BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Współczesna wieża Babel?
    Przebudźcie się! — 1987 | nr 12
    • Współczesna wieża Babel?

      STAROŻYTNA wieża Babel jest uznawana za symbol zamieszania i rozłamu. To właśnie podczas jej budowy jakieś 4000 lat temu Bóg pomieszał ludziom mowę. Dlaczego? Ponieważ zbuntowali się przeciw Niemu. Zamiast być posłuszni Bogu, skupili się na realizowaniu planów niedoskonałych ludzi, toteż Bóg ich rozproszył (Rodz. 11:1-9).

      Czy między tym, co się działo w Asyżu, a budową wieży Babel rzeczywiście zachodzi aż tak uderzająca różnica? Czy w Asyżu naprawdę doszło do ponownego zjednoczenia ludzi? Czy przywódcy religii skupiających ponad dwa miliardy wierzących faktycznie poparli sprawę powszechnego pokoju?

      Czy panowała tam jedność?

      W przemówieniu wygłoszonym kilka dni wcześniej papież oświadczył: „W Asyżu na pewno nie dojdzie do synkretyzmu [zjednoczenia] religijnego”. Dodał też: „Nie możemy się razem modlić, to znaczy połączyć się we wspólnej modlitwie, możemy jednak być obecni, gdy inni się modlą”.

      Tym samym papież przyznał, że celem tego dnia modlitwy o pokój było wspólne zgromadzenie się, aby się modlić, a nie uczestniczenie we wspólnej modlitwie. Niektórzy uważali, iż papież chciał uniknąć udziału w zbiorowej modlitwie, aby później katolicy nie mogli mu zarzucać, że pomieszał różne poglądy religijne.

      Znalazło to potwierdzenie w przemówieniu powitalnym papieża wygłoszonym tego poranka do przywódców religijnych. Powiedział wtedy z naciskiem: „Nasza obecność tutaj nie świadczy o zamiarze doszukiwania się między nami jakiegoś konsensu religijnego ani negocjowania w sprawach dotyczących naszych poglądów religijnych. Nie oznacza również, że można pojednać różne religie na płaszczyźnie wspólnego porozumienia co do realizacji jakiegoś nadrzędnego projektu ziemskiego”.

      W tej sytuacji było rzeczą oczywistą, iż nie będzie się podejmować żadnych starań, żeby zniwelować liczne różnice w naukach głoszonych przez religie, których przedstawiciele zebrali się w Asyżu. Jedność religijna była więc nieosiągalna. „Języki religijne” są w dalszym ciągu pomieszane. Podobieństwo do budowy starożytnej wieży Babel jest tu rzeczywiście uderzające.

      To rozbicie religijne jest wyraźnie widoczne, gdy się przyjrzeć niektórym ich wierzeniom. Na przykład buddyści nie uznają istnienia osobowego Boga, głoszą bowiem, że ostatecznym celem człowieka jest osiągnięcie nirwany — stanu najwyższej szczęśliwości poprzez zanik indywidualnego bytu. Hinduiści wierzą w miliony bóstw oraz nieprzerwany cykl reinkarnacji, który może doprowadzić do nirwany. Katolicy, prawosławni i protestanci uznają Trójcę. Muzułmanie natomiast wierzą, że jest jeden Bóg, Allach, a Mahomet jest jego prorokiem; nie wierzą jednak, iż Bóg ma syna. Żydzi czczą jednego Boga, ale nie uznają Jezusa za Mesjasza. W religiach plemiennych Afryki naucza się, że rośliny, zwierzęta i rzeczy martwe mają duszę. Indianie amerykańscy zaś czczą siły przyrody.

      Warunkiem prawdziwego pokoju jest zgodność, czyli zjednoczenie różnych narodów przynajmniej w sprawach podstawowych. Tymczasem między przedstawicielami różnych religii, którzy się spotkali w Asyżu, panuje niestety taki rozdźwięk, że nawet nie mogli się zdobyć na wspólną modlitwę! Bóg z całą pewnością nie uzna tych wszystkich sprzecznych poglądów, ponieważ, jak napisał apostoł Paweł, „Bóg nie jest Bogiem nieporządku, lecz pokoju” (1 Kor. 14:33).a

      Czy Bóg tego wysłuchuje?

      Jak jedyny prawdziwy Bóg, Stwórca nieba i ziemi, mógłby wysłuchać modlitw przywódców religijnych, jeśli oni wcale nie mają zamiaru zabiegać o rzeczywistą jedność? Natchnione Słowo Boże wyraźnie napomina Jego prawdziwych czcicieli, ‛żeby wszyscy mówili zgodnie i żeby nie było wśród nich rozdziałów, ale żeby — stosownie zjednoczeni — byli tego samego zdania i mieli ten sam tok myśli’ (1 Kor. 1:10).

      Gdyby Bóg wysłuchiwał modlitw tych zwaśnionych religii, przeczyłby sam sobie. Oznaczałoby to, że aprobuje istnienie podziałów, które sam potępia. A przecież Bogu prawdy nie można zarzucić stosowania dwóch różnych mierników wartości. Nie będzie też działał wbrew własnemu Słowu, ponieważ „Bóg (...) nie może skłamać” (Tyt. 1:2). Nie wysłuchuje więc modlitw zanoszonych przez wyznawców tak sprzecznych religii.

      Z Biblii wyraźnie wynika, że uznaniem Boga cieszy się jedynie oddawanie Mu czci zgodne z Jego wolą. Jezus powiedział z naciskiem: „Nie każdy, kto mi mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebios, lecz ten, kto spełnia wolę mego Ojca, który jest w niebiosach”. Powiedział też, że Bóg „szuka”, to znaczy uznaje i wysłuchuje tylko tych, którzy oddają mu cześć „duchem i prawdą”, to zaś wymaga trzymania się Jego Słowa i przestrzegania Jego przykazań. A zatem Bóg potępia religie, w których nie spełnia się Jego woli, tak jak potępił sprzeciwiających się Jego woli budowniczych wieży Babel. Takich On odrzuca. Do ludzi, którzy postępują według swego widzimisię zamiast według woli Bożej, Jezus mówi: „Precz ode mnie wy, którzy popełniacie bezprawie!” (Mat. 7:21-23; Jana 4:23, 24).

      Duchowy stan wyznawców religii reprezentowanych w Asyżu jest więc przeciwieństwem tego, czego Bóg oczekuje od swych prawdziwych czcicieli. Zamiast być tego samego zdania i mieć ten sam tok myśli, są poróżnieni i skłóceni, tak jak budowniczowie wieży Babel.

      Zapoznanie się z przeszłością tych przypominających wieżę Babel religii tego świata pozwoli nam jeszcze wyraźniej uświadomić sobie, że Bóg nie wysłuchuje ich modlitw. O czym świadczy ich przeszłość?

      [Przypis]

      a Wersety biblijne, przy których nie podano nazwy ani symbolu przekładu, są tłumaczone z „New World Translation of the Holy Scriptures” (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata), wydanie 1984 z przypisami.

      [Ilustracja na stronie 4]

      Babilońska świątynia w kształcie wieży

  • „Ręce wasze są pełne krwi”
    Przebudźcie się! — 1987 | nr 12
    • „Ręce wasze są pełne krwi”

      „CHOĆBYŚCIE nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi”. Są to słowa Wszechmocnego Boga skierowane do wszystkich, którzy twierdzą, że Mu służą, a biorą udział w przelewaniu krwi niewinnej (Izaj. 1:15, Biblia Tysiąclecia).

      Czy religie tego świata ponoszą winę za rozlew niewinnej krwi? Na pewno tak. Podczas wszystkich wojen toczonych w naszym XX wieku religie świata z duchowieństwem na czele popierały przelewanie krwi. Doszło nawet do tego, że członkowie tej samej religii wzajemnie się zabijali, i to masowo.

      A przecież Jezus nakazał swym naśladowcom ‛odłożyć miecz na jego miejsce’ (Mat. 26:52). Apostoł Paweł zaś napisał: „Oręż naszego boju nie jest cielesny” (2 Kor. 10:4). Dobitne orędzie Słowa Bożego mówi, że wyznawcy prawdziwej religii mają się wzajemnie miłować, a nie przelewać krew: „Dzieci Boże i dzieci Diabła ujawniają się w ten sposób: Każdy, kto nie trwa w sprawiedliwości, nie pochodzi od Boga; tak samo ten, kto nie miłuje swego brata. Takie bowiem jest orędzie, które słyszeliście od początku: że powinniśmy się wzajemnie miłować; nie jak Kain, który pochodził od tego, kto jest podły, i zabił swego brata” (1 Jana 3:10-12).

      Jeżeli członkowie którejś wspólnoty religijnej nie darzą się taką miłością, to Bóg nie wysłucha ich modlitw. W Biblii czytamy: „O cokolwiek prosimy, otrzymujemy od Niego, ponieważ przestrzegamy Jego przykazań i czynimy to, co znajduje uznanie w Jego oczach” (1 Jana 3:22). Jednakże wyznawcy różnych religii tego świata nie przestrzegają przykazań Bożych. Już choćby tylko podczas wojen toczonych w naszym stuleciu bez sprzeciwu wzięli udział w wymordowaniu około stu milionów ludzi!

      Czy przywódcy światowi i narody zareagują na wezwanie

      Jan Paweł II powiedział w swoim końcowym wystąpieniu w Asyżu: „W tym duchu prosimy przywódców świata o zwrócenie uwagi na nasze pokorne błaganie Boga o pokój”. Czy można się spodziewać, że przywódcy polityczni i ich społeczeństwa zareagują na to wezwanie? Zajrzyjmy do historii, żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie.

      Wynika z niej, że traktaty pokojowe i modły o pokój nie są niczym nowym. W średniowieczu traktaty pokojowe często nazywano „rozejmami Bożymi” albo „świętymi rozejmami”. Ogłaszano je w okresie świąt kościelnych obchodzonych w chrześcijaństwie, kiedy miały ustać wszelkie walki. Niestety, nawet groźba ekskomunikowania każdego, kto by pogwałcił takie rozejmy, nie była w stanie zmusić ludzi do ich respektowania.

      W roku 1915 papież Benedykt XV wezwał narody do położenia kresu „straszliwej rzezi” dokonywanej podczas pierwszej wojny światowej. Modlił się do Boga o „ustanie okropnej plagi”. Apelu tego nie usłuchali jednak ani przywódcy państw, ani narody. Rzecz zrozumiała nie wysłuchał go również Bóg, tym bardziej że walczący po obu stronach byli wyznawcami tych samych religii. Katolicy zabijali katolików, a protestanci protestantów, co jest całkowicie sprzeczne z przykazaniami Bożymi.

      Wiosną 1939 roku, gdy już gromadziły się chmury zwiastujące drugą wojnę światową, Pius XII zorganizował „kampanię publicznych modlitw o pokój”. W sierpniu tego roku, tuż przed wybuchem wojny, wystosował posłanie do przywódców państw i narodów, wzywając do zaniechania „wzajemnych oskarżeń, pogróżek, rozbudzania wzajemnej podejrzliwości”, żeby uniknąć najgorszego.

      Ale wszystkie te modły i wezwania nie powstrzymały machiny wojennej katolicko-protestanckich Niemiec ani nie utorowały drogi do pokoju w katolickich Włoszech czy w sintoistycznej Japonii. Ponadto wyznawcom żadnej religii nie groziła ekskomunika za zabijanie współwyznawców. Toteż bratobójcza rzeź popierana przez kler poszczególnych narodów trwała sześć lat.

      W odpowiedzi na wystosowany apel papieski w Asyżu 27 października 1986 roku gdzieniegdzie zaprzestano walk. W innych krajach jednak toczyły się dalej, często właśnie w tych, których religijni przedstawiciele byli w Asyżu. Na przykład katoliccy bojownicy IRA dokonali w Irlandii zamachu bombowego. W Indiach nie przestali walczyć sikhowie. Nie ustał też rozlew krwi w Afganistanie, Etiopii, Libanie, Iranie, Iraku i w innych rejonach świata. Tam zaś, gdzie w ciągu tego jednego dnia przestrzegano „rozejmu Bożego”, już nazajutrz śmierć i terror zbierały swoje żniwo. Doprawdy, przedziwny to pokój!

      Czy „Bóg pokoju” mógłby błogosławić takim inicjatywom, wyrażając tym samym pośrednio uznanie ludziom, którzy dzisiaj zaprzestają zabijać, żeby jutro zacząć od nowa? Czy Kain po zabiciu Abla zyskał uznanie Boże? Na pewno nie! (Hebr. 13:20).

      Nie jest siłą, która by służyła pokojowi

      Z ankiet przeprowadzonych ostatnio w różnych krajach wynika, że wiele ludzi uważa religie świata za czynnik sprzyjający raczej wojnie niż pokojowi. Takie są odczucia na przykład 47 procent Francuzów i 48 procent Izraelczyków.

      We francuskim miesięczniku katolickim L’Actualite religieuse dans le monde zamieszczono następującą wypowiedź Johna Taylora, sekretarza generalnego Światowej Konferencji Religii na rzecz Pokoju: „Łudziliśmy się, że religia może wnieść i rzeczywiście wniesie nieco światła oraz miłosierdzia do toczących się konfliktów i że odniesiemy ogromny pożytek ze zjednoczenia sił w działaniach skierowanych przeciw wojnie, przeciw zbrojeniom. Po przeanalizowaniu tych problemów zaczęliśmy stopniowo pojmować, że źródłem wojen nie są zbrojenia, tylko nienawiść i podziały wśród ludzi (...), a ma też w tym swój udział religia”.

      Jeszcze dosadniej wypowiedział się na łamach katolickiego dziennika Avvenire historyk Ernesto Galli Della Loggia: „Religia najwidoczniej nie stworzyła jednoczącego zrębu ani wśród poszczególnych jednostek, ani wśród narodów, ale raczej doprowadziła do powstania czegoś wręcz przeciwnego. Tak jest już od wieków. Największe religie monoteistyczne nie tylko toczyły nieubłagane wojny między sobą, ale poza tym niektóre z nich — głównie chrześcijaństwo i islam — skupiły wszystkie swe siły na wykorzenieniu animistycznych religii tak zwanych ludów prymitywnych. Stało się tak dlatego, że religia i władza polityczna to dwie strony tej samej monety”.

      Z tych i innych powodów rządy albo ignorują przywódców religijnych, albo tolerują ich jako zło konieczne. Sama zaś zeświecczała religia jest po prostu blichtrem, który wywiera zaledwie nieznaczny pozytywny wpływ na człowieka i sytuację na świecie albo w ogóle się pod tym względem nie liczy.

      Na zakończenie dnia modlitwy papież wyznał, że katolicyzm jest współodpowiedzialny za cały ten przelew krwi, powiedział bowiem: „Jestem gotów przyznać, że katolicy nie zawsze byli wierni takiemu wyznaniu wiary”. Następnie dodał: „Nie zawsze byliśmy ‚obrońcami pokoju’. Dlatego dla nas, ale chyba też w pewnym sensie dla wszystkich, to spotkanie w Asyżu jest aktem pokuty”.

      Czy jednak dzisiejsze Kościoły dowiodły swymi uczynkami, że ich stosunek do wojny się zmienił? Czy naprawdę żałują swej niechlubnej przeszłości? Ernesto Galli Della Loggia powiedział na temat obecnych wojen: „W dziewięciu wypadkach na dziesięć u podłoża tych konfliktów leżą również, jeśli nie przede wszystkim, konflikty religijne”.

      A zatem modlitwy o pokój są dotąd bezużyteczne. Ani przywódcy polityczni, ani narody nie dają im posłuchu i nie biorą ich pod uwagę w swym postępowaniu. Nie wysłuchuje ich też Bóg, ponieważ powiedział: „Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi” (Izaj. 1:15, BT). Właśnie dlatego ogłoszony przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowy Rok Pokoju skończył się takim niepowodzeniem pomimo modlitw zanoszonych na jego intencję przez religie tego świata.

      [Ramka na stronach 8, 9]

      Sondaż opinii we Włoszech

      PRZEDSTAWICIELE czasopisma Przebudźcie się! przeprowadzili ankietę wśród setek mieszkańców różnych miast włoskich, w większości katolików. Na pytanie, czy inicjatywy w rodzaju dnia modlitwy o pokój i zawieszenie broni z okazji spotkania w Asyżu mogą się przyczynić do zapobieżenia wojnom i ograniczenia zbrojeń, 70 procent ankietowanych odpowiedziało przecząco, 17 procent uznało, że jest to zaledwie pierwszy krok, a tylko 10 procent oceniło je pozytywnie.

      Ksiądz z leżącego w północnych Włoszech Bergamo powiedział: „Sądzę, że inicjatywa ta okaże się bardzo pożyteczna, jeśli będzie się ją dalej rozwijać. To dobry początek, ale nie wolno na tym poprzestać”.

      Natomiast pewna młoda katoliczka z tych okolic wypowiedziała się następująco: „Trudno nie być do głębi wstrząśniętym, widząc obłudę ludzi, którzy od lat walczą między sobą, również z pobudek religijnych, a któregoś pięknego dnia odkładają broń i modlą się o pokój na świecie, mimo że dobrze wiedzą, iż nazajutrz znowu będą walczyć”. A młoda dziewczyna z Brescia oświadczyła: „Takie spotkania nie pomagają w przezwyciężaniu obojętności wobec religii. Jeżeli Kościoły chcą, żeby ich Bóg wysłuchał, to powinny się mniej zajmować polityką”.

      Na pytanie: „Co powinna zrobić religia, aby się skuteczniej przyczynić do zaprowadzenia pokoju?”, pewien katolik z Turynu odrzekł: „Powinna przestać się mieszać do wszelkiego rodzaju spraw świeckich i uczyć ludzi żyć bez broni”. Młoda katoliczka z Cremony powiedziała: „Kościół powinien był dawać dobry przykład, a nie wtrącać się do wojen i do polityki. Teraz już jest za późno”.

      Pewien prawnik z prowincji Pesaro tak odpowiedział na pytanie: Co Pan sądzi o pokojowej inicjatywie papieża? „Kościół wykorzystuje sprawę pokoju do propagowania katolicyzmu na świecie”. Pewna 84-letnia katoliczka oświadczyła: „To wszystko na nic. Jeśli zechcą wojny, to i tak znajdą pretekst, aby ją rozpętać”.

      W zamieszczonym w mediolańskim dzienniku Il Corriere della Sera wymownym komentarzu na temat „politycznych planów” religii powiedziano: „Kościół wyciąga korzyści z pacyfizmu i popiera inicjatywy, dzięki którym może kierować publiczną dyskusją nad zasadniczymi sprawami politycznymi naszych czasów, zamiast jej się podporządkować”.

      [Ilustracje na stronach 6, 7]

      Modlili się ludzie z całego świata

      Wielu młodych interesuje się pokojem na świecie

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij