BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Czy powinno się wierzyć Biblii?
    Strażnica — 1981 | nr 13
    • Czy powinno się wierzyć Biblii?

      WIERZYĆ czy wątpić? Godne zaufania czy niepewne? — Z takimi alternatywami spotyka się dzisiaj człowiek na każdym kroku. Tyle przecież z tego, co czytamy lub słyszymy, wcale się nie sprawdza. Znany pisarz Aldous Huxley tak się wyraził o ludzkiej mądrości: „Poszukiwanie kruchych uzasadnień tego, w co się wierzy na podstawie innych kruchych przesłanek — oto cała filozofia”.

      Nawet jeśli wziąć pod uwagę dziedzinę nauki, to regały wszystkich wielkich bibliotek narodowych zapełnione są dziełami, które w ostatnich 50 latach uznano za przestarzałe. Nic też dziwnego, że ludzie sceptycznie się zapatrują na to, co czytają.

      NEGATYWNE POWĄTPIEWANIE CZY POZYTYWNE BADANIE?

      W świecie, gdzie podejrzliwość często bywa konieczną ochroną przed oszustami i zwodzicielami, człowiek może łatwo popaść w zwyczaj powątpiewania o wszystkim i wszystkich. Nierzadko słyszy się przysłowie: „Kto się gorącym sparzy, ten na zimne dmucha” — i ma to swoje uzasadnienie. Czy jednak życie w świecie pełnym wątpliwości naprawdę daje zadowolenie? A czy z drugiej strony można o czymś być mocno przekonanym, jeśli się nie ma żadnego wiarogodnego źródła informacji?

      Samo powątpiewanie jest postawą negatywną i nic nam nie da. Natomiast szczere dociekanie i rzetelne badania mogą być bardzo pożyteczne dla poszukiwacza prawdy. Potwierdza się to między innymi na polu nauki. Francuski uczony Claude Bernard w swoim świetnym dziele Introduction à l’étude de la médecine expérimentale (Wprowadzenie do studiów nad medycyną eksperymentalną) napisał: „Pierwszy warunek, który powinien spełniać uczony badający zjawiska przyrody, to zachowanie całkowitej niezależności myśli. (...) Prawdziwym naukowcem jest sceptyk; ma wątpliwości co do samego siebie i własnej interpretacji zagadnień, ale pokłada wiarę w nauce”.

      Tak więc według tego sławnego francuskiego fizjologa badanie naukowe wymaga zarówno powątpiewania, jak i wiary. Uczony wątpi, czy w danym zakresie wszystko już zostało odkryte, ale prowadząc swoje doświadczenia musi wierzyć temu, co się uważa za fakty naukowo stwierdzone w innych dziedzinach. Innymi słowy nie kwestionuje on nauki jako całości. Jego niepewność w danej dyscyplinie jest konstruktywna, o ile spodziewa się służyć sprawie nauki przez dokonanie nowego odkrycia.

      Tę samą zasadę można odnieść do religii. Nie wątpiąc bynajmniej o istnieniu Boga, człowiek może przecież mieć uzasadnione podstawy, by nie dowierzać niektórym doktrynom nauczanym w kościołach uchodzących za chrześcijańskie. Szczere dociekanie kończy się często odrzuceniem błędów religijnych; niekiedy przyczynia się również do „odkrycia” prawdziwego sposobu wielbienia Boga. Na jakiej jednak podstawie można prowadzić takie badania?

      BIBLIA PODSTAWĄ WIARY

      Powszechnie uznaną podstawą do badania religii chrześcijańskiej jest Pismo Święte. Rzecz ciekawa, ale sama Biblia od swych czytelników nie wymaga ślepej wiary. Ostrzegając przed łatwowiernością, nadmienia: „Kto jest niedoświadczony, daje wiarę każdemu słowu, lecz bystry zważa na swoje kroki” (Prz. 14:15). A ponadto: „Upewniajcie się o wszystkim; co właściwe, tego trzymajcie się mocno” (1 Tes. 5:21). Oznacza to staranne sprawdzanie, roztrząsanie, korzystanie ze swej „zdolności rozumowania”, a następnie obstawanie przy tym, co się okazało prawdą (Rzym. 12:1, 2).

      Dzięki takiemu rozumowaniu i upewnianiu się nabierzemy przekonania, na którym oprzemy wiarę. Biblia definiuje ją słowami: „Wiara jest to zapewnione oczekiwanie spraw spodziewanych, widomy przejaw rzeczywistości istniejących, choć nie oglądanych” (Hebr. 11:1). Wiara biblijna wymaga „przejawu”, dowodu. Do uzyskania wiary zalecanej w Piśmie Świętym potrzeba więc wiedzy. Nikt nie rodzi się z taką wiarą. Wzrasta ona w miarę nabywania wiedzy i doświadczenia. Biblia orzeka dalej: „Wiara wynika z tego, co usłyszano. Z kolei usłyszane wywodzi się ze słowa o Chrystusie” (Rzym. 10:17). A prawdziwe „słowo o Chrystusie” znaleźć można jedynie w Piśmie Świętym, Słowie Bożym.

      WIARA POŻĄDANĄ ZALETĄ W DOBIE OBECNEJ

      Dla wzmocnienia wiary potrzeba wiedzy i umiejętności, by robić z niej użytek. Zdolność ową Biblia nazywa „mądrością”. Można skutecznie pracować nad nabyciem tej mądrości, jak to wynika z następującej rady biblijnej: „Jeśli więc komuś z was nie dostaje mądrości, ten niech nie przestaje prosić Boga, bo on udziela wszystkim szczodrze i bez wypominania; a będzie mu dana. Niech jednak nie przestaje prosić z wiarą, nic nie wątpiąc, bo kto wątpi, jest podobny fali morskiej, pędzonej przez wiatr i miotanej wokoło (...); jest człowiekiem niezdecydowanym, niestałym we wszystkich swych drogach” (Jak. 1:5-8).

      Czyż nie jest rzeczą oczywistą, że w świecie trawionym wątpliwościami i niepewnym swego losu, w świecie, który wyrzucił za burtę wypróbowane od wieków wartości moralne, człowiek potrzebuje jakiejś duchowej busoli, by się nią kierować? Powątpiewający o wszystkim jest istotnie „podobny fali morskiej, pędzonej przez wiatr i miotanej wokoło”, to znaczy rzucany tu i tam przez zmieniające się ideologie chwiejnych ludzi. Zgoła niczego nie jest pewien. Nie ma żadnych przekonań. Nie potrafi do niego przemówić żaden argument, choćby najbardziej logiczny. Nie może w nic uwierzyć, gdyż nie chce wierzyć.

      PODDAJ BIBLIĘ PRÓBIE

      Sceptycy wątpią, czy życie ma jakiś sens. Zadowalają się tym, żeby jakoś przebrnąć przez życie (krótsze zresztą niż u niektórych zwierząt), a potem umrzeć bez widoków na życie wieczne. Mamy nadzieję, że ty, drogi czytelniku, należysz do osób, które nie godzą się z poglądem, by człowiek miał żyć tylko 70 czy 80 lat, a następnie po prostu zniknąć na zawsze wraz z całą nagromadzoną wiedzą i zdobytym doświadczeniem. Spodziewamy się, iż zaliczasz się do tych, którzy pragną życia wiecznego i poszukują prawdy. O tego rodzaju ludziach z pierwszego stulecia Biblia donosi: „Wszyscy należycie usposobieni do życia wiecznego przyjęli wiarę” (Dzieje 13:48).

      Zapraszamy cię do rozpatrzenia przytoczonych dalej archeologicznych i naukowych dowodów wiarogodności Biblii, które dopomogą ci uwierzyć, że Księga ta istotnie zawiera życiodajną wiedzę.

  • Archeologia potwierdza Biblię
    Strażnica — 1981 | nr 13
    • Archeologia potwierdza Biblię

      JEZUS rzekł pewnego razu do grupy dumnych ludzi, którzy uporczywie uchylali się od uznania jego mesjańskiego posłannictwa, a jego uczniów mieli w pogardzie: „Jeżeli ci by milczeli, kamienie będą wołać” (Łuk. 19:40). Na szczęście uczniowie Jezusa nie milczeli wtedy ani nie milczą dzisiaj. A jednak kamienie, będące niemymi świadkami wydarzeń biblijnych, w pewnym sensie wołają, to znaczy potwierdzają, że Pismo Święte jest godną zaufania Księgą Bożą. Dziedzina wiedzy pozwalająca owym kamieniom głośno przemawiać na korzyść Biblii bywa nazywana archeologią; opiera się ona na „naukowym badaniu materialnych śladów przeszłości”.

      Jack Finegan w swoim dziele Light from the Ancient Past (Światło z dawno minionej przeszłości) nadmienia: „Współczesna archeologia, rzec by można, została zapoczątkowana w roku 1798, kiedy to blisko stu uczonych i artystów francuskich towarzyszyło Napoleonowi w wyprawie na Egipt”. W roku 1822 francuskiemu egiptologowi Champollionowi udało się rozszyfrować hieroglify utrwalone na kamieniu z Rosetty. Pod koniec XIX wieku prowadzono już systematycznie prace wykopaliskowe w Egipcie, Asyrii, Babilonii i Palestynie; trwają one zresztą po dziś dzień. Czy istotnie łopata archeologa potwierdziła zapiski biblijne?

      POCZĄTKI ŚWIATA I CZŁOWIEKA

      Odkrycia dokonane w grobowcach egipskich pozwalają nam porównać biblijne wyjaśnienie sprawy pochodzenia człowieka z tym co o jego stworzeniu mówiła starożytna egipska Księga umarłych, której egzemplarz można oglądać między innymi w długiej gablocie paryskiego muzeum w Luwrze. Louis Speleers, kustosz Museum Cinquantenaire w Brukseli, podaje w swojej cieszącej się szerokim uznaniem pracy Supplement au Dictionnaire de la Bible (Uzupełnienie do słownika biblijnego) następujące objaśnienie: „Księga umarłych twierdzi, że pewnego dnia [bóg słońca] Ra pozostawił swoje boskie Oko jaśniejące w niebie. Szu i Tefnut przynieśli mu to Oko, które zaczęło płakać, a z łez Ra powstali ludzie”.

      Innym znaleziskiem archeologicznym umożliwiającym dokonanie interesującego porównania z doniesieniem biblijnym jest seria siedmiu glinianych tabliczek, zawierająca Enuma elisz, czyli sumeryjsko-babiloński „Opis stwarzania”. Według tego starożytnego opowiadania Marduk, bóg miasta Babilonu, pokonał pradawną boginię morza Tiamat i przepołowił jej ciało. „Z jednej części utworzył sklepienie niebios, a z drugiej ziemię. Dokonawszy tego, ukształtował świat. (...) Następnie, ‛żeby bogowie mogli żyć na świecie, radując swoje serca’, Marduk stworzył ludzkość” (Larousse Encyclopedia of Mythology).

      Czy wierzysz, czytelniku, że człowiek pochodzi z łez boga Ra? Takie było przekonanie wielu wysoko cywilizowanych i wykształconych Egipcjan. A może zgadzasz się z poglądem, że początek niebu i ziemi dało rozpłatane ciało jakiejś bogini? Przytoczyliśmy jedynie dwa przykłady mitów dotyczących stwarzania, którym dawały wiarę liczne pokolenia.

      Dzisiaj sporo wykształconych ludzi oczekuje, byśmy wierzyli, że wszechświat i wszelkie formy życia pojawiły się samorzutnie, bez ingerencji jakiejkolwiek wyższej, żywej Istoty, chociaż francuski uczony Ludwik Pasteur ostatecznie udowodnił, iż życie powstaje tylko jako kontynuacja życia. Czyż nie jest bardziej logiczne, by uznawać sprawozdanie biblijne, które całkiem prosto donosi, że materialny wszechświat jest przejawem „dynamicznej energii” Boga (skoro według Einsteina i innych materia to jedna z postaci energii)? I czy nie jest rozsądniej wierzyć Pismu Świętemu, które wykazuje, że wszelkie formy życia zawdzięczają swoje istnienie Bogu, wielkiemu Źródłu życia, oraz że człowiek został stworzony „na obraz Boży”? (Rodz. 1:27; Ps. 36:10, Nowy Przekład; Izaj. 40:26-28; Jer. 10:10-13).

      ARCHEOLOGIA A ABRAHAM

      Abraham należy do kluczowych postaci występujących na kartach Pisma Świętego. Jest on nie tylko przodkiem każdego z pisarzy biblijnych, wszystkich Żydów i wielu Arabów, ale także bywa nazywany „ojcem wszystkich wierzących” (Rzym. 4:11, NP). Ponadto również ludzie każdej innej narodowości powinni być żywo zainteresowani kwestią, czy sprawozdanie biblijne o Abrahamie polega na prawdzie. Dlaczego? Otóż właśnie jemu Bóg obiecał: „Za pośrednictwem twojego nasienia na pewno zjednają sobie błogosławieństwo wszystkie narody ziemi (Rodz. 22:16-18). Jeżeli pragniemy znaleźć się pośród „wierzących”, na których spłyną błogosławieństwa przez „nasienie” Abrahama, to powinniśmy poświęcić sporo uwagi dowodom poświadczającym ścisłość szczegółów podanych w Biblii na temat życia i w ogóle czasów Abrahama.

      Pismo Święte informuje nas, że Abraham (nazywany wówczas Abramem) wychował się w „Ur Chaldejczyków” (Rodz. 11:27, 28). Czy jest to miejscowość jedynie legendarna? Co ujawniły kilofy i łopaty archeologów? Już w roku 1854 J.E. Taylor prowizorycznie zidentyfikował Ur z Tell el-Mukajjar (Wzgórzem Bitumicznym), położonym kilka kilometrów na zachód od Eufratu. W roku 1869 francuski orientalista Jules Oppert przedstawił na College de France w Paryżu raport definitywnie utożsamiający wspomniane miejsce z Ur, a to na podstawie zapisanych pismem klinowym glinianych cylindrów, znalezionych tam przez Taylora. Znacznie później, w latach od 1922 do 1934, brytyjski archeolog Sir Leonard Woolley nie tylko potwierdził powyższe rozpoznanie, ale

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij