Zaczyna się obława
1 Przeciwnicy prawdy i ludu Bożego doskonale zdawali sobie sprawę, jaką rolę odgrywa we wzroście duchowym literatura oraz bracia, którzy ją rozprowadzali. W wielu miastach Zagłębia Ruhry toczyły się rozprawy o literaturę. Jednym z nadzorców zajmujących się tą dziedziną służby był Albert Wandres, którego nazwisko było dobrze znane gestapo. Gestapo wszelkimi sposobami starało się aresztować go. Wszyscy bracia, którzy mieli jego zdjęcia, zniszczyli je na jego prośbę albo mu je zwrócili. Dzięki temu gestapo wprawdzie znało jego nazwisko, nie wiedziało, jak wygląda. Dopiero po 3 1/2 letniej, zakrojonej na wielką skalę łapance zdołano go aresztować. Posłuchajmy niektórych z jego licznych doświadczeń z działalności podziemnej.
2 „Przez jakiś czas spotykałem się z braćmi w sklepie spożywczym naszego brata w Düsseldorfie. Zdawało nam się, że jeżeli wejdziemy i wyjdziemy ze sklepu tuż przed zamknięciem, nie zwróci to niczyjej uwagi. Ale pewnego razu, gdy zebraliśmy się u niego na jakąś godzinę, nagle zaczęło dobijać się do drzwi gestapo. Ledwie zdążyłem wybiec z magazynu, gdzie rozmawialiśmy, do sklepu, w którym na szczęście były pogaszone światła. Za chwilę do magazynu wpadło gestapo i wszystkich aresztowano. Przeszukali całe to pomieszczenie i znaleźli moją teczkę, pełną Strażnic. Jeden z agentów wydał okrzyk radości: ‛Właśnie tego szukamy! Czyja to teczka?’ Nikt się nie odezwał. Wtedy zapytał właściciela sklepu, gdzie jest jego mieszkanie. ‛Na trzecim piętrze’, padła odpowiedź. ‛Jazda!’ krzyknął gestapowiec na braci, którzy musieli iść szybko po schodach na górę; za nimi ruszyli funkcjonariusze gestapo, spodziewając się znaleźć tam tego, którego szukali. Wtedy wszedłem ostrożnie do magazynu, założyłem płaszcz i kapelusz, wziąłem teczkę i po upewnieniu się, czy nie ma nikogo na ulicy, szybko wyszedłem. Gdy ci panowie zeszli na dół, ku swemu ubolewaniu stwierdzili, że ptaszek uciekł z klatki”. Brat Wandres dodaje: „Łatwo to teraz opowiadać, ale przeżyć to osobiście, to całkiem inna sprawa”.
3 W tym czasie bracia mieli przejść jeszcze jedną niełatwą próbę. W latach 1934 do 1936 wierni pasterze wspierali braci w całych Niemczech, zachęcając ich do zgromadzania się i brania udziału w działalności teokratycznej bez względu na prześladowanie. Tymczasem 17 grudnia 1935 roku w Halle odbył się proces przeciw Balzereitowi, byłemu nadzorcy oddział, i ośmiu innym braciom. Dla co najmniej połowy z nich proces ten był końcem ich chrześcijańskiego biegu. Podczas licznych procesów, jakie się odbyły do owego czasu, bracia otwarcie przyznawali się do głoszenia i popierania dzieła obwieszczania Królestwa. Ci natomiast wyparli się udziału w tym dziele, twierdząc, że nie czynili nic, co było zakazane przez rząd. Na pytanie sędziego, co ma do powiedzenia w tej sprawie, Balzereit oświadczył, że gdy tylko w Bawarii wydano zakaz, wydał polecenie, żeby tam nie pracować, i nigdy nikogo nie zachęcał do łamania zakazu. Chociaż wyroki na naszych braci sięgały wówczas do pięciu lat więzienia, Balzereit otrzymał dwa i pół roku. Po odbyciu tej kary zesłano go do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie zmuszono go do odegrania wyjątkowo haniebnej roli. Ponieważ podpisał oświadczenie, że się wyrzeka wszelkich powiązań z braćmi, miał być zwolniony z obozu w ciągu roku. Przez ten czas musiał znieść wiele upokorzeń, gdyż SS-mani w gruncie rzeczy nienawidzili zdrajców. To oni nazwali go „Belzebubem”, a pewnego razu SS-man postawił go przed wszystkimi braćmi — a było ich wtedy w obozie około 300 — i kazał mu recytować podpisane przez siebie oświadczenie, w którym się wyrzekał wszelkich kontaktów ze świadkami Jehowy, i on to czynił. Ta czarna karta historii ludu Bożego w Niemczech została ostatecznie zamknięta w roku 1946, kiedy Balzereit dał się poznać jako zaciekły wróg prawdy.
4 Przez cały ten czas gestapo skrupulatnie gromadziło wszelkie informacje na temat działalności świadków Jehowy i zbierało adresy braci oraz osób, które podejrzewano, że są świadkami, bądź, że są przyjaciółmi prawdy. Urządzano specjalne szkolenia, na których agenci gestapo studiowali najnowsze wydania Strażnicy, żeby umieć odpowiadać na pytania i udawać braci. Uczono ich nawet odmawiania modlitwy. Czyniono to w tym celu, żeby wkraść się w szeregi ludu Bożego i rozbić organizację od wewnątrz. I oto 28 sierpnia 1936 roku gestapo znienacka przypuściło atak, wszczynając kampanię, podczas której tropiono świadków Jehowy jak dzikie zwierzęta. Zmobilizowano do tej akcji wszystkie siły policyjne i prowadzono ją bez przerwy we dnie i w nocy.
5 Bracia odpowiedzieli na tę akcję błyskawiczną kampanią, przeprowadzoną 12 grudnia 1936 roku, podczas której zarzucili całe Niemcy egzemplarzami rezolucji protestacyjnej. Gestapo, które sądziło, że świadkowie Jehowy zostali w Niemczech całkowicie wyniszczeni, spotkał wielki zawód. Wprawdzie dokonano poważnego wyłomu i wiele braci zostało uwięzionych, ale nigdy dzieło nie zostało całkowicie powstrzymane. W okresie od 1 października do 1 grudnia 1936 roku było w Niemczech czynnych 3600 głosicieli, którzy spędzili w służbie 21 521 godzin i rozpowszechnili 300 Biblii, 9624 książki i 19 304 broszury, podczas gdy przed sierpniową falą aresztowań było 5 930 głosicieli.
6 Ponieważ gestapo twierdziło, że zarzuty postawione im w rezolucji z 12 grudnia 1936 roku są bezpodstawne i że bracia nie mają na nie dowodów, więc bracia postanowili przedsięwziąć jeszcze jedną błyskawiczną kampanię 20 czerwca 1937 roku, rozprowadzając w Niemczech „list otwarty” demaskujący prześladowców imiennie z podaniem nazwisk ich ofiar. Wymieniono tam takich oprawców, jak Theiss z Dortmundu oraz Tennhoff i Heinmann z Bochum. Rozpowszechnienie tego „listu otwartego” było dotkliwym ciosem dla gestapo, które od miesięcy chełpiło się, że całkowicie zniszczono organizację. Sam Theiss powiedział potem: „Gdybym to wiedział, nigdy bym się nie zabierał do wyniszczenia Badaczy Pisma świętego. Można wprost oszaleć. Żałuję, że w ogóle wdałem się w tę sprawę.” W książce Krucjata przeciw chrześcijaństwu podano, że Theiss przyznał, iż ‛otrzymał z góry rozkaz wyniszczenia’, ale teraz chce się z tego wycofać, i dodano: „Jak Judasz po zdradzie Mistrza nieprzyjaciołom, Theiss szuka pokuty i nie może jej znaleźć.” Niektórzy gestapowcy i inni członkowie partii byli tak wstrząśnięci wiernością świadków Jehowy, że zrezygnowali z tej pracy.