Przeżycie „utonięcia”
„Zazwyczaj uważa się, że jeśli ktoś utonął, to już nie żyje — powiedział dr Robert Pozos z Uniwersytetu Stanowego Minnesoty, specjalista w dziedzinie hipotermii. „Teraz wiemy, że nawet w razie całkowitego zanurzenia człowieka w zimnej wodzie przez blisko godzinę, ma on szansę przeżycia i że powinno się dokładać wszelkich starań, by go reanimować”. Zawdzięczamy to zjawisku biologicznemu zwanemu „odruchem nurkującego ssaka”, zachodzącemu w wodzie o temperaturze poniżej 21°C. Organizm w takich warunkach odciąga krew z naczyń na obwodzie ciała i z kończyn oraz kieruje ją w pobliże serca i mózgu w celu zapewnienia im ochrony. Nagłe oziębienie ciała odgrywa ważną rolę również w podtrzymywaniu funkcji narządów niezbędnych do życia. Tempo przemiany materii w mózgu szybko maleje, dzięki czemu zmniejsza się radykalnie jego zapotrzebowanie na tlen. Niedawno okazało się, że kilkoro dzieci przeżyło „utonięcie” bez uszkodzenia mózgu i innych niebezpiecznych następstw — pomimo wyraźnych oznak śmierci klinicznej i braku konkretnych oznak życia. Nauczyło to lekarzy nie rezygnować z ratowania ofiar utonięcia wprowadzonych w stan hipotermii.