-
Rodzice, czym się bawi wasze dziecko?Przebudźcie się! — 1994 | 8 września
-
-
Rodzice, czym się bawi wasze dziecko?
„DAJ mu pracę bez zabawy, a wyrośnie Jaś głupawy” — głosi stare porzekadło. Zabawa zawsze odgrywała ważną rolę w życiu dzieci. Pozwala im rozwijać się pod względem umysłowym i fizycznym oraz nabywać cennych umiejętności. Dziś jednak produkcja zabawek stała się źródłem wielkich zysków. O obliczu tego przemysłu nie decydują dzieci czy rodzice, lecz fabrykanci, handlowcy, specjaliści od reklamy i obrotni znawcy rynku. Korzystając z nowoczesnej techniki oraz poparcia wszechwładnych mass mediów, przebudowują świat dziecięcych zabaw — a dla rodziców i dzieci ma to niebagatelne następstwa.
Bez wątpienia niejednemu producentowi zabawek leży na sercu dobro najmłodszych. Ale bardzo często liczy się przede wszystkim zysk. Ważne są nie tyle walory wychowawcze oraz pobudzanie wyobraźni dziecka, ile zbyt. A nie zawsze największym wzięciem cieszą się niegdysiejsze proste zabawki z drewna, plastiku bądź tkaniny, lecz cuda techniki tak realistyczne, że nie stanowią prawie żadnej pożywki dla wyobraźni dziecka.
Pewien przedsiębiorca na przykład dostarcza na rynek samochodziki z figurkami pasażerów, które rozpadają się pod wpływem uderzenia. Gdy autko w coś uderzy, z okien sypią się malutkie rączki, nóżki i główki oderwane od tułowi. Inna realistyczna zabawka pozwala udawać kobietę w ciąży. Dziewczynka przymocowuje sobie do brzucha rodzaj poduszki i może wtedy wyczuć symulowane tętno oraz ruchy rozwijającego się płodu.
Niektórzy przypisują takim przedmiotom wartość dydaktyczną. Donna Gibbs, rzeczniczka prasowa pewnej firmy zabawkarskiej, powiedziała, że dzięki imitacji ciąży dziewczynka „może się na wesoło dowiedzieć, co przeżywa jej mamusia”. Nie wszyscy jednak podzielają ten entuzjazm. Zdaniem doktora T. Berry’ego Brazeltona, profesora pediatrii na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Harvarda, owa zabawka „odbiera matce przywilej dzielenia się z dzieckiem czymś bardzo cennym”. Doktor David Elkind, profesor psychologii i fizjologii dziecięcej, oświadczył: „Takie zabawki to już przesada”. Według niego lalka imitująca płód „całkowicie przerasta [dziecięce] możliwości pojmowania”. Wypowiedział się też na temat realistycznej imitacji masakry spowodowanej wypadkiem drogowym. Zauważył, że skoro programy telewizyjne są już tak nasycone przemocą, to „po cóż jeszcze zwiększać jej oddziaływanie za pośrednictwem tego rodzaju zabawek?” (The Globe and Mail, 8 lutego 1992 roku).
Polemika toczy się również wokół niektórych popularnych gier — jak choćby komputerowe gry wojenne — oraz wysokociśnieniowych pistoletów wodnych. Prezes Zrzeszenia Wytwórców Zabawek w Ameryce twierdzi, że „rynek w każdej chwili oferuje około 150 000 różnych zabawek”, toteż rodzice pragnący coś kupić mają doprawdy trudny wybór. Czym się powinni kierować? Czy istnieją powody do zachowywania czujności? Następne artykuły udzielą odpowiedzi na te oraz pokrewne pytania.
-
-
Współczesne zabawki — czego uczą nasze dzieci?Przebudźcie się! — 1994 | 8 września
-
-
Współczesne zabawki — czego uczą nasze dzieci?
ZABAWA leży w naturze dzieci. W książce Choosing Toys for Children (Jakie zabawki wybierać dla dzieci) zauważono, że normalnie rozwijające się dziecko „spontanicznie tworzy swój własny świat odkryć i marzeń”. Nie inaczej było w starożytności. Nikogo nie dziwił widok dzieci „bawiących się na placach” (Zachariasza 8:5). Często były to zabawy twórcze i pobudzające wyobraźnię (porównaj Mateusza 11:16, 17).
Całkiem słusznie więc zabawę nazywa się pracą dzieci, a skoro tak, to zabawki są ich narzędziami. W czasopiśmie Parents napisano: „Bawiąc się dzieci poznają świat. (...) Dzięki zabawkom staje się on mniejszy i namacalny: dziecko może nad nim panować. Zabawa rozwija mięśnie, poprawia koordynację ruchów, przystosowuje do życia w grupie, pozwala znaleźć granice między rzeczywistością a fantazją, uczy porozumiewania się, dzielenia się i robienia czegoś na zmianę z drugimi. Ponadto pobudza wyobraźnię i jest źródłem doświadczenia potrzebnego do rozwiązywania problemów”.
Również w czasach biblijnych zabawki zajmowały ważne miejsce w życiu dzieci. Cennego odkrycia dokonano w Izraelu, odkopano bowiem niewielki zbiór grzechotek, gwizdków, garnuszków i miniaturek rydwanów. Dzieło The World Book Encyclopedia informuje: „Afrykańskie dzieci w starożytności bawiły się piłkami, figurkami zwierząt oraz przedmiotami, które można było ciągnąć po ziemi. W starożytnej Grecji i Rzymie do zabawy służyły łódki, wózki, obręcze i bąki. W średniowiecznej Europie do najpopularniejszych zabawek należały gliniane kulki, grzechotki i lalki”.
Także dzisiaj dużą rolę odgrywają zabawki, które potrafią zaciekawić, pobudzić do myślenia i uczyć. Jednakże rynek jest zalewany przedmiotami wątpliwej wartości. W roku 1992 w tygodniku Time napisano: „Jeżeli chcesz kupić jakąś pożyteczną i wartościową zabawkę, nie licz na tegoroczną ofertę handlową. Obecnie prawie każdy większy producent eksponuje to, co odrażające”. Istnieją zabawki w rodzaju plastikowej czaszki naturalnej wielkości, której dziecko może nadać „jak najohydniejszy” kształt. W sprzedaży są również przedmioty symulujące czynności fizjologiczne — na przykład wymiotowanie. Rodziców i dzieci usilnie namawia się do kupowania tego typu rzeczy.
Sprzedawanie dzieciom
Jak zauważono w czasopiśmie Pediatrics in Review, według starożytnego „Kodeksu Hammurabiego sprzedanie czegokolwiek dziecku było zbrodnią, którą karano śmiercią”. Tymczasem współcześni specjaliści od reklamy i producenci bez skrupułów wciskają swe drogie wyroby łatwowiernym dzieciom. Za pomocą wyrafinowanych metod projektanci zabawek analizują psychikę dziecka. Wciąż przekształcając swe wyroby, potrafią przekonać klientów, że zeszłoroczny model to przeżytek, natomiast tegoroczny jest im wprost niezbędny.
Ponadto przemysł zabawkarski w pełni wykorzystuje potęgę telewizji. Programy dla dzieci emitowane w USA są wręcz przesycone reklamami zabawek. Dzięki sprytnemu manipulowaniu kamerą, stosowaniu trików filmowych oraz sugestywnej muzyce, reklamy te potrafią sprawić, że najnudniejsza zabawka wyda się atrakcyjna i pożądana. Większość dorosłych umie się poznać na takich podstępach, ale „małe dzieci wierzą reklamom” (Pediatrics in Review).
Sporo programów dla dzieci to w rzeczywistości rozbudowane reklamy. Według periodyku Current Problems in Pediatrics są one „w gruncie rzeczy tak wyreżyserowane, by zachęcić do kupienia zabawki, a nie — by dzieci czegoś nauczyć i wzbogacić ich życie”. Na przykład serial Wojownicze żółwie Ninja doczekał się potomstwa w postaci „przeszło 70 artykułów — od płatków śniadaniowych po film”.
Jak podaje czasopismo Pediatrics in Review, „z licznych badań wynika, że dzieci oglądające reklamy naprzykrzają się rodzicom o kupno zachwalanych artykułów”. Założyciel międzynarodowej spółki zabawkarskiej powiedział: „Kiedy widzisz dzieciaki ciągnące rodziców za poły płaszcza, doskonale wiesz, co to znaczy: Umrę, jak mi nie kupisz tej zabawki”. Nic więc dziwnego, że w samej tylko Kanadzie na zabawki dla dzieci, wnuków i przyjaciół wydaje się ponad 1,2 miliarda dolarów rocznie.
Gry wojenne
Bardzo ważną pozycją przemysłu zabawkarskiego są komputerowe gry wojenne. Ich zwolennicy twierdzą, że uczą one szukania dróg wyjścia z trudnych sytuacji, pozwalają lepiej skoordynować wzrok z ruchami rąk, rozwijają zdolności motoryczne, rozbudzają ciekawość. W gazecie The Toronto Star czytamy: „Jeśli z gier elektronicznych robi się właściwy użytek, mogą być nieszkodliwe, a nawet oddziaływać wychowawczo”. Niemniej przyznano też: ‛O wiele częściej jednak prowadzą do izolowania się, a niekiedy przeradzają się w manię’.
Zastanówmy się nad przykładem chłopca, dla którego gry wojenne stały się nałogiem. Oto, co mówi jego matka: „Jest niemożliwy — nie odejdzie od ekranu, dopóki wszystkich nie pozabija”. Ile ma lat? Zaledwie dwa! Na malutkim kciuku ma już pęcherze, gdyż przyciska guziki przez cztery do pięciu godzin dziennie. Ale mama nie wygląda na zatroskaną. „Martwi mnie tylko to, że chce, by zawsze wszystko szło ot, tak” — dodaje, strzelając palcami. Gra toczy się „bardzo szybko (...), a życie przecież jest inne”.
Według gazety The Toronto Star niektórzy są przeciwni takim grom, twierdząc, że „zniechęcają dzieci do wymyślania sobie zabaw wymagających angażowania wyobraźni oraz do czytania i innych tradycyjnych rozrywek, a ponadto odciągają je od odrabiania lekcji”. Niektórzy pedagodzy utrzymują nawet, że ‛gry komputerowe są niebezpieczne, ponieważ bardzo wciągają oraz mogą rozbudzać w dzieciach skłonność do odosabniania się i agresji’.
Telewizyjne relacje z bombardowań podczas wojny w Zatoce Perskiej w roku 1991 niezmiernie spotęgowały popyt na zabawki imitujące broń konwencjonalną. Do najpopularniejszych należały modele czołgów typu Abrams, rakiet „Scud” oraz irackich helikopterów. Specjaliści wyrażają obawy, iż takie zabawki mogą wyzwalać w dziecku agresję lub znieczulać je na przemoc. W każdym razie bawienie się nimi jest sprzeczne z duchem biblijnej zapowiedzi z Księgi Izajasza 2:4, że lud Boży ‛nie będzie się więcej zaprawiać do wojny’ (BT).
Zdarzało się już, że zabawki wiernie imitujące broń, na przykład wysokociśnieniowe pistolety wodne, wywołały prawdziwe akty przemocy. W pewnym amerykańskim mieście walka na taki plastikowy oręż przerodziła się w rzeczywistą strzelaninę, w wyniku której zginął piętnastoletni chłopiec. Kiedy indziej rozwścieczony mężczyzna postrzelił dwóch chłopców, którzy oblali go wodą z pistoletów. Z pozoru niewinne walki z użyciem takiej broni wodnej wywołały już mnóstwo groźnych incydentów.
Co dajesz do zrozumienia
W gruncie rzeczy niewielu odpowiedzialnych rodziców pochwala przemoc. Mimo to produkcja zabawek imitujących broń kwitnie. Czasem rodzice wolą postąpić wbrew własnym przekonaniom, byle tylko nie rozdrażnić dziecka. Jednakże w ten sposób mogą mu wyrządzić nieopisaną krzywdę. Susan Goldberg z Kanady, zajmująca się zdrowiem psychicznym, twierdzi: „Wręczając dziecku zabawkę, dajemy mu do zrozumienia, że aprobujemy to, co ona symbolizuje”. To prawda, że skłonność do agresji leży w naturze niektórych dzieci. Dlatego pewna psycholog utrzymuje: „Jeśli dzieci nie dostaną pistoletów-zabawek, posłużą się czymś, co je zastąpi — choćby własnymi palcami”. Być może. Ale czy to znaczy, iż rodzice mają zachęcać dzieci do agresywnego zachowania przez dostarczanie imitacji narzędzi przemocy?
Trzeba też przyznać, że niewiele dzieci wyrasta na przestępców tylko dlatego, iż miało tego typu zabawki. Co jednak sugerujesz dzieciom, dając im coś takiego do ręki? Czy chcesz, by doszły do wniosku, iż stosowanie przemocy jest rodzajem zabawy, a wojna i zabijanie mogą dostarczać silnych wrażeń? Czy wpajasz im w ten sposób poszanowanie Boskich zasad? Słowo Boże oznajmia: „Każdego, kto miłuje przemoc, dusza jego [Boga] stanowczo nienawidzi” (Psalm 11:5, NW).
Susan Goldberg zauważa ponadto, że ‛im dłużej dzieci bawią się w używanie siły — z milczącą aprobatą rodziców — tym bardziej są skłonne rozwiązywać swe problemy przez uciekanie się do przemocy’. W Liście do Galatów 6:7 Biblia oświadcza: „Co człowiek sieje, to będzie też żąć”. Czy plonem zabawy przepojonej agresją mogą być korzystne cechy osobowości?
Nie da się zaprzeczyć, że dzieci są różne. Jedno będzie się nałogowo pasjonować grami elektronicznymi, drugie nie. Można też dyskutować, czy dzieci rzeczywiście kojarzą akty agresji obserwowane na ekranie z przemocą w realnym świecie. Rodzice muszą więc zadecydować, co dla ich pociech jest najkorzystniejsze, i bardzo starannie dobierać zabawki.
[Ilustracja na stronie 6]
Podczas zabawy dzieci uczą się współżycia z drugimi
-
-
Rodzice, mądrze wybierajcie zabawki dla dzieciPrzebudźcie się! — 1994 | 8 września
-
-
Rodzice, mądrze wybierajcie zabawki dla dzieci
DZIECI są według Biblii „dziedzictwem od Jehowy” (Psalm 127:3, NW). Toteż bogobojni rodzice poczuwają się do odpowiedzialności za wychowywanie dzieci — za ‛karcenie ich i ukierunkowywanie ich umysłów zgodnie z myślami Jehowy’ (Efezjan 6:4). Nie godzą się, by w kształtowaniu osobowości synów i córek wyręczali ich producenci zabawek.
Zabawki odgrywają ogromną rolę w emocjonalnym i umysłowym rozwoju dzieci. Nie znaczy to jednak, że rodzice muszą wydawać mnóstwo pieniędzy na różne nowoczesne cacka. Niektóre najbardziej wartościowe i pobudzające do myślenia zabawki kosztują bardzo niewiele.
Żywa dziecięca wyobraźnia może przemienić zwykłe tekturowe pudełko w domek, samolot lub cokolwiek innego. Mając jedynie wiaderko i łopatkę, maluch buduje sobie zamki z piasku. Do wielogodzinnej pożytecznej zabawy wystarczą mu klocki, układanki, plastelina czy kredki. Starsze dzieci mogą zdobywać praktyczne umiejętności i rozwijać zdolności artystyczne, gdy dostaną odpowiednie materiały, zgodne z ich zainteresowaniami. Przyniesie im to znacznie więcej zadowolenia niż strzelanie do figurek na ekranie komputera.
Niektóre zabawy nie wymagają w ogóle żadnych zabawek. Niezapomnianym przeżyciem dla dziecka może być przechadzka po lesie, zwłaszcza w towarzystwie kochających, troskliwych rodziców. Formę zabawy może też przybrać nauka podstawowych prac domowych. W książce Your Growing Child (Twoje dziecko się rozwija) Penelope Leach pisze: „Takie zajęcia, jak pieczenie ciasta, gotowanie, kopanie w ogrodzie, mycie samochodu, malowanie sufitu, robienie zakupów lub kąpanie niemowlęcia, będące dla ciebie pracą, dla dziecka mogą być najwspanialszą zabawą”.
Siedem praktycznych wskazówek
Oczywiście nie chodzi o to, by zrezygnować z zabawek oferowanych przez handel. Ale nawet gdyby budżet domowy pozwalał ci na tego rodzaju wydatek, przed powzięciem decyzji zadaj sobie następujące pytania:
1. Czy ta zabawka rzeczywiście zainteresuje moje dziecko i pobudzi jego wyobraźnię? Jeżeli nie, szybko się nią znudzi. Niekiedy przedmiot reklamowany w telewizji wydaje się atrakcyjny, ale nie zapominaj, że dziewczynkom i chłopcom prezentującym go przed kamerami zapłacono za okazywanie zachwytu. Twoje dziecko może zareagować inaczej. Obserwuj je podczas zabawy oraz w sklepie z zabawkami. Co je najbardziej interesuje?
Niektórzy rodzice uważają, że jeśli zabawki nie są „wychowawcze”, nie mają żadnej wartości. Ale profesor Janice T. Gibson przypomina: „Każda zabawka czegoś uczy. Ważne jest, by sprawiała radość, gdyż wtedy dziecko będzie się chętnie bawiło w taki sposób, że przyniesie mu to pożytek”.
2. Czy zabawka odpowiada fizycznemu i umysłowemu rozwojowi dziecka? Nieraz dziecku brakuje sił, cierpliwości i zręczności, żeby mogło się nią bawić. Mimo to rodzice ją kupują, gdyż mają do niej sentyment. Czy jednak trzylatek naprawdę umie się bawić kolejką elektryczną lub wymachiwać bijakiem baseballowym? Czy nie lepiej zaczekać, aż będzie lepiej przygotowany, by docenić zalety takich przedmiotów?
3. Czy zabawka ta jest bezpieczna? Maluchy lubią wkładać wszystko do buzi i łatwo mogłyby się udławić małymi drewnianymi klockami lub niewielkimi przedmiotami z plastiku. Ostre albo spiczaste krawędzie są niebezpieczne dla dzieci w każdym wieku. Warto się też zastanowić, czy zabawka nie zostanie wyrzucona lub wykorzystana do walki z rodzeństwem.
Czasem na etykiecie podaje się wiek dzieci, dla których zabawka jest przeznaczona. Stosowanie się do takich wskazówek może uchronić dziecko przed doznaniem szkody. Jeżeli zabawka budzi w tobie jakiekolwiek wątpliwości, poproś sprzedawcę o egzemplarz pokazowy, żeby go dokładniej obejrzeć.
4. Czy zabawka jest dobrze skonstruowana i trwała? „Maluch, który każdą rzecz upuszcza, wkłada do ust bądź rzuca, zapewne zniszczy nietrwałą zabawkę” — przypomniano w czasopiśmie Parents.
5. Czy cena nie jest wygórowana? W reklamach telewizyjnych rzadko się wspomina o cenach, a przecież zabawki kosztują. Więcej niż za zużyte materiały płaci się nieraz za markę. Ponadto reklamy rozbudzają w dzieciach nadmierne oczekiwania, co niejednokrotnie kończy się wielkim rozczarowaniem.
Ucz dziecko spostrzegawczości przy robieniu zakupów. W Księdze Przysłów [Przypowieści] 14:15 napisano: „Kto jest niedoświadczony, daje wiarę każdemu słowu, lecz bystry rozważnie stawia kroki” (NW). W dzienniku The New York Times podano: „Nieraz można od razu pokazać, że zabawka jest niesolidnie wykonana lub że jej reklamy wprowadzają w błąd”. Zauważono też: „Kiedy dzieci robią zakupy za własne pieniądze, wykazują znacznie więcej rozsądku”.
Oczywiście o prawdziwej wartości zabawki nie przesądzają surowce ani jakość. Liczy się to, jak często dziecko będzie po nią sięgać i ile mu sprawi radości. Huśtawka ogrodowa jest stosunkowo droga, ale będzie przez całe lata dostarczać mnóstwa uciechy. Natomiast tanie zabawki, które szybko trafiają do kosza, na dłuższą metę są mniej opłacalne.
6. Jakich wartości i zasad uczy ta zabawka? Profesor psychologii i fizjologii dziecięcej David Elkind zwraca uwagę, że „zabawki powinny pobudzać wyobraźnię dziecka w sensie pozytywnym, a nie negatywnym”. Unikaj więc takich, które przerażają, zachęcają do stosowania przemocy lub nawiązują do szkodliwych nawyków dorosłych, na przykład do hazardu.
A co sądzić o zabawkach opartych na popularnych bajkach lub opowieściach fantastycznonaukowych? W tego rodzaju historiach zazwyczaj dobro tryumfuje nad złem. Niektórzy rodzice uważają, że zawarte w nich elementy magii są tylko odzwierciedleniem gry dziecięcej wyobraźni, toteż pozwalają dzieciom bawić się tego typu zabawkami, nie widząc w nich nic szkodliwego. Inni natomiast mogą się obawiać, że takie opowieści rozbudzą zainteresowanie okultyzmem (5 Mojżeszowa 18:10-13). W tej sprawie rodzice muszą rozstrzygać sami. Nie krytykując decyzji innych, powinni się zastanowić, jaki wpływ na ich własne dzieci wywierają opowieści oraz nawiązujące do nich zabawki.
Pamiętaj również o zasadzie z Listu 1 do Koryntian 10:23: „Wszystko wolno, ale nie wszystko jest korzystne”. Może nie dostrzegasz nic niestosownego w jakiejś popularnej zabawce, ale czy kupienie jej naprawdę przyniesie korzyść? Czy nikomu nie wyda się gorsząca i nie obrazi niczyich uczuć?
Rodzice powinni się też bacznie przyjrzeć zabawkom pretendującym do miana wychowawczych, zwłaszcza tym, które rzekomo wtajemniczają dziecko w sprawy życia płciowego i ciąży. Czy jest ono przygotowane na przyjęcie takich informacji? Czy nie lepiej opowiedzieć mu o tych sprawach samemu w czasie osobistych rozmów?a Niektóre zabawki przybliżają fizyczne aspekty seksu, ale czy zaszczepiają zdrowy pogląd na moralność?
7. Czy rzeczywiście chcę, by moje dziecko miało tę zabawkę? Może jesteś zdania, że dziecko ma już za dużo zabawek, że ze względu na wasze warunki dana zabawka jest niepraktyczna lub że nie zniósłbyś hałasu, który powoduje. Czasem nie ma innej rady i trzeba po prostu powiedzieć: nie. Choć bywa to trudne, warto pamiętać, że spełnianie wszelkich zachcianek i żądań dziecka nie pomoże mu wyrosnąć na zrównoważonego człowieka. Weź pod uwagę zasadę z Księgi Przypowieści 29:21: „Kto rozpieszcza swojego sługę [lub dziecko] za młodu, ten w końcu spotka się z jego uporem”.
Nie znaczy to, że masz być w stosunku do dziecka dogmatyczny lub niewyrozumiały. Mógłbyś tym tylko wywołać gniew i urazę. „Mądrość z góry jest (...) rozsądna” (Jakuba 3:17). Pewna specjalistka w zakresie wychowywania dzieci oświadczyła: „Trzeba usiąść z dzieckiem i dokładnie mu wyjaśnić, dlaczego nie chcesz mu dawać niektórych zabawek”.
Coś ważniejszego od zabawek
Choć zabawki mogą uczyć i sprawiać radość, są to tylko przedmioty. Dziecko może niektóre z nich kochać, ale one nie odwzajemnią jego miłości. Maluchom potrzeba czułej troski, którą mogą zapewnić wyłącznie rodzice. „Matka lub ojciec to doprawdy najlepsza zabawka, jaką dotąd wymyślono” — mówi dr Magdalena Grey. Kiedy rodzice bawią się z dziećmi, zacieśnia się wzajemna więź; sprzyja to również dojrzewaniu dzieci pod względem emocjonalnym.
Dzieciom niewątpliwie potrzeba zdrowej zabawy. Ale jeszcze bardziej — moralnego i duchowego kierownictwa. W Biblii czytamy: „To znaczy życie wieczne: ich poznawanie ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa” (Jana 17:3). Rodzice mogą odegrać główną rolę w przekazywaniu dzieciom tej życiodajnej wiedzy. Rodziny Świadków Jehowy starają się, by studiowanie Biblii należało do ich stałych zajęć. Często posługują się przy tym takimi książkami, jak Mój zbiór opowieści biblijnych, Przysłuchiwanie się Wielkiemu Nauczycielowi oraz Pytania młodych ludzi — praktyczne odpowiedzi, napisanymi specjalnie dla dzieci i młodzieży.b Są one nie tylko miłą lekturą, tysiącom dzieci bowiem zaszczepiły silną wiarę w Boga. Ponadto młodzież chętnie słucha z kaset dramatów osnutych na motywach biblijnych oraz nagranych publikacji, na przykład książki Największy ze wszystkich ludzi.*
A zatem prawdziwi chrześcijanie nie tylko bawią się z dziećmi, ale też modlą się z nimi, studiują i rozmawiają. Taka serdeczna troska wymaga czasu i wysiłku. W końcu jednak przynosi dziecku trwalszą radość niż jakaś gra czy błyszcząca zabawka.
[Przypisy]
a Zobacz artykuły o uświadamianiu dzieci w Przebudźcie się! z 8 marca 1992 roku.
b Wydane przez Towarzystwo Strażnica.
[Ilustracje na stronach 8, 9]
Dzieci lubią się bawić zabawkami własnego pomysłu: kosze na bieliznę przeistaczają się w samochody, a pudełka na buty w pociągi
-