-
Dlaczego Bóg dopuszcza do tego, żebyśmy cierpieli?Przebudźcie się! — 1986 | nr 10
-
-
Istniały jeszcze przed nim wyższe formy życia — istoty „boskie”, stworzenia duchowe, zwane też aniołami (Ps. 8:5).
Jedno z tych „boskich” stworzeń, których są miliony, uznało, że nadarza się sposobność, aby zamiast Jehowy, Stwórcy człowieka, zostać bogiem i władcą pierwszego mężczyzny i pierwszej kobiety. Korzystając ze swej wolnej woli, rozmyślnie okłamało tę kobietę, żeby najpierw ją, a przez nią jej męża, skłonić do nieposłuszeństwa wobec Boga. Dało do zrozumienia, że Bóg jest kłamcą i oszustem. Powiedziało jej, że niezależne myślenie i działanie wcale nie doprowadzi do śmierci, jak oznajmił Bóg. Zapewniło ją: „Bez wątpienia będziecie podobni Bogu, znając dobro i zło” (Rodz. 3:1-5).
Swoim postępowaniem to „boskie” stworzenie wszczęło bunt przeciw panowaniu Bożemu. Świadkami tego buntu były miliony aniołów. W ten sposób prawowite sprawowanie władzy zwierzchniej stało się kwestią sporną o zasięgu wszechświatowym. Ów buntowniczy anioł został przeciwnikiem Boga, i takie właśnie znaczenie ma pochodzące z języka hebrajskiego słowo „Szatan”. Podając w wątpliwość prawdomówność Boga, Szatan stał się również pierwszym potwarcą, co jest odpowiednikiem wywodzącego się z greki wyrazu „Diabeł”. Ten pierwotny bunt pociągnął za sobą cały łańcuch wydarzeń, które sprowadziły na ludzkość liczne cierpienia.
-
-
Dlaczego Bóg dopuszcza do tego, żebyśmy cierpieli?Przebudźcie się! — 1986 | nr 10
-
-
Dlaczego Jehowa nie stłumił owego buntu w zarodku i nie zgładził Szatana jeszcze w Edenie? Jako Wszechmocny Bóg niewątpliwie był na tyle potężny, żeby to zrobić. Szatan jednak nie zakwestionował potęgi Boga, tylko sposób korzystania z niej. Podważając ustanowione przez Boga prawo, w gruncie rzeczy twierdził, że Boży sposób sprawowania władzy jest zły i nie wychodzi na pożytek Jego stworzeniom. Utrzymywał również, że gdy ludzie zostaną wystawieni na próby, nie pozostaną lojalni wobec Boga (Księga Hioba, rozdziały 1 i 2). Jak można było podjąć to wyzwanie i raz na zawsze rozstrzygnąć podniesioną kwestię sporną?
Postępowanie Boga z krnąbrnym rodzajem ludzkim można przyrównać do postępowania ojca z synem marnotrawnym, przedstawionego w jednej z przypowieści Jezusa. Człowiek ten miał dwóch synów. Pewnego dnia młodszy zażądał przypadającej mu części spadku, chociaż ojciec jeszcze żył. Chciał być niezależny, opuścić dom i dowieść, że potrafi sam sobie radzić. Ojciec mógł zareagować natychmiast: odrzucić postawione żądanie i zamknąć syna w jakimś pomieszczeniu, by udaremnić mu ucieczkę. Czy jednak na dłuższą metę byłoby to rozwiązaniem najlepszym? Nie, bo syn pozostałby z ojcem wbrew swojej woli. Poza tym oznaczałoby to odmawianie mu prawa do korzystania z wolnej woli. Jak wobec tego postąpił ten ojciec?
Jezus wyjaśnia: „Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie”. Ów młodzieniec żydowski popadł w takie tarapaty, że musiał się wynająć do wypasu świń. Wprawdzie dla tych zwierząt wystarczało pożywienia, ale dla niego brakowało. Jezus mówi dalej: „Wtedy [młodzieniec] zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę”. Na co się zatem zdecydował? Zdjęty szczerą skruchą postanowił wrócić do domu i prosić ojca o miłosierdzie (Łuk. 15:11-32, Biblia Tysiąclecia).
Co zatem było konieczne, aby ten młody człowiek się opamiętał? Czas i doświadczenie. Ojciec nie przedsięwziął drastycznych środków przeciw synowi, dał mu raczej czas, żeby sobie uświadomił głupotę swego postępowania. Co prawda nie uniknął cierpień, ale jego przeżycia pomogły mu odzyskać rozsądek.
-