BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Czy żyjesz w pokoju z bliźnimi?
    Przebudźcie się! — 1986 | nr 8
    • Czy żyjesz w pokoju z bliźnimi?

      MIŁUJ bliźniego. Tak nas uczono. Nie zawsze jednak jest to takie proste. Nawet już samo pozostawanie z nim w zgodzie jest dość trudne. Od muzyki rockowej rozbrzmiewającej u sąsiada trzęsą się ściany twego mieszkania. Jego dzieci dokazują i wrzeszczą na klatce schodowej. Na ulicy zaś zostajesz napadnięty. Na szosie kierowcy zajeżdżają ci drogę, a jeśli spróbujesz nacisnąć na klakson, mogą cię zastrzelić. Lekka przesada? W niektórych okolicach być może, ale niestety tak się dzieje w niejednym wielkim mieście na świecie. Zresztą małe miasta i wsie też mają swoje problemy, które utrudniają okazywanie miłości bliźniego.

      Czynnikiem wywołującym stres jest w niemałym stopniu dzisiejszy stechnicyzowany świat. Tysiące ludzi tłoczą się w wielkich miastach jak śledzie w beczce. Dojeżdżający do pracy pienią się ze złości, gdy z powodu korków tworzących się na ulicach w godzinach szczytu samochody poruszają się w żółwim tempie. Mieszkaniec wsi natomiast z krzykiem wybiega z domu, gdy kury sąsiada wyrządzają mu szkody w ogrodzie. Rolnicy zostają doprowadzeni do ruiny, gdy szkodniki odporne na działanie środków owadobójczych niszczą im zbiory. Wszędzie fabryki emitują szkodliwe substancje. Powietrze brunatnieje, padają kwaśne deszcze, w jeziorach giną ryby, a trujące odpady chemiczne zanieczyszczają wody gruntowe. Ludzie chorują i coraz bardziej zwiększa się umieralność.

      Zarówno te problemy, jak i niemało innych wywołują stres u milionów ludzi. Są przeciążeni — wystarczy iskra, żeby wybuchli. Niestety, zdarza się to często. Chcąc uciec od rzeczywistości, niektórzy folgują swoim samolubnym upodobaniom i pragnieniom. Gromadzą dobra materialne, spędzają czas na hulankach, uciekają się do zażywania narkotyków, prowadzą niemoralny tryb życia — krótko mówiąc, robią wszystko, byle się zasklepić w skorupie własnego ja. Gdy pragnienia ciała są zaspokojone aż do przesytu, a duch przymiera głodem, wówczas miłość własna wypiera miłość bliźniego.

      W krajach mniej zamożnych głoduje zarówno ciało, jak i duch. Zamieszki na tle politycznym wyniszczają społeczeństwo, epidemie pochłaniają wiele śmiertelnych ofiar, grasuje głód, pryska nadzieja, panuje rozpacz.

      W obecnym systemie rzeczy nie zawsze więc łatwo jest miłować bliźniego. Jednakże taka miłość jeszcze istnieje i wielu rzeczywiście żyje w pokoju z bliźnimi.

  • Zabiegaj o pokój z bliźnimi
    Przebudźcie się! — 1986 | nr 8
    • Zabiegaj o pokój z bliźnimi

      CHCĄC zabiegać o pokój z innymi, trzeba najpierw żyć w pokoju z samym sobą. Do takiego wniosku prowadzą słowa Chrystusa Jezusa: „Będziesz miłować swego bliźniego jak siebie samego” (Mat. 22:39).a Jeżeli chcesz miłować bliźniego, to musisz miłować samego siebie. Nie dlatego, że uważasz się za doskonałego. Dobrze wiesz, że nim nie jesteś. Masz przecież wady, popełniasz błędy, nieraz odzywa się w tobie poczucie winy. Wszystko to jest ci dobrze znane. Wiesz jednak równie dobrze, że ubolewasz nad swymi niedociągnięciami, starasz się o to, żeby ci je wybaczono, postanawiasz się poprawić i w ten sposób pozbywasz się przytłaczającego poczucia winy.

      Mówimy i działamy tak, jak nam dyktuje serce (Mat. 12:34, 35). Jeżeli nasze serce przepełnia poczucie winy i samooskarżenia, to takie ujemne uczucia przeniesiemy na innych. Chcąc miłować drugich, trzeba mieć jakie takie poczucie własnej wartości, własnej godności, trzeba umieć akceptować samego siebie, śmiać się z samego siebie. Miłując siebie w ten sposób, nie doznajemy wewnętrznego niepokoju, który mógłby zamącić nasze stosunki z innymi. Dzięki temu wewnętrznemu poczuciu bezpieczeństwa nie czujemy się zagrożeni przez innych i gotowi jesteśmy szczerze się o nich troszczyć. Chcąc żyć w pokoju z innymi, trzeba żyć w pokoju z samym sobą.

      W dzisiejszym niespokojnym świecie, nękanym przez różne czynniki stresowe nasz spokój wewnętrzny jest zagrożony, a piękna skłonność do utrzymywania przyjaźni z innymi zanika. Ludzie odnoszą się do siebie nawzajem jak żółwie, które obserwują otoczenie, mając głowę wciągniętą pod pancerz, i boją się ją wysunąć. Nieskrępowana życzliwość ustąpiła miejsca lękowi i samotności. Jest to rzecz godna pożałowania, ale też zrozumiała, jeśli wziąć pod uwagę niebezpieczne czasy, w których żyjemy (2 Tym. 3:1-5).

      Niemniej jednak gdy ktoś wykazuje inicjatywę i stara się być życzliwy, jego wysiłek wywołuje zazwyczaj żywy oddźwięk. Rozmowa z sąsiadem napotkanym na ulicy, wymiana kilku słów z kimś, kto pracuje przed domem, krótka pogawędka z człowiekiem, który siedzi w parku razem z nami na tej samej ławce — wszystko to może być miłym odprężeniem w codziennej gonitwie. Są pewne wskazówki, do których powinniśmy się stosować, jeżeli chcemy, aby takie sytuacje były przyjemne i sprzyjały pokojowi w stosunkach z innymi ludźmi. Rozpatrzmy kilka takich wskazówek.

      Bądź dobrym słuchaczem

      Okazuj szacunek. Patrz na rozmówcę. Jeśli błądzisz gdzieś wzrokiem, to mimo woli dajesz mu do zrozumienia: „Nie interesujesz mnie ani nie obchodzi mnie to, co mówisz”. Prawdopodobnie wcale tak nie myślisz. Przysłuchuj się zatem uważnie i odpowiednio reaguj. Nie przerywaj mu, chyba że chcesz prosić o szczegóły lub zadać stosowne pytania. „Jeżeli ktoś odpowiada w jakiejś sprawie, zanim jej wysłucha, jest to z jego strony głupota i upokorzenie” (Prz. 18:13). Słuchaj tak, żeby go zrozumieć — zrozumieć jego sposób myślenia, jego sytuację i uczucia. Słuchaj nie tylko uszami, ale także sercem. „Każdy człowiek niech będzie chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu” (Jak. 1:19).

      Porozumiewaj się, rozmawiaj

      Porozumiewanie się to „przekazywanie informacji, myśli lub uczuć tak, aby to było odpowiednio zrozumiane”. Wypowiadaj się jasno i zwięźle, a nie rozwlekle lub bez związku. Upewnij się, czy twój rozmówca rozumie twoje wywody. Rozmowa to innymi słowy „ustna wymiana myśli i opinii”. Nie chodzi przy tym o wygłaszanie przemówienia, tylko o dialog. Kiedy więc już poruszyłeś jakąś myśl, wysłuchaj odpowiedzi rozmówcy. Gdy ktoś opowiada o swoich przeżyciach lub coś relacjonuje, jesteś słuchaczem. Podczas rozmowy natomiast jesteś jej uczestnikiem. Bierz w niej udział i dopuszczaj do głosu innych. Bądź też elastyczny, otwarty dla nowych myśli. Kto dogmatycznie trzyma się z góry powziętego zadania, staje się ślepy, głuchy i nieczuły (Mat. 13:15).

      Bądź przyjazny, uczciwy i troskliwy

      Nie bądź nieśmiały. Staraj się być łatwy w obejściu. Twoja życzliwość najczęściej wywoła oddźwięk. Uczucia są zaraźliwe. Żyw dla innych takie uczucia, jakie chciałbyś wzbudzić w nich dla siebie. Postępuj z nimi tak, jak chciałbyś, aby postępowali z tobą. Traktuj ich tak, jak sam pragnąłbyś być przez nich traktowany. Siej to, co masz zamiar żąć. Bądź sobą, bądź rzetelny. Szczerze interesuj się drugimi, troszcz się o nich, udzielaj im pomocy.

      Poświęcaj drugim uwagę

      W jednej ze swych powieści Booth Tarkington opowiada o grupie dzieci baraszkujących na trawniku przed domem. Jedno z nich, mały Orvie, czując, że mu się nie poświęca należytej uwagi, zaczyna w pewnej chwili biegać, skakać i wołać: „Teraz patrzcie na mnie! Teraz patrzcie na mnie!” Dorośli co prawda nie domagają się tego tak otwarcie, ale również chcą, żeby się nimi interesowano. Bez takiego zainteresowania niemowlęta i starsi ludzie mogą nawet umrzeć. Patrz więc na drugich, przysłuchuj się im, dostrzegaj ich! Nawiąż znajomość z sąsiadami, bądź życzliwy, podziwiaj ich psa, zachwycaj się ich krzewem różanym, pochwal ich nowe ubranie — ale zawsze szczerze, nigdy z wyrachowania.

      Unikaj krytyki

      Krytyka prowadzi donikąd. Co więcej, rani dumę i rozdrażnia. Działa jak napaść i skłania do zajęcia postawy obronnej. Atakowany stara się usprawiedliwić i odpłacić tą samą monetą. Gdy krytykujesz, narażasz się innym. Pamiętaj, że ludzie częściej kierują się uczuciami niż logiką, zwłaszcza gdy są atakowani — a tak właśnie odbierają krytykę. Zamiast potępiać, staraj się zrozumieć. Słowa zachęty czynią cuda. Staraj się widzieć u innych raczej zalety niż wady. „Chlubą [człowieka] jest, gdy zapomina o krzywdach” (Prz. 19:11, Biblia warszawska).

      Udzielanie rad

      Bądź serdeczny, przyjazny i życzliwy. Pozwól, żeby twój rozmówca wypowiedział się pierwszy, i nie przerywaj mu. Spróbuj dociec, dlaczego właśnie tak myśli lub postępuje. Staraj się zrozumieć jego pragnienia. Zainteresuj się jego punktem widzenia. Zwróć uwagę, jakimi uczuciami i pobudkami kieruje się w swym postępowaniu. Powiedz mu, że ty też popełniasz błędy i że tak jak on jesteś niedoskonały. Staraj się więc „doprowadzić takiego [człowieka] do porządku w duchu łagodności; niech też każdy (...) uważa na siebie, żeby sam nie uległ pokusie” (Gal. 6:1). Ograniczaj swe rady do poruszanej sprawy. Dostosuj je do swego rozmówcy, życzliwie pomagając mu zrozumieć, co chcesz powiedzieć. Rozmawiaj z nim taktownie. „Wypowiedź wasza zawsze niech będzie ujmująca, zaprawiona solą; macie wiedzieć, jak należy odpowiedzieć każdemu” (Kol. 4:6). Nie omieszkaj zachęcić i pokrzepić oraz pochwalić, gdy robi postępy.

      Staraj się zrozumieć innych i okazuj im to

      Oznacza to umiejętność wczuwania się w sytuację drugiego człowieka. Poznaj jego potrzeby. Odczuwaj to, co on czuje. Jak chciałbyś być potraktowany, gdybyś był na jego miejscu? Wszystko to musisz wziąć pod uwagę, jeśli chcesz przestrzegać złotej reguły: „Wszystko przeto, co chcecie, żeby ludzie wam czynili, musicie też im czynić podobnie” (Mat. 7:12). To jest niełatwe. Nieraz nie da się opisać swych uczuć słowami; można je tylko wyrazić łzami. Apostoł Paweł zalecił okazywanie takiego zrozumienia dla innych, gdy napisał: „Radujcie się z ludźmi, którzy się radują; płaczcie z tymi, którzy płaczą” (Rzym. 12:15).

      Po śmierci Łazarza Maria przyszła do Jezusa. W sprawozdaniu czytamy: „Wtedy Jezus, widząc, że płacze i że Żydzi, którzy z nią przyszli, płaczą, westchnął w duchu i się zatroskał, i rzekł: ‚Gdzie go położyliście?’ powiedzieli mu: ‚Panie, chodź i zobacz’. Jezus zalał się łzami” (Jana 11:33-35). Jezus wiedział, co zrobi, a mimo to, widząc ich smutek, nie mógł nie płakać razem z nimi. Okazał współczucie.

      Nie odpłacaj złem za złe

      Niektórzy przekręcają złotą regułę, mówiąc: „Jak ty mnie, tak ja tobie”. Zamiast postępować w ten sposób, nie oddawaj złem za zło, tylko zwyciężaj zło dobrem. Jehowa rozbudza w nas miłość przez swoją miłość do nas. „Miłujemy, ponieważ On pierwszy nas umiłował” (1 Jana 4:19). To nie są puste słowa. Taka właśnie jest natura ludzka. Łagodna odpowiedź uśmierza gniew. Nadstawienie drugiego policzka może zapobiec napaści. Jak w starożytności węgle w piecu wytapiały metal z rudy, tak dobroć okazana temu, kto nam źle życzy, może złagodzić, „roztopić”, czyli uśmierzyć jego gniew. Z drugiej strony może się zdarzyć, że twoje cierpienia wskutek złego postępowania tego człowieka nie ustaną, ale przynajmniej będziesz mieć satysfakcję, że zrobiłeś, co mogłeś, aby się przyczynić do pokoju. Ponadto pozostałeś wierny sobie i swoim zasadom. Nie dopuściłeś do tego, by winowajca zmusił ciebie do złego postępowania (Rzym. 12:17-21).

      O ile to zależy od ciebie, zabiegaj o pokój

      Pilnie „zabiegajcie o pokój ze wszystkimi” (Hebr. 12:14). Pokój nie zapanuje samorzutnie. Nie zawsze też udaje się go zaprowadzić. W niektórych wypadkach trzeba nawet zrezygnować z dążenia do niego. „Nie przebywaj w towarzystwie nikogo, kto łatwo zapala się gniewem, i nie zadawaj się z człowiekiem, który dostaje ataków wściekłości” (Prz. 22:24). Natomiast „w miarę możności, o ile to zależy od was, żyjcie ze wszystkimi ludźmi w pokoju” (Rzym. 12:18).

      Greckie słowo agape określa miłość, jaką Jezus kazał okazywać bliźniemu. W definicji tego przymiotu, agape, apostoł Paweł zestawia wskazówki, do których musi się stosować każdy, kto chce żyć w pokoju z bliźnimi: „Miłość jest wielkoduszna i życzliwa. Miłość nie jest zazdrosna, nie chełpi się i nie nadyma, nie zachowuje się nieprzyzwoicie, nie szuka własnych korzyści, nie daje się rozdrażnić. Nie prowadzi rachunku krzywdy. Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko przetrzymuje. Miłość nigdy nie zawodzi” (1 Kor. 13:4-8).

      [Przypis]

      a Wersety biblijne, przy których nie podano nazwy ani symbolu przekładu, są tłumaczone z „New World Translation of the Holy Scriputures” (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata).

      [Ramka na stronie 5]

      Wskazówki dotyczące stosunków międzyludzkich zebrane z biblijnej Księgi Przysłów

      „Odpowiedź, gdy jest łagodna, uśmierza wściekłość, ale słowo, które zadaje ból, doprowadza do gniewu” (15:1).

      „Serce mądrego skłania jego usta do okazywania wnikliwości, a jego wargom dodaje zdolności przekonywania” (16:23).

      „Przyjemne wypowiedzi są plastrem miodu, słodyczą dla duszy i lekiem dla kości” (16:24).

      „Kto pokrywa przekroczenia, ten szuka miłości, a kto wciąż mówi o sprawie, ten rozłącza zżytych ze sobą” (17:9).

      „Początek sporu przypomina spuszczanie wód, zanim więc wybuchnie kłótnia, wycofaj się” (17:14).

      „Kto powściąga swe wypowiedzi, ten ma wiedzę, a człowiek obdarzony zdolnością rozeznania jest spokojnego ducha” (17:27).

      „Wnikliwość człowieka skutecznie hamuje jego gniew i pięknie jest z jego strony, gdy przechodzi do porządku nad wykroczeniem” (19:11).

      „Odstąpienie od sprzeczki przynosi człowiekowi chlubę, ale każdy nierozsądny w niej wybucha” (20:3).

      „Rada w sercu człowieka jest jak głęboka woda, ale człowiek obdarzony zdolnością rozeznania zaczerpnie jej” (20:5).

      „Broń swojej sprawy z bliźnim, a cudzej poufnej rozmowy nie ujawniaj” (25:9).

      „Nogę swoją rzadko stawiaj w domu bliźniego, aby nie miał cię dość i jeszcze cię znienawidził” (25:17).

      „Widziałeś człowieka popędliwego w słowach? Więcej jest nadziei dla głupiego niż dla niego” (29:20).

  • Kto jest moim bliźnim?
    Przebudźcie się! — 1986 | nr 8
    • Kto jest moim bliźnim?

      „PYTASZ ‚kto jest moim bliźnim?’ To oczywiste: każdy człowiek, na przykład ten, kto mieszka za następnymi drzwiami, na mojej ulicy oraz w dalszym sąsiedztwie. To są moi bliźni”.

      Niektórzy ludzie żyjący za czasów Chrystusa Jezusa nie podzielaliby takiej opinii. Nawet wtedy różnie się na to zapatrywano. Wynika to z przytoczonej w Ewangelii według Łukasza 10:25-37 rozmowy między Jezusem a pewnym człowiekiem biegłym w Prawie żydowskim.

      „Nauczycielu, co mam czynić, aby odziedziczyć życie wieczne?” — zapytał ten biegły w Prawie.

      „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?” — odpowiedział Jezus.

      „‚Miłuj Jehowę, swego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całą swą siłą, i całym swym umysłem’, a ‚bliźniego swego jak siebie samego’” — odparł ten prawnik.

      „Odpowiedziałeś poprawnie” — rzekł Jezus. „Czyń to w dalszym ciągu, a osiągniesz życie”.

      Biegły w Prawie nie poprzestał jednak na tym i dlatego zadał Jezusowi następne pytanie: „Kto właściwie jest moim bliźnim?”

      Wbrew posiadanemu Prawu Mojżeszowemu żydowscy uczeni w Piśmie głosili w swych tradycjach ustnych: „Miłuj bliźniego, a nienawidź wroga”. Uczeni w Piśmie i faryzeusze nauczali, że bliźnimi są tylko Żydzi zachowujący prawo ustne. Żydów, którzy tego nie czynili, jak również wszystkich pogan nie uważano za bliźnich, tylko za nieprzyjaciół. Takim odstępczym Żydom oraz poganom nie należało udzielać pomocy, nawet gdyby się znaleźli w niebezpieczeństwie życia. Mając to na uwadze oraz chcąc się usprawiedliwić z braku miłości do wszystkich ludzi, ów prawnik zapytał: „Kto właściwie jest moim bliźnim?”

      Odpowiadając na to, Jezus opowiedział przypowieść o dobrym Samarytaninie (Żydzi uważali Samarytan za cudzoziemców i nienawidzili ich).

      „Pewien człowiek”, mówił Jezus, „schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce rozbójników, którzy go złupili i do tego obili, i odeszli zostawiwszy go na wpół umarłego”. Idący tamtędy kapłan widział poturbowanego, przeszedł jednak na drugą stronę drogi. Zobaczył go również jakiś lewita i zrobił to samo. „Lecz pewien Samarytanin, zjeżdżając tą drogą, podszedł do niego i ujrzawszy go, poczuł litość”. Opatrzył jego rany, wziął go do gospody, zapłacił za opiekę nad nim oraz powiedział właścicielowi gospody, że wstąpi w drodze powrotnej i pokryje wszelkie dodatkowe koszty.

      „Jak ci się zdaje”, zapytał Jezus tego prawnika, „który z tych trzech okazał się bliźnim człowieka, który wpadł w ręce rozbójników?” Uczony w Piśmie odpowiedział: „Ten, który mu okazał miłosierdzie”. Jezus powiedział wtedy: „Idź i postępuj tak samo”.

      Kapłan, jak należy przypuszczać, był czcicielem Jehowy. Podobnie lewita. Mimo to obaj przeszli na drugą stronę drogi. Żaden z nich nie był dobrym bliźnim dla człowieka potrzebującego pomocy. Samarytanin natomiast, pogardzany i odrzucany przez kapłana i lewitę oraz przez ich religię, zareagował właściwie. Zdjęła go litość na widok napadniętego i udzielił mu pomocy. Okazał się bliźnim tego człowieka. Miłości bliźniego dowiódł czynem.

      Kto dziś jest twoim bliźnim?

      Mówiąc o bliźnich, mamy dzisiaj na myśli ludzi ze swego otoczenia. Greckie słowo plesion, tłumaczone na „bliźni”, znaczy w gruncie rzeczy „bliski”. W Biblii jednak, i to zarówno w Pismach Hebrajskich, jak i Greckich, użyto słowa bliźni w sensie o wiele szerszym.

      Za czasów Jezusa uczeni w Piśmie i faryzeusze zawężali stosowanie pojęcia „bliźni” wyłącznie do tych, którzy przestrzegali ustnych tradycji ich religii. Tym samym ograniczali okazywanie miłości bliźniego do współwyznawców. Jehowa i Jezus natomiast darzą miłością wszystkich (Mat. 5:43-48). Dzisiaj prawdziwi chrześcijanie powinni okazywać podobną miłość. Chcąc być chrześcijanami nie tylko z nazwy, muszą uznawać za bliźnich wszystkich ludzi i żywić miłość bliźniego do każdego człowieka.

      Czy przez okazanie się bliźnim człowieka, który padł ofiarą napadu, Samarytanin pozyskał sobie jego miłość? Chyba tak, ale Biblia nic o tym nie mówi. Podobnie gdy Jezus przyszedł na ziemię i umarł za ludzi, też okazał się ich bliźnim. Czy to z kolei skłoniło ludzi do umiłowania go i przyciągnęło ich do niego? Czy miłość, którą Jehowa okazał ludzkości przez posłanie swego Syna na ziemię jako okup, pociąga ludzi? W niejednym wypadku rzeczywiście wywarło to taki skutek i w dalszym ciągu tak się dzieje. „Miłujemy, ponieważ On pierwszy nas umiłował” (1 Jana 4:19; Jana 3:16; Jak. 4:8).

      Jak się okazuje taką miłość? Nie mówieniem: „Panie, Panie”, tylko spełnianiem woli Bożej przez dawanie innym świadectwa o Królestwie Jehowy (Mat. 7:21; 1 Jana 5:3; Izaj. 43:10-12; Dzieje 1:8). Jest to jedyna prawdziwa i trwała pomoc dla dzisiejszej udręczonej ludzkości. Ci, którzy tak jak życzliwy Samarytanin są przejęci litością na widok opłakanego i niebezpiecznego położenia, w jakim się znaleźli ludzie, i zanoszą im kojącą dobrą nowinę o Królestwie Jehowy, okazują się bliźnimi wszystkich. Nikogo nie pomijają — żadnego mężczyzny, kobiety, młodych czy starych, bogatych czy biednych bez względu na ich narodowość, rasę, religię i kolor skóry. Wszystkich uważają za bliźnich, którym należy pomóc przez dzielenie się z nimi dobrą nowiną o Królestwie.

      Kierując się miłością bliźniego Świadkowie Jehowy od wielu lat stosują się do polecenia z Listu do Efezjan 4:25: „Mówcie prawdę — każdy z was ze swym bliźnim”. Miliony osób już przyjęło prawdę i zajmuje się jej ogłaszaniem. Jest to prawda o Królestwie Jehowy, na którego czele stoi Książę Pokoju, Chrystus Jezus. Jest to prawda, która niesie pokój między bliźnimi, a co najważniejsze, jest to prawda zapewniająca „pokój Boży, który przewyższa wszelką myśl” (Filip. 4:7).

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij