć wymarzoną tropikalną wyspę, czy czułbyś się na niej szczęśliwy? Czy twój raj byłby wolny od zgryzot?
Coraz więcej osób przeprowadza się dziś na odległe wyspy okalające Wielką Brytanię. Są to głównie ludzie szukający samotności i spokoju. Pewien mężczyzna, który mieszka w pojedynkę na stuhektarowej wyspie Eorsa, leżącej na zachód od Szkocji, twierdzi, że nigdy nie czuje się osamotniony, bo ma dużo pracy przy swojej setce owiec. Ale innym pragnącym zaszyć się na wyspie szybko zaczyna dokuczać brak towarzystwa. Podobno niektórzy chcieli popełnić samobójstwo i potrzebowali ratunku.
Wiele osób uważa, że prawdziwym rajem byłaby urocza tropikalna wyspa. Pociąga ich życie w łagodnym klimacie, gdzie rzadko zmienia się pogoda. Tymczasem niepokój wyspiarzy często budzi groźba ocieplenia się klimatu ziemi i co za tym idzie podniesienia poziomu mórz. Niebezpieczeństwo takie wisi nad mieszkańcami lekko wynurzonych atoli tworzących terytorium Tokelau na zachodnim Pacyfiku czy też Malediwów, rozproszonych na Oceanie Indyjskim, które podczas przypływu wznoszą się nad poziom morza nie więcej niż dwa metry.
Aby w tym ciężkim położeniu wspólnie zabiegać o pomoc, rządy niemal 40 państw utworzyły federację, która skupia wyspiarskie kraje rozwijające się. Co prawda na małych wyspach odnotowuje się wysoką przeciętną długości życia i niski wskaźnik umieralności niemowląt, ale ich mieszkańcy wciąż borykają się z poważnymi problemami ekologicznymi. Gospodarki niektórych takich krajów ponoszą szkody z powodu wycieków ropy i zanieczyszczonych mórz. Na innych wyspach większe państwa urządziły sobie składowiska toksycznych odpadów.
Czasami niebezpieczna jest już sama atrakcyjność wyspy w oczach poszukiwaczy raju. Dlaczego? Otóż turyści tłumnie zjeżdżają na słoneczne wybrzeże, wskutek czego na wyspie panuje ogromne przepełnienie i wyczerpują się jej skromne zasoby naturalne. Obecność gości powoduje również wzrost zanieczyszczeń. Na przykład wyspy Morza Karaibskiego odwiedza co roku 20 milionów ludzi, ale tylko dziesięć procent produkowanych przez nich ścieków jest w jakikolwiek sposób oczyszczanych.
Sytuacja wygląda podobnie w innych egzotycznych zakątkach. Weźmy pod uwagę stan Goa na zachodnim wybrzeżu Indii. „Rzesze turystów ‚zatruwają raj’” — donosiła londyńska gazeta Independent on Sunday. Według oficjalnych danych liczba wczasowiczów wzrosła z 10 000 w roku 1972 do przeszło miliona na początku lat dziewięćdziesiątych. Pewna organizacja ostrzega, że chciwość hotelarzy pragnących zarobić na przyjezdnych zagraża delikatnym ekosystemom i unikatowej kulturze Goi. Jak wynika z raportu rządu indyjskiego, na plaży wzniesiono nielegalnie kilka hoteli. Wydobyto piasek, wyrąbano drzewa, zrównano z ziemią wydmy. A ścieki, które usuwa się na plażę lub na pobliskie pola ryżowe, są źródłem zanieczyszczeń.
Wolny od przestępczości?
Reputacji nawet najspokojniejszych miejsc szkodzi stopniowe szerzenie się przestępczości. Reportaż z Barbudy, maleńkiej wyspy na Morzu Karaibskim zatytułowano „Masakra w raju”. Opisano w nim przerażające zabójstwo czterech osób na pokładzie luksusowego jachtu, który cumował przy brzegu wyspy. Takie zajścia budzą coraz większy strach przed wzrostem przestępczości na tamtym obszarze.
„Wojny narkotykowe między gangami w ‚raju’” — takim nagłówkiem londyńska gazeta The Sunday Times opatrzyła relację z pewnego kraju w Ameryce Środkowej. Ubolewając nad brakiem spokoju, tamtejszy wydawca zauważył: „Obecnie często się zdarza, że kiedy ludzie rano wstają, widzą na ulicy 16-latka leżącego w kałuży krwi”.
Osoby pragnące żyć w rajskiej wspólnocie mają nadzieję, iż skłonią drugich do utrzymywania pokojowych stosunków. Ale jaka jest rzeczywistość? Małżonkowie z Wielkiej Brytanii, wspomniani na początku artykułu, przekonali się, że szybko dochodzi do nieporozumień. Wśród chętnych do wzięcia udziału w ich przedsięwzięciu znaleźli się tacy, którzy najwyraźniej pragnęli na nim zarobić. „Nie chcemy przywódców” — oświadczył autor pomysłu. „Chodzi nam o połączenie naszych środków i osiągnięcie celu. Nazywam to utopijną wspólnotą”. Nie był to bynajmniej pierwszy projekt tego rodzaju (patrz ramka „Próby utworzenia rajskiej wspólnoty”).
Jeszcze inni poszukiwacze raju uważają, że urzeczywistnią swój cel dzięki wygranej na loterii. Jednakże korzyści finansowe osiągnięte w ten sposób rzadko są źródłem szczęścia. W lutym 1995 roku The Sunday Times doniósł, że w rodzinie człowieka, który odebrał najwyższą dotąd wygraną na brytyjskiej loterii, wybuchły ostre spory; pieniądze nie dały im nic poza „pretensjami, waśniami i rozczarowaniem”. Taka sytuacja nie należy do wyjątków.
Dziennikarz Bernard Levin, analizujący ludzkie poszukiwania utopii, podzielił się swymi spostrzeżeniami na temat „marzenia o szybkim wzbogaceniu się”: „To tak jak w wypadku snów — wiele zamienia się w koszmar. Znamy tyle sprawdzonych opowieści o tym, jak szybkie zdobycie pieniędzy doprowadziło do okropnych tragedii (łącznie z samobójstwem), że nie możemy ich uznać za zwykły przypadek”.
A co z sektami zapowiadającymi koniec świata?
Inne dążenia do zaprowadzenia raju okazują się jeszcze bardziej groźne. W roku 1993 w pewnym reportażu prasowym z oblężenia przez organy ścigania siedziby sekty dawidowców w Waco w Teksasie zauważono, że przyczyną tragedii, do jakiej tam doszło, była „mieszanka wybuchowa złożona z broni palnej, zniewolenia umysłu i przepowiedni o końcu świata”. Niestety, nie jest to odosobniony przypadek.
Wyznawcy nieżyjącego już indyjskiego guru Bhagwana Shree Rajneesha założyli w amerykańskim stanie Oregon wspólnotę, która siała zgorszenie wśród okolicznych mieszkańców. Ogromne bogactwo przywódcy sekty oraz eksperymenty seksualne jej członków zadawały kłam twierdzeniu, że utworzyli „uroczą oazę”.
W wielu sektach, których przywódcy marzą o raju, od wyznawców wymaga się brania udziału w dziwnych obrzędach, co niekiedy prowadzi do ostrych konfliktów. Felietonista Ian Brodie spostrzegł: „Osobom odczuwającym pustkę albo nie umiejącym poradzić sobie z trudnościami dzisiejszego świata sekty zapewniają azyl oraz życie w zorganizowanej wspólnocie”. Słowa te potwierdzają jednak mimochodem, że niejeden człowiek z największą ochotą zamieszkałby w raju.
Raj wolny od zgryzot
Lista dzisiejszych problemów zdaje się nie mieć końca: zanieczyszczenie środowiska, przestępczość, narkomania, przeludnienie, konflikty etniczne, zamieszki polityczne, nie mówiąc już o chorobach i śmierci, które dosięgają wszystkich bez wyjątku. Nasuwa się tylko jeden wniosek — nigdzie na tej planecie nie istnieje raj całkowicie wolny od zgryzot. Bernard Levin przyznaje: „Historię ludzkości szpeci brzydka plama, i to niemal od zarania dziejów człowieka. Tą plamą jest brak umiejętności szczęśliwego życia w bliskim sąsiedztwie z więcej niż kilkoma osobami”.
Jednakże ogólnoziemski raj wolny od zgryzot na pewno nastanie. Jego trwałość gwarantuje Ktoś, kto ma nadludzką siłę. W gruncie rzeczy nad realizacją tego zamierzenia już teraz pracuje przeszło pięć milionów osób, które w swym gronie cieszą się cenną jednością i doświadczają stosunkowo niewielu zgryzot. Gdzie znaleźć tych ludzi? Co zrobić, aby żywić taką samą nadzieję i doświadczać takich samych dobrodziejstw? Jak długo będzie trwał ten nadchodzący raj?
[Ramka na stronie 6]
Próby utworzenia rajskiej wspólnoty
Na początku XIX wieku francuski socjalista Étienne Cabet (1788-1856) założył wraz z grupą 280 uczniów wspólnotę komunistyczną w Nauvoo w stanie Illinois, opartą na swych ideach. Jednakże w ciągu ośmiu lat wynikły takie nieporozumienia, że wspólnota się rozpadła — tak samo jak podobne społeczności w stanie Iowa i Kalifornia.
Inny Francuz, Charles Fourier (1772-1837), opracował koncepcję rolniczego zrzeszenia spółdzielczego, w którym wszyscy członkowie pełnili funkcje na zasadzie rotacji. Wynagrodzenie każdej osoby zależało od efektów pracy całej grupy. Jednakże zarówno we Francji, jak i w USA wspólnoty oparte na tych zasadach miały krótki żywot.
Mniej więcej w tym samym czasie Robert Owen (1771-1858), walijski reformator społeczny, wystąpił z propozycją założenia spółdzielczych osad, w których setki osób korzystałoby ze wspólnej kuchni i jadalni. Poszczególne rodziny zajmowałyby własne mieszkania i opiekowałyby się swymi dziećmi do czasu ukończenia przez nie trzech lat. Później o ich wychowanie miała dbać cała wspólnota. Jednakże te projekty upadły, a sam Owen stracił większość majątku.
John Noyes (1811-1886) utworzył społeczność, którą w The New Encyclopædia Britannica nazwano „najbardziej udaną z utopijnych wspólnot socjalistycznych w USA”. Ale kiedy jego uczniowie zrezygnowali z małżeństw monogamicznych i przystali na stosunki płciowe ze wszystkimi oparte na obopólnej zgodzie, Noyes został aresztowany pod zarzutem propagowania cudzołóstwa.
Jak donosi londyńska gazeta The Sunday Times, najnowszą próbą założenia idealistycznej wspólnoty jest miejsce w Ameryce Środkowej zwane Laissez Faire City, będące czymś w rodzaju „kapitalistycznej utopii”. Na początek zaczęto się rozglądać za inwestorami. Poszukiwacze raju, skuszeni perspektywą życia w „mieście cudów XXI wieku”, mieli przysłać 5000 dolarów i przyłączyć się do swego rodzaju piramidy finansowej, wyszukując ludzi o podobnych upodobaniach, którzy jako następni lokowaliby pieniądze. Jak jednak zauważono we wspomnianej gazecie, wymieniona kwota jest po prostu opłatą za przelot samolotem na to miejsce — „w razie gdyby państwo przyznało kiedyś plac pod budowę — oraz za obejrzenie wybudowanego tam hoteliku”. Nie ma podstaw do nadziei, iż kiedykolwiek powstanie tam jakiś „raj”.
-
-
Wkrótce nastanie raj wolny od zgryzotPrzebudźcie się! — 1997 | 8 października
-
-
Wkrótce nastanie raj wolny od zgryzot
„BĘDZIESZ ze mną w Raju”. Jakąż otuchą słowa te napełniły byłego przestępcę! Nie pomyślał sobie bynajmniej, że uniknie ognistego piekła i po śmierci pójdzie do nieba. Złoczyńca wiszący obok Jezusa czerpał raczej pociechę z nadziei zmartwychwstania, którego dostąpi po przywróceniu na ziemi raju. Zwróć uwagę, kto wypowiedział się tak stanowczo o raju — Syn samego Boga, Jezus Chrystus (Łukasza 23:43).
Co skłoniło Chrystusa do złożenia obietnicy życia w raju? Prośba złoczyńcy: „Jezusie, pamiętaj o mnie, gdy się znajdziesz w swoim królestwie” (Łukasza 23:42). Ale czym jest owo Królestwo i jaki związek istnieje między nim a ziemskim rajem? Co gwarantuje, że ten raj będzie wolny od zgryzot?
Ten, który jest w stanie zaprowadzić raj
Zapewne przyznasz, że prawdziwy raj może zapanować na ziemi dopiero wtedy, gdy znikną wszystkie dzisiejsze zgryzoty. Ale jak dotąd — co jasno wynika z historii — człowiecze próby ich usunięcia okazują się daremne. Hebrajski prorok Jeremiasz oświadczył: „Dobrze wiem, Jehowo, że (...) do męża, który idzie, nie należy nawet kierowanie swym krokiem” (Jeremiasza 10:23). Kto zatem potrafi położyć kres wszelkim dzisiejszym problemom?
Anomalie pogodowe i zanieczyszczenie środowiska. Kiedy gwałtowna wichura rozkołysała Morze Galilejskie i wysokie fale groziły łódce zatonięciem, żeglarze wyrwali ze snu swego towarzysza podróży. Obudzony po prostu nakazał morzu: „Umilknij! Ucisz się!” W sprawozdaniu ewangelicznym Marka czytamy, co się wtedy wydarzyło: „I wiatr ustał, i nastała wielka cisza” (Marka 4:39). Owym towarzyszem podróży był nikt inny jak tylko Jezus. Miał on władzę nad pogodą.
Ten sam Jezus przepowiedział za pośrednictwem apostoła Jana, że nadejdzie czas, gdy Bóg doprowadzi „do ruiny tych, którzy rujnują ziemię” (Objawienie 1:1; 11:18). Takie działanie nie przerasta Jego możliwości — przecież za dni Noego Bóg zgładził w potopie całe społeczeństwo bezbożników (2 Piotra 3:5, 6).
Przemoc i przestępczość. Biblia zapowiada: „Złoczyńcy bowiem zostaną wytraceni, lecz pokładający nadzieję w Jehowie — ci posiądą ziemię. Lecz potulni posiądą ziemię i naprawdę będą się wielce rozkoszować obfitością pokoju” (Psalm 37:9, 11). I znowu to Bóg Jehowa obiecuje usunąć wszelką przemoc i przestępczość oraz przygotować dla potulnych raj.
Ubóstwo i głód. Dzisiejsza niesprawiedliwość powoduje, że jedne państwa gromadzą „góry” żywności, a w tym samym czasie biedne kraje borykają się z ubóstwem. Instytucje zajmujące się niesieniem pomocy oraz zatroskani mieszkańcy całego świata usiłują zaspokoić podstawowe potrzeby ubogich, ale ich wysiłki często idą na marne, gdyż wskutek braku prawa i porządku nie udaje się rozdzielić niezbędnych środków. Porównajmy tę sytuację z wypowiedzią proroka Izajasza: „Na tej górze Jehowa Zastępów wyprawi dla wszystkich ludów ucztę z potraw obficie nasączonych oliwą, ucztę z wina trzymanego na osadach, z potraw obficie nasączonych oliwą, pełnych szpiku, z wina trzymanego na osadach, przecedzonego” (Izajasza 25:6). Czyż to nie wskazuje, iż głód i niedobory żywności skończą się raz na zawsze? Bez wątpienia.
Wojny. Próby stworzenia ponadnarodowej instytucji rządzącej naszym globem nie wypadają pomyślnie. Utworzona w roku 1920 Liga Narodów nie zapobiegła wybuchowi II wojny światowej i przestała istnieć. Organizacja Narodów Zjednoczonych, wielokrotnie okrzyczana największą nadzieją na pokój, stara się w razie konfliktu powstrzymać walczące strony. Ale pomimo nagłaśniania jej pokojowych dążeń wciąż toczą się liczne wojny — domowe, etniczne bądź społeczne. Rząd Królestwa Bożego obiecuje usunąć walczące dzisiaj ugrupowania i nauczyć swych poddanych chodzenia drogami pokoju (Izajasza 2:2-4; Daniela 2:44).
Upadek rodziny i moralności. Rozkład życia rodzinnego jest dzisiaj powszechny. Wśród młodzieży szerzy się przestępczość. Wszystkie warstwy społeczne przenika niemoralność. Tymczasem mierniki Boże wcale się nie zmieniły. Jezus oświadczył, że „mężczyzna opuści ojca i matkę, a przylgnie do swej żony i oboje będą jednym ciałem (...) Co zatem Bóg wprzągł we wspólne jarzmo, tego niech człowiek nie rozdziela” (Mateusza 19:5, 6). Poza tym Jehowa Bóg nakazał: „Szanuj swego ojca i swą matkę (...) Aby ci się dobrze działo i abyś długo trwał na ziemi” (Efezjan 6:2, 3). Wymagania te będą też obowiązywać pod panowaniem Królestwa Bożego.
Choroby i śmierć. „Jehowa (...) nas wybawi”, zapewnił prorok Izajasz, „i żaden mieszkaniec nie powie: ‚Jestem chory’” (Izajasza 33:22, 24). A chrześcijański apostoł Paweł przyznał: „Zapłatą, którą płaci grzech, jest śmierć, lecz darem, który daje Bóg, jest życie wieczne przez Chrystusa Jezusa” (Rzymian 6:23).
Jehowa Bóg — za pośrednictwem swego niebiańskiego rządu, na którego czele stoi Jego Syn, Chrystus Jezus — położy kres wszystkim wspomnianym powyżej problemom. Jednakże ktoś mógłby powiedzieć: „To brzmi jak utopijne marzenie. Takie życie byłoby oczywiście cudowne, ale czy jest realne?”
Dzisiejsza rzeczywistość
Zdaniem wielu ludzi mówienie o życiu w ziemskim raju wolnym od zgryzot świadczy o nieuzasadnionym optymizmie. Jeżeli też tak uważasz, zbadaj przekonujące dowody.
Świadkowie Jehowy stanowią dziś międzynarodową, przeszło pięciomilionową społeczność, której członkowie — skupieni w 82 000 zborów w 233 krajach — już teraz mają stosunkowo niewiele zgryzot. Co zobaczysz, gdy przyjdziesz na któreś z ich większych lub mniejszych spotkań?
1) Przyjemne, czyste otoczenie. Kierownik stadionu piłkarskiego w angielskim mieście Norwich tak się wypowiedział o zgromadzeniu Świadków Jehowy: „Pokojowa atmosfera panująca w ciągu tych czterech dni (...) jest zaraźliwa. Odczuwa się spokój wewnętrzny, który jest całkowitym przeciwieństwem tego, z czym zazwyczaj człowiek spotyka się w ciągu czterech dni w pełnym napięć świecie interesów oraz w życiu codziennym. Świadkowie rzeczywiście mają w sobie coś takiego, co trudno jest wytłumaczyć”.
Po wizycie w londyńskiej siedzibie Świadków Jehowy pewien doradca budowlany przyznał: „To, co zobaczyłem i usłyszałem, zrobiło na mnie ogromne wrażenie; byłem wręcz oszołomiony atmosferą całkowitego spokoju, który panuje nie tylko w waszych obiektach, ale też między pracującymi w nich ludźmi. Myślę, że reszta tego niespokojnego świata może się uczyć od was życia i radości”.
2) Bezpieczeństwo i pokój. Felietonistka kanadyjskiej gazety Journal de Montréal napisała: „Nie jestem Świadkiem Jehowy. Ale jestem świadkiem tego, że Świadkowie dają dowody skuteczności i właściwego zachowania. (...) Gdyby na świecie byli tylko tacy ludzie, nie musielibyśmy na noc zamykać drzwi na rygle ani instalować alarmów antywłamaniowych”.
3) Lojalność wobec rządu Królestwa Bożego to kolejna cecha wyróżniająca Świadków. Niektórych ludzi zupełnie bezpodstawnie denerwuje ich neutralne stanowisko. Świadkowie odmawiają angażowania się w próby naprawy obecnych systemów politycznych nie dlatego, że nie leży im na sercu dobro społeczne. Starają się postępować w sposób cieszący się uznaniem Stwórcy ziemi, Jehowy Boga, który dzierży władzę za pośrednictwem niebiańskiego rządu.
Wierzenia Świadków, oparte całkowicie na Słowie Bożym, Biblii, chronią ich przed sekciarskimi zapędami. Ludzie ci szczerze interesują się wszystkimi, bez względu na przekonania religijne. Nie próbują bynajmniej narzucić drugim własnego punktu widzenia. Pragną raczej naśladować swego Wodza, Jezusa Chrystusa, przedstawiając biblijne dowody, że wkrótce na ziemi zostanie ustanowiony raj wolny od zgryzot (Mateusza 28:19, 20; 1 Piotra 2:21).
4) Pomyślność duchowa i szczęście. Świadkowie Jehowy oczywiście nie twierdzą, że już dziś są wolni od wszelkich problemów. Jest to niemożliwe wśród ludzi noszących znamię grzechu odziedziczonego po Adamie. Jednakże z pomocą świętego ducha Bożego pracują nad rozwinięciem takich cech osobowości, jak „miłość, radość, pokój, wielkoduszna cierpliwość, życzliwość, dobroć, wiara, łagodność, panowanie nad sobą” (Galatów 5:22, 23). Tym, co ich jednoczy i krzepi w nadziei, jest wspólne oddawanie czci Jehowie za pośrednictwem Chrystusa Jezusa.
Wierzymy, że twoja wizyta w lokalnym miejscu spotkań Świadków przekona cię, iż Bóg na pewno przekształci ziemię w prawdziwy raj.
Dzisiejsze zgryzoty nie będą już wtedy dokuczać. Dzięki udostępnianiu posłusznej ludzkości dobrodziejstw Chrystusowej ofiary okupu nawet zakorzeniona niedoskonałość stopniowo zniknie. Ty również będziesz mógł się cieszyć doskonałym zdrowiem i szczęściem.
Takie perspektywy otworzą się przed tobą, gdy się zdobędziesz na proste kroki. Poproś Świadków o książkę Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego.a W krótkim czasie dowiesz się z niej, jakim wymaganiom Bożym musisz sprostać, żeby żyć wiecznie w raju wolnym od zgryzot.
-