-
Nadzieja jej jest realnaStrażnica — 1981 | nr 20
-
-
Nadzieja jej jest realna
W ubiegłym roku pewna uczennica ze szkoły średniej w stanie New Jersey (USA) ułożyła wypracowanie na zadany temat, który brzmiał: „Gdybyś posiadał wehikuł czasu, to jak daleko w przyszłość chciałbyś się przenieść? Podaj rok. Opisz, jaki będzie wtedy świat. Przedstaw wygląd ludzi. Opisz ich tryb życia. Jak zarabiają na utrzymanie, co jedzą, itd.” Ta 15-letnia dziewczyna, będąca już Świadkiem Jehowy napisała:
„Usłyszałem donośny głos z tronu, mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe” (Obj. 21:3-5, Nowy Przekład).
„Od wielu lat studiuję Biblię i szczególnie zafascynował mnie ten jej urywek. Ilekroć go uważnie czytałam, zawsze byłam ciekawa, czy takie warunki będą naprawdę mogły kiedyś istnieć na ziemi. Postanowiłam więc zrobić coś, czego nie dokonał żaden inny człowiek. Zbudowałam wehikuł czasu i przeniosłam się nim w przyszłość.
„Podróż była spokojna. Poruszałam się z prędkością 10 lat na minutę. Sama się nie zmieniałam, ale w otaczającym świecie zachodziły ogromne zmiany. Oglądałam przerażające wydarzenia: trzęsienia ziemi, wojny, klęski głodu, bezprawie, tak jak opisuje to Biblia w Ewangelii według Mateusza 24:6-8. Obraz jednak szybko zniknął mi sprzed oczu. Następnie zobaczyłam, że wszystko dookoła mnie uległo zniszczeniu. Przyczyną zagłady ludzi nie był ich własny oręż wojenny, lecz potężne siły przyrody, którymi się posłużył Ktoś znacznie górujący nad człowiekiem.
„Starałam się posuwać w wolniejszym tempie, żeby lepiej zaobserwować te niezwykłe wydarzenia. Ujrzałam ciężko pracujących ludzi, którzy sprzątali, budowali i urządzali wszystko na nowo. Oczywiście ocaleli podczas zagłady, a teraz usuwali skutki zniszczeń. Pracowali wszyscy razem, w pełnej zgodzie. Następnie zobaczyłam na ziemi o wiele więcej mężczyzn i kobiet. Nie wiedziałam, skąd się wzięli. Przyglądając się im zauważyłam nagle mężczyznę, który przypominał wygląd mojego dziadka. Faktycznie — to mój dziadek, który zmarł w 1972 roku! Sprawdziłam wszystkie przyrządy, aby się upewnić, czy czasem nie posuwam się wstecz. Ale nie, wszystko było w porządku. Dalej posuwałam się do przodu, a jednocześnie widziałam ludzi, którzy pomarli. Wtedy przypomniał mi się werset biblijny z Dziejów Apostolskich 24:15 (NP), gdzie napisano: ‛Nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych’. Byłam właśnie świadkiem zmartwychwstania.
„Pomknęłam teraz z dużą prędkością, tak że trudno było cokolwiek odróżnić. Postanowiłam się zatrzymać. Znajdowałam się oczywiście na tym samym miejscu, z którego rozpoczęłam podróż, tyle że wszystko rozgrywało się w czasie przyszłym. (...)
„W oddali dostrzegłam małego chłopca, bawiącego się z jakimś dużym zwierzęciem. (...) bawił się ze... LWEM! Chciałam podbiec i ostrzec go przed grożącym niebezpieczeństwem, ale coś mnie powstrzymało. Lew był oswojony i dziecko igrało z nim jak z kotkiem. W trakcie dalszego spaceru widziałam o wiele więcej przykładów takiego pokojowego współżycia ludzi ze zwierzętami i zwierząt między sobą. Ale najbardziej zachwycała mnie zgoda, jaka panowała wśród ludzi. Chociaż wywodzili się z różnych ras, mówili tym samym językiem i obchodzili się ze sobą jak bracia i siostry. (...) Zauważyłam, że nie mieli żadnych wad. Nie chorowali, nie odczuwali dolegliwości. Postać mieli doskonałą. I nagle ze zdziwieniem uświadomiłam sobie, że to przecież ci sami ludzie, których widziałam podczas podróży 400 lat wcześniej. Z wyglądu byli w tym samym wieku. Nikt nie cierpiał, nie starzał się ani nie umierał. (...)
„Przebywanie w tych wspaniałych przyszłych warunkach sprawiło mi prawdziwą radość. Teraz znów jestem u siebie w domu, w naszych czasach. Pewnie nikt nie uwierzy, że coś takiego widziałam. Jeżeli jednak chodzi o mnie, to wszystko, o czym pisze Biblia, jeszcze mocniej utkwiło mi w głowie. Chciałabym bardzo powrócić tam i na zawsze żyć wśród tych ludzi. Zdaję sobie sprawę, że będzie to możliwe, nawet już wkrótce, o czym upewnia mnie jeden z tekstów biblijnych. Mam na myśli słowa Psalmu 37:10, 11 (NP): ‛Jeszcze trochę, a nie będzie bezbożnego; spojrzysz na miejsce jego, a już go nie będzie. Lecz pokorni odziedziczą ziemię i rozkoszować się będą obfitym pokojem’”.
-
-
Aktualne wydarzenia w świetle BibliiStrażnica — 1981 | nr 20
-
-
Aktualne wydarzenia w świetle Biblii
„Herezja” Galileusza
◆ W Watykanie ogłoszono, że postanowiono zrewidować wyrok wydany w XVII wieku na Galileusza, astronoma, któremu zarzucono herezję. Na czym polegała jego „herezja”? Popierał on pogląd Kopernika, że ziemia nie jest ośrodkiem wszechświata, ale że wraz z innymi planetami krąży wokół słońca. Obserwacje dokonane za pomocą nowo wynalezionego teleskopu przekonały Galileusza o słuszności tego stanowiska. Jednakże papież Paweł V ostrzegł go, żeby „nie przyjmował, nie nauczał ani nie bronił” tej nauki. Później jednak Galileusz poczuł się zobowiązany, by wydać pracę uzasadniającą system kopernikański. Następnie sąd inkwizycyjny skazał go za herezję, wobec czego odwołał swoje poglądy. Do końca życia pozostał w areszcie domowym. Teraz, po 347 latach, rzecznik watykańskiego Sekretariatu do Spraw Niewierzących, jak zwie się dzisiaj dawne Święte Officjum, czyli Inkwizycja, oświadczył: „Zgodnie z życzeniem papieża wznowiono postępowanie w sprawie Galileusza”.
W dziele „New Catholic Encyclopedia” zakończono roztrząsanie tej sprawy następującymi słowami: „Sposób potraktowania Galileusza przez teologów był nieszczęśliwą pomyłką, a chociaż można ją wytłumaczyć, nie da się jej obronić”. Nie popełniono by tego błędu, gdyby papież uznawał zasadę, której trzymał się Chrystus, i uniknął wtrącania się w nieswoje rzeczy. (Porównaj z tym Ewangelię według Łukasza 12:13, 14).
„Dziecięca choroba ludzkości”
◆ Wśród niedawnej powodzi informacji opublikowanych z okazji rocznicy urodzin Alberta Einsteina znalazł się felieton Josepha Krafta, w którym opisał on pogląd tego uczonego na nacjonalizm: „[Einstein] programowo odżegnywał się od nacjonalizmu. ‛Kiedy nie utożsamiałem się z określonym krajem’ — napisał kiedyś. Nacjonalizm nazywał ‛dziecięcą chorobą ludzkości, (...) jak odra, którą trzeba przejść, ale z której się wyrasta’”.
W podobnym sensie wypowiedział się pewien Hindus w liście do wydawcy bombajskiej gazety „Indian Express”: „Nie jestem zwolennikiem patriotyzmu. Uważam go za opium wynalezione przez polityków, które ma służyć ich niecnym celom. Sprzyja on ich pomyślności, poprawie ich sytuacji, ich wywyższeniu. Nigdy nie przynosi pożytku krajowi. Nigdy nie działa na rzecz narodu. Nigdy, przenigdy nie wychodzi na dobre zwykłym kobietom czy mężczyznom, jak pan i ja. (...) Ten złowrogi, wymyślony przez polityków mur ma oddzielać człowieka od człowieka, brata od brata; aż któregoś dnia doprowadzi do samozagłady ludzkości. Patriotyzm bądź nacjonalizm jest w moim pojęciu naciąganym przejawem sztucznej lojalności.
-