Pozostańmy czujni, bo nie znamy „dnia i godziny”
1 Jehowa Bóg ma uzasadniony powód, dla którego nie objawił „dnia i godziny” rozpoczęcia „wielkiego ucisku”. Służy to ujawnianiu tajemnic naszych serc, pobudek z jakich Mu służymy. Będąc Bogiem miłości, Jehowa pragnie, żeby Jego słudzy miłowali Go z całego serca. Nie wywiera na swe stworzenia żadnego nacisku, ani ich nie straszy. Dlatego Jezus kilkakrotnie podkreślił, że „o tym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”. Podał jednak pewien szczegół, który pozwala nam nabrać pewności, że stoimy u progu tego wydarzenia. Powiedział bowiem: „Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie”. — Mat. 24:34.
2 Gdyby ktoś z nas pozwalał sobie wątpić w prawdziwość tych słów Jezusa i odkładał w myślach nadejście Bożego „dnia i godziny” na daleką przyszłość, znalazłby się w wielkim niebezpieczeństwie. Wierni naśladowcy Chrystusa, którzy postanowili spełniać wolę Bożą przez całe swoje życie, bardzo poważnie traktowali jego polecenie dotyczące czynienia uczniów (Mat. 28:19, 20). Uważali, że jest to zadanie nader pilne. Bezinteresownie starali się umożliwić jak największej liczbie ludzi uniknięcie zagłady podczas ucisku, który miał wkrótce spaść na ówczesny świat. Czy my tak samo dokładamy wszelkich starań, żeby pomagać ludziom w poznaniu woli Bożej?
3 Główną rolę w ratowaniu życia ludzi zagrożonych nadciągającą zagładą odgrywają studia biblijne. Niektóre zbory ciągle notują nowe studia, mimo że kilka razy w roku urządza się w nich chrzest. Natomiast w innych zborach panuje w tej dziedzinie zastój lub zaznacza się skłonność do cofania się. Może na tych terenach zainteresowanie prawdą jest nikłe. Jeżeli tak, to nie mamy na to wpływu. Chcielibyśmy jednak nie zaniedbać żadnej okazji tam, gdzie zainteresowanie się utrzymuje. Zdarza się też, że głosiciele prowadzą studia biblijne, ale ich nie raportują, ponieważ obawiają się spadku w razie przerwania tych studiów. Czy nie jest to w pewnym sensie wyrazem braku wiary, że Jehowa pomoże doprowadzić tych ludzi do prawdy? A poza tym czy nie zataja się w ten sposób stanu faktycznego?
4 Duża odpowiedzialność ciąży pod tym względem na nadzorcy studiów biblijnych. Jego dojrzałość w powiązaniu z gruntowną wiedzą biblijną może się przyczynić do uratowania niejednego studium. W pewnym zborze nadzorca studiów biblijnych odwiedził studia, które przerwano i udało mu się wznowić niektóre z nich. Stwierdził przy tym, że potrzebna jest zmiana prowadzącego. Żeby ratować tych ludzi, sam się nimi zaopiekował, natomiast zaawansowane studia, które sam prowadził, przekazał innym chętnym braciom.
5 Fakt, że nie znamy dnia i godziny, nie zmniejsza, tylko zwiększa potrzebę zachowywania czujności we wszystkim. A czy nasz sposób prowadzenia studiów biblijnych świadczy o naszej czujności duchowej? Niektórzy trzymają zainteresowanych na „diecie głodowej”, zamiast prowadzić z nimi studia biblijne. Prowadzą z tymi ludźmi nic nie dające, luźne rozmowy, często przy kawie i ciastkach. Zamiast prowadzić ratujące życie studium, odbywają wizyty. Są też studia prowadzone całymi latami, na których zainteresowani nie robią postępów. W takim wypadku pilnie potrzeba pomocy ze strony nadzorcy studiów biblijnych. Z takimi zainteresowanymi trzeba przeprowadzić poważną rozmowę i zorientować się, czy rzeczywiście miłują prawdę, czy chodzi im tylko o kontakty towarzyskie. Może należałoby zmienić prowadzącego te studia albo dopomóc mu w stosowaniu zaleconej przez Towarzystwo wypróbowanej metody wychowywania przez nauczanie na studium biblijnym.
6 Zachowujmy więc czujność, żeby nas nie zaskoczyło nadejście „dnia i godziny”. Wiernie wywiązujmy się ze swych zadań i przykładajmy serce do wszystkiego, co czynimy w celu ratowania drugich.
[Napis na stronie 1]
BIERZMY OCHOCZO UDZIAŁ W KAMPANII „STRAŻNICY”